Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 15 z 25 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16 ... 20 ... 25  Next

Go down

Pisanie 24.01.15 11:39  •  Park Miejski - Page 15 Empty Re: Park Miejski
Taa, żeby Set nie miała już wystarczająco dobrej opinii, żeby się teraz przejmowała kolejnymi plotkami, związanymi z kapitan. W pewnych momentach była nawet ciekawa, co im może chodzić po głowach, bo niektórzy mieli całkiem wybujałą wyobraźnię. Albo przerażającą. No cóż, może kiedyś coś usłyszy. Potem będzie miała co opowiadać wnukom przy kominku, jak dożyje.
- Noo nie. I to mnie właśnie smuci. Nie ma co robić, a potem biją po głowie, że wychodzisz, by umilić sobie czas. - westchnęła. Przecież to była prawda - "żodyn" z nich się nie spieszył. I co miała robić? Oglądać ciągle kwiatki, pomagać przy papierach? Nie, dziękujemy. Laura była naprawdę zapracowaną osobą, nawet jeżeli ta robota była na jej własny rachunek. Gdyby się przecież zaraziła tą cholerą, to ktoś by powiedział, że ma to, na co zasłużyła. I do laboratorium. Hej, gdyby się zaraziła na misji, to skończyłoby się podobnie. Bo naukowcy. I Okatome. Z radością by to zrobiła, uch.
Cóż, ciekawe, czy Set dało się jeszcze wyratować z tych wszystkich odruchów i lekkich zmian w myśleniu, jakich się nabawiła w całej swojej karierze Eliminatora. Można powiedzieć, że ta robota lekko spaczyła jej wesołość i odreagowywanie emocjami - w końcu kim trzeba być, żeby z uśmiechem przykładać Ci ostrze do gardła, rozmawiając przy okazji tak, jakby nic się nie działo? No, ktoś normalny by tego nie zrobił. Przynajmniej nie żołnierz. Może jakiś szaleniec. A jak już się dostanie kilka takich "wesołych" zmian w głowie, to cóż... Tego już nie wykopiesz. Lepiej nad tym jakoś zapanować. W takim wypadku mogła więc przyznać, że Agito wybrała dobre miejsce, choć do wyciszenia się dobry byłby nawet jej kącik w przytulnym mieszkanku. Albo na kawie. Gdziekolwiek. Ale park też dobry.
Nie to, żeby nie wiedziała... Raczej nie szukała na siłę tych, co to przeczuwali, no chyba, że się z tym wysuwali zbyt mocno na przód. No chyba, że to była góra, która miała jakieś problemy, jak wspominana wcześniej prawa ręką dyktatora... Nie zdziwiłaby się, gdyby to przez nią musiała przechodzić kolejne badania na nie wiadomo co. Myślała, że jest fajna, czy jak? Set to twarda sztuka i może mieć trochę poprzewracane w głowie, ale w gruncie rzeczy jest całkiem ogarnięta i swoją robotę wykonuje dobrze. A reszta średnią ją obchodziła. Nawet nie wiedziała, co by im zrobiła. Denerwując się, tylko im udowodni, że można zaryzykować, bo może nie zdąży się zemścić. Dlatego po części lubiła to, że zamiast złego spojrzenia, uśmiechała się. Miny tych, co wiedzą za dużo, są po prostu wspaniałe.
- Agi, Agi, spokojnie. - Set pomachała jedną dłonią - Powiedziałam, gdyby Ci się przypadkowo coś obiło po uszach. Żebyś tak na boczku mi coś wspomniała, nawet tajnym szyfrem, znakami, cokolwiek. A ja bym to sobie zapamiętała i męczyła górę o miejsce sama. W razie czego sama będę się tłumaczyć, nie będę Ciebie ciągnąć ze sobą.
Agito już raczej takich problemów nie potrzebowała.
Set już miała podać dziewczynie jej kokardkę, jednak zatrzymała się na chwilę, kiedy kapitan zapytała ją o dane osobowe. Przyjrzała się dziewczynie badawczo. Tak, jakby chciała wyłapać jakiekolwiek momenty słabości, niepewności i innych tego typu. Łatwiej wtedy o jakiekolwiek podejrzewanie. O dziwo jednak, ta była zadziwiająco spokojna. A nawet miastowi potrafili czasem lekko podskoczyć, kiedy  "tak dla bezpieczeństwa" byli wypytywani o dane, czy proszeni o pokazanie przepustek.
Hmm.
- W takim razie oddaję. - uśmiech z twarzy Set nie zniknął nawet na chwilę, kiedy podawała dziewczynie jej własność. - No i widzi, pani kapitan? Nie trzeba być tak strasznym. Dziewczyna na pewno jest bardzo porządna, tylko czasem coś upuści... Pewnie też ma swoją przepustkę przy sobie i chętnie nam ją pokaże. Prawda, panno Liselotte?
Tak, Eliminator jej pokroju nigdy nie powinien być wypuszczany na patrole w mieście. Jeszcze wystraszy wszystkie dzieci z tym swoim uśmieszkiem, który wygląda i przyjaźnie, i przerażająco, jeżeli coś ukrywasz. Ale cóż... Zgrywamy dobrych. A panienka Lis nie powinna się bać, jeżeli była zwykłym miastowym. Po prostu poda im jej przepustkę, poczeka chwilę i z radością będzie mogła się oddalić. Proste. Gorzej, jeżeli "przypadkowo" znalazła się nie tam, gdzie powinna być.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.01.15 12:23  •  Park Miejski - Page 15 Empty Re: Park Miejski
Prędzej wybujałą, biorąc pod uwagę "pomysły" jakimi to "niby" Kapitan darzyła osoby jakie brała "na stronę" lub do biura czy gdzie indziej. W końcu, przyjrzyjmy się jej - czy jest taka zła z wyglądu? Czy faktycznie po spojrzeniu na nią można mieć same złe skojarzenia? Umięśniona kobieta, z siłą zadziwiającą większość mężczyzn, z podejściem do ludzi którego można by pozazdrościć nawet podejściu samego Szatana do swoich podwładnych, twarda, szybko reagująca, ostra w swoich słowach, z wzrokiem który zmrozi ci każdą kroplę krwi...
Dobra, to już troche "wyolbrzymianie" jej cech, choć nie zmienia faktu że w większości z taką opinią na jej temat świeży rekruci mają pierwsze spotkanie z nią. I weź tu potem zamień z nimi słowo, jak taki już mdleje jak na niego spojrzysz. Ysh... Potęga plotek, prawda? A co do Sette, kto wie. Może kiedyś będzie miała okazje sama sprawdzić jak wiele z tych plotek jest prawdziwych?
- Logika władzy. Lepiej siedzieć na dupie i pilnować tylko czubków ich nosa, niż w końcu porządnie dokopać... Ale cóż zrobisz. Zgraja egoistycznych dupków, dbających tylko o własny tyłek. - Już nie od dziś wiadomo że Agito nie należy do osób które lubią owijać swoją opinię w bawełnę, zwłaszcza jak coś ją gryzie. A ta władza ją solidnie gryzie, nie tylko przez fakt że przez nich straciła swój generalski stopień... Zwyczajnie... No. Zdołała ich już poznać, i to wystarczy by nie była ich fanką, tak jak i tych wyższą rangą od niej, płaszczących się przed nimi jak dywanik. Pewnie gdyby tylko to im pomogło wejść głębiej władzy w tyłek to by się rozłożyli w biurach dyktatorów i robili za wycieraczki do butów. Czasem nawet nachodzą ją myśli, czy Łowcy nie mają racji, chcąc obalić ten rząd...
Ale nie może sobie pozwolić na takie myślenie, na zwątpienie. Rola żołnierza jest w jej "krwi", i nie zamierza się jej wyprzeć. Zostanie nim, tak długo jak starczy jej sił...
Lub póki wiara w prawidłowość swoich działań nie skończy w gruzach.
Spójrzmy chwilę na Set, czy udało jej się pozostać "ludzką" po tylu latach bycia eliminatorem? Hm... Idzie się w sumie sprzeczać w tej kwestii, prawda? A mieszkanie... Powiedzmy że właśnie przez wzgląd na te "plotki" odpuściła Sette wizytę w jej mieszkaniu, lub w mieszkaniu eliminatorki. Jeszcze by potem kij wie co rozeszło się po Wojsku. Wystarczy że są znajomymi, a i tak pewnie niektóre plotki mogą ją dosięgnąć. Może i Agito się swoim "honorem" w ich oczach nie przejmuje, ale innych zniesławiać nie chce. Czarnowłosa jest już porządnie odporna na jakiekolwiek "obgadywanie" jej... No, powiedzmy. Jak miewa gorsze dni to w wypadku usłyszenia jakiś "chichotów" na jej temat lepiej mieć pełne ubezpieczenie dentystyczne. W sumie też warto mieć zamówionego ortopedę i rehabilitacje. To jeśli nie jest się w jej oddziale. Jak jest...
Możesz się pożegnać ze spokojnymi wieczorami przez solidny tydzień. No, tak mniejwięcej. Z naciskiem na więcej.
Jak to nie wiedziała co im zrobiła? Nie jest zupełnie bezwolnym żołnierzem, który wypełni każdy, bodajby najbardziej samobójczy rozkaz, to jej wina! Każdy w Wojsku lub nawet cywil który umie "myśleć" za siebie jest już dla nich problemem, to też powód dla którego Agito bywa czasem "inwigilowana" bez większych celów czy powodów. Taki typek z S.Spec sobie ucina pogawędkę w jej biurze, niby pytając o zupełnie nieistotne rzeczy... Ale zna już te triki. Chcą ją mieć pod kontrolą, jako były generał miała dostęp do kilku, ważnych rzeczy, stąd też fakt wyratowania od śmierci przez Falcona sprawił, że teraz musi się męczyć ze swoistym Urzędem Bezpieczeństwa, jeśli tak to można określić. Cóż...
Przynajmniej nie jest tak nudno, prawda?
- W Desperacji i tak się mało dzieje ostatnio... - Westchnęła, podrapując się lekko po tyle głowy prawą dłonią. Bez większych problemów udało mi się wraz z małym oddziałem dostać do jednego z porzuconych laboratorii i wrócić. To było takie proste, że nawet w raporcie wrzuciłam iż dostanie się tam teraz jest dużo prostsze niż wcześniej. Pewnie wyślą jakieś zespoły badawcze czy coś, okaże się że żołnierze będą na tyle niewyszkoleni i słabi że byle kilka "zwierzaczków" z pustyni ich zje a potem pretensje będą do mnie. Ech... Czemu w Wojsku nie ma więcej ludzi tak zdolnych jak ty? - Uśmiechnęła się do niej subtelnie, całkowicie świadomie chwaląc jej umiejętności. Tak, wiedziała że dziewczyna jest zdolna, znała jej możliwości... I szkoda jej że więcej takich osób nie ma. Ewentualnie że więcej nie ląduje w jej oddziale. Po przepuszczeniu przez "tryby programu szkoleniowego" Agito albo odpada się z Wojska, albo ma się całkiem solidny start.
Obserwowała uważnie zachowanie dziewczyny przed nimi. Wydawała się mieć w sobie dość standardową, młodzieńczą pewność siebie. Udawała że się nie boi, podczas gdy dorośli często dość nerwowo "tykali" na każde słowo i rozkaz, odpowiadając szybko i krótko, byleby jak najszybciej pozbyć się wojskowych z okolicy. Dość typowe - no i fakt faktem - niezbyt podejrzane zachowanie. Przedstawiła się, przy okazji licząc na to, że nie narobiła kłopotu tą spinką. - Nie, ale bądź ostrożniejsza ze swoimi rzeczami. - Rzuciła dość neutralnym tonem, jakby zupełnie straciła większe zainteresowanie małą. Sette jednak uznała że nie odpuści, jak widać. Zwróciła spojrzenie ku eliminatorce, przechylając głowę lekko na bok, odsłaniając to niezbyt przyjemne z widoku oparzenie na lewej stronie twarzy. - Jeszcze nie zaczęłam. - Rzuciła tonem godnym Antarktydy pod względem zamrażania zimnem, po czym przechyliła głowę z powrotem do standardowej postawy, przysłaniając ten ślad i... Poklepała Laurę po głowie, delikatnie się uśmiechając. - Choć w tej chwili ty próbujesz. Nie warto przecież ukazywać się tej uroczej Panience jako coś strasznego, prawda? Swoją drogą... - Zwróciła swój wzrok ku Lilo, wciąż pozostawiając ten subtelny, nieco cieplejszy (powiedzmy że z Antarktydy przeszliśmy na Syberię) wyraz twarzy, spoglądając na nią z zaciekawieniem. - Nie powinnaś mieć teraz lekcji? - Spytała, nie mogąc oprzeć się wrażeniu, że ma przed sobą uczennicę... A chyba teraz były godziny pracy szkoły, o ile "strajki i bunty" i te inne sprawy nie dosięgnęły też szkół. Może nie...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.01.15 15:03  •  Park Miejski - Page 15 Empty Re: Park Miejski
- Dziękuję - odpowiedziała z wdzięcznym uśmiechem, przyjmując swoją własność z rąk kobiety. Huh, nawet jeżeli wpadnie i ją zaaresztują, to nie może powiedzieć, że totalnie przegrała - w końcu odzyskała spinkę. Nawet jeżeli właśnie znalazła się w wielkim niebezpieczeństwie, nadal miała tendencję do odnajdywania pozytywnych stron życia, które tak nawiasem mówiąc w każdej chwili mogło zawisnąć na włosku. O dziwo, nawet się nie stresowała. Nie było mowy o tym, żeby ruszyła się poza bezpieczną kryjówkę Łowców bez odpowiedniego przygotowania.
Można to nazwać i pewnością siebie, niektórzy nawet określiliby zachowanie Lise jako odrobinę zbyt odważne... ale ona po prostu miała wszystko porządnie wyuczone i wychodząc z ukrycia stawała się osobą o zupełnie innej tożsamości, ale nadal tym samym charakterze. Spoglądała na nieznajome z sympatią i uprzejmością, nawet jeżeli w głębi serca miała ochotę zawlec je do jakiegoś laboratorium i poddać najgorszym możliwym torturom w odpłacie za to, co władza robi z mieszkańcami Miasta-3. Tak czy inaczej tłumiła takie zapędy, które zdecydowanie, z natury i z definicji nie przystoją aniołowi. Właściwie to trochę też współczuła oprawcom, którzy z własnej woli lub z przymusu czynili na świecie tak wiele zła. Cóż, nie ma to jak być chodzącym dobrem z otwartym serduszkiem. Szkoda tylko, że tak mało osób docenia fakt, że ktoś naprawdę pragnie dobra ich wszystkich. W końcu gdyby wszyscy przyjmowali ten stan prawidłowo, Stwórca nie musiałby wystawiać ich na próbę przez swoje odejście.
- Oczywiście, będę uważać. Nie chciałabym jej zgubić - dodała, wskazując nieznacznie na odzyskaną kokardkę. Lubiła takie małe pierdółki i nie chciałaby, żeby któraś z jej spineczek wylądowała wgnieciona w parkową ścieżkę. W dodatku to by było zaśmiecanie środowiska! Aniołowie nie po to zeszli na ziemię i naprawili ją po tych wszystkich katastrofach i klęskach żywiołowych, by teraz, po tych wszystkich staraniach jedna z nich przykładała się do niszczenia środowiska. Nie żeby była jakąś wielką aktywistką ekologiczną, ale szacunek do natury to dla niej rzecz raczej oczywista.
- Nie mam teraz lekcji. Mamy trochę... dziwny podział godzin, ale przynajmniej dzięki temu mam chwilę wolnego, gdy wszyscy inni pracują - wyjaśniła, rzecz jasna z całkowitą naturalnością. Miała przygotowane dosłownie wszystko, o co potencjalny patrol mógłby zapytać przeciętnego człowieka. W dodatku ta historia była nawet prawdopodobna, jeżeli chodziło o jej pełną pewności siebie postawę. W końcu wie to każdy uczeń, który zaczyna lekcje w nietypowych godzinach - patrole zatrzymają cię przeciętnie raz na kilka tygodni, więc co jakiś czas musisz się tłumaczyć, że właśnie tak jest i nic na to nie poradzisz. Zresztą to nie jest aż takie mało prawdopodobne, by jakaś szkoła właśnie w tej chwili nie miała lekcji. A kwesta tego, czemu nie widać uczniów na ulicy? Wiadomo, większość z nich może woleć siedzenie w domu i bawienie się technologią czy też po prostu spaniem, jak to mają w zwyczaju nastolatkowie.
Swoją drogą zabawnie by było, gdyby mogła w tej chwili wyciągnąć wszystkie swoje papiery świadczące o zdobytych stopniach naukowych... wyglądała na szesnastolatkę, mając za sobą studia i długą praktykę zawodową. Jak to miło być nieśmiertelną! Szkoda, że nie mogła się do swojej tożsamości przyznać. Miny niektórych musiałyby być naprawdę zabawne, gdyby w ciele ledwie podrośniętej dziewuszki objawiła im się szanowna pani doktor w wieku tysiąca lat.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.01.15 16:35  •  Park Miejski - Page 15 Empty Re: Park Miejski
- Taak, pani kapitan, widać, że pani naprawdę uwielbia tych tam na górze. Ta miłość wręcz mnie onieśmiela, jak tylko to słyszę, nawet, jak nie jest to kierowane w moją stronę, huh. - Set pokręciła głową - Choć dopóki się mocno nie czepiają, to jeszcze idzie z niektórymi wytrzymać. Tak... Z niektórymi. Przydałby się tam ktoś, kto nie sądzi, że wojsko to tylko i wyłącznie popychadło, któremu wyprali mózg i już mogą robić, co chcą.
Ach, ta możliwość ponarzekania! I nie wszyscy potrafili to robić. Niektórzy po prostu się bali, nawet wtedy, kiedy siedzieli w jakimś naprawdę cichym zaułku, czy na terenach Desperacji w czasie misji. A z Agito mogły sobie ponarzekać, ile wlezie... I od razu człowiekowi było lepiej, bo mógł z siebie wyrzucić te złe emocje. Tak na porządnie. Wyżywanie się na biednych Wymordowanych nie zawsze było dobrym pomysłem, bo jak się trafia w miarę ogarnięta jednostka, to aż szkoda było. A czasem wystarczy się po prostu nagadać, wyśmiać, ile wlezie i już, o, efekt lepszy od bicia czy cięcia zwykłego mięsa na obiad w sposób niezwykle bajeczny i cholernie śmieszny, jak patrzysz z boku. Nic, tylko pomyśleć o tej całej historyjce, gdzie Set robi z Wymordowanych mięsko, żeby ich wykarmić. I mieć potem kogo bić po głowie, hue.
Hej, lepiej za dużo na temat jej "ludzkości" nie mówić. Zacznijmy od tego, że zadatki na lekko stukniętą miała jeszcze zanim ją zaciągnęli na treningi, które miały z niej zrobić dobrego Eliminatora. Ha, pewnie dlatego ją wzięli. Żeby potem mieć kogo opierdzielić za dziwne pomysły. Tak czy siak, tak było od początku - najpierw siedziała w kącie, żeby potem wojować tylko dlatego, bo może. W sumie to było całkiem dobre. No i jeżeli raz, czy dwa wyjdzie za miasto, to jej nie porzucą, żeby potem stworzyć (nie)świadomie kolejnego Wymordowanego, a jeszcze, nie daj Boże, istotkę, która dołączy się do walki. W sumie, jakiś tam miastowy to dla nich może być niewielką stratą, ale zmiana stron kogoś, kto dobrze morduje i zna na pamięć zarówno całe miasto, jak i siedzibę S.SPEC... No, takiej osoby od razu nie wywalą. Powinni być świadomi, że to by tylko ułatwiło sprawę drugiej stronie konfliktu.
- Łoł, to było aż tak proste? To chyba nasi przyjaciele spoza miasta mają pełne ręce roboty. Szkoda. Oj, nie chwal mnie tak, bo się jeszcze zarumienię. - Set aż dla takiego mini-trolla a chwilę zakryła twarz dłoniami, a jej uśmiech lekko się poszerzył. - Może kiedyś trafi się okazja, że tak czasowo przydzielą mnie do jednej misji z Tobą, pani kapitan. A wtedy będzie wesoło.
Wizja zbyt piękna, aby była prawdziwa... Ale czasem marzenia się spełniają.
Zadziwiające było to, jaka ta dziewczyna była spokojna. Lekko za bardzo, ale cóż, chyba im się trafiła twarda sztuka. A na taką nie wyglądała. Set nawet myślała, że podskoczy jeszcze kilka razy, zagra typową "słodką panienkę, co łatwo wystraszyć", a tu proszę, taka niespodzianka. No nic, może ostatnio była zbyt nastawiona na jakieś ukrywające się istotki. Nie miałaby nic przeciwko, naprawdę. Chwilę potem oberwała jakże ciepłym i przyjaznym spojrzeniem od Agi, co na chwilę usunęło uśmiech z jej twarzy.
Tak, towarzyszu, wiemy, że potrafi być straszni, ale chyba od razu czymś takim nie przywalicie dzieciakom.
I to musiało wystarczyć pani kapitan jak odpowiedź. Dziwna mina i myśli, których nigdy nie usłyszała.
Uniosła też brew do góry, kiedy usłyszała o zmianach w planie którejś ze szkół. No tak, to było najlepsze. Nawet ona pamiętała czasy, kiedy jeszcze chodziła do szkoły i tylko czekała na wolne, by nie musieć się patrzeć na irytujące twarze. A i ją kiedyś spytali, co ona robi "o takiej porze". Laura po chwili kiwnęła do siebie dwa razy głową i ponownie się uśmiechnęła.
- Każdy uwielbia wolne, nic dziwnego. Pamiętaj tylko, by nie łazić w podejrzanych kącikach, czy coś. Lubią straszyć i porywać takie ładne, młode panienki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.01.15 17:24  •  Park Miejski - Page 15 Empty Re: Park Miejski
- Marzenia, kochana Sette. Czasem zastanawiam się czy nasi drodzy Łowcy pod tym względem nie są lepsi. Jak sądzisz? Wydają się być dużo bardziej zżyci z sobą niż ktokolwiek w Wojsku lub S.Spec. Tam walczą o życie każdego dnia - a my... Cóż. Człowiek człowiekowi wilkiem. - Westchnęła cicho, opuszczając lekko głowę. Fakt faktami, była całkowicie świadoma tego, jakie są relacje międzyludzkie w Wojsku czy S.Spec. Tam nie ma wzajemnego zaufania, nie ma choćby grama właściwej współpracy. Jest tylko strach, szacunek i skrywana niechęć lub nienawiść. Wie o tym, i nie wypleni tego, nawet w swoim oddziale. Z pewnością ją szanują. Z pewnością poszliby za Agito w ogień gdyby wykonała taki rozkaz. Ale to wszystko nie dlatego że jej ufają. To dlatego że się jej boją, że czują respekt wobec niej. Nic więcej. Nie ma zaufania między ludźmi... Nie tu. Nigdy nie było. Nie będzie. Chyba zaufanie między istotami ich pokroju może powstać tylko wtedy, gdy każdego dnia walczy się o swoje życie. Tak jak żyją Łowcy. Tak jak żyją Wymordowani. Tak jak żyją nawet zbuntowane maszyny. Wszyscy oni potrafią sobie wzajemnie ufać, a co z ludźmi, którzy teoretycznie żyją w bezpieczeństwie i spokoju? Szukają powodów by sobie nie ufać. I łatwo je odnajdują. Zawiść? Nawet nie muszą mieć do nich powodów. Ot, poprostu ją znajdują i odczuwają, bo mogą.
Narzekanie? Cóż, Agito może i narzeka trochę, lecz w tych słowach więcej z zarzutów i pojękiwań jest... Stwierdzenie rzeczywistych faktów, które ją bolą. To nie tak że jest też nader godną zaufania osobą, ale sam fakt tego co zauważa, co obserwuje. Sztuczne maski szacunku i ogłady, pod którymi kryje się wrogość. Choć stara się o tym nie myśleć, czasem nie może sobie tego odpuścić. To smuci. To wciąga w rozpacz. W niechęć. W żałość. Podsyca ogień. Ogień niechęci. Niechęci wobec władzy, wobec ludzi. Nawet jeśli go gasi, on wciąż powraca. Raz za razem, silniejszy lub słabszy - ale nigdy się nie wypala, nigdy nie zanika. Zawsze jest. To zwątpienie, czy czyni dobrze. Z każdą ofiarą, każdą walką i atakiem. Zawsze są te wątpliwości...
To chyba problem osób "myślących", prawda? Gdyby potrafiła tak jak inni, udawać że nic nie widzi, że wszystko jest w porządku. Mieć tak "wyprany" mózg jak powinna mieć tym... Dobrem. Marazmem. Może gdyby nie miała innej historii to byłaby wzorowym żołnierzem, który teraz mógłby sięgnąć nawet stołka Głównodowodzącego...
Mógłby. Mogłaby. Lecz nie wszystko jest możliwe, nie wszystkiego da się dokonać. Życie, prawda? Zwłaszcza życie dla osób które miewają czasami "problemy". Różne problemy.
S.Spec nigdy nie grzeszyło wiedzą czy rozgarnięciem. Uznają że co to za problem jeśli pozbędą się żołnierza czy dwóch, nawet wysoką rangą, skoro mają na to samo miejsce cały tłum kolejnych? Uważają się za niepokonanych, niezniszczalnych, niemożliwych do zagięcia, niezwyciężonych. A strata jednego czy drugiego osobnika, nawet zdolnego... Co to dla nich. Cóż... Kiedyś się dowiedzą czy ta strategia była dobra czy nie. Zapewne dowiedzą się w najgorszy możliwy dla nich sposób...
Przewróciła oczyma na jej reakcję co do pochwały, choć jednak lekko się uśmiechnęła, mimo wszystko. Pomimo iż była raptem w podobnym wieku co eliminatorka, czasem czuła się od niej starsza o dobrą dekadę czy dwie. Może to kwestia treningu? Ewentualnie znoszenia setek rekrutów, przez co starzejesz się charakterem czy chcesz tego czy nie. Tsh.
- Kto wie, może. Nie licz jednak na to że dam ci fory bo się znamy. - Posłała jej groźne, acz zarazem i lekko rozbawione spojrzenie. Co mogła mieć na myśli? Coś w stylu "jeszcze będziesz tego żałować"? Coś innego? Kij tam, kto wie. Coś na pewno miała na myśli, ale nie warto się rozpisywać co. Zostawmy to bez dopowiedzeń.
Agito nie czuła się tym zaskoczona, widziała to wielokrotnie w wykonaniu młodych rekrutów. Maska chłodu i "wyjebiwizmu", żadnego przestrachu czy szacunku... Ale w końcu pękali. Czasem dłużej, czasem krócej "cierpieli", ale w końcu stawali się tak samo posłuszni jak każdy inny. Mimo to - przyjemnie było raz spotkać kogoś, kto nie widzi w Wojsku postrachu, i pomimo jakiegoś fundamentalnego szacunku jest zarazem miły. Nie z przestrachu - lecz z własnej chęci. To miła odskocznia od większości cywili, którzy czasami musieli pewnie wymieniać spodnie po spotkaniu takiego patrolu jak ta dwójka. Dobrze że Lise nie wiedziała z kim ma do czynienia... Mogłaby wtedy być nieco bardziej... Ostrożna? A to by mogło ją zdradzić.
- Miło że się rozumiemy. - Przyznała, trochę znów "chłodno" (no, wjechaliśmy do Skandynawii) na słowa odnośnie gubienia spinki i ostrożności w zabawie nią.
Och, czy ona aż tak wyglądała przeraźliwie w tej chwili, że nawet Sette zagięło przez krótką chwilę? Dobrze, widac że nie wyszła jeszcze z formy, heh. Nie spodziewała się odpowiedzi, i nie wcinała w krótką rozmowę między blondwłosymi paniami, zerkając ku górze. Hm... Która mogła być godzina? Podrapała się po głowie prawą dłonią w zastanowieniu, po czym spojrzała na swój identyfikator. - ... Ysh. Naprawdę, bateria padła? No co za... - Mruczała cicho pod nosem po czym opuściła prawe ramię w dół (tak, miała zegarek-identyfikator na prawej, na lewej byłoby ciężko) po czym, bez żadnego pytania czy czegoś pochwyciła ramię Sette. Lewą dłonią, co mogło dać odczucie trochę... Nieprzyjemnego uścisku, podnosząc jej ramię z identyfikatorem. - Och, tobie też padła bateria? - Rzuciła, jawnie kłamiąc, gdyż oba identyfikatory sprawowały się dobrze, w sumie bardzo dobrze nawet. Puściła więc ramię Laury i wystąpiła krok ku Lotte, lekko przykucając i uśmiechając się delikatnie. - Mogę poprosić byś pokazała mi swój identyfikator? Jakoś tak wyszło że nam obojgu padł. - Czemu tak? Podejrzliwość? Nie do końca. Szczerze powiedziawszy - mały fortel dla sprawdzenia jak "pewna siebie" będzie Panienka Merricks. Tak, Agito czerpała wprost nienaturalną przyjemność z "łamania" pewności innych. Sette złamała. Teraz pora na niższą blondyneczkę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.01.15 17:53  •  Park Miejski - Page 15 Empty Re: Park Miejski
Zagiąć pewność siebie panny Merricks? Przykro mi, nie tym razem. Wiedziała, że jeżeli się złamie, nic nie wskóra. Dlatego nie mogła się wahać ani przez chwilę. Miała odgrywaną przez siebie postać cały czas przed oczami. Niewinna uczennica na miłym spacerze w trakcie wolnego od szkoły, która kompletnie przypadkiem natknęła się na patrol. A że nie ma kompletnie nic do ukrycia, to nie musi się też zupełnie niczym przejmować. W dodatku ze swoim cudownie miłym charakterem naprawdę była w stanie wiele ugrać. Nie zamierzała zgrywać naiwnej, bo to raczej by się nie skończyło dobrze. Takie osoby zazwyczaj były brane pod lupę jako potencjalnie niebezpieczne, bo już na wyrost starały się udawać, ze nic nie wiedzą i nic złego nie robią. Wolała przybrać maskę kompletnie neutralnej, rozsądnej dziewczyny, którą przecież byłą. Jedyne, co ją różniło od swojej udawanej postaci były "ciemne" (z punktu widzenia władz) sprawki, w jakie była zamieszana. No i oczywiście rasa, ale ta była praktycznie nie do odróżnienia od ludzkiej, jeżeli się do niej sama nie przyzna.
- Och nie sądzę, żeby coś mi się stało. - W końcu broni jej tak wspaniałe wojsko, że każdego przechodnia wylegitymują. Dla bezpieczeństwa, oczywiście. wcale nie dlatego, że w dalszym ciągu nie udało im się stłumić narastającej w podziemiach rebelii... zresztą nawet jeżeli, to właśnie była w jednym z najmniej prawdopodobnych miejsc z tych, w których przeciętną uczennicę mogłoby spotkać coś złego. Względnie otwarta przestrzeń, sporo ludzi, nawet gdyby ktoś jej próbował coś zrobić - byliby na to świadkowie. A najłatwiej o narobienie sobie kłopotów było w podejrzanych lokalach, zaułkach, miejscach pustych, samotnych, ciemnych...
No chyba, że się skumało z Łowcami. Wtedy niebezpieczne uliczki stawały się azylem, miejscówki pełne typów spod ciemnej gwiazdy - schronieniem, a kanały domem. Każda przestrzeń pozbawiona S.SPEC i im podległych była bezpieczna.
Obserwowała manipulacje pani oficer przy identyfikatorach i szybko wydedukowała, do czego kobieta zmierza. Chwała Najwyższemu, że miała dobrze wykonaną replikę! Była na tyle porządnie zrobiona, że nieźle imitowała przyrząd z na pozór wyczerpanymi bateriami, a w rzeczywistości - zepsuty. Wystarczyło, że ktoś z jej znajomych z Łowców pomajstrował przy identyfikatorze wyniesionym z miasta. W końcu członkowie organizacji dobrowolnie się ich pozbyli, więc zdobycie aktualnie nieużywanego nie było niczym trudnym.
- Ależ proszę. - Bez oporów podsunęła kobiecie lewy nadgarstek z zegarkiem, nie patrząc na niego sama. Spojrzała w oczy Agito z wyczekiwaniem, aż ta "przeczyta godzinę i grzecznie podziękuje" - tak jakby to zrobiła, gdyby miała normalny, działający identyfikator. Nie złamie jej, bo i czym ma zachwiać Lilo? Już wystarczyło, że napotkała patrol. Teraz w sposób możliwie jak najbardziej perfekcyjny odgrywała swoją rolę, nie mając nic do stracenia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.01.15 19:09  •  Park Miejski - Page 15 Empty Re: Park Miejski
- Myślę, że pod tym względem praktycznie większość organizacji z Desperacji jest od nas lepsza. Pewnie nawet gość od najemników lepiej ich bije po głowie.
Mówiąc o tym, natychmiastowo przypomniało jej się spotkanie z Ashleyem i Sunae. Ten pierwszy w końcu trochę się z nią rozmówił na temat temat, co tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że nawet oni mają tam lepiej. Co z tego jak kilka razy oberwą po twarzy - naprawdę, czasem Set wolałaby mieć kogoś takiego, co przynajmniej nie będzie owijać w bawełnę, jeżeli coś mu nie pasuje. Przynajmniej tak sobie teraz wyobrażała kogoś z zarządu psiaków - może mieć naburmuszoną minę, spoglądać na wszystkich z miną ojca-tyrana, co tylko by rzucał facepalmami widząc, jakie maniany odwala reszta. Tam to muszą mieć wesoło. Może kiedyś będzie miała okazję poznać któregoś z przywódców którejś z organizacji, które sobie wesoło żyją na tamtych terenach. Nie musi to być nawet DOGS. Nawet Prorok będzie dobry, jeżeli nie zacznie próbować jej nawracać na swoją wiarę. Albo jakiś aniołek, bo pewnie też kogoś tam mają... Archanioł, tak? To by było ciekawe spotkanie.
Tak mało czasu w życiu, a tyle osobistości do poznania. Ech, trzeba będzie zrobić kiedyś listę ciekawych istotek. A potem ich szukać, aż do znudzenia. W takim przypadku śmierć z powodu wirusa i powrót byłby jej na rękę. Ale nie, lubimy swoje życie. Nie ma co na razie się poświęcać. Przynajmniej nie tak.
- Tak, też Cię kocham, Agi. Tylko żebyś potem nie marudziła, że połowa raportu była na mój temat, bo "Pani Yoshioka to, pani Yoshioka tamto, odwaga, honor, poświęcenie, skill taki, że powinni się bić o takich Eliminatorów". - mówiąc to, przymknęła oczy, po czym zerknęła na kapitana z lekką złośliwością, chowającą się szczególnie w jej uśmieszku. Przez chwilę miała jeszcze jakoś cmoknąć jak jakaś paniusia, ale sobie to odpuściła. Już w jej myślach wyglądało to dosyć przerażająco. Lepiej nie mówić, jakby to wyglądało na żywo. Musiała sobie jednak pozwolić na jakąś cząstkę pewności siebie, póki przynajmniej nie została skopana przez Agi. Dobrze pamiętała, że ta po prostu uwielbiała łamać innych, więc lepiej za mocno nie skakać.
Wiesz, niektórzy w Twoim wieku uwielbiają krążyć tam, gdzie patrole rzadko zaglądają... Wolałam więc tak na wszelki wypadek Cię ostrzec. - aleś Ty wspaniała, Set! Tak naprawdę mało co interesowało ją jej bezpieczeństwo, dopóki nie miała pewności, że rozmawia ze zwykłym miastowym. Nadal po prostu czuła, że coś z tą panienką mogło być nie tak. Nie miała jednak na razie żadnych dowodów, więc nie mogła niczego zrobić. Często jednak trafiają się jakieś okazje do sprawdzenia, więc...
Tak, skoczyła raz. Potem drugi. Teraz już raczej sobie odpuści do momentu, aż ta skupi się na dziewczynie przed nimi. Nie zdziwiłaby się, gdyby coś chodziło po jej główce. Skrzywiła się jednak, kiedy ta złapała za jej ramię w celach spojrzenia na identyfikator. Co? Baterie? Nie działa? Jej też? Sette aż zdumiona spojrzała na swój. Rano działał...
Heej. Przecież nic się nie dziej-
O żesz Ty. Więc jednak o to jej chodziło, no tak. Set domyśliła się, po co Agi to wymyśliła chwilę przed tym, jak zapytała Merricks o identyfikator. Z ciekawości spojrzała na niego, kiedy dziewczyna podsunęła go Agito. Nie działał... A to Ci niespodzianka. W tym czasie aż musiała wyciągnąć jej okulary. Niby po to, aby zobaczyć, czy przynajmniej one "działają". Włączając je, spojrzała niby na coś, co miało być daleko za Lotte, niemniej okulary i tak ją wyłapały, jeżeli tak można nazwać chwilowe problemy... Takie same miała przy wykrywaniu pewnej dwójki, o której jeszcze jakiś czas temu opowiadała pani kapitan. A i oni dali jej kilka dowodów na swoje anielskie pochodzenie.
A zwykły anioł raczej nie powinien mieszkać w mieście.
- Hmm. - mruknęła do siebie, zdejmując okulary i ponownie je chowając. - A, właśnie, pytała pani kapitan wcześniej, czy nie pożyczyłabym pani tej księgi na temat któregoś z wyznań. Kokardka mi to wybiła z głowy, rany. Nadal pani ją chce?
Nie pamiętała, czy mówiła Agito, jak dokładnie działały te okulary, a i samo pytanie, jak i rozmowa na ten temat nigdy nie miały prawa bytu. Ciekawa była ewentualnej reakcji dziewczyny... Nawet, jeżeli miała wytrenowane zachowanie przy ewentualnym patrolu, nieważne, czy była miastowym, czy nie, to usłyszenie czegoś takiego mogło ją zdziwić. Ciekawe, czy trafiła na anioła. Czyżby jakieś szczęście?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.01.15 20:07  •  Park Miejski - Page 15 Empty Re: Park Miejski
- Samo bicie po głowie to za mało. To też kwestia podejścia. - Mówi to były Generał, więc wie co ma na myśli i wie "co gada". To nie przez "bicie po głowie" ludzie uznają cię za szefostwo i "udają" zaufanie w twoje decyzje (bo z pewnością nie potrafią w pełni zaufać, taki ludzki ród), oraz uszanują twój wybór. To podejście, sposób, nie tylko stricte trzymanie w żelaznym uchwycie na łańcuchu. Samo w sobie to nic nie da - zwyczajnie nic nie da... Tutaj, w Wojsku zresztą jest to niemal niemożliwe, przez brak tego fundamentalnego zaufania i rosnący egoizm. Nie ma tutaj ludzi którzy myślą "o innych", altruistów. Wymarli chyba już jakiś czas temu... Są tylko ci którzy mniej lub bardziej myślą o sobie. Więcej jest tych "bardziej". O losie - może jednak lepiej by skończyła gdyby ją zastrzelono gdzieś po drugiej stronie muru i zostawiono w spokoju by powróciła jako jeden z tych dzikusów? Co prawda tam egoizm też się szerzy... Ale co logiczniejsze jednostki pójdą po rozum do głowy i zrozumieją, że tylko "w kupie" przetrwają dłużej niż kilka tygodni... Miesięcy, lub lat. Pewnie tacy są DOGS, tacy pewnie też i najemnicy... Może też i ta Kościelna spółka? Prawdopodobnie...
Czas, no tak. Nie są w końcu nieśmiertelne i wiecznie młode, jak to potrafią być Łowcy czy wymordowani, prawda? A szkoda. To w sumie chyba jedyny plus bycia "innym" od zwykłego człowieka. Minusów sterta, ale ten jeden plus, oraz kwestie zaufania potrafią przyćmić ten spory stos swoim "majestatem", czyż nie? No, a chociaż tak się wydaje, acz kto to tam wie.
Ponownie przewrócenie oczu ze strony Agito było chyba jedyną, solidną reakcją na słowa eliminatorki odnośnie raportu. Tiaaaa... - A co powiesz na "Pani Yoshioka zachowywała się abnormalnie. Zalecane badanie medyczne"? - Kąśliwym tonem, z wyraźnie złośliwym pół-uśmiechem zerknęła na nią cwaniacko. Tak, zdecydowanie ta kanonada emocji, w połączeniu z tymi dwoma zdaniami powinny solidnie zgasić złośliwość eliminatorki. Wiedziała że ma władze - i umiała się nią bawić, choćby po to by dopiec innym, tak jak jej teraz. Tym bardziej że wie też swoje. Wiedza+władza, nawet tak nieznaczna=moc. Moc, której jednak nie ma po co używać. Po co jej? Nie czuje jakiegoś pociągu do tego by dalej wspinać się znów po tych szczebelkach urzędów w Wojsku, by być bliżej tych kretynów z S.Spec. Niech inni się płaszczą i robią za dywaniki. Agito nie będzie się do nich zaliczać.
Uniosła brew do góry, słysząc jak Sette wspaniałomyślnie i troskliwie ostrzega dziewczynę przed wleczeniem się po uliczkach. Eee, może tego próbować na innych, ale raczej Agi by się na coś takiego nie nabrała, nie znając ją już dłuższy czas. To było tak jakby zadeklarowany homoseksualista, twój przyjaciel, nagle zaproponował jakiejś kobiecie seks. Zdecydowanie nope, nope, nope, so much nope. No ale nie ukazała tego bardziej niż to lekkie, niezauważalne uniesienie brwi (w dodatku tej lewej, dopiero odrastającej po potraktowaniu płomyczkami, schowanej pod włosami).
Oj, skrzywiła się? Czyżby chwyciła za mocno? Przecież ten uścisk był słaby, nawet nie zacisnęła dłoni mocniej. A, no tak, rękawica. W końcu uścisk tego żelastwa jest przez nią nie zawsze właściwie kontrolowany, kończąc się tym że przez "przypadek" coś, co miało być szturchnięciem będzie odczuwalne jak cios boksera wagi ciężkiej. Albo gorzej. Tak, zdecydowanie gorzej.
Pobieżnie spojrzała po przepustce-zegarku i spojrzała głównie na godzinę. Hm... Uniosła lewą rękę i lekko (tak, lekko, to nie był uścisk godny zatrzasku na niedźwiedzie) uchwyciła przegub anielicy. Z pewnością nie mogło to być przyjemne - zimny dotyk stali, brrrr. Zbliżyła zegarek nieco bliżej oczu, patrząc badawczo na godzinę. Niestety - dużo nie ujrzała. Bateria... Ale na pewno? Przetarła kciukiem rękawicy ekranik identyfikatora. - Też ci padła bat... - Krach, kciuk nacisnął trochę za mocno i szkiełko identyfikatora "pękło", co wywołało dość autentyczne zaskoczenie ze strony Agito. Czy one nie były aby mocniejsze zazwyczaj? Ściągnęła wargi w wąską kreskę, podnosząc wzrok na Lotte. - Wybacz, nacisnęłam za mocno... Ile zostało ci do zajęć? Może zdążymy ci wymienić go na... A, fakt, nie mamy zegarków. - Westchnęła z przepraszającym wyrazem twarzy, delikatnie się uśmiechając. - Co ty na to byśmy cię odeskortowały do jakiegoś punktu gdzie wymienimy go? Mogę ci nawet odkupić go, i napisać usprawiedliwienie z zajęć. Co ty na to? - Spytała, puszczając jej dłoń i podnosząc się do pionu, wkładając prawą dłoń do kieszeni spodni, a lewą opierając o swój bok. To nie tak że teraz chciała być podejrzliwa... Teraz serio chciała pomóc. Nie zawsze bywa tak pomocna, ale w tym wypadku autentycznie była zirytowana na siebie za to. Równie dobrze mogą męczyć tak zwykłego mieszkańca miasta, mogli ją puścić już po tym, a tu krach i teraz popsuje jej resztę dnia sobą. Ych. Wojsko, tak...
Nie zauważyła przez ten czas działań Sette, dopiero jej "pomrukiwania" zwróciły uwagę, a Agito zdołała ujrzeć jak zdejmuje okulary. Hm... Coś o nich mówiła. Były w jakiś sposób... Specjalne? Z wyglądu i tak raczej do normalnych nie należały, a co do działania... Bodajby wykrywała nimi obecność innych ras czy jakoś tak? Ych...
Pytanie zbiło ją przez chwilę z tropu, przez co wydała z siebie ciche "e?", nie rozumiejąc go... Do momentu gdy skojarzyła fakty. Okulary, wykrywanie ras, pytanie o religie...
Hm? Mówisz że...
- A, tak, faktycznie... Choć nie tyle co o wyznania mi w niej chodzi, co o różnice między nimi. Jeśli mnie nie myli pamięć, Bóg jest tylko jeden... A nawet jeśli jest ich więcej niż jeden - wszyscy się na nas wypięli i odeszli w pizdu... Jakby wcześniej się przejmowali losami ludzi. - Jawna krytyka? Heretyka? Ciężko powiedzieć, w tych czasach, bez żadnego Boga krytykowanie starego raczej wiele nie ruszy nikogo... A Agito nie poczuwała się do bycia pobożną. Kiedyś się modliła...
Zanim dowiedziała się że to nic nie daje, a Bóg tak naprawdę dał nogę już blisko xxx(x) lat temu, porzucając swoje "najlepsze" kreacje. Taaa...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.01.15 23:32  •  Park Miejski - Page 15 Empty Re: Park Miejski
Wciąż piekła go szyja. Nic z tym nie zrobił, ba! Miał to kompletnie w dupie.
I tak to jest, jak myślisz jak człowiek, idioto.
Po wślizgnięciu się do miasta Deshawn postanowił się przejść. Ot tak. Pies potrzebował choćby chwili wytchnienia - ostatnio biegał i łaził. I jeszcze ta męska dziwka. Musiał wyrzucić to wydarzenie z pamięci. W takich sytuacjach amnezja się przydaje.
Tak więc szedł sobie alejką w parku, gdy jego bystre oczy zza ciemnych okularów dostrzegły dwie... Nie, trzy dziewczyny. W sumie to jedna blondynka była dziewczyną, natomiast te dwie...
S.SPEC.
Cholera, że też akurat musiał na nie wpaść. I to akurat w parku. Niestety, był za blisko trójki. Gdyby się odwrócił i nagle odszedł, wydałoby to się podejrzane. Tak więc podszedł do nich, poprawiając ubiór, by broń nie była w żadnym wypadku widoczna.
- Dzień dobry. Czy ta młoda dama sprawia jakieś problemy?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.01.15 0:01  •  Park Miejski - Page 15 Empty Re: Park Miejski
- Dziękuję za troskę - odparła jasnowłosej z uprzejmym, nawet nieco radosnym uśmiechem. To nawet miłe, że ktoś tak się troszczy o obywateli M3. No, założywszy oczywiście, że Sette wcale nie próbowała jej podpuścić, a Li naprawdę jest zwykłą, ludzką mieszkanką miasta... no, w zasadzie grała na tyle dobrze, że dla niedoświadczonej osoby mogła spokojnie wydawać się właśnie taką istotą. Na swoje nieszczęście zdarzyło jej się trafić na dwie bardzo podejrzliwe osobniczki, więc miała ostro pod górkę z grą aktorską, pewnością siebie i kombinowaniem ewentualnej drogi ucieczki. Jeżeli będą ją próbowały gdzieś zawlec siłą, będzie musiała stawić opór. Gorzej, że mogły otworzyć ogień, z pewnością były uzbrojone. Jaki normalny patrol chodziłby sobie ot, tak, bez możliwości ataku czy obrony? Nie mogła mieć złudzeń. Jeżeli będzie chciała zwiewać, to ma szanse tylko z zaskoczenia, jak najszybciej i w miejsce, w którym się jej nie spodziewają.
Wprawdzie pani oficer dotyk miała lekki, ale mimo wszystko zimny jak lód i nieprzyjemny. Ręka Lise odruchowo zadrżała, co chyba nikogo w tym miejscu nie powinno zdziwić. Ba, brak reakcji byłby tylko bardziej podejrzany. Nieco szerzej otworzyła oczy, gdy pod wpływem nacisku pękło szkiełko identyfikatora. Ile siły mogła mieć ta kobieta? Choćby Lili próbowała przez bitą godzinę, nie zbiłaby zegarka jednym palcem.
- Och... Bardzo dziękuję - odparła od razu na uprzejmą propozycję sprawczyni zniszczenia - Gdy wychodziłam miałam około półtorej godziny do lekcji... teraz to będzie około pół godziny. Wolałabym nie opuszczać zajęć, trudno mi później nadrobić - wytłumaczyła się od razu. Miała nadzieję, że w takim wypadku wymyślą jej jakiś środek zastępczy i każą zgłosić się po nowe urządzenie indywidualnie... zresztą, kto by nie uwierzył takiej kochanej, słodkiej istotce? No kto?
Zaraz potem druga z jej nieoczekiwanych rozmówczyń wyjęła jakieś dziwne okulary. Lil nie kryła lekkiego zdziwienia na widok jej zachowania i nietypowej wypowiedzi, która nijak nie pasowała do chwili obecnej. W każdym jednak wypadku powstrzymywała się od okazywania strachu. Tego nie wolno robić. Jest niewinna i trzeba o tym pamiętać. Trzeba sobie to wmówić tak głęboko, aż stanie się prawdą. To znaczy, nie uważała, żeby pomoc Łowcom była jakąkolwiek winą. Robiła co tylko w jej mocy, żeby ratować, naprawiać, czynić dobrze dla świata. Była chodzącym wcieleniem niewinności, ot co.
Ni stąd ni zowąd, nagle obok pojawił się jakiś facet. Lotte nie potrzebowała dużo czasu, by przypomnieć sobie, że skądś go jednak kojarzy. Nie żeby wiedziała wiele, ale wystarczyła krótka myśl i już wiedziała, że osobnik nieznajomy jej z imienia jest jednym z Łowców - Indywidualistów. Tylko tyle zdążyła się kiedyś tam dowiedzieć, ale i to znaczyło bardzo wiele. Przynajmniej teraz w razie czego miała kogoś po swojej stronie. Może powie cokolwiek, dzięki czemu będzie mogła już sobie iść. Nic więcej jej naprawdę nie trzeba. Niech ją już po prostu wypuszczą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.01.15 12:13  •  Park Miejski - Page 15 Empty Re: Park Miejski
- Ale tego i tak zazwyczaj nie da się uniknąć. - a tak przynajmniej jej się wydawało. W tym mieście wystarczyło mieć tylko wroga nie tak, gdzie trzeba, a problemy już same znajdą drogę do Ciebie. Bądź jeszcze przy tym osobą myślącą - jeszcze gorzej. A jak dowiesz się zbyt wiele, to cóż... Nic, tylko życzyć powodzenia w przeżyciu. Na szczęście jednak nie miała okazji ujrzeć tych ludzi, do których ktoś z wojska mógł ładnie zapukać tylko po to, aby oświadczyć, że będzie mieć miłą, bezpieczną wycieczkę. W przypadku zarażenia - do laboratorium. A jak było się zdrowym, to raczej zostawało Ci więzienie, czy tam nawet tereny Desperacji... Lepsze to od natychmiastowego rozstrzelania. Chyba tak to miało wyglądać. Sama nie planowała podzielić losu zbyt dużo wiedzących istotek, no chyba, że kilka osób aż tak się uprze, żeby ją odsunąć od swojej posadki.
Słysząc odpowiedź kapitan, Laura nie spochmurniała. Wcale jej to nie zepsuło humoru. Tylko że w zamian za jakieś smutki i bunty, uśmiech zniknął z jej twarzy, wpadła ostra powaga, a jeszcze chwilę potem Yoshioka posłała jej dosyć groźne spojrzenie. I nie było ono na poziomie przyjacielskich przepychanek. Podobne spojrzenia wysyłała tym, których już miała dosyć i z wielką chęcią wpakowałaby im coś w gardło.
- Przynajmniej nadal trzymam się swojej posadki, mimo tylu buntów z góry. Już biegnę, patrz. Zaraz zdziczeję... Oj, Agi, przesadzasz, znowu.
Ostatnie zdanie wypowiedziała już jednak z delikatnym uśmiechem. Zupełnie, jakby jej emocje w chwilę zostały przełączone z jednego trybu na drugi. Po prostu... Nie przepadała za żartowaniem z tego. A samych badań miała już po dziurki w nosie, nawet, jeżeli jej "lekarze" z każdym robili coraz dziwniejsze rzeczy, jakby chcieli lekko poeksperymentować na jej głowie, żeby w przyszłości wykrywać takie rzeczy jeszcze lepiej. A wszyscy dobrze wiemy, że nie przepada za lekarzami. Ani naukowcami. Nawet ich uprzejmość sprawia, że następnego dnia Laura chciałaby coś komuś zrobić.
Widząc uśmiech dziewczyny, Sette z trudem ukryła zdziwienie. No, wyglądała na mocno pocieszoną, radosną i w ogóle, aż dziw, że Eliminatorowi udało się komuś poprawić humor robiąc coś innego, jak mordowanie i dobre sprawowanie. Huh, no cóż, dziewczyna i tak jej nie znała, może to nawet było dla niej lepsze.
Set pozwoliła sobie na uderzenie się otwartą dłonią w twarz, kiedy zobaczyła, że kapitan zbiła szkiełko w przepustce Merricks. Ktoś naprawdę powinien stworzyć jej coś, coby ciągle ją ostrzegało, aby nie łapała niczego lewą ręką, bo zawsze wkłada w to za dużo siły. Pewnie nawet nie była tego świadoma.
- Pani kapitan, mam dobry pomysł. Powinna pani sobie napisać gdzieś, żeby nikogo i niczego nigdy nie łapać lewą ręką. Nigdy pani to dobrze nie wychodzi. - Laura pokręciła głową, dodając sobie w myślach, że wyjątkiem jest pole walki. Wtedy niech łapie tak często, jak się da. Zdziwiło ją jednak przejęcie dziewczynki lekcjami. - Jest panienka tego pewna, panno Merricks? Przecież bez przepustki mogą panienki nie wpuścić do szkoły. I zaalarmować władze natychmiastowo. A my przynajmniej wiemy, co się stało. Gdyby przyszedł nieświadomy goryl, mógłby jeszcze zrobić Ci krzywdę.
Takie przypadki już widziała, choć częściej to były problemy ze względu na brak upoważnienia do wejścia. Zresztą, każdy świadomy tego obywatel pilnował swojego identyfikatora jak tylko się dało...
- Hmm... Gdyby pani miała swojego Stróża, toby ten się chyba załamał, słysząc pani słowa. - Set podrapała się po głowie. W końcu ona wierzyła w takie istotki, nawet, jeżeli jej wiara ogólnie nie zaliczała się do mocnej. Można powiedzieć, że jedyne, w co wierzyła, to właśnie anioły. Ale reszta tego cholerstwa, która była zapisana w Testamentach, czy Bóg? Nie, lepiej nie pytać.
Uniosła brew do góry, kiedy zauważyła jakiegoś mężczyznę. Nawet pierwszy zagadał. Sam z siebie. Odważny, czy głupi? I dlaczego pojawił się teraz, kiedy zaczęły namawiać Lotte do tego, aby poszła z nimi po zamiennik? Przypadek, a może nie? Nie podobał jej się za bardzo, ale cóż, mieszkańców też tu było od cholery, nie wszystkich musiała lubić.
- Kontrola i kilka niespodziewanych wypadków. - odpowiedziała chłodno. - Nie powinniście nosić zbyt długo okularów przeciwsłonecznych, obywatelu, jeszcze zaczną was podejrzewać o dziwne rzeczy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Park Miejski - Page 15 Empty Re: Park Miejski
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 15 z 25 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16 ... 20 ... 25  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach