Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

[...]Kula posłana za pomocą "Szakala" rozsadziła na kawałki głowę napastnika, rozsyłając po okolicy kawałki tkanki i strugi krwi. Kaliber 12,7 mm był w stanie przebić się przez większość pancerzy, a trafienie w głowę... Żołnierz skrzywił się zrezygnowany.

Na bank mnie za to ochrzani...

Szybkim ruchem wsadził pistolet do kabury. Ostatni przeciwnik odepchnął od siebie Nessę, która uderzyła głową w chodnik i zaczął uciekać. Ezra zawahał się, jednak ruszył w stronę dziewczyny. Rzucił na nią szybkie spojrzenie, szukając śladu jakiegokolwiek zranienia, jednak z ulgą niczego nie zauważył. Wzrok bursztynowej tęczówki spoczął na jej twarzy. Parsknął lekko i posłał jej krótki uśmiech, ścierając z jej policzka krew która ją obryzgała.
- Dzień dobry. Zmieniłaś się Ness. Ładne włosy. - powiedział, widząc jak różowowłosa otwiera oczy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

To wszystko działo się tak szybko; napad, strzelanina, krew i...ból. Tępe uderzenie z tyłu głowy. A potem ciemność i nicość. Co ona robiła? Co miała zrobić? Tak jakoś nie mogła sobie przypomnieć...
- ...hmm?
Pierwszym co ujrzała był jakiś jasny promień. Dalej blada twarz, coś jakby uśmiech...
- Aua... - syknęła, gdy znowu poczuła ból, tym razem pulsującą z tyłu falę, która nie pozwalała się jej skupić. Sięgnęła ręką, ale nie wyczuła krwi. Jeśli już, musiało dojść do wewnętrznego rozlewu. Skoro jeszcze żyje, to raczej nieśmiertelnego.
- Co jest... - usiadła i rozejrzała się, już po chwili wydając z siebie zaskakująco uroczy pisk, gdy dojrzała ciało z połowicznie rozwaloną czaszką, leżące tuż obok niej. Jak oparzona odskoczyła na bok i podniosła się na chwiejnych nogach.
O co chodzi? Gdzie ja jestem? Czemu... tyle krwi...!
Wytresowana przez Ciernia Nessarose nie dałaby po sobie poznać strachu, nawet w takiej sytuacji. Ale nie pamiętająca nic, oszołomiona dwudziestoparolatka nie zawracała sobie głowy tym co pomyślą ludzie, gdy zobaczą, że okazuje słabość. ZWŁASZCZA, GDY NA ZIEMI LEŻAŁ TRUP, DO CHOLERY.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Co do...

Owszem, widok trupa leżącego tuż obok mógł być szokującym widokiem dla zwykłego człowieka. Jednak Lavellan nie spodziewał się, że Nessarose Hyles jest w stanie wydać z siebie taki pisk. Jakikolwiek pisk. Wstał i podszedł do niej powoli, obserwując jej zachowanie.
- Nessa? Wiem że próba porwania mogła cię zaskoczyć, ale już po wszystkim. Spokojnie. - powiedział, nie siląc się na formy grzecznościowe. Położył ramię na jej barku i spojrzał jej w oczy. - Wszystko będzie dobrze, jestem tutaj po to żeby cię ochraniać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wiecie jak to jest dopiero co leżeć obok czyjegoś mózgu, nic nie pamiętać, a po wstaniu zostać objętym przez... przez... co to właściwie było, jakiś potwór?!
- ZOSTAW MNIE! - zamachnęła się tym co miała przy sobie, a czym okazała się obładowana torba wojskowa, zdzielając szponiastego robotoczłeka prosto w tę jego dziwną, jednooką gębę. Na usta cisnęło się pytanie; 'co ona ze sobą nosi? cegły?". Nie, nie cegły. Zestaw solidnych, metalowych narzędzi i całą masę śrubek oraz części zamiennych. Dostanie czymś takim musiało nieco zaboleć.
Uciekła od niego, zatrzymując się parę metrów dalej i rozglądając wokół, wyraźnie zagubiona. Gdzie teraz? Co ma zrobić? Kolejna fala bólu zmusiła ją do przymknięcia oczu i złapania się za głowę.
Zaraz oszaleję...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

...cholery?

Biomech zatrzymał się, uważnie obserwując dziewczynę. Jej reakcja nie była normalna. Nie dla kogoś kto skończył Akademię. Nie dla kogoś kto nosił nazwisko Hyles. Tylko szybka reakcja i wspomaganie pancerza uchroniły go przed potencjalnie śmiertelnym ciosem torby wypełnionej metalowymi częściami. Swoją drogą, po co ona ją taszczyła?!

- Proszę wybaczyć, panno Hyes. - mruknął pod nosem i ruszył w jej stronę, by wziąć ją na ręce w pozycji "Księżniczka nr 1", nie pozwalając się wyrwać. Musi ją stąd zabrać, obserwowało ją za dużo ludzi. Ruszył biegiem, wspomagając się siłą pancerza i szybko zniknął z oczu ludziom na ulicy.

[Mieszkanie Ezry.]

Gwardzista puścił dziewczynę, pozwalając aby wylądowała na jego łóżku. Dezaktywował pancerz i podstawił sobie krzesło, stawiając je oparciem ws stronę łóżka. Usiadł na nimi oparł ręce o ramę, spoglądając na dziewczynę.
- Dobrze. Tutaj nic ci nie grozi. - powiedział spokojnym tonem. - Czy coś cię boli? Pamiętasz, co wydarzyło się wcześniej?
Jej dziwne zachowanie i wypowiedziane wcześniej, przerwane w połowie zdanie nasunęły Lavellanowi pewne skojarzenie. Uporczywa myśl za nic nie chciała dać się odgnić, nawet jeśli starał się o niej nie myśleć. Miał tylko nadzieję, że się myli i jest to jedynie wstrząs mózgu połączony z szokiem. W końcu takie sytuacje zdarzają się tylko w filmach, prawda? Prawda?! To nie może być amnezja... Generał Hyles chyba by go zabił... Ale totalne zdezorientowanie widoczne w oczach dziewczyny i jej kompletne zagubienie niestety nie były jedynie jego wymysłem. Co prawda zamachnięcie się torbą także nie było normalne, ale to w końcu Nessarose. Skoro przy pierwszym spotkaniu oblała go gorącą herbatą, to równi dobrze na drugim mogła spróbować go zabić...
- Pamiętasz jak się nazywasz?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Porwał ją! Zmówiłaby modlitwę, ale żadnej nie znała. Chciałaby zemdleć, ale jak na złość jej organizm utrzymywał ją w trzeźwym przygotowaniu na wypadek możliwości ucieczki przed zagrożeniem. Ness przełknęła ślinę i zakryła oczy. Nie chciała tego oglądać...

Jakimś cudem jeszcze żyła. Upewniła się co do tego dopiero, gdy wreszcie została wypuszczona z zimnych, metalowych szponów, których sam dotyk na gołej skórze sprawiał, że przechodziły ją dreszcze. Wylądowawszy na miękkim materacu, cały ten czas mocno przyciskając do siebie torbę jakby była największym posiadanym przez nią skarbem (albo raczej zastępowała przytulankę), podkuliła nogi, bacznie obserwując każdy ruch... porywacza? No, bo on ją właściwie porwał!
Ness patrzyła ze strachem jak nieznajomy siada przy niej na krześle i.. zapewnia, że nic jej nie grozi oraz pyta czy coś ją boli... chwila, tak nie zachowuje się porywacz! Jak się zastanowić to blaszak dotąd nic jej nie zrobił i teraz też nie wydawał się mieć złych zamiarów. Do tego był całkiem ładny, z tej cielesnej strony.
- Czy pamiętam... - powtórzyła za nim, namyślając się. Była u obcego mężczyzny w domu. Na razie nic jej nie zrobił, ale czy zmieni podejście, gdy zrozumie, że go nie pamięta? Czy zechce to wykorzystać?
- Tak... - mruknęła, analizując wszystko co od ocknięcia usłyszała z jego strony.
- Nessa. - wzruszyła ramionami, udając, że nie wie o co mogło mu chodzić.
- Pytasz jakbyś nie wiedział...
Odwróciła wzrok, nie mogąc znieść patrzenia mu prost w to jedno, jasne oko. Zwłaszcza, gdy kłamała. Nie wiedziała czemu, ale łżąc czuła się jak małe dziecko, zawstydzona i poddenerwowana. Choć nic nie pamiętała, miała dziwne przekonanie, że nigdy nie była dobrym kłamcą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Bursztynowe oko Ezry obserwowało każdy ruch Nessy. Widać było, że w końcu nieco się uspokoiła, co go ucieszyło. Ale...
- Pełne nazwisko, słonko. Pełne. Nie próbuj mnie oszukać, dobrze? Chcę ci jedynie pomóc. - uśmiechnął się do niej lekko, chcąc ją zachęcić do rozmowy. - Ja dobrze pamiętam kim jesteś, a ty?

O jasna cholera.

Pomimo zewnętrznej fasady Lavellana, głęboko w środku zaczynała rodzić się w nim panika. Wyglądało na to, że miał rację. Nessa nigdy by się tak nie zachowała. Nie jeśli to co czytał o jej ekscesach było prawdą. Dobrze... Pora na ostatni test... Pochylił się nieco na krześle w jej stronę, jego oko rozbłysło.
- Możesz mnie nie pamiętać, od naszego spotkania minęły w końcu 3 lata. Nazywam się Ezra Lavellan. Mówiłem ci już że ślicznie wyglądasz? Gdyby nie obowiązki to z chęcią bym się za ciebie zabrał kotku...
Gwardzista poczuł jak po karku spływa mu strużka potu. Nie ma co, gdyby Nessa to usłyszała... Mógł pożegnać się z pracą. A i pożyć za długo by nie pożył, gdyby dowiedział się o tym jej ojciec.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

"Pełne nazwisko"... no, to ją miał. Mogła domyślić się, że go nie oszuka. Aż poczuła jak ją policzki palą, nic tylko się wydurniła! Nie mając dobrej odpowiedzi i nie chcąc więcej bawić się w wykręty, milczała speszona, gdy nagle mężczyzna nachylił się w jej stronę i...
- Z... z-zabrał?
Serce jej stanęło, a nogi zacisnęły.
Właściwie to mnie uratował i jest całkiem...
Nie, nie, nie! Ona go nie zna! Ma problemy, DUŻE problemy i nie powinna myśleć o tym jak... jaki ładny ma kolor tęczówki, aż można by się zakochać i...
Stop! Sam powiedział; nie widziała go trzy lata, a do tego jeszcze nic nie pamiętała! To nie czas i z pewnością nie osoba do takich rozmyślań, przecież musiała mieć powód by go tyle czasu nie spotkać, ale...
Nazwał mnie słonkiem i kotkiem... kim ja dla niego musiałam być?
Czy mógł być jej ex? Jeśli tak, to może ich stosunki się ociepliły, skoro przybył jej na ratunek i był taki miły. Gdyby nie te tajemnicze obowiązki...
Ile ona miała lat? 16? Rumieniła się jak głupia i wpatrywała w faceta jak w obrazek, a rzucił jej tylko tani tekst na podryw. Smutne... i zupełnie niepodobne do panny Hyles. A jednak to była właśnie ona, choć tak inna, wolna od wbijanych od dziecka reguł i nauk ojca, nie patrząca na wszystkich z góry. Wręcz niewinna... pomimo niepasującego do nowej osobowości stroju, bardziej śmiałego od noszącej go dziewczyny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Uśmiechnął się jedynie w odpowiedzi na jej pytanie i wstał z krzesła.
- Przyszykuję ci ręczniki i ubranie na zmianę. Pewnie chciałabyś się wykąpać.
Lavellan wszedł do łazienki. Stanął przed lustrem, przez chwilę wpatrując się w swoje odbicie, by po chwili przejechać dłonią po twarzy i westchnąć ciężko. Nie ma co, wpadł w paskudne bagno... Przyszykował wspomnienie wcześniej rzeczy, przynosząc jedną ze swoich koszulek i krótkie szorty. Może lepiej byłoby przynieść mundur? Ale kto przebiera się w mundur zaraz po kąpieli?

Wrócił do Nessy, zatrzymując się na chwilę w drzwiach. Cholera. Ten nowy styl naprawdę jej pasował. Ezra odwrócił wzrok od dziewczyny. Nawet nie ma mowy! W końcu nie była teraz sobą, ponadto jedyne o czym powinien teraz myśleć, to to jak przywrócić jej pamięć zanim całą sprawą zainteresuje się generał Cierń.
- Przyszykowałem ci rzeczy. Nie musisz się spieszyć. Porozmawiamy jak tu wrócisz, dobrze?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

...kim on do cholery był?! Najpierw ją porywa, potem mówi coś o... o zabieraniu się... a teraz chce by brała u niego kąpiel? Patrzyła na niego z niedowierzaniem.
Ale... co? Zresztą, nie ważne. Faktycznie przydałoby się zmyć z siebie tę... tę krew...
Czasami zapominała, że leżała obok trupa. Znowu przeszedł ją zimny dreszcz i tym mocniej przytuliła kostkę do piersi.
- Jasne...
Dopiero co wyobrażała sobie nie wiadomo co, a teraz znowu dotarło do niej, że nic o sobie i tym mężczyźnie nie wie i nie ma pewności czy naprawdę jej nie skrzywdzi, czy tylko udaje miłego. Czy odmawiając mu mogłaby go sprowokować? Wciąż nie była chętna tak otwarcie przyznawać się do braku wspomnień, nawet jeśli musiał już się o wszystkim zorientować.
No nic... Jakby chciał mnie zabić, zrobiłby to dawno, bez takich szopek.
Wstała z łóżka i zebrała w sobie odwagę by przejść obok Ezry, kierując kroki w stronę łazienki. Zamknęła za sobą drzwi i rozejrzała po pomieszczeniu. Dopiero teraz dotarło do niej zmęczenie całym tym dniem i z ulgą powędrowała do wanny, po drodze rozbierając się do naga. Nalała letniej wody i zanurzyła się po szyję.
O wiele lepiej...

Po kwadransie drzwi łazienki uchyliły się i wyjrzała zza nich różowowłosa główka, wyraźnie czymś speszona.
- Skończyłam... - mruknęła wychodząc zza drzwi. Długie spodnie zastąpiły luźne szorty do połowy uda, mocno ściśnięte sznurkiem by nie spadły ze zgrabnego tyłka. Woda z mokrych kosmyków ściekała na ramiona, a z nich spływała pod widocznie przydużą, męską koszulkę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Korzystając z nieobecności Nessy, Ezra aktywował nadajnik, łącząc się z kliniką. Pracował tam jeden z jego znajomych, jeszcze z czasów Akademii, całkiem obiecujący lekarz. Może on będzie potrafił mu coś doradzić? Krótka rozmowa dostarczyła mu kilku istotnych informacji. Oczywiście nie wyjawił znajomemu o kogo chodzi. Skończył rozmawiać i podszedł do dużego, zajmującego całą ścianę okna, obserwując widok w dole i pogrążając się w myślach.

Postarać się o przywrócenie wspomnień poprzez użycie znajomych wzorców?

A CO NIBY ROBIŁ DO CHOLERY?! Gdyby było to takie proste, to już dawno przywróciłby Nessie pamięć. Co jak co, ale teksty których używał nie uszłyby mu na sucho gdyby tylko była sobą. Odwrócił się słysząc głos dziewczyny. Jego źrenica rozszerzyła się ze zdumienia. Tak. Zdecydowanie wyładniała. Uśmiechnął się mimowolnie i podszedł do niej. Jego wzrok mimowolnie spoczął na jej pełnych piersiach oraz dwóch mniejszych wypukłościach skrytych pod materiałem koszulki. Speszony odwrócił wzrok.
- Khem... Zapomniałaś o czymś. Nie chcemy, żebyś się przeziębiła, prawda?
Wyminął ją i wrócił z czystym ręcznikiem, którym narzucił jej głowę. Parsknął cicho rozbawiony absurdem całej sytuacji. Czyżby stres przekroczył już wartość krytyczną? Tak czy siak, będzie musiał postarać się, żeby przywrócić jej pamięć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach