Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 13 z 19 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 19  Next

Go down

Pisanie 14.04.18 17:41  •  Wichrowe szczyty. - Page 13 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Podszedł do dowódcy, nie chcąc przekazywać sugestii przez ogólny kanał głosowy. Niech wszelkie pomysły wyglądają, jakby wyszły od niego.
- Red, - rzucił cicho - widzę dwie opcje. Poświęcamy kanister benzyny, żeby podpalić tego trupa albo rozwłóczmy to co z niego zostało. Dym z pożaru na pewien czas zabije powonienie tego czegoś, co wyje w oddali, chociaż może wystarczy mu darmowe mięso robala, które po rozwłóczeniu będzie czuć bardziej niż nas.
Potem jedźmy stąd jak najszybciej. Zapach krwi... musielibyśmy wygotować mundury - nie śmiej się
- dodał szybko patrząc na twarz dowódcy - wygotować je, żeby się go pozbyć... A w tej temperaturze wolałbym ich nie zdejmować. - zakończył, patrząc w twarz gwardzisty - Taka jest moja sugestia. - dodał, by upewnić Wolkowa, że wcale nie uzurpuje sobie teraz prawa do zarządzania tą wesołą wycieczką.
Odszedł, gdy ten wezwał Jägera do siebie. Poszedł zorganizować punkt szybkiego płukania mundurów przy głównym transporterze, pilnując, żeby kolejność była dokładnie taka, jak zaordynował Rudy. Wydawana ilość wody była niewielka - nie mieli czasu na pranie z namaczaniem - chodziło głównie o zmycie resztek piaskala. Miał złe przeczucia związane z wodą i niską temperaturą, ale może gruba warstwa ubrań ochroni ich przed hipotermią.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.18 0:12  •  Wichrowe szczyty. - Page 13 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Z jednego z samochodów wyszedł czterdziestoletni mężczyzna. Nazywał się Susumu, był mechanikiem i chciał wesprzeć w oszacowaniu szkód Sandford. Obszedł ciężarówkę dookoła, ale najwidoczniej jej opancerzona powłoka nie odniosła żadnych uszkodzeń. Czyżby była zdolna do dalszej podróży przez pustynnie?
Chwycił w dłoń urządzenie do komunikacji.
— Na ciężarówce nie widać żądnych śladów uszkodzeń — wydał werdykt, zatem przemieścił się na tyły samochody i wlazł na przyczepę, z trudem się na nią dźwigając. Odczepił latarkę i poświęcił wnętrze pojazdu w celu ułatwienia sobie widoku.
Stan badanego przez droida mężczyzny był krytyczny. Urządzenie diagnozujące natychmiast wysłało do swojego właściciela informacje na ten temat. Shōta miał zaledwie dwadzieścia procent szansy na przeżycie w surowych warunkach bez specjalistycznej pomocy medycznej; przeżycie transportu do siedziby hycli było bliskie zeru. Decyzja spoczywała na barkach Wilka.
Wtem Ivo sprawnie uporał się z zorganizowaniem punktu szybkiego płukania mundurów przy głównym transporterze. W tle znów rozległ się przecinający powietrze skowyt, tym razem paru gardeł.

Warunki atmosferyczne: Jest wietrzenie. W powietrzu czuć wilgoć. Słońce niemal się przebudziło. Temperatura wynosi 5°C.
Podłoże: Błotniste, wyschnięte na wiór, miejscami podmokłe.
Termin odpisów: 22.04.

Informacje techniczne:

Rozpiska postaci:


Obrażenia:
Ivo: krew Shōty na rękach i rękawach.
Ursegor i Rudy: obryzgani przez posokę i wnętrzności robala.
Shōta: brak kontaktu z rzeczywistością, brak nogi, zakażenie.
Haruto: Złamana kość piszczelowa, stłuczenie na ramieniu, przecięta skóra na czole.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.04.18 18:34  •  Wichrowe szczyty. - Page 13 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Nie ma za co przepraszać.

Jego słowa przebiły się do dowódcy, jaki rzucił rozkazem w celu obmycia się. Szczerze mówiąc - mało widział by to było pomocne, nawet jeśli zmyją z siebie resztki robala, większość z tego paskudztwa i tak już wsiąkła w ich ciuchy - podobnie jak i zapach. Niemniej, to brzmi jak najlepsza, możliwa opcja jaką mieli pod ręką. Miał wytrzymały żołądek, ale ta stęchlizna powodowała u niego uczucie, jak wszystko powoli cofa mu się z żołądka z powrotem do ust. Nawet jeśli tego wiele nie było.
Podszedł w miarę sprawnie, wywołany przez Reda. Spodziewał się o co chodzi, i pytania go nie zaszkoczyły.
- Jack i jego skanery medyczne mówią, że ma ledwie dwadzieścia procent szans przeżycia bez specjalistycznej pomocy medycznej, zaś bliskie zeru na przeżycie transportu do chociaż siedziby hycli. Jack jest w stanie wykonać to i owo by być może utrzymać go przy życiu, ale nie jestem w stanie tego obiecać w żadnym stopniu. Brak nogi, zakażona rana... Prawdopodobnie infekcja zaogni się już w drodze. - Nie był specjalistą w dziedzinie medycyny, ale tego typu wiedza była znana każdej osobie jaka była na chociażby podstawowym kursie z poddtytułem "jak zawiązać bandaż na ramieniu by kogoś nie udusić". - Nie jestem w stanie niczego zagwarantować, a dzielenie nas bardziej może być niebezpieczne. Nie chcę go spisywać na straty, nie przez to że sam byłem w podobnej sytuacji, i przeżyłem ją. - Przygryzł dolną wargę, cmokając kątem ust z niesmakiem. - Zabicie go i zostawienie tutaj byłoby najbardziej logiczne... Ale choć przed chwilą o tym myślałem, to byłem sam w tej sytuacji kilka miesięcy temu, i nie mogę ci proponować tego, byś odebrał mu tą szansę. Nie póki jestem człowiekiem. - Ostatecznie skończył swój wywód. Cały jego monolog, choć trochę przydługi, był mówiony raczej cichym tonem, nie chcącym wywołać sensacji między innymi. Choć jeszcze moment temu sam myślał o tym, by posłać mężczyźnie kulę w głowę, nie mógł kłamać samemu sobie.
Był w tej samej sytuacji, jego kontuzja jeszcze się nie zaleczyła. Nie może odebrać innej osobie szansy, jaką on miał. Nawet jeśli to logiczne i najbardziej praktyczne. Są ludźmi, do cholery - nie maszynami czy bestiami.
Jeśli Red nie miał do niego nic więcej i pozwolił mu odejść, skierowałby się do punktu mycia mundurów, samemu mając najwięcej w sumie do zmycia. Oczywiście - szanował kolejkę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.04.18 23:45  •  Wichrowe szczyty. - Page 13 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Cieszyła się z informacji, że ciężarówka nie została uszkodzona z zewnątrz i nadawała się do dalszej jazdy. Jeśli przy odrobinie szczęścia wnętrze też nie ucierpiało w sposób znaczny, będzie można dalej transportować cały wielkogabarytowy sprzęt. Zważywszy na to, co i ile mieli do zrobienia, lepiej by było nie stracić tych wszystkich udogodnień. Dlatego też teraz, skoro tak czy inaczej czekała ich chwila przymusowego postoju, mogła ten czas spożytkować na choćby ogólne rozeznanie w stanie urządzeń. Dobrze też się stało, że Susumu przybył na pomoc; we dwójkę z pewnością pójdzie im szybciej, a nie mieli nieograniczonych pokładów czasu. Gdy tylko uczestnicy starcia z robalem w miarę się ogarną, będzie trzeba ruszać dalej. Nie ulegało wątpliwości, że pozostały po niedawnej rzezi zapach krwi szybko ściągnie kolejne nieprzyjazne bestyjki.
- Mógłbyś mi tu poświecić? - poprosiła, jako że sama nie dysponowała latarką. Gdyby mężczyzna ustawił swoją w odpowiedni sposób, mogli w jednym czasie sprawdzić kilka sąsiednich przedmiotów i obadać, czy nie uległy uszkodzeniu, a potem stopniowo przesuwać się dalej, póki nie padnie sygnał do dalszej drogi. W razie gdyby coś ucierpiało podczas upadku, nie mogli naprawić tego teraz, ale należało zapamiętać te informacje. Może później będzie czas się z tym uporać, a jeśli nie, przynajmniej będą wiedzieli na które sprzęty nie ma co liczyć.
                                         
Coral
Inżynier
Coral
Inżynier
 
 
 

GODNOŚĆ :
Condoleezza Sandford. Coral.


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.04.18 18:46  •  Wichrowe szczyty. - Page 13 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Jeżeli coś płonie, to mało które zwierzę do tego podejdzie. Fascynacja ogniem była raczej ludzką cechą. Natomiast zwierzęcą byłoby raczej zainteresowanie się zwłokami, im bardziej śmierdzącymi i odrażającymi, tym lepszymi. Spojrzał na truchło robala; lepiej było nie marnować czasu na rozlewanie czegoś równie cennego co sekundy i minuty. Smród spalenizny może co prawda przyciągnąć niektóre zdesperowane monstra, jednak Rudy myślał, że znacznie więcej z nich przejmie się czymś, co prawie na pewno jest zjadliwe.
 – Nie, nie. To nie jest zabawne – Odparł – prowizoryczna ochrona jest lepsza niż żadna, a na bardziej skomplikowane, choć skuteczne środki, nie możemy sobie pozwolić. Zostawimy cielsko tutaj, jeżeli nas mdli od jego smrodu, to istoty o czulszych zmysłach na pewno skusi. Jak zajmą się nim, to nie powinny nas ścigać. Zależnie od ich ilości i od tego, czy polują dla rozrywki czy dla pożywienia. – W końcu z wymordowanymi na przykład nic nie wiadomo. Jeżeli śledziły ich zwierzęta, mieli szansę na kupienie sobie czasu w ten sposób. Jeśli to coś bardziej rozumnego, mogło ich pogonić.
 – Zajmijmy się trupem. Wydzielę zaraz ludzi do tego  – Oznajmił na odchodne, obserwując, jak Bergsson według kolejki wydziela ludziom wodę do przemycia uniformów. Przywołanie do siebie Ursegora było jednak kolejnym krokiem Rudego; zwłoki mogą zostawić nie do końca przygotowane do uczty, ale człowiekiem trzeba się zająć.
 – … Rozumiem  – Powiedział po chwili, mając jednak nadzieję, że te dwadzieścia procent może jednak sprawić, że mężczyzna zostanie odratowany. Nie do końca wierzył maszynom. Ich osądy były zbyt suche i pozbawione jakiejś refleksji, interpretacji.
 – Musimy skontrolować też stan tamtego kierowcy, zająć się jego nogą, przydzielić kogoś innego do ciężarówki  – Przesunął spojrzeniem na Susumu, mechanika; jeżeli umiał naprawiać pojazdy, to powinien umieć je też prowadzić.
 – Susumu  – Odezwał się, dopiero po chwili zauważając, że ten jest już zajęty. No trudno, trzeba jakoś ułożyć kolejność działania. – Umiecie prowadzić? – Musieli się też przegrupować, skoro kierowca ciężarówki nie miał zbytnio możliwości ku temu, a jego towarzysz nie powinien raczej siedzieć.
 – Niech Jack wniesie go do jednego z samochodów, zawołaj Atsushiego jako asystenta, ty i Sandford wsiadacie z nimi. Znasz raczej swojego droida, a ona potrafi je naprawiać. Wprowadźcie tam też Haruto i utrzymujcie obu w jak najlepszym stanie. Przypilnuj, żeby każde się przemyło zanim ich ruszycie  – I oby wszystko szło zgodnie z planem. Co prawda umieszczanie obok siebie rannego i śmiertelnie rannego nie było najlepszym pomysłem jeśli chodziło o morale, ale najbardziej logicznym.
 – Kyōko-san  – Odezwał się do skrzydlatej. – Skontroluj z góry teren wokół nas i wyłap, jak daleko znajduje się zagrożenie. Takeo-kun, Wakana-san, Minoru-kun – Przywołał do siebie kolejnych wojskowych. – Zajmijcie się rozniesieniem robala po okolicy i rozprujcie resztę jego cielska, żeby zapach był mocniejszy. Potrzebujemy tego, żeby zwierzęta były bardziej zainteresowane robalem niż nami. Potem szorujecie się myć  – Rozkazał i obserwował, jak wojskowi te rozkazy wykonują.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.04.18 20:55  •  Wichrowe szczyty. - Page 13 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Susumu skinął głową w kierunku Coral i spełnił jej prośbę. Najwyraźniej nie był przepełniony dumą i nie miał zamiaru kwestionować próśb młodszej stażem towarzyszki. Była obdarzona o wiele większym talentem niż on, a przynajmniej takie doszły go słuchy. Sam większość czasu spędzał w warsztacie S.SPEC zajmując się naprawą uszkodzonych silników; nie konstruował maszyn i ciężkiej artylerii.
— Umiem — odkrzyknął do dowódcy, gdy latarka oświetliła zaproponowany przez kobietę obszar, bo wtedy też wyłapał jego pytanie. — Melduję gotowość do wykonania tego zadania — dodał. Los ciężarówki nie był mu obojętny; znał jej mechanizm. Sam przygotowywał ją do wyprawy, dbając o to, by była w pełni sprawna.
Skrzydlata po usłyszeniu swojego imienia niemal natychmiast poderwała się z miejsca. Schowała broń, którą dotychczas trzymała w dłoni i przyłożyła ówże kończynę do skroni.
— Tak jest! – Zasalutowała ochoczo, paląc się do tej roboty; nie lubiła bowiem bezczynności.
Zdjęła czarną kurtkę z logiem S.SPEC na piersi i rzuciła je na tylne siedzenie jednego z najbliższej stojących przed nią samochodów. Odeszła parę kroków i rozpostarła zamontowane na swoich plecach skrzydła, by po chwili się na niech wznieść.
Minoru, Takeo i Wakana bez słowa wypełnili rozkazy, leczy na ich twarz rozciągała się wyraźne niechęć, kiedy brali w ubrane w rękawice dłonie ochłapy mięsa. Wakana rozpruła ciało potwora. Wówczas w komunikatorze Rosjanina rozległ się nieco zdyszany, ale słyszalny głos skrzydlatej.
— Kilometr przed nami znajduje się obóz, ale... —  Zdała mu krótki raport, a raczej próbowała to uczynić, gdyż po chwili jej spokojny głos przekształcił się w krzyk, który zmieszał się ze skowytem zwierzyny i odgłosem wystrzałów. Obawy Nikołaja się potwierdziły.

Warunki atmosferyczne: Jest wietrzenie. W powietrzu czuć wilgoć. Słońce niemal się przebudziło. Temperatura wynosi 5°C.
Podłoże: Błotniste, wyschnięte na wiór, miejscami podmokłe.
Termin odpisów: 1.05.

Rozpiska postaci:


Obrażenia:
Ivo: krew Shōty na rękach i rękawach.
Ursegor i Rudy: obryzgani przez posokę i wnętrzności robala.
Shōta: brak kontaktu z rzeczywistością, brak nogi, zakażenie.
Haruto: Złamana kość piszczelowa, stłuczenie na ramieniu, przecięta skóra na czole.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.04.18 21:29  •  Wichrowe szczyty. - Page 13 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Nie oczekiwał po Rudym, że podejmie decyzje zabicia Shōty za niego. Nikt tego nie chciał zrobić, i najlepiej byłoby odratować każdą, możliwą osobę z tej wyprawy. Trzeba liczyć się z potencjalnymi stratami, ale uniknięcie ich byłoby idealne, prawda?
Przyjął polecenia skinieniem głowy, nie odpowiadając nic więcej. Czas jest tu ważniejszy niż cokolwiek innego w tej chwili - potencjalne bestie i wymordowani mogą być praktycznie w odległości metrów. Każda chwila zwlekania to chwila za długo.
Podszedł bliżej Coral, pewnie samym zapachem zasychającej krwi i flaków zdradzając swoją obecność.
- Coral pomożesz mi, polecenie od Reda. Wsiadamy do jednego auta z Jackiem, Haruto i Shōtą. Jack będzie starał się utrzymać Shōtę z nami i obejrzy Haruto, a ty musisz upilnować by był to w stanie zrobić. Dasz radę mnie znieść? - Spytał, uśmiechając się nieznacznie. O ile ich sytuacja nie była najlepsza, starał się w jakimś stopniu utrzymywać dobre samopoczucie jak się tylko dało. Chociaż tyle może zrobić.
- Atsushi, ty też idziesz z nami. Podprowadźcie Haruto do ewentualnego obmycia i do auta, ja i Jack zrobimy to samo z Shōtą. - Rozdysponował zadania na ile dał tylko radę, po czym sam skierował się do swojego androida.
- Jack, weźmiemy go we dwóch i podprowadzimy do tego punktu. Odsuniesz się gdy dam ci znać, woda to ostatnia rzecz jakiej ci potrzeba. - Oprogramowanie maszyny jest bardziej zaawansowane niż się wydaje, i gdy tylko zdołał jakoś ustabilizować stan nogi Shōty, razem z Ursegorem podnieśli go i podeszli do punktu obmywania. Zgodnie z wyżej wspomnianym warunkiem, gdy nadeszła ewentualna kolej Shōty, Jack się odsunie, i dopiero wtedy obaj zaniosą mężczyznę do auta. Potem zaś Faust wróci po "swoją dolę", zostawiając Jacka z rannym.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.18 19:59  •  Wichrowe szczyty. - Page 13 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Mruknęła w kierunku mężczyzny jakieś zwięzłe podziękowanie; owa lakoniczność nie wynikała z żadnej antypatii, a raczej ze skupienia, w którym znajdowała się ruda inżynier. Posługując się światłem ofiarowanym na chwilę przez Susumu, obejrzała kilka osprzętów położonych najbliżej wejścia do ciężarówki. Nawet kiedy jej asystent zajęty był rozmową i przyjmowaniem rozkazów od dowódcy, sama poprowadziła jego dłoń, oświetlając sobie odpowiednio kolejne sprawdzane obszary. Dopiero kiedy polecenia dobiegły końca, wdusiła przycisk i zakończyła pobieżne oględziny. Zyskawszy konkretne zadanie, musiała porzucić własny pomysł, ale nie miała z tym żadnego problemu. Wdusiła przycisk latarki i wyszła z pojazdu, odnajdując wzrokiem Jägera.
- Się wie! - zapewniła, przyjąwszy do wiadomości instrukcje. Jako że sam blondyn wraz z droidem zajęli się nieszczęśnikiem pozbawionym nogi, Sandford zainteresowała się drugim rannym. Co prawda jego przetransportowaniem miał zająć się jeszcze jeden kolega, jednak wolała pomóc, jeśli będzie taka potrzeba. Dopiero upewniwszy się, że obaj panowie z pechem do urazów kończyn znajdą się bezpiecznie w pojeździe, miałaby bezzwłocznie do nich dołączyć. Czasu nie mieli wiele... szczególnie że chwilę potem rozległy się kolejne niepokojące odgłosy. Czyżby władowali się z deszczu pod rynnę?
                                         
Coral
Inżynier
Coral
Inżynier
 
 
 

GODNOŚĆ :
Condoleezza Sandford. Coral.


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.05.18 0:13  •  Wichrowe szczyty. - Page 13 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Ursegor sprawnie przeprowadził akcje przetransportowania rannych do jednego z samochodów. W tym samym czasie Coral, wraz swoim pomocnikiem, który niespodziewanie otrzymał awans na stanowisko kierowcy, sprawdziła sprzęt, który był w stanie nienaruszonym. Upadek nie spowodował żadnych krzywd w zaawansowanej technologii M-3, więc pani inżynier mogła odetchnąć z ulgą i dostosować się do komendy. Po chwili ona, jak i zarówno Faust, Atsushi oraz dwóch rannych mężczyzn w towarzystwie androida, znaleźli się przy jednym z pojazdów, jednakże, skoro Jack posiadł parametry ciała mniej więcej ludzkie, w pięcioosobowym samochodzie zrobiło się zatłoczono. Czyżby dowódca przeliczył się w dokonanym przez siebie rachunku?
Nie było to ich najważniejsze zmartwienie. Otóż, kiedy S.SPEC mozolnie zbierało siły, by ruszyć w dalszą podróż, zostali sprawnie otoczeni, a oponenci, którzy tego dokonali, wcale nie ukrywali swoich nikczemnych zamiarów. Przed oczyma obserwujących okolice wojskowych ukazały się sylwetki. Jedna z nich trzymała unieruchomioną skrzydlatą, a druga przystawiała jej miłym akcentem gnat do skroni. Było ich piętnastu i, chociaż ich sylwetki były skrywane połami ubrań i padał na nich cień, określenie ich mianem nowicjuszy byłoby czystym nieporozumieniem. Każdy z nich trzymał broń. Nie jakąś prymitywną, a prawdziwą - taką, jaką można było dostać w mieście. Solidnie wykonaną, która nie chybiła łatwo celu, jeśli strzelec miał dobre oko i umiał się nią posługiwać.
— Wiedziałem, że tutaj wrócicie — odezwał się jeden z mężczyzn, ten celujący w Kyōko - posługiwał się zrozumiałym dla wszystkich językiem. Nie seplenił, mówił płynnie i poprawnie - jak Japończyk z krwi i kości. — Rzucicie broń, albo odstrzelimy jej łeb. — Splunął w kierunku kobiety, która wrzasnęła, gdyż trzymający ją mężczyzna, wkręcił jej boleśnie nadgarstek, by wynagrodzić jej próby wyrwania się. Krwawiła z barku.
Po raz kolejny rozległ się złowieszczy skowyt rozjuszonej zwierzyny.

Warunki atmosferyczne: Jest wietrzenie. W powietrzu czuć wilgoć. Słońce niemal się przebudziło. Temperatura wynosi 5°C.
Podłoże: Błotniste, wyschnięte na wiór, miejscami podmokłe.
Termin odpisów: 10.05.

Informacje techniczne:



Rozpiska postaci:


Obrażenia:
Ivo: krew Shōty na rękach i rękawach. Obmyty.
Ursegor i Rudy: obryzgani przez posokę i wnętrzności robala. Obmyci.
Shōta: brak kontaktu z rzeczywistością, brak nogi, zakażenie.
Haruto: Złamana kość piszczelowa, stłuczenie na ramieniu, przecięta skóra na czole.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.05.18 2:47  •  Wichrowe szczyty. - Page 13 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Pilnował, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Wzrok mężczyzny śledził trójkę wojskowych rozpruwających potwora, kiedy jego poprzedni cel uciekł z jego zasięgu.  Miał nadzieję, że skrzydlata dostrzeże cokolwiek ciekawego i niecierpliwie czekał na jej raport. Posłał lada moment całą trójkę do przemycia się, a zgodnie z jego poprzednim rozkazem, Faust również powinien już zająć się sobą i rannymi. Rudy już chciał sam zabrać się za czyszczenie samego siebie, jednak nadszedł komunikat od skrzydlatej. Dowódca zamarł, następnie przeklął pod nosem i głos tak właściwie zabrał dopiero po chwili:
 – Wracaj, wracaj natychmiast! – Nakazał kobiecie, która najwyraźniej była celem ataku. To było do przewidzenia, ale przecież… Ilu mieszkańców Desperacji dysponuje bronią, tak na dobrą sprawę?
 – Jäger, twoi dawni znajomi mogli się pojawić – Odezwał się znowu – Pamiętasz, jak zaawansowaną bronią dysponowali? Lepszą czy gorszą od nas? Reszta — ruchy! Pakować się do pozostałych wozów. Nasz człowiek ma kłopoty – Sam szybko z kolei poszedł się przemyć; na pewno nie tak dokładnie jak należy, ale lepsze to niż nic. Nie miał zamiaru spowalniać całej akcji ociąganiem się. Przeżył już sytuację, w której prawie stracili skrzydlatego i znalazł go zaledwie za sprawą cudu, ale teraz… Teraz mniej więcej wiedzieli gdzie się udać i wciąż mieli szansę.
 – Słyszysz mnie? – Odezwał się znowu do słuchawki, głośno i wyraźnie. – Powiedz mi, co widzisz wokół siebie. Znajdziemy cię – Sporo zależało od tego, czy kobieta odpowie. Najpewniej jeśli nie usłyszą niczego, to nie będą mieli czego szukać, a przynajmniej tak mu się wydawało. Do czasu.
 Najwidoczniej byli zbyt powolni i z całego planu, który powoli kreował się w głowie wojskowego, powstało typowe polowanie na myśliwego. W sytuacji, w której się znaleźli, był jeden znaczący plus — skrzydlata wciąż żyła. Starał się ocenić, jakie szanse by mieli, gdyby doszło do strzelaniny. Co prawda profesjonalne wyposażenie sporo da wojskowym, jednak w chwili, gdy byli otoczeni, mogli zostać dość sprawnie przesiani i podziurawieni.
 Opuścił broń jako pierwszy.
 Ten gest nie miał wiele wspólnego z uległością, był raczej zniecierpliwiony i świadomy tego, że lada moment może się tu rozpętać jeszcze większe piekło. Mężczyzna zmrużył oczy i przekrzywił głowę, wpatrując się w nieznajomego, który zabrał głos jako pierwszy.
 – Nie szukamy kłopotów – Powiedział ostrożnie i zgodnie z prawdą. – Już narobiliśmy hałasu. I my i wy. Możemy obejść się bez strzelania do siebie nawzajem – Sugestia, że coś może tu po nich przyleźć, była dość jasna, jednak starał się nie układać jej w sposób sugerujący groźbę. Wycie bestii, które dochodziło z oddali, wzbudziło w nim pewną myśl… Mogliby użyć tych stworzeń do wywołania chaosu. Pierwszą linią przeciwników, jakich by napotkały, byliby bandyci. Nie wyglądali na takich, którzy noszą kuloodporne dresy i płaszcze niczym ci z pewnej serii gier komputerowych, więc możliwe, że wygłodniała zwierzyna obierze na cel właśnie ich, a nie ludzkie żółwie.

|| Byłem święcie przekonany, że mamy termin do trzeciego maja. Nie wiem skąd mi się to wzięło, chyba lubię trójki. Przepraszam. @@
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.05.18 12:24  •  Wichrowe szczyty. - Page 13 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Dobra, wszyscy się upchnęli w aucie...
Prawie. Fakt że Jack ma mniejwięcej ludzką sylwetkę powoduje że raczej ciężko będzie się upchnąć jeszcze jednej osobie, stąd też.
- Widać już jesteście na pełno. - Stwierdził raczej oczywistość, wyjmując z kieszeni pilot do zdalnej kontroli VP-31 i podając go Coral. - Zdalne wyłączanie i włączanie, oraz sygnał wywołujący. Jack, wykonuj polecenia Panny Sandford i postaraj się utrzymać przy życiu Shōtę. Ja pojadę w innym. - A skoro o tym mowa, będzie pewnie potrzebna jeszcze jedna rzecz, jaką Jack lubi używać przy mocniej krwawiących ranach. Jest użyteczna, ale często w tym miejscu musiał mu pomagać Faust z logicznych powodów.
Stąd też, Faust na moment zwalił plecak ze swoich pleców i wyjął z niego jedną z butelek wody, wstawiając ją do auta. - Znając Jacka będzie wam potrzebna, ja dam radę z jedną mniej. Dajcie z siebie ile się da, jasne? - Posłał im jeszcze jeden, ostatni uśmiech wciągając plecak na plecy i oddalając się od samochodu. Wywołany przez Reda, odpowiedział raczej prędko. - Nie używali składaków i ledwie trzymającego się złomu, mieli solidną, automatyczną broń, acz niekoniecznie umiejętności w jej używaniu. Mieli też sprawne motocykle, więc zapewne mają też dostęp do benzyny. - Ile pamiętał, tyle powiedział. To że byli wymordowanymi i zmieniali się w zwierzęta wpsominać chyba nie musiał, si? Fakt że dopiero co po odlocie skrzydlata miała problemy nie był z pewnością niczym przyjemnym, przez co Faust raczej miał powody do bycia ostrożnym, i dobycia swojej broni ponownie.

Tymczasem w aucie, Jack postanowił się rozkręcić w roli lekarza, zgodnie z poleceniem Fausta.
- Jak już Ursegor mówił, mówcie mi Jack. Czy posiadacie umiejętności w zakresie pierwszej pomocy i lub medycyny? Będą mi potrzebne. Musimy opatrzeć ranę na czole Haruto, nasmarować jego ramię środkiem na stłuczenia, nastawić i ustabilizować jego złamanie. W wypadku Shōty musimy przemyć jego ranę na ile to tylko możliwe i opatrzeć ją, tamując ewentualnie krwotoki na ile to możliwe. Szycie w tych warunkach odpada, nic by to zresztą nie dało. Mężczyzna potrzebuje krwi, ale nie mamy żadnej w zapasie, a transfuzja jest zbyt groźna w tych warunkach. Możemy jedynie utrzymać go przy życiu na tak długo, jak to możliwe. - Przydługie wyjaśnienie, w trakcie którego sam Jack zaczynał rozpakowywać jedną z apteczek i w tej ciasnocie układać co się da w odpowiednim ciągu użytkowym, bo fakt tego że środki medyczne były źle poukładane w apteczce biło po jego OCD.
- Atsushi, tak? - Mężczyzna kiwnął głową, potwierdzając swoją identyfikacje. - Muszę unikać kontaktu z wodą, więc potrzebuje cię w celu namaczania gazików by w jakimkolwiek stopniu oczyścić jego ranę. Sandford, czy jesteś w stanie opatrzeć rozcięcie na czole i odnaleźć coś do stabilizacji nogi Haruto? Nawet metalowe pręty by wystarczyły.
- To nastawianie będzie boleć jak cholera, prawda? - Haruto raczej chciał tylko zapewnienia tego, czego ma się spodziewać, nic więcej.
- Owszem, ale twoją alternatywą jest zostanie kaleką lub ponownie łamanie kości gdy źle się zrośnie. - Mówiac to, maszyna wciskała na swoje stalowe dłonie plastikowe rękawiczki, chcąc chociaż w jakimkolwiek stopniu ograniczyć kontakt z cieczami. Mężczyzna kiwnął głową, rozumiejąc ewentualne opcje. Były kiepskie.
- Czy poza tymi gazikami mam coś jeszcze robić?
- To samo co ja, tylko skup się na innym miejscu w ranie. Oczyścimy ją tylko powierzchownie, wejście głębiej grozi otwarciu kolejnego krwotoku. - Atsushi kiwnął głową, i zgodnie z zaleceniami "mimikował" działania maszyny, oczyszczając ranę mężczyzny z piachu, resztek śliny stwora i innych, ewentualnych śmieci.

W czasie gdy akcja ratunkowa w samochodzie trwała, Jack nie przejął się otoczeniem przez tłum wymordowanych. To dopiero determinacja, ach?
Ale Faust już się przejął, mierząc do pierwszego z celów jakie dojrzał. Posyłając spojrzenie ku Rudemu jednak widział, że ten opuszcza broń, i postanowił zrobić to samo. Póki co.
Słysząc kolejny, rozjuszony ryk w tle, wyraźniejszy niż poprzedni, coś mu przyszło do głowy. Stąd też, zachowując się w miarę ciszej, zaczął szeptać pod nosem, mając nadzieję że Red usłyszy.
- Rudy, jeśli coś, mam dwa granaty dymne. Jeśli te ryczące stwory tu dotrą, mogę je spróbować cisnąć tak, by pokryły dymem okolicę. - Oby ewentualnie usłyszał. To może się przydać.

Pisanie 4 postaciami na raz, booyah!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 13 z 19 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 19  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach