Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 14 z 25 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 19 ... 25  Next

Go down

Pisanie 15.01.15 15:21  •  Park Miejski - Page 14 Empty Re: Park Miejski
Nagle dookoła zaroiło się od ludzi. Jeszcze przed chwilą park był niemalże pusty, a teraz co i rusz na kogoś wpadała, gdy tak biegła przed siebie, byle dalej, byle szybciej. Nie miała pojęcia, jakim cudem tak długo udaje jej się zwiać przed wykwalifikowanym żołnierzem. Ona, drobna, niedożywiona, przemykała pomiędzy ludźmi, niemalże czując jego oddech na karku, a mimo to była poza jego zasięgiem. Całe szczęście, że nie zdawała sobie sprawy z zagrożenia, jakie na nią czyhało. Gdyby tylko wiedziała, że mężczyzna jest uzbrojony...
Głupi! Przecież ty też masz broń, zrób z niej użytek!
Akurat powódź ludzka nieco zelżała i sporadycznie mijała jakąś osobę, więc szansa, że nagle ją dogoni, była o wiele większa. Niewiele myśląc, stanęła w miejscu, odwracając się w stronę, z której przybiegła, jednocześnie wyszarpując spod płaszcza skradziony wcześniej rewolwer. Ręce drżały jej niemiłosiernie, miała duże trudności z utrzymaniem broni w jednym miejscu, nawet za pomocą dwóch dłoni.
- Nie zbliżaj się! - Krzyknęła, mierząc do niego z pistoletu. Jej nie interesowali ludzie, którzy co i rusz zaczęli się rozglądać. Widząc wyciągnięty pistolet, odsuwali się jednak, ktoś mówił o zawiadomieniu S.SPEC-u, ktoś inny o jej rozbrojeniu, jednak ona w ogóle się tym nie przejmowała. Miała jeden cel i zamierzała go osiągnąć, nie zwracając uwagi na nic innego.
- Zrób choćby krok w moją stronę, a strzelę! - Wykrzyknęła jeszcze raz, wbijając w niego przenikliwe spojrzenie. Mimo całego strachu, zdenerwowania, była gotowa strzelić. Mimo że nigdy wcześniej nie trzymała pistoletu w dłoniach, to i tak była gotowa go zranić, a nawet zabić. Liczyło się jedynie to, by udało jej się uciec, dotrzeć do murów, a później, dalej, do Desperacji. Byleby tylko ujść z życiem...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.01.15 21:04  •  Park Miejski - Page 14 Empty Re: Park Miejski
Mimo, że porządnie przykładał się do pościgu i był zdecydowany ją złapać, ciągle mu się wymykała. Nagle zrobiło się tłoczno. Tiago dużo sprawniej szło lawirowanie w tłumie, on za to wielokrotnie ,,zatrzymywał'' się na przechodniach. Mieszkańcy M-3 w tej chwili naprawdę bardzo utrudniali mu robotę. Kilkakrotnie był już tuż tuż od złapania uciekinierki za płaszcz, ale za każdym razem w ostatniej chwili mu sie wymykało. Był jednak przyzwyczajony do długich biegów, codzienne treningi nie poszły na darmo. Dlatego mimo długiego biegu nie odczuwał szczególnego zmęczenia, dopadnięcie dziewczyny było tylko kwestią czasu. Oboje zdawali sobie z tego sprawę. Jego dodatkowo to motywowało do pogoni. Ale u jego ofiary musiało w końcu wyzwolić jakąś bardziej konkretną reakcję. Spodziewał się ucieczki w jakąś boczną drogę lub odwrotnie - wciśnięcie się w jeszcze gęstszy tłum. O broni jednak nie pomyślał.
Nie chciał umrzeć, ale jednocześnie nie bał się śmierci ani ran. Był żołnierzem. Dlatego zamiast znieruchomieć, odruchowo wyszarpnął pistolet i skierował lufę w stronę dziewczyny. - Nie bądź głupia. - powiedział spokojnym tonem. Oddech miał tylko lekko przyspieszony, umysł jasny. Spoglądał na nią chłodno, ale bez wrogości. - Jak myślisz, jeśli oboje wystrzelimy, to czyja kula ma większą szansę na trafienie? Poddaj się dobrowolnie, to nie stanie ci się krzywda. - dodał, nie spuszczając z niej oka. Nic nie wskazywało na to, że kłamie. Tak naprawdę to był skłonny się dogadać. Ona pomoże jemu, on pomoże jej. Prosta wymiana, korzystna dla obu stron. Po co umierać... za nic?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.01.15 11:02  •  Park Miejski - Page 14 Empty Re: Park Miejski
Och. Tego nie przewidziała. Choć z drugiej strony, czyż to nie było logiczne? Przecież wiadomo, że skoro był przeklętym żołnierzem, to musi mieć broń. Rzuciła spojrzeniem na boki, jakby zastanawiając się, co teraz zrobić. Miał rację. Jej kula nie miała szans go zabić. Jego nie....
Wokół nich gromadził się coraz większy tłum gapiów, którzy jednak trzymali się w rozsądnej odległości. Każdy chciał zobaczyć, co się wydarzy. Mała dziewczynka walcząca z rosłym mężczyzną na środku parku... Świetna rozrywka, będzie co opowiadać na popołudniowej herbatce!
Wykorzystaj to, głupi!
Wciąż dysząc, po części z wysiłku, po części z emocji, jakie odczuwała, mierzyła w mężczyznę, jednocześnie przetwarzając jakby jego słowa. Gorączkowo usiłowała wymyślić jakiś plan działania, który pozwoliłby jej przeżyć, uciec stąd, gdzie pieprz rośnie i to jeszcze w jednym kawałku.
Głupi ludzie...
Nagle uśmiechnęła się, promiennie, a w jej oczach błysnęło czyste szaleństwo. Czemu wcześniej na to nie wpadła? Przecież był członkiem pieprzonego S.SPEC - u! Nie będzie narażał życia cywili dla złapania głupiej dziewuchy, która i tak już jedną nogą była w grobie, prawda? Niewiele myśląc, skierowała pistolet w bok, celując w zupełnie przypadkowego przechodnia, ściśniętego w tłumie, który nagle zafalował w akcie paniki.
- A co, jeśli zechcę sobie utorować drogę w tłumie? Wystarczy, że poruszysz palcem, a strzelę. Dobrze się zastanów, czy warto. Zastanów się, jakie naprawdę jest twoje zadanie. - Powiedziała z niesamowitą jak na nią pewnością siebie. Już nie była przestraszoną dziewczynką. Adrenalina pulsowała jej w żyłach, dodając kurażu, brawury, która pozwoliłaby jej na pokonanie strachu. Naprawdę byłaby w stanie pociągnąć za spust, zastrzelić tego grubasa w pierwszym rzędzie, który jeszcze przed chwilą wlepiał w nią lubieżne spojrzenie. O tak, doskonale to widziała...
Dobra dziewczynka... Choć raz się na coś przydajesz...
Nie byłoby jej szkoda mieszkańców miasta. Dla niej byli motłochem, bananowymi dziećmi, którzy wszystko mieli podane na tacy. Cukierkowe życie nie pozwalało im na zrozumienie sytuacji dzieciaków wychowywanych w Desperacji. Mimo że wśród przerażenia zdawało się zobaczyć litość, to jednak widać było, że jest to tylko na pokaz. Kto by współczuł szczurowi z Desperacji? Przecież to byli podludzie, istoty, które dawno powinno się wyeliminować. Tiago gardziła nimi z całego serca. To oni byli dla niej robakami, które należało zniszczyć, by plaga nie rozprzestrzeniła się dalej. Ale nikogo nie obchodziło jej zdanie... Prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.01.15 12:36  •  Park Miejski - Page 14 Empty Re: Park Miejski
Blaidd czekał na okazję. Na tę jedną, krótką, niepowtarzalną chwilę, kiedy mógłby wykonać ruch. Celował w ramię dziewczyny, nie chciał jej zabijać. Nie poruszał się, nie rozglądał. Był skupiony wyłącznie na Tiago. Gdy jednak ten skierował broń w stronę tłumu, na moment go to rozkojarzyło. Że co...? Zmarszczył brwi, na jego twarz na moment padł cień. Czy ona właśnie próbuje go szantażować...? Tak, wszystko na to wskazywało. Kiedy już minął jej strach, zaczęła działać nierozsądnie. Wychodziła najwyraźniej z założenia, że S.SPEC jest organizacją stojącą na straży każdego człowieka. Czy historia M3 i panujące w mieście zasady nie wskazywały na coś innego? Tu nie chodziło o pojedyncze, nic nie znaczące jednostki. Chodziło o społeczeństwo. Społeczeństwo było ważne, pojedynczy ludzie... nie.
Wykorzystał moment, gdy Tiago spojrzał na człowieka, w którego celował. Nie czekał aż skończy gadać. Dokładnie w tej samej chwili odrobinę przesunął dłoń i bez ostrzeżenia wystrzelił. Jego celem był nadgarstek ręki, w której dziewczyna trzymała pistolet. Trafienie z tej odległości, z broni którą doskonale znał, nie było dla niego problemem. Zaciśnie palce i wystrzeli w reakcji na ból? Trudno. Miał inne priorytety i jasne podejście do określonych spraw. Dlatego się nie wahał. Dzięki temu swego czasu był najlepszy, mógł być przywódcą specjalnego oddziału i odnosić sukcesy w tym, co robił. Tiago naprawdę źle trafił. I zrobił duży błąd sądząc, że w takiej sytuacji Blaidd odpuści.
Zaraz po wystrzale generał rzucił się do przodu, dopadając do swojej ofiary. Zacisnął palce na jej barku, a ręką z pistoletem zamachnął się krótko, celując w splot - jego celem było szybkie pozbawienie dziewczyny przytomności, zanim narobi więcej szkód lub spróbuje ucieczki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.01.15 15:40  •  Park Miejski - Page 14 Empty Re: Park Miejski
Przeliczyła się. Tak cholernie się przeliczyła. Miała wrażenie, że S.SPEC naprawdę działa w obronie ludzi, że groźba w stronę jednego z obywateli zdoła go powstrzymać, ale wyglądało na to, że się myliła. Jeden nierozważny ruch, jedno spojrzenie wystarczyło, by jej nadgarstek w momencie zapłonął od bólu. Czy naprawdę łudziła się, że to wystarczy, by powstrzymać tego bezwzględnego człowieka pozbawionego jakichkolwiek skrupułów? Niewiele myśląc, nacisnęła spust w tym samym momencie, gdy do jej uszu dobiegł huk wystrzału z broni napastnika. Kula wystrzelona z jej pistoletu tylko cudem ominęła upatrzonego przez nią mężczyznę, godząc jednak nieznajomego stojącego za nim. Wśród tłumu wybuchła panika, a ona sama nie potrafiła się w tym wszystkim odnaleźć. Nadgarstek pulsował bólem, krew plamiła jej płaszcz, ludzie wokół panikowali, a ona...
Coś ty narobiła, dziwko?! Bezużyteczna świnio!
Broń, wciąż ściskana w zakrwawionej dłoni, nagle wyśliznęła się spomiędzy palców i upadła na ziemię. Zdążyła jeszcze unieść głowę, by wzrokiem pełnym przerażenia spojrzeć na wojskowego, zanim ten bezceremonialnie ją zaatakował. Cios wycisnął resztki tchu z jej płuc, a kolejna fala bólu zaczęła promieniować z brzucha. Jej świat nagle spowiła ciemność, a dźwięki były dziwnie przytłumione. To było zbyt wiele jak na jej małe, wyczerpane ciało...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.01.15 21:42  •  Park Miejski - Page 14 Empty Re: Park Miejski
Akcja zakończyła się sukcesem. Blaidd wyprostował się, zastanawiając się, co teraz zrobić ze swoją zdobyczą. Wbrew pozorom wcale nie paliło mu się do wleczenia jej do głównego budynku, jeśli nie będzie musiał. Przede wszystkim wiązało się to z wieloma problemami, dokumentami, sprawozdaniami. Poza tym zdawał sobie sprawę, co niekiedy dzieje się tam z takimi jak Tiago. Tak po prawdzie wolał spróbować po dobroci, na własną rękę, a potem walnąć krótki raporcik o tym, że dziewucha mu zwiała. Tym bardziej, że nie wyglądała mu na Łowcę, a tym bardziej na Wymordowanego. Ot, pewnie jakaś włóczęga z Desperacji... Nie była mile widziana w Mieście, ale też nie stanowiła zagrożenia, więc szkoda by było jak by skończyła okaleczona w jakiejś celi... Z nim przynajmniej będzie miała jakieś szanse na powrót na wolność. Jeśli tylko będzie współpracować, oczywiście.
Ktoś najwyraźniej zadzwonił na pogotowie, bo po chwili zjawiło się z rykiem syreny. A razem z nim paru funkcjonariuszy S.SPEC. Dla niego nie był to jednak problem. Szybko ich spławił. Potem wziął z karetki bandaż i wrócił do Tiago. Sprawnie i z wprawą opatrzył mu nadgarstek, nie próbując jednak wyjmować kuli. Będzie musiał sam sobie z tym poradzić, ewentualnie zajmą się tym w siedzibie S.SPECu jeśli jego plan nie wypali. Gdy zawiązał już supeł na bandażu, bezceremonialnie zarzucił sobie dziewczę na ramię i powędrował do najbliższego miejsca na uboczu, gdzie będa mogli spokojnie porozmawiać w cztery oczy.
[zt x2 -> zaułek]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.01.15 19:33  •  Park Miejski - Page 14 Empty Re: Park Miejski
Czy ktoś będzie miał coś przeciwko faktowi, że nagle, ni z tego czy owego jeden z dowódców armii S.Spec, a także i jedna z członkiń elitarnego oddziału eliminującego nagle się "urwali" z pracy w trakcie działań różnorakich jakie dzieją się w mieście? Znaczy - może i ktoś by miał coś przeciwko, lecz w wypadku Agito na plus jest to, że jej oddział bez pytania będzie ją "krył". To nie tak że nagle ma ochotę zrezygnować ze swojej pracy - ale czasem ma się naprawdę dosyć kilku rzeczy, i warto, zamiast znów odganiać tłumy rebeliantów/mutantów/zbuntowanych androidów/niezadowolonych cywili mieć chwilę spokoju. Zwłaszcza że przy okazji wywlekła ze sobą Sette. W dwójkę zawsze raźniej, prawda?
- Całemu miasta jelita wywróciły się do góry nogami przez Cronusa, prawda? - Rzuciła w którymś momencie, przekraczając granice parku miejskiego, chcąc się w ten sposób "odciąć" od tego, co w mieście. Tu było ciszej, chłodniej, powietrze było nieco świeższe od stęchlizny miasta... I dało się przy okazji choć trochę zebrać myśli. Niewiele - ale to zawsze lepsze niż nic.
Nie bała się o żołnierzy których zostawiła. Każdy z tych, którego szkoliła miał wbitą w głowie jedną zasadę - jeśli nie ma dowódcy z tobą, zachowuj się tak jakby był, znaj każdy rozkaz na pamięć. Niech nawet spojrzenie wystarczy byś zrozumiał co masz zrobić.
Ciężka szkoła czasami, trzeba przyznać. Z cichym westchnięciem poprawiła zapięcie swojego munduru wokół szyi, chcąc go nieco rozluźnić. Co prawda nie wiedziała czy jej "znajoma" chciała się tak wlec po "miejskim buszu" z nią, lecz coś wewnątrz mówiło czarnowłosej że eliminatorka też raczej nie czerpie radości z tego, co zrobił "jakże wielki i potężny dyktator" z ramienia S.Spec odkrywając wszystko co się działo i co tak pieczołowicie próbowano ukryć. Bo tak. Bo mógł. Bo nikt mu nie zabroni.
A potem takie osoby jak Agito i inni żołnierze muszą sprzątać ten śmietnik...
- Poznałaś ostatnio kogoś ciekawego za murami? - Rzuciła jej zaciekawione spojrzenie, delikatnie uśmiechając. Są osoby które wiedzą o eskapadach za miasto - jedną z nich jest właśnie Agito (sama święta nie jest, bo zdarza się jej robić to samo). Czemu jednak ich tak ciągnie tam? Hm... Może tu jest poprostu za nudno? Codzienna rutyna dobija? Chodzisz, wyglądasz, patrolujesz, zazwyczaj tyle tego. Czasami zdarza się jakiś "rodzynek" czyli pogoń, ktoś bez dokumentów...
Ale przeważnie nim faktyczna "zabawa" się zacznie, to już naukowcy zgarniają w swoje łapska wszystko. To aż smutne. Albo wyżej dowodzący. Jeszcze bardziej rozpaczliwe... Ale cóż począć. Jej ramiona wystrzeliły nagle ku górze w formie "przeciągania się" z cichym pomrukiem, po którym splotła dłonie za głową, spacerując w kierunku "mniej znanym" przez siebie, choć trzymała się w miarę możliwości ścieżki. Nie myślała dokąd idzie - byleby oddalić się od zgiełku miasta. Jest czasami dobijający, prawda?
Zwłaszcza gdy jest się żołnierzem. Dodajmy do tego oficerem, który często musi wypełniać papierkową robotę. Ysh. Straszne.

Tak bardzo nie umiem zaczynać ._.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.01.15 20:54  •  Park Miejski - Page 14 Empty Re: Park Miejski
Można by powiedzieć, że ze swoją profesją nie powinna zanadto wychylać się z bezpiecznego miejsca. Prawda, że w organizacji nie była żadną grubą rybą, ba! Nawet jako-tako nie zajmowała się żadnym z głównych celów, które postawili sobie Łowcy, jedynie służyła jako wsparcie dla połamanych i poranionych, czy też po prostu - wszystkich potrzebujących. Ani nie mogła być szczególnie rozpoznawalna, ani szerzej kojarzona, nawet za sam wygląd można by jej było wręczyć nagrodę wzorowego obywatela (istnieje w ogóle coś takiego?), pogłaskać po główce, utulić i wręczyć cukierka. Drugiej takiej uroczej istotki ze świecą szukać, więc na dobrą sprawę mogła spokojnie nie przejmować się niczym i zachowując minimalnie wymagane środki ostrożności wypuścić się na luźny spacer po Mieście-3.
Nie ma nic nad przyjemny spacerek na świeżym powietrzu, szczególnie w otoczeniu natury. Miejski park idealnie się do tego celu nadawał. Naturalne otoczenie i błogi spokój w cudowny sposób wpływały na nastrój Liselotte, można nawet powiedzieć, ze czuła się jak za dawnych czasów w niebie. Bądź co bądź nie spędziła tam zbyt wiele czasu, więc każda chwila przypominająca pobyt w krainie większego szczęścia była na wagę złota. Wprawdzie zawsze był jeszcze Eden, który odwiedziła nie raz i nie dwa, jednak zdaniem Lilo nie był on tym samym, co życie u boku Stwórcy. Zupełnie inna kategoria, nie ma nawet co o tym mówić. Co jednak w niczym nie przeszkadzało, by rozkoszować się pięknem świata - nawet sztucznego aż do granic możliwości.
Kompletnie nie miała co zrobić rękami. Gdy tak przez dłuższy czas zwisały wokół ciała, w końcu nadszedł moment, gdy osiągnęły kres wytrzymałości względem spoczynku. Musiała zacząć coś z nimi robić. Wyjęła z włosów spinkę, bawiąc się nią w palcach. Chwilami na nią patrzyła, kiedy indziej zaś jedynie obracała ozdobą w dłoniach, rozglądając się wokół siebie. I w takiej właśnie chwili, gdy znalazła się na przeciwko dwóch kobiecych postaci, kokardka z rozmachem wyleciała jej z dłoni. Przedmiot zakreślił w powietrzu krótki łuk i wylądował o krok przed nieznaną anielicy istotą w mundurze. Lise wydała z siebie przyduszony okrzyk, wyciągając rękę w kierunku zguby. Oby idąca osoba to zauważyła i nie zdeptała jej własności! Nie za bardzo miała jak podbiec, bo wtedy mogłaby wpaść na nadciągających ludzi. Zresztą, żadnego czasu na reakcję nie było - albo spinka zaraz zostanie zgnieciona wojskowym butem, albo nie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.01.15 21:31  •  Park Miejski - Page 14 Empty Re: Park Miejski
Zanim w ogóle dała się wyciągnąć na jakąkolwiek przechadzkę w mieście, Set udała się szybko do swojego mieszkania, głównie w celach zmiany ubioru i upewnienia się, że na pewno ma swój identyfikator ze sobą. Wojskowa czy nie - takowy zawsze trzeba przy sobie mieć. Potem została zaskoczona przez Agito, która zechciała się przejść po mieście.
Na pewno "która"? Szczerze mówiąc, Set nadal nie miała pewności, jak to z nią jest. Słyszała tonę historii o tym, że Agito do kobiety daleko, a i już zdołała piętnaście razy zapomnieć, czy została o tym poinformowana przez nią. A nawet jeżeli, to i tak musiała mówić o niej jak o kobiecie. Żeby nie podsycać ploteczek. Jeszcze by się sama w nich znalazła, że pewnie coś jest nie ten teges między nimi.
No i była jedną z tych istotek w wojsku, jak i całym mieście, z którą Set lubiła spędzać czas zarówno wolny, jak i po to, aby się zerwać chwilowo ze służby - nie narzekała. Widać było nawet, że jest w humorze, kiedy szła obok kapitana.
- Fakt. Chociaż mnie ciekawi inny fakt - czy Łowcy ruszają te swoje leniwe zadki i próbują to wykorzystać. Nie zawsze są rozgarnięci. A przynajmniej nie wtedy, kiedy chcę ich odpowiednio powitać. - Set uśmiechnęła się delikatnie, spoglądając na park, do którego właśnie weszła. Jeszcze lepiej - po niedawnej zabawie na terenach Desperacji wolała wreszcie ujrzeć taką przyrodę i rośliny. Yup, od razu było o wiele lepiej. Co prawda nie miała nic przeciwko jakiemuś skoku na przypadkowo niuchających w tle Łowców lub innych szumowinek, albo na jakieś ciastko i kawę do którejś z kawiarenek, ale i to było całkiem dobre. Można wreszcie ogarnąć trochę łeb i odetchnąć. Ostatnio prawie ciągle siedziała na terenach Desperacji, chociażby ze względu na lekko podniesiony poziom stresu w mieście. Chwila minęła, zanim poznała jej przyczynę, ale trzeba było przyznać, że dyktator nieźle zawojował. Miało to swoje plusy i minusy - z przewagą tego drugiego, rzecz jasna. Mogli teraz oskarżać ich o mordowanie i torturowanie zmarłych ludzi, rodzinę i innych tego typu, blablabla.
Taka była jej robota, tak? Tak. Ale dawała niektórym szansę. I już była pewna, że połowa tego krzyku nie musiała się jej tyczyć.
Chwilowo dostała jakiejś ściny, kiedy usłyszała pytanie od Agito, ale szybko się ogarnęła. No tak, ostatnio przecież znowu wyszła. Dobrze, że są osoby w wojsku, którym można to powiedzieć i mieć nadzieję, że nie pójdą tam do góry. Gdyby taka Okatome dostała dowód, jak to Eliminatorka robi sobie wypady, bo tak...
Cóż, wtedy zwiększona ilość badań, o którą ją podejrzewała, to nie byłoby żadne zmartwienie.
- Hmm, kto tam mi się ostatnio trafił... - Set na chwilę przystanęła i zastanowiła się - Ach, już wiem. Dwie osoby... Właściwie trzy. Najpierw dwójka od psiaków, rodzeństwo, brat i siostra, tak. Mówię o dwójce, a co chwila się wymieniali. Gadali sami ze sobą w myślach, potem nagła zmiana, boom, magia i w ogóle jedno wielkie WTF. Byli podejrzanie anielscy, tak przynajmniej sądziły moje cudne okulary. I nie ucięli mi głowy, kiedy dopadł mnie ból głowy. Nie, ja ich kiedyś złowię raz jeszcze. Słyszysz? Kiedy wreszcie zdecydują się coś zrobić z psiakami? Agitoo, zrób coś, Ty siedzisz w papierach, może coś Ci wpadnie. Tak przypadkiem. Co?
To jej przypomniało, że miała załatwić Sunae aparat. Trzeba będzie po drodze znaleźć jakiś sklep.
- A potem trafił mi się gość z uszami i ogonem. Ale nie miałam okazji zbyt długo tam balować. Warczał. Byłam w okolicach siedziby fanatyków, więc możliwe, że do nich należał.
Chwilę po tym, jak skończyła, usłyszała jakiś okrzyk, a potem zauważyła coś, co zbliżało się powoli w ich stronę. Zrobiła większy krok do przodu i złapała lecącą kokardkę. Przyjrzała się jej, po czym spojrzała na dziewczynę przed nimi.
- Hmm, to chyba Twoje? - spytała z delikatnym uśmiechem. Choć wyglądała przyjaźnie, to w jej głowie zaczęły się pojawiać najróżniejsze scenariusze dotyczące nieznajomej. Była na Desperacji już tyle razy, że nie potrafiła normalnie traktować żadnego mieszkańca. Zawsze kogoś o coś podejrzewała, co było na swój sposób dobre. W razie czego ma większą szansę na złapanie dobrze ukrywającego się szpiega.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.01.15 22:18  •  Park Miejski - Page 14 Empty Re: Park Miejski
Historie o tym że Agito to osoba której płeć poddaje się pod wątpliwość są długie, szerokie i można się nagadać. Że niby zdarza jej się zaciągać nowych rekrutów "na stronę" i takowi rozpowiadają jako "ofiary" co się z nimi stało, to że kiedyś po pijaku ktoś się do niej próbował dobrać i znalazł coś, czego w tamtym miejscu być nie powinno... Można się roztaczać nad tym, ale prawda jest dopiero do odkrycia. A nawet jeśli ktoś ją zna - koniec końców, czy błękitnooka pani oficer wygląda na taką, która miałaby się wstydzić tego, jaka jest i kim jest? Wątpliwe. Czy boi się opinii innych? Jeszcze bardziej idzie powątpiewać.
A to że opinia innych może się zszargać gdy są przy niej... Dobra, to jedyny powód który może sprawiać, że faktycznie ją coś poruszy. A konkretnie - los innych. Takiej Sette choćby, eliminatorce poznanej gdzieś tam i kiedyś tam, już nawet nie ma po co pamiętać. Chyba to nawet było jeszcze przed tym jak ją zdegradowano...
Albo nie. Kto to tam wie. Może i na pierwszy rzut wydaje się zimna i oschła, to wystarczy udowodnić swoją wartość w jej oczach, a zyska się całkiem przyjemnego towarzysza chwil różnych. Takich jak choćby ta.
- Chyba nie masz farta by się w końcu wyszaleć na nich, prawda? - Spytała, spoglądając na nią kątem oka. Zdecydowanie osobniczka przy jej boku była jedną z tych, które lubią solidną i ostrą walkę - a takiej ostatnio było mało. Dużo więcej było "pokojowego" uspokajania tłumu, a nawet w Desperacji sprawy zdawały się przycichnąć odrobinę... Albo to tam robi się najgorszy bajzel, tylko poza zasięgiem Wojska, bo nie dotyczący M-3. Kto to wie, kto to wie.
Dlaczego akurat do parku zaciągnęła ją? Cóż, jak było wspominane wyżej - tu da się nawet w miarę odetchnąć przyjemnym powietrzem, spokojem i ochłonąć odrobinę. Walka walką, ale nie tylko nią człowiek żyje, a nastawiony ciągle na mord i destrukcje w końcu zezwierzęcy się, i wtedy będzie mały problemik. Mózg nastawiony na zabijanie czasem ciężko "przestawić" z powrotem na normalny żywot, prawda? Zwłaszcza w chwili takiej jak ta odrobina "normalności" się przyda. Kiedy ludzie się buntują, bo jakiś niekompetentny idiota (dobrze że nie umie czytać w myślach, bo z miejsca by ją wsadzono pod mur) postanowił sobie powiedzieć "całą prawdę". I teraz całe Wojsko jest pokazane jako "ci źli". Tsh, gdyby nie oni, większość z tych "oskarżycieli" do dziś dnia zginęło by jeszcze kilka pokoleń wcześniej. Zero wdzięczności, nah?
Cóż, czyżby Sette nie wiedziała o tym, że są osoby które "wiedzą" o takich sprawach? To nie tak że nikt nie zauważy, prawda? Czy to ktoś z jej oddziału, czy nawet ona sama, lub kto inny. Większość jednak respektuje autorytet kogoś takiego jak eliminator i nic nie mówi górze - jej podwładni zresztą też są tacy, ale czasem zdarza jej się brać kogoś na "odpytkę". Spróbuj wytrzymać to spojrzenie, obecność 1 na 1, strach potęgowany plotkami o tym jak to Agito jest złem wcielonym gwałcącym biednych żołnierzy. Spróbuj się nie wygadać wtedy, mając gdzieś zdrowie swojego odwłoku.
Większość mięknie, he.
W każdym razie jednak - od niej nie ma się co martwić o to, że będzie rozgadywać o wybrykach... W końcu sama nie jest święta, nie ma co wkopywać innych dla ratowania swojego tyłka. I tak już został zjechany przez niektóre osoby... Sama degradacja to idealny dowód na to, przy okazji też zamknięcie kariery na powrót do wyższych rang i zmuszenie do wysłuchiwania rozkazów bojaźliwych generałów, jacy często nie wystawią stopy za swoje biuro. Ych.
Przystanęła również, spoglądając na dziewczynę spomiędzy swoich łokci po obróceniu się doń przodem, ciekawa co nowego słychać na terenach pustyni i jej okolic. Och, poznała członków DOGS? I to tak bez walki? Dziwne... Wzruszyła nieznacznie barkami na jej pytania a pro po wysyłania Wojska do DOGS. - Wyglądam ci na głównodowodzącego czy generała? Za taką samowolkę w wysyłaniu innych by mnie zjedli między posiłkami na zimno. Co do tych psiaków - czyżby jacyś cywilni, skoro nie chcieli walczyć? Większość rzuciłaby ci się do gardła w takiej chwili... - Typek z uszami i ogonem jej wiele nie ruszył, jakiś kolejny wymordowany zapewne, który dołączył do tego dziwnego kultu jakiegoś zmyślonego bożka. W co też ludzie nie uwierzą, byleby mieć w co wierzyć...
Miała już ruszać i nawet postawiła pierwszy krok, ale krótki okrzyk wstrzymał jej krok w połowie. Opuściła ramiona, cofając stopę i kierując wzrok w stronę źródła odgłosu. Małe dziewczę, które wyglądało jakby dopiero się urwało z zajęć... Uch. Słodkie dziewczę, trzeba było przyznać. Coś mignęło jej przed oczyma, ale zręczna dłoń Laury pochwyciła to w locie. Zwróciła spojrzenie na przedmiot.
Spinka? Prawdopodobnie, ale co ona robiła lecąc w powietrzu? Hmmm... Zwróciła swoje spojrzenie z powrotem na dziewczynę. Było chłodne, przeszywające, prawie dało się odczuć iż wierci w jej duszy dziury i wysącza każdą kroplę informacji z niej. Milczała, lustrując ją krótki moment od stóp do głowy badawczo. Nic specjalnego...
Ale czy na pewno? - Dane osobowe. Imię i nazwisko. - Rzuciła twardym, żołnierskim tonem do drobnej Panienki przed nimi. Ostrożność? Zapewne, choć to raczej standardowa procedura której niemal wyuczyła się na pamięć w trakcie swoich patroli. Ktoś robi cokolwiek wartego uwagi - zrewiduj i wypytaj. Proste, i czasami dość skuteczne.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.01.15 23:05  •  Park Miejski - Page 14 Empty Re: Park Miejski
Uh-oh, no to ładnie trafiła. Nie ma to jak wyrwać się raz za czas z podziemnych siedzib Łowców by rozprostować nogi i łyknąć trochę świeżego powietrza, a zamiast przyjemnego spaceru zaliczyć spotkanie z władzami. Jeżeli istniała rzecz, na którą Lise miała mniejszą ochotę, to było nią tylko zatrzaśnięcie się w windzie z całym batalionem wojska. W sumie to te dwie sytuacje niewiele się od siebie różniły - tak czy inaczej była skazana na swego rodzaju konfrontację ze służbą mundurową, czy tego chciała czy też nie. Gdyby w tym momencie zaczęła się nienaturalnie zachowywać, stałaby się jeszcze podejrzana.
Niech żyje zgrabność! Oto istotka, która na co dzień radzi sobie z trudnymi operacjami, biega przez płotki czy tym podobne sprawy, musiała "wyprztyknąć" swoją kokardkę prosto w ręce członkini wrogiej instytucji. Czy ten dzień mógł się bardziej pokomplikować? Lepiej nie mówić nic zbyt wcześnie, bo wszystko się jeszcze może wydarzyć. Jak to mówią: nie chwal dnia przed zachodem słońca, także dopóki nie odejdzie bezpiecznie, lepiej się na żaden tego typu temat nie wypowiadać, ani w myślach, ani się nawet nie zastanawiać.
Opanowała nieco wytrzeszczone z zaskoczenia oczy, po czym powoli opuściła wyciągniętą rękę. Przez moment wpatrywała się w osobę, która dzierżyła w ręku jej własność. Póki co nie zapowiadało się na to, by Lise miała szansę szybko odzyskać swoją ozdobę.
- Tak, to moje - odezwała się, jednak nim zdążyła choćby zacząć się tłumaczyć, została zapytana o dane osobowe.
No to świetnie. A więc nie mogła trafić na wyluzowanych przedstawicieli władzy. Oczywiście los postanowił postawić jej na drodze osoby obowiązkowe, które choćby z rutyny wypytają ją o wszystkie możliwe szczegóły i sprawdzą - tak dla bezpieczeństwa. Teraz wszystko zależało od tego, w co będą w stanie jej uwierzyć. Może zadowolą się jednym pytaniem i puszczą dalej? Wspaniała wizja. Jeżeli będą brnęły dalej, Lottie będzie zmuszona sporo nakłamać, nakręcić i nawymyślać, zaś bardziej szczegółowa kontrola skończyłaby się dla niej tragicznie. Nie ma to jak wpakować się w taką sytuację już na początku spaceru, który zapowiadał się tak przyjemnie...
No, ale nie ma co panikować. Póki co na każde możliwe pytanie miała przygotowaną wiarygodną odpowiedź, dzięki czemu powinna się wyślizgnąć z rąk władzy. Przede wszystkim - nie panikować. W dalszym ciągu była nieco zaskoczona spotkaniem i nieoczekiwanym lotem swojej ozdoby do włosów, jednak zachowała zimną krew. Stanęła prosto i z lekkim ukłonem przystąpiła do odpowiedzi.
- Liselotte Merricks - powiedziała spokojnym, pewnym tonem. Grunt to pewność siebie, nie tak? - Najmocniej przepraszam, spinka wyślizgnęła mi się z rąk. Mam nadzieję, że nie sprawiłam kłopotu... - Może zabrzmi naiwnie i aż nazbyt niewinnie, ale prawdę mówiąc to była najbardziej szczera rzecz, jaką mogłaby powiedzieć. Naprawdę nie chciała być dla kogoś przeszkodą w przechadzce i rzeczywiście było jej przykro z powodu zawracania komuś głowy swoją osobą. Taką to już miała wrażliwą duszyczkę. Aczkolwiek tak czy inaczej miała własny interes w tym, by żadna z napotkanych kobiet nie zaprzątała sobie nią myśli. Uśmiechnęła się przepraszająco, ostatecznie przenosząc wzrok na dłoń, w której nadal spoczywała jej własność. W razie czego aż tak bardzo jej na kokardce nie zależało, aczkolwiek miło byłoby ją odzyskać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Park Miejski - Page 14 Empty Re: Park Miejski
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 14 z 25 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 19 ... 25  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach