Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 20 z 25 Previous  1 ... 11 ... 19, 20, 21 ... 25  Next

Go down

Pisanie 19.12.17 21:12  •  (S) Zniszczony las - Page 20 Empty Re: (S) Zniszczony las
Stał i przyglądał się dwójce Łowców oraz przysłuchiwał się ich rozmowie. Najwidoczniej Angel nie powiedziała młodzikowi, że będzie musiał zostać gdzieś podrzucony. Czy było to fair? Kto wie, w końcu nie każdy musi się ze wszystkiego tłumaczyć. Może miała ku temu jakiś powód. To jedynie Angel wie. Viktor nie ma mocy czytania w myślach, a nawet jakby ją posiadał to pewnie by z niej nie skorzystał. Jednak oburzenie chłopaka było w swój sposób usprawiedliwione. W końcu jeśli wybierasz się z jakąś osobą na wyprawę, to liczysz, że odbędziecie ją razem. Anioł jednak pozostawał bezstronny. Słysząc jednak jak dziewczyna bez większych ogródek zdradza jego prawdziwą tożsamość głośno zakaszlał. Nie uśmiecha mu się, aby każdy dookoła wiedział, że jest Aniołem. Nie każdemu jest to na rękę oraz nie każdy ma przyjazne nastawienie to jego rasy. Woli tę informację przekazywać samemu, kiedy uzna, że druga osoba nie będzie chciała wykorzystać go do swoich dziwnych celów. Jednak Łowczyni wyłożyła kawę na ławę i nie było tu co ukrywać. Jedyne na co mógł liczyć Viktor to, to że Hajime nie do końca uwierzy w jej słowa. Chociaż słowa chłopaka wskazywały, że faktycznie nie do końca uwierzył w to co powiedziała.
-Nie ma za co. Lepiej żeby został z kimś kogo znasz aniżeli z obcymi.-powiedział lekko wzruszając ramionami-Wiesz gdzie mam dom na Desperacji?-zapytał zaciekawiony-Znajdziesz go na obrzeżach Apogeum. Stoi przed nim tablica ogłoszeń. Raczej trudno nie trafić.-dodał po chwili.
Jeśli pamięć go nie myli jeszcze nie miał okazji zabrać Angel do swoich włości na Desperacji. Może kiedy była w Edenie wspomniał jej o tym? Może przy jakiejś innej okazji? Teraz nie mógł sobie tego przypomnieć. Może Łowczyni miała na myśli jego dom w Edenie? Tam raczej by nie trafiła, więc mógłby być problem z odebraniem chłopaka. Viktor nie zamierzał go tam zabierać, więc i nawet jeśli udałoby jej się dostać na tamte tereny próżno byłoby ich szukać.
-Sam zadecydujesz.-odparł z uśmiechem.
Zadziorny chłopak. Może nie będzie tak źle. W sumie to anioł nie miał pomysłu na to co będą robić. Jeszcze nie zdarzyło mu się sprawować nad kimś opieki. Skoro jest pierwszy raz to może pokaże mu Apogeum?
-Nie trzeba.-powiedział wystawiając dłoń przed siebie-Idźcie spać oboje. Pewnie jesteście zmęczeni. Ja postoje na warcie.-lekki uśmiech pojawił się na jego ustach, a ręką przeczesał włosy-Możecie spać do rana. W razie czego was obudzę.-dodał krzyżując ręce na piersi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.12.17 15:57  •  (S) Zniszczony las - Page 20 Empty Re: (S) Zniszczony las
No i wszystko ładnie się rozwiązało, ona mogła się spotkać z Lazarusem i wszystko na spokojnie wyjaśnić. A młody Haji będzie bezpieczny w towarzystwie Viktora, który był jedną z nielicznych osób jakie darzyła zaufaniem. - Bardzo ci dziękuję, młody chciał zwiedzić Desperację, gdzie będzie bardziej bezpieczny niż u boku świetnego lekarza? - powiedziała z zadowoleniem. Uratował jej skórę nie jeden raz i zawsze był taki dobry dla niej. Kolejny dług wdzięczności miała u niego. Ale spłaci je wszystkie w swoim czasie. Oparła się o chłopaka i skoro Viktor zadeklarował się że będzie trzymał wartę to mogła nabrać więcej sił przed wyprawą. Zamknęła ślepka i po krótkiej chwili najzwyczajniej w świecie usnęła.
Przyjemnie grzejące słońce sprawiło że w końcu otworzyła ślepia rozglądając się po okolicy. Przetarła oczka i powoli się ruszyła żeby wstać. Spojrzała na Viktora i uśmiechnęła się do niego miło. - Więc ruszacie w kierunku Apogeum.. ja idę w w przeciwnym kierunku.. - wyjaśniła i powoli zaczęła pakować wszystko do plecaka. Zdjęła nawet kurtkę i przywiązała ją do plecaka. Swój śpiwór narzuciła kompletnie na Hajime i uśmiechnęła się bardzo miło do niego. - Zostawiam ci to.. żebyś nie marznął nocami głuptasie. Oddasz mi go jak się znowu spotkamy.. - powiedziała z uśmiechem na ustach. Po czym podeszła do Viktora i mocno go wyściskała. - Tak się cieszę że wyglądasz dobrze.. że jesteś cały i zdrowy! I naprawdę jestem ci bardzo wdzięczna za pomoc. Zapraszam na małe odwiedziny w M3 jak będziesz w okolicy.. znowu pójdziemy do tej kawiarni.. - to mówiąc cmoknęła go lekko w policzek na pożegnanie. Był jednym z jej bliższych przyjaciół, a skoro on się nie krępował by dać jej cmoka w czółko bo byli przyjaciółmi to ona też go mogła w policzek pocałować! Przypięła katanę do biodra i zarzuciła płaszcz a potem plecak na siebie i machając im ruszyła w swoją stronę.

Z Tematu.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.12.17 1:44  •  (S) Zniszczony las - Page 20 Empty Re: (S) Zniszczony las
"-Em dzięki, choć wątpię że się przyda. Viktor chyba nie mieszka na ulicy" powiedział w sumie do samego siebie. Wstał, rozprostował kości, rozejrzał się po okolicy i po chwili zabrał się za złożenie i umocowanie śpiwora do plecaka. -"Mogłem się tego spodziewać. To już trzeci raz jak zabieram się gdzieś z kobietą, tylko po to żeby zostać zostawionym. Choć tym razem jednej udało się wytrwać do rana." w trakcie mówienia tych słów zakończył przymocowywanie śpiwora do plecaka. Następnie przyjrzał się dawno wygasłemu już ognisku, po chwili zabierając się za jego rozdeptywanie tak aby nikt przechodzący na pierwszy rzut oka nie pomyślał, że w ogóle było tu jakieś ognisko. -"Powiedz no Viktor co ty w sumie tu robiłeś? Bo jakoś nie wierze, że zachciało ci się robić nocne spacery po pustkowiu. "Pewnie nic nie powie, w najlepszym wypadku po prostu łaził bez celu. Chociaż w sumie jak tak na niego patrze to jakoś by mnie to nie zdziwiło.
W tym momencie Hajime zakończył już swoje poranne wyżywanie się na rzeczach martwych. Założył plecak i podszedł do Viktora na odległość około 3 metrów. Stał tak wpatrując się w ziemię i uśmiechając wyjątkowo szyderczo. -"Przy okazji jaśli łaska opowiedz mi skąd znasz Angel? Po jej zachowaniu można łatwo wywnioskować, że znacie się długo i dobrze." "Muszę na niego uważać, jeśli to co mówiła to prawda to mogę nieźle na nim zyskać." stał czekając na jego odpowiedzi, dbając o to aby unikać kontaktu wzrokowego, tak aby nadal widzieć osobnika w całości. Nie oczekiwał szczerej odpowiedzi na żadne z pytań.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.01.18 3:24  •  (S) Zniszczony las - Page 20 Empty Re: (S) Zniszczony las
Ciekaw co z tego wyjdzie. Będzie musiał pogodzić jakoś pracę z opiekowaniem się młodym Łowcą. Jednak na razie się tym nie przejmował. Będzie o tym myślał w domu. Pierwszy raz ma okazję rozłożyć nad kimś swoje skrzydła opatrzności. Teraz w jego interesie leżało bezpieczeństwo chłopak. Jednak ma nadzieję, że nic złego się nie stanie podczas jego pobytu na Desperacji. Chociaż to trochę jak proszenie o niemożliwe, ale może tym razem uda uniknąć się niechcianych sytuacji.
-Lepiej żeby moje umiejętności nie musiały być potrzebne.-skwitował lekkim uśmiechem.
Kiedy oboje poszli spać, Viktor przycupnął koło paleniska, którego ogień zgasł i uważnie rozglądał się wypatrując ewentualnych zagrożeń czy nieproszonych gości. Zabawne, bo jeszcze chwilę wcześniej to on był nieproszonym gościem. Jednak spotkał znajomą sobie twarz. Co go ucieszyło. Przynajmniej wiedział, że Łowczyni nic nie jest. Teraz jednak miał powód do zmartwień. Skoro oddała Hajime pod jego opiekę, aby był bezpieczny to znaczy, że sama wybiera się na jakąś niebezpieczną akcję. W duchu miał nadzieję, że dziewczynie nic się nie stanie. Jest ona pierwszą bliższą osobą jaką udało mu się poznać od długiego czasu. Wolałby nie stracić cennego przyjaciela. Noc ciągnęła się Aniołowi, tak jakby brzask miał nigdy nie nastać. Zmęczenie powoli zaczynało mu doskwierać. Jednak jak na zielarza przystało, do większości sytuacji istnieje specyfik, który mu zaradzi. Chwilę pogrzebał w swojej torbie i wyciągnął z niej niewielką fiolkę z ciemnozieloną substancją. Był to wyciąg z żeń-szenia, który poprawiał funkcjonowanie organizmu w niekorzystnych sytuacjach. Jedną z nich było zmęczenie, kiedy trzeba być w pełni gotowości. Odkorkował niewielkie naczynie i wypił jego zawartość. Przywykł już do tego gorzkiego smaku. Jest to specyfik dość często przez niego wykorzystywany ze względu na tryb życia jaki prowadzi. Na efekty nie trzeba było czekać długo. Zmęczenie, które zakradało się gdzieś za rogiem zniknęło po krótkiej chwili od wypicia wyciągu. Na wszelki wypadek miał jeszcze jedną fiolkę z tym wyciągiem. Pozostawał na posterunku niewzruszony. W końcu pierwsze promienie słoneczne zaczęły ukazywać się na horyzoncie. Na szczęście w nocy nie zdarzyło się nic, co mogłoby zagrozić Viktorowi czy Łowcom śpiącym nieopodal. Nie musiał długo czekać na pobudkę ich towarzyszy. Chciał dać im jeszcze chwilę na odpoczynek jednak zaczęli wstawać z własnej woli. Odwzajemnił uśmiech, który Angel posłała w jego stronę. Nic nie odpowiedział na jej słowa. Nie chciał zadawać zbędnych pytań. Może innym razem zapyta co takiego miała do załatwienia. Przyglądał się w ciszy jak Białowłosa pakowała swoje rzeczy. Kiedy Angel postanowiła zostawić Hajime swój śpiwór chciał zwrócić jej uwagę, że raczej nie będzie on potrzebny, ale młody chłopak go w tym wyprzedził. Jednak te słowa nie miał większego znaczenia. Dziewczyna i tak nie zabrała go z powrotem, a Łowca po chwili przymocował go do swojego plecaka. Viktor jedynie lekko westchnął. Angel lekko go zaskoczyła kiedy go przytuliła.
-Ciebie również dobrze widzieć w dobrym stanie. Jednak uważaj na siebie.-powiedział z troską w głosie-W razie czego możesz na mnie liczyć.-dodał.
Następnie kolejne zaskoczenie ze strony Angel. Tym razem w postaci delikatnego pocałunku, który złożyła na jego policzku. Nie miał nawet specjalnie czasu, aby jakoś na to odpowiedzieć. Chociaż pewnie i tak nie wiedziałby co powiedzieć. Przyglądał się jedynie jak Łowczyni kończyła przygotowania i odeszła. Pomachał jej na pożegnanie, a następnie zwrócił się w stronę Hajime, który deptał dawno już zimny popiół pozostały po ognisku.
-Najwidoczniej miała dobry powód, żeby nie zabierać Cię ze sobą.-odpowiedział z lekkim uśmiechem-Nie miej jej tego za złe. Każdy ma swoje sprawy, w które nie chce wciągać innych.-poprawił swoją torbę i skrzyżował ręce na piersi.
Zdziwiło go pytanie Hajime. Najwidoczniej nie do końca uwierzył w słowa Angel na temat tego, że Viktor jest aniołem, ani w jego wcześniejsze wyjaśnienie. Podrapał się lekko po głowie.
-Skrzywienie zawodowe.-odparł lekko wzruszając ramionami-Będąc lekarzem, nie chcesz ominąć ewentualnej osoby potrzebującej pomocy.-wytłumaczył, ale nie liczył, że chłopak to zrozumie.
Udzielając swojej odpowiedzi starał się załapać z młodym Łowcą kontakt wzrokowy, jednak nie było to łatwe. Z jakiegoś powodu ciemnowłosy unikał jego wzroku jak ognia. Czyżby coś ukrywał? A może coś planuje? Jeśli tak to pewnie Viktor dowie się tego w niedalekiej przyszłości. Jak na razie wierzył, że chłopak nie miał żadnych złych zamiarów.
-Angel?-zapytał się bardziej siebie-Kiedyś przypadkowo wpadłem na nią w M-3. Spędziliśmy trochę czasu na rozmowie, a ja dałem jej swój numer w razie gdyby potrzebowała pomocy medycznej. Potem kiedy była w tarapatach na Desperacji zadzwoniła do mnie. Pomogłem jej wykaraskać się z dość nieprzyjemnej sytuacji. Częściowo dzięki mnie przeżyła. Zapewne gdyby nie to, że zdążyłem na czas to nie byłoby Cię tutaj dzisiaj.-wytłumaczył.
Chłopak nadal uciekał wzrokiem, jednak Viktor usilnie próbował nawiązać z nim kontakt wzrokowy. Jednak daremnie. Tak jakby miało to poparzyć Hajime. W końcu się poddał i pozostał przy patrzeniu się w jego stronę. Było to dość dziwne dla anioła, jednak nie pierwszy raz spotkał się z taką sytuacją. No nic trudno się mówi.
-Mam domek na obrzeżach Apogeum. Nie oczekuj nie wiadomo jakich luksusów. Na Desperacji trudno o cokolwiek. Dziwię się, że jeszcze nikt mi go nie obrabował.-lekko zaśmiał się wspominając o tym-Może to dlatego, że pomogłem wielu Desperatom?-rzucił pytanie w stronę chłopaka jednak nie oczekiwał odpowiedzi-W każdym bądź razie tam się udamy. Powinniśmy zajść na miejsce późnym popołudniem albo pod wieczór. Zależy od tego czy na coś wpadniemy po drodze... albo na kogoś.-spokojnie wytłumaczył-To będzie jedyne miejsce, które dzisiaj odwiedzimy. Mam jeszcze kilka rzeczy do przygotowania.-sprostował-Mam nadzieję, że nie będziemy dla siebie jak pies i kot.-rzucił lekko się śmiejąc.
Zależało mu raczej na zawiązaniu jakiejś pozytywnej relacji z Hajime. Jednak nie wiedział czy mu się uda. Nie dawno jeden z jego pacjentów nie należał do specjalnie towarzyskich. Nawet podanie jakichś leków było problematyczne. Jednak Viktor pozostawał dobrej myśli.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.01.18 19:57  •  (S) Zniszczony las - Page 20 Empty Re: (S) Zniszczony las
"Czyli nie powiesz co tu robiłeś heh? Niech będzie, może to i nawet lepiej." "-Więc w sumie ją ocaliłeś. Nawet imponujące." mówiąc to Hajime pozwolił sobie na kontakt wzrokowy, jednak zadbał o to aby był on jak najbardziej bez emocjonalny jak to możliwe. Jedyną oznaką emocji był jak zawsze obecny szyderczy uśmiech. "-No ale chyba pora już się zbierać, wolę zajść do tej twojej chatki przed nocą." wypowiedź zakończył wkładając obydwie ręce do kieszeni płaszcza i ruszając w stronę, z której Viktor raczył się oryginalnie pojawić. "W sumie nie zapytałem o kierunek."
doznał tego jakże genialnego olśnienia już po przejściu dobrych paru metrów od Viktora. "Teraz to lepiej udawać głupiego, najwyżej mnie zatrzyma." pomyślał idąc dalej.

Z/T X2
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.02.18 22:01  •  (S) Zniszczony las - Page 20 Empty Re: (S) Zniszczony las
Wyszedł w pośpiechu ze ścieków wyjściem na Desperację jak tylko zebrał się w drogę. Tym razem nie zabrał ze sobą żadnego zwierzaka - nie chciał ryzykować, że one zarażą się wirusem X i po prostu będzie zmuszony je potem zabić. Ta misja była dla niego cholernie ważna i właśnie dlatego musiał się skupić na wykonaniu zadania. Nic nie mogło zakłócić jego trybu skupienia. Zabrał ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Jego dwie katany, krótki nóż i plecak z prowiantem. To było tak naprawdę wszystko czego teraz potrzebował. Musiał ograniczyć się do minimum tak by mógł w razie czego wykonywać bardzo gwałtowne ruchy i manewrować jeżeli coś go zaatakuje. Na tych ziemiach mógł spodziewać się dosłownie wszystkiego. Pełno tutaj dziwnych zwierząt, desperatów, wymordowanych, wojskowych i różnego innego ścierwa, którego nienawidził. Chce być tutaj najkrócej jak się da. Sprawa deklarowała się prosto - zabić dezerterów i wrócić do kryjówki. Jeszcze nie wiedział gdzie ma zacząć, ale jak na razie musiał znaleźć jakiś punkt zaczepienia. Najlepiej skupisko ludzi.  To wszystko się komplikowało kiedy tylko opuścił łowczą kryjówkę. Ubrany standardowo w czarny płaszcz, spodnie i podkoszulek. Kiedy tylko wyszedł to założył  Wkurwienie osiągało zenit kiedy w przeciągu wielu godzin praktycznie nie widział nic oprócz pustkowia. Żadnego miejsca na odpoczynek. Wiedział na co się porywa, ale na desperacji nie był już wiele miesięcy odkąd został zraniony. Jego ręka w końcu doszła do stanu użytku, a on czuł się pewnie swoich możliwości. W tym stanie mógłby nawet zmierzyć się z Kami i jeszcze mógłby wygrać. Obserwował cały czas otoczenie tak by nic go nie zaskoczyło. Co prawda jego pole widzenia było ograniczone, ale starał się być jak najbardziej ostrożny. Nigdy nie wiesz kiedy ktoś może Cię zaskoczyć. W końcu dotarł do miejsca w którym można było chociaż na chwilę usiąść. Zniszczony las w którym parę pniaków i delikatna droga między wzgórzami. Nie zamierzał schodzić drogą więc wybrał okrężną ścieżkę. Schodzenie tamtędy było zbyt niebezpieczne i narażało go na atak z zbyt wielu stron. Nie miał pewności czy ktoś może w ogóle go napaść, ale nigdy nie wiadomo. To była desperacja - zbiorowisko śmieci i agresorów. Każdy chciał przeżyć chociaż trochę dłużej, więc mogliby znaleźć sobie w łowcy cel. Ściągnął kaptur kiedy tylko dotarł na wzniesienie i usiadł na ziemi opierając się tym samym o konar. Zdjął jeszcze na moment plecak i wyciągnął z niego butelkę wody. Napił się dwa drobny łyki i odetchnął z ulgą.
- Ale chujowa okolica. - Mruknął pod nosem zerkając na boki i tym samym skupiając na moment wzrok na niższej ścieżce. Na razie nic tam jeszcze nie widział, ale okoliczności mogą się zmienić. Pewnie zachowywał się jak psychol co chwilę martwiąc się i rozglądając się, ale ostrożności nigdy za wiele. Da odpocząć trochę nogom, a potem ruszy w dalszą podróż w nieznane. Jego misja sama się nie wykona, a jego zwierzaki będą za nim jeszcze tęsknić. Im szybciej to załatwi tym lepiej dla niego, organizacji i Kami. Chce zobaczyć jej minę kiedy faktycznie przyniesie jej głowę dezertera i rzuci prosto na biurko. Może wtedy się trochę od niego odpierdoli, a on będzie mógł zająć się swoimi sprawami. Kobieta ostatnio wkurwiała go niesamowicie, ale też bardzo zaintrygowała. Pozwolił sobie odpłynąć na chwilę we własnych myślach, ale szybko wrócił do rzeczywistości zdając sobie sprawę z własnego błędu. Uderzył dłońmi o policzki delikatnie, ale na tyle mocno by się przebudzić i skupić całkowicie na danej sytuacji. "Piętnaście minut i ruszam dalej." - To było jego postanowienie w tej chwili. Nie mógł przebywać w jednym miejscu zbyt długo. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę jak bardzo jest tutaj niebezpiecznie.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.03.18 22:24  •  (S) Zniszczony las - Page 20 Empty Re: (S) Zniszczony las
WYDARZENIE POZIOMU ŁATWEGO

Przed dalszą podróżą łowca postanowił sobie odpocząć na kilka chwil, żeby udać się w dalszą wędrówkę jednakże nie spodziewał się pewnego zjawiska, które było swoistą normą na nieprzyjaznych terenach. Siedząc sobie pod zniszczonym drzewem mógł usłyszeć odgłosu strzałów, które natężały się z każdą sekundą. Nie wskazywały one na nic przyjaznego dla mężczyzny co wybrał sobie niewłaściwe miejsce na przerwę. Teraz musiał zachować niebywałą ostrożność, o ile miał zamiar uniknąć komplikacji. Dlaczego? Otóż strzelanina miała miejsce w jego okolicy i któż to wie, czy może nie zostanie w nią wciągnięty. Tak więc co postanowi zrobić już zależy tylko od niego.

Informacje:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.03.18 19:53  •  (S) Zniszczony las - Page 20 Empty Re: (S) Zniszczony las
Spodziewał się spotkać tutaj znaleźć różnego rodzaju nieprawidłowości. Spokojny odpoczynek nie mógł mieć miejsca jeżeli znajduje się na najbardziej niebezpiecznych okolicach tego świata. Nawet w mieście łatwiej byłoby mu się poruszać bez ciągłego uważania na swoje otoczenie. Tutaj niestety miał ten problem, że jeżeli chociaż raz nie będzie uważny to może to go kosztować życie. Szedł drogami które znał i uważał je za w miarę spokojne. Nie mógł się spodziewać, że akurat tutaj dojdzie do bardzo niepokojącego zjawiska - strzelaniny. Zamknął na chwilę oczy, a strzały od razu przypomniały mu, że nie może się, aż tak wyluzować. Spojrzał w stronę strzałów, ale jeszcze się nie ruszył. Najpierw oszacował czy strzały zbliżają się w jego stronę, a dopiero potem zaczął działać. To mógł być tak naprawdę każdy. Wojskowi, łowcy, dezerterzy, desperaci. Każdy z nich mógł dostać broń albo ją po prostu ukraść. Najgorsze było to, że jego styl walki nie sprawdza się przeciwko osobom walczącymi bronią palną.
Sprawa deklarowała się bardzo prosto. Jeżeli strzały się zbliżają to zaczyna pakować swoje cztery litery i odsuwać się od tego miejsca jak najszybciej. Gra nie była warta świeczki by ryzykować wmieszanie się w strzelaninę. To by go spowolniło i dodatkowo postawiłoby znak zapytania nad jego żywotem. To nieważne czy to byli jego sojusznicy czy wrogowie. Teraz nic nie miało tak naprawdę znaczenia. Liczył się tylko jego cel - zabić dezerterów i wrócić do kryjówki. Nie miał zamiaru przebywać na desperacji zbyt długo. Splunąłby na ziemię gdyby jednak musiał tutaj siedzieć dłużej niż parę tygodni. Nie wiedział co prawda jak jego misja przebiegnie dlatego najbardziej optymistyczną opcją było określenie terminu kilku tygodni.
Jeżeli zaś strzały nie zbliżały się do niego to rozważyłby podejście w ich stronę jeżeli będzie miał gdzie się skryć. Skała, wzgórze, zniszczone drzewa - cokolwiek co będzie w stanie go zasłonić tak by mógł rozeznać się w sytuacji. To była czysta ciekawość, ale też możliwość do wyciągnięcia korzyści. Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Spojrzałby tylko na to co się dzieje i określił czy lepiej będzie od razu spierdalać w siną dal czy też dalsza obserwacja.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.07.18 23:20  •  (S) Zniszczony las - Page 20 Empty Re: (S) Zniszczony las
Strzał, kolejny, odpowiadająca seria z karabinu. Sądząc po tych odgłosach, jednym z uczestników mógł być członek S.SPEC, a krótka seria wystrzelona została ze standardowego wyposażenia żołnierza patrolującego okolicę niedaleko murów. Nie towarzyszyły mu kolejne karabinki Niebieskich, ale nie oznaczało to wcale, że innych członków organizacji władającej Miastem nie było w pobliżu. Być może właśnie spieszyli na miejsce strzelaniny zaalarmowani odgłosami walki.
Nagle ziemią zatrzęsło, a głośny huk i urwany krzyk człowieka zakończył potyczkę. Tak przynajmniej mogłoby się wydawać. Podłoże popękało docierając aż do stóp Łowcy, który znalazł odpowiedni kamulec do skrycia się przed wzrokiem. Ciro mógł zobaczyć w dole następujący obraz: zwłoki w niebieskim mundurze leżące bezwładnie z roztrzaskaną czaszką, walający się obok niego zakrwawiony kawał kamienia i dwie postacie, najwyraźniej się kłócące. Skrzydlata kobieta trzymała za włosy odrobinę niższego chłopaka, wyraźnie wyrażając swoje niezadowolenie z jakiegoś powodu. Druga postać starała się na siłę wyrwać z żelaznego uścisku anielicy, ale każda próba groziła wyrwaniem wszystkich kudłów. Głosy były niewyraźne, zwłaszcza, że skrzydlata wyrzucała z siebie wrzaski jeszcze szybciej niż wcześniej karabin martwego żołnierza pociski. Wreszcie puściła go tak niespodziewanie, że biedaczek upadł na dolną część pleców jak worek ziemniaków. Kobieta z irytacją skrzyżowała ręce na wysokości piersi, patrząc niemalże nienawistnie na tłumaczącego się cicho dzieciaka.


Info:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.07.18 18:56  •  (S) Zniszczony las - Page 20 Empty Re: (S) Zniszczony las
To był chyba najbardziej prawdopodobny scenariusz. Spotkanie niedaleko murów paru wojskowych to norma. Ale tylko wtedy kiedy zajmują się samym patrolowaniem. Tutaj nie dzieje się zbyt wiele. Czasem Łowcy atakują oddziały albo pałętają się tutaj jacyś desperaci, ale nic poza tym. Samo strzelanie skończyło się trochę szybciej niż podejrzewał. Nie do końca rozumiał dlaczego zaczęła się tak szybko jak się skończyła. Strzały ostrzegawcze? Niekoniecznie. Rozważał tak naprawdę każdą opcję, ale nic pewnego przychodziło mu do głowy. Za dużo domysłów, a za mało suchych faktów. Wszystko się w miarę wyjaśniło kiedy ziemia zatrzęsła się jakby ktoś potężnie w nią pierdolnął. Strzały ustały, a on w końcu mógł się schować za jakąkolwiek osłoną. W końcu się rozejrzał, a on dostrzegł jednego wojskowego trupa i dwójkę innych niestety żywych. A o co chodziło z tym kamieniem? Jest zakrwawiony - pewnie krew rozprysnęła się na nim. Nie pasowała tutaj tylko jedna rzecz to całe uderzenie. Może ten kamień tak naprawdę spadł na ziemię? Nie umiał wyciągnąć logicznych wniosków. Musiał teraz podejmować bardzo ostrożne kroki. Skrzydlata nigdy nie jest prostym przeciwnikiem - pojedynczo dałby radę, ale we dwójkę miałby problem. Karabiny nie zachęcały go do zejścia do nich, a jeszcze te krzyki ... Boże ona była chyba głośniejsza od wkurwionej przywódczyni. Rozmasował skronie mając nadzieje, że szybko skończy. Może jakby jeszcze nie robiła tego tak szybko. Zrozumiałby co mówi i wyciągnąłby stąd jakieś ciekawe informacje. Teraz mógł tak naprawdę tylko czekać. W dodatku ten dzieciak miał tak przesrane, że aż mu współczuł. Ona na pewno była jego przełożoną. Nie dość, że się na niego darła to jeszcze szarpała za włosy. Powiedziałby, że to się leczy, ale teraz musi zachować idealną ciszę. Prawdopodobnie niedługo zleci się tutaj więcej niebieskich i najgorszym przypadku trochę łowców. Przyglądał się tak naprawdę cały czas i obserwował czy jest jakakolwiek możliwość przybliżenia się, ale nie zamierzał tego jeszcze robić. Może w końcu kobieta się uspokoi i zacznie mówić wyraźnie by mógł chociaż trochę posłuchać jej niewyparzonego ryja. Miał nadzieję, że może to oni się do niego minimalnie zbliżą - a wtedy podsłuchiwanie nie będzie sprawiało mu żadnych problemów. W dodatku teraz nie mógł ryzykować, jeżeli skróci dystans za bardzo, a pojawi się tutaj więcej osób zostanie szybko znaleziony, a wtedy czeka go rychła śmierć. Nie należał może do jednostek cierpliwych, ale teraz nie miał wyboru. Po prostu wziął głęboki wdech i czekał.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.07.18 8:19  •  (S) Zniszczony las - Page 20 Empty Re: (S) Zniszczony las
Jak na razie było nad wyraz spokojnie, jeśli nie liczyć gryzących uszy wrzasków kobiety i chłodny wiatr, który złowieszczo powiał w dopełnieniu do panującej atmosfery. Zarówno tłumaczenia jak i skrzydlata umilkli, jakby starając się dać sobie chwilę na uspokojenie się. Ciro mógł teraz dosłyszeć ciche ze względu na odległość, ale bardzo pogardliwe prychnięcie, a słowa stały się wyraźniejsze.
- Zobaczysz, złożę petycję do archanioła o przydzielenie mi innego podopiecznego. - Kobieta wciąż była wyraźnie zła i niekoniecznie lubiła tego chłopaka, broniła go z konieczności i obowiązku, którego sama nie wybrała. Była jego stróżem. - Myślisz, że jak mieszkałeś w kanałach to ci wszystko wolno - oskarżyła go, krzyżując ręce na piersi. Rozległo się szuranie nogami, umęczony przez Panią Krzykacz ruszył w dalszą drogę, wydawał się spieszyć, choć starał się, by jego kroki tego nie zdradzały.
- Po co w ogóle mnie tu przywlekłeś? - burknęła, starając się wymusić rozmowę. Zawsze była gadatliwa, a teraz wymagała jeszcze więcej atencji.
- Idziemy do ruin. To najkrótsza droga. Jak wiesz, uciekłem od dawnego życia - urwał, badając wzrokiem otoczenie. Na chwilę zatrzymał się na kamieniu. Kontynuował zanim anielica się odezwała, lepiej było nie dawać jej szansy. - Tu jest jedno z wejść do tego burdelu na kółkach, a nie ucieszyliby się na widok syna marnotrawnego. Więc zamknij paszczę, bo jeszcze się ktoś przyczepi. Wolałbym kolejnych Speców niż tą bandę patałachów.
Tak. Zdecydowanie nie przepadał zarówno za Łowcami jak i swoim stróżem. Oba fakty dało się jakoś wykorzystać, skoro oboje się nie lubili. Wiadomo jednak, że póki żyje zarówno jedno jak i drugie, będą walczyć na śmierć i życie, żeby utrzymać się wzajemnie przy życiu. Paradoks rzucony przez boga: choćby się nienawidzili, będą się chronić. Tak czy inaczej, zbliżali się, ich trasa przebiegała tak, że wreszcie znajdowaliby się plecami do ukrytego Łowcy, ale wtedy wystarczyłoby, że spojrzeliby za siebie, a szybko wykryliby potencjalne zagrożenie. A skoro skrzydlata rzucała kamieniami i pękała ziemię, to wniosek nasuwał się prosty: władała tym właśnie żywiołem, którego na pustyni miała pod dostatkiem.


Info:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 20 z 25 Previous  1 ... 11 ... 19, 20, 21 ... 25  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach