Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 11 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11  Next

Go down

Pisanie 05.04.15 19:12  •  Fabryka - Page 4 Empty Re: Fabryka
# Wydarzenie II.
Łowcy napadają na fabrykę w celu sabotowania produkcji M-3, wynajęci Drug-oni bronią terenu.
Termin: 05-06 IV
Agresor: Sleipnir, Yuu
Ofiara: Järv, One

// Shhhh. Cztery, Near. To nie tak, że was wyganiamy, ale po prostu nadszedł czas, by zacząć to wydarzenie w fabryce, dlatego póki co zbieramy się gdzieś w jej okolicy.

Kami wzięła głęboki oddech, pozwoliła świeżemu powietrzu wypełnić jej płuca do granic możliwości, aż poczuła ból, wiedziała w tym momencie, że żyje. Nie czuła strachu, ani podniecenia, ze wzrokiem obojętności czaiła się w ukryciu niczym kat odliczający sekundy do opadnięcia gilotyny na swoją ofiarę. Taki rodzaj wyciszenia pomagał jej w trakcie akcji, na próżno tu szukać normalnej przywódczyni, pełnej dumy, a niekiedy przepełnionej do granic możliwości ze smutnym, lecz nadal uśmiechem na twarzy. Swoje oblicze ukryła jak zwykle w trakcie takich akcji, za maską. Spiczaste uczy wyrastające na czubku głowy wilczej maski wystawały spod czarnego kaptura, który jeszcze dokładniej zakrywał jej buzię. Na górę jak zwykle ubrała swój wypadowy strój, w którego skład wchodziło luźne kimono, bynajmniej nie ozdobne, lecz to w całości przystosowane do walki, z dłuższymi luźnymi rękawami. Spod czarnej hakamy wystawały tylko czubki wiązanych butów, a ręce w dalszym ciągu obwiązane były aż do ramion ciasnymi bandażami, a na tym wszystkim znalazły się czarne rękawiczki bez palców. Nie każdemu mógł odpowiadać ten strój, ale dla łowczyni której styl walki opierał się na szybkości i ponadprzeciętnej gibkości ciała był jak najbardziej odpowiedni. Nie krępował ruchów, a jego kolor zlewał się z otoczeniem. Na plecach w pokrowcu znajdowało się jej no-dachi, a na pasku przy hakamie znajdowało się pięć granatów wybuchowych, które przygarnęła z pracowni Sleipnira. Stawiała głównie na kamuflaż. O ile przecież i tak będzie wiadomo, że jest łowcą, nikt nie musi wiedzieć, że jest kobietą, a tym bardziej, że nie posiada jednego oka. Przecież można było to obrócić w zaletę i taki właśnie zamiar miała Yuu.
Z całym tym zestawem była gotowa do akcji napadu na fabrykę. Chwilowo jednak obserwowała ów budynek z pewnej odległości, analizując wszystko, co mogło im się przydać. Jej położenie, kształt, budowę, rozmieszczenie poszczególnych budynków, przejścia, położenie lamp i kierunek padania światła. Obserwowała także pracowników, którzy mogli od czasu do czasu przemieszczać się po ogrodzonym terenie. Póki co przesiadywała w ukryciu, w cieniu w zaroślach, w miejscu, które na pewno nie było w żaden sposób obserwowane. Nie odzywała się ani słowem, nasłuchiwała odgłosów otoczenia. Nawet buczenie maszyn i szum wiatraków mógł dostarczyć pewnych informacji. Tam gdzie była wentylacja, na pewno było coś, co wydaje z siebie pokłady ciepła, których należało się pozbyć. Szukała wzrokiem także kominów i różnego rodzaju wejść.
W skupieniu analizowała to wszystko oczekując na przybycie stratega. W końcu tu ustalili się na miejsce zbiórki. Wypad we dwójkę już od bazy łowców byłby głupi. Jeden łowca ma problemy z ukryciem swojej obecności w mieście, a co dopiero dwóch. Tak było bezpieczniej. Południowa część miasta nie była zbyt miłym celem na organizowanie napadów, ale co poradzić, fabryka na pewno była ważnym miejscem dla S.SPECu. A dwójka łowców może przysporzyć nie lada problemów jej pracownikom. To na pewno był cel warty poświęcenia.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.04.15 22:58  •  Fabryka - Page 4 Empty Re: Fabryka
Nieźle się napalił na to. Cholera, kurewsko nieźle. No ale kto by mu się dziwił, piroman, który może wysadzić w powietrze fabrykę SPECów, czego chcieć więcej, chyba tylko Cronusa w środku przywiązanego do krzesła i kijem w dupie. Cóż, kiedyś się zapewne załapie na taki lub podobny widok.

Wyruszył po tym jak Yuu już zapewne dotarła, przynajmniej miała czas na obejrzenie okolicy i nie będzie to wyglądać podejrzanie, a raczej nie bardziej niż teraz kiedy taszczył plecak i torbę. No cóż, niejeden cywil spojrzał na niego podejrzliwie, ale udało mu się dotrzeć na miejsce bez problemu.

Tak jak się spodziewał, jego przywódczyni była zajęta wybadaniem terenu, ale ciężko byłoby nie usłyszeć Sleipnira idącego z taką kupą żelastwa.
- Yo, przyniosłem trochę zabawek żeby było ciekawie. - Rzucił z rozbrajającym uśmiechem na twarzy, w końcu rozmawiał z Yuu, ciężko mu było się przy niej nie uśmiechać. No ale cóż, jak się znają tyle lat i dalej mają dobry kontakt to co się dziwić.
Przysiadł obok swojej kompanki i wypytał ją o to co zauważyła.
- Jakaś straż, wojsko, cokolwiek?
Postanowił, że w międzyczasie sprawdzi czy wszystko zabrał.
6 ładunków wybuchowych (3 kilo C4 każdy), jest. 5 granatów zaczepnych, 5 dymnych, 3 dipole, 2 zapalające i 2 flashbangi, są. 2 sztylety w osobnych kieszeniach, są. Naładowane AA-12 i paczka naboi (40), jest. Five seven i 3 dodatkowe magazynki, jest. No i oczywiście jego stary, dobry nóż, jest.
Miał wszystko czego potrzebował, a nawet więcej. No ale cóż, każdy czasem potrzebuje się zabawić.
- Ok, gotowa? Idziemy. - Powiedział po wsadzeniu pistoletów do kabur na udach,przyczepieniu sobie magazynków na pasek i przewieszeniu AA przez plecy. Był gotów pozabijać każdego kto mu stanie na drodze, a liczył na to, że ktoś taki stanie, czuł niedosyt po torturach i chciał dać upust swojej żądzy mordu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.04.15 12:45  •  Fabryka - Page 4 Empty Re: Fabryka
Trochę zabawek...
Westchnęła cicho. Jak niby w takich warunkach zachować obojętność, kiedy z całkiem sporej odległości słyszała już swojego kompana, który obwieszony był niczym choinka na święta. Taka bardzo mocno piromantyczna choinka cała w ładunkach wybuchowych, granatach, amunicji i tym podobnych. Tyle szczęścia, że za maską nie dało się dostrzec wyrazu twarzy łowczyni. Odsunęła się bardziej w cień ze swojej pozycji obserwatorskiej.
- Co około dwie minuty wzdłuż ogrodzenia przechodzi strażnik uzbrojony w karabin krótkiego zasięgu, nie potrafię go rozpoznać, ale wygląda mi na coś w stylu dużo, szybko ale mało celnie. Poza tym plac fabryczny ma kształt prostokąta, w każdym rogu jest wieża z obserwatorem. Nie widziała, żeby posiadał jakąś broń, ale od czasu do czasu rozglądają się przez lornetki. Z tego miejsca żadna z wież nas nie widzi, ale jeżeli zejdziemy niżej wejdziemy w pole widoku tej na południowym-zachodzie. - Z powodu maski jej głos był delikatnie zniekształcony, lecz i tak dało się usłyszeć jej chłodną obojętność w głowie. W tej chwili nie prowadziła rozmowy, po prostu analizowała bez emocji sytuacją niczym robot. - Wejdziemy od tej właśnie strony, ponieważ jest najmocniej zaciemniona. Strażnik na wieży nie ma systemu prowadzenia obserwacji, dlatego będziemy musieli przedostać się pod jego stanowiskiem w momencie, w którym zacznie rozglądać się na północ i w momencie, w którym patrolujący ogrodzenie będzie maszerował w przeciwnym kierunku.
Podwinęła rękawy do połowy swojej długości, żeby nie przeszkadzały jej w trakcie biegu. Zastygła na chwilę w bezruchu i wydawało się, że nie ma zamiaru nic mówić kiedy nagle jej głos po raz kolejny wydobył się spod zwierzęcej maski.
- Będę szła przodem, ponieważ jestem lżejsza,w razie czego wycofam się za Ciebie, gdyby trzeba było ociągnąć czyjąś uwagę. Masz rozkaz iść wtedy tak długo, aż dostrzeż do tamtego budynku. - Wskazała ruchem głowy niewielki, brzydki budynek który układał się na kształt odwróconej litery U. - W tamtym miejscu będziemy osłonięci przed widokiem z obu wież, ale trzeba się spodziewać, że przejście między podłużnymi segmentami tego budynku będzie obserwowany od wewnątrz. W tym przypadku jak najciszej usuniemy strażników.
Kami oddychała niezwykle spokojnie biorąc pod uwagę całą tą sytuację. Można było tylko zgadywać ile razy przechodziła już przez coś takiego. Jedynie szkarłatne oko wyzierało z nieprzeniknionej ciemności, którą pokrywało oko, więc wyraz jej twarzy był w tym momencie tak samo zagadkowy jak wynik tego wypadu.
- Ładunki wybuchowe rozmieścimy w głównym budynki fabryki. Co najmniej jeden w magazynie, jeżeli uda nam się do takowego dostać. Reszta to czysta improwizacja. - Odwróciła na chwilę głowę, by spojrzeć na Sleipnira. - Gotowy?
Odczekała chwilę, jakby faktycznie spodziewała się otrzymać od niego odpowiedź, zanim jednak doczekała się odpowiedzi, zniknęła wśród zarośli poprzedzając swój ruch gestem ręki, by strateg podążał jej śladami. Wzrok Yuu cały czas spoczywał na otoczeniu fabryki, raz na strażniku na wieży, a nieco rzadziej na patrolującym żołnierzu, który w systematycznych przerwach pojawiał się na horyzoncie. Czekała na odpowiedni moment, by puścić się biegiem pod same mury wieży strażniczej, a tam jak w planie, w okolice U-kształtnego budynku. Nasłuchiwała odgłosów, które świadczyły o tym, że Marcus nadąża za nią wraz z całym tym ekwipunkiem, który ze sobą zabrał.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.04.15 14:01  •  Fabryka - Page 4 Empty Re: Fabryka
Kiwnął głową, nie mówiąc już nic. Tak, jego stan był zbyt kiepski, by był na siłach samemu dostać się do fabryki. Pomoc Heine była mu więc bardzo potrzebna. Dobrze, że dziewczyna miała łeb na karku i pewne umiejętności. Dzięki temu dostała się do środka dość szybko i sprawnie. Teraz oboje byli w środku, lecz Isao nie miał wystarczającej ilości sił, by przeszukać opuszczoną fabrykę. Pozwolił więc, by Cztery zrobiła to sama, a on zaczął się rozglądać za jakimś wygodnym miejscem do spania. Nie marzyły mu się wygody, łoża z pościelą i tak dalej. Podróżował po terenach Desperacji już wiele, wiele lat i bywało, że sypiał pod gołym niebem, lub w ruinach jakichś budynków. Nie był więc wymagającym aniołem, na szczęście.
- Dam sobie radę, nie martw się o mnie. - odpowiedział na jej pytanie, a dodatkowo posłał jej ciepły uśmiech, jak gdyby to właśnie on miał przekonać dziewczynę do uwierzenia w jego słowa.
Gdy dziewczyna znikła, anioł zaczął powoli krążyć po fabryce, rozglądając się dookoła. Powinny być tu jakieś krzesła, siedzenie, cokolwiek. Nawet spanie na taśmie produkcyjnej byłoby lepsze, niż robienie tego na zimnej podłodze. Nocą z pewnością będzie chłodniej, jednak Isao nie wymagał znalezienia jakichkolwiek okryć.
Siadł sobie gdzieś w jakimś cieplejszym i wygodniejszym miejscu. Czekał na Heine, która wkrótce pojawiła się, trzymając garnek. Posłał jej zdziwione spojrzenie, ale wszystko się wyjaśniło, gdy dziewczyna postawiła go obok blondyna, a on zajrzał do środka. A więc jedzenie... Dopiero w tym momencie anioł poczuł jak bardzo jest głodny. Miał nadzieję, że coś z tego zbioru nada się do spożycia i nie wywoła u nich jakichś nieprzyjemnych skutków ubocznych. Nie zamierzał jednak zabierać się za to od razu. Kiwnął głową na znak, że rozumie, gdy Heine powiedziała, że zaraz wróci. Był ciekaw jak się czuje, czy rana boli ją, czy dalej działa jego moc.
Wkrótce dziewczyna wróciła, a on sam odpowiedział sobie na pytania, które wcześniej krążyły po jego głowie. Heine widocznie była zmęczona, ale trzeba było przyznać, że spisała się na medal. Dlatego wziął od niej leki i wszystko, co przyniosła i nie protestował, gdy się kładła. Jakże by mógł?
- Spisałaś się na medal. Odpocznij teraz, należy Ci się. - powiedział ciepło, patrząc jak zasypia. Pogłaskał ją chwile po głowie, a gdy zasnęła, zabrał dłoń. Pozostawał czujny przez jakiś czas, ale potem sam odpłynął do krainy snów. Żadne z nich nie zasnęło ,,na chwilkę", a oboje obudzili się dopiero rankiem. Całe szczęście, byli cali i wyglądało na to, że nikt ich nie odnalazł.
Isao czuł się lepiej, zregenerował siły, lecz nie zamierzał w tej chwili używać żadnej ze swoich mocy. Jeżeli dziewczynę bolało ramię, tylko wtedy skorzystał ze swojej umiejętności i uśmierzył jej ból. Zapewne zjedli to, co wczoraj znalazła dziewczyna. Potem zaś zmyli się z fabryki, zabierając ze sobą to, co udało im się znaleźć i to, co udało im się unieść. Czekała ich jeszcze przeprawa przez miasto.

zt x 2
Yu, podejrzewam, że my byliśmy w innej fabryce. Może tej obok waszej. Bo nasza fabryka była opuszczona ;p
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.04.15 13:34  •  Fabryka - Page 4 Empty Re: Fabryka
Cholera, a to on niby jest w gorącej wodzie kąpany. Nie zdążyłem nawet rzucić odpowiedzi na pytanie Yuu, a ta już zniknęła w krzakach. Dobrze, że chociaż dała mu czas na przygotowanie sprzętu i rozłożenie ciężaru żeby w ogóle miał szansę na dogonienie jej. Strażnicy rzeczywiście mieli chaotyczny sposób sprawdzania terenu, przynajmniej ten na wieży zatrzymał się doglądając terenu na północy, zapewne chciał w spokoju spalić peta. Z drugim natomiast trzeba było chwilę poczekać żeby mieć pewność że ruszył w drugą stronę, przynajmniej dzięki tej chwili Sleipnir dogonił swoją przywódczynię.
- Zacznij nosić tyle żelastwa co ja i zobaczymy czy też będziesz tak szybka. - Powiedział łapiąc oddech, nawet z porządną kondycją potrzebował kilku sekund żeby odpocząć po takim płynnym i szybkim biegu z balastem.
- Co do ładunków to się nie martw, zadbam o to żeby były rozłożone w kluczowych miejscach. - Dodał po wyprostowaniu się i złapaniu płynnego oddechu. Cóż, chwile po tym już musiał znowu biec, ale teraz odcinek był już znacznie krótszy. Na szczęście strażnik na wieży zatrzymał się kontrolując północną część, najwyraźniej głód nikotynowy go doskwierał za bardzo i wzięło go na rozmyślania nad żarzącym się petem bo mieli sporo czasu do przemknięcia.

Wszedł od razu za Yuu do fabryki, w której maszyny dalej pracowały, ale brakowało w środku jakiegokolwiek personelu, najwyraźniej nie był potrzebny do tej części zadania więc dzisiejsza praca dla nich się zakończyła. Marcus od razu zauważył, że jest to plus, pomieszczenie było porządnie wyciszone jak na fabrykę ponieważ z zewnątrz nie było słychać prawie żadnego dźwięku więc mogli swobodnie poruszać się po terenie nie zważając na to jak głośni będą. Dziwił go tylko fakt braku jakichkolwiek kamer, najwyraźniej władza sądzi, że nie ma co zbytnio przepłacać na ich placówki i do zapewnienia bezpieczeństwa wystarczy kilku żołdaków. No cóż, lepiej dla Łowców, mogli spokojnie zbadać każde pomieszczenie, do czego przystąpili od razu po wejściu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.04.15 18:31  •  Fabryka - Page 4 Empty Re: Fabryka
Mruknęła cicho na jego komentarz.
- Dlatego właśnie biegnę przodem i czyszczę Ci drogę. - Wyłoniła się nagle zza zakrętu, po tym jak na kilka chwil zniknęła wśród betonowych ścian i ruchem głowy skazała łowcy na ogłuszonego ciosem w tył głowy pracownika fabryki, którego zaciągnęła we wnękę, by nie był widoczny na pierwszy rzut oka. Chyba nie myślał, że to miejsce jest opuszczone, skoro maszyny cały czas pracują. - Pierwszy ładunek podłóż przy lewej ścianie, za tymi transformatorami. Nie powinni ich znaleźć chyba, że ktoś nagle zapragnie pościerać kurze z tego zasyfionego kąta.
Miejsce, które opisała faktycznie było mocno zakurzone, pewnie nikt od dawna tam nie zaglądał, a jedynie podchodził od czasu do czasu, by sprawdzić wskaźniki na dużej tablicy rozdzielczej.
Kami odsunęła się na kilka metrów i odszukała wzrokiem szczelinę między wielkimi zbiornikami, zapewne na wodę do chłodzenia maszynerii, ponieważ biła od nich aura gorącego powietrza. Łowczyni wspięła się na podwyższenie pomiędzy jednym, a drugim zbiornikiem i schowała się w rzucanym przez nich cieniu, prawą stroną z widokiem na pozostałą cześć sali z ręką na katanie w pogotowiu, gdyby przyszło jej ściągnąć jakiegoś przypadkowego obserwatora. Czekała, aż Sleipnir zajmie się swoim zadaniem, a sama robiła za czujkę. Od czasu do czasu spoglądała za siebie, na to, co robi strateg, ale nie spodziewała się, że ktoś może się zbliżyć z tamtej strony, skoro znajdowała się tam jedynie ściana. Robiła to po prostu, by zaobserwować postęp. Oczywistym było, że zależało jej na cichym podłożeniu ładunków, a potem oddaleniu się bez żadnych strat. Taki był plan, a reszta wyjdzie z czasem.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.04.15 21:57  •  Fabryka - Page 4 Empty Re: Fabryka
//dobra, czas nagli, więc zakładam, że One wbrew planom jeszcze nie pojawiła się na miejscu.

Komplikacje. Opóźnienia.
Niefortunne.
Od jakiegoś czasu po terenie fabryki snuła się zakapturzona postać. Personelowi nakazano ją ignorować, co posłusznie czynili, ale nie mogło się obejść bez ciekawskich spojrzeń i coraz to nowych teorii spiskowych na temat jej obecności.
Järv przezornie ukryła większość twarzy pod chustą, żeby niepotrzebnie nie wzbudzać paniki swoim wyglądem. Ludzie zza muru byli słabi i bojaźliwi. Nie było potrzeby wystawiać ich na dodatkowy stres. Zamaskowany nieznajomy i tak wzbudzał większą sensację, niż humanoid o skórze topielca i oczach dzikiego zwierzęcia.
Miejsce było wyludnione.
Jeden z tych zakładów, w których maszyny zastąpiły większość pracowników.
Obchód trwał i trwał, Wieczna nadal się nie pojawiała, a Łowcy nie fatygowali się do napadu.
Ile ich mogło być?
Pewnie niewielu, skoro ochronę zlecono tylko dwójce Drug-onów.
Chyba, że ktoś uznał je za na tyle kompetentne, by przyjąć, że poradzą sobie z całą hordą rozsierdzonych rebeliantów.
Rosomakowa włożyła ręce do kieszeni i zaczęła kolejne okrążenie.
Cóż. Do pomocy zawsze zostają ochroniarze. Chociaż jeśli ktoś miał tutaj umrzeć pierwszy, to na pewno oni.
No dobrze. To robimy kolejne kółeczko. Najpierw hala, potem magazyn.
Te człowieczki na wieży po coś tam siedziały, racja? Jeśli wykonywali swoją robotę tak rzetelnie, jak na Japończyków przystało, to szanse na niezauważone przeniknięcie Łowców do wnętrza fabryki były niskie.
Prawda?
W każdym razie - komunikator, przez który wartownicy mieli się odezwać, gdyby coś się działo, milczał.
Spokojnie podeszła do ciężkich drzwi prowadzących na halę i wsunęła się do środka. Zrobiła parę kroków i przystanęła, obserwując.
Za pierwszym razem, gdy tu wchodziła, wszechobecna cisza wydała jej się niepokojąca. Ale w końcu przywykła.
Zaraz zobaczy tego smutnego, szarego człowieczka, który dzisiaj nadzorował produkcję, on mruknie, że nic się nie dzieje i oboje pójdą w swoją stronę.
...
Hm. Albo i nie.
Przez moment nasłuchiwała, wytężając wzrok.
Może szary człowiek poszedł na stronę. Licho wie.
Powoli, z niewzruszoną miną ruszyła wgłąb hali, nieświadomie zbliżając się do Łowców i nasłuchując. Järv, w przeciwieństwie do pozostałych zmysłów, słuch miała doskonały. W tym pomieszczeniu wystarczył jeden fałszywy dźwięk, by zdradzić obecność i pozycję intruzów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.04.15 23:14  •  Fabryka - Page 4 Empty Re: Fabryka
Po krótkich oględzinach terenu i słowach Yuu stwierdził, że czas się szybko zabrać do roboty, zwłaszcza, że ich telefony zabrzęczały a to nie był dobry znak, więc wyciągnął pierwszy ładunek i umiejętnie ukrył go za generatorem, stawiał dychę, że nikt tam nie zaglądał od lat więc nie obawiał się o wykrycie ładunku, sam kurz, który się tam znajdował był idealnym zamaskowaniem dla bomby.
Przyczepiony ładunek uruchomił i uruchomił detonator, po czym zabezpieczył przycisk. Teraz wystarczyłoby tylko go odbezpieczyć i wcisnąć żeby wszystko tutaj poszło z dymem.
Wracając na wcześniej pozycję musiał się przeciskać między ścianą a wspomnianymi generatorami przez co zdarł sobie trochę lakieru ze swojego AA-12.
Słysząc dźwięk zdrapywanego lakieru lekko się wykrzywił, irytujący dla ucha dźwięk, ale wątpił w to żeby ktokolwiek go usłyszał poza nim skoro tuż obok niego pracowała na pełnych obrotach gigantyczna machina.

Kiedy wrócił już na swoje miejsce wyciągnął kolejny ładunek z torby i odwrócił się w stronę Yuu. A przynajmniej miał taki zamiar, dopóki kątem oka nie wychwycił zbliżającego się nieznajomego osobnika. Dał szybki i dyskretny sygnał Yuu, kierując głowę w stronę hali, że ktoś nadchodzi i upuścił ładunek, po czym wyciągnął Five-Seven z kabury odruchowo celując w zbliżającą się personę.
To było pewne, że to nikt im przyjazny, żółty kolor DOGSów z miejsca rzuciłby się w oczy, a nikt z Łowców by tutaj nie przybył więc nie miał co się niepotrzebnie pieprzyć i posłał pierwsze kule w nowo przybyłego przeciwnika. W końcu jeżeli to ktoś od nich, to na pewno wybaczy te kilka pocisków i sam się zruga za bycie nierozważnym.
Po posłaniu pocisków od razu zmienił położenie, starał się ją odciągnąć od Yuu tak aby ta mogła zadać śmiertelny cios od tyłu i szybko zakończyć przedstawienie. Nie szczędził nabojów, w końcu w jednym magazynku posiadał ich aż 20, więc któryś z wystrzelonych 15 musiał trafić przeciwnika.
Kiedy skończył serwować prezent z małego kalibru sięgnął po duży i zatrzymał się na chwile żeby odbezpieczyć broń i wycelować, w tej broni również posiadał 20 naboi, ale tutaj już nie słał nimi niczym z karabinu a jak z typowego shotguna. No, z typowego automatycznego shotguna. Nawet nie zauważył kiedy zdążyło go złapać zmęczenie, sprawiło, że jego strzały nie były już tak celne jak poprzednie, mimo to korzystał teraz z innego rodzaju nabojów, które nie polegały na tym żeby zrobić jedną dziurę na wylot, a na tym żeby z ciała przeciwnika zrobić durszlak.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.04.15 23:28  •  Fabryka - Page 4 Empty Re: Fabryka
Na szczęście nie musiała wykonywać szczególnego gestu, ani tym bardziej cokolwiek mówić, by zwrócić uwagę łowcy na to, że ktoś poza nimi znajduje się w pomieszczeniu. Ze swojego miejsca obserwacji na podwyższeniu mogła bez problemu dostrzec, że zakapturzona istota nie przypomina nikogo z pracowników fabryki. To by wyjaśniało, dlaczego nie było tu nikogo, kto pilnował by działania wszystkich odpowiednich mechanizmów. Z jednej strony to dobrze, bo nikt nie przeszkadzał im w dostaniu się do środka, ale to znaczyło również, że informacja o ich napadzie na fabrykę rozeszła się, zanim Ci w ogóle wybrali się w te okolice. Chyba, że jakimś cudem S.SPEC wynajął masę przypadkowych ochroniarzy, by pilnowali strategicznych punktów ich miasta. To dobrze, bo wskazywało na to, że fabryka faktycznie była ważna. A łowcy wcale nie zamierzali się poddawać.
Kami gestem otwartej dłoni pokazała Sleipnirowi, by wyszedł powoli ze swojej kryjówki. Skoro udało mu się już założyć bombę, ważne było, by nie zdradzić jej położenia. Na szczęście osłaniały ich wielkie zbiorniki. Strateg niemal czytał w jej myślach, kiedy wyciągnął swoją broń i zaczął strzelać do nieznajomego bez czekania na polecenie. W takich momentach cieszyła się, że w jej otoczeniu znajduje się ktoś, z kim może się dogadywać bez użycia słów.
Sama łowczyni wycofała się na palcach z cienia i zaczeka okrążać maszynerię bardzo powoli, zachowując ciszę, ale także dzięki dźwiękom pracy maszyn trudno było cokolwiek wyodrębnić. Sięgnęła po rękojeść swojej katany i wyciągnęła ją powoli upewniając się, że cały czas znajduje się za zasłoną wysokich przedmiotów i maszyn. Od czasu do czasu w szczelinach widziała sylwetkę, która zbliżała się w ich kierunku i Sleipnira, który do niej celował. Oddalała się od nich przez kilka chwil, by w końcu znaleźć się w przeciwnym rogu pomieszczenia. Gdy tylko upewniła się, że nieznajomi zajęty jest obroną przed amunicją stratega, sama zakradła się krocząc korytarzami wytworzonymi przez maszyny i czekała na odpowiedni moment.
Moment taki jak ten.
Wyskoczyła zza zasłony z no-dachi wyciągniętym daleko przed siebie celując w bok nieznajomego. W tym momencie nie liczyło się, czy osoba ta była wrogiem, czy pracownikiem fabryki, nikt nie powinien wiedzieć o ich obecności, jeżeli łowcy sobie tego nie życzą. Na pewno nie mógł to być ktoś z ich organizacji, bo Yuu wydała jasny rozkaz, że nikt nie może się tu zbliżać, więc była pewna, że może atakować bez obaw o życie kogoś znajomego. Oczywiście najpierw odczekała, aż salwa Marcusa się zakończy, by przypadkiem nie dostać samemu. Wykorzystała moment w którym zakapturzona istota skupiła się na ataku mężczyzny, by samej zaatakować.
Jej cel był prosty. Długie cięcie po ukosie od dołu, do góry, od uda do ramion, by zrobić głęboką rane, a nawet uszkodzić lewe ramie.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.04.15 23:19  •  Fabryka - Page 4 Empty Re: Fabryka
Uszy wymordowanej drgnęły niespokojnie, podrażnione przeraźliwym zgrzytem.
Strzał.
Błyskawicznie rzuciła się za pierwsze lepsze żelastwo, jakie miała w zasięgu wzroku.
Drugi.
Trzeci.
Sięgnęła po komunikator.
- Do hali. Natychmiast. - mruknęła cicho i schowała urządzenie do wewnętrznej kieszeni.
Piętnasty.
Pierwsza seria prawie jej nie dosięgnęła, nie licząc kilku kulek, które drasnęły ją rykoszetem. Ale kontener, za którym się schowała musiał porządnie ucierpieć.
Niech jeszcze wyciągną bazookę. Jak szaleć to szaleć, a co.
Nie może cały czas się kryć, bo w końcu przedziurawią te ustrojstwa. W końcu miała pilnować fabryki, a nie własnej skóry. Ale to nie zmieniało faktu, że nie miała najmniejszej ochoty taplać się w tym, co znajdowało się w zbiornikach.
Strzały ucichły.
Szybka ocena sytuacji.
Musi się zbliżyć do strzelca.
Rzuciła się w jego kierunku, korzystając z chwili względnego spokoju.
Przeładowanie?
Dźwięk odbezpieczanej broni.
Spojrzała w stronę strzelca.
Spokojnie. To 'tylko' zmiana kalibru.
Za wszelką cenę pilnować maszynerii, czy nie dać się rozwalić na kawałeczki - oto jest pytanie.
Kilkanaście metrów. Wciąż za daleko, żeby doprowadzić do zwarcia. Nie było sensu marnować amunicji, w biegu i tak by nie trafiła.
Jeszcze musi się zbliżyć.
Kontynuowała bieg, ze stoickim spokojem przypatrując się, jak mężczyzna ustawia się i celuje. Czarne ślepia nie spuszczały oczu z lufy broni, wymordowana czekała do ostatniej chwili, starając się pokonać jak najdłuższy dystans.
Już, już prawie.
Jeszcze...
Nie. Nie zdąży.
Uskoczyła w bok, a seria pociągnęła się za nią.
Przewrót. Chronić głowę. Byle nie dostać taką kulką w łeb, bo to wyłączyłoby ją na co najmniej pół godziny.
Wbiegła za jakiś kontener, okrążyła go.
Powinna się rozejrzeć. Łowcy nie wysłaliby do sabotowania fabryki jednego człowieka.
Nie ma czasu.
Wypadła z drugiej strony strzelca, zupełnie świadomie pakując się na linię ognia.
Nie mogła pozwolić, żeby mierzył z czegoś takiego w maszynerię. Przynajmniej nie za długo.
Rzuciła się slalomem w stronę przeciwnika, starając się manewrować, jak tylko mogła.
Już blisko.
Poczuła, jak kilka kul rozrywa jej bok. Przez siłę pocisków straciła równowagę. Pozwoliła sobie na upadek i przeturlała się w bok, zostawiając za sobą krwawą smugę.
Seria się skończyła.
Od razu wyskoczyła w górę, ale na moment ciało odmówiło jej posłuszeństwa i wpadła na ścianę jakiegoś ustrojstwa.
Splunęła krwią i szybko, acz ze spokojem sięgnęła do pasa, w skupieniu wpatrując się w mężczyznę. Dopóki nie musiała zbierać własnych bebechów z posadzki, nie było źle.
Zanim dobrze dobyła broni, z boku nastąpił atak. Nie słyszała, jak ten ktoś się zbliżał. Zarejestrowała ruch ze sporym opóźnieniem.
Szybki krok w bok.
Ostrze dotkliwie drasnęło udo, ale udało jej się uniknąć uszkodzenia innych partii ciała.
Dobrze. Rana postrzałowa przestała bryzgać krwią przy każdym manewrze, chociaż nadal bolała jak cholera. Udo natychmiast musiało zacząć się goić, bo nie miała większych kłopotów z poruszaniem się.
Teraz snajpera miała prawie naprzeciw siebie, a jego towarzyszkę - z boku.
Ale za to była blisko.
Z uniku płynnie zeszła do parteru. Wykonała przewrót bokiem, błyskawicznie sięgnęła po większy nóż i pistolet. Wystrzeliła raz, w stronę osoby z mieczem, praktycznie na oślep, ostrzegawczo. Natychmiast wykonała obrót i wyprowadziła niskie cięcie na poziomie brzucha strzelca.
Wszystko trwało ułamki sekund, a Järv wspinała się na wyżyny swoich możliwości, żeby mieć dwójkę przeciwników na oku, zachować równowagę i dodatkowo - spokój. Byłoby wielce niefortunne stracić teraz nad sobą panowanie.
Oby te żołnierzyki szybko się tu zjawiły. Stanowczo brakowało jej rąk i oczu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.04.15 21:50  •  Fabryka - Page 4 Empty Re: Fabryka
Każdy wie, że gwiazdy się spóźniają. One nie spieszyła się zbytnio, w końcu jej czas był najważniejszy, a grafik z każdym dniem coraz bardziej napięty. Zawsze czekały na nią tony papierkowej roboty i inne bzdury, których tak nie lubiła. Cóż, czarnowłosa zwyczajnie lubiła marudzić, oczywiście jeśli miała komu. Bez widowni nic nie miało sensu. Caroline była typem kobity, który zawsze musiał grać pierwsze skrzypce. Nie potrafiła się nikogo słuchać, ani wyczekiwać w czyimś cieniu. Musiała być najważniejsza. Oczywiście wyjątkiem był Pradawny. Jedyna osoba, która mogła mieć nad nią władzę.
Mniejszą lub większą.
Jednak póki ten był nieobecny, nie słuchała się nikogo.
Misja jak każda inna, 3/4 płacone z góry, tylko takie przyjmowała, nawet gdyby się nie powiodła, dziewczyna dużo by nie straciła. Jeśli ktoś wynajmował Drug-on musiał mieć nie mały problem, jednak takie usługi słono kosztowały. Pozostawała jeszcze kwestia reputacji, a ta była rzeczywiście ważna. No i Järv, z którą dzieliła zadanie. One nie chciałaby stracić jakiegoś Smoka przez zwykłe spóźnienie. Tak czy inaczej jechała do fabryki, a raczej została przywieziona. Prawie, p r a w i e na czas. Kiedy to wychodziła z auta usłyszała strzały. Nie czekając długo ruszyła pędem w stronę fabryki. Zresztą nie tylko ona, do środka już gramoliło się kilku ochroniarzy, a posiłki za pewne miały jeszcze nadejść.
Bieg nie trwał długo, nawet nie zdążyła się zmęczyć. Miała na sobie wygodne buty i zwyczajne ubranie. W końcu nie mogła pozwolić, żeby przez źle dobrany strój dać się pokroić. Dosłownie.
Nie czekała ani sekundy, 1, 2, 3 wydechy potem przecisnęła się między ochroną i schowała za jedną z maszyn. Czekała na odpowiedni moment, żeby się ujawnić. Miała nadzieję, że w hałasie walki jej osoba pozostanie niezauważona. Skradała się cicho. Przecież należała do Smoków nie od dziś, a w tej dziedzinie pozostawanie w ukryciu często mogło przeważyć nad własnym życiem i powodzeniem misji. Wyciągnęła nóż wojskowy zza kurtki i wyważyła jego ciężar w prawej dłoni. Zimna rączka idealnie pasowała. One poczuła znajome ukłucie ekscytacji i adrenaliny. Tak bardzo za tym tęskniła. Oczywiście cały czas przyglądała się dwóm łowcom. Cóż najwyraźniej byli sami, przynajmniej na razie. Jej szczególną uwagę przyciągnął mężczyzna. Uśmiechnęła się złowieszczo.
No cóż nie miała zamiaru ślęczeć i patrzeć na wszystko z boku. I przy okazji zostawić Järv na pastwę drapieżników mimo, że ta świetnie sobie radziła. Wykorzystała moment, w którym jej sojuszniczka strzeliła do osoby w masce. Chciała wykorzystać element zaskoczenia i jednocześnie odciążyć Järv. Jednym susem skoczyła na zamaskowaną postać i cięła nożem w okolicach jej pleców (w zależności jak ta się obróciła). Dlaczego nie zaatakowała strzelca? Cóż miała nadzieję, że ten się zawaha, że zgubi rezon, chęć do walki. W końcu znali się nie od dziś i do dosyć d o g ł ę b n i e. Aż żałowała, że przyszło im spotkać się w takich okolicznościach.
Po udanym lub nie udanym ataku cofnęła się do tyłu wyciągając pistolet zza kurtki, a nóż przerzucając do drugiej ręki. Czuła spokój, mimo łopoczącego serca w piersi. Wszystko było przemyślane, opanowane. Jedynie jej pobielałe kostki zaciśnięte na broni i napięte mięśnie w oczekiwaniu, wskazywały na pełną gotowość.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Fabryka - Page 4 Empty Re: Fabryka
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 11 Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach