Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Pisanie 29.01.17 21:19  •  Stara Chatka - Page 2 Empty Re: Stara Chatka
Echotale wpadła do pomieszczenia trzymając w mocno zaciśniętych palcach zakrwawione ostrze.
Huhu, zabiłaś. Polała się anielska krew. Spójrz na swój nóż Echo, spójrz. Pochwyciłaś go, już nie polata skrzydlate dziecie huhu.
- Zaatakował nas… Nie chciałam.- Wymamrotała do siebie cichutko, osuwając się po ścianie. Była zbyt przerażona, by uporządkować fakty i przede wszystkim uświadomić sobie, że została sama - bez opieki, bez ochrony, bez szans na przeżycie.
Nie wiedziała jak daleko są góry Shi, choć pewnie, gdy tylko zamieć ustanie będą one widoczne. Przecież nie mogli być aż tak daleko.
Przygryzła wargę opierając podbródek na kolanach.
Jeśli nie pojawi się w Apogeum zgodnie z planem, tamtejsi kapłani wyślą wiadomość do Starszyzny. Rozpoczną poszukiwania i odnajdą zwłoki inkwizytora i  anioła. O ile do tego czasu nie rozszarpie ich zwierzyna…
Huhu, rozpętają piekło. Desperacja spłynie krwią kolejnej krucjaty.
Musiała dotrzeć do świątyni zanim to się stanie. Z drugiej strony nie wyruszy nocą - nawet istota błogosławiona przez Ao nie była bezpieczna w tym świecie pozbawionym miłości.
Przeczeka tutaj.
Dopiero teraz rozejrzała się po pustej chatce - zbitce paru, ledwie stojących desek. Dziurawy dach i nieistniejące już od lat drzwi niekoniecznie chroniły to miejsce od wiatru i śniegu, jednak w kącie, w którym się skuliła było względnie sucho.
Nie chciała zapeszyć jakoby było bezpiecznie, jednak skulona mogła być nawet niezauważalna, o ile tylko pozostanie bez ruchu. Parę godzin, powinna dać radę przetrwać.
Narzuciła na głowę biały kaptur swojej szaty, ani myśląc jednak odłożyć noża. Był jedyną obroną na wypadek, gdyby ktoś postanowił zakłócić jej spokój.
- Słodki, uroczy paniczu na litość boską, nie myśl, że jesteś kimś, kto nie ma władzy nad moim sercem.- Zanuciła cichutko, nasłuchując najmniejszych trzasków. Po raz pierwszy od dawna tak się bała. Życie w klatce jakim była Świątynia nauczyło ją, że świat za murami gór Shi jest niebezpieczny, ale i odległy. A jednak… Z dnia na dzień, ba to była wszakże kwestia paru chwil, gdy jej opiekun został zabity, a ona cudem zdołała się uchronić od ataku żądnego zapewne krwi i zemsty skrzydlatego.
Dziewczyna poczuła ciepłe łzy na policzkach, nawet nie starając się ich tamować. To na pewno była próba. Próba siły i pokory, wiary i pragnienia przeżycia. Musiała zawierzyć, że Ao wie co czyni porzucając ją tu w środku nocy, w zamieci śnieżnej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.01.17 22:06  •  Stara Chatka - Page 2 Empty Re: Stara Chatka
Nobody's fault but mine
Trying to save my soul tonight.

W jego słuchawkach skrytych pod znanym już części Desperacji kasku z czerwonym jastrzębiem rozbrzmiewała jego jedyna miłość, która tak długo z nim się już trzyma, czyli muzyka. Tym razem, jak i poprzednim i poprzednim.. Postawił na Ledsów. Zespołem zaraził go jeszcze Charles kiedy oboje mieli po naście lat. Tuż obok jazzu, klasyczny rock zajmował zasłużone miejsce w jego sercu.
Jechał na wypad. Jak zwykle musiał pozałatwiać kilka rzeczy, od tego ściągnąć informacje, z tym załatwić dostawę amunicji i broni na nową placówkę Łowców, z kolejnym.. po prostu się napić dla odświeżenia kontaktu, nigdy nie wiedział kiedy może się nagle przydać.
Plusem Desperacji było to, że nie było patroli i mógł jeździć w jakim stanie tylko chciał. Oczywistym było, że może wpaść na wrogo nastawioną faunę, ale ona nie wystawiała mandatów za lekkie upojenie, tylko próbowała dobrać się do skóry w dosłowny sposób.
Oczywiście nie nażłopał się bardzo, był odrobinę nietrzeźwy, mając w sobie jedynie to lekkie poczucie alkoholu w ciele. W końcu jego efekt uboczny czerwinki mimo kawałka nerki wciąż działał i przyswajalność alkoholu miał za dużą.
Zamyślony nad muzyką i działaniem jego daru i przekleństwa, przejechał nagle po czymś. Wyhamował ostro żeby nie stracić panowania nad maszyną i spojrzał na trafione..cokolwiek to było.
Podjechał do niezidentyfikowanego obiektu i postawił motocykl na nóżce, wyciągając przy tym pistolet, definitywnie nie widziało mu się wpadać w pułapkę.
Kopnął widoczne już z bliska truchło, po czym dla pewności zdzielił je mocno w łeb butem. Stara szkoła. Obrócił definitywnie nieruszającego się trupa i zobaczył liczne rany cięte. Na szyi jednak widniał dosyć dziwny tatuaż, który widywał w niektórych aktach. Nie pamiętał jednak, do której grupy należał. W świetle zachodzącego słońca zobaczył również kolejne zwłoki, te jednak różniły się tym, iż miały skrzydła.
Przyjrzał się ranom na ciele Anioła, oczywistym było, że wywiązała się walka między jednym a drugim osobnikiem, ale ten miał widocznie mniej ran na swoim ciele. Dopiero gdy go obrócił, zobaczył głęboką ranę przy łopatce, widocznie zginął od ataku zza pleców.
Shit happens.
Wyciągnął swój nóż i bez zbędnych ceregieli odciął skrzydła anioła, po czym zaczepił je sobie na tylne siedzenie aby mu nie przeszkadzało. Tego typu towar dobrze schodził na czarnym rynku, a po wszystkich sądach osoby nie darzące sympatią pierzastych potrafiły srogo nagrodzić za tego typu zdobycz. To, że nie jego nie musiał wiedzieć nikt.
Zanim jednak odjechał, zauważył na horyzoncie chatkę. Niejednokrotnie przejeżdżał obok niej, ale nigdy się przy niej nie zatrzymywał. Widząc jednak chylące się ku dołowi słońce, postanowił przeczekać tam noc, do jego celu mimo wszystko brakowało z dobre czterdzieści kilometrów.
Szybko znalazł się przy zniszczonej przez czas i okolice budowli, do której wpierw wrzucił skrzydła anioła, a dopiero potem wszedł, mając włączoną latarkę przyczepioną do kieszeni płaszcza, dzierżąc w dłoni pistolet.
From the houses of the holy, we can watch the white doves go.
From the door comes Satan's daughter, and it only goes to show.

Ironicznie trafne słowa Ledsów rozmyły się w ostatniej sentencji z eterem, kiedy ściągając kask, strącił również słuchawki.
Widząc przestraszoną kobietę rzucił kask na skrzydła, po czym skierował lufę broni nieznacznie pod nogi nieznajomej.
- Można? Ciemno się robi, a nie chce mi się przedzierać przez noc.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.01.17 23:18  •  Stara Chatka - Page 2 Empty Re: Stara Chatka
- Sądzę, że to miejsce może być przyjazne każdemu wędrownemu…- Wychrypiała powoli przesuwając wzrok od niebezpiecznie skierowanej w jej stronę lufy przez klatkę piersiową, skończywszy na twarzy nieznajomego. Szybka analiza pozwoliła jej stwierdzić, że najprawdopodobniej ma srogo przerypane, jeśli czegoś nie zrobi, a przynajmniej nie będzie stwarzać pozorów.
Zawsze pozostawała możliwość… Bezwiednie jej dłoń powędrowała do sprzączki od artefaktu, który miała ukryty pod białym płaszczem. Jedna myśl - oddałby jej broń, kolejna myśl - opuściłby chatkę i nigdy tu nie wracał. Trzecia i ostatnia - zapomniałby, że w ogóle ją spotkał.
Dlaczego by nie zatrzymać się na tej pierwszej? Odebrać mu broń, a potem… niech podłoga spłynie krwią. Przecież tego chcesz.- Cichy szept tuż przy uchu, sprawił, że Echo poczuła jedynie jeszcze większą gulę w gardle. Nieznajomy nic jej nie zrobił (oczywiście poza celowaniem w jej stronę z broni, ale w tym świecie to jeszcze nie przestępstwo), może on także zgubił się w tej okrutnej zawiei?
A może…
Może przysłał go Ao?
Twoja naiwność nigdy nie przestanie mnie zadziwiać, głupia dziewucho.

Otrząsnęła się się z nieprzyjemnych myśli wskazując lewą dłonią na jedno z nielicznych, wolnych od śniegu miejsc na podłodze. W tym lichym świetle dało się dostrzec jej tatuaż na wewnętrznej stronie dłoni i przesiąknięty krwią bandaż.
- To nie jest bezpieczne miejsce... Można natrafić na anio… Och, widzę, że spotkałeś mojego oprawcę.- Spojrzała na leżące na podłodze skrzydła. Czyżby nieznajomy był wiernym? Niemożliwe, kojarzyłaby go, chociaż z twarzy. Nie mniej, żaden przyjaciel aniołów nie odciąłby skrzydeł, z zamiarem zapewne sprzedania ich z zyskiem.
Spojrzała na niego z jeszcze większą niepewnością. Łowca nagród? Typowy włóczęga po desperacji? Członek jakiegoś gangu? Nie, na pewno nie to ostatnie. Miałby tą cholerną chustę. Więc… kim on był?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.01.17 23:47  •  Stara Chatka - Page 2 Empty Re: Stara Chatka
- Cieszy mnie to, jednak fakt, gdzie zmierza twoja dłoń już jest dosyć niepokojący.
Po tych słowach z broni wydobył się typowy dźwięk odbezpieczania. Nie chciał strzelać, ale nie chciał też ginąć. Definitywnie nie w takiej scenerii.
- Jeżeli nie planujesz wyciągnąć stamtąd alkoholu to po prostu cofnij z powrotem dłoń i nie każ mi dziś plamić sobie krwią rąk.
Grzecznie poczekał mierząc w serce Echo aż posłucha. Jeśli nie, cóż, to oczywiste.
Gdy jego nowa kompanka w ruderze posłuchała jego prośby, uśmiechnął się z lekka i rozłożył skrzydła po dwóch stronach, zostawiając miejsce na środku.
- Przysiądź na czymś nieprzesiąkniętym zgnilizną i bakteriami, cholera wie kto tu urzędował wcześniej.
Po tych słowach zwrócił się w stronę swojego motocykla, stojącego w przeciwnym rogu, tuż przy wejściu, po czym wyciągnął z niego kilka desek.
Bez słowa ułożył je w łatwy do podpalenia stos i przy użyciu swojej zapalniczki i garści trocin począł je rozpalać.
- Zamarzłabyś tu przez noc w tym stanie. Tamten przy aniele to twój opiekun?
Gdy ogień rozpalił się bardziej, zerwał kilka spróchniałych desek ze ścian, które lada moment i tak by odleciały i dorzucił je do ognia. Przy lepszym świetle przyjrzał się uważniej kobiecie. Młoda twarz kobiety była zadbana, jej dłonie również nie wyglądały na przepracowane. I znów ten cholerny tatuaż..
Wtem olśnienie przyszło samo.
- No tak, teraz to ma sens dlaczego anioł wdał się z wami w pojedynek.. Kościół Nowej Wiary, dobrze pamiętam?
Miał w głowie jednego z wtyk Łowców, który wyruszył w celu zinfiltrowania ich organizacji, od tego czasu nigdy o nim nie było już żadnego słuchu.
- Do milusińskich definitywnie nie należycie. Nie przenieśliście się przypadkiem do miasta?
W końcu góry Shi to wciąż Desperacja, a na niej ciężko znaleźć rozumne istoty do nawracania..W ten czy inny sposób.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.01.17 0:21  •  Stara Chatka - Page 2 Empty Re: Stara Chatka
Jej dłoń zastygła gwałtownie w miejscu, po czym cofnęła się unosząc się delikatnie w obronnym geście.
Obie dłonie.
Ostrze wciąż umorusane krwią anioła spoczywało teraz na jej kolanach, a ona jasno dawała sygnał: Nie zrobię ci krzywdy, więc też mnie nie krzywdź. z widocznymi bandażami, umorusana krwią była chyba ostatnią osobą, która mogłaby się w jakikolwiek sposób bronić.
Wpatrywała się mu w oczy przez dłuższą chwilę, zastanawiając się czy tak przyjdzie jej dokonać żywota. Zdążyła nawet zrobić krótki rachunek sumienia, nim stanie przed obliczem Pana, ale… najwyraźniej nie miało się to stać jeszcze w tej chwili.
Z ust dziewczyny uleciało lekkie westchnienie ulgi, kiedy wreszcie przestał do niej mierzyć.
Nie wydaje się być taki zły… Może zechce nam pomóc? Jeśli wziął anielskie skrzydła pewnie jest łasy na bogactwo. Odstawi nas w góry, jeśli obiecamy mu zapłatę?
Porwie cię, kiedy się dowie ile jesteś warta.
Racja.
- Przysiądź na czymś nieprzesiąkniętym zgnilizną…
Zerknęła na skrzydła i jakaś część jej duszy gwałtownie zaprotestowała. A jednak była wystarczająco przerażona i wyziębiona, żeby bez nawet słowa oporu przenieść się na zaproponowane, prowizoryczne posłanie. W międzyczasie schowała swój nóż ofiarny za pasek, nie chcąc nim broń Boże prowokować swojego przymusowego towarzysza.
- Zamarzłabyś tu przez noc w tym stanie.
- Dałabym radę.- Zaprotestowała obejmując kolana dłońmi.- To tylko parę godzin, rano rozgrzałabym się marszem. Nie mniej dziękuję…
- Tamten przy aniele to twój opiekun?
Już otwierała usta, aby odpowiedzieć, kiedy poczuła kolejny ucisk bólu w sercu. Był tak wierny, aż do końca… A ona nawet nie będzie w stanie go pogrzebać. Spuściła wzrok, przez chwilę podziwiając całą serię barw płomieni.
- Pokój niech będzie jego duszy.- Szepnęła bardziej do siebie niźli do łowcy, czując na sobie jego uparte spojrzenie.
Podniosła głowę słysząc, że mężczyzna wie, że zna jej kościół. Nie oznaczało to, że jej pomoże, ale mogło nieco zwiększyć szansę na przeżycie.
- Wypełniamy tylko słowa Pisma i podążamy za głosem Pana, który przemawia przez swego Proroka. Czynimy słusznie, jednak aniołowie nie pragną się nawrócić. Nie rozumieją swoich win. Dlatego… dlatego Beahm zginął, a ja utknęłam tutaj. Przez zawiść, złość i pragnienie zemsty, które skaziło do cna duszę skrzydlatego.
Słysząc o Mieście skrzywiła się wyraźnie.
Och Taihen jak długo będę musiała pokutować za twoje przewinienia i grzechy? Czy będę w stanie kiedykolwiek oczyścić imię Kościoła?
- Nie działamy na terenie Miasta. To Sodoma i Gomora, miejsce w którym umarła już wszelka wiara i moralność. W nich nie ma już światła Pana, nie rozumieją Jego słów, bo wychowują się w zbytku i pysze. Czują się lepsi od innych - a co ich takim czyni? Mury, które mogą runąć? Kopuła, którą odcięli się od nieba?- Zamilkła raptownie, czując jak z każdą chwilą daje się coraz bardziej ponieść emocjom.- Nie… Nasz Prorok nie widzi ratunku dla dusz mieszkających w Mieście, nie wysyła nas tam, gdzie nas nie chcą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.01.17 0:40  •  Stara Chatka - Page 2 Empty Re: Stara Chatka
Gdy usłyszał pożegnalne słowa w stronę jej byłego towarzysza, kiwnął głową łącząc się na moment w bólu.
- Twój towarzysz był waleczny, pozostawiłem jego broń przy ciele. Zasłużył na to aby mieć spokój po śmierci.
Wysłuchał uważnie kolejnych słów dziewczyny, nie przerywając jej choćby na moment. Kiedy jednak skończyła, nie powstrzymał się i parsknął cicho.
- Albo jesteś wspaniałym mówcą, albo informacje o was są znacznie gorsze niż jest naprawdę. Pewnym jednak jest, że wasz prorok definitywnie jest rozumnym człowiekiem. Choć, czy to nie była prorokini? Czyżby nastały zmiany w kadrze?
Pamiętał z wywiadu informacje o rzekomej Shi, zdobycie tego typu wywiadu było banalne dla ich ludzi kiedy KNW wkroczyło na teren miasta, który również był terenem Łowców.
Dorzucił do ogniska kolejne deski i wstał na chwilę do motocykla, aby wyciągnąć z niego dwa kawałki suszonego mięsa.
- Na koszt sojusznika. Również nie przepadam za "sodomą i gomorą" panującą w mieście. Zwłaszcza tą umundurowaną.
Skrzywił się z lekka i zmarszczył brwi na myśl o S.SPEC. Lubił wypady na Desperację głównie dlatego, że mógł odpocząć od ich nieludzkiej dyktatury i tłamszenia wolności człowieka.
Ściągnął swój ciężki i zmęczony wzrok z rozmówczyni, skupiając się na jedzeniu. Po chwili jednak ponownie przerwał ciszę, jednak już bez kontaktu wzrokowego.
- Skoro twój kompan skończył w tak tragiczny sposób, jak masz zamiar dostać się do swojego punktu przeznaczenia? Jesteś na tyle ważna, że będą cie szukać czy jesteś zdana na siebie?
Nie szukał tu sposobu na łatwy zarobek, raczej na dodatkowy sojusz, który w przyszłości mógłby zaowocować czymś naprawdę pożytecznym.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.01.17 1:11  •  Stara Chatka - Page 2 Empty Re: Stara Chatka
Spojrzała na niego wyraźnie zaskoczona. Nie spodziewała się takiego szacunku, szczególnie, że i ona i jej opiekun byli mu przecież obcymi ludźmi.
- To wspaniałomyślne z twojej strony, dziękuję.- Odparła po raz pierwszy unosząc nieznacznie kąciki ust w delikatnym uśmiechu. Ona nie mogła oddać mu wszelkich honorów, ale przynajmniej wiedziała, że nie umarł zbrukany jak pies.
- Nie jestem mówcą.- Pokręciła szybko głową, pozwalając by niesforne kosmyki opadły jej na twarz. Zgarnęła je jednak szybko, układając włosy na ramieniu.- Choć jest u nas wielu wspaniałych braci, którzy potrafią w pięknych słowach interpretować to co zapisano w pismach. Chciałabym tak umieć, ale to dar, na który trzeba sobie zapracować.
-... Czy to nie była prorokini? Czyżby nastały zmiany w kadrze?
- To prawda. Świątobliwa Taihen Shi nie żyje od prawie ośmiu miesięcy, jednak znów przewodzi nami kobieta umiłowana przez Pana. Nazywają ją Echotale, pierwszą jej imienia. Mało kto spoza Gór ją kiedykolwiek widział, a jeśli już dane mu to było, jeszcze rzadziej wiedział, że mówi z posłannikiem Boga na ziemi.
Przyjęła mięso, dziękując przy tym cicho. Doprawdy, jeśli to była próba zesłana jej przez Ao, to czy ją zdała? Czy przetrwała ten okrutny test?
A może towarzysz po prostu poczuł potrzebę zbliżenia się do Pana? Może poczuł, że tylko przy niej będzie w stanie dotknąć wiary tak żywej i czystej jak to tylko było możliwe?
- Byłam w Mieście przez krótki czas przed śmiercią Taihen Shi. Obcowanie z tamtejszą… władzą było.. um… jakby to powiedzieć… przykrym doświadczeniem. Są bardzo zamknięci na wszelkie idee. Podobnie jak ich obywatele.- Przez chwilę żuła małe kęsy mięsa zastanawiając się nad odpowiedzią na kolejne pytanie. Czy była na tyle ważna? Czy rzeczywiście mogła zniknąć, rozpłynąć się w powietrzu jak gdyby nigdy nic.
I choć jej serce mówiło “pomóż mi wrócić - rozpętają piekło jeśli się nie pojawię w górach najpóźniej jutro na wieczerzę lub nie dam im znać w jakikolwiek sposób, że żyję” to jednak postanowiła, wciąż wiedziona strachem, pokręcić jedynie głową.
- Jestem zwykłą adeptką. Służę Prorokini pomocą przy jej codziennych czynnościach jak wdziewanie szat, a także utrzymuję w czystości komnaty. Takich jak ja jest wiele, więc zapewne nikt nie zauważy mego zniknięcia przez jeszcze wiele dni. Jednak pragnę wrócić… do domu. Desperacja nie jest bezpiecznym miejscem.- Ostatnie słowa wyszeptała opierając policzek na kolanach i wyciągając dłonie bliżej ognia, aby rozgrzać skostniałe palce.- Pomimo tego, że nie jestem zbyt wiele warta, to mogę cię zapewnić, że jeśli mi pomożesz zwróci ci się to. Kościół nie pozostaje obojętny, gdy ktoś ratuje jego dzieci.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.01.17 16:44  •  Stara Chatka - Page 2 Empty Re: Stara Chatka
Uśmiechnął się gdy usłyszał jej słowa, mając przy tym spojrzenie skierowane w ogień.
- Więc równie dobrze i ty mogłabyś być ową Echotale i nawet nie zdawałbym sobie z tego sprawy, tak? - Zapytał czysto dla urozmaicenia konwersacji, nie spodziewał się na to nawet żadnej odpowiedzi.
Skupił się na swojej porcji, zostawiając na koniec jedynie mały kawałek. Wstał bez słowa i ponownie podszedł do motocykla, tym razem otwierając jednak inną torbę. Wyłoniła się stamtąd niewielkich rozmiarów fretka, przypominając dobrze odżywioną i puchatą sznurówkę.
Widać było, że owa istota została świeżo wybudzona ze swojego snu, jednak żwawo powędrowała po wyciągniętej ku niej dłoni i wspięła się do kaptura płaszcza, z którego wystawała jedynie głową.
Malutkie oczka wpatrywały się w nową osobę zza szyi i barku, próbując rozpoznać nieznajomego. Szybko jednak bardziej zainteresowało ją jedzenie, więc zajęła się nim w swojej nowej skrytce.
Wysłuchał jej odpowiedzi uważnie, kręcąc jedynie głową kiedy wspomniała o zapłacie.
- Masz o mnie złe wrażenie. Nie jestem ani najemnikiem ani zbirem do wynajęcia. Jeżeli będę mógł odnowić zapasy paliwa w waszych górach czy gdziekolwiek chcesz dotrzeć. Jeżeli będzie taka możliwość to chętnie również porozmawiam z kimś wyższym stopniem. Nie miałem tu oczywiście na celu urażenie cię, po prostu kto wie czy nie warto zapoznać się bliżej z waszą organizacją kiedy i wy i my posiadamy te same cele. - Po tych słowach spojrzał jej głęboko w oczy, ukazując swe czerwone ślepia.
- To nie przypadek, że są tego koloru. Wiesz jaka rasa posiada ten odcień? - Zapytał wprost. Skoro była zwykłą służką to definitywnie miała prawo nie wiedzieć kim są Łowcy.
Zjechał jednak po chwili spojrzeniem na jej bandaże, które cały czas przesiąkały krwią.
- Ten anioł ci to uczynił? Dziwne, że jeszcze rana nie zakrzepła, może to jakaś trucizna..Chcesz to przemyć czymś mocniejszym? Nie mam żadnego serum ani maści, ale czyste bandaże i coś do odkażenia na pewno się znajdzie.
Jeżeli miał ją dowieść, to pewnym było, że musi być żywa, a o to najwyraźniej trzeba było zadbać już teraz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.01.17 18:04  •  Stara Chatka - Page 2 Empty Re: Stara Chatka
- Ja? - Zaśmiała się, kręcąc powoli głową. Zasłoniła przy tym usta dłonią zupełnie chciała ukryć swój dość słodki, dziecięcy śmiech.- To świętokradztwo nawet myśleć o czymś takim panie.. um.
Zorientowała się w tej chwili, że nie zna jego imienia.
No Echo, kultura wymaga się przedstawić. I nie, to nie jest najlepszy moment na wypowiedzenie pełnej listy zasług i osiągnięć dla świata, jeszcze kiedyś przyjdzie na to odpowiedniejsza chwila.
- Mam na imię Margo.- Powiedziała po dłuższej chwili, wędrując za nim wzrokiem, gdy znów wstał od ogniska. Musiała zachować pełną czujność, nawet pod maską radości i bezbronnego uroku osobistego.
Przechyliła nieznacznie głowę obserwując to urocze, boże stworzenie. Nie widziała fretek od… lata?
- Masz o mnie złe wrażenie.
- Nie, to nieprawda.- Odparła szybko, jednak już dalej mu nie przerywała wysłuchując co ma do powiedzenia.
- Wierzę, że nie jesteś najemnikiem ani zbirem, jednak zdaję sobie sprawę z okrucieństwa świata w którym żyjemy. Dlatego nie mogę tu zostać, jestem potrzebna w Górach Shi. Jeśli mi pomożesz na pewno pozwolą ci odnowić zapasy, a ja zadbam byś porozmawiał z kim będziesz chciał. Nawet z samym Prorokiem.
- ...kto wie czy nie warto zapoznać się bliżej z waszą organizacją kiedy i wy i my posiadamy te same cele.
- Nie wiem jakie są wasze ce…- Nie skończyła, zamierając w jednej chwili w miejscu. - Jesteś Łowcą, pochodzisz z podziemi Miasta-3.- Westchnęła głęboko, odwracając wzrok.- Znam waszą organizację… Wydaje mi się… Że byliście ważnym elementem w moim życiu przez pewien czas.
Zmarszczyła lekko brwi wpatrując się w jeden punkt, gdzieś na podłodze. Starała sobie przypomnieć, jednak dziecięce rozmyte wspomnienia mieszały poszczególne okresy z jej życia. Desperacja, miasto, Andriej… Dziury w pamięci powstałe po latach zażywania wywaru makowego psuły nie tylko jej obraz postrzegania świata. Doszukanie się czegokolwiek sprzed okresu służby w Kościele powoli stawało się dla niej niemożliwe. - Mogę ci… opowiedzieć tą historię… I tak nie wyruszymy przed świtem.
Na pytanie o bandaże jedynie uniosła dłonie do góry, aby się im przyjrzeć. Rzeczywiście nie wyglądały najlepiej.
- Nie… To nie anioł.- Wyciągnęła prawą dłoń nieco bardziej w jego stronę pozwalając mu się przyjrzeć bandażowi nieco lepiej. Plama krwi była widoczna symetrycznie, po obu stronach nadgarstka, choć boki były suche.
Skinęła głową słysząc propozycję świeżego opatrunku. Niedługo zaczną brudzić wszystko dookoła.
- Nie trzeba ich odkażać, to nie trucizna. Pewnego dnia Pan naznaczył mnie znakami męczeństwa pierwszego ze swych aniołów, Chrystusa z Nazaretu, abym pamiętała, że nasza ofiara jest zapłatą za dary, które otrzymujemy każdego dnia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.01.17 18:39  •  Stara Chatka - Page 2 Empty Re: Stara Chatka
Gdy uważnie słuchał wypowiedzi, Chester domagał się kolejnej dawki atencji, przewędrował więc z kaptura na udo Łowcy, grzejąc się przy tym dzięki płomieniom.
- Wybacz, ta mała sznurówka zawsze chce być w środku zainteresowań wszystkich. Kocha jedzenie i podziwianie przez nieznajomych, nabył tych cech od poprzedniej właścicielki..
Wspomnienia na moment uderzyły w zmęczoną psychikę Łowcy, jednak szybko się rozmyły na jego szczęście. Nie lubił wracać do tamtych przykrych wydarzeń, zwłaszcza, że miejsce trupów jest pod ziemią a nie w czyjejś głowie.
- Margo? - Zaśmiał się w duchu, nie pokazując tego po sobie. Definitywnie pasowałoby do jego prawdziwego imienia, choć i z tym całkiem nieźle się zgrywa.
- Marcus, miło mi.
Zapewne podałby dłoń, gdyby nie obawa o oparzenie nowo poznanej towarzyszki, w końcu siedzieli po dwóch różnych stronach ogniska.
Jej słowa nieznacznie go zaskoczyły.
- Widzę, że jesteście mocno ze sobą zżyci, skoro Prorokini zgodziłaby się na prośby zwykłej adeptki. To dobrze o was świadczy.
Nie chciał wyczuwać tu żadnego podstępu. Nawet jeśli kłamała, to robiła to za dobrze żeby się w to teraz zagłębiać.
Widząc jak zamarła w trakcie słowa lekko się odsunął, chowając intensywny szkarłat swych oczu bardziej w cieniu.
- Możesz. Jeśli pamiętasz to również możesz powiedzieć jak dawno temu się to działo. Kto wie, może i ja miałem w tym jakiś udział. Najpierw jednak opatrunek.
Wstał po chwili wpatrywania się w symetryczne plamy krwi, uprzednio przekładając fretkę na anielskie pierze i skierował się do jednej z przegród.
Jesus fucking christ. Jak to się dzieje adeptce to definitywnie nie chce wnikać w rany starszych stopniami.
Podał jej dwie rolki świeżych bandaży aby mogła się nimi zająć we własnym zakresie. Wątpił w to aby potrzebowała jego pomocy.
- Zamieniam się w słuch. - Powiedział siadając ponownie na swoim miejscu, tuż obok futrzaka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.01.17 19:50  •  Stara Chatka - Page 2 Empty Re: Stara Chatka
Uśmiechnęła się obserwując trasę wędrówki fretki, co od razu przypomniało jej, że ostatnimi czasy Tanuki przebąkiwał coś o zwierzątku do opieki.  Może tatrię?
Otrząsnęła się z rozmyślań. Zajmie się tym jak wróci… o ile wróci.
- Mi również jest bardzo miło Marcusie.
Jej uśmiech nieznacznie zmalał, gdy usłyszała coś co mogło wpędzić ją w niemałe kłopoty.
- Widzę, że jesteście mocno ze sobą zżyci skoro Prorokini zgodziłaby się na prośby zwykłej adeptki.
Cholera. Echo uważaj na słowa, bo przez przypadek powiesz o jedno za dużo. Nawet brew jej nie drgnęła, gdy przez chwilę szukała odpowiedzi na jego stwierdzenie.
- Po prostu jesteśmy rodziną. A każda rodzina stara się słuchać swoich próśb, wspierać i doceniać zasługi.
Na jej szczęście temat zmienił się praktycznie o sto osiemdziesiąt stopni.
Historia…
Kiedy ona opowiadała ją komukolwiek?
Nigdy.
W międzyczasie jak próbowała zebrać wszystkie przynajmniej w minimalnym stopniu prawdopodobne fakty, rozplątywała supełki starych bandaży. Odruchowo sięgnęła przy tym po skraj swojej spódnicy, przecierając rany, aby choć trochę je oczyścić. Sama czynność przychodziła jej o tyle naturalnie, że nie mogło być mowy, aby obrażenia pojawiły się na krótko przed ich spotkaniem. Mogły minąć miesiące, a nawet lata odkąd po raz pierwszy poczuła związany z nimi ból.
Czy gdyby nie one, byłaby w tym momencie kimś innym? Może uzdrowicielką? może mogłaby nieść ludziom realną pomoc, a nie być tylko zwykłą kościelną figurą, którą umieszczą na witrażach i rzeźbach, chwaląc za nieistotne zasługi.
Potrząsnęła głową przerywając swoje narzekania. Nie wypadało tego robić, co więcej… jak ona w ogóle śmiała tak myśleć.
Pan obdarzył ją znakami, za które inni gotowi byli zabić. A ona egoistycznie pragnęła tylko spełniać własne ambicje.
Założenie opatrunku zajęło jej krótką chwilkę. Otarła zakrwawione palce o i tak przybrudzoną już spódnicę, po czym splotła je na podołku.
- Zamieniam się w słuch.
- Ach tak… historia. Jak większość wciąż żyjących ludzi urodziłam się w Mieście-3. Miałam rodziców… starszego brata… Nazywał się Andriej. Chyba. Nie jestem pewna, ale to szczegóły. Wiem, że ojciec był wojskowym… I pewnego dnia po prostu nie wrócił z misji na Desperacji. Pewnego dnia zmarła też moja matka, a niedługo potem mój brat…- Zamilkła na chwilę. Imię nie dawało jej spokoju. Znała je. No przecież pamiętała jeszcze przed sekundą.- Andriej… Tanaka. Tak. Tanaka Andriej. Mój brat został wzięty podobno do wojska, a ja trafiłam do… ośrodka? Nie wiem w sumie co to było za miejsce...
Przeniosła spojrzenie na ogień starając się skupić, jednak umysł coraz częściej płatał jej figle. Znikały twarze, słowa i miejsca.
- Wiem… Potem pewnego dnia po prostu stamtąd wyszłam, przez okno. I… wtedy ktoś kazał mi iść za sobą. I powiedział, że zaprowadzi mnie do brata… tam było tak okropnie, więc poszłam. Pamiętam, że zejście w dół było za starym zegarmistrzem. Schodziło się jakby do jego piwnicy… Ale to nie była piwnica. myślę, że to mogły być podziemia… pamiętam ludzi o podobnym do ciebie kolorze oczu, ale nie wiem dlaczego się tam znalazłam… nie wiem co się stało z moim bratem i jak długo tam byłam. Nic już nie pamiętam.
Poczuła jak jedna łza spływa jej po policzku, jednak otarła ją tak szybko jak to było tylko możliwe. Wspomnienia nie przynosiły szczęścia - należało je wyplenić tak szybko jak to możliwe, aby nie ciążyły kapłanom na nowej drodze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Stara Chatka - Page 2 Empty Re: Stara Chatka
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach