Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 22 z 52 Previous  1 ... 12 ... 21, 22, 23 ... 37 ... 52  Next

Go down

Pisanie 20.02.15 20:23  •  Bar - Page 22 Empty Re: Bar
Wysłuchała całego wykładu chłopaka o tym kim jest czym się zajmuje. Przyjrzała się kłowi, który wisiała na jego szyi. Wyciągnęła rękę i delikatnie pogładziła go palcami by po chwili go położyć na klatce piersiowej chłopaka. Wolała nie zachodzić mu za skórę, zbytnio nawet nie miała jak się bronić, więc na słowa iż nie ma zamiaru zrobić tutaj rozróby. Tak czy siak chwyciła swój kufel piwa i upiła łyk spijając górną warstwę piany. - Kobiety i dzieci też zabijasz?-spytała z pełna powaga spoglądając wprost w jego oczy. Kontakt wzrokowy przerwała w chwili kiedy Mike zamówił szklankę wody. W ten usłyszała dźwięk otwieranych drzwi, a do pomieszczenia wpadła spora ilość, zimnego powietrza. Ehhh, nie przepadała za zimnem ale musiała się przyzwyczaić do znoszenia go, twu raczej tolerowania. Tak czy siak spoglądała na nowa osoba, która zagrzała tutaj miejsca, upijając łyk złotego trunku. Spojrzała jak mężczyzna przysiada się do nich, do baru zdejmując z pleców sporej wielkości broń palną. No nieżle, teraz to się czuła jak owca pośród wilków. Jednak lepiej by nie dała sobie tego poznać. Spojrzała więc na białowłosego i skinęła głową lekko się uśmiechając na przywitanie. Zdawał się być znajomym chłopaka, więc pewnie parali się tym samym, a z takimi ludźmi lepiej było nie zadzierać. W końcu trzy ruchy i już po niej. Dziewczyna doskonale sobie z tego zdawała sprawę. Szanse na ucieczkę po mimo faktu, iż całkiem nieźle biegała nie były zbyt wysokie. Upiła wiec kolejny łyk piwa nie wtrącając się miedzy dwóch facetów. Wolała siedzieć jak mysz pod miotłą. Musiała jednak przyznać, że nieznajomy wyglądał intrygująco.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.02.15 22:37  •  Bar - Page 22 Empty Re: Bar
Mike po wypiciu szklanki wody, miał odpowiedzieć na pytanie Kary, ale nagle drzwi baru otworzyły się przez co momentalnie zrobiło się zimniej. Przez otworzone szeroko drzwi wszedł jego znajomy z Drug-On po czym zamknął je z trzaskiem. - Hej, nie widzieliśmy się od ostatniego zlecenia „Ghoul”. - przywitał się po czym stwierdził – Wiesz, jakoś nie za bardzo miałem na to czas. Właściwie to miałem. Pomyślał. Zrobił to co jego kolega czyli zaczął kurzyć, ale przed tym wyciągnął opakowanie petów z kieszeni, po czym zrobił to samo z zapalniczką, którą następnie zapalił wyciągniętą z paczki fajkę. Po chwili, gdy wypuścił już pierwsze obręcze z dymu skapnął się, że nie przedstawił sobie dwójki kolegów. - Gdzie moje maniery - zaczął - Kara, to „Ghoul”, „Ghoul”, to Kara. Właśnie Kara - przypomniał sobie o jej pytaniu – jeśli byłoby na jakiekolwiek z nich zlecenie to tak. Ten kto płaci jest w pewnym sensie moim panem. Jeśli się nie spiszę i nie wykonam zadania poprawnie pracodawca mi nie zapłaci. - powiedział patrząc jej prosto w oczy. - Barman poproszę kawę. - stwierdził, że potrzebuje trochę energii i zaschło mu w gardle, a kawa jest napojem, który zaspokoi oba pragnienia, jeśli można tak to nazwać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.02.15 23:21  •  Bar - Page 22 Empty Re: Bar
Ballantine siedział i pił powoli drugą kolejkę. Przysługiwał się uważnie temu co mówi jego towarzysz, gdy ten przedstawił go dziewczynie -Mike... nie za dużo mówisz ? - spiorunował go wzrokiem -Nie wiem, ile jej powiedziałeś, ale pamiętaj, że o sprawach Drug-on się nie wypowiadaj więcej niż musisz - wrócił do szklanki. Z fajki odłożonej na ladę leciał słodki biały dym walczący z zapachem śmierdzących petów Michael'a -Nie chcę się czepiać ani wcinać w waszą rozmowę, ale jak już mówiłem poruszasz delikatny temat- jego słowa jak zawsze wiały chłodem. Odłożył szklankę, by następnie wrócić do palenia fajki po krótkim czasie zapach dymu z fajki wygrał z gorzkim i nieprzyjemnym zapachem papierosów otaczając całą trójkę przy barze. Nagle Ghoul zwrócił się do Mike - Nie chciał byś zagrać partyjki w pokera ?- to pytanie trochę nie pasowało do kontekstu sytuacji możliwe, że miało załagodzić całą sytuacje, ale zarazem brzmiało jak rzucona z nudów propozycja -Oczywiście panienka... Kara będzie mogła z nami zagrać- z jego twarzy zjechał bandaż zasłaniający jego usta... nie pierwszy raz. Odsłonił on nieskalaną latami uśmiechem i jakimikolwiek emocjami twarz Ball.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.02.15 15:53  •  Bar - Page 22 Empty Re: Bar
Słysząc jak chłopak przedstawia ich sobie uśmiechnęła się nikle do chłopaka. -Miło Cię poznać.-skinęła głową uśmiechając się i popijając piwo. -Rozumiem, mam nadzieję, że na mnie nigdy nie dostnaiesz zlecania ani nikt z waszej organizacji. -skomentowała jego słowa. Niczemu nie podpadała, więc nie miała się czego obawiać jak na razie. Jego przyjacielowi jednak nie podobało się ile mów. -Spokojnie nic nie powiem jeśli was to martwi.-zapewniła obu. W końcu nie wiadomo jak się odwdzięczą za paplaniem jęzorem. -Wiecie nie chciałabym by skończyć z kilkoma otworami więcej w ciele.-stwierdziła uśmiechając się. Słyszą propozycję pogrania w pokera uśmiechnęła się. -Ja z chęcią zagram.[b/]-stwierdziła zaraz z radością głowie gdy chłopak wysunął taką propozycję. [b]- Ale gramy o coś czy tak dla zabawy?-wolała dopytać, spoglądając jak z twarzy chłopaka osuwa się bandaż.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.02.15 23:43  •  Bar - Page 22 Empty Re: Bar
Mike słysząc słowa Ballentine'a o tym żeby nie rozpowiadał na prawo i lewo spraw Drug-On znowu poczuł się jak dziecko upominane przez tatę. - Spokojnie, o żadnych tajnych sprawach Smoków nie rozmawialiśmy, po prostu opowiadałem Karze czym zajmuje się najemnik i na czym polega moja praca. - Po usłyszeniu odpowiedzi Kary zwrócił się do niej - Też mam taką nadzieję. - następnie słysząc, że Kara nic nikomu nie powie stwierdził ze szczerym uśmiechem - Nie rozmawialiśmy przecież o żadnych tajemnicach. Choć - tu spoważniał – jakbyś komuś powiedziała o naszej rozmowie to musiałbym Cię zabić. - po czym roześmiał się serdecznie dając jej znak, że tylko żartował. Usłyszał w pewnym momencie propozycję Ball'a by zagrać w pokera – Jasne, czemu nie. - powiedział patrząc na zsuwające się z twarzy „Ghoul'a” bandaże zasłaniające jeszcze chwilę temu usta, które, prawdopodobnie nigdy się nie uśmiechały. - Myślę, że dla zabawy, a ty Ball?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.15 16:09  •  Bar - Page 22 Empty Re: Bar
- Dla zabawy ? Jeśli zabawą nazywamy grę duże kwoty to tak... dla zabawy -wstał z krzesła pogrzebał w kieszeni i rzucił jakieś drobne - Reszty nie trzeba -chodźcie za mną. Dźwignął karabin oparty o ladę. Szedł spokojnym krokiem paląc fajkę a z jego ust od czasu do czasu wylatywał biały dym. Doszli gdzieś na końce baru i zatrzymali się przed szarymi drzwiami z obrazkiem kart - Zajmijcie szybko miejsca i nie wstawajcie dopóty wam nie skończycie gry - zapukał trzy razy w drzwi - "Cała wypłata w nadziei kasynie. Jak w automacie ostatni żeton"- za drzwi dobiegł głuchy trzask, a następnie uchyliły się one otwierając wrota do "krainy marzeń". W drzwiach stanął młody mężczyzna o wzroście około 178 centymetrów - Proszę o oddanie na czas gry państwa broni - Ghoul podał mu karabin, pistolet i całą resztę wybuchowych zabawek, które miał w torbie. Gdy to zrobił odźwierny wpuścił go do środka, z którego migotało niewielkie światełko i było słychać muzykę klasyczną...
[z/t]
--------------------------------------------
Zapraszam tutaj: Kliku klik klak kluk
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.15 17:36  •  Bar - Page 22 Empty Re: Bar
Duże kwoty pieniędzy no nieźle, a ona za dużo kasy nie miała przy sobie. I co teraz? Przegra ze dwa razy i na tym się skończy. A zbytnio tez nie umiała grac w pokera. Jeśli więc założyć, że panowie mają większe umiejętności niż ona, to umarł w butach i po kasie. Tak czy siak Kara westchnęła i udała się do pomieszczenia, gdzie prowadził Ghoul. Weszła do niego i szybko zajęła miejsce przy stole, usadowiając się plecami do ściany. Oczywiście oddała broń, jedyna jaką miała po tym jak zgubiła stary noży, sprawiła sobie nowy, bardziej ostry będący w stanie zranić. Kiedy usiadła czekała na chłopaków widząc ile broni oni posiadają nieco się przeraziła. Jednak tego można było się spodziewać po najemnikach, że będą uzbrojeni od stóp po głowę w śmiercionośne "zabawki".

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.15 18:44  •  Bar - Page 22 Empty Re: Bar
Mike spojrzał na Ghoul'a wstającego od stołu po czym zrobił to samo. Następnie podziękował barmanowi i otrzepując płaszcz udał się do drzwi prowadzących do krainy marzeń. Śmiesznie wyglądający pan przy drzwiach zatrzymał go - Przed wejściem proszę oddać broń - Mike z poważną miną oddał mu nóż - To wszystko co przy sobie mam. - po czym gość, który go zatrzymał odpowiedział - Dobrze proszę wejść.

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.03.15 20:07  •  Bar - Page 22 Empty Re: Bar
Drzwi jęknęły przeciągle, kiedy zostały popchnięte przez dłoń zakapturzonego mężczyzny, jednakże na próżno byłoby nasłuchiwać charakterystycznego brzmienia dzwoneczka, jaki zwykle wieszało się u framugi wejścia  w tego typu miejscach. W końcu był to jedynie bar w Desperacji, gdzie wszelkie łagodne i nieszkodliwe dźwięki zostały dawno zagłuszone przez odgłosy trwogi.
Pomieszczenie przypominało Adrielowi te wszystkie stare filmy detektywistyczne, w których przystojny protagonista w kwiecie wieku usiłował rozwikłać zagadkę wyjątkowo wysublimowanego zabójstwa. Wyblakła, poobdzierana w wielu miejscach tapeta zdawała się opowiadać mu swoją historię, z dumą prezentując dziesiątki wyrw, pęknięć i rys, a także otwory po rykoszetujących kulach, odpadły tynk w miejscach uderzeń, a nawet ślady po czyichś pazurach. Mimo wszystko było to jedno z niewielu miejsc, gdzie nadal unosiła się ledwo wyczuwalna aura spokoju i swoistej "nietykalności". Przy stolikach siedziało niewielu klientów - parę Wymordowanych i jakiś gość w masce gazowej niespiesznie popijali swoje drinki, nie kwapiąc się jak widać do jakiejkolwiek większej burdy. Nie oznaczało to rzecz jasna, że można było tak po prostu zapomnieć o zdrowym rozsądku i całkowicie się rozluźnić. Spojrzenia gości nieustannie błądziły po sobie nawzajem, wypatrując choćby najmniejszej zmiany w swoim zachowaniu, skrzywienia twarzy, czy nawet gwałtownego spięcia mięśni. Prawdziwi cesarzowie pokerowych twarzy.
Ciemnooki skierował się powoli w stronę baru, gdzie ubrany w elegancką kamizelkę (skąd on ją wytrzasnął?) mężczyzna wycierał jeden z nadtłuczonych, sponiewieranych przez klientów i czas kufli.
- Daj Pan co masz - mruknął z cicha, po czym odchrząknął kilkakrotnie, aby pozbyć się chrypy.
- Byle nie tych obrzydliwie drogich szczyn z M-3, nie chcę zbankrutować.
Barman w milczeniu napełnił i podał mu brązowawy, podejrzanie mętny trunek, zalatujący czymś pomiędzy benzyną i spleśniałymi kartoflami. I tak szok, że w ogóle czuć było tam coś organicznego.
Heh, barman musiał widocznie poczuć się urażony uwagą anioła, gdyż z pewnością miał w zanadrzu coś o niebo (a przynajmniej o pół nieba) lepszego niż to, co zaserwował ciemnowłosemu. Ale Adriel w sumie sam się prosił, dlatego też postanowił nie narzekać, szczególnie, iż ostatnimi czasy raczej nie śmierdział groszem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.03.15 19:41  •  Bar - Page 22 Empty Re: Bar
I znów znalazła się w barze. Nie minęło wiele czasu, jak ponownie zawitała w tym przybytku, który tak, zdawałoby się, niedawno opuściła. No bo ile mogło minąć czasu od momentu, gdy piła tutaj z jakimś przypadkowym kolesiem? Niewiele pewnie. Nie liczyła czasu rekonwalescencji, a tygodnie zlewały się jej w jedno, dlatego też wydawało jej się, że czas naprawdę jakby zwolnił, by mogła ponownie zajrzeć do tego baru.
Weszła więc lekkim krokiem, stukając obcasami swoich półbutów. Czuła już wiosnę, o czym zdecydowanie świadczył jej strój. Wciąż miała zarzucony płaszczyk, jednak nie ten sam, który straciła w Mieście. Tamten, niestety, musiała wyrzucić. Po pobycie w mieszkaniu Agito zdołała jednakże zdobyć tyle materiałów i kosztowności, że stać ją było na kupno nowego. No i na te cudowne buciki także.
Od razu swoje kroki skierowała do baru. Barman na jej widok skinął jej przyjaźnie głową. Nie wiedzieć czemu, wszyscy darzyli ją sympatią, mimo że ona sama nie zawsze uważała się za godną tej sympatii. Nie przeszkadzało jej to w posłaniu mu równie sympatycznego uśmiechu, gdy usadawiała się na jednym ze stołków barowych. Wcześniej płaszcz zostawiła na wieszaku przy drzwiach, nie przejmując się tym, że było to szalenie nierozsądne. W tej siedzibie wszelkiego rodzaju mętów i szumowin społecznych, zostawianie czegokolwiek bez opieki zakrawało na głupotę. Aczkolwiek Tiago nigdy nie uważała się za osobę obdarzoną jakimkolwiek rozsądkiem.
Dlatego wylądowałaś w tak obskurnym miejscu, tłusta świnio.
- Nieprawda... – Wymamrotała pod nosem, tracąc nieco rezon. Zaraz jednak otrząsnęła się z zamyślenia, gdy barman zbliżył się do niej, pytając o to, czego się napije.
- Zdaję się na Ciebie. Wiesz, co lubię. – Posłała mu kolejny uroczy uśmiech, usadawiając się wygodniej na stołku i rozglądając dookoła z ciekawością, oczekując na swój napój.
Jej uwagę zwrócił młodzieniec siedzący przy barze i sączący bliżej niezidentyfikowany trunek, który mógł równie dobrze uchodzić za wysokiej jakości whisky lub bimber pędzony pod ladą. Już na pierwszy rzut oka mogła stwierdzić, że przybysz nie jest kimś, kogo stać na luksusy, więc pozostawała tylko jedna opcja co do zawartości szklanki. Musiał być bardzo odważny, skoro skusił się na coś takiego...
Lubiła takich.
Niewiele myśląc, przeszła na miejsce obok nieznajomego, z gracją wspinając się na wysokie krzesło. Barman akurat postawił przed nią kolorowego drinka, za którego podziękowała uśmiechem. Upiła łyk na spróbowanie, a po jej języku rozpłynął się cudowny, słodki smak. Zamruczała z przyjemnością. Już dawno nie piła czegoś tak dobrego...
- Nie wyglądasz na stałego bywalca takich przybytków... Co Cię tu sprowadza? – Zagaiła do nieznajomego, spoglądając na niego kątem oka i popijając swojego drinka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.03.15 21:33  •  Bar - Page 22 Empty Re: Bar
Zerknął na przybyłą kątem oka i niemal niezauważalnym ruchem przysunął szklankę bliżej siebie.
Aż miał ochotę spojrzeć na jebany, wyimaginowany zegarek.
Około 3 i pół minuty spokoju. Chyba mamy nowy rekord.
Wydawało mu się, że zna tę kobietę, a przynajmniej kojarzy. W jego umyśle pojawiały się migawki wspomnień, kiedy ta blond czupryna mijała mu na horyzoncie, często w towarzystwie podejrzanie wyglądających mężczyzn. Niestety pamięć anioła bywała zawodna, tak że ten nie mógł być co do owej znajomości pewien.
Z twarzy, przynajmniej jak na niewprawne oko Adriela (wprawne wprawne, tylko się nie przyznawał), zdawała się być bardzo ładna, nawet śliczna. Wyglądałaby bardzo atrakcyjnie, szczególnie w tej kremowej sukience, gdyby nie siateczka blizn, jaka pokrywała całe jej ciało (podobna z resztą do tego, co można było znaleźć pod jego własną koszulką). W Mieście-3 uchodziłaby za elegancką damę, jednak tutaj, w Desperacji, taki strój jednogłośnie wskazywał na dziwkę.
- Biorąc pod uwagę tutejszy współczynnik przeżycia, raczej trudno tu o stałych bywalców, nie uważasz?
...No dobra, może zabrzmiał trochę zbyt szorstko.
- Charakter mojej pracy raczej nie pozwala mi na stan nietrzeźwości. Zbyt wielki wrzód na dupie.
...To naprawdę miało zabrzmieć milej. Shit.
Westchnął ciężko, starają się ograniczyć emisję skurwysyństwa i jakoś być człowiekiem (aniołem). Przecież potrafił.
Z resztą, na co mu była teraz elokwencja. Ta kobieta najprawdopodobniej była dziwką i widocznie upatrzyła go sobie jako potencjalnego klienta.
To się kurwa zdziwisz.
To się kurw... Nieważne.
Aduś Aduś, nie uprzedzajmy faktów. Najpierw wysłuchajmy, co pani ma do powiedzenia, dobrze? Dopiero potem zmieszamy ją z błotem.
Może jest potrzebująca?
Może jest chora?
Może jest śmiertelnie samotna i chce pogadać?
Ha? Haaa...?
...
- Co takiego Pani widzi w takim nudnym człowieku jak ja, iż zdobywa się na konwersację?
Skrzywił się nieznacznie, kiedy na powrót zamoczył usta w trzymanej przez siebie szklance z samogonem. Obrzydliwy smak tego skurwysyństwa wypalał mu gardło i wyraźnie tępił kubki smakowe, tak że z każdym łykiem łatwiej przechodziło przez przełyk. Co nie oznaczało rzecz jasna, że zaczynało mu smakować.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Bar - Page 22 Empty Re: Bar
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 22 z 52 Previous  1 ... 12 ... 21, 22, 23 ... 37 ... 52  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach