Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pisanie 22.03.15 22:40  •  Berezka 2  - Page 2 Empty Re: Berezka 2
Twardy skurwiel.
Pomyślał najemnik. Nawet kurwa nie drgnął, a ten kawał śrutu wystrzelony niżej mógłby mu zrobić kisiel z bebechów. Szacun, nie no kozak jakich mało.
Liebgott zawiesił strzelbę na szyi i wygrzebał z kieszeni swojego kolejnego szluga.
Zapalniczka tym razem zaskoczyła od razu.
Podszedł bliżej, zaciągnął się i zlustrował typa. Najlepszych kumpli poznaje się ponoć właśnie po wspólnym puszczeniu dymka.
Jasne, że umim chuju. Mówił z jego narzeczu, nie lubił cweli, którzy dużo szczekali i silenia się na mądrości.
To przypasowało żmijowi i odroczył w głowie wybebeszenie kolesia.
Przytrzymał papierosa zębami i zaczął rozwijać mapę.
Nie wyglądała tak jak wcześniej, a przeżarta dragami pamięć nie ułatwiała przypomnienia sobie jak znaleźć szyfr.
Philip w ogóle był na bakier z czytaniem map, o szukaniu kodów już nie wspominając, zwykle nie musiał. Nawet ten zajebiście długi kod odbezpieczający głowice nuklearne typu warhead, zainstalowane na rakietach międzykontynentalnych ziemia-ziemia minuteman, miał wygrawerowany laserem na gałce ocznej, jak każdy kto szedł na Dakotę.
Goście w sztabie nie mieli pewności czy jakikolwiek oficer dotrze żywy do paneli, więc każdy zwykły szeregowy zaliczył wizytę u okulisty.

Przybliżył się jeszcze, łypnął na typa, jego świńskie oczy spotkały się z tamtymi paciorkowatymi. Powietrze się, aż zadrżało, rzadko się zdarza, że dwójka ludzi wymienia się tak bardzo pozbawionymi jakiegokolwiek zainteresowania spojrzeniami, właściwie nigdy się nie zdarza.
Trącił palcem przycisk panelu. Wypuścił dym.

Otwieraj się kurwa! Jeżeli był na tej mapie był jakiś kod, to mózg najemnika i tak nie potrafiłby go odnaleźć bez bolesnego wysiłku więc warto było chociaż spróbować.
I nic.
Wielkie Nic.

Było mu trochę głupio, zaciągnął się jeszcze raz i wyjął z ust szluga, mapę przybliżył do swojej latarki, jedynego poza żarzącymi się papierosami źródło światła. Wywijał ją nerwowo w wszystkich kierunkach, szukając czegoś co mogłoby wyglądać jak ten kod. Ech, Phil, ty jebana księżniczko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.03.15 18:38  •  Berezka 2  - Page 2 Empty Re: Berezka 2
Borysa nie było nigdzie widać i całe szczęście. Zamiast tego, gdy tylko wspięli się na platformę, coś zaczęło zgrzytać i piszczeć. Kobieta odsunęła się od torów zaraz za linię bezpieczeństwa, pieczołowicie odmalowaną przez anonimowe ręce. Pociągnęła także za sobą Marcusa, z nadzieją, że to, co właśnie nadjeżdżało nie wciągnie go pod stalowe koła.
I owszem, już po chwili pojawił się pojazd. Nie przypominał metra czy też pociągu. Był raczej niewielki, co tłumaczyło słowo "kapsuła", tak uporczywie powtarzane przez prostytutkę. Ta w tym momencie uśmiechała się nieznacznie, czekając aż pocisk zatrzyma się i uchyli właz do swoich trzewi. W końcu pokiwała głową.
- Mądry ten, co kobiet słucha. Matka tak mówiła. - Zakołysała się w swym kaczym chodzie i zbliżyła do pojazdu, by zajrzeć do środka. Po chwili wyciągnęła z niego parę zdechłych szczurów i z obrzydzeniem wyrzuciła gdzieś za siebie. - I weźcie swoje jedzenie. Przyda się. Bardzo.
I po tych słowach ponownie wcisnęła mu ręce paczkę krakersów. Skinieniem głowy wskazała, że już mógł wchodzić do kapsuły, jeśli tylko był gotowy do drogi, która, jak mógł wywnioskować z jej słów, była ciężka. Albo przynajmniej długa.
Samo wnętrze pojazdu składało się z panelu sterującego oraz siedzenia, ułożonego w pozycji półleżącej. Raczej mało ważna była bordowa tapicerka oraz ergonomiczny kształt siedziska, przystosowany do spędzania w owej pozycji długiego czasu. To zdecydowanie dobrze, bo raczej nie będzie miał tam zbyt wiele miejsca nawet po to by podrapać się w tyłek, a co dopiero chlać z piersiówki.
Panel zaś był ustawiony na autopilota, o czym świadczył podświetlony na czerwono napis o tej właśnie nazwie. Chyba lepiej tego nie ruszać, bo mógł wylądować w jeszcze bardziej nieznanym mu miejscu.
- No wchodźcie już, dawaj! - pogoniła go kobieta, rozglądając się teraz nieco nerwowo. Najwyraźniej niebawem miał się zjawić ów Borys i wsadzić Sleipnira do kapsuły siłą, a tego raczej żadne z nich nie chciało.
Łowca zaś zaczął czuć moczopędne działanie alkoholu. Nadal też chciało mu się pić, gdyż specyfik noszony przez niego w piersiówce jedynie wysuszał jego organizm i wyniszczał od środka. W sumie jak tak dalej będzie sobie poczynał, to niebawem wysra jelita i wątrobę.

Osobnik nie odezwał się więcej. Raz po raz zaciągał się fajką i wypuszczał chmury dymu, obserwując przy tym poczynania najemnika. Czasem coś niby lekki uśmieszek przebiegało przez jego wyjątkowo wąskie wargi, jednak po chwili szybko znikało. Nie chciał zarobić kulki za wyśmiewanie kolesia. Co to, to nie.
Zaś gdy Philip zaczął rozmawiać z drzwiami odwrócił się do nich plecami, jakby owa dwójka, zamek i szuja, potrzebowali chwili intymności. Pewnie właśnie dławił się śmiechem i nie miał zamiaru tego po sobie okazać. Albo miał aż tak wyjebane, że nie interesowały go te wyjątkowo komiczne chwile.
Mapa zaś, podświetlana i oglądana z różnych stron w końcu coś wskazała, choć zapewne nikt się tego nie spodziewał. Stara latarka z rozgrzaną żarówką oddała nieco ciepła kartce, na której zamajaczyło coś przypominającego czwórkę. Cyfra jednak nadal była zbyt blada by Philip mógł ją odczytać, kod zaś nie składał się jedynie z jednej liczby. Teraz jednak przypomniał sobie coś, o czym wspominał mu przełożony przy zlecaniu zadania. Mapę tworzyła nie tylko Rosomakowa. Była też druga osoba, zdecydowanie mężczyzna, który był specjalistą od ukrytych wiadomości i szyfrów. Lecz czy był tu szyfr? Nie, pewnie nie, raczej nie uważali Liebgotta za aż tak bystrego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.03.15 23:35  •  Berezka 2  - Page 2 Empty Re: Berezka 2
No kurwa kobieto, ja ci całą kwiaciarnię przyniosę tutaj. Dupsko Sleipnira zostało znowu uratowane przez Berezkę a ta na dodatek nie przyjęła jego prezentu i chciała mu go oddać, ba, nie chciała a to zrobiła, zanim się spostrzegł paczka krakersów już była z powrotem w jego rękach. Kłóciłby się zapewne gdyby nie fakt jak poważnym tonem powiedziała, że mu się to przyda i pośpieszała go w wyruszeniu.
- Mądra ta twoja matka, cytat warty zapamiętania. - Skomentował słowa Berezki.
Czasu miał najwyraźniej stanowczo za mało na wszystko, ale no cóż, potrzeba fizjologiczna zawsze była ponad wszystko więc zrobił jedynie krok dalej i szybko rozpiął pasek od spodni żeby się odlać. Lał jak z hydrantu, w końcu było mu kurewsko śpieszno więc już po chwili spodnie były z powrotem na jego dupie. Berezka najwyraźniej nie była zbytnio przejęta zachowaniem Marcusa bo cały czas dalej rozglądała się za Borysem, cholerny rusek pewnie jest niezłym psycholem. Przed wejściem do kapsuły rozpiął plecak i przełożył do przodu tak aby w razie czego mógł wyjąć cokolwiek z niego potrzebował, oczywiście głównym powodem był termos, miał tylko nadzieje na to że nie będzie go musiał wyciągać i odkręcać zębami bo wyjście z kapsuły oblany wódą i wkurwiony do białości, a to nie skutkowałoby dobrze, zwłaszcza że na miejscu pewnie będzie musiał szukać dalszej części drogi sam, a prawdopodobieństwo że trafi na kolejnego uczynnego imigranta, który wskaże mu najlepszy sposób na dotarcie do celu.
Ulga spowodowana pustym pęcherzem trochę go pobudziła więc szybko ulokował się w kapsule. A przynajmniej próbował.
Boże kurwa ktoś kto stworzył takie małe gówno myślał, że ludzie rosną tylko do 180cm a potem się kurwa kurczą, no typowe żółtkowe myślenie. Jakby spotkał tego jebanego Azjate, który to zaprojektował to pewnie biodrem wybiłby mu zęby, jebany krasnolud. Próbował na różne sposoby i próbował szybko bo Berezka była coraz bardziej zniecierpliwiona. Jebany akrobata nie byłby w stanie wykonać pozycji które musiał przybrać Sleipnir żeby się w to gówno na szynach wcisnąć.
No ale w końcu udało się ulokować te prawie 2 metry mięcha w tej ciasnej jak szesnastka {Musiałem, Tai} kupie złomu. Pocisk w środku wyglądał trochę jak steampunkowa wersja statku kosmicznego, o ile pod steampunk zalicza się tona pierdolonej rdzy, która na pewno nie dawała poczucia bezpieczeństwa, jak to cholerstwo się nie rozleci w trakcie jazdy z takim "bagażem" to będzie to znaczyło tylko tyle że po powrocie Marcus idzie do kasyna, na pewno wygra miliony z takim szczęściem.
- Jeszcze raz ci dziękuję, Berezko. Mam coś robić czy to coś zrobi wszystko za mnie? - Zapytał szybko i treściwie. Widział zniecierpliwienie i strach na twarzy Berezki więc nie chciał przedłużać ich spotkania.
- Jestem gotowy w każdej chwili. - Oświadczył po czym rozłożył się najwygodniej jak mógł. Tylko gdzie to gówno go wystrzeli? Jeżeli daleko to lepiej żeby mógł tym kurewstwem jeszcze wrócić.
Nagle usłyszał kroki w oddali. Kurwa, to on. Jebać, dłużej nie czeka. Berezka sama chwyciła za drzwi więc w miarę możliwości jej pomógł i przyciągnął do siebie żeby je zatrzasnąć. Od tej chwili zdawał się na autopilota i miał nadzieję na to że maszyna ruszy zanim Borys go dorwie, nawet nie miał jak wyciągnąć eagla żeby w razie czego odstrzelić łeb niechcianego gościa, a raczej gospodarza.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.03.15 23:17  •  Berezka 2  - Page 2 Empty Re: Berezka 2
Nie no chuju oklaski rozgryzłeś to gówno. Liebogott pochwalił się w myślach tak jak miał to w zwyczaju. Kiedy wiedziesz gówniane życie najemnika, w gównianym świecie nawet taka mała rzecz jest niebywałym sukcesem.
To było cwane, nie ma co. Typ, który kończył mapę zamaskował kod do zamka tuszem sympatycznym własnej produkcji.

Niewyraźna czwórka zapisana spermą na papierze zamajaczyła po podgrzaniu. Szuja przykucnął i odpiął latarkę od piersi i przybliżył ją do papieru.
Popiół wraz z kawałeczkiem żaru niezdarnie strącony trzymane go w ustach szluga upadł na dłoń Phila.

Syknął, kiedy poczuł gorąco i potrząsnął ręką.
Kolejne niecnie, może dla niektórych obrzydliwie ukryte znaki zaczęły pojawiać się na papierze.  

Jebane osiem, obok czwórki.

Pierdolone siedem, albo chujowe jeden, ciężko było stwierdzić, typ chyba własnym interes to pisał.

I na koniec trójka z takim kurwa śmiesznym zawijaskiem.

No to mamy kod. Wstał, założył latarkę na swoje miejsce, co by jasność się stała i mógł wypatrzeć swym bystrym jak najbystsza rzeka w Desperacji wzrokiem porysowane klawisze.
Chwycił ćmijkę w palce i badając każdy przycisk wstukał kombinację. Poczekał chwilkę, aż jego nowy ziomuś ogarnie, że szuja zapodał maszynce odpowiednie hasło. Potem wcisnął zielony guzik z wyrysowany na środku ogólnie przyjętym symbolem potwierdzenia.
Jakby od niechcenie położył dłoń na rękojeści, palec troszkę niby przypadkiem jego palec ułożył się na języku spustowy. Pewnie niechcący, oczywiście, że niechcący właśnie wyobraził sobie jak ryj kolesia rozsmarowuje się na ścianie.
Jeszcze nie teraz księżniczko, jeszcze nie teraz.

I co bury chuju, kto jest miszczu?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.03.15 1:28  •  Berezka 2  - Page 2 Empty Re: Berezka 2
- Da, da, bywaj, towarzyszu! - Tyle jeszcze usłyszał Sleipnir, gdy kapsuła się za nim zamykała. Berezka równie dobrze mogła się rozglądać nerwowo, żeby nie zauważył jej podśmiechujek z przyrodzenia mężczyzny. Teraz cieszyła się już szczerze i otwarcie, bo wykonał wszystko po jej myśli i już siedział zamknięty w ciasnej kapsule, która miała go zabrać prosto do Mateczki Rosyji.
Cel: Novosybirsk, kopalnie uranu.
Misja: Transport niewolników.
Proces odpalania silników - w toku.
Proces wpuszczania gazu nasennego - w toku.
Wysyłanie informacji bezzwrotnej centrali Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich - wykonano.

Zapewne Marcus wiedziałby co się dzieje, gdyby nie fakt, że wszystko to, co wyświetliło się na panelu przed nim, zapisane było cyrylicą.
Usłyszał za to odpalające się turbiny, pracujące silniki. Cały pojazd zaczął lekko drżeć, pod wpływem tłoków i systemu chłodzenia, wprowadzonych w ruch. Brakowało tylko odliczania, które owszem, już po chwili pojawiło się na tablicy.
3 - poza odorem gówna i ścieków, które utkwiły na płaszczu łowcy, pojawiła się także dość przyjemna, słodka nuta.
2 - mężczyzna po chwili zapomniał, że siedzi w ludzkich odchodach, naniesionych przez ubranie. Było mu błogo.
1 - maszyna ruszyła, w czasie gdy on unosił się tuż nad nią. Duchem. Odpływał.
I gdy kapsuła nabierała imponującej prędkości 870 km/h. Całe szczęście, że już spał, bo podróż wyjątkowo nie byłaby dla niego przyjemna. W szczególności dla jego czaszki i pęcherza.

Philip zaś otworzył w końcu drzwi. Tytanowe rygle wysunęły się ze swoich komór, pozwalając, by najemnik wszedł do środka. Wystarczyło tylko nacisnąć na klamkę i już, już mógł się dostać do trzewi ścieków - jednego z wejść do podziemi M-Miasta.
Nadal był tam jednak anonimowy mężczyzna z fajką w zębach. Gdy Philip się do niego odwrócił, by zakomunikować mu jakim jest kozakiem, mógł zauważyć, że papieros zniknął, że twarz mężczyzny tak naprawdę była twarzą pieprzonego mutka - szczura, oraz że pięść owej postaci niebezpiecznie szybko zbliżała się do jego skroni. Prawy sierpowy był tak skuteczny, że nasza ulubiona szuja nie miała nawet czasu się uchylić, a co dopiero pomyśleć o jakimś bloku. Padł jak długi, znokautowany przez małomównego Rosjanina i stracił przytomność. No tak. Nie zadziera się z Borysem.

Obaj, Sleipnir oraz Philip obudzili się jakiś czas później. Pierwszy nie zdziwił się, widząc dookoła siebie wnętrze kapsuły, do której wszedł dobrowolnie. Zdecydowanie zajmował o wiele bardziej dogodne miejsce niż jego nowy towarzysz, gdyż Philip leżał na łowcy, głową w dół, z twarzą wetkniętą między nogi kompana. Obu bolała głowa, z różnych powodów, oraz obu bardzo chciało się pić. No i było im niewygodnie, bo to, co dla jednego jest ciasną szesnastką, dla dwóch może już zakrawać na siedmiolatkę.
W końcu kapsuła zatrzymała się, wieko zaś odskoczyło z sykiem typowym dla hermetycznie zamkniętych pojemników. Poczuli świeże powietrze oraz powiew ujeżdżany przez Królową Zimy, która właśnie przyjechała, by powitać ich mroźnym pocałunkiem. Dookoła było słychać uderzenia metalowych przedmiotów o coś twardego - najpewniej kamień, oraz pokrzykiwania w obcym, choć znajomym języku.
Nikt się jednak do nich nie zbliżył, żaden uzbrojony Rosjanin, żaden Borys ani dziwka Berezka. Zamiast tego zgasł ekran komunikujący o postępie wyprawy, a uchyliła się mała skrytka, jak te, co można znaleźć w samochodach - na rękawiczki. W środku znajdowała się karteczka, która po rozwinięciu okazała się mapą. Na pożółkłej kartce ktoś wyrysował szminką drogę, cel zaś oznaczył krzyżykiem.

/Mapa.
/Nie straciliście niczego z ekwipunku, ale kto pierwszy zastrzeli drugiego, dostanie bonus w postaci bana na misje ze mną. O ile kogoś to obchodzi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.03.15 23:40  •  Berezka 2  - Page 2 Empty Re: Berezka 2
Zajebię tego chuja.
Lista wrogów Liebgotta zawsze była krótka, nawet bardzo. Starał się nie mieć więcej niż jednego na raz, tak było prościej. Kiedy masz aspirację zastrzelić, wysadzić, spalić żywcem, albo po prostu zatłuc kawałkiem gruzu lwią część napotykanych na swojej drodze ludzi, musisz mieć system.
Jeden na raz, tak jest uczciwie, jednostronna nienawiść i szybka kulka w plecy, jak nie patrzy, w takich czasach rycerskość i pojedynki na spojrzenia można sobie wetknąć w dupę.

Miał kaca, jak cholera. Nieciekawy zapaszek nie ułatwiał sprawy. Czuł smak wymiocin w wyschniętych ustach, turbulencje, i ciepło ludzkiego ciała. Leżał na kimś i to żywym.
Nie pierwszy raz, zdarzało się już w przeszłości. Spróbował wytarmosić rękę spod własnego ciała, po chwili szarpania udało się. Zaczął badać otoczenie, w końcu natrafił na nogawkę spodni. Przebiegło mu przez myśl, że nie powinien, że to nie ładnie, ale musiał wiedzieć. Podążył za nią w kierunku stopy i wybadał nogę towarzysza w kostce. Włosy. To był koleś albo laska z Alabamy i bez dwóch zdań liczył na kolesia. Było ciasno jak w siódemce, nie ma co, byli w jakimś pędzącym miliard mil na godzinie gównie, ale zwalniało.

Wymacał czubkiem palców otoczenie, poczuł cudowny chłód swojej strzelby, nic więcej nie było mu trzeba. Klapa syknęła. Podniósł głowę i zaciągnął się mroźnym, świeżym powietrzem.

Chuj bez słowa poderwał się, nie zważając na to czy nie nastąpi na tego drugiego, Chwycił strzelbę w połowie lufy i zeskoczył na ziemię. Odetchnął z ulgą, jednak facet, dzięki Ci matko.
Obrzucił typa oziębłym spojrzeniem świńskich oczu i rzucił.

Taaaa, było spoko księżniczko, teraz możesz spierdalać.

Rzemień strzelby spoczął na ramieniu, a sam najemnik wytargał z kieszeni kolejnego szluga i odpalił.
Czarna matko nałogów, przytul mnie do swej nikotynowej piersi, zaintonował w myślach i puścił pierwszego dymka.
Muszę znaleźć tego chuja ze szczurzym ryjem, zrobię mu kurwa deratyzację dupska jego własną nogą. Okolica coś mu przypominała, jebaną Kanadę, zimno, wszędzie śnieg brakowało tylko niedźwiedzi prowadzających ludzi na smyczach. W co ty się wjebałeś chuju, jak to Kanada to miśki Cię dojadą w trymiga.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.03.15 1:15  •  Berezka 2  - Page 2 Empty Re: Berezka 2
Co.do.chuja.
Nie no Berezka następnym razem jak cie spotkam to wsadzę ci te krakersy w dupę po czym wpuszczę do środka głodne, zmutowane szczury ty suko. No ale po co wyzywać kogoś w myślach kiedy nawet nie wie się za jaki okres czasu spotka się obiekt wyzwisk, a zważając na okoliczności to nie nastąpi szybko.
Czuł jak przygniata go jakiś śmierdzący pustynią, gównem i gorzałą typ. No, jeśli typ okazałby się typiarą to przynajmniej nie narzekałby na pozycję. Ale która dziewczyna by tyle ważyła i wydalała z siebie taki zapach. Nie wiedział już co gorsze, czy zapach wypełniający kapsułę czy suche jak pustynia gardło. Gdyby tylko ten pieprzony brudas nie zajmował tyle miejsca to sięgnąłby po termos, kurwa.

Na szczęście od uduszenia się wyratowało go dojechanie na miejsce, już po chwili poczuł mroźne powiewy wiatru, który za cholere nie pasował do okolic M-3. Już się miał nim nacieszyć kiedy ten pedał go podeptał, no tylko kurwa tego brakowało. Przynajmniej szybko spierdolił poza kapsułę i Marcus mógł również opuścić już nie siedmio a szesnastolatkę.

"teraz możesz spierdalać." Co ty kurwa powiedziałeś do mnie? Nie takich słów się spodziewał Sleipnir po wyjściu, prędzej jakiegoś "Kim ty kurwa jesteś" "Gdzie my kurwa jesteśmy" "W co ja się kurwa wpakowałem", a tekst, który usłyszał sprawiał tylko, że Sleipnir osądzał nowego "kompana" o współpracę z tymi pieprzonymi ruskami.
- Ja ci kurwa dam księżniczkę, chuju. - Rzucił po czym szybko rozprostował kości i złapał Phila za łapy tak aby ten nie mógł skorzystać ze strzelby i przywalił nim o kapsułę.
- Pracujesz z tymi pierdolonymi ruskami, kurwo? Na chuj mnie tu przywieźliście do kurwy nędzy?! - Spytał wkurwiony do białości, nie widziało mu się spędzić reszte życia w miejscu gdzie napierdala taki ziąb.
- Odpowiadaj kurwa i to bardzo szybko bo nie widzę jak na razie powodów żeby ci odstrzelić ten pierdolony łeb. - To już powiedział spokojniej przez to że zobaczył fajki, które palił Phil, takie pety palą tylko na Desperacji.

Puścił więc Phila i odsuwając się do tyłu odruchowo odbezpieczył broń i stanął w pewnej odległości od niego po czym wycelował ze swojego Desert Eagla prosto w jego łeb, przynajmniej jeśli zdechnie to Liebgott będzie miał całkiem niezłą zabawkę do kolekcji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.03.15 14:23  •  Berezka 2  - Page 2 Empty Re: Berezka 2
Na miejscu jednak nie było ani Berezki, ani Borysa. Phil i Sleipnir za to mieli albo wzajemnie się powystrzelać, albo ogarnąć dupy.
Kontynuujcie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.04.15 20:09  •  Berezka 2  - Page 2 Empty Re: Berezka 2
Typ się nie patyczkował, jakiś spięty był. Może czuł palący ból między pośladami i winił za niego szuję? Może jego ktoś też ogłuszył i zapakował to tego miniaturowego pociągu? Może po prostu jebany był trochę zbyt narwany?
Konfrontacja w karoserią kapsuły nie była przyjemna. Nie miał zamiaru odpowiadać na zaczepki, kurwa teraz jego lista wrogów była pełna, koleś sam się prosił, ale nie można być zachłannym, jeden na raz.

Puścił go i wymierzył z pistoletu, to nie robiło na nim wrażenia, przywykł przez lata. Właściwie to mniej pewnie czuł się kiedy rozmówca nie mierzył mu w ryj z jakieś giwery.
Szlug mu gdzieś wypadł, cóż za marnotrawstwo, pochylił się i podniósł go z ziemi, nadal żarzący się niedopałek, papier lekko zamókł, ale dalej dało się palić.

Zaciągnął się i ignorując wszystko co powiedział, pewnie z czystej przekory. Zwrócił wzrok w kierunku wnętrza kapsuły, zauważył swój plecak wciśnięty gdzieś w jakiś zakamarek, wyszarpał go i wydobył ze środka swoją butelkę wody. Wewnątrz pływały już małe kryształki lodu, było cholernie zimno. Pociągnął łyk, przepłukał usta i splunął wodą na pokrytą śniegiem ziemię, potem zaczął pić. Małymi kroczki, najpierw ugaś pragnienie, potem znajdź jakiegoś typa i zajeb mu ubranie, bo kurwa zamarzniesz.
Jego uwagę przykuł schowek, sięgnął po kawałek papieru.
Cholerna jebana mapa, nie no masz dziś fart chuju.

Weź uważaj na tą pukawkę bo jeszcze się postrzelisz. Rzucił przez ramię pakując wszystko do plecaka, który zarzucił sobie na ramię.
Nie spojrzał nawet na kolesia, ruszył przed siebie.

Mam Cię w dupie, nie wiem nic o żadnych ruskach. Śpieszy mi się, więc albo strzelasz, albo sobie idę, zdecyduj chuju.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.04.15 22:59  •  Berezka 2  - Page 2 Empty Re: Berezka 2
Widząc zachowanie Phila Sleipnir wcale nie wkurwił się jeszcze bardziej, wręcz przeciwnie, ochłonął. Widząc jak Liebgott schyla się po fajka kiedy mierzą do niego ze spluwy zrozumiał, że facet nie jedno gówno widział i nie ma zamiaru się pierdolić w jakieś przesłuchanie, więc opuścił broń i schował ją do kabury.
Widząc jak jego nowy kompan wyciąga wodę przypomniał sobie, że mu również chce się kurewsko pić więc rozpiął plecak, wyciągnął termos i nalał sobie kubek gorzały na rozgrzanie. Plusem mocnego alkoholu było właśnie to, że nie miał co się bać o to, że zamarzł, tym bardziej w termosie. Chłodny płyn od razu go rozgrzał, poza tym miał na sobie swój gruby, wełniany płaszcz więc jedyne na co mógł narzekać to to, że piździ mu po nogach. No cóż, nigdy nie będzie idealnie, tym bardziej w jakimś jebanym ZSRR czy innej komunistycznej dziurze.
Kiedy wypił połowę kubka stwierdził że wypadałoby się zrehabilitować za poprzedni napad gniewu i podał kubek Philowi.
- Masz, trochę cie rozgrzeje. Mocne, ale przynajmniej nie zdechniemy z zimna tak szybko. - Powiedział z łagodniejszym już tonem. Pierwszy raz w życiu cieszył się, że tyle chleje, w końcu wyszło mu to na zdrowie, a przynajmniej na ciepło ciała.
Kurwa, tylko gorzej z tymi nogami, przez to że jebany płaszcz na dole jest cały mokry, nie mówiąc już o butach, to czuł jak zimno coraz bardziej dobiera się do jego stóp. Gdyby nie fakt, że to wojskowy krój to równie dobrze mógłby je sobie odciąć, nie zrobiłoby mu to już pewnie różnicy. Mimo to muszą znaleźć jakieś schronienie i dowiedzieć się gdzie oni się kurwa znaleźli, zanim wpieprzą ich niedźwiedzie.
- Marcus Sleipnir, można powiedzieć, że mi miło. Wybacz za początek naszej znajomości, ale nie byłoby rozsądnym rozdzielenie się teraz. Jesteś w smokach czy DOGSach? - Przedstawił się i zapytał, wiedział, że na pewno nie należy do Łowców oraz wątpił w DOGSów, mają zupełnie inne spojrzenie i nie spotkał się jeszcze z takimi ludźmi u nich.
Po przedstawieniu się ruszył do przodu, nie miał czasu do stracenia w tym stanie, im szybciej znajdą dobre miejsce do schronienia tym lepiej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.04.15 23:45  •  Berezka 2  - Page 2 Empty Re: Berezka 2
Od kapsuły prowadziły dwie kamienne drogi. Dobra, kamienne to zbyt wiele powiedziane, wysypane były drobnym gresem, który chrzęścił przy każdym kroku. Nie widać było ani odrobiny śniegu, ale może to i lepiej. Powietrze było suche i szczypało w gołą skórę.
Droga po prawej prowadziła do budynku składającego się z dwóch segmentów. Wysokie okna i pancerne drzwi nie wyglądały zbyt zachęcająco. Niedaleko stała też furgonetka w odcieniu zardzewiałej stali. Nie, ona zwyczajnie była zardzewiała.
Na lewo zaś znajdowała się odpowiedź na wszelkie możliwe pytania związane z tym miejscem. Było to źródło kołatania i uderzeń. Było to źródło głosów pokrzykujących w obcym języku. Jakieś trzydzieści metrów od nich znajdowała się wielka dziura, najpotężniejszy odbyt Ziemi, z którego Rosjanie zapalczywie wydobywali kolejne zwały torfu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Berezka 2  - Page 2 Empty Re: Berezka 2
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach