Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Uczestnicy: Blair, Sleipnir, Yuu.
MG: Nove. Z pewnością rozwalacie z radości sufit. |:
Poziom: Normalny.
Cel: ?? (Blair), Kogitsunemaru (Yuu), rękawice Strike/Fitz Stick (Sleipnir)
Możliwość zgonu: Tak jak wy, wolałabym nie. Jednak nie wykluczam ran, wiadomo. Aż tak różowo być nie może, jak ktoś coś spali.

Przez ostatnie kilka dni Łowcy mogli ponarzekać na swego rodzaju rutynę, mimo kilku dziwnych ciekawostek, jakie dało się zasłyszeć. Walka ze S.SPEC cały czas wyglądała tak samo i nie widać było żadnych przebłysków w ciągu następnego tygodnia. Miało to zmienić przybycie jednego ze szpiegów, który wyruszył w celu wyciągnięcia czegoś interesującego i pomocnego. Wiedzieli o tym tylko przywódca i zastępca, ponieważ nie chcieli przekazywać innym Łowcom niepewnych informacji. Nie zmieniało to faktu, że Łowcy powoli zaczynali się niepokoić faktem, że szpieg nie wracał.
Żaden z nich jednak nie potrafił tak po prostu skierować się do Yuu czy Sleipnira, aby spytać. Wierzyli, że skoro tamci nic nie mówili, to mieli swoje powody.

Sleipnir i Yuu:
Nie mieliście pewności, co robić. Nieobecność szpiega była nieco nieprzyjemna oraz... Niepokojąca. Mimo jego humorów wiedzieliście, że nigdy by was nie zdradził czy zostawił tak po prostu bez żadnych informacji na temat jego bezpieczeństwa. Potrafił przesyłać dziwne, jednak charakterystyczne znaki, dzięki którym mogliście spać w miarę spokojnie.
Teraz jednak nastała cisza.
Plotki, jakie Łowcy wymieniali między sobą, wcale tego nie poprawiały. Nie usłyszeliście wszystkich, jednak to wam wystarczyło do wzmocnienia waszej niepewności. Co się z nim stało? Dlaczego nie przychodziły do was żadne informacje? Czy coś się stało? Nie mieliście nawet pewności, w jaki sposób zdecydował się przeprowadzić ową akcję. Wspominał o Desperacji i śledzeniu, ale w tle było też coś na temat M-3... Ale nadal nie było to nic pewnego.
Musieliście w końcu od czegoś zacząć. Ale od czego? Wypytać innych rebeliantów? Czekać na cud?

Abaddon:
Plotki krążące między Łowcami nabierały na sile. Abaddon, w czasie krążenia po ściekach, mógł usłyszeć większość tych ciekawostek. Mieli śmieszne pomysły, w to nikt nie wątpił. Jednak nie wiedzieli nawet, dlaczego tej osoby nie było z nimi. Był zawsze taki rozgadany i nie unikał innych, dlaczego więc teraz słuch miałby po nim zaniknąć?
W pewnym momencie ktoś wpadł na Abaddona.
- Najmocniej przepraszam! - do uszu anioła dotarł nieco wystraszony, dziewczęcy głos. - Musiałam się naprawdę mocno zamyślić. Nic ci nie jest? Jejku, powinnam uważać. I od razu już idę, spieszę się!
Dziewczyna, zgodnie z tym, co powiedziała, szybko wyminęła wtajemniczonego i ruszyła dalej, wpadając do jednego z pomieszczeń. Jeszcze zanim całkowicie zniknęła z pola widzenia Abaddona, wykrzyczała "Nie uwierzycie, co znalazłam! To może nawet jest coś od "zaginionego" szpiega!".
Pytanie, czy to w ogóle ciekawiło anioła.

Od MG: Pamiętajcie, że możecie robić co tylko chcecie, jeżeli stwierdzicie, że ma to sens, nie będziemy przecież nikogo blokować. Dodajcie też informację na temat ubioru i ekwipunku. Wiadomo, potem niektóre rzeczy się przydadzą, może złapiecie coś nowego, a coś wyleci wam z rąk... Zobaczymy.
I mam nadzieję, że nie ma tu zbyt wielkiego chaosu. Uwierzcie, ogarniemy to, ja się postaram! D:
 
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nawał papierów stanowczo nie był czymś z czym sobie teraz świetnie radził, zważywszy na fakt, że w głowie siedział mu tylko ten jeden cymbał, od którego nie miał żadnego znaku życia. Nieżycia zresztą też.
Dosyć, wypił szklankę whisky, zapalił i poszedł do biura jedynej osoby, która mogła posiadać jakieś informacje, zwłaszcza, że mowa tu była o szpiegu.
Szybkim marszem ruszył w stronę gabinetu Szpiegmistrza. Mijał każdego Łowcę naburmuszony nie odpowiadając im ani słowem, w głowie miał tylko jeden cel, dowiedzieć się cokolwiek.
Dotarł już po chwili, ich biura na szczęście nie były daleko od siebie. Zapukał w dębowe drzwi i nie czekając na odpowiedź wszedł do środka.
- Odzywał się? Masz coś? - Nawet nie precyzował, miał pewność, że będzie wiedział o kogo chodzi. Jeżeli on nie będzie posiadał żadnych informacji to nie ma takiej osoby wśród Łowców, w końcu to jego zadaniem jest wiedzieć jak najwięcej na temat każdego, zwłaszcza jego ludzi.
Po otrzymanej odpowiedzi ruszył do siebie, jeżeli szykowała im się wyprawa to zebrał swoje rzeczy i przygotował ekwipunek.
Strój dobrał zależnie od tego czy wybywają na Desperację czy M-3, ale w obu przypadkach zabierał swój płaszcz cienia, schowany pod nim artefakt i LECTRę. Aby nie świecić giwerą w razie wypadu na miasto, brał ze sobą Walthera PPK i jeden dodatkowy magazynek, jeżeli jednak wyruszają na Desperację to nie pozostało mu nic innego jak Desert Eagle z dwoma dodatkowymi magazynkami żeby mógł się z łatwością przebić przez pancerze i skorupy mutantów, jak i AA-12, któremu niestraszny piach czy przeciwności flory. Magazynek na 32 naboje plus dodatkowy do plecaka. W plecaku również znajdował się prowiant i 2 kilo materiałów wybuchowych zapakowanych w pudełko na kanapki dla niepoznaki, zabezpieczone i tak nie miały prawa wybuchnąć. Oczywiście latarka, zapalniczka i papierosy to mus, to samo zwykły scyzoryk.
O informacji (lub jej braku) postanowił poinformować Yuu, w razie czego ona przecież też mogła się czegoś dowiedzieć dzięki czemu łatwiej będzie im określić co muszą zrobić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Dla pewności, że nie ma przypadkiem za mało na głowie, ich szpieg postanowił się zgubić, albo zrobić ze sobą coś niepożądanego. To jeszcze mocniej dręczyło łowczynię. Gdyby faktycznie chodziło jedynie o jego brak orientacji w terenie, przeżyła by poślizg, brak kontaktu jednak uniemożliwiał określenie jaki jest problem. Nie mogła zakładać najgorszego, ale z tyłu głowy była gotowa dosłownie na wszystko, od zwykłego zagadania się przy herbatce po ściągnięcie na miasto całej plagi goniących posłańca ghuli. Nie, nie zakładała śmierci. Nie można nikogo tak łatwo skreślać.
Poza wykonywaniem swoich codziennych obowiązków, w chwili wolnego, albo przy okazji szukała wszystkiego, co mogłoby doprowadzić na trop zaginionego. Dziwne, że nie dał znać na telefon alarmowy, zapewne nie był w stanie skorzystać ze swojego urządzenia do komunikacji. Rozważała także wysłanie Kuroi'a na poszukiwania, lecz puchaty Kromstak nie był w stanie sam przemierzać Desperacji, pozostawiła więc go w kanałach i kazała patrolować tunele, a w razie czego, zgłosić natychmiast wszystko czego się dowie, do Yuu.
Musiała zachowywać pokerową twarz za każdym razem, gdy mijała jakiegoś łowcę. Nawet jeżeli wszystkim zatykały się buzie, kiedy pojawiła się na horyzoncie, dobrze wiedziała jaka atmosfera panuje wśród jej ludzi. Skoro jednak przywódca był spokojny, łowcy nie mieli w gruncie rzeczy powodów do tak wielkich obaw. Tydzień nie był w końcu tak długim okresem czasu, nie musiała szczególnie udawać spokojnej, bo po prostu taka była. Zanim zdecyduje się na wykonanie poważniejszych kroków, należało wybadać wszystkie możliwe tropy prowadzące do zaginionego.
W całej podróży towarzyszył jej Yoku, starczy z wilków, bardziej doświadczony i świetny w tropieniu. Jego nos przywykł już do warunków podziemnego miasta, dlatego ignorował tutejsze wonie i potrafił znaleźć każdego, kiedy tylko miał czego szukać.
Swoje sprawdzenie rozpoczęła od pomieszczenia w którym mieszkał szpieg. Możliwe, że tam znajdzie coś, o jego planach, jakieś notatki w biurku, papiery, mapy na ścianach, zobaczy jakiego ekwipunku nie ma i określi, czy udał się do M-3 czy do miasta, w końcu te dwa miejsca mocno się różnią, a przygotowanie do nich także. Po drugie, pozwoli to jej czworonogowi poznać zapach poszukiwanego, a w razie czego także zabrać jakąś jego rzecz dla wilka. Odszukanie pokoju, w którym przebywał łowca nie było trudne, miała dostęp do takich danych, nawet jeżeli nie prowadziła kartoteki tak dokładniej jak Ciro, niektóre dane były jej dobrze znane.
Tego dnia pozostawiła benzdenkę w swoim pokoju, zabrała tylko no-dachi zawiązane mocnym skórzanym paskiem na plecach, zwykły materiałowy plecak wraz z czymś lekkim do zjedzenia, butelką wody, podstawową apteczką (w końcu była kiedyś medykiem, miała więc taki zwyczaj, by zabierać ją ze sobą), gruby sznur, który przydaje się zawsze, zapałki, nóż do piłowania i cieplejszy płaszcz. Póki jeszcze przebywała w kanałach, nie wzięła ze sobą nic więcej, później, w przypadku przymusu opuszczenia tuneli, prawdopodobnie uzupełni wyposażenie. Teraz jednak jej celem był pokój i wyciągnięcie z niego tak wiele informacji, ile tylko się da.
Po kanałach poruszała się ubrana po swojemu, w luźne spodnie ze ściągaczami nieco nad kostkami, miękkimi, wysokimi butami, które usztywniały stopę, czarną bokserkę i na to założoną koszulą. We wnętrzu kryjówki warunki nie były aż takie tragiczne, w razie czego, ubrałaby więcej.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Umysł anioła był jak zwykle całkowicie wolny od trosk. Chłopak nic sobie nie robił z nawału pracy, jaką go obciążano; nie przejmował się kiepskimi warunkami życia; ciągle czyhającą na ich życie władzą; kolejnym zirytowanym łowcą czy nawet poparzeniem na ramieniu, które własnie leczył. Skąd się ono wzięło? Ab nie był do końca pewien. Jak zwykle. Zrobił sobie gdzieś krzywdę i nawet o tym nie wiedział, do czasu aż ktoś nie zwrócił mu na to uwagi. Niektórzy zastanawiali się zapewne, czy ten skrzat w ogóle odczuwa ból.
Szedł raźnym krokiem przez jeden z tuneli i nucił sobie wesoło pod nosem piosenkę zasłyszaną podczas sprzątania kuchni. Starał się specjalnie nie hałasować od czasu, gdy jedna z wtyk zwróciła mu uwagę, że talentu wokalnego to on nie posiada i nie powinien zamęczać otoczenia swoim dziecięcym jazgotem. Niestety, nowo poznana melodia zawładnęła nim do tego stopnia, ze nawet nie zauważył, kiedy pojawiła się przed nim inna Łowczyni. Anioł gwałtownie zahamował, ale nie zdołał uniknąć zderzenia.
- Nie, nie, to ja przepraszam - zaczął się szybko tłumaczyć, potrząsając głową.
- Gapa ze mnie i tyle. - Wyszczerzył się wesoło.
- Nic mi nie jest. Nie przejmuj się. - Puścił do niej oko i powiódł za nią wzrokiem. Pomachał jej energicznie na pożegnanie.
- Miłego dnia! - zawołał, gdy dziewczyna znikała już za drzwiami.
Odwrócił się na pięcie z zamiarem ruszenia dalej, gdy jego uszu dobiegł (poznany przed chwilą) przejęty głos. Gdyby albinos był posiadaczem psich uszu, postawiłby je w tej chwili na sztorc i zwrócił w stronę pokoju.
Co? Jakieś wieści? Coś ciekawego? Ej! Ja też chcę!
Momentalnie zerwał się z miejsca, prawie tracąc przy tym swoją fizyczną formę i zmieniając się w cień. Zatrzymał się tuż przy framudze drzwi i zlustrował całe pomieszczenie zaciekawionym wzrokiem.
Anioł zapewne zwracał na siebie dzisiaj uwagę. Raczej mało który łowca paradował po kanałach z granatową czupryną, w czerwonej, zdecydowanie za dużej koszuli i zielonych ogrodniczkach. Biorąc jeszcze pod uwagę jego posturę i porę roku, łatwo było go wziąć za zagubionego pomocnika Mikołaja. Ba, nawet zawartość kieszeni mogła nasunąć takie skojarzenie. Wszędzie jakieś cukierki, sznurki, dwie kolorowe chusteczki... i jeszcze ten stary pomarańczowy plecak. Naprawdę, skąd on go wytrzasnął? Miejsce, w którym czerwonooki zaopatrywał się w swoje ubrania zawsze pozostawało dla rebeliantów zagadką.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Sleipnir:
Szpiegmistrza* udało mu się spotkać już w drzwiach, kiedy zastępca wchodził do pomieszczenia. Mężczyzna wyglądał przez chwilę na zdumionego nagłym przybyciem Sleipnira, jednak szybko zrozumiał, dlaczego tutaj był, więc wyprostował się i zrobił krok do tyłu, aby wpuścić go do pomieszczenia.
- Jest od groma plotek, ale żadnych pewniaków. Znaleźliśmy dwie koperty, jednak ich treść była uszkodzona. Szczególnie znaki. Doszukaliśmy się tylko czegoś na poziomie wysokim. Nie mam pewności, czy to niebezpieczeństwo grupy czy jednostki, ale zakładam, że to coś w tym stylu. - odpowiedział, kierując się do swojego biurka, aby wyciągnąć dwie koperty i podarować je zastępcy - Właśnie chciałem je zanieść przywódczyni, ale podam je Tobie, skoro i tak tutaj jesteś. Co dalej... Podobno ktoś znalazł jeszcze inną kopertę, jednak nie mam pewności, czy to ta właściwa, miałem to właśnie sprawdzić. Dziwne. To jest strasznie podzielone.
Po podaniu kopert kiwnął głową i wyszedł z pomieszczenia. Sleipnir mógł zauważyć, że był zamyślony, jakby mu się coś nie podobało. Nie tylko z tego względu, że jego zaufany szpieg zniknął i nie wiadomo było, dlaczego nie daje żadnych sygnałów życia. Podejrzewał coś.
Jeżeli Łowca spojrzał choć na chwilę na koperty, mógł zauważyć, że są w nieco kiepskim stanie - poobdzierane, jedna nawet wyglądała na taką, co ledwo wyschła po bliższym spotkaniu z wodą.

*W teorii szpiegmistrzem jest Ciro, niemniej na potrzeby misji uznajmy, że jest to ktoś inny. Jakby na zastępstwo jego postaci, bo ostatni się nie pojawia, a nie będę przecie pisać czyjąś postacią. Taki uroczy dopisek.

Yuu:
Łowcy, którzy zauważyli, gdzie wchodzi Yuu, byli nieco zdziwieni, jednak nic nie mówili. Większość zauważyła brak szpiega w kanałach, ale widok przywódczyni wchodzącej do pokoju zaginionego był nieco niepokojący.
W pomieszczeniu panował mały bajzel - po części utrudniało to poszukiwania Łowczyni, jednak była w stanie znaleźć kartki, które zazwyczaj chowa się po szufladach, dzięki czemu zdobyła nieco czasu, jeżeli ten kiedykolwiek jej się przyda. Były to wyrywki z dziennika szpiega, w których opisywał w skrócie swoje działania, zanim kierował się do przełożonych z raportami. Jedna z nich miała trafić na biurko Yuu już dawno temu, druga była przerwana w połowie - z pewnością rozpoczął ją jeszcze przed wyruszeniem, aby w razie czego zostawić jakieś wskazówki dotyczące miejsca, do którego idzie.

Listopad, rok 3002.
Zadanie: Zdobyć informacje na temat kolejnych patroli S.SPEC, wysyłanych również na Desperację. W razie uzyskania dodatkowych ciekawostek - niezwłocznie kontaktować się z Łowcami.
Miejsce: M-3 Desperacja - zwiększone patrole na pustynię. Szansa na zasłyszenie czegoś przydatnego rośnie.
Wyruszyłem na Czerwoną Pustynię z samego rana - w czasie rutynowego śledzenia kilku wojskowych zdołałem zasłyszeć dialog na temat patrolu wyruszającego na tereny Desperacji. Nie zamierzam się mieszać w jakiekolwiek przekręty ani wykorzystywać pomocy członków gangu DOGS - chyba, że dojdzie do niebezpiecznej sytuacji.
Wiedziała już więc, że Miasto-3 dzisiaj odpocznie. Skleroza jednak była dobrą rzeczą - dzięki niej takie notatki dało się znaleźć nawet w zwykłym pokoju.

Abaddon:
Łowcy spojrzeli zdziwieni na anioła, kiedy wpadł do pomieszczenia zaraz za dziewczyną. Ta nawet nie zwróciła na niego uwagi i pomachała nieco przypaloną kopertą z uśmiechem po raz kolejny.
- Skąd ty to w ogóle masz? - spytał jeden z rebeliantów.
- Szłam chwilę temu przez kanały i zauważyłam, jak jakieś szczury krążyły wokół worka pełnego śmieci. Jako iż mojego dobrego ziomeczka nie ma od tygodnia - zdecydowałam się sama zabawić w przeszukiwanie wszystkiego po kolei z nadzieją, że coś znajdę i proszę, mam kopertę. Tylko nie mam pewności, czy to aby na pewno ta od niego, nawet jeżeli wzór na niej jest podobny... Powinnam to nieść to szpiegmistrza albo przywódczyni? A co, jeżeli to będzie fałszywy alarm? - dziewczyna była nieco zmieszana i naprawdę nie wiedziała, co zrobić. Rebelianci nieco ożywili się i zaczęli debatować. Jedni mówili, że raz kozie śmierć, może dorwała coś naprawdę ważnego, inni kręcili głowami, bo sądzili, że gdyby to było potrzebne, to przywódczyni i zastępca sami by to znaleźli, bo nie są przecież idiotami. Łowczyni odwróciła się i dopiero teraz przypomniała sobie, że Abaddon był niedaleko jej, więc spojrzała na niego z nadzieją, ściskając nieco mocniej kopertę.
- Abaddon! A może Ty zdołałbyś porozmawiać ze szpiegmistrzem czy kimś z góry? Ja wiem, że ja to znalazłam, to ja powinnam iść, ale... Ee, no wiesz. Znaczy, nie wiesz. Nieważne zresztą, zrobiłbyś to w moim imieniu? Proszę. Ty każdego potrafisz zagadać. - spytała, wyciągając kopertę w stronę anioła. Mógł ją spokojnie wziąć, gdyby chciał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wysłuchał zdania Szpiegmistrza i przejął od niego koperty, które zlustrował wzrokiem. Poobdzierane, pogniecione i ledwo co wysuszone. Nie zapowiadało się to na wyprawę ani do M-3 ani na Desperację, dopóki nie zobaczył przyklejonych kawałków ziemi przy wyschniętym już kleju.
- Dzięki, pójdę z tym od razu do Yuu.
Wyszedł bez słowa odwracając się na pięcie i ruszył w poszukiwaniu przywódczyni.
Zamyślony próbował samemu wyczytać coś więcej z ledwo co widocznych liter i cyfr zapisanych na kartkach, ale niezbyt mu się udało cokolwiek osiągnąć, wszystkie informacje, które był w stanie wydedukować już zostały mu przekazane i potwierdzone przez ludzi szpiegmistrza.
Co do stanu szefa wszelkich wywiadów Łowców nie myślał za wiele, niejedną rzecz zapewne ma na głowie, on sam nie chodził uśmiechnięty bo był zawalony robotą, a robotą szpiegmistrza jest właśnie podejrzewanie wszystkich o coś i udowadnianie części tych podejrzeń.
Idąc szybkim tempem zwrócił uwagę na dziwne spojrzenia innych Łowców, kierujące się w stronę pokoju owego zaginionego więc czym prędzej ruszył w tamtą stronę. Na miejscu jednak zastał ową przywódczynię a nie zbiega, co skomentował głośnym westchnięciem.
- Masz, wiesz od kogo to mam. Nie wiedzą praktycznie nic oprócz tego, że się wpakował w coś ciężkiego, stan kopert mówi jasno, że był na Desperacji więc radzę się przygotować, raczej nikt poza nami go z tego nie wyciągnie. Znalazłaś coś?
Rozejrzał się po bajzlu zrobionym przez Yuu, czego nawet nie skomentował, sam rozejrzał się dogłębniej po pokoju, ale jedynie przez moment, zaraz miał zamiar wyruszyć do swojej zbrojowni żeby przygotować się na ciężką wyprawę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Chociaż raz tak zuchwałe przewalanie czyichś przedmiotów przyniosło wymierne skutki. Szczerze mówiąc, niewiele myślała o wzroku łowców, których mijała. Nie miała powodów, by ze wszystkiego się tłumaczyć, niektóre sprawy lepiej przemilczeć, postawić swych ludzi przed faktem dokonanym. Władza w łowcach różnica się od Specowej tym, że ona wcale nie była jak dyktator zakochana we własnym biurze. Jako człowiek czynu zamiar układać plan ratunku w swej pieczarze wolała aktywnie działać. Opłacało się, tym razem nawet całkiem szybko natrafiła na istotne poszlaki.
Oparła się o blat jakiegoś stolika i przewracała kartkę w rękach badając ją pod każdym względem. Skoro pozostała tutaj, zapewne zapomniana, nie mogła zbyt wiele powiedzieć o warunkach, w których ktoś mógł ją napisać. Najważniejsza była treść, to na niej się skupiła i została całkowicie pochłonięta. Tekst był prosty w swym przekazie, na pierwszy rzut oka mówił już wszystko, co powinno się z niego wyciągnąć.
A więc Desperacja, nie miasto. To dobrze, tereny za murami były wbrew pozorom łatwiejsze do opanowania. Natura miała swój system działania, a przede wszystkim, mogła się tam skupić na swoim zadaniu, a nie by ukrywać się przed patrolami. Dodatkowo podane zostało dokładnie miejsce, w które miał udać się zaginiony. To dobrze, a nawet doskonale. Obszar poszukiwań zwężał się do proporcjonalnie mniejszych wymiarów, niż gdyby przyszło im przewalać wszystko poza M-3.
Nie wiedziała jeszcze, kogo powinna uwzględnić w ekipie ratunkowej poza sobą, ale odpowiedzi czasami pojawiały się same. Niekiedy nawet szybciej, niż padnie pytanie.
- Jakby działania łowców kiedykolwiek były łatwe. - mruknęła przejmując koperty od Sleipnira i natychmiast skupiając się na nich.
Po raz kolejny miała miejsce całościowa analiza. Tym razem jednak mogła wyciągnąć z nich znacznie więcej. Sam stan wiele mówił. Nie trafiły tu bezpośrednio od posłańca, pewnie nawet nie od szpiega. Wygląda na to, jakby dostarczenie je uznano za najwyższy priorytet. Jedna była pomarszczona, a papier zwijał się w kilku miejscach. Woda? Czy to możliwe, że ktoś wrzucił ją do wodociągu i tak trafiły do kanałów? To byłoby całkiem ciekawe, szczególnie że niektóre rurociągi wydostają się za miasto, a odpowiednio nakierowany list mógłby w takim stanie jakimś cudem trafić do kryjówki.
Jeden trop prowadził na pustynię, a inny na nieco odmienny teren. Możliwe jednak, że łowca ten wędrował. Może znajdował się poza murami i nie był w stanie wejść do środka?
Zmrużyła oczy, mimo tego obraz w jej umyśle rozmył się. Jeżeli sytuacja była na tyle ciężka, że jeden szpieg, do tego całkiem dobry nie mógł nawet zdać z niego raportu, należało bezzwłocznie zorientować się w sytuacji. W zamyśleniu podała zastępcy notatkę. Raczej nie wyciągnie z niej niczego więcej, ale nie miała zamiaru czytać mu treści niczym jakiemuś dziecku.
- To raczej delikatna akcja, także ze względu na atmosferę panującą w kryjówce. Nie mogę siać paniki wysyłając grupy na ratunek. Oby czas nie postanowił sobie z nas zakpić Sleipnirze. Obawiam się jednak, że tym razem będziesz musiał zaangażować się osobiście. Ja także. - recytowała nadal zapatrzona w zdobycze. Dopiero po zakończeniu zdania rzuciła łowcy pobieżne, nieco podejrzliwe spojrzenie, po czym wpakowała koperty do bezdenki. Lepiej żeby nie zapomnieć ich schować. Reszta nie powinna węszyć.
- Nasz cel jest zapisany na tej kartce, jednak chciałabym użyć przejścia, które łączy się z wodociągami na Desperacji. - odepchnęła się od blatu i stanęła prosto z dłońmi na biodrach przed zastępcą mierząc go wzrokiem z góry do dołu. Kiwnęła głową na końcu i zacisnęła usta w wąską linię, nie z gniewu, ale z zamyślenia. Nie powiedziała mu, co wywnioskowała po tej małej analizie. Inna sprawa, że wcale nie myślała o czymś szczególnie ważnym. Zastanawiała się jedynie, kogo jeszcze powinna zabrać, by zachować równowagę sił i umiejętności w grupie.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Roztrzepany anioł nie zwracał uwagi na zdziwione spojrzenia zebranych. Był skupiony na dziewczynie, która wspomniała coś o zaginionym szpiegu. Informacja ta strasznie go ciekawiła, więc w widocznym na twarzy skupieniu, wpatrywał się w nią i słuchał. Otworzył szerzej oczy, gdy ta zwróciła się bezpośrednio do niego.
- Co? Ja? - Stuknął się w pierś, nie do końca ogarniając co się własnie dzieje. Po chwili wziął się jednak w garść i ochoczo przyjął kopertę.
- Tak jest. Dostarczę ją najszybciej, jak będę w stanie - oświadczył, prostując się i salutując z rozmachem, po czym pognał gdzieś w bliżej nieokreślonym kierunku, a dokładniej tam, gdzie spodziewał się spotkać Kami. Kobieta była w ciągłym ruchu, więc szybkie namierzenie jej sprawiało czasem kłopot, jednak z darem aniołka, do szukania ludzi za pomocą oczu innych osób, było to znacznie łatwiejsze.
Dotarcie do podopiecznej zajęło mu trochę czasu, ale w końcu stawił się na miejscu. Mocno zziajany oparł się ramieniem o ścianę i uśmiechnął do przyjaciół.
- Hejka. - Sapnął jeszcze dwa razy i przełknął gęstą ślinę.
- Mam przesyłkę. - Wyciągnął w stronę Yuu rękę z kopertą.
Był zbyt zmęczony by zainteresować się tym, o czym rozmawiali przed jego przybyciem. Przynajmniej na razie.
- To podobno od jednego ze szpiegów - wydukał, łapiąc w końcu oddech, po długim biegu.

//Przepraszam, że tak długo to trwało i jest tak krótko, ale miałam sporo na głowie. Postaram się już odpisywać.

//Jeśli mam zmienić, bo (na przykład) Abowi nie udało się ich tak łatwo znaleźć, to proszę o pw.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wtajemniczona kiwnęła głową i pomachała Abaddonowi na pożegnanie, ciesząc się z faktu, że została wyręczona w robocie.
Cała trójka spotkała się w pokoju zaginionego szpiega. Yuu z pewnością mogła zauważyć własnego stróża. Z pewnością ich uwaga po powitaniu się przeszła na przyniesioną przez wtajemniczonego kopertę. Również nie była w najlepszym stanie, dodatkowo Łowców mógł zainteresować fakt, że pojawiło się kilka kropel krwi. Po otworzeniu jej, przyjrzeli się całej zawartości.
Niektóre litery były zamazane, jednak mogli z niej wyczytać to, że szpieg znalazł starego przyjaciela, którego teraz Łowcy znienawidzili. Pisał o pozyskanych od niego informacji na temat czegoś o wiele bardziej rozbudowanego, niż na początku zakładał. Zdecydował się kontynuować podróż wgłąb Desperacji, jednak nie pisał dokładnie, gdzie. Ta informacja najpewniej znajdywała się w tym kawałku listu, który najbardziej odczuł nieprzyjazne warunki.
Mogli z niego zrozumieć tylko jedno - teren zabudowany.
W liście nie pojawił się żaden dopisek na temat jego informatora.
Czas naglił. Łowcy powinni wyruszyć, jeżeli chcą jeszcze namierzyć własnego szpiega. Mogą też zawsze spróbować zdobyć informacje związane z osobą, która wspomagała go. Co zrobią? To już ich decyzja. Jedno było pewne - w ściekach za wiele już nie zdziałają.

Nov: Mam nadzieję, że to była decyzja wszystkich, a nie jednej osoby, jednak bez otworzenia listu za wiele byśmy nie zdziałali. Możecie rozejrzeć się jeszcze po pokoju szpiega, zastanowić się nad sensem życia lub wyruszyć w wybranym kierunku - to wasza decyzja. Ja tu tylko sprzątam.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Powinna cieszyć się, że jakikolwiek znak odnośnie ich zaginionego zachował się w stanie możliwym do odczytu, a jednak czuła irracjonalną złość, że tak niewiele mogli wywnioskować z samej treści. Wiele rzeczy było czystymi domysłami i nawet jeżeli terenów zabudowanych na Desperacji nie była za wiele, nigdy nie będą mieli stuprocentowej pewności, że ich myśli kierują się na właściwy tor. Cenne było jednak, że autor listu nie zagłębiał się w szczegóły opisując swój cel, a więc można domyślać się, że uznał go za zbyt oczywisty i zaniechał dodatkowego opisu.
- Apogeum przyciąga zarówno złych jak ich uczciwych mieszkańców ziem poza murami. - stwierdziła nagle, gdy ilość wykonanych w głowie odczytów przekroczyła liczbę dziesięciu. Kartka zatrzepotała w jej palcach, kiedy odsunęła ją nieco dalej od twarzy. - To także dobre miejsce dla wszelkiej maści i formatorów i poszukujących informacje, którzy nawzajem zapewniają sobie pracę.
Przekazała wiadomość na papierze innym, jeżeli chcieli jeszcze przyjrzeć się jej treści. Ona sama jednak zrobiła kilka kroków w przód ze wzrokiem padającym na przeciwległą ścianę, chociaż niewątpliwie to nie owa ściana była obiektem jej obecnych rozważań.
Zagryzając dolną wargę łączyła fakty w swojej głowie, starając się wczuć w szpiega i zrozumieć tok jego rozumowania. Wybrałby się do Apogeum, ponieważ to tam kotłuje się najwięcej informacji? Jaka większa sprawa, o której oni tutaj nie mieli pojęcia? Z jego listu nie wynikało, by porzucił swoją misję, a więc najpewniej kontynuował ją i napotkał niemożliwe do pokonania dla siebie przeciwności.
- Abaddon? - Odwróciła się nagle spoglądając na anioła z góry, chociaż wcale przecież nie była od niego szczególnie wyższa. Przez dłuższą chwilę nie kontynuowała swojej myśli, trawiła przez urywek czasu jego obecność tutaj i samą wiedzę, którą posiadał. Dotychczas jego pojawienie się zdawało było naturalne, teraz jednak zdała sobie sprawę, że anioł musiał najpewniej dowiedzieć się o szpiegu i związanym z tym problemem... pierwsze z resztą potwierdził wręczając im wiadomość. - Kto Ci to przekazał i jak znaleziono ten list?
Tego jeszcze nie wiedziała.
Mimo wszystko, niezależnie od odpowiedzi swojego stróża, dalsza decyzja pozostałaby niezmienna. Jeżeli przez taki szmat czasu ich jedynymi wskazówkami były wiadomość i notatki szpiega z jego własnego pokoju, najpewniej nic innego się nie odnajdzie. Należało więc podjąć działania i ograniczyć zakres ludzi, którzy mogli coś podejrzewać.
- Marcusie Sleipnir, podejrzewam że zdajesz sobie sprawę, z atmosfery panującej w organizacji. Z tego i jeszcze kilku powodów najrozsądniej jest ograniczyć liczbę poinformowanych ludzi do minimum. Reszta Łowców zostanie poinformowana o wyniku tej sytuacji w momencie, gdy zostaną podjęte wszystkie możliwe kroki do jej rozwiązania. - mówiła nieco automatycznie, zachowując dosyć oficjalny ton. Obecność anioła wcale nie pomagała jej się zrelaksować, nawet jeżeli to jej własny stróż, spoglądała na niego od czasu do czasu, upewniając się, że jego działania nie są podejrzane.
Z drugiej strony, tym razem ten rodzaj mowy wcale nie przeszkadzał. Skoro sytuacja zaczynała robić się poważna, należało zachowywać się adekwatnie.
- Równa godzina od tego momentu powinna wystarczyć na przygotowanie sprzętu i prowiantu. Po upływie tego czasu spotkamy się przy najdalszym na zachodzie przejściu, zaraz przez tunelem łączącym się z Desperacją. - kontynuowała zwracając się raczej do zastępcy, niż do trzeciej w tym pomieszczeniu istotki, lecz i ta została ostatecznie obdarzona słowami skierowanymi wyłącznie do niej. - Liczę także na twoją pomoc Abaddonie.

Bycie przywódcą miało w sobie ten plus, że gdy dostawali godzinę czasu na spakowanie się, ona nie musiała wcale czekać na zgodę pozostałych akceptujących ten wymiar czasu. Poza tym, to był raczej optymalny okres, by zabrać ze sobą najważniejsze przedmioty i przy okazji nie zwracać na siebie zbytniej uwagi, pałętając się po kanałach z wielkim plecakiem.
Kami w międzyczasie upewniła się jeszcze, że pod jej nieobecność kontrola trafi w odpowiednie ręce. Jeżeli ich wypad nie przedłuży się do niepożądanych rozmiarów, Vetto powinien dać sobie radę z chwilowym zarządzaniem zamiast niej. Akurat temu człowiekowi mogła zaufać na tyle, by lekko wspomnieć mu o celu swojej wyprawy.
Zabrała ze sobą przede wszystkim ubiór dopasowany do pogody i no-dachi. W bezdence znalazła się także lectra, całkiem przydatna jeżeli chodzi o rodzaj przeciwników dosyć odpornych na cięcia jej wielkiego ostrza. Prowiantu zabrała ilość rozsądną, taką która nie zepsuje się za szybko, a jednocześnie zapewni im dużo kalorii, by funkcjonować na wyprawie. Z wodą nie było problemu, toteż zapakowała jej całkiem dużo. Do tego pod ręce wpadło jej kilka niezbędnych rzeczy, jak apteczka pierwszej pomocy, jej skarb jeszcze z czasów, gdy była medykiem, a także nóż, linę i zapałki. Dzięki bezdence nie odczuwała wagi ekwipunku, co niezmiernie ułatwiało całą sprawę.
O odpowiednim czasie stawiła się w umówionym miejscu w towarzystwie jednego z czworonogów. Yoku, stary basior wilka wschodniego był dodatkowym wsparciem.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Z racji długiego nieodpisywania nakładam termin. Macie czas do 10. kwietnia na wznowienie misji. W przeciwnym wypadku temat trafi do archiwum. ~ Naczelnik misji
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach