Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 13.08.19 23:08  •  Czas żreć  - Page 2 Empty Re: Czas żreć
 Jak zwykle wszelkie trudy Łajzy spełzły sobie na niczym. Cały misterny plan skończył się jak zawsze. Odprowadził i Kiraia, i księciunia do Shenzi, a ona tylko powiedziała, że może nie są tacy do niczego. A potem, że teraz pewnie dojdzie do kolejnej wojny z lwioziemcami. A jeszcze potem pozwoliła im jeść przed Banzaiem. I jak tu dogodzić kobiecie? A mówił, mówił, że tak się kończy, kiedy to samice mają za wiele do powiedzenia. I nikt go nie słuchał. Weź tu wytrzymaj z tymi fochami i z zapłakanym Kupskiem.
 Oburzony tym, że Shenzi dała mu kosza, postanowił poszukać czegoś, co zrobi mu trochę więcej radochy i nie będzie jego upośledzonym braciszkiem. Nawet nie sprawdził co się stanie z księciuniem Kupskiem, ale coś czuł, że sprzedadzą go tej dziwnej lwicy, która kręciła się koło zadu Skazy i koniec końców nie zaliczyła. Zaśmiał się z tego wspomnienia, jednak nie był to wesoły śmiech. Nie tak bardzo jak zwykle. Łajza rozumiał, że był takim samym przegrywem jak ta cała Zira. Nawet większym, bo nie dostanie takiej fajnej piosenki jak ona.
 Trafił na kogoś znajomego, ale nawet nie miał ochoty żeby się śmiać z jego głupich kocich uszek. Saliah chociaż był w przeciwieństwie do grubych lwów cętkowany i nie miał tej głupiej grzywy jak one. Każda szanująca się krokuta powinna doceniać cętkowanych braci, ale jak ich doceniać, kiedy serce pęka? Westchnął niczym hienka bez atencji i walnął się smętnie na ziemię tuż przy Salu.
Dałem Shenzi dzieciaka, a ona nie zrobiła ze mnie przywódcy stada – oznajmił ze zrezygnowanym oburzeniem Łajza – Jem teraz przed większością, ale gdzie moje oklaski? Gdzie te brawa?
                                         
Lazarus
Dezerter
Lazarus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Boris Nikołajewicz Azarow; Lazarus bądź po prostu — Łajza


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.08.19 1:56  •  Czas żreć  - Page 2 Empty Re: Czas żreć
Och! – zawołał serwal, przechyliwszy łebek na lewo. Brwi kocurka uniosły się zaś nieco w wyrazie zaskoczenia, trochę przekolorowanego, jednak wciąż. Opcji tu było kilka, Łajza przygarnął dzieciątko bądź je sam zmajstrował. W dodatku samej przywódczyni! Plotkarska smykałka Sally'ego znalazła ujście w zadowolonym pomruku. Obszedł hienę i szturchnął jej łeb własnym.
Mój drogi. Mam wrażenie, że skołowanie damie serca dziecka to trochę zbyt bezpośrednie. Musisz podejść subtelniej do swej ukochanej... A dopiero gdy rozluźni się, wgryźć się w jej kark i pokazać jej swoją stanowczość – wyjawił mu podstawowe tajniki sztuki miłości i z przeciągłym pomrukiem otarł się o niego policzkiem. Zastrzygł wielkim uchem, kiedy musnęła je jedna z łajznych pcheł, jednak zbytnio się tym nie przejął.
Powinieneś zabrać ją... Na randkę. Tak. Ja randkę! Wtedy dostaniesz coś piękniejszego niż brawa. Odda ci swoje serce! Powiedz mi, byłeś kiedyś na randce, Łajziu? – spytał, a jego kły błysnęły w radosnym grymasie.
No już, nie bądź taki oklapły! – zarządził i szturchnął hienę łbem, niekoniecznie bacząc na to, że pewnie się zdenerwuje za takie ruchy.
Nauczę cię jak zdobywać serca. Wszystkie łapki nadobnych samiczek będą się uginały, gdy same panie będą po prostu o tobie myśleć!
  Cóż za pięknie brzmiące obietnice! Ale co Łajza miał do stracenia, tak naprawdę? Nic. Shenzi najwyżej coś mu odgryzie albo każe nosić nawet głupszą czapeczkę wstydu niż Kiraiowi. Pewnie taką baranią z zakręconymi rogami, żeby już w ogóle było głupio. Mimo to kot był tak pewny swego, że w jakiś sposób to musiało hienę przekonać. A to, że nie do końca wiedział, jak działają pewne rzeczy u gatunku Łajzy, to już totalnie inna sprawa...
                                         
Saliah
Anioł Zastępu
Saliah
Anioł Zastępu
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.08.19 14:13  •  Czas żreć  - Page 2 Empty Re: Czas żreć
 Łajza nie miał do stracenia nic poza możliwością szybkiego napchania brzucha czymś innym niż głodem i powietrzem. Napełnianie serca miłością nie zaspokajało potrzeb hieny, a jak już to nie te najbardziej podstawowe i ważne. Łajza miał uczucia. Na przykład głód.
Bezsrośrednie – przedrzeźniła hiena
 Łatwo mówić, trudniej zrobić. Co miało nie być bezpośrednie? Przecież bezpośrednie nie było złe, ale kto tam wie te samice.
To się je? – spytał po dłuższej chwili.
 Może dać temu szansę. Słuchał serwala, chociaż równie dobrze jednym uchem mogło mu wpadać, a drugim wypadać to, co kot mówił. Na naruszanie przestrzeni osobistej z początku nie reagował, dopiero na ostatnie trącenie kłapnął zębami ostrzegawczo. Wstał jednak powoli bo ruszać mu się już nie chciało po pilnowaniu purchlaka i jeszcze brata.
Jak mam zdobyć serce inaczej niż je wygryźć? Głupoty pleciesz – roześmiał się głośno – Pokaż mi co to ta randka. Ale to trzeba na spokojnie, synek. Od samego początku.
 Może randka była czymś do jedzenia? Że napychasz samicy brzuch, a potem ona nie może uciec ani nawet się ciebie pozbyć? Tego Łajza nie wiedział. Może się nażre cudzym kosztem i będzie miał co opowiadać Kirałce, żeby brat mu zazdrościł. Szachrajskie sztuczki serwalskie może nie będą jednak takie złe.
                                         
Lazarus
Dezerter
Lazarus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Boris Nikołajewicz Azarow; Lazarus bądź po prostu — Łajza


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.08.19 15:40  •  Czas żreć  - Page 2 Empty Re: Czas żreć
I właśnie przez takie odzywki nigdy byś nikogo nie wyrwał bez mojej pomocy, Łajzulinku – odpowiedział sucho. Przejechał dramatycznie łapą po swoim pyszczku, jednak nie wyglądał, jakby ten dramat jakoś szczególnie go ruszał.
Tak. Na randce możesz coś zjeść. Przynieść jej jakąś głupią małpkę, wyrwać i podać co słodsze kąski. Pamiętać, jakie najbardziej lubi... Ja na przykład najchętniej zjadam żaby. Albo z większych zwierząt delikatne piersi. Tak w razie czego – poinstruował, znowu go obchodząc i na koniec jeszcze puścił mu oczko. Ogon drgnął niespokojnie w wyrazie zainteresowania.
Och, randka to piękna rzecz. Zabierasz kogoś, kogo bardzo, bardzo kochasz w jakieś ładne miejsce. Albo takie, które dużo dla was znaczy. Wiesz, nie mówię o polowaniu, ale na przykład o czymś takim jak miejscówka, w której się poznaliście albo zrobiliście coś nietypowego, co już na zawsze zapadło wam w pamięć... Och, miejsce pierwszego liźnięcia po mordce ukochanej. Zabaw, w czasie których aż nadto zbliżyliście się do siebie... Twoim pierwszym zadaniem jest... Zaproszenie... Mnie! – serwalowi wyrwał się chichot, w którym było słychać wyraźnie lubieżną nutę. Ruszył do przodu i skinął łbem na hienę, by ta poszła za nim. Trawy stawały się stopniowo coraz wyższe, a ogólna roślinność gęstsza. Z czasem zaczynało wyglądać na to, że znaleźli się na skraju lasku, a potem w jego wnętrzu. Nie było tu żadnych ścieżek, jedynie przechodzić trzeba było nad, pod albo obok konarów drzew. Kolory ze wszystkich stron biły po oczach. Natura nie przestawała zadziwiać. Z jednej strony tworzyła takie koszmarki jak te głupiutkie hienki, z drugiej zaś pokazywała takie piękne, zalesione tereny.
Za dnia są tu dziesiątki motyli. I kwitną kwiaty. W nocy nad sadzawką, do której idziemy, latają świetliki. Istna magiczna oaza. Nie uważasz? Co moglibyśmy tu zrobić? – zaczynał testować go, sprawdzać, co Łajza wyciągnie z jego poprzednich słów.
                                         
Saliah
Anioł Zastępu
Saliah
Anioł Zastępu
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.08.19 18:03  •  Czas żreć  - Page 2 Empty Re: Czas żreć
Srajzulinku – odpyskował znowu, tym razem mając już dużo lepszy humor.
 Głośny śmiech znowu się rozległ, kiedy Łajza ruszył za serwalem. Niech się paca tą głupią kocią łapką po małej głupiej kociej mordce. Na zdrowie.
Nie mamy wiele czasu, chodź no na tę randkę. Oby było tam dużo mięsa.
 Wizja wyżerki nie opuszczała krokuty, która dziarsko kroczyła za serwalem. Wchodzili w jakieś dziwne chabazie, pewnie właśnie nimi Rafiki zapewniał sobie te wszelkie szamańskie dyrdymały. Faktycznie robactwa było tu prawie tyle co w bebechach Kirałki, nic tylko spisać i katalogować. Ale podobno Simba się wychował i dorastał na robaczywej diecie. Może nie było to takie głupie.
A bym gnoja chapnął – burknął na widok wielgachnego motyla, jaki przeleciał mu tuż przed pyskiem – Eee, co mówiłeś? Możemy żreć. Mogę poczekać aż żaby wylezą to ci złapię. Bo się spurchlisz, że robię coś źle.
 Skoro Saliah miał tu robić za prawdziwą kobietę, to Łajza musiał liczyć się z ewentualnymi fochami z jego strony. Hiena obeszła sadzawkę, do której w końcu dotarli i nad jej brzegiem przyuważyła wyjątkowo opasłą ropuszkę. Zwierzak już miał skakać by pochwycić w kły płaza, ale nagle coś owinęło się wokół żabolca i pociągnęło go do tyłu. Groźne syczenie rozległo się zza liści, za którymi zniknęła żaba i za które zajrzał zaraz Łajza.
– Znajdź sobie własną żabkę, bo o tę będę walczyć! – zasyczał wężyk.
– Pomocy... – poprosiła żaba, jednak na niewiele się to zdało, bo razem z wężem zaraz zniknęła w gęstwinie.
 Łajza chyba nie chciał wiedzieć o co chodziło i wpadł na inny plan. Zerwał wielkiego chwasta, w którego kwiatku siedziała jakaś wielka mucha i postanowił poczekać aż znajdzie się inna żaba.
                                         
Lazarus
Dezerter
Lazarus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Boris Nikołajewicz Azarow; Lazarus bądź po prostu — Łajza


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.08.19 3:55  •  Czas żreć  - Page 2 Empty Re: Czas żreć
Saliah, jak na kota przystało, siadł gdzie stał i zaczął się po prostu gapić. Nie było to jednak gapienie się byle jakie, bo było to gapienie się nauczycielskie, czujne, mające na celu wyłapanie ewentualnych błędów ze strony Łajzy. Błędów tak karygodnych, że mogłyby się stać wielbłądami, tak wielkich, że zasłoniłyby słońce na długie, długie godziny.
  Wyjrzał zza Łajzy, gdy usłyszał jakieś jeszcze inne głosy. Wąż i żaba, cóż za nietypowa para! Serwaliah uniósł brwi wysoko, a na jego mordce pojawił się rozmarzony uśmiech. Westchnął z napędzaną fantazjami rozkoszą i rozczuleniem, po czym pokręcił łebkiem. Cóż za piękny etap miłości, to już ten moment, gdy żaba i wąż wiedzieli, że nie mogli żyć i ze sobą i bez siebie.
  Mina płaza jednak jasno sugerowała, że wolałby umrzeć. Mina Saliaha natomiast przybrała znów czujniejszy wyraz, gdy przestał bujać w obłokach i znowu zwrócił uwagę na swojego ucznia i pseudokochasia. Łajza przyniósł mu kwiatka! Wielkiego, w dodatku z ogromną muchą w środku! Insekt zabzyczał oburzony, kiedy Sal zatrząsł dodatkowo całą kwiatową konstrukcją, gdy wyrwał hienie kwiatka.
Och, to dla mnie! – zawołał serwal, nawet nie przyjmując do wiadomości, że mogłoby być inaczej, po czym przytulił do siebie chwasta. Akurat wtedy na tłustego bzyczucha skusiła się żaba, definitywnie tym razem w pełni świadoma singielka. Język uderzył o płatki, jednak przeleciał też między nimi i znalazł się tuż przed pyskiem hieny.
Jeszcze złapałeś nam... Żabę! Dziś kuchnia francuska? Słodko i romantycznie, choć żabie udka to niestandardowy wybór po przygodach zakochanych piesków – skomentował, po czym na chwilę się zamyślił. Następnie pyszczek znowu rozświetliła radość.
Randka idzie świetnie, już chcę kolejnej. Teraz tylko powiedz mi coś miłego i słodkiego. Bez tego nie obejdzie się nic romantycznego. Bez pięknych słów nie poruszysz serca swej ukochanej...!
                                         
Saliah
Anioł Zastępu
Saliah
Anioł Zastępu
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.08.19 16:18  •  Czas żreć  - Page 2 Empty Re: Czas żreć
 Czuł na sobie wzrok małej głupiej kociej mordki, ale nawet nie mógł tego skomentować. Saliah skoczył szybko na głęboką wodę i uznał, że Łajza dał mu prezent. A nawet prezenty. Paplanina kitku nie interesowała go najbardziej na świecie i jej większość wpadała mu jednym, a wypadała drugim uchem.
 Bardziej go obchodziła ta mucha, a potem też język, którym jakaś żaba mało nie strzeliła go w oko. Hiena złapała jej paskudny jęzor zębami i pociągnęła za niego tak że płaz poleciał prosto pod jej łapy. Łajza przytrzasnął parcha tak, że ten aż wydał z siebie piskliwe „reeeeee” i wyciągnęła paskudną łapkę w stronę kwiatka z muchą.
Niedoczekanie twoje, żabeńko – skomentował jej trudy z chichotem.
 Chrupnięcie żabich kostek oznaczało koniec dla płaza, ale początek posiłku dla hieny i serwala. Nie rozumiał o co chodziło z tymi pieskami, ale nie zadawał pytań niczym innym niż wzrokiem. Nie było czasu na bzdury, musiał nauczyć się wyrywać serca bez wyrywania ich. Cokolwiek to znaczyło.
 Chapnął kawałek żaby, a drugi jedynie przypadkowo większy, oddał kotu.
Masz... – hieni móżdżek przetwarzał jakiś dobry komplement – Śmieszne uszka i dużo plamek?
 Przechylił łeb na bok zastanawiając się czy zostanie pochwalony czy wręcz przeciwnie. Nie był dobry w mówieniu miłych rzeczy. Nie był dobry w mówieniu nie-niemiłych rzeczy. Kawałek żabiej skórki w dodatku zwisał mu z boku mordki, dopiero po chwili zauważył to i wciągnął go jednym chapnięciem.
I masz miękkie futro?
                                         
Lazarus
Dezerter
Lazarus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Boris Nikołajewicz Azarow; Lazarus bądź po prostu — Łajza


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.08.19 22:33  •  Czas żreć  - Page 2 Empty Re: Czas żreć
Na przyszłość, powinieneś zapraszanej osobie proponować jedzenie najpierw. Ale... – kocie brewki poszły w górę, ślepka zmrużyły się, a mordkę wciąż wykrzywił zadowolony uśmieszek. Dźwięk chrupnięcia sprawił, że serwal nieco się niecierpliwił, ale też skrzywił ze współczuciem wobec żabki. Ale taki jest już krąg życia. Żaba dziś zginęła, żeby mogły zjeść ją drapieżniki, które potem, po śmierci, zostaną pożarte przez rośliny, z których korzystać będą owady, będące z kolei jedzeniem dla żaby.
Och! Ohohoh... Hoh~ – Saliah zaśmiał się serdecznie. Trochę brzmiało to tak, jakby śmiał się z żartu kogoś, komu chciałby się przypodobać.
Proszę! Nie zrozum mnie źle. Rozumiem, że takie słowa mogą ci trudno przychodzić... Bo jesteś PRAWDZIWYM romantykiem! – oznajmił z zachwytem, ale i jakby dumą. Najwidoczniej całą tę krótką randkoklapę interpretował na odwrót niż powinien. Podobało mu się? Miał ubaw? Ubaw z randki czy z jej jakości? Serce kota mimo wszystko biło w rytmie radości i ekscytacja. W brzuchu jedyne jednak, co pojawiło się, to truchełko żaby, wciąż ciepłe, wymagające zjadania na kilka podejść.
  Ruszył znowu w stronę hieny, chwyciwszy wcześniej kwiatek, w którym była mucha, a który zabrał wcześniej Łajzie. Otarł się o hienkę bez pośpiechu i zamruczał z zadowoleniem. Na koniec kiwnął głową i wypuścił kwiatek. Dawał drugiemu znać, że czas się zawijać, bo choć sam Sal nie miał żadnych planów czy obowiązków, tak podejrzewał, że Łajza już jakieś ma. Gdyby mieli trochę więcej czasu dla siebie, na pewno nauka trwałaby dłużej.
To już wiesz, że na randkę warto zabrać kogoś w miejsce, które jest ważne dla was. Bądź tylko dla ciebie, wiesz, w zaufaniu zdradzasz swój sekret. Komplementy zawsze są dobre, ale nie opieraj się tylko na nich! Mów je tak, żeby były ładne, żeby były bombą, która rzuci ją prosto w twoje łapki. Jedzenie daj najpierw jej, ale najlepiej sam je upoluj lub znajdź. Nie każ damie czekać... Jeśli nie masz w tym jakiegoś większego celu. Droczenie się świetnie doprawia wszelkie spotkania. Dbaj o to, żeby czuła się dobrze, żeby wiedziała, że to ty tu nosisz spodnie i może na ciebie liczyć. Spędzaj z nią dużo czasu poza spotkaniami prywatnymi, zwracaj na nią uwagę, rozmawiaj z nią. A wtedy... Na pewno będzie twoja i tylko twoja! Chodź. Odprowadzę cię do waszego terytorium. Och, to też warto robić. Możecie spędzić ze sobą więcej czasu, porozmawiać, spacerować... Och, miłość jest taka piękna.
  Saliah westchnął z błogością, a jego oczy wyrażały wciąż to samo — zadowolenie i dumę. Po trochu z tego, że — w swoim mniemaniu — rozgryzł metody dla Łajzy, którego uznał zaś za nieśmiałego romantyka. Po trochu zaś dlatego, że bawił się całkiem nieźle i jeszcze dostał darmową żabę. Żyć nie umierać. Serwal doprowadził hienę faktycznie na sam, samiutki skraj terenów lwiej ziemi i hien, aż do samego końca obsypując go złotymi radami.
                                         
Saliah
Anioł Zastępu
Saliah
Anioł Zastępu
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.08.19 1:03  •  Czas żreć  - Page 2 Empty Re: Czas żreć
Ale ja sprawdzałem czy nie jest zatrute – hiena wywróciła oczami.
 On i Saliah nie byli stadem, więc co kogo obchodzi kolejność w jakiej mieli jeść? Skrzywił się na te wszystkie bzdety, jakie wymyślał kot ale nie zadawał zbędnych pytań.
 Chciałby puścić cały ten słowotok mimo uszu albo chociaż jednym uchem wpuścić, a drugim wypuścić. Mimowolnie zapamiętywał wszystkie te rady, ale nie wszystkie je rozumiał. Będzie musiał zrobić to, co hienki robią najlepiej, zwłaszcza te chytre i trochę mądrzejsze no jego braciszek. Chodzić za swoim celem i go stalkować. Musiał dowiedzieć się o Shenzi wszystkiego i wtedy podejść ją, żeby pokazać kto...
Co to są spodnie? – spytał o tę kwestię, która męczyła go chyba najbardziej.
 Coraz bardziej miał wrażenie, że serwal miał dość mocne kuku na muniu. Nie takie jak Rafiki, ale jakieś na pewno. Pokiwał łbem udając, że rozumie. Żałował jednak, że nie chapnął sam całej żaby, tylko się z nim podzielił. Teraz będzie musiał wracać z pustym brzuchem na swoje terytorium, ale może chociaż wyrwie coś do żarcia zanim grubas Banzai dobierze się do posiłków.
 Poczuł się dziwnie kiedy Saliah ocierał się o niego i nie wiedział, po co to zrobił. Bardziej jednak był skonsternowany tymi spodniami, może to było coś co miało mu pomóc w randkowaniu z Shenzi? Szli w kierunku ziemi hien raczej długo, albo to gadanie Sala mu strasznie przedłużało całą trasę. Czuł się jakby musiał iść gdzieś z własną matką, która bez przerwy mu brzęczała nad głową.
 Miał tylko nadzieję, że to wszystko przyniesie kiedyś słodki jakikolwiek skutek.

wątek zakończony

                                         
Lazarus
Dezerter
Lazarus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Boris Nikołajewicz Azarow; Lazarus bądź po prostu — Łajza


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Czas żreć  - Page 2 Empty Re: Czas żreć
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach