Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Senbonzakura poruszył lekko głową, ocierając nią o jej policzek, a potem tak samo delikatnym ruchem skierował jej wzrok ku ziemi. Chwilę potem dziewczyna zamiast puszystego futra mogła poczuć na głowie jedną z rąk chłopaka, a przed jej oczami pojawił się tekst:

"Czasem ma się farta i udaje się uciec nawet z pozornie beznadziejnej sytuacji. W Desperacji istnieją istoty których nawet ja się boję. Gdyby chodziło o czyste umiejętności, to już dawno wąchałbym ziemię od spodu. No...a przynajmniej znowu bym to robił, bo w końcu raz już mi się zdarzyło."

Ręka na głowie dziewczyny poruszyła się lekko, znowu ją głaszcząc.

"Nie to żebym miał coś przeciwko, ale możesz czuć się skrępowana, więc może lepiej nie patrz, Ubiorę się najpierw." - ręka zniknęła z jej głowy, a Shiro mogła usłyszeć jak Senbo odchodzi kawałek dalej i zaczyna się ubierać. Po chwili zasiadł przed nią krzyżując nogi po turecku. - "Przepraszam że tak narzucam się z...kontaktem fizycznym, ale dla mnie spotkanie innej rozumnej istoty jest naprawdę rzadkim wydarzeniem. Prowadzę raczej samotne życie."

Dziewczyna mogła zobaczyć w jego oczach lata, ba!, stulecia doświadczenia samotności. Jednak w tym momencie te dziwne bursztynowe oczy o pionowych źrenicach patrzyły na nią z wyjątkowo łagodnym wyrazem. Czym było to uczucie? Miłość? Nie. Poczucie odpowiedzialności za nią? Także nie. Tęsknota? Tak, to chyba dobre słowo. W oczach chłopaka widać było olbrzymią tęsknotę za czasami gdy świat był prostszy, a życia nie można było stracić z byle powodu. W Desperacji fakt posiadania jedzenia był wystarczający by zamordować inną osobę. Często zdarzały się też przypadki kanibalizmu, sam Hakurei był tego przykładem. Żałował nie raz swoich czynów, jednak wola przeżycia zawsze w nim przeważała. A teraz siedział mając przed sobą tą niewinną istotę, tak niedoświadczoną i kruchą... Wymordowany westchnął cicho i powoli, niepewnie, jakby bojąc się, że Shiro odtrąci go, przytulił ją. Tylko na chwilę, raptem kilka sekund i niezbyt mocno, ale jednak. Odsunął się od niej jakby speszony, jednak na twarzy migotał mu słaby uśmiech.

"Przepraszam. Jesteś taka...taka... Drobna. Pełna życia. Niewinna. Nie powinno cię tu być, Desperacja to nie miejsce dla takich jak ty." - Senbonzakura znów spojrzał jej w oczy, a jego wzrok stał się poważniejszy. - "To nie miejsce na zabawy. Dawniej istniało takie powiedzenie, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Cóż... Witam w piekle."

Wymordowany poruszył ręką, jakby chciał zaprezentować swojej towarzyszce całe uroki Desperacji.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nie rozumiała po co się zmienił, nie rozumiała też czemu patrzy w ziemię dopóki nie poczuła jego ręki na głowie. Nie musiał jej nic pisać, by zrozumiała co się dzieje. Skoro w tamtą stronę musiał się rozebrać, teraz... był nagi.
Rumieńce w kolorze róż pojawiły się na jej policzkach gdy tylko zdała sobie z tego sprawę. Zamknęła oczy, zbyt bardzo skrępowana tą sytuacją. Po chwili usłyszała hałas, wydawało się że podszedł gdzieś blisko i Shiro była niemal pewna że słyszała szelest ubrań, więc uniosła niepewnie powiekę. Udało jej się zobaczyć fragment nogawki, więc otworzyła oczy.
- Nie przejmuj się, nie uraziłeś mnie tym. Co prawda nie jestem do czegoś takiego przyzwyczajona... ale absolutnie mi to nie przeszkadza. To właściwie miłe.
Patrzyli na siebie chwilę w ciszy, a Starfire wciąż nie była do końca pewna jak powinna się zachowywać. Z całą pewnością siedzący przed nią mężczyzna był stary - nie chodziło o fizyczną starość, tylko o te doświadczenie które było widać w całej jego istocie.
Znów ją zaskakując Hakurei poruszył się i nim się obejrzała, tulił ją do siebie.
Mogłybyśmy go teraz tak łatwo zabić...
Zamarła. Wszystkie gesty które miała zamiar wykonać rozwiały się, a jej ciało się spięło. Znała ten głos. Znała Ją i czuła jak próbuje przejąć kontrolę.
I równie nagle jak się pojawiła, Ona zniknęła, a Hikarime odetchnęła lekko. Jej dłonie uniosły się i zacisnęły na jego ramionach, jednak zbyt późno, bo się odsunął równie nagle, co pojawił przy niej.
- Nie przejmuj się - zaśmiała się nieco speszona, w nerwowym geście przeczesując kosmyk białych jak śnieg włosów. Spoważniała szybko, słysząc jego słowa. - Wiem. Nie przyszłam się tu bawić, tylko planować. Chciałabym zmienić to miejsce. Chciałabym żeby to miejsce rozkwitło na nowo.
Mi się podoba takie, jakie jest.
Milcz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wątek zawieszony - brak obecności gracza.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach