Ruiny salonu gier

05.05.15 21:00 • Ruiny salonu gier

Salon gier Galaxy 7 był kiedyś ulubionym miejscem wypadów młodzieży z całego Limbo. Podświetlane kolorowymi ledami podłogi, czarne lustra na suficie i ścianach, jaskrawe, ruchome neony przy każdych drzwiach i rozkoszny jazgot najróżniejszych maszyn - miejsce to było najbliższe Niebu każdemu zbuntowanemu nastolatkowi, który miał w kieszeni coś więcej niż papierosy. Miejsce to swego czasu dostało kilka nagród, a nawet gościło kilka sław branży rozrywkowej, którzy zmieniali zaplecze w najlepszy klub w mieście, średnio raz na dwa miesiące - w końcu wszyscy potrzebowali czasu, żeby wytrzeźwieć.
Teraz z dawnej chwały Galaktyce pozostała tylko smętnie wisząca nad przekrzywionym wejściem siódemka, którą porusza każdy silniejszy powiew wiatru. Miejsce eleganckich, przeszklonych drzwi zajęła wielka, ziejąca dziura prowadząca do głównej hali - niegdyś wypełnionej maszynami do gier wszelkiej maści, od horrorów po flippery, teraz prawie idealnie pustej, nie licząc wszechobecnych kawałków sypiących się z sufitu i ścian kawałków luster. Oczywiście stalowa konstrukcja całego budynku sprawiła, że ten nie zachował się w tak złym stanie jak niektórzy sąsiedzi, ale i tak daleko mu do skrzącego się centrum zabawy, którym kiedyś był.
Poza ladą i kilkoma połamanymi, brudnymi neonami przedstawiającymi kosmitów, w hali znaleźć można jeszcze kilka przewróconych maszyn, połamanych, plastikowych motorów i drobiazgów, które kiedyś przeznaczone były na nagrody dla graczy, którzy uzbierali wystarczająco dużo kuponów.