Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pisanie 07.04.15 21:19  •  Berezka 2  - Page 3 Empty Re: Berezka 2
Zapach alkoholu. Nie kurwa, nie możesz pić Lieb, to kurewsko głupi pomysł.
Najemnik nie był typem świętoszkowatego abstynenta, ba wręcz przeciwnie, kiedy brakowało koksu czy tornado potrafił jak prawdziwy mistrz sponiewierać się i zwykłym laboratoryjnym spirytusem, oczywiście skażonym eterem. Koniec końców wszystko musi być po równo, jak jebać sobie w dyńce, to wątroba nie może być dłużna, ale był pewien problem, szuja pijał tylko do lustra.

Za dużo widział, żeby móc spokojnie wypić piwo w towarzystwie innych ludzi, upijał się na smutno, a wtedy wracały chujowe wspomnienia, Dakota, Little Rock i te bliższe już stąd, jebane piekło na plaży.
Co to, to nie.

Alko rozrzedza krew palancie, łatwiej o odmrożenia.

Eh, szuja, ty to normalnie jesteś, jak doktor z fakultetem, nic tylko załatw sobie fartuch i te śmieszne nauszniki co to je przykładają do klaty i każą oddychać i będziesz jak urodzony łapiduch księżniczko.
Strzelba w dłonie i krok marszowy.
Stan puszki nabojowej? Dziewiętnaście.
Dziewiętnaście przykrych końców, dla dziewiętnastu przykrych typów, którzy wejdą mu w drogę.

Budynek nie wyglądał na opuszczony, a nauczony wydarzeniami z niedalekiej przeszłości, wolał nie próbować forsować drzwi. Drugi raz się nie nabiorę, mądry jankes po szkodzie, nii chuja.
Łypnął na typa.
Steve. Rzucił pierwszym lepszym imieniem jakie przeleciało przez jego gładki, niezmącony głębszymi przemyśleniami móżdżek. Skierował się w stronę przerdzewiałego furgonu, badając wzrokiem otoczenie, wyszukując najmniejszego ruchu, jakiegokolwiek celu dla swojej uroczej giwery.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.04.15 14:24  •  Berezka 2  - Page 3 Empty Re: Berezka 2
I tyle z jedynego plusu alkoholizmu, jakże przemiły i uczynny palant wyprowadził go z błędu. Westchnięcie, które się wydało z płuc Łowcy było na tyle smutne co twarz Sleipnira po przyznaniu swojemu kompanowi racji i wylaniu prawie całej zawartości termoforu. Przynajmniej skorzystał z faktu że leżący niedaleko drogi śnieg nie był niczym naruszony więc zebrał go i upchał w termoforze po czym wstrząsnął nim aby zawartość się zmieszała ze sobą.
Taka ilość alkoholu nie zaszkodziłaby 15-latkowi, a co dopiero rosłemu chłopowi, który niejeden kielich już opróżnił, plus dzięki temu śnieg szybciej przybrał płynną konsystencję więc wynikły z tego same plusy.
Ruszył w tym samym kierunku co rzekomy Steve, to było oczywiste że facet się tak nie nazywa, ale nie miał po co drążyć tematu, może w późniejszych okolicznościach uda mu się dowiedzieć o prawdziwej tożsamości typa.
Szedł metr-dwa za Philem z odbezpieczoną bronią starając się wychwycić inne dźwięki niż chrzęszczący gres, czy zapalonych do pracy Rosjan. Stan furgonetki stanowczo nie należał do najlepszych, ale wątpił w to, że jest opuszczona. Nauczył się, że ruskie to podstępne kurwy więc wolał nie ryzykować odstrzelenia dlatego również nie palił się do forsowania drzwi tylko w pewnym momencie odbił w prawo aby obejść dookoła furgonetkę z bezpiecznej odległości.
Starał się być dyskretny, ale gres i śnieg wcale nie ułatwiały mu roboty, na dodatek rwało go zimno w nogach więc starał się znaleźć dobry sposób na dostanie się do furgonetki jak najszybciej, aby stamtąd spróbować znaleźć rozwiązanie na wejście do budynku.

//wybaczcie za jakość, mam dużo na głowie aktualnie a nie chciałem dłużej przetrzymywać kolejki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.04.15 15:04  •  Berezka 2  - Page 3 Empty Re: Berezka 2
Nie było śniegu. Ta drobna garstka, którą znalazł Sleipnir była chyba jedyną. Sucha to była zima, ale cholernie mroźna. Tak mroźna, że Philip już po chwili czuł, jak czerwienieją mu uszy, grożąc odmarznięciem. Lekkie buty Marcusa za to zamarzały i rozkruszały się z każdym krokiem. Szron niestrudzenie wykonywał swoją syzyfową pracę z nadzieją, że w końcu przymrozi mężczyźnie nogi. Na darmo.
Sama furgonetka znajdowała się na lewo od budynku. Była niczym rondo, na którym można było zawrócić lub skręcić na drugą ścieżkę, prowadzącą do kopalni torfu. Stała paką w stronę zbliżających się mężczyzn, którzy postanowili ją obejść, gotowi do oddania pierwszego, śmiertelnego strzału. Philip obrał lewą, Sleipnir zaś prawą flankę. Dookoła ani jednej żywej duszy, zapewne wszyscy kopali torf na jajeczka. Nawet w budkach strażniczych czy innych schowkach na narzędzia, które znajdowały się z obu stron pojazdu, nie było żadnego ruska. Co prawda, Marcus był teraz wystawiony na widok z zakratowanych okien budynku po jego prawej, ale nie wyglądało na to by ktoś na nich patrzył. Było cicho.
Aż za cicho.
Pojazd był wyłączony. Dym nie wydostawał się z rury wydechowej, silnik nie mruczał przyjaźnie. Dopiero zbliżenie się do kabiny kierowcy i zajrzenie przez w większości zaparowaną szybę mogło dać im wgląd na obecną sytuację. Na fotelu pasażera, z nogami zarzuconymi na deskę rozdzielczą, spał mężczyzna. Ciepły kożuch, futrzana czapa i porządne buty były pierwszym co rzucało się w oczy. Dalej była typowa pepesza, znajdująca się na siedzeniu kierowcy. Magazynek wyglądał na nowy, albo ktoś wyjątkowo go wypieścił i wychuchał, o ile był aż takim idiotą.
Budynek zaś ukazał jeszcze trzeci segment, którego wcześniej nie widzieli. Do każdego prowadziły osobne drzwi, posiadały też wiele, zakratowanych okien. Jednak ani śladu żywej duszy. Tylko z kopalni nadal dobiegały krzyki, które powoli zaczynały brzmieć mniej lub bardziej harmonijnie. Czyżby coś podśpiewywali podczas pracy?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.15 18:23  •  Berezka 2  - Page 3 Empty Re: Berezka 2
Piaskowy dziadek.
Jeden z nich miał okazję zaliczyć piaskowego dziadka, a siedzenie, które tamten typ w środku wybrał na drzemkę wskazywało, że będzie to ten chujek z czerwonymi ślepiami.
Szuja przeszył ciężarówkę wzrokiem, chcąc złapać kontakt z Marcusem, stojącym przy oknie po drugiej stronie.
Ruchem piekących od mrozu palców wskazał na drzwi, a potem przesunął palcem wskazującym po swojej grdyce.
Piaskowy dziadek, typ miał umrzeć zanim zdąży się obudzić, liczył, że jego nowy kumpel zrozumiał.
Oparł ostrożnie strzelbę o karoserię wozu, nie cofnął dłoni od razu, rozluźnił tylko uścisk i będąc pewnym, że lufa nie ześlizgnie się, rysując pordzewiały lakier i wywołując hałas upadkiem, sięgnął po nóż.
Żadnych strzałów, ktoś mógł usłyszeć.
Rzut okiem na rygiel drzwi, fart otwarte. W lewej dłoni błyszczał naoliwiony bagnet sprężynowy, rano Liebgott osobiście sprawdził czy mechanizm spustowy działa, po naciśnięciu ostrze wyskoczyło wbijając się głęboko w oparcie drewnianego krzesła, byłoby krucho gdyby ktoś akurat na nim siedział.
Położył dłoń na klamce, chciał wybadać jak się zachowa po pociągnięciu, czy odskoczy cicho i gładko, a może miała tendencję do przycinania się? Takie szczegóły trzeba znać kiedy planuje się morderstwo z zajebiście zimną krwią.
Phil pożądał jego ciepłego kożucha i czapy, w wymiarze niemal seksualnym.
Uniósł lewą rękę i wyprostował trzy palce dając znać, że zaraz muszą zaczynać, dokładnie w tym samym momencie, musieli otworzyć drzwi, każdy po swojej stronie, szuja zabezpiecza giwerę uniemożliwiając kolesiowi ewentualne sięgnięcie po nią, tamten wywleka typa i upuszcza mu juchy.
Całkowita cisza, pierwszy palec znów ląduje na rękojeści noża.
Śpiew w tle, drugi palec powraca na swoje miejsce.
Siarczysty mróz, taki, że, aż jaja bolą, trzeci palec, nacisk na klamkę.
Otworzył drzwi, wymierzył ostrze noża w śpiącego mężczyznę i sięgnął po jego karabin.
Nie patrzy co zrobi łowca powie broń i okrąży żwawo ciężarówkę od strony paki, żeby przyjrzeć się czy robota została wykonana.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.04.15 0:45  •  Berezka 2  - Page 3 Empty Re: Berezka 2
Kurwa, to się nazywa mieć fuksa, chociaż jedna dobra rzecz w tym pojebanym dniu, pomyślał po zobaczeniu śpiącego stróża. Zobaczył przez szybę, że bolec od drzwi jest podniesiony czyli drzwi były otwarte. Biedaczyna nawet nie zdąży zareagować co go zabiło przez to.
Spojrzał w stronę "Steve'a" i poczuł się przez moment jak idiota, stanowczo nie trzeba było mu tłumaczyć tego, że facet ma być martwy szybko i sprawnie.
Chwycił za rękojeść noża i płynnym ruchem wyciągnął go przed siebie po czym sprawdził delikatnie czy drzwi aby na pewno są otwarte.
Po upewnieniu się dał sygnał na tyle zrozumiały na ile tylko mógł Philowi, po czym żwawym ruchem otworzył drzwi i ułamek sekundy po tym już polała się czerwona struga. Nacięcie było głębokie aby stróż nie mógł wydać z siebie żadnego dźwięku.
Po poderżnięciu gardła Sleipnir od razu złapał typa za fraki i pociągnął do siebie aby wypływająca krew polała się na ziemię a nie na jego ubranie, bardziej przyda się im czyste niż zakrwawione, to na pewno zwróciłoby czyjąś uwagę.
Na szczęście trup nie wyleciał z samochodu, jedynie pomalował gres na czerwono, a kiedy przestał już krwawić to został z powrotem wsadzony do środka.
- Zaklepuję buty i broń, tobie się przyda coś na łeb i ten kożuch. - Powiedział szybko po czym zdjął czapę z faceta i rzucił ją Lipowi. Kurwa, obuwie tego typa to marzenie, teraz ten mróz może go pocałować w dupę co najwyżej.
Po odłożeniu broni na bok położył trupa na siedzenia i ściągnął z niego buty, kurewsko mu się śpieszyło do ubrania ich bo coraz bardziej nie czuł palców.
Po wykonaniu tej czynności sprawdził stan amunicji broni, zarzucił ją sobie na plecy i poszedł sprawdzić co znajduje się z tyłu pojazdu. Kto wie, może jest tam więcej skarbów.
Po przeszukaniu paki auta postanowił ruszyć do budynków, wolał nie pokazywać się w kopalni wypełnionej bandą rusków, dalej miał uraz do tych zdradzieckich kurew a udając się tam byłby skazany na ich przewagę liczebną i zapewne więcej strażników.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.04.15 1:07  •  Berezka 2  - Page 3 Empty Re: Berezka 2
Krew tętnicza trysnęła wprost przed siebie, niemal nie spływając na ubranie mężczyzny. Zachlapała przednią szybę i deskę rozdzielczą. Nawet nie zdążył otworzyć oczu.
Piaskowy dziadek. Cholernie trafna nazwa.
Posoka z pochylonych zwłok spłynęła na grys i wsiąkła w zmarzniętą ziemię. Para ciepła minimalnie się uniosła i rozpłynęła w powietrzu. Tyle było z marnego żywota mężczyzny. Zbyt wiele kosztowała go jedna, marna drzemka w samochodzie, gdzie miał nadzieję odnaleźć choć odrobinę ciepła. Dwóch kolesi go zamordowało ot tak, bo znaleźli się na obcym terenie. Kolonizacja, kurwa. Zasiedlanie dzikich terenów.
W przypływie ostatniego zrywu, kurczu wszystkich mięśni, mężczyzna zerwał się z miejsca, gdy Sleipnir schylił się po jego buty. Napiął się jak struna, wyciągnął przed siebie ręce i nogi i nabrał haust powietrza. Po chwili znów zwiotczał, teraz zostanie ładnie zakonserwowany przez mróz.

Tył wozu zamknięty był na parę metalowych drzwi, jak to z tego typu pojazdami bywa. Nie przykryto go plandeką, był jednym wielkim blaszakiem. Suką, lodówą dla kumatych. Albo przynajmniej jedną z owych przypominał.
Jeśli jednak postanowili zużyć pocisk na otwarcie zamka, jeśli mieli przy sobie wytrychy (a raczej nie mieli), bądź spinkę (zapewne też nie), to ten oczywiście puścił, ukazując trzewia furgonetki.
Najpierw była ciemność i zapach. Stęchlizna i spocone stopy. Niemyte, tygodniami trzymane w tych samych, brudnych butach. Skórzanych, ocieplanych, nieprzepuszczających powietrze. Gdy szerzej otworzyło się drzwi, wpuszczając do środka strużkę światła, oczom obserwatora ukazywała się przestrzeń, niczym niewielki pokój, ze swoją posadzką i sufitem. Bez lampy, towary zazwyczaj nie potrzebują lamp by czuć się komfortowo. Ludzie owszem, jednak brak ławek pod dłuższymi ścianami nie wskazywał na przewóz żołnierzy. Ślady błota na posadzce oraz plama po zbyt późnym wytarciu wymiocin i coś, jak zakrzepła krew, wskazywały, że ludzi tych (o ile mogła być mowa o ludziach) przewożono jak bydło. Niewarte zachodu czy choć odrobiny humanitaryzmu.
W samym kącie, upchnięta między dyktę a blachę tkwiła szmaciana lalka. Reszta paki była całkowicie pusta.

Powoli też zaczynało zmierzchać. W budynku naprzeciwko zapaliło się pierwsze światło. Był to pokój na pierwszym piętrze, centralnie przed nimi. Ciemna sylwetka stanęła w oknie, zapewne sprawdzając czy nic złego się nie dzieje na zewnątrz. Po chwili jednak zniknęła równie szybko co się pojawiła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.04.15 17:17  •  Berezka 2  - Page 3 Empty Re: Berezka 2
Czapa przyjemnie grzała w uszy. Zrzucił plecak i pizdnął nim o ścianę ciężarówki, musiał jeszcze zdobyć kożuch. Zdarł go z sztywniejącego denata i naciągnął go na sztormiak. Teraz wyglądał jak niczym nie wyróżniający się miejscowy, tylko łowca pałętający się pod nogami i próbujący naciągnąć na nogi buty sztywniaka psuł przebranie.
Trzeba się go kurwa pozbyć i to szybko. Szept kogoś, kogo dawno nie słyszał przebiegł mu przez głowę. Był to cichy, nieśmiały głos zdrowego rozsądku.
W sumie dobrze prawił, więc najemnik niewiele czekając przykucnął obok trupa i układając jeszcze nie zesztywniałe ręce wzdłuż ciała wturlał go pod pojazd.
Nikt nie musi się zachwycać tym widokiem, jeszcze by kurwa zaczął wzbudzać podejrzenia czy inne gówno.
Nie była to kryjówka idealna, ale krew rozchlapana na ziemi nie powinna być widoczna z pewnej odległości.
Łowca skończył bawić się w zakładanie butów i podreptał w kierunku paki. Niezbyt mądrze, ale biedak nie mógł znać podstawowej zasady współpracy z najemnikiem, nie odwracaj się do szui plecami.
Philip miał w pamięci bolesną integrację swojej twarzy z karoserią siedmiolatki, nie podobało mu się to, a właśnie nadarzała się okazja do małej dintojry.
Kryję pole. Rzucił, żeby uśpić podejrzenia, chociaż jakie podejrzenia mógł mieć wobec niego ten cały Marcus? Koniec końców oddał mu łatwego fraga.
Chwycił strzelbę i ruszył za nim celując w budynek, zwolnił i zaczekał, aż tamten zniknie za ciężarówką. Zmienił ustawienie rąk na broni, mały szczegół, nikt nie zwróciłby uwagi, że teraz na spuście spoczywał wskazujący prawej nie lewej dłoni. Wyszedł za nim i dalej działał już jak automat. Zmierzenie odległości, skręt ciała, poderwanie broni i strzał kolbą w podstawę szczęki. Knock out, jak mówią bokserzy, pełna nieprzytomność i ewentualnie złamana szczęka, jeżeli był cieniasem.
Jeśli nie był, to kolejny cios powinien dać lepszy rezultat, ewentualnie kolejny i kolejny. To szuja miał mapę i przebranie, nie potrzebował pomocy jakiegoś frajera.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.04.15 23:34  •  Berezka 2  - Page 3 Empty Re: Berezka 2
Nie ma co pierdolić o jakichś wyostrzonych zmysłach, Sleipnir nie miał szans na sparowanie ataku od kolejnej zdradzieckiej kurwy, którą miał okazję dziś spotkać. A szkoda, liczył na to, że we dwoje się stąd wydostaną, ale skoro ten zasraniec chce inaczej to będzie inaczej.
Kolba przyjebała tak mocno, że Marcus mógłby określić z jakiego drzewa została zrobiona i kiedy dane drzewo zostało ścięte. Niestety, mocno, ale nie tak trafnie jak sądził Phil. Uderzenie rzeczywiście trafiło w szczękę, ale nie trafiło w nerwy, które sprawiłyby że nawet i Łowca by odleciał od jednego ciosu. Mimo to nie można przyznać, że nieźle mu się zakręciło w głowie, ba, nawet pieprznął dyńką o drzwi klapy, ale to nie wystarczy żeby powalić kogoś kto ma wieloletnie doświadczenie w obrywaniu po ryju, może jakby miał 20 lat to i by leżał teraz nawet i trupem, ale nie kiedy jest ponad 70 lat starszy.
- Teraz sobie przejebałeś zjebie. - Rzucił podnosząc się z powrotem do pionu, po czym wypluł nagromadzoną w ustach krew, policzek od zewnątrz nieźle się poharatał o szkliwo, miał też wrażenie, że jeden z jego zębów uległ deformacji, ale to sprawdzi potem. Teraz jest zajęty ustrzeleniem typa, który mu to zrobił, ewentualnie oddaniem mu porządnym ciosem, ale nie było to możliwe w tym stanie, potrzebował jeszcze chwili żeby nie czuć się tak jakby przyjebało w niego auto.
Kurwa, wleciała mu do głowy myśl co się stanie jeżeli teraz wystrzeli, był pewien, że ktoś strzał ten usłyszy i jeżeli nawet nikt jeszcze nie wie o ich obecności to teraz na bank zbiegła by się tu zaraz horda tych jebańców, którzy znają tylko cyrylicę.
No i co on teraz ma zrobić, po chwili mroczki ustały a on stał już porządnie w pionie.
- Ładnie to tak z partyzanta próbować ogłuszyć staruszka? Przynajmniej wiesz, że taki gówniarz jak ty nie dałby mi rady w normalnej bitce. - Powiedział drwiącym głosem i ostatni raz splunął krwią na ziemię, w końcu przestała się sączyć z polika.
- Albo się tu pozabijamy jak banda debili i żaden z nas się nie wydostanie albo oboje stąd spierdolimy, każdy w swoją stronę, zjebie. - Dodał po chwili po czym zamiast sięgnąć po pistolet to sięgnął po papierosy i odpalił porządny tytoń z M-3, a przynajmniej porządniejszy niż to co palił ten kmieć. Dalej miał w planach ruszenie do budynku i jeżeli sprawa się wyjaśniła to tam właśnie wyruszył.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.04.15 14:21  •  Berezka 2  - Page 3 Empty Re: Berezka 2
Kolejne światła zapalały się w budynku, najwyraźniej był pełen wojska. Tym razem jednak nikt nie miał zamiaru wyglądać. O, nie, przecież w budynkach pracują ludzie wyżej postawieni. Oni załatwiali papierki, zarządzali ludzkimi życiami, a nie marzli, patrząc jak tamci kopią torf.
W nocy jednak dzieją się różne rzeczy, między innymi kończy się praca. Pewnie dlatego urwał też się śpiew, który pobrzmiewał w tle, a zamiast tego w eter rzucone zostały komendy w obcym im języku i rozbrzmiał dźwięk łańcuchów i kajdan. Oraz kroków. Ciężko było określić skąd szły i dokąd zmierzały. Jedno było pewne - za chwilę po całym terenie rozejdą się strażnicy, żeby przypadkiem nikt nie próbował spierdolić. Odkryją kapsułę wysłaną do nich przez Borysa i Berezkę. Zaczną szukać świeżego mięsa, które im przywieziono. Znajdą krew przy wozie. Sleipnir i Philip będą mieli przejebane.
Oni za to postanowili się poklepać po mordach jak para pedałków. Pierwszy cios kolbą nie znokautował Marcusa, choć powalił go na ziemię i nieco zamroczył. Na tyle, że łowca przez chwilę zamarł w bezruchu niczym nieprzytomny. Przyćpany umysł Szui zarejestrował go jako znokautowanego, nie uderzył ponownie. Wyprostował się. Cóż za niespodzianka, że ten jednak nie leżał bez przytomności i po chwili już stał na nogach, bełkocząc coś odnośnie współpracy. Nieco bełkotał, bo przygryziona warga i policzek już zaczynały puchnąć, w ustach zaś zbierała się krew. Na szczęście żaden ząb nie został uszkodzony.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.05.15 14:54  •  Berezka 2  - Page 3 Empty Re: Berezka 2
Jakim kurwa cudem?
Kolejny raz zasadził komuś strzał prosto w szczenę i tym razem nawet nie pięścią, a typ  wstaje jakby nigdy nic.
Co za czasy, żeby nie można było wstrzelić nokautu za pierwszym podejściem, z czego są zrobieni Ci jebani chińczycy? Z gumy?
Zamierzył się kolejny raz kiedy Sleipnir próbował poderwać się na nogi, ale uwagę szui przykuł hałas, a właściwie cisza.
Coś tu kurwa śmierdzi, nie śpiewają.
Stul pysk! Warknął i przylepił się do furgonu, wychylając za krawędzi pojazdu tylko swoją obrzydliwą mordę.
Kroki i łańcuchy, jebana kolonia karna jesteśmy udupieni albo...

...czas na odrobinę demokracji, ciężkiej dwunastomilimetrowej kurwa demokracji, w stylu wuja Sama. Oswabadzanie uciśnionych zwłaszcza wbrew ich woli było ulubionym zajęciem amerykańskich sił zbrojnych jeszcze przed nastaniem tych pięknych czasów po apokalipsie. Za coś takiego dostawało się medale, a dupy lecą na medale.
Bądź sprytny.
Rzucił łowcy złorzeczące, wymowne spojrzenie mówiące nie więcej niż: nie wchodź mi w drogę kutasie.

Typ w kabinie miał spluwę, reszta też musiała mieć, strzelana na otwartej przestrzeni była chujowym pomysłem. Przebiegł z lewej strony ciężarówki i przyklęknął na gryzie, wyciągnięcie trupa było trudniejsze niż mogło się wydawać.
Dźwięki łańcuchów były coraz głośniejsze, czasu było mało.
Oby chujki nie miały psów. Odbezpieczony granat wylądował pod pachą denata.
To powinno zadziałać, kupić trochę czasu, odwrócić uwagę.
Nie było szans, żeby niezauważonemu przebiec dystans dzielący ten wrak od budynku, zostawała tylko dywersja.
Po przygotowaniu pułapki wrócił na tył i oparł się o pakę.
Zostało czekać na błysk i porobić kolesie zanim zdołają się połapać.
To był jego błyskotliwy plan, dać się zabić, albo ugrać całą pulę, bez kompromisów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.05.15 18:34  •  Berezka 2  - Page 3 Empty Re: Berezka 2
//Ponownie wybaczcie za obsuwę, tym razem więcej mnie w domu więc dam radę odpisywać żwawiej.

Po usłyszeniu tekstu od tego frajera, z którym przyszło mu "współpracować" rzeczywiście zamilkł. Frajer co prawda był frajerem, ale chociaż miał troche oleju w głowie. Cisza, która wręcz uderzała o umysł była zbyt niebezpieczna, gdzie są przyśpiewki, gdzie uderzenia kilofów o skały, gdzie klimat, który się budował od samego początku jak przybyli. Teraz zamiast tego jedyne co można było usłyszeć to równe rytmiczne tupanie, które nie wróżyło nic dobrego, ba nie wróżyło nic złego, jedyne co mogło wróżyć to coś ultra chujowego.
Kątem oka załapał co Phil wyczynia, a wyczyniał pojebane rzeczy. Nie miał zamiaru jak skończony debil czekać aż granat pod furgonetką pierdolnie, a jego zdaniem miał pierdolnąć lada moment więc zarzucił pepeszę na plecy i odsunął się żwawym krokiem, aczkolwiek takim aby nie wzbudzał podejrzeń. Miał nadzieję, że Pepesza, która była na jego plecach sprawi, że z daleka będzie przypominał strażnika, w końcu przy tej pogodzie każdy wygląda prawie tak samo, grubo ubrany i albo siedzący na dupie w ciepłym miejscu albo żwawy na tyle żeby nie zamarznąć na tej jebanej Syberii.
Był kilka metrów od wozu i Phila, kierował się cały czas w stronę budynku, ale nie od razu pod wejście, raczej po prostu pod jego mury. Kiedy usłyszał pierdolnięcie nie oglądał się w stronę wozu czy jego przygłupiego kompana z przebłyskami geniuszu, po prostu rzucił granat dymny w ziemię i ruszył w stronę wejścia do budynku w masce przeciwgazowej, w międzyczasie ściągając pepeszę i jeżeli usłyszał świst kul to sam posłał własne w stronę strażników. Lepiej oberwać kulą w bark niż stracić nogi przez tego debila i jego amatorską piromanię.
Jeżeli pierwszy dostał się do środka to czekał na Phila z pepeszą wycelowaną w niego po czym przywalił mu lufą w splot słoneczny i wciągnął głębiej do budynku aby nie oberwał w ten kretyński łeb od kogoś z zewnątrz.
- Jesteśmy kwita, a spróbuj coś teraz odjebać to cie z miejsca odstrzele. Ruszamy. - Rzucił po czym tak jak powiedział, po prostu ruszył.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Berezka 2  - Page 3 Empty Re: Berezka 2
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach