Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 13 z 19 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 19  Next

Go down

Pisanie 05.03.15 17:44  •  Podnóże gór  - Page 13 Empty Re: Podnóże gór
Kto jak kto, ale Akane akurat potrafiła zaskoczyć. Szczególnie, gdy ktoś miał tak stereotypowo ograniczone poglądy na charakter osób należących do Kościoła Nowej Wiary. Skoro od początku, nawet w ogóle jej nie znając, podejrzewał ją o fanatyzm, to nic dziwnego, że poczuł się zaskoczony. Mógł nie oceniać nie mając pojęcia o faktach, wtedy do wszystkiego doszedłby sam. Przynajmniej teraz może się nauczy, że nie należy od razu zakładać, że się kogoś zna. Obiegowe opinie bardzo często bywają mylące, taka przykra prawda. Wielu sądziło, że Kościół to nieobliczalna sekta, która głosi głównie hedonizm, porywa aniołki i zjada im serca... a przecież to wcale nie tak było naprawdę! Społeczność wiernych prawdziwemu bogu to nie dzikusy tłoczące się poi jaskiniach. Na dobrą sprawę była to jedna z najlepiej prosperujących wspólnot, jakie można było spotkać na świecie. Każdy dzielił się tym, co zdobył. Full miłości, radości i rodzinnego ciepła! Pełna akceptacja dla każdego, kto tylko uzna Ao za swojego stwórcę i pana! No powiedzcie, kto by nie chciał przyłączyć się do jednej wielkiej szczęśliwej rodziny jego wyznawców? Chyba tylko jakiś idiota.
- Może dzięki temu nauczysz się nie oceniać pochopnie - uśmiechnęła się, przekrzywiając lekko głowę, jakby rzucała mężczyźnie wyzwanie. No dobra, może zachowywała się wobec niego jak belfer. Ale tylko odrobinkę. Troszeczkę. Maleńką ociupinkę.
W dodatku chyba własnie powiedział coś w swoim pojęciu... miłego?
Nie, niemożliwe.
A może jednak?
A, pal to licho. Pewnie to i tak tylko jednorazowy przebłysk, który na dłuższą metę nic nie znaczył. Mogła mieć nadzieję, że jednak Kira okaże trochę uprzejmości, jednak raczej liczyć na to nie powinna. Od początku dało się zauważyć, jakie ma do Vivian podejście i trudno było się spodziewać, żeby zmienił je po pięciu minutach rozmowy. Kto jednak wie? Wszystko się może wydarzyć, więc istnieją szanse, że ten oto osobnik kiedyś się zmieni. Przyszłość tylko jeden sam Ao zna i dopóki przez usta Proroka nie wyjawi jej szaremu ludowi, można się co najwyżej domyślać. Przynajmniej z tej niewiedzy taki pożytek, że wciąż istniały życiowe niespodzianki, także te przyjemne.
Zadarła nieco głowę do góry, by cały czas patrzeć w twarz swego rozmówcy. Był o głowę wyższy, a więc miał nad dziewczyną fizyczną przewagę. Cóż, zdarza się. Trochę ją to denerwowało, ale musiała się przyzwyczaić. Bycie kurduplem miało swoje wady i zalety... na przykład, gdyby tego potrzebowała, mogłaby stać się pustynnym liskiem i wziąć nogi za pas, gdyby świeżo poznany osobnik próbował jej jakoś zrobić krzywdę. W małe zwierzę trudniej trafić niż w niemal dwumetrowego faceta - bez względu na to, czy chodzi o kulę, o ostrze czy gołą pięść.
- Nigdy - przyznała z zadziornym uśmiechem - Mogłeś mówić od razu, pomogłabym ci. Na twoim miejscu nie szukałabym mittena w dużych jaskiniach, są zbyt niebezpieczne dla takich małych stworków. Prędzej w jakiejś norce. - Ta, że niby znawczyni się znalazła? Nie, raczej dowiadywała się to tu, to tam z różnych opowieści. Trochę się tego nazbierało przez jej długie życie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.03.15 18:18  •  Podnóże gór  - Page 13 Empty Re: Podnóże gór
"Heh. Zadziorna. Ona wszystko wie najlepiej i uważa się za taka ważną? Serio myśli, że wie coś lepiej?" Kira zaśmiał się w duchu, słysząc wzmiankę o nauczeniu się czegoś.
Taa. On i neutralne podejście do nieznajomych? Na jakim świecie ona żyła? Mężczyzna był zbyt uparty, by się czegoś "nauczyć".
- Nie przesadzałbym. Moje osądy są zwykle trafne - uśmiechnął się kwaśno. - To, że nie usiłujesz mnie z marszu nawracać, wcale nie oznacza, że nie jesteś zapatrzoną w urojenia fanatyczką - zaśmiał się złośliwie i cofnął o pół kroku.
Był znacznie od niej wyższy. To jak musiała zadzierać głowę, by móc patrzyć mu w oczy również go bawiło. Przecież się nad nią pochylił, a nadal tak bardzo ją przewyższał. Wydawała się taka drobna w jego towarzystwie.
Musiała być na prawdę odważna by się go nie bać albo miała jakiegoś haka w zanadrzu. Choć mogła być też po prostu głupia. Miejmy nadzieję, że to nie to ostatnie...
- Przecież wiem. Z zewnątrz nie wydawała się taka duża - syknął w odpowiedzi.
Oczywiście, znowu chciała go czegoś "uczyć". Choć właściwie, nie miał co narzekać. W końcu chciała mu pomóc. Na swój sposób to doceniał.
Wyraz jego twarzy nagle się zmienił, a jego oczy uciekły gdzieś w stronę stropu jaskini.
Mógłby przysiąc, że cś się tam poruszyło. Przeskanował ponownie teren.
JEST!
- Cholera - zaklął pod nosem i wyszarpnął broń.
Spomiędzy stalaktytów spoglądało na nich kilka par zielonych ślepi.
Pająk również zorientował się, że został spostrzeżony i spuścił się na pajęczynie w ich stronę. Kira odskoczył do tyłu i wystrzelił kilka razy w kierunku wielkiego pajęczaka.  

[stan akumulatorów: 28/50]

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.03.15 17:37  •  Podnóże gór  - Page 13 Empty Re: Podnóże gór
Ktoś tu chyba ma się za najmądrzejszą istotę we Wszechświecie, hm? Zdawał się traktować Aka w taki sposób, jakby była zaledwie czternastoletnią dziewczynką, próbującą udowodnić istnienie swojego niewidzialnego przyjaciela. Irytował ją takim podejściem, nie mogła zaprzeczyć, jednak coś w nim powstrzymywało ją od otwartego okazywania niechęci. Może to przez dziwne wrażenie, że może okazać się ciekawym człowiekiem? Wszystko jest możliwe. Nawet jeżeli był w stanie doprowadzić ją do złości, to równie szybko uczucie to odchodziło. Brawo, panie Kira, za zajęcie pierwszego miejsca w wyścigu do osiągnięcia tak unikalnego stanu. Mógł w każdej chwili ulec zmianie, oczywiście, ale jednak póki trwał - należy wyciągnąć z niego wszystko, co dobre.
- Nie znaczy, że nie jestem i nie znaczy, że jestem. - zaśmiała się z odrobiną drwiny. Chociaż musiała zadzierać głowę do góry, by spojrzeć rozmówcy w oczy, to nie traciła rezonu ani przez moment. Buńczucznym wzrokiem świdrowała mężczyznę bez litości, nie odrywając spojrzenia choćby przez sekundę. Odwaga? Trochę tak, owszem. Nie bała się nieznajomego, była u siebie, uzbrojona i bliżej wyjścia, zaś nie wydawało jej się, żeby napotkany przez nią osobnik miał tendencję do mordowania każdej napotkanej istoty. Lekko wysunęła język z ust i powoli oblizała wargi, które zaczynały powoli wysychać w nieprzystępnym, zimnym powietrzu Desperacji. - Nie znaczy też, że nie jestem dzikim mutantem mordującym zabłąkane w górach istoty... nie znaczy, że nie potrafię wyrwać ci twarzy jednym ruchem ręki... nie znaczy, że nie jestem w stanie przeczytać każdej twojej myśli... nie znaczy, że nie jestem szalonym kolesiem przebranym za kobietę... niczego nie znaczy poza tym, że nie próbuję cię nawrócić. Poza tym prostym faktem najprawdopodobniej niczego o mnie nie wiesz... i się nie dowiesz - uśmiechnęła się zaczepnie, przekręcając głowę na bok. Musiała patrzeć do góry, ale co z tego? Gdyby miała do czynienia z osobnikiem bardziej strachliwym od Kiry, to zapewne łatwo zdominowałaby rozmówcę. Ta sytuacja była... wyzwaniem, swego rodzaju rękawicą rzuconą już na wstępie przez nie wiadomo które z nich.
- Dla mnie wyglądała... - Tak, musiała wtrącić jeszcze własne trzy grosze. Nie byłaby sobą, gdyby tego nie skomentowała, oczywiście nadal z wyrazem ironicznego rozbawienia na obliczu.
Trochę zaskoczyła ją nagła zmiana postawy rozmówcy, jednak już w chwilę potem dostrzegła, co mogło się stać. W chwilę potem wszelkie wątpliwości się rozwiały, gdy pająk ujawnił swoją obecność. Wzdrygnęła się odruchowo, jednak nie straciła zimnej krwi i wyszarpnęła nóż przez pozostawiony niezapięty guzik płaszcza. Wprawdzie bestia póki co była jeszcze daleko, ale w każdej chwili mogła wymknąć się spod kontroli i zmniejszyć dystans. A Vivian równie dobrze mogła swoją bronią rzucić, gdyby strzały oddane przez jej towarzysza okazały się niewystarczające. Długie ostrze mogło spowodować spore obrażenia w ciele zwierzęcia, szczególnie jeżeli zostałoby celnie rzucone - a do tego kobieta miała talent. Z nożem potrafiła zrobić dosłownie wszystko co potrzeba. Cofnęła się o pół kroku i nieustannie obserwowała potwora, gotowa w każdej chwili zareagować, jeżeli zajdzie taka potrzeba - na przykład, gdyby pająk w jakiś sposób zagroził Kirze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.03.15 21:50  •  Podnóże gór  - Page 13 Empty Re: Podnóże gór
Jaskinię raz po raz rozświetlały oddawane przez Kirę strzały. Niestety, nie wyszło mu to tak dobrze, jak powinno. Bestia bujała się na nici i sprawnie omijała strzały, a przynajmniej nie obrywała w najważniejsze części ciała.
Jeden strzał trafił w ścianę, inny w stalaktyt, a jeszcze inny w nogę pająka. Zwierzęciu zdecydowanie się to nie spodobało. Było już poważnie ranne i chyba nie miało już nic do stracenia, bo nagle rzuciło się na mężczyznę, chcąc ugryźć go w szyję.
Abukara zdążył tylko zasłonić się prawym przedramieniem, w które wgryzł się pajęczak. Albo przynajmniej próbował się wgryźć. Niestety, pod grubym materiałem, nie dosięgnął skóry i mięśni, a metalowych części.
Kira przyłożył bestii broń do głowy i wystrzelił. W końcu nastała cisza.
Strząsnął z siebie stworzenie i sprawnym kopniakiem odsunął truchło.
- Cholera - zaklął ponownie, patrząc z obrzydzeniem na stworzenie.
Schował broń i przyjrzał się dziurom w rękawie. Na szczęście, poza zniszczonym płaszczem, nic się właściwie nie stało. W końcu jad paraliżujący nie działał na maszyny.
- Piekielne diabelstwo - wymamrotał pod nosem, dokładnie skanując cały teren jaskini.
Nie lubił takich niespodzianek. Dlaczego wszystkie stworzenia tej ziemi uparły się, że ten właśnie biomech ma zostać ich obiadem? Cóż, pewnie dlatego, że nic lepszego nie mogły znaleźć. Choć w sumie, teraz bestia miała do wyboru jego albo Akane. Faktycznie, pająk nie miał gustu do posiłków.
Mężczyzna schował broń z powrotem do kabur i wyciągnął paczkę papierosów.
- Tylko nie waż mi się tu wyskakiwać z tekstem pokroju "a nie mówiłam" - warknął agresywnie, pakując sobie fajkę do ust i odpalając.
Ruszył w kierunku wyjścia z jaskini.
- Dobra, to chodźmy szukać tego mittena, bo chyba postanowiłaś się za mną trochę powłóczyć, co? - powiedział przez ramię, wychodząc na zewnątrz.

[stan akumulatorów: 26/50]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.03.15 21:17  •  Podnóże gór  - Page 13 Empty Re: Podnóże gór
Pająk niestety cały czas był za daleko, by sama Akane mogła mu zrobić jakąkolwiek krzywdę. Biorąc pod uwagę to, że unikał strzałów Kiry, dziewczyna pewnie też nie byłaby w stanie zbyt wiele mu zaszkodzić. Cały czas była jednak stuprocentowo czujna, obserwowała zarówno bestię jak i swojego nowego znajomego. Sprawnym zmutowanym okiem wychwytywała każdy ruch, obmyślając ewentualną strategię i czekając, czy będzie potrzebna jej pomoc. Mimo wszystko wyglądało na ty, że mężczyzna poradzi sobie sam. Chociaż i Viv serce podskoczyło do gardła, gdy zwierzę ni z tego ni z owego rzuciło się na przeciwnika. Zdusiła okrzyk, jednak po szybkim strzale doszło do niej, że już po wszystkim.
Rozpięła guziki płaszcza i sprawnie umieściła nóż z powrotem w kaburze. Postanowiła pozostawić poły okrycia luzem, gdyż zrobiło się odrobinę cieplej. Podeszła nieco bliżej swojego rozmówcy uważając, by nie dotknąć choćby przypadkiem pajęczego truchła. Fuj. Zerknęła na rozcięty materiał na rękawie, a później przeniosła świdrujący wzrok prosto na twarz mężczyzny.
- Cały? - zapytała zwięźle, mając na myśli rzecz jasna poziom ewentualnych obrażeń towarzysza. Skoro jednak nic mu nie było, to nie przejmowała się raczej stanem chłopaka - jak widać był bez zarzutu, co najwyżej trochę się podenerwował. Chociaż w zasadzie to równie dobrze mógł być jego zwyczajny styl bycia.
A nie mówiłam?
No nie, chyba żartował! Jak mógłby wymagać od Vivian, żeby tego nie powiedziała? Chyba miał nie po kolei w głowie. W końcu wytknięcie komuś oczywistego błędu należała do jednej z tych małych przyjemności, których nieraz tak bardzo jej brakowało, kiedy starała się być miła.
- A... - zaczęła, zaplatając ramiona pod biustem. Ciekawe co zrobi.
Czy był na tyle wybuchowy i agresywny, żeby wyciągnąć wobec niej konsekwencje?
Czy straci cierpliwość?
- ...nie... - kontynuowała, postępując o pół kroku w kierunku Kiry. Musiała zadrzeć głowę bardziej do góry, by nie przerwać kontaktu wzrokowego, jednak nie przejmowała się tym. Po jej wyrazie twarzy można by nawet wnioskować, że jest zupełnie na odwrót i to ona patrzy z góry. Nie brakowało jej pewności siebie.
A więc jak zareaguje?
Czy odpowie, czy ją zignoruje?
A może zrobi jeszcze coś innego?
-...mówiłam? - zakończyła, wlepiając dziko wręcz zaczepny wzrok w ciemnowłosego. Ba, wpatrywała się w niego tak, jakby od tego zależało jej życie... a jednocześnie z zaskakującą swobodą. Była stuprocentowo pewna tego co robi. Wiedziała, że igra z ogniem i w każdej chwili może zostać poważnie poparzona.
Czy się bała? Nie.
Na co czekała? Na odpowiedź.
Pytanie?
Na ile mi pozwoli?
Prychnęła, gdy odpalił fajkę.Że też nie żal mu marnować już i tak trudnego życia na zatruwanie się dymem... no ale to póki co przemilczała, jedno "kazanie" na dzień może wystarczy. Przytaknęła mu krótko i podążyła zań dalej, na poszukiwanie małego zwierzątka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.03.15 17:45  •  Podnóże gór  - Page 13 Empty Re: Podnóże gór
Zobaczywszy jaką pozę przyjmuje jego rozmówczyni, zatrzymał się i odwrócił w jej kierunku.
Niee, ona chyba nie jest na tyle głupia by się w to bawić...
Niestety, najwidoczniej była.
Patrzył na nią z góry, gdy ta recytowała zakazaną przez niego formułkę. Był całkowicie spokojny. Przynajmniej na zewnątrz. W środku na początku się w nim zagotowało, ale po chwili uznał, że jej zachowanie go po prostu bawi.
Głupia dziewucha.
Mierzyli się przez chwilę wzrokiem, następnie Kira odpalił (wcześniej wspomnianego) papierosa i głęboko się nim zaciągnął, nie spuszczając oczu z prowokującej go kościelnej. Stał tak jeszcze przez moment w milczeniu, a później wydmuchał jej w twarz całą zawartość swoich płuc. Otoczyła ją gęsta chmurka dławiącego dymu.
Uśmiechnął się pod nosem i wyszedł z jaskini, wołając ją za sobą.
Ruszył w stronę podnóża góry. Widział tam sporo drzew ze skomplikowaną plątaniną korzeni i norek. Jeśli to stworzonko nie schroniło się w jaskini (która rzeczywiście nie okazała się najbezpieczniejszym miejscem), to zapewne wolało sobie znaleźć miejsce gdzieś w gąszczu na dole.
Kira nie zwracał większej uwagi na poczynania Akane albo przynajmniej starał się tak wyglądać. Tak na prawdę, był ciekaw, jak spodobała się jej jego odpowiedź i co teraz zrobi. Podejrzewał, że kobieta tak łatwo nie odstąpi od pomysłu przetestowania jego cierpliwości, a to mogło się dla niej nieciekawie skończyć.

[stan akumulatorów: 24/50]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.03.15 22:44  •  Podnóże gór  - Page 13 Empty Re: Podnóże gór
A jednak była. Chociaż oczywiście w jej własnym mniemaniu to w żadnym stopniu nie była głupota. No proszę ja ciebie, że niby gdzie? Dla Akane to była głównie całkowicie niegroźna zabawa. Fakt faktem, nie powinna bezpodstawnie drażnić nieznajomych. Co jednak mogła poradzić, skoro to on zaczął? Mężczyzna jako pierwszy sugerował jej fanatyzm i niezdrowe podejście do wiary, kompletnie nie mając pojęcia, o czym mówi. To ją zawsze denerwowało, stąd też zakorzeniło jej się w głowie poczucie, że zrobienie trochę na złość temu o to osobnikowi będzie znaczną przyjemnością. Zresztą chodziło tu o rozsądną dawkę uszczypliwości, nie miała najmniejszego zamiaru okazywać chamstwa czy niechęci. Ot, trochę ryzykancka gra i zbliżenie się do granicy tolerancji mężczyzny. Bo czemu nie?
Ze stoickim spokojem obserwowała reakcję rozmówcy na odważną odzywkę ze swojej strony. Wiedziała, że nie chciał, żeby się w taki sposób. Nie chciał, żeby to mówiła. Nie chciał żeby mu wytknięto, że się mylił.
No, ale niestety trafił na Vivian, która postanowiła nie stosować się do jego zaleceń. Szkoda biedaka, pewnie miał nadzieję na spokojną wyprawę i rychły powrót, a tu taka jazda. Przyczepiła się jakaś, pożal się Boże fanatyczka i za nim łazi, w dodatku jest irytująca. No naprawdę, można spokojnie temu panu współczuć. Z całego serduszka.
Uważnie chłonęła każdy, nawet najdrobniejszy gest towarzysza. Widziała, jak odpalał papierosa, zaciągnął się dymem, a gdy nadeszła pora wydechu - przewidziała prostą jak drut dalszą część wydarzeń. Dyskretnie wstrzymała oddech aż do czasu, gdy cały kłąb szarego gazu owionął jej twarz. Zamrugała nieco szybciej, jednak zacisnęła zęby i nie dała się sprowokować.
Uśmiechnęła się półgębkiem i podążyła za Kirą krok w krok w kierunku wyjścia do jaskini. Zachowywała się jak gdyby nigdy nic, zupełnie jakby przed chwilą wcale nie spoglądali do siebie z ukrytą chęcią mordu. Na powrót była ciekawą świata, energiczną i miła dziewczyną. Z tym sprężystym krokiem i zadziorną minką mogłaby uchodzić za nastolatkę!
- Dali ci jakiekolwiek wskazówki gdzie szukać tego stwora, czy liczysz na szczęście? - zapytała w ramach powrotu do luźnej, niezobowiązującej rozmowy. Bo kto jej zabroni?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.03.15 19:04  •  Podnóże gór  - Page 13 Empty Re: Podnóże gór
Nieco rozczarowała go reakcja kobiety. Już, już miał nadzieję, że ta zacznie się krztusić od dymu z papierosa. Albo, że się na niego wkurzy i zacznie czepiać za "obrazę świętej anielskiej jej". A tu kurcze, niee. Kobieta była na tyle przewidująca, że zorientowała się, na co też może wpaść drażniony przez nią facet i w porę wstrzymała oddech.
Uśmiechnął się pod nosem. Nie mogła tego widzieć. Był wtedy do niej odwrócony plecami.
Właściwie, jej obecność tutaj była nawet czymś pozytywnym. Nie bardzo, ale jednak pozytywnym. Może i była tylko irytującą fanatyczką, ale jednak jej zadziorność sprawiała, że nie można było ją tak po prostu olać. Drażnienie się z nią było niezłą odskocznią od kolejnego nudnego zadania, jakie otrzymał.
Szedł szybko, przeskakując czasem z jednego większego kamienia na drugi. Czasem zjeżdżał kawałek po żwirze by szybciej znaleźć się na dole. Nie zachowywał się zbyt cicho, ale na razie się tym nie martwił. Był jeszcze dość daleko od potencjalnych kryjówek jego celu.
Uwaga kościelnej po raz kolejny uraziła jego ego.
Zamknij się - warknął w myślach, a jego twarz wykrzywił grymas irytacji.
- Nie kurwa, nie dali mi żadnych wskazówek - odwrócił się w jej stronę z wymalowanym na twarzy jadowitym uśmiechem.
Widać było, jak bardzo denerwuje go cała ta sytuacja. Nie trudno było się domyślić jakie ma zdanie o swoich zleceniodawcach i jak bardzo nie podoba mu się szukanie tu tego futrzaka.
- Ta banda debili w fartuchach nie ma najmniejszego pojęcia o tym, co mam im znaleźć. Powiedzieli tylko, przynieś to a to. Ukrywa się pewnie tu a tu. Zgłoś się z tym za kilka dni, bo chcemy to "zbadać" - wysyczał cynicznie i zmrużył powieki, patrząc na Akane.
Jakby to ona była winna, że przełożeni Kiry bywali kompletnymi ignorantami i idiotami. Oczywiście, to nie jej należała się złość, która czaiła się w duszy Kiry. Niemniej jednak, była teraz najbliżej, więc naturalnym było dla niego rozładowanie na niej negatywnych emocji.
Co go obchodziło, ze kobieta chce mu tak na prawdę pomóc? Przecież był takim samym ignorantem i cynikiem, jak wszyscy w S.SPEC. Mógł sobie pozwolić na niesprawiedliwe traktowanie słabszych. A, że nieraz miała przez to więcej roboty, to już była jego sprawa. Przecież i tak nie był w stanie uczyć się na błędach.

[stan akumulatorów: 22/50]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.03.15 23:12  •  Podnóże gór  - Page 13 Empty Re: Podnóże gór
Nie można mieć wszystkiego, prawda? Była prawie dumna z siebie, że nie dała się zaszczuć i nadal dzielnie radziła sobie ze słowno-gestową potyczką. Chociaż z natury nie ciągnęło jej do wysokich stanowisk i sukcesów godnych pozazdroszczenia, to jednak bardzo nie lubiła przegrywać. Zwycięstwa były może i małe, jej prywatne, ale dla Vivian były ważną częścią życia, o wiele bardziej wartościową od spektakularnych zdarzeń.
Niekoniecznie było to po niej widać, ale naprawdę się starała nie doskwierać Kirze tak bardzo. Możecie wierzyć lub nie, ale chociaż mocno zbliżała się do granicy jego wytrzymałości, to nie zamierzała tej linii przekraczać. Jeszcze jej życie miłe było, nie zamierzała tracić go w jakiejś zapyziałej jaskini z ręki bliżej niezidentyfikowanego choleryka. Pewnie nie tak to widział Ao, skoro do tej pory udało jej się przeżyć. A przecież takie przekomarzanie się - zawsze to coś ciekawego, nieprawdaż? Jakaś odmiana od nudnego życia, gdzie głównie przytakuje słowom Prorokini, jest miła dla wszystkich i ze stoickim spokojem wykonuje swoje obowiązki... no dobrze, może to ostatnie nie pasowało, gdyż do życia podchodziła ze zbyt wielkim entuzjazmem, by tak po prostu odwalać swoją robotę bez wkładania w nią uczuć. Cóż poradzić?
Podążyła za mężczyzną, uważnie krocząc po zboczu. Nie miała na celu pozwolić na siebie czekać, więc trzymała równe tempo. Równocześnie nie postępowała pochopnie, gdyż już zbyt wiele spotykała przypadków, kiedy ktoś zakończył niewinną wędrówkę z powodu skręconej kostki czy innego tego typu obrażenia. Niby błahostka, a potrafi skutecznie utrudnić życie, szczególnie gdy mieszka się na terenach Desperacji.
No cóż, na swoje pytanie mogła się spodziewać dwojakiej reakcji - lakonicznej odpowiedzi lub też warczenia, spowodowanego najpewniej jakąś urazą na dumie. Jak widać trafiła w tą gorszą opcję, ale dzielnie zniosła irytację towarzysza. Przez jakiś czas nie skomentowała jej ani słowem, jedynie uśmiechnęła się ciepło do rozmówcy.
- Rozumiem. Postaram się pomóc, może będzie łatwiej - stwierdziła spokojnie, nadal nie tracąc uprzejmego wyrazu twarzy. Niektórzy dziwili się takim nagłym przeskokom, jednak ktokolwiek znał dłużej pannę Andersson ten wiedział, że u niej to całkowicie normalne. Agresja Kiry spływała po niej jak po kaczce, kompletnie się w tej chwili nie przejmowała tym, w jaki sposób się do niej odnosi. Podejrzewała, że gwałtowne odzywki były jakąś formą rozładowania emocji wywołanych wcale nie przez rudą, a przez przełożonych mężczyzny. A teraz zobaczymy, co będzie dalej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.03.15 21:41  •  Podnóże gór  - Page 13 Empty Re: Podnóże gór
Zbliżając się do roślinności, zwolnił nieco kroku i starał się nie robić już tyle hałasu. Wolał mieć to zlecenie jak najszybciej z głowy, więc ostatnim czego było mu teraz trzeba, było spłoszenie jego "przepustki do wolności".
Może i nie był mistrzem skradania się, ale jeśli słyszało się jego wcześniejsze kroki, to widziało się w tej chwili znaczną różnicę. Pozostawało mieć nadzieję, że matka natura doceni jego starania i pozwoli mu dorwać jednego z tych szarych kocurów.
- Nie masz mi jak pomóc. Muszę znaleźć bestię, złapać i donieść do bazy. Nic w tym trudnego - odburknął, nie patrząc na nią.
Idąc po "normalnym" gruncie przestał już zupełnie hałasować.
Zbliżył się do pierwszego dużego drzewa i obszedł je dookoła, w poszukiwaniu miejsc, gdzie mógłby się ukryć mitten. Gdy znalazł jedną z takich norek, uklęknął przed nią i zajrzał do środka. Włączył noktowizor i przeskanował otwór.
Niestety, nie mogło być tak łatwo. W pierwszej dziurze nie znalazł swojego celu, więc jedynie westchnął i zabrał się za kolejną.
Nadal był zirytowany, ale któż by mu się dziwił. Jakaś banda debili w białych fartuchach wysłała go w Desperację na poszukiwanie szarej kupki sierści, nie dając mu żadnych dokładnych wytycznych. To mogło zdenerwować, zwłaszcza, jeśli było się żołnierzem przeszkolonym by zabijać, a nie by łapać jakieś zwierzątka.

[stan akumulatorów: 19/50]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.03.15 23:08  •  Podnóże gór  - Page 13 Empty Re: Podnóże gór
No cóż, skoro więc chwilowa gorąca wymiana zdań na jakiś czas ostygła, to pozostało jej tylko spokojnie podążyć za mężczyzną. Była to jej najlepsza opcja spacerowa tego popołudnia, w sumie więc nie miała bynajmniej na co narzekać. Z początku nastawiała się na samotną wędrówkę, a tu proszę! Nie dość, że ciekawe towarzystwo, to jeszcze jakiś cel. Niejeden też pewnie wspomniałby w liście pozytywów o "ekscytującej przygodzie" w jaskini, jednak Aka nie zamierzała pytać o zdanie miejskich nastolatków. Takim nieraz w głowie były niebezpieczne zdarzenia i bohaterskie czyny, naturalna rzecz wśród dzieciaków. Dopiero później, w dorosłym życiu można było się nieźle naciąć na takich marzeniach.
Nieco zwolniła kroku, wciąż dotrzymując tempa towarzyszowi. Stawiała teraz nogi o wiele ciszej i delikatniej niż wcześniej, tak aby nie spłoszyć ewentualnie poszukiwanego przez nich oboje zwierzątka. Wprawdzie miała dobrą wolę pomocy, jednak nie była z tych, którzy czerpią radość z całodobowego latania za jednym głupim futrzakiem. Nie, już raczej wolałaby spędzić ten dzień we własnej celi. Dobrze więc, że na tym spacerze pojawiło się jakieś urozmaicenie, jednakże zbytnie angażowanie się w pogoń za mittenem to już stanowiłoby głupstwo. Nie będzie się przemęczać, jeżeli Kira okaże się być zbyt nieskuteczny. Jego problem.
- Zdziwiłbyś się - stwierdziła zagadkowo, podążając w dalszym ciągu krok w krok za nowym znajomym. Właściwie to znajdowała się na odległość może metra od niego i nieustannie rozglądała się na boki - to po ziemi, to po najbliższej okolicy. Na przemian wypatrywała poszukiwanego zwierzęcia i ewentualnego zagrożenia, gdyż nie zamierzała w stu procentach ufać ledwo co napotkanej osobie, nawet jeżeli już raz przed chwilą poradził sobie z olbrzymim pająkiem. Licho go wie, a więc lepiej uważać, tak.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 13 z 19 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 19  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach