Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 7 z 19 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 13 ... 19  Next

Go down

Pisanie 01.07.14 11:54  •  Podnóże gór  - Page 7 Empty Re: Podnóże gór
Może lepiej nie? Wtedy już nie będzie z niej taka gadatliwa myszka. Jej wadą jak i zaletą była właśnie gadatliwość, w przypadku zagrożenia. Tłumiła w sobie strach, wypowiadając wiele niepotrzebnych nikomu zdań. Warto przecież nagadać się przed śmiercią...
Sam wirus jej jeszcze nie zaszkodził, bynajmniej nie była wymordowanym... Była człowiekiem ze skóry i kości. I oby tak pozostało.
- Widzisz.. może lubię ryzyko? Każdemu przyda się od czasu do czasu trochę adrenaliny.. - Rzuciła, potrząsając lekko głową. Argh ten irytujący włos, który bezczelnie wchodził jej w oko zaczął ją naprawdę irytować. Zaraz rozerwie wszystko co jest wokoło.. Hah!
- Ponieważ... jak udało Ci się przeżyć te dni, tygodnie, miesiące czy lata na takim pustkowiu? - Zapytała, patrząc na niego z zaskoczeniem. Jakby nie patrzeć, ona nie przeżyła by tu ani jednego dnia.. Te tereny są pozbawione życia, takie martwe... i zimne. Widząc jak mężczyzna podnosi rękę i zasłania jej twarz, zamierzała go ugryźć. Jednak, nie udało jej się. Syknęła tylko, lekko się szamocząc.
- Naruszasz moją przestrzeń osobistą! - Warknęła, patrząc na niego z iskierkami w szmaragdowych oczach, które w każdej chwili mogą wybuchnąć. Słysząc jednak, czym tu się jej pochwalił, prychnęła lekko. ''raczej?''
- Cóż, czyli zgadłam, że jesteś pedofilem! - Rzuciła żartobliwie, jednak jej serduszko nie zrozumiało tej nuty. Zaczęło bić szybciej. Było takie przestraszone...
- Osobiście potwierdzam, żeby kanibalstwo było pierwsze. - Obyś się udławił. Dodała sobie w myślach, a w jej oczach zaświecił ten blask. Cóż... nawet po śmierci można kogoś zabić. Trzeba tylko wiedzieć jak... Chociaż, to jest raczej nieistotne. Słysząc, że już została zwinięta w pajęczą sieć zaśmiała się melodyjnie.
- Chyba w naleśnikową sieć. Ale.. czekaj, zaraz się z niej uwolnię.. - Mruknęła, nieco szarpiąc się na boki. Była tak ciśnięta, że nie miała wręcz siły się ruszyć. Trzeba było jednak się jakoś stąd wydostać. Widząc jednak, jak ją opatulił swoimi potężnymi rękoma, zadrżała. Za blisko.
- Bo zacznę krzyczeć. - Wręcz zawarczała, przechylając lekko głowę aby móc widzieć jego twarz. Jeżeli chciał ją przestraszyć, to udało się. Jednak starała się tego nie okazywać. Musiała być silna... Nie mogła dać po sobie poznać, że się boi. Szkoda tylko, że jej ciało drżało jak galaretka. Dlaczego tak się dzieje! Po chwili przeniosła wzrok na płomienie, uważnie je obserwując. Ona w przeciwieństwie do niego nie cierpiała ciemności. Bała się jej. Sama myśl o tym, że będzie w nocy musiała wracać do domu wydawała się być bardzo odrażająca... o ile w ogóle do niego wróci. Nie była pewna, jakie plany ma co do niej Manus, więc pozostało jej tylko... no właśnie. Nic jej nie pozostało, oprócz mówienia. Tak... zanudzi go na śmierć swoją gadką. Jednak milczała, gdyż ciemne scenariusze przyćmiły jej umysł. Nie, nie może myśleć w taki sposób. W sumie poczuła, że robi się jej coraz gorąco. Grube futro-koc którym została okryta + płomienie sprawiły, że najzwyczajniej świecie czuła się jak smażony naleśnik.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.07.14 12:37  •  Podnóże gór  - Page 7 Empty Re: Podnóże gór
Adrenalina powiada? Adrenalina jest tym co trzyma przy życiu nie jednego żołnierza, wystarczy wiedzieć jak ją wykorzystać i nie dać się pierwotnemu instynktowi wiać/walczyć. Ale co ma adrenalina do teraz, czyż nie lepiej przeczekać najgorsze w ciepłym domku i zapomnieć o tych wszystkich potwornościach co czyhają w ciemnościach? Chyba że ma na myśli inną adrenalinę, zabawę? Tutaj jednak nie ma takiego dużego popisu, jedyną adrenalinę jaką można otrzymać to od strachu lub też uczuciem nadchodzącej śmierci.
- Więc mówisz że chcesz się rozerwać... przeżyłem bo byłem silniejszy, tutaj nie ma głębszej logiki. - Taka była prawda, już za życia był przygotowany, zaś po śmierci to tylko ułatwiło mu sprawę. Bandyci byli porównywalni z inteligencji do glonów, z Łowcami dało się handlować, zaś wszystkie inne stworzenia trzeba było zabijać zanim one zabiły ciebie. Co z czasem zaczęło napawać strachem i te mutanty, to że na pustkowiu jest coś co może je zabić, kto powiedział że nie można siła wspiąć się na łańcuchu pokarmowym?
- Nie uznaje pojęcia przestrzeni osobistej, jeżeli jestem wystarczająco silny by ją naruszyć, ty nie jesteś godna myszko by ją posiadać. - Tutaj poklepał ją po głowie, gdyż taka była prawda, może i w mieście miała przywileje kulturalne i inne duperele. Lecz tutaj na pustkowiu równie dobrze może drzeć się wniebogłosy, a nikt jej nie pomoże czy też usłyszy.
Widząc że dzień długo już nie potrwa, Manus oszacował że lepiej będzie dla Myszki już wracać do swej dziury.
- Jesteś taka ciekawa... nie chcesz może przekonać się jak jest przyjemnie na pustkowiu po zapadnięciu zmroku? - Przynęta, o tak. Odpowiedź była dla niego znana, gdyż w swym strachu nawet najgłupsza z istot nie może przysłonić go swą arogancją. Przecież w przeciwnym przypadku już powinna nadgonić ją naturalna selekcja. Czekając na odpowiedź zastanawiał się czy ją po prostu zostawić, czy wpierw rozwiązać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.07.14 13:01  •  Podnóże gór  - Page 7 Empty Re: Podnóże gór
Cóż, adrenalina jest tak jakby połączeniem strachu i ekscytacji. Kara przyzwyczaiła się do tego wszystkiego, po prostu była pewna, że nic jej nie grozi. Jak dotąd nic jej nie przeszkadzało, czuła się tutaj kompletnie swobodnie. Jednak dzisiejszy dzień trochę ją nauczył. Że lepiej jest nie wychodzić z miasta... jednakże ona i tak dalej będzie je opuszczać, aby móc się przejść po tych martwych terenach.
- Hah! Przeżyłeś tylko dzięki swojemu wyglądowi. - Powiedziała, mrużąc swoje oczy. Cóż, zwykle jak ktoś jest większy, to unika się wszelkiej konfrontacji z nim. Dziewczyna nie wierzyła w żadne nadprzyrodzone siły. Uważała go jako człowieka, który także popełnia błędy. Może i dobrze, że większość mutantów odeszło z tego miejsca? Z pewnością wydłużyło to życie Kary o kilka dni. Może jednak nie zginie w paszczy jakiegoś potwora. Jednak kiedy powiedział, że nie jest godna posiadać swojej przestrzeni, syknęła rozwścieczona.
- Łatwo Ci mówić. Gdybym miał ponad 2 metry i byłbym uzbrojony po zęby też bym tak mówił. - Rzuciła machając się lekko na boki. Jakby nie patrzeć irytował ją taki bezruch. Ona musi coś robić, chociażby wyrywać trawkę z ziemi, potrząsać nogą... bezruch był dla niej nie przyjemny. Wtedy też czuła się kompletnie podatna na los. Kiedy poklepał ją po głowie, zmarszczyła się lekko. Uważał ją jakby była jakimś słabym kociakiem. A przecież ona także miała broń! Co prawda nie mogła się ona równać do broni Manus'a, ale zawsze coś! Nikt przecież nie przepada za gazem pieprzowym czy kilku ranach ciętych. Dziewczyna zdawała sobie sprawę, że tutaj są kompletnie samy. Nawet jakby się darła nikt i tak nie chciałby jej pomóc. To takie smutne... a jednak nie hamowało to Karey przed wychodzeniem z bezpiecznej przystani. Cóż, noc bywała bardzo straszna. Jednak przy nim.. cóż, nie odczuwała tego strachu. Ona jest łatwym celem, a on nie. Jest silny, a to widać już na pierwszy rzut oka.
- Huh... jak będziesz mnie pilnował to z chęcią zobaczę jak tu jest po zapadnięciu zmroku. - Powiedziała, starając się.. no właśnie, o co? W sumie taka noc spędzona pod gołym niebem nie jest taka straszna. W końcu i tak tutaj nic nie ma, ale skoro ten człowiek jest tak ubrany to... może rzeczywiście coś jest nie tak? Co jeśli nocą wyłażą jakieś dziwne zmory? Huh, serce zabiło troszkę szybciej. To by było z pewnością ciekawe i ekscytujące, o ile w ogóle by się przeżyło. Nie miała jednak nic przeciwko, skoro nie stałaby się jej krzywda.
Dobrze, że nie wie o tej przynęcie. Wtedy to naprawdę uciekła by z krzykiem. Nie nadawała się na wszelkiego rodzaju przynęty. Usiadła by na ziemi i tak by siedziała... dopóki coś jej nie zje. Taka już dziwna z niej osóbka, która zamiast cenić życie, ceni swoje wędrówki po zakazanych terenach.
- To, że wyglądam jak wyglądam nie oznacza, że jestem słaby. - Mruknęła nieco zamyślona. W sumie... nie zgadzała się ze swoimi słowami. Była słaba, ona o tym wiedziała... więc dlaczego starała się grać silną? Co jej to da? Mniejsza z tym, ważne jest to aby nie dać się zabić. A Karea wręcz (nieświadomie) uwielbiała nadstawiać głowę pod topór.


Ostatnio zmieniony przez Karea dnia 01.07.14 14:26, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.07.14 14:05  •  Podnóże gór  - Page 7 Empty Re: Podnóże gór
Wygląd. To pierwsze co może zmylić, czasem te mniejsze mutanty mogą być bardziej niebezpieczne niżeli te duże. Wróć. Z założenia każdy mutant jest niebezpieczny i jakakolwiek zaniżająca ocena może niepotrzebnie dać nam trochę otuchy czy też pewności siebie, co zwykle kończy się rozprutym gardłem lub brzuchem. Tak, najlepiej jest uważać że każde stworzenie jest niebezpieczne, paranoidalne owszem, ale zwiększa szanse przeżycia diametralnie.
- Uważasz że wygląd jest coś wart jak przychodzi do walki o życie z mutantem? Zastanawiam się czy uznają konwencję genewską... - Biorąc pod uwagę że większość z nich to wygłodniałe mordu półmózgi, stawia że nie. Słysząc jej opinie na temat kto kogo będzie pilnować zaśmiał się ponownie swym, niskim ,MĘSKIM głosem.
- Kto powiedział że będę cię pilnować! Ja po prostu będę obok, prawo dżungli mała myszko, przeżyją tylko silniejsi. - Za każdym razem gdy Manus używa słowa siła, nigdy nie ma na myśli siły fizycznej, lecz całej masy jaką stanowi siła mentalna, wytrzymałość, doświadczenie, chęć przetrwania czy też nawet suche skarpety.
- Jak chcesz zostać, droga wolna, lecz nie myśl że tylko przez to że byłem miły, uratuję cię gdy będziesz w tarapatach. Nie raz widziałem dobrych ludzi ginących od takich głupot, bo zachciało się zagrać rycerza w lśniącej zbroi. - Tak, to niestety jest prawdą, głupi ludzie umierają szybciej, gdyż popełniają częściej błędy, zaś mądrzejsi ludzie z moralnością idą im na pomoc poprzez poczucie odpowiedzialności, chęć sławy? Lecz tak samo jak i ci głupi ginął, gdyż zazwyczaj sytuacja jest tak beznadziejna że jedynym wyjściem jest ucieczka.
- Myszko, widziałem groźniej wyglądające wysuszone zwłoki i dam sobie rękę uciąć że były bardziej niebezpieczne przez swój trupi jad niżeli ty kiedykolwiek będziesz. - Tutaj ponownie ją poklepał i chwytając za krawędź futra, ściągnął je z niej jednym szybkim ruchem, niczym ściąganie pokrowca z fletu.
- Droga wolna. - Dodał, niczym na pożegnanie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.07.14 15:20  •  Podnóże gór  - Page 7 Empty Re: Podnóże gór

I N G E R E N C J A        M G  

No niestety Manus miał rację, jeśli chodzi o niebezpieczeństwo. Nawet jeślibyśmy baardzo chcieli, żeby Desperacja była ładnym, przytulnym miejscem... no to niestety tak się nie da. Naprawdę nie da, a Karea właśnie miała się o tym za chwilkę przekonać.
Gdy Manus wypowiedział "droga wolna", to inna istotka uznała to za zaproszenie. Obok chłopczycy przemknął cicho Czarny Żmij i zatrzymał się przy jej nodze. Warto napomknąć, iż owy wężyk to bestyjka nader ciekawa świata, ale i też bardzo niebezpieczna. Osoba ugryziona przez Żmija zapada w długi sen, a wtedy w jej umyśle pojawiają się liczne, realistyczne wizje. No, a do tego jeśli we śnie umrzesz, to umrzesz także naprawdę. Jak na razie wężyk chyba nie miał zamiaru nikogo gryźć, ale jeden nieostrożny ruch i... ups~  Radzę Wam uważać, bo jeżeli oboje oberwiecie, to kto poda antidotum?

d o d a t k o w e: Więcej o Żmiju znajdziecie w temacie "Fauna i flora". <3
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.07.14 15:24  •  Podnóże gór  - Page 7 Empty Re: Podnóże gór
Cóż, Kar nawet nie wiedziała, że istniają takie mutnanty. Nigdy żadnego na oczy nie widziała więc... po co w ogóle o tym myśleć? Jako człowiek była uparta jak osiął. A to raczej była wada... chociaż, czasami upartość może uratować nam życie. Jednak jego słowa uderzyły w nią.
- Mutanty? Jakie mutanty? - Zapytała przechylając się lekko. Chyba ten koleś miał coś nie tak z głową...może był chory psychicznie i widział jakieś niestworzone istoty? Na pewno. Taki ktoś z pewnością potem ma jakieś dziwne urojenia. Jego śmiach jednak był niepokojący... miał w sobie dziwną nutę, która przyprawiała dziewczynę o dreszcz. Huh, ten człowiek bywał przerażający.
- Huh, czyli powinienem już sobie wykopywać grób? - Zapytała, nie czekając nawet na odpowiedź. Była słaba. Bardzo słaba. Ale..to nie powód by ją od razu osądzać! Każdy chce przecież żyć. Dla człowieka takiego jakim była ona siła oznaczała wygląd i informajce. To od nich zależy czy wyglądujesz na szczycie... czy też na talerzu.
- Po pierwsze. To nie jest moje pierwsze wyjście i po drugie, NIGDY nic mi się nie stało. Tutaj jest bezpiecznie. Co niby miałoby mi grozić? - Zapytała, patrząc na niego chłodno. Nie wierzyła mu, na pewno chciał ją przestraszyć... Ale po co? Jaki był powód...
Karea nigdy by nie uciekła. Jest egoistą, ale... ceni życie każdego. Tak więc wolałaby jak głupek zginąć, z chęcią uratowania komuś życia niż uciec i być tchużem do jego końca. Jakby nie patrzeć, więszkości ludzi dreczą wyrzuty sumienia... a ona by tego nie chciała. Wypadek rodziców ją nauczył. Nauczył, że trzeba radzić sobie samemu... ale nigdy nie można stać bezczynnie jak ktoś umiera. Nikt nie chciałby zginąć. Tonący człowiek nawet brzytwy się chwyta.
- Powiedziałem Ci coś. Nie nazywaj mnie myszką! I jeszcze się przekonasz o mojej sile.. - Rzuciła, mrużąc wściekle oczy. Nie lubiła, gdy ktoś uważał ją za kogoś słabego. Nie wyglądała na słabą... ale słaba się czuła. W sumie nawet nie była pewna, czy mężczyzna wiedział, że tak naprawdę jest kobietą. W sumie... dla niego to chyba obojętne, prawda? Kobiety z reguły były uważane za te słabsze. Dlatego Karea wyglądała jak i chłopak i tak też mówiła. Wtedy czuła się bezpieczniej. Widziała jednak, jak szybko słońce chowa się za chmurami... jak zanika. Niedługo nastanie noc. Dziewczyna z pewnością wtedy będzie się bała. Od rozmyśleń oderwało ją kolejne klepnięcie. Wiedział jak ją zdenerwować. Uhg...
- Nie tykaj mnie! - Warknęła ponownie, szamocząc się, jednak w tym samym momencie Manus złapał za krawdź koca i ściągnął go z niej. Dziewczyna poturlała się jakby była jakąś piłeczka.
- Mogłeś mnie przynajmniej ostrzec. - Prychnęła, dalej leżąc. Jakoś nie specjalnie jej to przeszkadzało. Nie zamierzała się nawet ruszyć. Spojrzała, a włosy przysłoniły jej widok.
- Pf. Nie zamierzam się stąd ruszyć. - Tak, była uparta jak osioł. Nie sądziła, że istnieje tutaj jakiekolwiek zagrożenie. Czuła się całkiem pewnie. Przecież trzeba pokonywać swoje lęki, prawda? A więc... czeka ją zimna, lodowata noc na dworze. Wrrr.
Nagle usłyszała jakiś dziwny dźwięk. Spojrzała kątem oka na swoje ciało i.. WĄŻ! Jej oczy rozszerzyły się, serce biło tak jakby zaraz miało wyrwać jej pierś. Nie oddychała, po prostu ze strachem patrzyła na węża.
Tyle że nie wiedziała, jak bardzo niebezpieczny on jest. Co ma zrobić? Krzyczeć, uciekać, uciekać krzycząc? Jak na razie... była tak przerażona, że nawet nie mrugała.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.07.14 16:47  •  Podnóże gór  - Page 7 Empty Re: Podnóże gór
Czarne ścierwo, dość zadziwiające zjawisko. Zwłaszcza że nic im nie przeszkodziło ich rozmowy aż do tej pory, zaś sam żmij nie był niczym specjalnym, to pospolite ścierwo można spotkać wszędzie, żeby nie jego jad równie dobrze można by było się z tym pieścić. Lecz widząc reakcję myszki, ona nie zdawała sobie sprawy z czym zadziera, co było w swój sposób zabawne. Można by to nawet nazwać niczym chrzest bojowy, jeżeli obleje to zginie, jeżeli zaliczy to opóźni swą śmierć o pięć minut. Manus zachował spokój, przecież naoglądał się tych ścierw może i nawet w tysiącach przez swą długą karierę jako myśliwy. Ze wszystkich możliwy rozwiązań, przez te wszystkie lata zostały tylko dwa. Jedno z nich, bardziej bezpieczne polegało na ignorowaniu zasrańców, gdyż w większości przypadków po dwu sekundowej interakcji, małe ścierwa jeżeli nie są chujami, tracą zainteresowanie i idą światem.
Drugie rozwiązanie polega na jak najszybszym ich zabiciu. Głównie, w przypadku Manusa polega to na zmiażdżeniu gadzin, czy to butem czy to Alablasterem. Jedna szybka egzekucja, najlepiej trafiając w głowę i zagrożenie mija, zaś można sobie potem przygotować pyszną pieczeń. Zatem, jeżeli małe gówno zajmie się myszką, Manus to zignoruje i da swą lekturę na stworzenia, gdyż na litość boską jest myśliwym. Jednakże jeżeli mały czart zbliży się do niego, ten z wyćwiczonym ruchem podrapie się po uchu (wiem ma maskę) i łapiąc spokojnie za rękojeść Alablastera (co wisi mu na plecach) zmiażdży ścierwo w ziemię, jednym płynnym ruchem, który nie raz wykonywał by pozbyć się nie jednego małego ścierwojada.
- Czarne obsrańce. Jadowite, smaczne i gównowarte. - Zaraz po egzekucji, zajmie się czyszczeniem swego oręża. Jeżeli zaś małe gówno będzie bardziej zainteresowane myszką, dalej będzie ich ignorować, lecz nigdy nie przestanie ich obserwować. Tak dla samego objaśnienia, Alablaster kształtem przypomina kilof i jest dość ciężką, twardą konstrukcją. (Sorka że post taki krótki ale przez pomyłke kliknąłem ODPOWIEDŹ i całe me pościsko poszło się rypać.)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.07.14 22:14  •  Podnóże gór  - Page 7 Empty Re: Podnóże gór
O D    M G: Rzuciłam monetą. .-.

Czarny Żmij ciekawsko zerknął na Kareę i podpełzł troszkę bliżej, wychylając swoją główkę. Po chwili szybko przemieścił się wzdłuż uda, by wślizgnąć się na jej ciało i sobie odpocząć na jej brzuchu. No co, ciepło tu u niej, przyjemnie, to czemu nie? Problem w tym, że owe zwierzątko mogłoby się nieźle wkurzyć, jakby dziewczyna się poruszyła. No bo wyobraźcie sobie! Leżycie sobie niewinnie na kimś, a nagle ta osoba się RUSZA. No skandal po prostu!
..
Nie no, tak naprawdę Żmij w przypływie poczucia niebezpieczeństwa wgryzłby się w skórę a potem czmychnął w zarośla. Jak na razie jednak uznał za fajne leżenie sobie na Karei. Potem będzie mógł się chwalić znajomym.
- Wczoraj odpoczywałem na człowieku.
- WHOOOAH! I jak było? *węże wokół niego wpatrują się w niego z ciekawością i szacunkiem*
*tu Żmij kiwa łbem, ociekając epickością* - ZAJEBIŚCIE.

Także tego. Kar, masz na sobie śmiertelnie niebezpiecznego Czarnego Żmija. Ale nie martw się, w końcu sobie pójdzie~ Chyba, że go zdenerwujesz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.07.14 22:23  •  Podnóże gór  - Page 7 Empty Re: Podnóże gór
// czy tylko mnie rozwaliły słowa tego węża? xD

Jako tako lubiła węże, jednak ten był... stanowczo za blisko. W końcu mógłby ją boleśnie ugryźć! A tego raczej wolała uniknąć... Lubiła je oglądać i obserwować, ale... jakby nie patrzeć trzeba zachować zdrowy rozsądek. Uśmiechnęła się więc delikatnie, przełykając głośno ślinę. Wąż był czarny, nie wyglądał chyba na jadowitego... całkiem ładny był. Może powinna go zabrać?
- Wycofuję swoje słowa, jednak jest tu coś co żyje. - Rzuciła, patrząc na węża koło nogi. Skoro mężczyzna się nim za bardzo nie przejął to znaczy, że jest nieszkodliwy.. w końcu by jej nie okłamał. Jednak coś jej w środku mówiło, że ten wąż jest niebezpieczny... że powinna uważać. Ale, nie wyglądał on tak strasznie! Zerknęła kątem oka na Handlarza, by po chwili usłyszeć jego słowa.
- Coo? Jadowite? - Spojrzała na niego, widząc jak wąż... chyba jednak nie traci zainteresowania i wsuwa jej się na brzuch. Teraz to mogła się bać. Nie wiedziała co ma zrobić. Czy lepiej jest wstać czy może siedzieć i nie oddychać... miała kompletną pustkę w głowie. Wiedziała, że węże są niebezpieczne i powinno się na nie uważać. Jednak tego czarnego żmija nawet nie zauważyła. Kiedy on w ogóle ją zaszedł? Przecież... a może były w tym jego kocu! Może on zrobił to specjalnie..?
On może Cię zabić. Powiedział cichy głosik w jej głowie. Jednak... nie wierzyła mu. Coś tak nieszkodliwego mogłoby zrobić jej krzywdę? Z pewnością nie..
Pamiętała jak za dziecka przyniosła do domu małego zaskrońca. Oczywiście nie pokazywała go rodzicom bo wiedziała jaka będzie ich reakcja. Opiekowała się nim kilka dni. A on rósł. Jak na nieszczęście, zauważył go ojciec, który dość szybko się go pozbył. Karea płakała przez dokładnie 9 dni, obwiniając ojca i mówiąc mu jak bardzo jest bezduszną istotą. Tak więc dziewczyna można powiedzieć, że lubiła węże. Nie mógłby jednak zrobić jej żadnej krzywdy, prawda..? W końcu... nie chciała go zabijać. Jedyne co pragnęła to to, aby nieco się odsunął. Dystans musiał być. Nawet jeżeli chodzi o zwierzęta.
Jednak Kar czuła, że coś jest nie tak... że coś może się stać... Na wszelki wypadek włożyła rękę do kieszeni, w której miała scyzoryk.
Ludzie z reguły żyli w niewiedzy. Kar nie wiedziała, że na terenach poza miastem można znaleźć jakiekolwiek życie. Bynajmniej tam gdzie chodziła, zawsze panowały pustki. Oprócz dzisiejszego dnia, w którym to spotkała ponad 2-metrowego faceta i czarnego jadowitego węża. Normalnie dzień pełen wrażeń. Jednakże on się jeszcze nie skończył.. tak czy siak, zapowiada się całkiem ciekawie. Dziewczyna więc cały czas się wahała. Co zrobić... Może jednak wstać i jakby nigdy nic zostawić węża w spokoju? Jedno jednak mogło przeszkadzać naszemu ukochanemu wężykowi. Szybko bijące serce dziewczyny. Starała się opanować drżenia, ba... nawet milczała. Jej wzrok był wbity w czarnego żmija. Oj bała się go bała...
No idź sobie... won żmijo .-.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.07.14 22:44  •  Podnóże gór  - Page 7 Empty Re: Podnóże gór
Żmija wlazła na myszkę. To brzmi nieco jak jakiś szyfr. Manus obserwował całą zaistniałą sytuację z zaciekawieniem, nie każdego dnia widzi się pełzaka który to "przytula" się do człowieka, może ma wściekliznę? Albo jest jakiś niedorobiony? Nie istotne, istotne jest to że siedzi na myszce i najwidoczniej nie ma zamiaru z niej zejść, pierwsza spędzona noc poza miastem będzie bezcenna, szkoda tylko że nie ma ze sobą kamery.
- Jak go nazwiesz? - Manus postanowił jednak nie tracić zimnej krwi i zachować całkowity profesjonalizm. Szczerze mówiąc gdyby nie fakt że jest tymczasowo nie osiągalny, już by go patroszył i smażył nad wolnym ogniem, ale cóż, będzie musiał się obejść smakiem. Siedząc tak dalej po turecku, dorzucił kilka węgielków do małego ogniska, które przy nim wyglądało niczym płomyczek od świeczki.
- Pamiętaj że możesz go łatwo zdenerwować i jego tulaskowatośc może obrócić się bardziej zboczony motyw z gryzieniem. - Tak, tego nie chcemy, chyba. Szczerze mówiąc Manus zaczął zastanawiać się co on do cholery tutaj robi. Może powinien wrócić do swej kryjówki? Albo znaleźć jakieś lepsze miejsce na obóz. W między czasie rozmysłów wyciągnął kilka zasuszonych (zarażonych wirusem) owoców. Były one słodkie po cholerze i pachniały nieco przejrzale. luzując jedną z klamr przy brodzie, wsadził sobie delikates do ust.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.07.14 13:07  •  Podnóże gór  - Page 7 Empty Re: Podnóże gór
Czarny Żmij jak na razie siedział sobie spokojnie na brzuchu, jednak ruch Manusa troszkę go zirytował. Wąż poruszył się niespokojnie, ale jak na razie nic złego nie zrobił. I na pewno nic by nie zrobił, gdyby nie dwugłowy szczurek, który przemknął szybko obok brzucha Karei. Wredna, czarna bestyjka podskoczyła i wbiła swoje kły w miękką skórę nadgarstka Karei. Chwilę tak posiedział, a potem uciekł jak najdalej się da.

~ M A N U S ~

Mój Ty myśliwy~  Wygląda na to, że Twoja podopieczna właśnie zasnęła. Jej ciało zwiotczało, a oczy zamknęły się, zabierając Kareę do świata snów. Teraz nie było z nią żadnego kontaktu. Miejmy tylko nadzieję, że przeżyje w tych swoich wizjach.
Sądzę, że pewnie będziesz chciał uratować myszkę. Musisz zdobyć roślinę, która pomoże wybudzić Kareę z wiecznego snu. Nie, pocałunek nic tu nie da.  Trzeba zrobić antidotum!
d o d a t k o w e: w opisie roślin i lekarstw znajdziesz to, co pomoże Karei wrócić do rzeczywistości~

~ K A R E A ~
Ciemno.
Nie możesz się ruszać.
Cholernie ciemno, wydaje Ci się, że spadasz.
Spadasz, spadasz i spadasz.
JEB.
Uderzyłaś w coś, ale nie odczuwasz żadnego bólu. Wreszcie możesz otworzyć oczy.
Leżałaś w jakimś pokoju, a dokładniej to na fortepianie Zwykłym, najzwyklejszym na świecie, drewnianym fortepianie. Pokój, w którym się znajdowałaś był... dziwny. Gdzieś tam leżał wypchany królik, jakieś regały, połamane świece. Na stoliku obok białego zwierzątka stała mała buteleczka. Buteleczka z ładną, ozdobną karteczką.
Wypij mnie.
Obok leżała inna, wymięta i poplamiona kartka z napisem "Pieprzyć to picie, po prostu wyjdź przez te drzwi, zmieścić się bez problemu, kochanie."
d o d a t k o w e:  Nie masz przy sobie żadnych rzeczy, a ubrana jesteś w ładną, niebieską sukieneczkę i glany.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 7 z 19 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 13 ... 19  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach