Też go ostatnio złapałem!

Mnie też dziś akurat wpadł, wyjątkowo nie spieprzył i dał się potulnie złapać, i to w aucie.

O, też swojego złapałam w aucie. Tylko mój był bardziej niesforny, bo kilka pokeballi na niego poleciało.

Ja dziś wbiłem dwa levele. Obecnie mam 9 lvl i ogólnie była straszna beka, bo dostałem swoje lure na 8 i podpiąłem go do jednego stopa i tak sobie siedzimy ze znajomymi na ławce, czekamy na poki i takie:
Sve: O, rattata. Zajebiste pokemony.
Maskot: Lury od Take najlepsze. Dzięki, Take.
T: Czekajcie, a zobaczycie, że jeszcze przyjdą lepsze.
No ale ogólnie tak sobie siedzimy i zaczyna kropić, ale oczywiście wielka, ciemna chmura nam niestraszna. No i szkoda tego lure. Zaczyna padać mocniej, Sve wyciąga parasol. Wszyscy ludzie wieją z rynku, a my dalej w trójkę siedzimy pod tym parasolem, bo priorytety. Ostatecznie zaczęła się ulewa i się stamtąd zwinęliśmy. Sve nas opuściła, straciliśmy parasol, parking daleko, ale to nic, bo na yolo pobiegliśmy w ten deszcz. Woda chlupotała mi w butach, ubrania na mnie ciążyły, samochód chyba jutro będę musiał wietrzyć, żeby siedzenia wyschły. Fun.

Mimo wszystko - brzmi zabawnie. No... może poza suszeniem samochodu.

Nie lubią mnie 10 km jajka. Ciągle z nich wypada mi coś, czym walczyć się nie da.

Ja aktualnie nie mam z kim wyjść i trochę ból.

Wpadaj do mnie, to pochodzimy razem. Zapomnijmy o tym, że jesteśmy z różnych teamów. |:

Myślałem raczej o kimś w pobliżu, a nie w Warszawie. *parsk*

Ej, trzeba chodzić w nowe miejsca, aby mieć lepsze pokemony. *parska*

Oj tam ;-; *chodzi zawsze sam niczym forever alołn ;-;*