Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Go down


    MISTRZ GRY: Growlithe.
    UCZESTNICY: XV2834BK PROJECT.
    MOŻLIWOŚĆ ŚMIERCI POSTACI: niestety nie.
    POZIOM TRUDNOŚCI: średni. W sumie wyjdzie w praniu.
    NAGRODA: artefakt - Kaminari no kami.



MISJA

WSTĘP: Znajdujesz się na pustkowiu Desperacji. Jest noc. Za tobą, od paru minut drepcze mała dziewczynka. Powód obecności Project na tych terenach pozostawiam twojej wyobraźni (zgubiła się? szła do kumpla? na spacer?). Opisz co ma przy sobie, względnie możesz również jak jest ubrana.


Kradzież nie istnieje - płaci się za wszystko. (001) Drp0


Ten dzień wydawał się całkiem podobny do wszystkich innych dni na pustkowiach Desperacji – było cicho, coraz ciemniej, wiatr wzmagał się niepohamowany przez żadne drzewa czy budynki. Drobinki piasku muskały policzki i szyję, wpadały do oczu i ust. Zewsząd dochodziły szmery duchów, upiornych zjaw, plotkujących o kolejnej śmierci w tym niewdzięcznym mieście. A jednak, mimo spękanej pod stopami ziemi, mimo ubóstwa i niewrażliwości – były tu dwie osoby. Project i... ona. Mała, urocza, o zarumienionych policzkach i dużych, błyszczących oczach lalki. Dziewczynka niziutka, skrywająca swoje wątłe ciałko pod białą sukienką, przepasaną pod biustem (zerowym w tym wieku, aczkolwiek...) czerwoną kokarda na plecach. Uśmiechała się.
Ciemno.
Nie.
Nie uśmiechała się jednak, choć w pierwszym odruchu tak można było pomyśleć. To nie był jednak uśmiech. Jej twarz, całkowicie skupiona, bez cienia dziecięcej wesołości. Stała tutaj, w ciemnościach, trzymając w obu rączkach niewielki skrawek papieru.
Dopiero, gdy była pewna, że Project zwróciła na nią pełnię swej uwagi, wysunęła przed siebie dłonie, podając jej karteczkę. Gdzieś w oddali zawył dziki kundel, ogłaszając swą pieśń okolicy.
W ciemnościach niewiele było tu widać. Tylko księżyc, który wspiął się na nieboskłon po niewidzialnej drabinie delikatnie oświetlał blaskiem okolicę. Zdawał się być jedynym, który potrafi odgonić mrok. On i płomień. Gdzieś tam – hen hen daleko – na północy, pomiędzy całkowicie czarną smołą tlił się malutki płomyczek. Może ktoś tam był? Może ktoś rozpalił ognisko? Może to chatka, posiadająca prąd? A może...
Wiatr zawył, targając włosami.
Dziecko nagle opuściło ciężkie powieki, skrywając do połowy za nimi czerwień tęczówek.  Wyglądało to dokładnie tak, jakby mała traciła powoli cierpliwość, upierała się ze spokojnym wyrazem twarzy. Księżyc wszedł już wystarczająco wysoko, aby ewentualnie wątpliwości co do uśmiechu dziewczynki zostały rozwiane. Kąciki jej ust skierowane były ewidentnie ku dołowi, ale krwawe linie ciągnęły się ku górze, sprawiając, że obarczała grymasem fałszywego szczęścia wszystkich wkoło. Tak niewiele różniła się teraz od clowna, zmuszanego do wiecznej radości...
Po prostu weź kartkę, mamo”.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Naczelnik misji
Zawieszam. Userka się nie pojawia.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach