Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 11.04.15 19:43  •  Grota więzienna - Page 2 Empty Re: Grota więzienna
Wyskoczyła z więzienia, ciężko uderzając butami o ziemię. Przez chwilę zastanowiła się, czy nie byłoby prościej pozbawić sekciarza przytomności - co pewnie zdołałaby zrobić nawet w obecnym stanie - ale nie widziała w tym sensu. Mieli zrobić chaos, no to zrobili, nikt nie określał, jak duże mają być zniszczenia. A rozwalony ciąg komunikacyjny chyba można uznać za pewien sukces...?
- Phil, albo zamkniesz mordę, albo następne parę dni spędzisz na szukaniu własnych zębów w dupie najbliższej mantykory - groźba pozbawiona była typowej dla Luki emfazy, bo ta nawet nie była wkurzona. Nie miała na to siły; wystarczająco wielkim wysiłkiem było powstrzymanie paniki, czającej się na granicy świadomości. Ostatnie, o czym marzyła, to rozsypanie się psychiczne na oczach dwóch sekciarzy i buca.

W milczeniu objęła się rękami, mocno wbijając palce w skórę, i obserwowała zjazd ostatniej klatki. Musiała się przespać. Była niemal pewna, że jeśli uda jej się zasnąć, to wróci do swojej względnej stabilności. Bo zintensyfikowane ciągoty samobójcze stanowczo nie należały do pożądanych, zwłaszcza że nic jej przecież kurwa nie dolegało - jak powtarzała sobie w myślach. Nic ci nie jest, Irving, panikujesz bez powodu. Nic ci nie jest...
Właściwie, biorąc pod uwagę okoliczności, Luka niemal się cieszyła, że zabrali jej broń.

- Idziemy. Chyba, że masz lepszy pomysł? - rzuciła do drugiego Drug-ona, kiedy klatka znalazła się na poziomie gruntu.
- Kojarzysz tę Taihen w ogóle? Nic o niej nie słyszałam - powiedziała już ciszej, ruszając za przewodnikiem. Bardzo ładnie, Irving, zajmij myśli czymś innym i pospaceruj po naturalnym otoczeniu, popisowo sobie radzisz, co z tego, że każdy terapeuta z jakim miałaś do czynienia zszedłby na zawał wiedząc, gdzie jesteś i co robisz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.04.15 23:30  •  Grota więzienna - Page 2 Empty Re: Grota więzienna
Przygrzałbym.
Philip powoli zaczynał żałować, że kropnął ostatniego znajomego dilera, co z tego, że chuj chciał go ojebać na kilka sztuk skoro teraz wszystkie jego dragi poszły się jebać?
Jeży, to było czyste marnotrawstwo.
Łańcuch zaszczękał i klatka zaczęła opadać.
Zatrzymała się, siedział dalej, w myślach szukał jakiejś zajebistej riposty na słowa najemniczki.
Olśnienie przyszło nagle jak piorun z jasnego nieba, jak sraczka po konserwie turystycznej z 2001 roku.

Uchylił drzwi i postawił nogi na ziemi, nadal nie podnosząc dupska.
Oparł łokcie o uda, dłonie splótł pod brodą i posyłając towarzyszce złorzeczące spojrzenie wycedził.
Chyba Ty, księżniczko.
A potem wstał i z uśmiechem godnym stałego bywalca ringu bokserskiego, obdarzył inkwizytora.
Podszedł do Luki.
Z początku chciał jej zasadzić prosty w zęby, ale ale
musiałby ciągnąć do wieży dwa truchła.

Księżniczko, pół życia przećpałem, może znam, chuj wie. Rzucił wzruszając ramionami.

Chuj wie, chodź, zgarniamy trupka i pryskamy. Dodał ciszej obrzucając wzrokiem karła.
Lubił karły, były jak dzieci, łatwo można było je ukraść, a szuja zdecydowanie miał zapędy kidnaperskie. Truptał trochę z tyłu, owinięty w kocykowe burrito, którego miał nadzieję nie musieć zwracać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.15 13:58  •  Grota więzienna - Page 2 Empty Re: Grota więzienna
Karzeł nie czekał aż dokończą swoją dyskusję. Ponownie zamachał swoim mieczykiem i ruszył wprost w korytarz z którego przyszedł. Oświetlony on był jedynie pochodniami, nadającymi mu raczej mroczny wyraz. Ale jakże klimatyczny! Niemal jakby znaleźli się w sercu jakiejś sekty czy innego bractwa. Oh, wait.
Szli w górę długi kawał czasu. Przewodnik milczał, od czasu do czasu nucąc tylko coś pod nosem, albo chichocząc dość irytująco, lecz nie złowrogo. Akurat tego nie mogli mu zarzucić. Czasem też odwracał się do swoich gości i przyglądał im się czarnymi, świdrującymi oczkami tak podobnymi do oczu Phila, że ten mógł go równie dobrze wziąć za swojego syna. Brytan zaś sapał niemiłosiernie, śliniąc wszystko, czego dotknął jego stary, pomarszczony pysk.
I choć spacer się dłużył, naturalne nacieki na ścianach mogły rekompensować całą niewygodę i ciągłe pięcie się w górę. Może minęło dziesięć minut, może trzy godziny, gdy nagle w tunelu zaczęło robić się jaśniej i, w końcu, jasny punkt wskazał miejsce, gdzie znajdowało się wyjście z tego domu wariatów.
Karzeł przystanął przy wejściu i przepuścił Smoki, by mogli się rozejrzeć. Na środku groty leżały ich rzeczy: sztylet Luki, jej telefon i identyfikator, nawet zapalniczka i przemoknięta kanapka się tam znalazły. Philip mógł dostrzec swojego Colta i garść porozrzucanych noży i smoczy ząb w naszyjniku. Obok leżało także truchło Anemii.
Jeśli najemnicy postanowili się odwrócić i jeszcze coś powiedzieć do przewodnika, zostało im to uniemożliwione, bo ten najzwyczajniej w świecie sobie poszedł, pogwizdując pod nosem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.04.15 19:47  •  Grota więzienna - Page 2 Empty Re: Grota więzienna
Twarz Luki rozjaśniła się szerokim uśmiechem pełnym rozczulenia i niedowierzania, zbliżonym do tego, który mógłby pojawić się na twarzy wiekowego artysty oglądającego dzieci rysujące kredą na chodniku. Zerknęła na kościelnego, szukając u niego porozumienia.
- Poddaję się, nie wygram z mistrzem riposty – podniosła ręce w wymownym geście. Powinna się tego spodziewać, w końcu facet był Żmijem. Jakimś dziwnym trafem, ci najmniej elokwentni zawsze potrafili się świetnie bić. Chociaż nie, to nie było nawet takie dziwne, jak inaczej mieliby rekompensować braki?
- I chyba coś ci mówiłam o tej księżniczce, królewno – nie mogła się powstrzymać, zwłaszcza, że spłynęła na nią wizja Liebgotta ubranego w bufiastą, różową sukienkę. Skąd on w ogóle brał takie słowa, nie wyglądał na kogoś, kto mógłby zagłębiać się w książeczki dla dzieci lub podręczniki historii, a w innym kontekście „księżniczka” raczej nie była spotykana. A sądząc po wymowie, nie był tutejszy.

Podróż z powrotem była koszmarnie nudna; w nastroju chwili Luka śmiało uznałaby ją za najnudniejsze przeżycie w swoim życiu. Nudniejsze od kursów zawodowych, nudniejsze od stałej pracy, o wiele nudniejsze od więzienia, tam przynajmniej mogła z kimś porozmawiać, a tu tylko sekciarski karzeł i niesamowicie wymowny najemnik. Widok końca tunelu powitała z radością ucznia witającego koniec lekcji, a fakt, że wszystkie jej skarby była w stanie nienaruszonym tylko spotęgował uczucie ulgi.
- Chcesz może? – machnęła przemoczoną, ale wciąż jadalną kanapką w stronę Philipa. Desperaci zjedzą wszystko, tego zdążyła się nauczyć już dawno.

//jeśli nic więcej się nie wydarzy, zrobisz podwójne zt?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.04.15 22:39  •  Grota więzienna - Page 2 Empty Re: Grota więzienna
Teraz sobie przypomniał słowa Ruska, poczochranie karła po głowie przynosi ponoć szczęście. Liebgott nie śmiał w to wątpić, Rusek zawsze był największym farciarzem z oddziału, tak jakby codziennie przed capstrzykiem wykradał się z koszar i tarł po głowach całą kompanię karłów, jebany. Szkoda, że podzielił się tym sekretem już kiedy jego bebechy były wkręcone w gąsienicę czołgu, chciwy skurwiel.
Szuja odwrócił się by dopaść do malca i zapewnić sobie zapas szczęścia na najbliższe tygodnie. Chujka nie było.
Masz Ci kurwa. Przeklął pod nosem i zabrał się za zbieranie swoich rzeczy.
Koc choć ciepły i przytulny przeszkadzał a trzymanie jego brzegów, żeby prowizoryczna peleryna się nie zsunęła było kłopotliwe. Chwycił jeden z leżących noży i wyciął na środku dziurę, przez którą przełożył głowę. Gustowne ponczo, nie ma co, powinieneś rzucić tę robotę w pizdu i zostać krawcem, masz do tego dar chłopcze.
upychał szpeje po kieszeniach kiedy Luka pokazała kanapkę. Nie miał fajek, to musiało wystarczyć.
Zajebiście dzięki. Rzucił z entuzjazmem, jeszcze nikt nigdy nie dał mu za darmo czegoś innego niż wpierdol, poczuł się, poczuł się wzruszony?
Nie to były na pewno tylko efekty zbyt długiego pozostawania w trzeźwości, pod skórą czuł już amfetaminowe robaczki, dobrze, że nauczył się nie drapać.
Łapsnął zawilgotniały kawałek chleba i wpakował do ust. Trzeba było przecież jeszcze zgarnąć truchło. Odgryzł solidny kęs, była całkiem smaczna. Przeżuł niechlujnie i przełknął. Wpakował sobie ją z powrotem do ust, żeby nie przeszkadzała kiedy zarzucał na ramię martwą Anemię.
Ułożył ją w miarę wygodnie na ramieniu i po prostu ruszył w kierunku światła.
To co księżniczko? Zbieramy dupki? Dla niego księżniczka nie była bohaterem bajki dla dzieci, to była jebana maniera, którą odziedziczył po matce, tak nazywał ludzi i już.

//Ależ oczywiście! Podwójne [z/t].
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach