Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 13.10.15 13:03  •  Balkony - Page 2 Empty Re: Balkony
Gdyby nie fakt że Rogan postanowił za nich obu że niedługo stąd zejdą i pójdą w tłum, Faust pewnie by się daleko stąd nie ruszył. Siedziałby albo stał, patrząc. Jak ten kot z sufitu, który podgląda cię w najbardziej wstydliwych sytuacjach.

Balkony - Page 2 Ceiling_Cat_by_SleepySnitter

Pamiętajcie o tym, drogie dzieci i dorośli. Ursik to jego następca tutaj, na balu!
Wracając jednak do właściwej sytuacji - Faust jeszcze nim zdążył oprzeć obie dłonie o barierkę szybko sobie przypomniał że "hola, zostawisz krew na tym!" Stąd też oparł się tylko tą dłonią bez większych problemów wyciekania "czerwonego mleka", starając się jakoś uspokoić, ukoić. Cokolwiek, serio.
Odwrócił się przodem do Bereniki, gdy ta zwróciła się ku niemu z propozycją, ehm, środków uspokajających. Chcąc nie chcąc w nieznacznej konfuzji Faust podrapał się po głowie, w pierwszej kolejności zastanawiając się czy to nie dowcip. Przecież on zawsze jest ułożony, spokojny, perfe-.
A potem przypomniało mu się że czuje spływającą po dłoni krew od rozbicia szklanki w dłoniach. Westchnął z drobną dozą przybicia, starając się jednak uśmiechnąć i ogółem ukazać się jako ten "zadowolony i szczęśliwy". Hehe, he... Nie był.
- Jeśli byłaby Panienka tak miła, tylko chciałbym spytać czy nie wyjdą z tego dziwne rezultaty, biorąc pod uwagę to że wypiłem tą szklankę whisky. Wolałbym już uniknąć sytuacji takiej jak ta ze szklanką. - Opuścił głowę, przymykając oko z lekko zmęczonym wyrazem twarzy. Mimo wszystko, ta uwaga i ostrożność do której się zmusza tutaj, zakrawająca o paranoję musi w końcu znaleźć ujście w jego stanie wytrzymałościowym.
A podobno mieli się tu bawić, tak?
Gdy kelner przyszedł z bandażem jakiego w tej chwili było potrzeba Ursegorowi, ten przyjął go bez wahania. Pokręcił głową przecząco na pytanie czy potrzebuje czegoś jeszcze.
- Nie, dziękuję. - Miękki ton, na swój sposób ukazujący zmęczenie sytuacją wybijał się ponad oficjalną barwę, by następnie oczko Fausta skupiło się na skrupulatnym obwiązaniu krwawiących ran bandażem. Yay, wiwat bale.
Jego nie powinni chyba na coś takiego puścić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.10.15 20:18  •  Balkony - Page 2 Empty Re: Balkony
Uśmiechnęła się, kiedy ujrzała kelnera i kiwnęła głową, kiedy tylko ich spojrzenia się spotkały. Na dobrą sprawę ona również powinna teraz biegać między władzą, wojskiem a kościelnymi i upewniać się, że nikomu niczego nie potrzeba, a jednak stała obok gwardzistów i przyglądała się, jak on sprzątał mały bajzel. Jednak chwila wolności jest czymś wspaniałym.
- Nie, dziękuję. - Luiza pokręciła głową. Zaraz i tak pewnie wróci na salę główną lub w ogóle wyleci na dwór, aby się porządnie przewietrzyć, bo chyba jednak ten balkon nie będzie jej przeznaczony. Zadziwiająco szybko dzisiaj zaczęło ją męczyć to, jak dużo ludzi tutaj było. To pewnie wina nieznanych jej kościelnych, ale trzeba to przeboleć. Uśmiechnie się, pokiwa głową i wyjdzie, jak zawsze.
Spojrzała zdziwiona na Fausta, kiedy ten grzecznie odmówił. Dopiero przy wspomnieniu o tym, że pił, zrozumiała, dlaczego mimo dobrych chęci nie przystał na jej propozycję. No tak, alkohol. Więc lepiej pić, zamiast brać leki, dobre podejście, panie gwardzisto. No ale nie mogła mówić dorosłemu facetowi, jak ma żyć, więc tylko kiwnęła głową i schowała leki do torby. Może potem sam o tym pomyśli, jeżeli znowu nie sięgnie po procenty, aby się "uspokoić". Zaraz potem zerknęła na swój telefon, chcąc coś sprawdzić.
- Och. No dobrze, panowie, jestem zmuszona opuścić wasze towarzystwo. Życzę miłej zabawy. Tylko żeby już się obyło bez niszczenia szklanek. - powiedziała, a następnie ruszyła w stronę sali.

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.10.15 15:46  •  Balkony - Page 2 Empty Re: Balkony
Yoshiyasu cały czas  był wpatrzony w przyjęcie na dole, ludzie twarze zaczynały zlewać mu się w oczach, niespecjalnie przepadał za przychodzeniem na przyjęcia czy to jako gwardzista czy głowa klanu i człowiek od interesów. Stał tak oparty o barierkę w głębokim rozmyślaniu omal nie zwracając na to iż Berenika miała właśnie ich opuścić. Rogan odwrócił się dość gwałtownie(na swój sposób) i spojrzał na rudowłosą dziewczynę. Tak bardzo chciała ich wygonić z tego balkonu a teraz ich opuszcza? Może mała swoje powody? Yoshiyasu nie rozmyślał nad tym i tylko pożegnał ją skinieniem głowy. Co do kelnera, który jeszcze chwilę temu był tam razem z nimi, ten zwyczajnie w świecie już sobie poszedł gdyż Rogan nie ocknął się ze swoich rozmyśleń jak to zrobił przed chwilą.
Gdy dziewczyna zniknęła gdzieś w dole najpewniej schodząc już z ostatniego stopnia schodów siwowłosy spojrzał na Ursegorę, który właśnie kończył bandażować sobie dłoń.
- Może i my opuścimy to stanowisko? Co o tym sądzisz? - spytał nagle Rogan przerywając chwilową ciszę pomiędzy tą dwójką. Obrócił si i oparł plecami o barierki.
-Ponoć kucharze bardzo dobrze gotują. Przejdziemy się może do bufetu? - rzucił kolejną propozycją stary gwardzista jednocześnie podchodząc do schodów prowadzących na salę.
Przystanął i spojrzał na swojego towarzysza wyczekując odpowiedzi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.10.15 10:33  •  Balkony - Page 2 Empty Re: Balkony
Tia, bo oczywiście miał znikąd się dowiedzieć, że przyjdzie do niego rudowłosa dziewczyna proponująca mu leki na uspokojenie. Suuuure, jasnowidzenie zawsze w cenie. Dopiszmy to do rachunku obok ukrywania czerwonego oka i popijmy gorzką tabletką poirytowania sytuacją.
Suuure.
Zamachał dłonią ku odchodzącej Berenice, próbując w jakikolwiek sposób się uspokoić po tym rozbiciu szklanki. Pieczenie spod bandaża wcale mu tego nie ułatwiało, ale nie zmieniało to faktu że miał chęci. Chęci. Chęci są zawsze dobre, prawda? Co z tego że takowymi jest wybrukowana droga do piekła.
Na propozycję ze strony Rogana wzruszył bezwiednie barkami, wzdychając wyraźnie.
- Dzięki, ale chyba będziesz musiał się przejść sam. Muszę jakoś się uspokoić, znaleźć miejsce gdzie mogę się w jakikolwiek sposób ukoić. Może później dołączę, a póki co - powodzenia, smacznego, miłej zabawy... Czego będziesz potrzebował. - Po tych słowach skiną nieznacznie głowę ku Roganowi, i zszedł z "balkoników" drugimi schodami, próbując na ile tylko może wyminąć każdego, na kogo mógł wpaść.
Nie chcieli na niego wpaść. I on to wiedział. Oni tego dowiedzieć się nie muszą.

[z/t, sorki Rogan że osobno.]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.10.15 18:25  •  Balkony - Page 2 Empty Re: Balkony
Rogan czekał na odpowiedź od Ursegory. Gdy ją otrzymał nic nie powiedział, zwyczajnie pokiwał głową na znak zrozumienia. Puścił towarzysza przodem, a sam pozostał jeszcze przez chwilę na balkonie. Westchnął głęboko po parominutowej konsternacji.
Obrócił się prawię na pięcie poprawił lekko swoje kimono i zaczął schodzić powoli z balkonu, obserwując przy tym bawiących się w dole ludzi, do których powoli zmierzał.

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Balkony - Page 2 Empty Re: Balkony
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach