Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 19.06.16 16:00  •  Hala wejściowa - Page 2 Empty Re: Hala wejściowa
- Nic co mówisz nie jest bezsensu. Widzisz, rytuał który przeszłaś, pokazał ci jak niejednoznaczne potrafią być słowa, którymi opisujemy nasz świat. Nie ma nic dziwnego, niestosownego czy głupiego, w tym, że określasz tunel, w którym się znalazłaś mniej ciemnym. Umiesz. Wierz mi. Naprawdę umiesz o wiele więcej niż mogłoby ci się wydawać. Nie trafiłaś do nas, bo poszukiwałaś Ao. Trafiłaś, bo czułaś się zagubiona. Wiedziałaś, że coś chcesz w życiu zmienić, może pchała cię w góry Shi ciekawość, może jakaś ciężka do wytłumaczenia potrzeba. Ale to nie był przypadek. W życiu przypadki nie istnieją. Musieli cię straszliwie przestraszyć. Postawili w sytuacji, gdzie nie potrafiłaś znaleźć słów, aby opisać co czujesz. Przepraszam cię za nich. Nie zadbali o twoje bezpieczeństwo. Ale cieszę się, że pomimo tego postanowiłaś wrócić do kościoła, do Ao.
To nie było odpowiednie miejsce na tego typu dyskusje. Powinna ją zabrać do salki, powinna napoić ziołami, pozwolić jej się rozluźnić, zadbać, by już nigdy nie poczuła się samotna. Ale nie chciała wykonywać gwałtownych kroków.
Dziewczyna wciąż do niej nie należała. Wahała się. To było niedopuszczalne.
Żyła w świecie zakazów i nakazów i choć próbowała się buntować, to jednak za każdym razem popadała w coraz gorsze bagna.

- Nasze pierwsze wizje oddają to co najbardziej zaprząta nasze umysły. Słyszymy głosy bliskich ludzi, widzimy ich twarze, bądź spadamy przez całą wieczność otoczeni tysiącem obrazów. Wszystko po to, aby oczyścić się na obecność naszego Pana.
Echotale doskonale zauważyła jak dziewczyna niemalże wzdrygnęła się na dźwięk słowa "rodzina".
Problemy w domu?
Nie wolno grać tą kartą.
Bądź ostrożna.
- Jak ci na imię?- W porządku, zaczniemy od czegoś prostego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.06.16 23:06  •  Hala wejściowa - Page 2 Empty Re: Hala wejściowa
Umiesz. Wierz mi. Naprawdę umiesz o wiele więcej niż mogłoby ci się wydawać.
Jakim cudem Echotale mówiła dokładnie to co Ness chciała usłyszeć? Jakby czytała jej w myślach, znała potrzeby i spełniała je całkowicie bezinteresownie.
Gdyby tylko tata to słyszał...
Nie. On by tylko prychnął i uznał za głupie pierdolenie ćpuńskiej kapłanki. Nie przyznałby racji takim słowom, zwłaszcza wobec jedynej córki. W końcu była dla niego porażką życia...
Co właściwie ją pchnęło w stronę gór Shi? Niby miała te problemy skórne i szukała lekarstwa, ale wystarczyło zaczekać aż załatwi jej to wojsko (co przecież w końcu zrobiło i teraz nie zostały jej nawet blizny). Nie musiała jechać aż tak daleko, plątać się, prosić o pomoc... tego ostatniego nawet nie zrobiła, ostatecznie uznając to za zbyt głupie czy raczej zapominając o sprawie podczas herbatki z prawdopodobnie najmłodszym członkiem starszyzny. Co w takim razie ruszyło inżynier do zapoznania się bliżej z religią o której tyle słyszała, a która nigdy jej nie interesowała?
Ale to nie był przypadek. W życiu przypadki nie istnieją.
Nie, to z pewnością nie był przypadek. To było wołanie o pomoc. Ani Joachim, ani ojciec nie chcieli jej wysłuchać, a przynajmniej tak odbierała to zagubiona, niepewna dziewczyna, której trzyletnia żałoba okazała się stratą czasu, a alkoholizm wyniszczył na tyle mocno by nie wyobrażała sobie dnia bez butelki. Nawet teraz wyszła się napić i tylko przy okazji zahaczyła o kaplicę.
Już o niczym innym do cholery nie myślę...
Żałosne. Ojciec miał rację, jak zwykle. Oczywiście pomysł z ochroniarzem to zupełna porażka i będzie trzeba mu to jasno powiedzieć, ale jakby naprawdę zechciał jej pomóc, to może, tylko może, Nessarose nie siedziałaby właśnie przy spowiedniczce KNW.
Musieli cię straszliwie przestraszyć.
Tylko tym wężem. Ale głupio się przyznawać...
Jak ci na imię?
Co...?
Ach, no tak. Nawet się nie przedstawiła. Jakoś nie miała tego w zwyczaju, większość ludzi w miejscach w jakich bywała od dawna ją kojarzyło i o nic podobnego nie pytała.
- Nessarose Hyles, córka generała Hyles'a, inżynier S.SPEC. - odruchowo odpowiedziała całą formułką, wyprostowując się na krześle. Ileż to razy pytali ją "czy jest od tego Hyles'a?", że wyrobiła sobie nawyk uprzedzania irytującego pytania. Tak było szybciej i sprawniej, a na służbie te dwa przymiotniki grały bardzo ważną rolę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.06.16 23:55  •  Hala wejściowa - Page 2 Empty Re: Hala wejściowa
Rzeczywistość bardzo szybko przyniosła uzasadnienie dla pewnych prawd. Kościół nie był Specem, a Echotale nie była „tutejszą”.
Dlatego na dźwięk nazwiska zareagowała nieco strapionym, ładnie wymodelowanym uśmiechem.
- Generała Hyles’a? Wybacz, ale nie miałam przyjemności go poznać...- Odparła niepewnie, marszcząc delikatnie brwi.- Dlaczego o nim wspominasz..? Czy to ważne kim jest twój ojciec?
Szycha.
Ważny pionek.
Inżynier.

- Nessarose. Piękne imię. Mojego już tak dawno przestano używać, że Pan raczy jedno wiedzieć jakie było. Wiesz… Na Desperacji nie mamy prądu, ani całej tej technologii. To musi być niesamowite móc korzystać z tej całej techniki, co dopiero ją tworzyć. Każdego dnia odkrywam jej tu coraz więcej. Nie muszę znosić wody z jeziora, bo ta sama leci z kranu. Nie muszę pilnować, gdy ta się gotuje, bo mój czajnik się wyłączy automatycznie i… och przepraszam, wydaję ci się nieco infantylna, prawda?
Choć całą swoją postawą Echo wskazywała na zawstydzenie, nic nie obejmowało jej oczu. Ciepłe źrenice wciąż wydawały się być zamyślone, zupełnie jakby tak naprawdę uduchowiona dusza dziewczyny błądziła daleko poza jej ciałem i umysłem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.06.16 0:25  •  Hala wejściowa - Page 2 Empty Re: Hala wejściowa
Ona nie znała jej ojca.
Znalazłam się w raju.
- Nie, zupełnie nie ważne! Nie powinno być i nie jest! - Ness uśmiechnęła się nerwowo, machając szybko rękami, fizycznie odpychając zarzuty dziewczyny. Jej ojciec kimś ważnym? Skądże! W ogóle nie powinno się nim przejmować! Takie podejście było wręcz nierealnie wspaniałe dla różowowłosej i za nic w świecie nie chciała go zmieniać.
Jeśli w kościele nazwisko Hyles nie robi na nikim wrażenia, to niech będzie chwalony Ao i cała ta reszta.... hę?
Zaskoczyły ją wyznania Echo. Znoszenie wody z jeziora i pilnowanie jak się gotuje... Co to, średniowiecze? W głowie się jej nie mieściło po co ktokolwiek miałby sobie tak komplikować życie... i wtedy przypomniał się jej Repnin.
Na Desperacji nie jest tak łatwo. Ciekawe jak sobie radzi...
Chciała go znowu zobaczyć. Oddałaby wszystko za odzyskanie go na dobre, ale przecież on jasno jej pokazał jak mało dla niego się liczy i że tylko traci z nim czas.
Tylko mu przeszkadzałam.
Odwróciła wzrok, niepocieszona.
Tu też będę tylko wadzić innym...
Wstała, lecz nie ruszyła się z miejsca, widocznie rozdarta. Bo czy miała lepsze wyjście? Za drzwiami kaplicy czeka ją męcząca robo-niańka, ojciec któremu nie może ufać oraz puste mieszkanie i praca dla ludzi, którzy coraz bardziej wzbudzają jej podejrzenia. Cokolwiek nie zrobi, gdziekolwiek nie pójdzie - nic dobrego na nią nie czeka. A ona chce być tylko szczęśliwa i poczuć wreszcie sens w życiu. Czy to aż tak wiele?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.06.16 0:58  •  Hala wejściowa - Page 2 Empty Re: Hala wejściowa
- Widzisz… Jestem tu od niedawna, ale… myślę, że to co powiem ma bardziej uniwersalny charakter niż mogłoby ci się wydawać. Jesteś Nessarose. Nie „córka generała”, nawet nie „inżynier organizacji”. Jesteś sobą. Jesteś córką Ao, nie żadnym trybikiem w wielkiej maszynie. Jesteś stworzeniem żywym, które przez grzech skrzydlatych synów Pana zostało zamknięte w ogromnej bańce. Każdego dnia, każdej minuty… Poświęcasz swoje życie dobrom doczesnym, zakazom i nakazom, pracami, którymi wszyscy próbują zapchać ci pustkę po Bogu.
Nie podniosła się z ławki. Będąc niżej od Nessy, teraz przyjęła pozę służki. Idealnie wyważony głos, odpowiednia mimika i słowa. Zupełnie jak gdyby dane jej było być aktorką dużego przedstawienia, gotową do odegrania każdej roli.

Nie kłamała. Nie próbowała jej nawet zatrzymać. W każdej chwili dziewczyna mogła wyjść z kaplicy. Powrócić do swoich maluczkich spraw życia codziennego.
- Gdybyś chciała… Możesz przychodzić kiedy tylko chcesz. Mogę cię słuchać i opowiadać ci o tym wspaniałym świecie, który był i który nastanie, gdy powróci nasz Pan. Mogę ci księgę powtórzonego prawa, bądź po prostu przy tobie być. Ale tylko przy tobie, przy Nessarose. Nie przy córce Hyles’a, nie przy wojskowym.
Uśmiechnęła się łagodnie, zgarniając włosy na prawe ramię. Przez przypadek odsłoniła przy tym starą, podłużną bliznę na szyi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.06.16 1:34  •  Hala wejściowa - Page 2 Empty Re: Hala wejściowa
Jestem sobą...
Co oznaczało "bycie Nessarose"? Kim ona właściwie była? Na usta od razu ciśnie się jej "córką generała Hylesa" itd, ale może faktycznie jest w niej coś jeszcze? Nigdy nie zagłębiała się w sobie, nie miała na to czasu ani potrzeby. Teraz jednak, gdy powoli siadała z powrotem na ławie obok Echo, wpatrzona gdzieś przed siebie i zupełnie oderwana od otaczającej ją rzeczywistości, Ness pierwszy raz zaczęła się zastanawiać kim jest i czego pragnie.
Jestem sobą. Jestem... dziewczyną. Kobietą. Mam dwadzieścia sześć lat i lubię psy. Kocham psy. Mogłabym być psem. Ale nie jestem... Jestem dorosłym człowiekiem. Samotnym...
Poczuła jak po policzku spływa jej łza, jednak nie zareagowała.
Zawsze chciałam by inni byli ze mnie dumni. Inni to mama i tata, bo reszty rodziny nie znam. Na przyjaciół nigdy nie miałam czasu. W końcu jednak jakiś się znalazł. Przypadkiem. I umarł. Mama też umarła. Został ojciec, ale on umie tylko krytykować i bić...
Nie mam nikogo, więc chyba jednak nie jestem taka towarzyska jak zawsze uważałam. Do tego łatwo się uzależniam. Jak nie od ludzi to od butelki... Słaba ze mnie wojskowa. Umiem się słuchać i pracować, ale zero ze mnie inicjatywy. Mogłabym się bardziej starać, ale nie widzę w tym sensu. Nie mam nawet specjalnych hobby, nie dbam o siebie bardziej niż to konieczne, a czasami wręcz niedostatecznie. Nie mam już marzeń i nie widzę swojej przyszłości... Kim więc jestem, jeśli nie porażką?

Mam być z ciebie dumny? Niby z czego? Z tego co widzę właśnie przed sobą? Z małej kurwy, cuchnącej alkoholem, która przez własny upór stoczyła się na samo dno?
Zasłoniła twarz dłonią.
- Ja już nie chcę być Nessarose... - jęknęła, nienawidząc siebie jeszcze bardziej za żałosne zachowanie jakiego właśnie się dopuszczała. Niestety, nie mogła już tego dłużej tłumić, Echotale pociągnęła za najwrażliwsze struny i wywołała lawinę, która już zupełnie zdewastowała i tak przybitą dziewczynę.
Osłabią cię, by tobą manipulować.
Za późno. Oni jej nie osłabili, oni ją pokonali. To ironiczne, ale nie zdołaliby tego dokonać tak szybko i łatwo, gdyby nie sam Cierń...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.06.16 23:13  •  Hala wejściowa - Page 2 Empty Re: Hala wejściowa
- Jeśli chcesz… Możesz porzucić swoje imię. Nikt nie musi go znać. Możesz zniknąć. Powrócić do Ao i żyć w jego blasku.- Powiedziała cicho, układając łagodnie dłoń na policzku dziewczyny. Była taka zagubiona… Taka niepewna.
Coś ścisnęło czarne serduszko Echotale. Żal? Smutek? Współczucie? Nie potrafiła na to odpowiedzieć jednak coś w tej panience, przypominało jej jak sama stanęła na progu katedry, gotowa oddać swoje życie jedynemu Stwórcy.
- Żyjemy otoczeni zbędnym zbytkiem. Każdego dnia grzeszymy naszą pychą, chciwością i nienawiścią. Nie potrafimy już kochać, a jeśli już nam się to udać, to ludzie nie odwzajemniają naszych uczuć. Są na nie ślepi i głusi. Ale tak nie musi być. Bo musisz wiedzieć, że Pan jest naszą radością, w każdym smutnym dniu. Wystawia nas na próby, którym musimy podołać. Czasami okazuje się, że nasi najbliżsi nas nawet nie próbują zrozumieć. Czasami zdajemy sobie sprawę z naszej straszliwej samotności. Ale to dalej nie jest jedyna droga. Przyjmę cię do kościoła jeśli tylko rzeczywiście będziesz pragnęła odnaleźć w tym świecie coś więcej. Wróć do domu, pomyśl kim jesteś i czy rzeczywiście chcesz nadal tą osobą być. Ao wymaga poświęceń. Dla naszego dobra odcina nas od rodzin, od przeszłości. Kościół może dać ci o wiele więcej niż ludzie odcięci od Pana.
Podniosła się powoli z ławki, spoglądając w stronę ołtarza i choć Nessarose nie byłaby w stanie tego dostrzec, to gdzieś w umyśle kapłanki rozpętało się piekło.
Słyszała krzyk zabijanych i palonych w imię Ojca. Widziała każdą kroplę krwi, która spływała wzdłuż kamiennych ścianek ołtarza. Czuła chłód ich martwych ciał, zapach skóry i ostrego dymu.
Przełknęła ślinę, uspokajając nieznacznie obrazy, po czym wyciągnęła rękę do dziewczyny.

- Twój… opiekun zapewne się już bardzo niepokoi.- Powiedziała cicho, obracając się w stronę drzwi.- Pomyśl o tym co ci mówiłam i jeśli będziesz pewna – przyjdź do mnie, pomogę ci odnaleźć Pana.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.06.16 18:27  •  Hala wejściowa - Page 2 Empty Re: Hala wejściowa
To brzmiało tak kusząco - rzucenie wszystkiego w cholerę i rozpoczęcie życia na nowo. Pod innym imieniem, w innym miejscu, akceptowana i kochana jako jedno z wielu wspaniałych dzieci Ao. Spojrzenie jasnych oczu powędrowało za smukłą ręką, która spoczęła na wciąż zaczerwienionym lekko miejscu, dokładnie tym, gdzie skrzywdził ją najbliższy dla niej człowiek.
Nie potrafimy już kochać, a jeśli już nam się to udać, to ludzie nie odwzajemniają naszych uczuć.
Skąd wiedziała? Boże, czy to ty wkładasz w jej usta te całą bolesną prawdę?
Czasami okazuje się, że nasi najbliżsi nas nawet nie próbują zrozumieć.
Dlaczego...?
Czasami zdajemy sobie sprawę z naszej straszliwej samotności.
Dlaczego tak musi być...?
Wstała wraz z Echo, oczarowana jej słowami, nieświadomie ją w tym momencie naśladując. Przytaknęła, obserwując chwilową bierność dziewczyny. Echo wyglądała jakby odpłynęła... Czy właśnie teraz kontaktowała się z Ao? Jakoś żadna inna możliwość nie wydawała się Nessie w tej chwili bardziej prawdopodobna. To w końcu spowiedniczka samego jedynego Boga.
- Tak zrobię. - przyrzekła z pełnym przekonaniem, odwracając w tę samą stronę co kobieta i z ciężkim sercem oddalając się od niej. Przystanęła przed zamkniętymi drzwiami, jeszcze bardziej przerażona i zniechęcona do świata zewnętrznego niż przed przybyciem do kaplicy. Jeden głębszy oddech i szybko odryglowała zamek, opuszczając to święte miejsce. Wyszukała wzrokiem blaszaną niańkę i beznamiętnym tonem, pozbawionym wcześniejszej butności odparła;
- Odprowadź mnie do domu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.06.16 18:46  •  Hala wejściowa - Page 2 Empty Re: Hala wejściowa
Ezra usłyszał jak drzwi od kaplicy otwierają się. Wstał powoli ze swojego miejsca pod ścianą, tuż obok wejścia i otrzepał ubranie z pyłu. Przez chwilę zastanawiał się, czy jakoś skomentować jej zachowanie, ale powstrzymał się od tego.

"Odprowadź mnie do domu."

Lavellan spojrzał na dziewczynę wzrokiem nie wyrażającym żadnych emocji. Chce go traktować jak tresowane zwierzę? Chce użalać się nad sobą jak jakaś idiotka? Proszę bardzo.
- Jak Pani sobie życzy, Panno Hyles. - powiedział obojętnie.

Razem z różowowłosą dziewczyną opuścił kaplicę, udając się do jej domu.

[z/t x2]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.02.18 15:17  •  Hala wejściowa - Page 2 Empty Re: Hala wejściowa
Rozkład dnia wydawał się nie być nader zmodyfikowany w porównaniu do poprzednich. Luiza wybyła do północnej części miasta, odpracowywać swoje elementy układu z S.Spec, pozostawiając swoją własność w tak zwany "samopas". Nie zawsze była pewna, co zrobić z tym dodatkowym czasem, jaki mogła addelegować na dowolne czynności. W celu utrzymania pozorów bycia ludzką, wsunęła słuchawki do uszu i odpaliła jeden z soundtracków animacji którą ostatnio dość namiętnie ogląda w czasie wolnym. O ile nie będzie w stanie wyciągnąć z niej zbyt wielu, ewentualnych opcji ruchu do wykorzystania w walce, gdyż głównie posługują się tam nadludzkimi umiejętnościami, wciąż jest to jakiś sposób na zabicie czasu.
System zapisuje oglądanie takowych jako "satysfakcje" pod parametrami Elise, więc skoro wszystko się zgadza, to i maszyna nie miała problemów z tym.
Z dłońmi w kieszeniach swojej bluzy, wędrowała wzdłuż chodników, analizując zachowania ludzi ją otaczających. O tej porze jednak większość z nich była w pracy lub goniła do niej, spóźniona. Czasami dostrzegała patrol wojskowy, czasem kogoś, kto albo był spóźniony, albo zwyczajnie miał wolne. W większości przypadków jednak nie mogła dostrzec nic więcej, jak fakt iż poruszają się zgodnie z prawami ruchu i przemieszczają się do innych lokacji. Nie tworzyli wrażenia robienia niczego bardziej, ujmijmy to, kreatywnego. Wszystko było jak najbardziej domyślne, standardowe. Żadnych odstępstw od normy.
Wędrowanie wzdłuż ulic spowodowało znalezienie się maszyny przed budowlą, która na pierwszy rzut oka nie była niczym specjalnym. Ot, zwykły budynek, lecz posiadała coś innego. Symbol, jakiego imitacja kobiety nie była w stanie rozpoznać. Namalowany najwidoczniej zieloną farbą, był dla niej czymś niezdolnym do rozszyfrowania. Stąd też, pchnięta chęcią zdobycia informacji w tym temacie, przeszła przez próg i pozwoliła sobie na wproszenie się do środka.
Na pierwszy rzut oka nie było tu nic specjalnego. Nie wiedziała nawet czego powinna się spodziewać. Kilka ozdób, jedna ława, i przejście dalej. Nie było nikogo kto by jej zabronił wejść głębiej, ale z drugiej strony system wiedział że inwazyjność w nie jest mile widziana w ludzkim społeczeństwie.
Stąd, nie mając pewności co uczynić dalej, wyjęła słuchawki z uszu, wcześniej wyłączając odtwarzacz muzyczny i zajęła miejsce na ławie. Na plus było to, że była wystarczająco wytrzymała by utrzymać jej ciężar bez większych skrzypnięć.
Spojrzała ku swojej przepustce, chcąc ujrzeć aktualną godzinę. Jeszcze dużo czasu nim Emilia opuści północną część miasta. Wyprowadziła całkiem udaną imitacje wyraźnego wypuszczenia powietrza z ust, inaczej ujmując, westchnięcia, czekając na ewentualnego właściciela budynku. Choćby po to by móc spytać czym jest ten symbol na froncie budynku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.02.18 1:00  •  Hala wejściowa - Page 2 Empty Re: Hala wejściowa
Z wolna mijał drugi dzień jej pobytu w mieście. Nie zdążyła jeszcze zatęsknić za Górą Shi, a jednocześnie nie zaaklimatyzowała się tu na tyle, by móc poczuć jej brak, wciąż doszukując się piasku w kieszeniach szaty. Nie bywała tam często, dlatego za każdym razem ręce miała pełne roboty. Nie była jedyną kapłanką w kapliczce, co też ma się rozumieć, ale było to dość rzadkie zjawisko, żeby jedna osoba mogła bezproblemowo podróżować między granicą muru. Zagrożenie było zbyt wielkie. Ludzie chorowali, a wymordowani nie mieli doń wstępu, stąd wszystko kontrolowano przez korespondencję i szczęśliwców takich jak Anais. W jej przypadku było to pokomplikowane jeszcze bardziej, ale po cóż wdrążać się w szczegóły na samym początku tej historii.
Rozkład dnia pochłonął ją do cna, czemu była absolutnie wdzięczna. Nie poddawała się bezwiednym ucieczkom myśli, skupiając całą swoją uwagę na kontakcie z kapłanami i organizacji życia kościoła od strony, której ludzie nie znali, bo pozostawała ona dla nich tylko czymś w rodzaju kulis głównego programu. Gdy już znalazła chwilę na oddech, pozwoliła sobie wybrać się na krótki spacer, którego finiszem stało się odwiedzenie sklepu z włóczką.
Wróciła do kościoła, wślizgując się ukradkiem do hali wejściowej, ciasno opatulona w czarny płaszcz, który jeszcze przed chwilą chronił ją przed zimowym chłodem. Wtedy zauważyła na ławie siedzącą kobietę. Dziewczynę raczej. Nigdy wcześniej jej tutaj nie widziała, choć z drugiej strony nie bywała tutaj też zbyt często. Nie modliła się. Przypominała turystkę. Szukała ciepła, a może chciała z kimś porozmawiać? Obowiązkiem Anais było udzielić wsparcia każdemu, kto z własnej woli przekroczył mury kościoła… całą resztę obejmowały inne prawa.
Ruszyła w jej stronę i przysiadła się obok w niedalekiej odległości, choć pozostawiła jej swobodny komfort przestrzeni osobistej. Spojrzała na nią ciepło. Nie zauważyła niczego podejrzanego, nic odbiegającego od normy.
Pierwszy raz w kapliczce? – spytała na przywitanie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach