Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 04.02.16 20:04  •  Cross the world, that is my cross. Empty Cross the world, that is my cross.

Cross the world, that is my cross. NgSrKPH

„Włóczęga, król gościńców, pijak słońca wieczny,
Zwycięzca słotnych wichrów, burz i niepogody,
Lecę w prześcigi z dalą i złudą w zawody,
Niewierny wszystkim prawdom i sam z sobą sprzeczny.”


GODNOŚĆ
Obecnie tuła się po Desperacji i stacza jako Lauren Boxter. Choć nadal niektórzy starzy po stokroć, gdyż słowo bardzo starzy nie oddaje ich wiekowości, nazywają go Lamborghini Corvo.

PSEUDONIMY
Cayen! Cayen! Kraczą wrony. Gadatliwi, spaczeni towarzysze niedoli.
Lambo, ptasi móżdżku. – witają starsi od wirusa znajomi.


PŁEĆ
Mężczyzna. Chromosomy są na swoim miejscu i to widać. Nie ma mowy o pomyłce. To facet.

WIEK
Ma ponad 1000 lat. || Umarł w wieku 24.

MIEJSCE ZAMIESZKANIA
Desperacja – Tereny nieznane. Uwielbia patrzeć na okolice Edenu ze swojego okna i wyobrażać sobie, że właśnie tam mieszka. Oraz jako fetyszysta skrzydeł ma świetny wgląd na sunące po niebie anioły.

ZAWÓD
A kim chcesz tym będzie. Jako bajarz wciśnie każdą bajeczkę A jako szmugler przemyci każdy lek i broń oraz sprzeda po odpowiedniej cenie. Dr n. hum., mgr inż. bajerowania ludzi swoimi opowieściami.

ORGANIZACJA
Neutralny, z nikim niezaprzysiężony.

RASA
Wymordowany – kruk jego alter ego.

RANGA
Zdziczały – wirus stanem umysłu.




MOCE

Biokineza: Przemiana w kruka. Często przez niego niekontrolowana i bolesna. Nieprzyjemne świerzbienie rąk już daje mu pierwszy sygnał zbliżającej się zmiany. Następnie Cayen zdąży tyko zacisnąć zęby, aby zdusić krzyk. Proporcjonalny do jego sylwetki szkielet skrzydeł zawsze wystaje z jego pleców. W momencie przemiany skóra, mięśnie, kości rąk ulegają samoistnemu zmiażdżeniu. Mielą się w grudy, które stanowią materiał budulcowy dla skrzydeł. Zbita masa momentalnie przemieszcza się na plecy. Mięśnie oplatają gołe kości ścięgnami, które następnie otula skóra niknąca powoli pod czarnym opierzeniem. Później reszta ciała przystosowuje się do ptasiej sylwetki mierzącej 60 cm. Pełna biokineza trwa do 5 minut. Ból jaki temu towarzyszy jest na tyle nieznośny, że raz powzięta przemiana trwa jakiś okres czasu nim Cayen powróci do ludzkiej sylwetki. A im dłużej spędza czas w tej postaci, tym bardziej wirus staje się jego stanem umysłu.


ARTEFAKTY

- Żarliwy sygnet - Przez lata spędzone tylko w kruczej formie Cayen nabrał niezdrowego zainteresowania błyskotkami. Przemierzając tak swego czasu bezkresy Desperacji natknął się na martwe ciało. Nie przejąłby się nim gdyby nie fakt, że tajemniczy sygnet wysadzany krwawym kamieniem błyskał zawadiacko na palcu ów trupa. Nie mogąc mu się oprzeć, sprofanował zwłoki i ukradł artefakt. Jednakże nie wiedział wtedy, że wiąże się z nim pewna klątwa. Otóż załóż mocium panie, a już nigdy go nie zdejmiesz. Żarliwie przywiera do skóry właściciela i wypełnia kamień jego krwią. Dopiero po śmierci, gdy świeża krew nie jest w stanie być doń dostarczana, pierścień opuszcza "żywiciela". Plusem sygnetu jest moc jaką w zamian za krew - siłę życiową - daje właścicielowi.

Cayen używając jego mocy staje się swego rodzaju kruczym alfą. Wszystkie znajdujące się w okolicy kruki są się pod jego kontrolą. Swawolą jeżeli rozkaże, odchodzą gdy tego sobie życzy, atakują gromadą jeśli Cayen uzna kogoś za zagrożenie. Może zwołać do 12-stu krukowatych braci i sióstr, gotowych na wszelkie jego rozkazy.

Czas działania 4 || 5 odnowy.

#Efekty uboczne: Anemia, bóle i zawroty głowy, senność, otępienie.


- E-Blokada - Wszczepiony w kark chip wprowadzający Laurena w rodzaj transu, w którym jego umysł jest zamknięty na jakiekolwiek próby ingerencji. Mentalne ataki nie działają na niego, jak również sukubi czar. Chip jest prototypem stworzonym przez pewnego szalonego, desperackiego naukowca, który obiecał Laurenowi wyleczenie z lunatyzmu. Mężczyzna zapukał do niewłaściwych drzwi i choć nadal nieświadomie szwenda się po nocach, to posiada tymczasowa blokadę umysłu. Skuteczną blokadę...

Czas działania 3 || 4 odnowy.

#Efekty uboczne: Możliwości niepanowania nad agresją. Niepamięć. Lauren nie pamięta niczego po użyciu tej mocy. W jego pamięci powstaje czarna dziura. Jest to powód przez który nie jest zwolennikiem tegoż chipu. Zwłaszcza, że słowa przez niego wypowiadane w trakcie działania mocy również nie są zapamiętywane.


SŁABOŚCI

- Maniakalna nostalgia – Nie potrafi uwolnić się od przeszłości i tego, że tak bardzo zmieniło się jego życie.
- PICA – zaburzenie odżywiania. Je wszystko co mu tylko do ręki wpadnie. Klej, metalowe części, skarpetki, podeszwa, twoja ręka... Wyjadanie resztek ze śmietników podczas zwierzęcych wędrówek przerodziło się w pożeranie wszystkiego, co nie jest przybite. Gorzej z trawieniem.
- Lewa ręka - jest ona mniej sprawna przez to, że została kiedyś wykręcona, przypalona, przejechana i zmiażdżona . Udało się ją przywrócić do stanu używalności i wygląda na zdrową, ale ma z nią częste problemy.
- Evan - ma słabość do swojego wybawcy. Sam się sobie dziwi, że potrafi coś czuć nie tylko do swojego odbicia w lustrze.
- Lunatyk - wędruje nawet we śnie. Drażniący aspekt zwłaszcza, że osobiście woli się budzić w łóżku, a nie z głową niemal w wychodku. Niegdyś psychologowie próbujący hipnozy mogli obserwować jak ich pokój przechodzi gruntowny remont.
- Ataki furii - niestety jego natura wymordowanego daje się mocno we znaki gdy traci nad sobą kontrolę. Jego krucze alter ego szaleje i chce zabić wszystko w zasięgu rąk.


UMIEJĘTNOŚCI

- Walka wręcz – Niestety często bywało, że przesiadywanie w barze wiązało się pijackimi potyczkami. A to z czyjąś dziewczyną skoczył na pięterko, a to za dobrze był ubrany czy za ładną miał twarz. Przyczyny były różne, a rozwiązać je mogła tylko pięść wątpliwej sprawiedliwości.
- Modulacja głosu – Potrafi naśladować tonację, sposób wypowiadania zdań, powierzchowne zachowanie innych osób. W jednej chwili mówi jak uliczny awanturnik z krzywą przegrodą nosową, a w następnej uwodzi niskim, lekko zachrypniętym głosem.
- Fachowe posługiwanie się bronią białą – Przede wszystkim noże. Opanował techniki skrytobójczego uciszania niewygodnych ludzi. Nieczyste zagrywki to jego specjalność.
+ rasowe.




WYGLĄD
Lauren jest ciemnym blondynem o niesfornej czuprynie włosów wpadającej nieustannie do oczu. Zaczesuje je zgrabnie palcami do tyłu, co by dobrze wyglądać. Dba o ciało. Regularnie biega, choćby dlatego, że co rusz goni go jakaś rozwścieczona konkubina, rozjuszony kochanek, oszukany klient czy też najzwyczajniej w świecie, bestia. Szczupły, dobrze zbudowany dwudziestolatek z pozoru, bo w rzeczywistości ma tyle lat, że powinien się zmarszczyć jak śliwka, a jego fallus mieć ksywę rodzynek. Skóra zachowała złotawy odcień jego włoskich korzeń. Doczekała się wielu blizn, ale nie są one jakoś rażąco szpecące. Ot poobijał się za bardzo krążąc niczym kaznodzieja od domu, do domu racząc ludzi opowieściami życia. Laboratorium S.SPEC nie obeszło się z nim najlepiej i przy próbie wydłubania lewego oka została mu, przecinająca powiekę długa pręga. Migdałowe, szaro zabarwione tęczówki w kontakcie z wirusem zyskały srebrny kolor płynnego srebra. Zawsze uważnie wpatrujące się w rozmówcę, roześmiane, tudzież rozbawione, a przy tym dzikie. Pożerają wszystko w zasięgu wzroku. Wieczni myśliwi wypatrujący swojej ofiary, starający się niemal przewiercić dusze na wylot. Byleby wiedzieć o niej wszystko. Uważaj komu się zwierzasz. Ale wirus nie poprzestał tylko na oczach. Długie, zgrabne palce zakończone są czarnymi szponami, że niejeden transwestyta mógłby mu ich pozazdrościć. Proste plecy oszpeca szkielet skrzydeł wyrastający z łopatek wprost proporcjonalny do jego sylwetki. Cóż niektórzy maja bardzo wystającą kość ogonową, a on "gołe" skrzydła, przynajmniej tak sobie to tłumaczy. Trudne warunki życia wymusiły na nim zmianę stylu ubierania. Choć nadal miłuje garniaki i krawaty, to preferuje obecnie luźno zapiętą koszulę, stylowe spodnie pasujące do butów i... czerwone kowbojki. Uważa, że to jego nowy luzacki styl. Armani nie istnieje więc musi ratować się byle jakim płaszczem. Zwitek rożnych skór od szyi po kostki, grzeje i chroni. Kilka ptasich piór powiedzmy, że nadają mu szyku. A ptak na ramieniu jest dla picu. Wmawiaj sobie Lauren. Przez jego zezwierzęcenie, dziwnym trafem, większość ptaszyn uwielbia przesiadywać na jego ramieniu i razem z nim wędrować jakiś czas. Wykorzystują go, dając odetchnąć zmęczonym lotem skrzydłom, ufając swojej "tymczasowej podpórce."


CHARAKTER

Cayen uważa, że jest pępkiem świata. Zawsze tak było. Megaloman, światowej sławy biznesem nawet w obliczu apokalipsy i po niej nie zmienił się pod tym względem ani na jotę. Perfidna maska elokwentnego, szarmanckiego mężczyzny praktycznie nigdy nie schodzi z jego twarzy. Zepsuty, rozpuszczony dwudziestolatek, który w bardzo młodym wieku dorobił się na akcjach giełdowych fortuny, a przy tym dumy i wyuzdania. Wspaniały Lamborghini posyłający rekiny biznesowe na dno, w najgłębsze otchłanie pieniężnego światka. Zero zahamowani, żadnych granic moralnych. Tylko seks, pieniądze i dobra zabawa. Jak to się stało, że ten fałszywy czaruś przeżył ponad tysiąc lat w post apokaliptycznej rzeczywistości? Selekcja naturalna dziwnym trafem go ominęła, piętnując jedynie potężną dawką wirusa X. Mimo upływu czasu praktycznie nie widać w nim żadnej zmiany. Egoizm ratuje go notorycznie od zgnicia czy to w laboratorium S.SPEC, czy to w pieczarze Brecher’a. Bardzo zależy mu na swojej skórze. Spryciarz zawsze znajdzie jakieś wyjście z opresji. Głupi ma szczęście - mawiają niektórzy, Cayen woli to określać jako - przekupienie losu. Bo przecież wszyscy są przekupywali. Nie? To on ci pokaże, jak bardzo się mylisz. Nie goni za sławą, bo uważa, że już ją od dawana ma. Albo miał. Ważne, że była i zdobył ją niczym kolejną pijaną ladacznicę w desperackim barze. Szybko i sprawnie. Z czasem do jego charakteru doszła zaduma nad własnym jestestwem, bo co było to nie wróci. A jednak odczuwa pustkę, stratę minionych lat, których zapełnić nie może żadne chędożenie w białawej pościeli, żaden trunek czy brzdęk monet. Ciężko mu się do tej pory pogodzić z koleją rzeczy. Tęsknota za przeszłością przysłania mu jego słońce samouwielbienia burzowymi chmurami, ale trochę wiatru adoracji i znów egocentryzm błyszczy, jak psu jajca.
Jednakże zawsze docenia pomoc. Tak. Nauczył się, że poza wykorzystywaniem bliźniego i byciem przez niego wykorzystywanym zdarzają się przypadki o czystych czynach czy słowach. Dług to coś, czego winnym być nie cierpi, dlatego zawsze go spłaca. Bo jak to? On wielki przedsiębiorą jest komuś coś winien? Śmieszne. Będzie wiekami szukał dobroczyńcy by mu się odwdzięczyć, a przy tym nigdy nie stanie przeciwko niemu. Mur, beton może runąć niczym paląca się strzecha, a on i tak będzie trwał w tej dziwnej lojalności tyle, ile będzie trzeba. A kto wie? Może i dłużej. Na dodatek słodkie, niewinne jednostki nigdy nie są przez niego wykorzystywane seksualnie. Podbój dziecięcych serc nie jest dla niego czymś szczególnym toteż przytuli ucałuje i wyjdzie nie zdjąwszy spodni, rączki z grubsza trzymając przy sobie.
Dyplomata. Woli załatwiać spory dobrą gadką ewentualnie ucieczką niż stawać do walki. Nie jest tchórzem, nigdy nie bał się wyzwań. Nienawidzi każdego kto go o tchórzostwo posądzi. Problem leży w jego drugiej naturze. Alter ego wymordowanego… kruka.
Wszystko jest piękne, świat jest jego, a mieszkańcy robią za tło. Dopóki nie odezwą się One.

Kim są One?
Zew krwi, druga natura, alter ego, podświadomość – nazwać to można dwojako. W każdym razie, jest wymordowanym, który z trudem panuje nad swoim zwierzęcym instynktem. Pobudza go, kusi, nęci, karci, wgryza się i szarpie jego jaźń.

Zabiiij go… pożryj wnętrzności, na co mu one… dotknij tej pięknej szyi, poczuj skórę pod zrogowaciałymi palcami i zagraj ostatnią pieśń, zaduś tchawicę, niech to będzie crescendo po muzyce… dyryguj jego ciałem… rwij i szarp… aż nie zostanie nic… na koniec popsuty instrument wyrzuć. Zdobądź jego skarb… on należy się też nam, może być nasz i tylko nasz. Życie to cud, życie to łaska, a śmierć to zapłata… więc odbierz dług… ZAbij.

One – szepczące mu do ucha imaginacje kruków. Zrodzone z wirusa i egoizmu mary rewersowego sumienia. Ich poszeptywania słyszy każdego dnia, ale gdy traci nad sobą panowanie, wgłębia się w bezdenne bagno wściekłości i frustracji ich szepty przemieniają się w krzyk. Który ogłusza, przytępia zmysły i przejmuje kontrolę. Jest to na tyle niebezpieczny aspekt Laurena, że woli ratować się ucieczką niż słuchać kruczego zewu. Ale czasem... jest on silniejszy od niego. Stabilność emocjonalna zapewnia znajdującym się w pobliżu osobom względne bezpieczeństwo. Jeżeli nie zatraci się w negatywnych emocjach, uporczywe nawoływania kruczej natury są przez niego gaszone, jak niedopałek glanem.

HISTORIA nigdy nieopowiedziana

To, czego nie sposób opowiedzieć, można napisać. Pamiętnik Boxtera skrywa mało przyjemne aspekty przeszłość. Może tutaj zdołasz odczytać coś, czego opowiedzieć raczej nigdy, nikomu nie zamierza.




DODATKOWE

♥ W dawnej przeszłości napotykał się Evana, który (uwaga) pomógł mu. Pragnie go odnaleźć i odpracować dług. Stało się to niemal jego obsesją.
Kocha Evana, ale nie potrafi go podejść, jeszcze.
♥ Julian poskładał go i zapewne jeszcze nie raz Lauren będzie go prosił o pomoc lekarską.
♥ Jest seksuologiem bez dyplomu, jak bazarowa przekupka wciska ludziom każdą, trącającą prawdą bajkę.
♥ Kocha piękno i uwielbia je kontemplować.
♥ Urodził się we Włoszech.
♥ Kawosz.
♥ Hazardzista.
♥ Megaloman.
♥ Dzieci i Cayen: *pokerface*... puciupuciu... *pokerface*... Umiesz aportować?
♥ Fetyszysta skrzydeł.
♥ Biseksualny, choć wszyscy wiedzą, że to pedzio.
♥ Zna polskie przekleństwa, ruską wódkę, british english doszlifował do perfekcji, do włoskiego się nie przyznaje, a jak mówi po japońsku to można płaknąć przy wypowiadaniu przez niego japońskich tytułów grzecznościowych.
♥ Dlaczego Cayen? Przechadzał się, jak to on, po dzikich terenach. Dopiero co oswajając się ze swoja naturą wymordowanego, kiedy to wyklinał siarczyście prezesa Porsche i jego model Cayenne. Najadał się przez niego dużo stresu za czasu działalności swojej korporacji, na co ów prezes nie przeżył apokalipsy i raczył umrzeć nie z jego ręki. Latające w okolicy kruki podchwyciły "melodię" i zaczęły wołać "Cayenne to ciota, Cayen w pizdę jeża, ty [cenzura]... i tak już stanęło.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Geez, ale genialna karta. Warto było czekać. Chcę relację i fabułę. Super. Do niczego nie mogę się przyczepić, nawet w świetny sposób wyjaśniłaś skąd ma artefakt. Brawo. Z czystym serduchem daję ci akcept i życzę ci miłej fabuły! Łap jeszcze serducho ode mnie <3
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach