Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Pisanie 10.06.15 18:35  •  Makaroniarnia - Page 3 Empty Re: Makaroniarnia
Nie martw się to miało zabrzmieć dwuznacznie...ale ostatecznie wyszło bardziej niż myślałam xD
Prawdopodobnym było, że Ada nieco dopomagała swemu losowi w podsyłaniu kłopotów. Całkiem nawet możliwe, że je prowokowała. Kto bowiem, będąc przy zdrowych zmysłach, mając na uwadze swoje własne bezpieczeństwo, odzywałby się do (zazwyczaj silniejszych) podejrzanych typów? Nie, żeby Ada aż tak dbała o swoje bezpieczeństwo...ale, już zdążyła się kilka razy przekonać, że jej postawa nie zawsze kończyła się dla niej fortunnie. Prawdopodobieństwo jednak (póki co) działało na korzyć czarnowłosej. Tym więc razem mogła czuć się spełniona. Dwóch idiotów mniej na jej drodze, więc powód do radości był, prawda?
Małoletnia (choć wyższa) okazała się też nie należeć do typu strachliwych i nieśmiałych, bo na pożganie obu niedoszłych prowokatorów, rzuciła złośliwym tekstem. Mięśnie na twarzy Ady zadrgały, rozświetlając się w pół-uśmiechu. Zuch dziewczyna.
- Bardzo prawdopodobnym jest, że będą dłuższy czas rozkminiać nasze słowa - zwróciła się już wprost do dziewczyny, jednocześnie przyglądając się lepiej swojej rozmówczyni. Miała na sobie mundurek szkolny...więc już pewnym było, że miała do czynienia z uczennicą.
- Świetnie, bo z takimi jełopami nigdy nie wiadomo - bez jakiegokolwiek oporu wyciągnęła rękę do dziewczyny, wcześniej przekładając do kieszeni spodni zakupione losy - jestem Ada, a właściwie Adaviena, ale w większości i tak nikomu nie chce się wymawiać pełnego imienia - na twarz wpełzł szeroki już uśmiech, w którym nie było krzty nieśmiałości, czy zakłopotania, znajomego dla standardowych początków znajomości wielu zakompleksionych osób. Ada nie miała z tym problemu i bardzo szybko potrafiła znaleźć sobie kompanów do rozmowy. yin wydawała się być jak najbardziej odpowiednim towarzystwem...nie wiedziała tylko, jak działa to w drugą stronę, ale nie martwiła się tym. Najwyżej zostanie zignorowana i pójdzie zdrapywać swoje losy.
Kolejne pytanie czarnowłosej uczennicy, tylko utrzymało poziom rozbawienia Ady. Wydęła wargi w udawanym oburzeniu.
- Od razu tam kłamstwo...chłopak SPEC jest... ale, że nie mój, to już inna sprawa! - tak, Ada znowu się uśmiechała, szeroko, osłaniając bielutkie zęby. Szczególnie jeśli pomyślała, że ów wojskowy, którego miała na myśli, na pewno chętnie przywitałby się (pięściami) z takim niewdzięcznym towarzystwem, jak dwóch młodzianów sprzed chwili. Tak, Kaukaz miałby masę radości.
- Teoretycznie powinnam przeprosić, za ingerencję, bo chyba sobie całkiem nieźle z nimi radziłaś...ale mam uczulenie na debilizm - reakcja kurierki na takie sytuacji zazwyczaj była wiadoma. Musiała się odezwać, odpyskować, dokuczyć, czy kopnąć...jeśli tylko potencjalny debil wykazywał się w tym jawną praktyką. Szczególnie, jeśli w jakikolwiek sposób dotyczyło to jej osoby, ale nie przeszkadzało to Adzie wtrącać się w nie swoje sprawy (nie, żeby był wścibska). Tutaj powodów było kilka, więc nawet jeśli mogła się zastanowić nad swoja reakcją - nie zrobiła tego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.06.15 19:52  •  Makaroniarnia - Page 3 Empty Re: Makaroniarnia
Cóż, podejmowanie pewnych zachowań to jednak nie jest bezpośrednie proszenie się o kłopoty - to najzwyczajniejsze w świecie ryzyko. A że podobno bez niego w życiu nie ma zabawy, to czemu by nie być sobą i nie zachowywać się naturalnie, nawet jeżeli wydaje się to niebezpieczne? Chyba nikt nie może kobiece zabronić robić czego chce, tak długo, jak prawa nie łamie. A w tej chwili była nawet swego rodzaju strażnikiem sprawiedliwości, dzielnym obrońcą damy w opałach; rycerzem w lśniącej zbroi, który niesie ratunek księżniczce wydanej na pożarcie smokowi; wybawicielem na krokodylu i z białą różą w zębach, który samym swym wzrokiem wypala dziury w ciałach wrogów...
Zapędziłam się, no nie? To może na tym poprzestaniemy. Jeszcze się Ada zasugeruje i będzie szukała gada w zoologicznym... bo z kwiatami powinno być nieporównywalnie łatwiej.
- Pewnie poszli wyszukać "niskopodłogowy tupet" w słowniku internetowym - zażartowała, wyraźnie odzyskując dobry humor. Mogła widzieć czarnowłosą po raz pierwszy jakieś pięć minut temu, ale już ją polubiła. Cięty język i przyjazne usposobienie z pewnością były jednymi z tych rzeczy, które przemawiały za pozytywnymi emocjami w jej kierunku.
- Miło mi poznać, ja jestem Yin - przedstawiła się z przyjaznym uśmiechem, jednocześnie wyciągając dłoń i wystosowując na tej należącej do kobiety delikatny acz stanowczy uścisk. Też niekoniecznie identyfikowałaby się z przymiotnikiem "nieśmiała". Nie, raczej by do młodej Yoshizawy nie pasował. Mogła być chwilami zdystansowana, ale to zdecydowanie nie to samo. Tutaj widać było, że z niższą dziewoją zaczynają się naprawdę dobrze dogadywać.
- No całkiem ładny blef, muszę przyznać - zaśmiała się serdecznie - osobiście mam brata w wojsku, ale jakbym o tym napomknęła, to mogliby ze strachu zgubić gacie. - No i tego raczej nie chciałaby oglądać. Gdyby gdzieś w pobliżu znajdował się Haruki... chłystki zapewne nie skończyłyby dobrze, z całą pewnością o wiele gorzej niż po stricte słownej interwencji Adavieny. Ze starszym Yoshizawą pewnie nie byłoby tak łatwo, prawdopodobnie wylądowaliby na ostrym dyżurze za zaczepianie jego maleńkiej siostrzyczki.
Pewnie by się w takim razie obaj SPECe dogadali.
- Nie masz za co. Odrobina wsparcie nigdy nie zaszkodzi, przynajmniej nie musiałam dotykać tych debili - stwierdziła z szerokim uśmiechem na obliczu. Gdyby nie Ada, zmuszona by była do odsunięcia zastawiających jej drogę kolesi, a nieszczególnie miała na to ochotę. W ogóle jakoś nie była w nastroju do tego, żeby się z nimi użerać.
- W którą stronę idziesz? - rzuciła jeszcze. Bo zawsze mogą się wybrać razem, czyż nie?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.06.15 21:36  •  Makaroniarnia - Page 3 Empty Re: Makaroniarnia
Cóż...Ada mocno by żałowała, że nie może słyszeć rozpędzających sie myśli Yin, bo pewnie pewnie musiałaby się nieźle napracować, żeby przestać się śmiać...i szukać tego krokodyla, a potem pluć tym kwiatkiem, bo jednak nie lubi zbytnio zieleniny. Do tej pory jeszcze nikt nie brał jej 'ingerencji' za ratunek. No w końcu, ratowanie z opresji księżniczek zarezerwowane jest panom tak? Ada jednak nie myślała o sobie w takich kategoriach. Ot - lubiła rzeczywiście ryzyko, więc naturalnym było, że ładowała się tam, gdzie coś się działo, przy tym mrucząc coś niewyraźnie pod nosem. Tylko ej..nie myśleć sobie, że Ada to chodzący buntownik (no może czasem). Na prawdę potrafiła być słodka...tylko rzeczywiście musiałoby się jej chcieć, a zazwyczaj nie chciało...
- Nie jestem pewna czy zapamiętali...to zbyt trudne słowa - mruknęła już wyraźnie śmiejąc się. Mała...to znaczy młodsza dziewczyna, jak na nieletnią, nie sprawiała wrażenia standardowego wrażenia irytującej nastolatki (nie, żeby sama tak kiedyś się nie zachowywała...a nie, nie zachowywała, ona była po prostu niepokorna i nieznośna). Cóż, w myślach określała dziewczynę "Lalką" i zapowiadało się, że owo miano przylgnie do Yin jednoznacznie.
- Mi również miło, szczególnie, że okoliczności poznania były nader interesujące - uścisnęła dłoń panny Yoshizawy z równą stanowczością. W postawie Ady ciężko było dopatrzeć się o dystans. Można było powiedzieć, że emanowała aurą przyciągania...a, że samo przyciągnie, nie wybierało, to mogłaby strzelać w lotka, że w którymś momencie trafi się jakiś ewenement (np. Kaukaz).
- Brat mówisz...przystojny jakiś? - zażartowała mrugając jednym okiem, by przypadkiem nie wzięła tego zbyt poważnie - mój współlokator chyba ma też zadatki na bycie starszym bratem...tylko w wersji 'hard-dres' - na jedną chwilą zamyśliła się nad swoimi słowami - oczywiście pomiędzy chwilami, jak próbujemy się nie pozabijać - tu parsknęła śmiechem, machając dłonią, żeby teraz dla odmiany, nie próbowała słuchać o czym mówi - wybacz, czasem szybciej mówię, niż myślę - właściwie, to było tak prawie zawsze, ale przynajmniej o tym nie będzie głośno mówiła. I tak pewnie Yin musi ją postrzegać za nieco pokręconą.
- Potwierdzam...gdyby głupota była zaraźliwa, to przez takich młotków mielibyśmy już epidemię - pokręciła głową, wciąż nie odklejając z twarzy znajomego, radosnego grymasu.
- Tam - wskazała wolną dłonią kierunek, w którym zmierzała - ale nigdzie mi się nie śpieszy, więc mogę w razie czego przejść się z Tobą naokoło - użeranie z Kaukazem może poczekać (nie żeby jej się nie podobało drażnienie Polaka), a tak przyjemne towarzystwo, które dla odmiany nie nazywa jej "małą, czarną małpą" byłoby całkiem miłą odmianą.


Ostatnio zmieniony przez Adaviena dnia 13.06.15 1:45, w całości zmieniany 2 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.06.15 22:48  •  Makaroniarnia - Page 3 Empty Re: Makaroniarnia
To co, może polecimy dalej z jakimiś ciekawymi pomysłami? Niech żałuje dalej, że nie może usłyszeć myśli młodszej, bo w tej chwili dałoby się tam znaleźć bardzo ciekawe wizje rodem z urojeń jakiegoś narkotyzującego się świra. Kto normalny widuje w swym umyśle niewiastę z różą w zębach, która przybywa na krokodylu?
A jeżeli ten krokodyl miałby skarpetki?
A jeżeli byłyby to białe skarpeteczki z koronką?
Dorzućmy krokodylowi jeszcze kokardkę z dzwoneczkiem na szyi.
I urodzinową czapeczkę w kształcie stożka.
Ubierzemy Adę w lśniącą zbroję. Z ortalionu, bo skoro już mieszka z dresiarzem...
Ale niech sobie nie myśli, że to jakiś byle dres. Markowy! Prawdziwy! Takie rzeczy wcale nie są tanie, choć pewnie i tak kosztują mniej niż prawdziwa, metalowa zbroja - na tą na pewno nie byłoby nas stać.
- Teraz pewnie je sobie powtarzają, żeby przypadkiem nie zapomnieć przed dotarciem do domu. - Coraz trudniej było jej się powstrzymywać od wybuchnięcia śmiechem. Atmosfera była niesłychanie ciepła i radosna, aż nietypowe zaraz po tak irytujących wydarzeniach, jakich sprawcy właśnie dali nogę w pięknie żałosnym stylu.
Wszystko wyglądało na to, że się polubią. Yin miała wprawdzie mniej zaczepny charakter, ale to może nawet lepiej. Były szanse na osiągnięcie jakiejś równowagi, bo w przeciwnym wypadku magnetyzm na linii dziewczęta-kłopoty mógłby dodatkowo przybrać na sile. To już mogłoby być nie tylko trudne, ale także niebezpieczne, a pewnych rzeczy lepiej nie ryzykować.
- Ano mówię. W sumie własnego brata trochę głupio oceniać, ale chyba jesteśmy podobni. Z twarzy ponoć jest niczego sobie, a że w wojsku trochę siedzi, to i wygląda w porządku. - Cóż, młoda Yoshizawa nadal prowadziła intensywne poszukiwania jakiejś przystępnej bratowej. Nie żeby zamierzała od razu wepchnąć bogu ducha winną Adę na tę posadkę, ale nigdy nie zaszkodzi odrobina reklamy. A nuż się taka sympatyczna istota zainteresuje? Nigdy nie wiesz, nigdy nie wiesz...
- O, mieszkasz z drecholem? To musisz mieć naprawdę zabawnie - stwierdziła z rozbawieniem. Sama złotooka raczej dominowała w domowych pieleszach, stanowiąc raczej matkę niż podopieczną swego starszego brata. Właściwie to te role co chwila się zmieniały, ale ogólnie rzecz biorąc, standardowych relacji między rodzeństwem to oni nie mieli.
- W sumie to wybierałam się do domu zrobić obiad zanim mi starszy padnie z głodu. Może się skusisz? - zaproponowała. Dzięki temu miałyby czas sobie porozmawiać, a Haru nie zdąży wyzionąć ducha przez to, że młodsza zagadała się pod sklepem. Rozwiązanie idealne, byle tylko Adavienie spodobał się pomysł.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.06.15 20:11  •  Makaroniarnia - Page 3 Empty Re: Makaroniarnia
Ada chętnie usłyszałaby kolejne myśli spotkanej uczennicy. Ba, prawdopodobnie zawtórowałaby jej w wymyślaniu coraz bardziej absurdalnych wersji historii, jaką zobrazowała Yin.  Możliwe, że kiedyś i tak uda im się owe wyobrażenia ujawnić, mając przy tym niezły ubaw... (choć i tak wolałaby zbroję niźli blask ortalionu).
Aktualnie jednak, brunetka nie miała żadnej zdolności telepatycznej, więc skupić się mogła wyłącznie na mimice Lalki, która sugerowała, że jej myśli krążą wokół jakiejś zabawnej kwestii. Kurierka nie wnikała, ale w głębi ducha cieszyła się, że młodsza dziewczyna jest w dobrym humorze. Nie bardzo lubiła marud, które ciągle jęczą, jak to bardzo świat ich skrzywdził. W końcu..każdy miał jakieś problemy, ale nikogo nie obligowało to do ciągłych narzekań. A rozmowa z Yin należała do tych zabawnych, przyjemniejszych, które Ada lubiła. Nie dziwne, więc, że twarze obu dziewcząt rozświetlał coraz większy uśmiech.
- Aż zaczynam żałować, że nie zostali chwilę dłużej, może nauczyliby się jakichś nowych literek? - pokręciła głową już wyraźnie się śmiejąc, tym samym kończąc kwestię głupoty zwiewających młodzianów. Może nieco przesadzała w kwestii ich elokwencji, ale zasłużyli sobie.
Faktem jednak było, że czasem rzeczywiście lepiej nie kusić losu, szczególnie jeśli tendencja do wpadania w tarapaty obu dziewcząt - skumulowałaby się w jednej chwili.
Kiedy wyższa mówiła o swoim bracie, Ada zerknęła na nią spod zmrużonych oczu, jakby próbowała ocenić dziewczynę i przełożyć obraz na męską wersję.
- Cóż, w takim razie musi być z niego przystojny chłopak - uśmiechnęła się i mrugnęła jednym okiem wesoło. Adaviena nie miała w zwyczaju na siłę szukać sobie chłopaka. Od dłuższego czasu była sama i jakoś nie narzekała na ten stan. Szczególnie, że jej teraźniejszość w mieszkaniu była przepełniona testosteronem dwóch panów...w wersji kota Paskuda i Paskuda II, czyli Kaukaza.
- Żebyś wiedziała...- wzniosła oczy ku górze, niemal pomstując niebu za tę sytuację - ...ale  przynajmniej nie mam czasu się nudzić..a czasem nawet mam darmowe podwózki...do kuchni - zachichotała, może bardziej do siebie, przypominając sobie akcję, jaką zaserwował jej Adrian niedawno.
- Hm...jeśli jesteś pewna, że chcesz przygarnąć na obiad jeszcze jedną buźkę, to chętnie skorzystam - czarnowłosa wzruszyła ramionami, na potwierdzenie słów złotookiej. Do swojego mieszkania aż tak się nie  spieszyła, kot był nakarmiony wcześniej, a Ada miała sama sobie przygotować jakiś posiłek. Jeśli Yin nie zraziła się jej niepokorną naturą, to..jak tu nie skorzystać? - mam tylko nadzieję, że Twój brat nie wyrzuci mnie za drzwi - znowu zaśmiała się cicho, pozwalając młodszej poprowadzić je w odpowiednie miejsce. Kierunek? - OBIAD!.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.06.15 21:30  •  Makaroniarnia - Page 3 Empty Re: Makaroniarnia

Przydałoby się rozwinąć w sobie jakieś zdolności telepatyczne, wtedy dopiero byłoby zabawnie! Pewnie nie mogłyby się prześcignąć w wymyślaniu coraz to nowych dziwnych obrazków, a tak niestety Yin była osamotniona w swoich wizjach. Do czasu, bo być może kiedyś uda się, by podobne rozmyślania czynić na głos i spędzić dobry kawał czasu na śmiesznych historyjkach. I Ada powinna wdziać albo prawdziwą zbroję, albo ortalion, jedno z dwojga. Wyobrażenia "lalki" zobowiązują.
Rzeczywiście, szybko się rozpogodziła. Krótki incydent z nieznośnymi chłopakami zakończył się raczej pozytywnie, bez żadnego uszczerbku na ciele lub psychice, a więc nie miała powodu, by niszczyć sobie dobry humor. Przeciwnie, całą sytuację udało się sprawnie obrócić w żart i zapoczątkować wybitnie interesującą znajomość. Dobrały się, trzeba powiedzieć, niezwykle trafnie. Obie nietuzinkowe, z wyobraźnią, poczuciem humoru i porządnym pazurem. We dwie mogłyby roznieść całe Miasto-3 co do cegły i jeszcze świetnie się przy tym bawić, ktoś się założy?
- Chyba, że od zerówki nie wyszli poza rysowanie szlaczków - pociągnęła żart dalej. No, może i były to dość rzadkie przypadki, ale jednak bywali na świecie i analfabeci - uparte głupki, którym nie chciało się w zerówce przysiąść do książeczek z kolorowankami i zagadkami. Kto wie, może właśnie tacy się im trafili? Może właśnie zastanawiali się nad znaczeniem wszystkich "trudnych" słów, jakie padły w ich stronę? A może po prostu dali się przestraszyć byle czym? Kto to może wiedzieć... ważne, że dziewczyny już nie muszą się z nimi użerać.
- Do kuchni też niezła rzecz, ja to wszędzie na nogach drałuję - niby się pożaliła, ale jednak nadal była radosna. Smutek był tylko chwilową aktorską sztuczką, po któj złotooka zaraz powróciła do normy. Fakt faktem, jak M-3 wielkie i rozłożyste, tak nie mogła liczyć na brata podwożącego ją gdziekolwiek. Nie żeby nie miał chęci, przyczyną był raczej brak czasu i środka transportu. Pod tym względem była zdana na samą siebie, jednak nie miała na co narzekać, gdyż i tak doskonale sobie ze wszystkim radziła.
- No to świetnie! Zawsze to jakaś atrakcja, jak ktoś przychodzi na obiad. No i poznasz Harukiego, będziesz mogła ocenić z własnych doświadczeń - zaśmiała się, nawiązując do wcześniejszej rozmowy na temat urody starszego z Yoshizawów. Sama Yin uważała swego krewnego za raczej przystojnego, ale jako siostra nie była w stanie poprawnie tego ocenić. W końcu dzielili ze sobą geny i ponoć byli podobni... a więc czy chwalenie wyglądu Haru nie byłoby jakąś formą ograniczonego narcyzmu?
- Zobaczysz, będzie spoko. To trochę taki pantoflarz, wątpię żeby zaprotestował - dorzuciła nieco przyciszonym tonem, jakby zdradzała Adzie jakąś wielką tajemnicę i uśmiechnęła się szelmowsko. Nie było szans, żeby wojskowy był w stanie oprzeć się szczenięcym oczkom młodszej. Czy chciał czy nie chciał, dzisiaj na obiedzie gościć będą Adavienę. I koniec!
Skoro więc ustaliły plan, od razu ruszyła w odpowiednim kierunku. Nie było czasu do stracenia, jeżeli chcieli nie paść z głodu, trzeba było się wziąć do pracy. W końcu zanim będzie można jeść, uczennica będzie musiała przyrządzić posiłek.

[zt Yin & Adaviena --> tutaj]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.10.15 17:46  •  Makaroniarnia - Page 3 Empty Re: Makaroniarnia
W sumie z radością liczył dni ku dorosłości. Chciał rzucić szkołę. Nie dość, że te ciągłe zaczepki, choć mniejsze niż za czasów gnoja, to te nudne, nic nie wnoszące, propagandowe lekcje. Krzyczał w duchu, kiedy słyszał o cudownym M3, gdzie wszyscy są szczęśliwi. Kurwa, nie są. On nie jest! Był głodny, a kiedy był głodny, szczególnie po szkole, to był bardzo zły. Siedział przy stoliku, zapłacił za ramen, przez telefon. Po tym wszystkim szybko wyczyścił logi, coby nikt go nie wytropił. Zboczenie zawodowe. Wiedział, że jest całkiem bezpieczny, nie robił nic złego na dodatek, jednak wolał być przezorny. Smartfona trzymał w dłoni, przeglądał sieć, wiadomości. Najwidoczniej lubił wpędzać się w buntowniczy, nieznośny nastrój. Papu zostało podane, śliczna kelnereczka mruknęła słodko 'Smacznego'. Jedną ręką zabrał się za wcinanie. Szybko domówił jeszcze zieloną herbatę. Po części, żeby jeszcze raz tak uroczo do niego miałknęła, a po części ze zwykłego pragnienia. W końcu herbata i kawa to jego ulubione napoje. Za oknem było pochmurno, co jakiś czas nawet deszczowo. Uwielbiał jesień. Wraz z zimą była porą roku, którą znosił najlepiej. Wszyscy wtedy mieli depresje, zabijali się, choć nikt w telewizji o tym nie mówił, a on miał cudowny humor. Znaczy.. względnie. Jak na niego, o.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.10.15 16:14  •  Makaroniarnia - Page 3 Empty Re: Makaroniarnia
To był jeden z tych dni, których kompletnie nie pojmowała. Jakimś cudem, całkowicie przeciwnie do wczorajszego dnia, wszystkie lokale miały zajęte miejsca, a ona, jako kobieta niezbyt wprawiona w gotowaniu, ale jednak w posiadaniu pieniążków, zmuszona była coś znaleźć. Święto narodowe? Zakończenie roku?
I oto było.
Jedno, jedyne wolne miejsce, zapewne w całej okolicy. W niezbyt zachęcającej makaroniarni, jednak z własnego doświadczenia była w stanie stwierdzić, iż najgorzej wyglądające miejsca najczęściej miały dobrą kuchnię. Los chciał, iż wolne krzesło znajdowało się przy stoliku, przy którym siedział... chłopiec. Niestety, nie mogła inaczej tego nazwać, jako kobieta w sile wieku.
- Można? - zapytała, rozjaśniając lico w najbardziej uprzejmym uśmiechu jaki posiadała w zanadrzu, wyjętym wprost z książki Sto min stosownych dla S.SPEC. W duchu cieszyła się zaś, że nie posiada problemów z kontaktami międzyludzkimi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.10.15 17:13  •  Makaroniarnia - Page 3 Empty Re: Makaroniarnia
Już miał podziękować za herbatę tej słodkiej dziewczynie, kiedy zorientował się, że to nie była ta kelnerka, która mu wpadła w oko. To nie była nawet inna kelnerka. To był mu ktoś zupełnie obcy. Spojrzał na nią nieco zdziwiony. - Naturalnie.. proszę. - No, bo co miał odpowiedzieć? Nigdzie nie było już miejsca, mógł się tego spodziewać. No i.. rudzielce muszą się trzymać razem! Obejrzał ją sobie ukradkiem. Gdyby był czarny, pewnie stęknąłby 'Dayyyum!', no, ale nie wypada, przynajmniej fizycznie. W umyśle mógł sobie na to pozwolić. Hormony, hormony, hormony i lekkie niewyżycie. Cóż poradzisz, jest młody. Chwilę po tym 'incydencie' jego zamówienie przybyło. Całe szczęście herbatka była od razu zdatna do picia. Odłożył telefon ekranem ku powierzchni stolika i upił łyk z filiżanki. Pyszna, zielona. Jeszcze raz wlepił wzrok w okno grzejąc łapy od ciepła naparu. - Podoba się pani taka pogoda? - Ła, odezwał się do obcej bez najmniejszego problemu. Co to się podziało. Co prawda druga część mózgu i serca mówiły, żeby się nie pakował w konwersacje, ale jego życie było tak nudne i pełne negatywnych emocji, że musiał jakoś odreagować. - Mimo tego, że to wszystko jest sztuczne, to doceniam starania, jakie są wkładane w to, żeby żyło się nam realistycznie, jak kiedyś, przed tym wszystkim. - Filozof od siedmiu boleści! Po dłuższej chwili milczenia jego towarzyski, trochę zbladł, humor całkiem odleciał. Mhm.. Cóż. Wstał od stolika bez słowa, puścił zalotne spojrzenie do kelnereczki i wyszedł. Trudno. I tak jego dobroć i cierpliwość są ostatnio zbyt wielkie.

[~z/t~]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.10.15 21:22  •  Makaroniarnia - Page 3 Empty Re: Makaroniarnia
Zdezorientowana szybkim wyjściem swojego niedoszłego rozmówcy, który postanowił pozbawić ją swojego towarzystwa zanim zdążyła nawet odpowiedzieć na jego kwestie, postanowiła pozostać w samotności i zamówić najdroższą rzecz z menu. A co tam, stać ją.
Po skończonym posiłku również wyszła.

[zt]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

 
Nie możesz odpowiadać w tematach