Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

- Wszystko zależy od przyczyny śmierci, mój drogi.
Gdyby to Mirai bezpośrednio spowodował śmierć i władze by się o tym dowiedziały - owszem, bardzo możliwe że miałby przez to duże kłopoty. Ale gdyby sytuacja wyglądała tak, jak to wcześniej wspominał Yakashamota - że po prostu organizm And'a byłby zbyt słaby by przetrzymać operację... wtedy to nie byłaby wina inżyniera, jeśli obiekt testowy nie dał rady przetrwać. A Mirai był biegły w sztuce lekarskiej.
Po kilku minutach wszystko było już gotowe. Mirai nałożył pacjentowi na twarz maskę z narkozą, pozwolił też sobie unieruchomić jego ręce i nogi specjalnymi pasami. To w ramach bezpieczeństwa.
- Dobranoc, mój słodki książę. - uśmiechnął się pod nosem, uwalniając gaz, który miał uśpić i znieczulić Tanakę.
A kiedy tylko powieki pacjenta opadły, Mirai odczekał jeszcze kilka chwil a potem sprawdził podstawowe odruchy, by upewnić sie że narkoza działa poprawnie. Kiedy wszystko było gotowe, przy użyciu specjalnego przyrządu, inżynier odciągnął powieki na jednym z oczu And'a i z niejaką satysfakcją zabrał się za wydobywanie gałki ocznej z oczodołu.
Cała operacja trwała dosyć długo. Więcej czasu zajęło podłączenie układów mechaoczu do nerwów, niż usuwanie prawdziwych oczu pacjenta. Mirai po trzy razy sprawdził swój wynalazek, już po podłączeniu, czy na pewno wszystko wygląda tak, jak powinno. Najpierw rozprawił się z jednym okiem, potem z drugim. Nie było specjalnych komplikacji, jednak kiedy operacja miała się już ku końcowi, można bezsprzecznie powiedzieć, że Mirai był wykończony.
Stanie nad stołem operacyjnym przez tych kilka godzin, monitorowanie funkcji życiowych pacjenta, uważanie by nie popełnić jakiegoś błędu... to wymagało energii. Może i Mirai mógłby sobie wziąć jakiegoś pomocnika, ale nikt nie wiedział o tym wynalazku tyle co on. A więc nikt nie miał prawa go dotykać.
Kiedy wszystko dobiegło końca, inżynier zawiązał pacjentowi na oczach przepaskę. Układy musiały przyzwyczaić się do nowej sytuacji w ciemności i spokoju, więc And nawet po przebudzeniu się, przez jakiś czas, będzie musiał siedzieć w ciemności.
Wykończony Mirai zaczął wybudzać Tanakę z narkozy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Już miał odpowiedzieć, że bez względu na to jaka byłaby to śmierć pieniądze i tak by przepadły, ale uznał, że to i tak bezsensu. Zresztą słowa rozmywały się w jego myślach nie mogąc znaleźć żadnego połączenia z innymi.
Słodki zapach narkozy powoli pochwycił go w objęcia niczym stara przyjaciółka. Przez chwilę wpatrywał się jeszcze w Mirai'a coraz bardziej przygasającym spojrzeniem szarych źrenic.
W końcu poddał się narkozie całkowicie opadając z resztek sił.
Pierwszą rzeczą jaką poczuł był ból głowy.
Do diabła migrena, kac? Z pamięci uleciały resztki wspomnień poranka i poprzedniego wieczoru. Ale nie, nie czuł żadnych innych dolegliwości.
Może poza faktem, że nic nie widział. Atak? Niemożliwe, przecież powinno minąć parę dni...
Poruszył ręką, wciąż przymocowaną do łóżka. Psiakrew, nawet to przeciwko niemu?
Rozłożone skrzydło zbadało sprawę lepiej niż dłonie. Wyczuł pod piórami skórę inżyniera.
- M-Mirai...?- Wymamrotał słabo opuszczając skrzydło z powrotem na ziemię.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Mirai, który zdążył przysnąć na stołku postawionym obok stołu, z głową na blacie, czując nagły dotyk i słysząc swoje imię, ocknął się. Zauważył, że Tanaka się wybudził i zaklął w myślach. Nie powinien pozwalać sobie na taki błąd. Nie mógł spać w momencie kiedy jego pacjent wybudzał się z narkozy, do cholery!
Potrząsnął głową kilka razy, próbując się dobudzić. Odszedł od stołu i poszedł na chwilkę za kotarkę. Poza polowym łóżkiem, miał tam też ekspers do kawy. Chociaż nienawidził tego paskudnego, gorzkiego płynu, stawiał go na nogi niezwykle sprawnie, więc pił go, bo co innego miał zrobić. Wrócił do And'a trzymając w dłoniach kubek parującego napoju.
- Poodpinam cię, ale nie próbuj nawet ściągać przepaski z oczu. Nie są jeszcze wystarczająco kompatybilne z twoimi nerwami. Minie kilka dni zanim będziesz mógł normalnie widzieć. Dostałeś wolne z góry, że się tak wyrażę. Jeśli teraz spróbujesz ją ściągnąć i spojrzysz w światło, bardzo możliwe że oślepniesz na stałe.
Inżynier upił kilka łyków kawy i po chwili zabrał się za odpinanie pasów przytrzymujących chłopaka na stole. Potem z powrotem usiadł na swój stołek, wyczerpany.
- Sterczałem nad tobą jakieś osiem godzin - zaśmiał się nieco ochryple.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Odetchnął głęboko słysząc głos inżyniera ze swojej prawej strony. Można więc uznać, że był względnie bezpieczny. Przynajmniej nie siedział w towarzystwie psiarzy, a w swojskiej organizacji S.SPEC.
- Ani myślę jej ściągać panie doktorze.- Mruknął cichym, nad zwyczaj potulnym tonem. Wciąż jeszcze otępiały po końskiej dawce narkozy potrząsnął głową.
"Wolne z góry". Niech żyją niebiosa, jeszcze jest szansa, że go nie wywalą na zbity pysk.
Przesunął palcami po swojej twarzy natrafiając na niezwykle upierdliwą opaskę. W porządku, nie będzie się nią bawił póki Mirai nie powie, że już starczy zabawy w ślepca.
Odwrócił głowę w stronę z której dobiegał jego głos.
- Tak długo czasu ze mną sam na sam jeszcze nigdy nie spędziłeś.- Jak podręcznikowy przypadek niewidomego wyciągnął przed siebie rękę szukając go po omacku. Kiedy to się nie udało wykorzystał skrzydła. Szybko jedno z nich musnęło włosy inżyniera. Na twarzy skrzydlatego pojawił się nieczęsty widok. Chłopak uśmiechnął się kącikami ust.- Dziękuję ci.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Mirai sam uśmiechnął się lekko pod nosem, kiedy pióra Tanaki musnęły jego włosy. Przed operacją chciał się jakoś odgryźć na pacjencie, szczególnie za to grożenie, ale z głowy mu wyleciało, że wszczepienie sztucznych oczu będzie trwało tak długo, a co za tym idzie po zakończeniu działań, chłopak będzie wyzuty z sił. Stracił zapał do robienia psikusów. Może innym razem. Chociaż szkoda, bo taka okazja pewnie się już nie trafi.
- Widzisz jak się poświęcam, musisz mi się jakoś odwdzięczyć.
Dopił resztkę kawy, co niejako rozjaśniło mu umysł. Wstał i zaczął sprzątać po operacji, wstawił narzędzia do maszyny odkażającej, powyrzucał śmieci w postaci gaz, poodsuwał sprzęt z narkozą na swoje miejsce. Potem znów klapnął na tyłek na stołek.
- Środków przeciwbólowych też ci nie mogę podać. Narkoza była możliwa, ale w przypadku prochów na ból, zaburzyłyby wywołały by komplikacje i przeszkodziły układom scalić się dokładnie z twoimi nerwami. - machinalnie zaczął się bawić piórami na skrzydłach Tanaki - [color=#ffff99]Dodałem ci tam kilka ulepszeń, będziesz celniej strzelać z broni jak to opanujesz.wał na chwilę - [color=#ffff99]I ja poważnie mówiłem o tym odwdzięczaniu się.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Jak długo nie będę mógł łykać morfiny?
W jego głosie pojawiła się lekka panika. Tego jednego nikt nigdy nie mógł mu odebrać. Pieprzyć alkohol, czy prochy. Ale przecież morfina jest zdrowa, lecznicza...
Zacisnął palce na krawędzi blatu milcząc przez długą chwilę. No tak, nie ma postępu bez ofiar i przeraźliwego bólu czyż nie?
- Jak mogę ci się odwdzięczyć? Chcesz dywanik z Wymordowanego do salonu, czy może Łowcę na smyczy?
W jego głosie nie było ani nuty rozbawienia. Nie miał czego dać w zamian. Ot resztę swojego ciała na eksperymenty.
Wszystko co miał należało do wojska. Nawet Gustaw. Ale Gustawa nie oddałby za cenę życia. Przecież nie po to go wykradł po zniknięciu Minerwy, żeby szczura oddawać.
Otulił się skrzydłami przez chwilę wyglądając jak dziecko, które nie bardzo wie co robić na kolacji dla dorosłych.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Na chwilę przymknął oczy, ale słysząc słowa Tanaki znów je otworzył.
- No proszę. Jak ci mówiłem, że jeśli operacja mi się nie uda, to dostaniesz tyle morfiny ile będziesz chciał, powiedziałeś że jej nie chcesz. A teraz znów się w niej zakochałeś? - potarł nos, bo go zaswędział - Dzień-dwa. Chyba przetrzymasz tyle, żołnierzu?
Niestety ból odcisnął swoje piętno na ich obu. W końcu oboje mieli już pozmieniane mechanicznie ciała. Po prostu u Mirai'a było to dużo mniej widoczne, no, chyba że ściągnął koszulkę i dało sie dostrzec jego bliznę.
W pracowni rozległ się cichy śmiech, kiedy Mirai usłyszał co Tanaka proponuje mu w ramach odwdzięczenia się. Całkiem ciekawe propozycje, ale jednak dla inżyniera niezbyt kuszące. Mirai poklepał And'a po dłoni.
- Oj, złotko. ty to umiesz dowalić. Ale nie interesują mnie Łowcy ani tym bardziej Wymordowani. Ja się zajmuję ludźmi i Skrzydlatymi... chociaż to w sumie to samo. - powiedział, uspokajając się - Chociaż ta część ze smyczą jest dość interesująca. Tylko jakiegoś innego pieska poproszę.
Białowłosy uspokoił się całkiem i westchnął głębiej, stabilizując oddech. Zerknął na Tanakę. Pozbierał jego ubrania i poskładał je starannie. Nie było sensu dłużej tu tkwić.
- Chodź, musisz odpocząć. Odprowadzę cię do twojej kwatery.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Bo byłoby na tyle kuszące, że bym ci sabotował tę operację. Nie opuściłbym ot tak swojej żony, jeszcze by mi skutecznie życie uprzykrzyła... Dwa dni? Przetrzymam. Chyba. Od miesięcy nie robiłem takich długich przerw. To udane małżeństwo.
No nie...
On proponuje takie urocze upominki, a spotyka się z tak okrutną odmową. Bezczelność. I jeszcze to "innego pieska poproszę". Gdzie on mu pieska w Mieście-3 znajdzie?
- Skoro i tak nie ma sensu, żebym siedział w S.SPECIE przez tych parę dni to mogę wrócić do mieszkania. Tobie też już starczy pracy na dziś.- Wyciągnął rękę szukając swojej koszuli i płaszcza. Paradowanie wieczorną porą z widocznymi skrzydłami raczej było dość głupim pomysłem.
Od czasu "awansu" na skrzydlatego Andrej stracił swoją kwaterę wojskową. Zamieszkiwał więc mieszkanie w centrum miasta.
- Dasz się zaprosić? Skoro mojej żony nie będzie przez dwa dni...- Nie widział reakcji inżyniera, więc musiał usłyszeć konkretną odpowiedź.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Związki chemiczne to raczej słabe towarzystwo. - mruknął w odpowiedzi. On sam w trakcie rehabilitacji po "wymianie" kręgosłup, musiał zażywać całą masę tabletek. Do dziś niechętnie wspominał garści pigułek, które musiał zażywać. Dlatego teraz cieszył się, że najczęstszym lekiem jaki zażywał, był ibuprofen w momencie, kiedy za bardzo bolała go głowa, od ślęczenia nad maszynerią dla S.SPECu.
A co do pieska... cóż, będzie się musiał And nieco poświęcić i znaleźć odpowiedniego.
- Jaki ty się troskliwy zrobiłeś - zachichotał cicho.
Cóż, może i Tanaka miał swoje własne mieszkanie, ale pewnie bywał w nim rzadziej niż Mirai w swoim. A było już powiedziane, że apartament Yakashamoty to pusta przestrzeń, do której tak rzadko zaglądał, że wydawała się opuszczona. No, każdy ma takie życie jakie ma, a nie inne.
- Zaprosić? No proszę, nie sądziłem że zaproponujesz coś takiego. Jak dasz mi przenocować, to czemu nie? - parsknął lekko śmiechem.  
Może jego szansa na podroczenie się z Tanaką wcale nie minęła?

Przeniesiesz nas?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Czasami są lepsze od ludzi inżynierku... One nie zawodzą i nie umierają.- Zdołał skompletować swój strój, a następnie odnaleźć przedramię Mirai'a, które chwycił. O zgrozo naukowiec był jedynym "pewnym" elementem krajobrazu jaki otaczał jego czarny świat.
- Powiedzmy, że nocleg jest w pakiecie dziękczynnym za tą operację. Może po drodze jakiś piesek ci się spodoba.
Skrzywił się lekko pozwalając się wyprowadzić z laboratorium.
[z/t dla obojga {tu}]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach