Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 08.01.16 20:10  •  Kiku - Hex, Taihen, Tyrell - Page 2 Empty Re: Kiku - Hex, Taihen, Tyrell
Drażnił się z nią. Głos. Czytał jej w myślach.
Odetchnęła z wdzięcznością, gdy ciepły szlafrok opadł na jej ramiona. Odkąd Miasto przejęło część odpowiedzialności za wyposażenie Kościoła, Taihen mogła sobie pozwolić na więcej przyjemności. Pluszowy płaszcz okalający teraz jej ciało niczym grube futro był właśnie jedną z tych rzeczy. Uwielbiała go, sprawiał, że czuła się bezpieczniej. Pomijając już wszystkie strażniczki, które krzątały się dookoła niej, starając się przygotować pozostałe elementy rytuału poprzedzającego każde święto. Zdrada posadziła Prorokinię na krześle i ostrożnie zaczęła rozczesywać jej włosy kościanym grzebieniem. Robiła to tak delikatnie, że nie było w ogóle czuć jak kosmyki prześlizgują się pomiędzy ząbkami narzędzia. Taihen nigdy nie była dla siebie aż tak delikatna. Teraz jednak jej włosy były o wiele piękniejsze.
Znów postanowiła się skupić na wspomnieniach, pozwalając by formacja wykonywała swoje obowiązki. Masaże wonnymi olejkami, piłowanie paznokci, splatanie misternych fryzur i dobieranie stroju. Wiedziała, że wybiorą ten najbardziej odpowiedni. Nie musiała się o nic martwić.
Jesteś tylko dziwką kościoła.
Wtedy zabolało. Teraz była dumna ze swoich postanowień. Z odrzucenia zbliżeń cielesnych. Odkąd zajęła miejsce Iona nie grzała już nikomu łoża, ani nikt nie kładł na niej swoich dłoni. Była czysta jak nigdy. Choć z drugiej strony teraz stawała się też dziwką Miasta. Sprzedawała swój wizerunek. Słyszała plotki. Czyżby to było to coś więcej, o czym mówił głos?
- Mogę? - Nie potrafiła się powstrzymać by wypowiedzieć te słowa na głos. Kobiety spojrzały na nią zdziwione. Zdrada nawet chciała oddać jej grzebień, ale rudowłosa jedynie pokręciła głową. To nieistotne.
Wszystko dzieje się tylko w mojej głowie. Ty jesteś w mojej głowie. Czego chcesz?
Jeśli do tej pory nie rozumiała szaleńców, teraz powoli zaczynała się z nimi utożsamiać. Wizje wychodzące poza czas upojenia bywały niebezpieczne. Ale przecież drogo płaciła za luksusy, które jej gwarantowano. Drogo płaciła swoim własnym zdrowiem.
Gdy przez kotarę oddzielającą łaźnie od komnaty wszedł Ollie nadal dumała. Pusty wzrok wbiła w jego klatkę piersiową, kołysząc się lekko przy końcowych poprawkach przy jej wyglądzie. A wyglądała oszałamiająco. Jak zwykle.
Momo? Brzoskwinia? Nie, Momi.
Musiało jej się tylko wydawać, że znów usłyszała chichot należący do kobiety z jej głowy. Niemożliwe.
- Co... co się działo wczoraj? Opowiedz mi, proszę. - Wskazała kapłanowi jedną z miękkich poduszek, zapraszając go do tego by spoczął. Ta rozmowa może zająć chwilę. Miała sporo pytań. - Pamiętam las. Śnieg. Most i rzekę, na której kołysała się łódka.
Czy powiedzieć mu o głosie? To chyba byłoby zbyt wiele. Lepiej poczeka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.01.16 22:49  •  Kiku - Hex, Taihen, Tyrell - Page 2 Empty Re: Kiku - Hex, Taihen, Tyrell
Hex:

Taihen:

Tyrell:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.01.16 10:59  •  Kiku - Hex, Taihen, Tyrell - Page 2 Empty Re: Kiku - Hex, Taihen, Tyrell
"There's nothing for you here~
There's nothing for you here~"

Złośliwe nucenie lekko zmodyfikowanych słów jednego z utworów wcale nie pomagało Hexowi w koncentracji na tworzeniu stopni w dół. Już po krótkiej chwili zaczynał wątpić, czy faktycznie warto dalej iść w dół. Ta moc przyprawiała go o ten sam niepokój, jaki nie dawał mu spać ani cieszyć się z życia, choć powinno być zupełnie odwrotnie. Dlaczego więc jest tak?
Gdy wyczuł pod stopami wibracje i usłyszał cichy szum oraz zapach wilgotnych wodorostów, dotarło do niego że to nie jezioro, a jedna z kilku, podziemnych rzek. Aż przypomniała mu się przygoda z Abi, gdy ratował swoje łydki przed atakiem zmutowanej ryby. Co prawda raczej nie musiał się bać pożarcia przez tego stworka, ale i tak to bolało!
Wracając jednak do sytuacji w której się znajdował, moc jakiej poszukiwał nie była tutaj, lecz zarazem jawiła się swoją obecnością. Łaskotała go w ten jeden zmysł, jaki tutaj tylko on mógł odczuć, nęciła go, jak rybak swoją zdobycz.
I najwidoczniej Hex połknął haczyk, bo nie zamierzał się teraz poddać. Nie mógł jednak zlokalizować źródła mocy za pomocą samego wyczucia, więc postanowił zdać się na coś innego.
Improwizację, i własne szczęście. Stąd też, wciąż wkurzany nuceniem Ex'a, obrócił się plecami do nurtu. Zdjął kapelusz z głowy i spłaszczył go, po czym wcisną za pazuchę swojego stroju. Uśmiech zdobił jego twarz, i gdyby ktoś mógł teraz zauważyć jej wyraz, można go opisać krótko, co zresztą po chwili też sam opisał.
- Geronimo! - I puf, opadł plecami w nurt rzeki, pozwalając jej się ponieść dalej i dalej. Co go gorszego czeka w tej chwili? Walka ze zmutowanymi bestiami? Rdzenni mieszkańcy góry?
Nieważne, spróbuje chociaż w ten sposób odszukać źródło tej mocy, jaka nie daje mu spokoju. Poza tym - czysta, górska woda, drażniąca go po rozdrapanym policzku i szum wody skutecznie zagłuszał Ex'a i jego drewniane ucho do rytmu. Mniejsza już z tekstem - nie umiał śpiewać, więc powinien się przymknąć.

Troszkę krótko, ale jakoś opadłem z pomysłów na ten moment.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.01.16 14:52  •  Kiku - Hex, Taihen, Tyrell - Page 2 Empty Re: Kiku - Hex, Taihen, Tyrell
W głowie mu się kotłowało. Każdy kolejny krok, który zbliżał go do enigmatycznej, pogrążonej w zadumie procesji, sprawiał, że jego umysł trzeźwiał ujawniając, jak zza mgły, coraz to bardziej zawiłe rozmysły własnej podświadomości. Ten tłum budził w nim niepokój, a z drugiej strony zaciekawienie. Był to ten rodzaj ciekawości, z jaką małe dziecko usiłuje rozebrać pilot telewizyjny na części, żeby sprawdzić jak działa. Tak właśnie się czuł w tej chwili. Jak małe, niemądre dziecko.
  Kolejny postawiony krok na przymarzniętej, popękanej ziemi, sprawił, że chrupnęła nieprzyjemnie. Heroizm czy głupota? Sam do końca nie był pewien, jaki z tych dwóch popędów pchał go w ramiona gęsto idących obok siebie ludzi. Za swoimi plecami usłyszał głośnie, krótkie okrzyki, ale przez natłok swoich mętnych myśli, nie był w stanie przetworzyć żadnych sylab w jedno, sensowne zdanie. Słyszał tylko jakieś wyrazy. Jakie? Brzmiały jak zlepek różnych, najdziwniejszych liter. Poczuł, że zrobiło mu się ciepło.
  Znów nastała przejmująca cisza. W uszach mu zapiszczało. Ciche podśpiewywanie chóru, trwało mu gdzieś głęboko w podświadomości. Ta muzyka i słowa, wydawały drążyć mu dziurę w mózgu. Chwilę potem poczuł chłodny, zacinający wiatr na policzkach. Był już w połowie drogi. Wyjrzał na zachód. Musiał zmrużyć oczy i dyskretnie osłonić je ręką, aby móc zobaczyć więcej. Aż po sam horyzont, niczym chmury morning glory, rozciągał się tłum wiernych. Dopiero po nie całej minucie dojrzał koniec procesji. Tuż za długą kolumną dwie, niskie osóbki, odziane w kolorowe płachty i akcenty z przyszywanymi dzwoneczkami, podskakiwały radośnie tuż nad przymarzniętą, martwą ziemią. Między nimi natomiast niczym cień sunął kapłan, wymachując na boki swoją złotą kadzielnicą.
  Anioł przystanął dopiero parę stóp przed idącym tłumem. Patrząc prosto w imitację, własnoręcznych uszytych szat migających mu przed oczami niczym sceny z kinematografu, zdał sobie sprawę, że jest obserwowany. Jednak nie przez podążających pielgrzymów, nie. Oni nadal niewzruszeni szli uparcie naprzód. Przez moment wydawało mu się nawet, że wcale go nie zauważają. Byli całkowicie pochłonięci swoją rolą, a ściskany przez nich kwiat, był niczym cenny, rzadki artefakt, który swoimi nieznanymi mocami nadawał tempo całej pieszej eskapadzie.
  Obrócił dyskretnie głowę na bok. Nie miał odwagi spojrzeć, na pozostawionych w oddali Drag-onów. Dopiero w tej chwili uzmysłowił sobie, jak głupią i naiwną decyzję podjął. Ale nie było już odwrotu.
  Tyrella przerzedł dreszcz, chociaż spocił się od szybkiego marszu. Woń ulatująca z kwiatów oraz kadzidła, spowodowała, że na moment zrobiło mu się jasno przed oczami. Musiał na chwilę przystanąć. Szybko zdał sobie sprawę, że nie ma żadnego, sensownego planu. Chłopak rozejrzał się zagubionym wzorkiem po mijających go ludziach, wciąż czując dudniące, niczym solidny, miedziany dzwon, serce w jego piersi. Pomimo iż, strach władał jego kruchym, przybrudzonym ciałem, podświadomie czuł, że musi za nimi iść. Tak jak ukąszony przez komara człowiek musi się podrapać.
  Zauważając pustą lukę w kolumnie maszerujących, którą pozostawiła po sobie starsza kobieta, instynktownie ruszył w jej kierunku. Nie chciał nawet dopuszczać do siebie myśli, jak mogło to wszystko wyglądać z boku. Ani co w tej chwili chodziło po głowie jego towarzyszą niedoli, którzy pozostawieni przy Kamiennej Wieży, obserwowali całe to przedstawienie. Wszystkie te rozmysły i obiekcje, odmachnął ręką, jak zalegający kurz.
  Poczuł, jak porywa go żywa fala tłumu. Pobladł na twarzy, pomimo iż zgrabnie wpasował się w pozostawioną, pustą lukę. Czuł się nieswojo. Głosy i zapachy stały się wyraźniejsze, a on spłoszonym wzorkiem szukał jakiegoś punktu, na którym mógłby się skupić. Niepokoił go widok, podążających tuż obok, wysokich osób. Kompletnie go zignorowali, jakby to, że przyłączył się do nich ktoś nowy, nie miało najmniejszego znaczenia. Zadrżały mu palce, kiedy zarzucał na swoją głowę kaptur.
  Co teraz? Nie miał za wielu rozwiązań. Będzie musiał improwizować. Pocieszała go tylko jedna myśl: ten wytatuowany kwiat, który ujawnił się bólem około godziny temu... on zapewne wie gdzie go prowadzi.
  Tyrell obrócił głowę w bok. Jego spojrzenie ulokowało się w przepięknej, czerwonej Lili Pajęczej, którą niósł, tuż obok niego, nieznajomy wierny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.01.16 16:18  •  Kiku - Hex, Taihen, Tyrell - Page 2 Empty Re: Kiku - Hex, Taihen, Tyrell
Skinęła głową swoim strażniczkom. Wiedziała, że teraz nie opuszczą komnaty, ale liczyła na odrobinę prywatności. Kobiety zniknęły za jednym z parawanów, szepcząc między sobą. Zabrały zbędne materiały i narzędzia. Zabrały wonne olejki. Można było pomyśleć, że zostali sami z Ollim, gdyby nie chichoty dobiegające zza papierowej ściany.
Na szczęście nie wydawał się skrępowany wieczną obserwacją. Jego entuzjazm częściowo udzielił się Prorokini, która skinęła głową z entuzjazmem i namysłem. Jej wcześniejsza odpowiedź była bardzo zdawkowa, lecz głos, który słyszała zaabsorbował ją tak bardzo, że zapomniała o istocie szczegółów. Przymknęła oczy, skupiając się na urywkach obrazów, które widziała nocą.
- Śnieg był ciepły. Szłam boso... ale nie czułam zimna. I była noc. Jasna, choć bezksiężycowa. Pamiętam, że widziałam wszystkie szczegóły. Liście i most. Z zewnątrz. - Potarła skroń, starając się przywołać obraz mostu. Westchnęła. To wcale nie było proste, niepowtarzane sny szybko ulatują z naszej pamięci. - Gałęzie, kwiaty i pajęczyny. Czerwone lilie, takie same jak w łodzi.
Znów się zawahała. Tych informacji nadal było wyjątkowo mało, a ona czuła się zaniepokojona. Potrzebowała informacji, nie tylko interpretacji snów. Wwierciła spojrzenie zielono brązowych ślepi prosto w kapłana, czekając na jego słowa. Wysłuchała ich cierpliwie, jednak nie mogła przestać się wiercić. Coś ją uwierało. Czegoś brakowało, albo czegoś było zbyt wiele w całej tej sytuacji.
W końcu, gdy przestał mówić, podjęła dalszą opowieść poprzedzoną serią pytań.
- Czy krzyczałam coś w nocy? Wydarzyło się coś niesamowitego? Innego? Nie czułam by Ao był rozzłoszczony, wręcz przeciwnie. Czekał. Może to ten zastój, o którym mówisz. Było jednak coś jeszcze... - Przełknęła ślinę, zbierając w sobie jak najwięcej odwagi, którą kilka lat temu Starszyzna starała się dusić w zarodku. - Kobiecy głos. Znam go, ale nie wiem skąd. Był straszny. Niepokojący.
I znów patrzyła wyczekująco, oddychając ciężej niż powinna w tej sytuacji. To wyznanie rzeczywiście sporo ją kosztowało, choć przecież nie powinna się już obawiać niczyjego gniewu poza Ao. A jednak było to silniejsze od niej samej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.01.16 0:14  •  Kiku - Hex, Taihen, Tyrell - Page 2 Empty Re: Kiku - Hex, Taihen, Tyrell
Taihen:

Tyrell:

Hex:

Przepraszam, że musieliście tyle czekać, i że odpowiedzi są takie krótkie. Jak tylko przywrócę się do rytmu pisania zrobi się lepiej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.01.16 8:53  •  Kiku - Hex, Taihen, Tyrell - Page 2 Empty Re: Kiku - Hex, Taihen, Tyrell
Weeeeeeeeeee, pora na przygodę! Nawet jeśli przygodą dla niego w tej chwili jest bycie obijanym przez skały po wylądowaniu w wodzie. Był jednak na tyle świadomy sytuacji, by po wylądowaniu w wodzie nie łapać oddechów, a przed skokiem wciągnąć zapas i wstrzymać. Wszak wiadomo jak woda działa, i dopiero po chwili mógł odetchnąć gdy jego twarz znalazła się ponad taflą wody, a jego kończyny były obijane o skały, gdy nurt miotał jego ciałem jak zabawką.
Próbował odszukać chociażby małe źródło światła, cokolwiek co w tym, wszechobecnym mroku pozwoliłoby mu zapomnieć o takowym. O ciemności wokół. Tylko wypełniające jego uszy szum wody jak na razie powodował, że Hex nie popadał w narastającą panikę. Nie mógł usłyszeć, nie mógł poczuć. Czuł obijającą się wodę, skały, szum, nawet coś w swoich mokrych kłakach, ale nie był w stanie odczuć w tej chwili tego, co by mu podpowiadał jego zniszczony umysł, a także i Ex. Kto by pomyślał że zwyczajny przepływ przez wodę może być tak kojący dla jego nerwów?
Ale oczywiście, tak długo jak jest woda, i w niej płynie. NIE SPADA W DÓŁ! Gdy tylko poczuł brak jakotakiej wody pod sobą i leci w dół, musiał reagować szybko. Nie był pewien jak wysoki ten wodospad jest i czy nie zrani się przy upadku, stąd próbował wetknąć ramiona jak najgłębiej w strumień wody, by sięgnąć ściany jaka jest pod przepływającą wodą i wytworzyć jakąkolwiek formę wyhamowania, choćby pokrywając swoje ramiona i ciało zawartością takowej, by zatrzymało to pęd.
Jeśli jednak nie był w stanie tego zrobić, mógł zrobić tylko jedną rzecz. Obrócić się w dół, wysunąć złączone dłonie przed siebie, i zminimalizować powierzchnię swojego ciała uderzającą w wodę. Gdyby tak plackiem padł w tą wodę, to praktycznie jakby spadł na beton.
Mała szansa przetrwania, prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.01.16 21:15  •  Kiku - Hex, Taihen, Tyrell - Page 2 Empty Re: Kiku - Hex, Taihen, Tyrell
Szli już jakiś czas. Nie potrafił odczuć upływającego dnia, a przecież był najbliższym świadkiem powoli niknącej, na linii horyzontu, pomarańczowej, jaśniejącej kuli słońca. Zaczęły piec go dłonie. Po raz kolejny, jak człowiek mający nerwicę natręctw, musiał przyjrzeć się swojej cienkiej, lekko przybrudzonej, skórze, która pokrywała jego delikatne, anielskie ręce. Nic jednak na nich nie było, o czym podświadomie doskonale zdawał sobie sprawę. Mężczyzna, który z wampirzym uśmiechem wręczył w jego dłonie symboliczny kwiat, zdawał się pozostawić po sobie silne, gorące piętno. Tyrell nadal czuł życzliwy, ciepły dotyk wiernego, który przyjął jego przemarznięte, skostniałe dłonie. Drgnął. Silniej zacisnął zieloną łodygę trzymanego przez siebie kwiatu. Nie zmienił ułożenia swoich palców, choć czuł, że powoli zaczynają sztywnieć mu mięśnie. To tak jakby nie mógł, albo coś nie pozwalało mu tego zrobić. Zamknął oczy, próbując wyciszyć swoje myśli, które wciąż jak echo odbijały się w jego podświadomości. Nadal nie wiedział za kim, tak naprawdę podąża.
  To było jak sen. Wiatr muskał swym chłodem jego bladą, zakurzoną twarz, podwiewając raz, po raz wystające spod kaptura czarne kosmyki. Czuł dogłębne orzeźwienie, które wydawało się napływać wręcz do wnętrza jego duszy. Czuł przenikający chłód, chociaż nie było mu zimno. Czuł powoli znikające ciepło, za zimnym bezkształtnym horyzontem Desperacji, pomimo iż go nie widział. Jego zmysły wydawały otworzyć się na rzeczywistość, która intrygującym tańcem kusiła go melodią i emanującym duszącym zapachem. To musiał być sen.
  Gdyby nie nagła zmiana śpiewanej melodii w korowodzie, w którym podążał, z pewnością przeszedłby kolejny kilometr z zamkniętymi oczami, ulegając tajemniczości kończącego się dnia. Teraz jednak musiał uchylić ciężkie, spowite zmęczeniem powieki. Na wpół przytomnym wzorkiem rozejrzał się po okolicy. Zrobiło się ciemno. Cienie rzucane przez wystające, zaschnięte martwe badyle, przypominały bezkształtne, przerażające zjawy, którym brakowało przynajmniej jednej nogi i ręki. Ciemność, zdawała się pożerać przestrzeń, w której się poruszał, nawet ostatni, ledwo widoczny, błysk pomarańczowego zachodu słońca.
  Poruszył się niespokojnie. Ta nowa, nieznana sceneria zaniepokoiła go. Obrócił dyskretnie zakapturzoną i spowitą cieniem twarz, i spojrzał przez ramie. Musiał upewnić się, że ciągnąca się za nim eskapada porządzą jednym, równym ciągiem, tak jak miało to miejsce wcześniej. Podświadomie liczył jednak, że zastanie ciemną ziająca pustkę. Kompletną ciemność, w której po uszczypnięciu się w ramię, powróci do swojego pokoju w Kamiennej Wieży. Wtedy mógłby odetchnąć z ulgą i przyznać, że ma naprawdę wybujałą wyobraźnie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.02.16 14:39  •  Kiku - Hex, Taihen, Tyrell - Page 2 Empty Re: Kiku - Hex, Taihen, Tyrell
Empatia była jedną z jej największych zalet, ale także przebrzydłym wrogiem, który napawał ją niepokojem. Wystarczył jedynie grymas na twarzy rozmówcy, niezależnie od tego jak piękna by wtedy była. Do tej pory rozluźnione kąpielą mięśnie się napięły. Słuchała strzępków informacji, które wzajemnie się wykluczały. Mówiła bardzo dużo, lecz powtórzył jedynie trzy wyrazy. Niby w języku obcym jego wiedzy, lecz przecież tak ludzkim, że bardziej się nie dało. Przygryzła wargę, czekając na coś jeszcze. Nic jednak nie nadeszło. Nie był to pierwszy raz jak widziała coś podobnego. Tajemne spotkania ze Starszyzną, raporty składane z interpretacji i klauzula lojalności. Znała to aż za dobrze, także należała niegdyś do tamtego świata. Teraz jednak była ponad nim.
Wyprostowała się, a w jej spojrzeniu coś się zmieniło. Nie patrzyła już na osobę, która mogła jej pomóc. Najwyraźniej nie chciał tego zrobić z własnej woli, więc powinien uznać jej życzenie za polecenie. Koleżeństwo się skończyło, wiedział o tym. Maska, którą przywołała na twarz była piękna i zimna, jedynie w oczach tlił się jakiś cień zawodu. Nie lubiła bawić się w autorytety. Była wyznawczynią demokracji, nawet wewnątrz tak ciasnych kręgów jak te kościelne.
- Powiedz mi wszystko. Po kolei. - Narkotyczne spotkanie ubiegłej nocy miało jakiś cel. Ao nie odzywał się do niej już od dawna, starała się z nim spotkać w inny sposób niż zwykle. Nie przez medytację ani typowe makówki. - Co dodaliście do makowego mleka? Jak długo trwała moja podróż? Co jeszcze mówiłam i jak się zachowywałam? Czy byłam w stanie się poruszać czy jedynie leżałam?
Niegdyś obserwowała kapłanki po zażyciu tych samych substancji i każda reagowała inaczej. Niektóre nawet potrafiły tańczyć, wszystko jednak zależało od dawki i składników. Przez moment zimny dreszcz wstrząsnął jej ciałem. Może starszyzna chciała ją otruć?
- Czy chcesz zobaczyć śmierć... wspominałam o tym?
Te ostatnie słowa - nie wiedziała skąd je wzięła, po prostu pojawiły się w jej głowie, tak uroczo brzmiące w japońskim narzeczu.
Ippen, shinde miru?
A później dźwięk dzwonków i czerwone kwiaty likorysu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.03.16 14:09  •  Kiku - Hex, Taihen, Tyrell - Page 2 Empty Re: Kiku - Hex, Taihen, Tyrell
Hex:

Taihen:

Tyrell:

Specjalne podziękowania dla Taihen za uświadomienie mi, że te kwiaty mają polską nazwę. Znałam tylko angielską i japońską.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.03.16 20:41  •  Kiku - Hex, Taihen, Tyrell - Page 2 Empty Re: Kiku - Hex, Taihen, Tyrell
Jego opis był taki techniczny. Choć należała do tego samego świata co on, pełnego ofiar i dymnych mieszanek, nigdy nie zagłębiała się w znaki. Nie interpretowała tańca ani nie przejmowała się mieszankami. Wypełniała jedynie polecenia. Jej ciało było naczyniem, a dusza zbędnym balastem, którego na kilka godzin seansów pozbywano się w dość okrutny i inwazyjny sposób. Nawet teraz.
Myśl, że coś w nią wstąpiło, doprowadzając na skraj szaleństwa i zmuszając do słuchania obcych głosów w głowie sprawiła, że się zatrzęsła. Jeszcze chwila, a strąciłaby maskę pełną autorytetu na rzecz przestraszonej i zagubionej dziewczyny. Mogłaby paść kapłanowi w ramiona i zacząć szlochać wspólnie z nim. Nie mogła sobie jednak na to pozwolić. Wyciągnęła ku niemu smukłą dłoń, każąc mu tym samym żeby wyciągnął swoją, po czym uścisnęła jego palce.
- Dobrze zrobiłeś, opowiadając mi o tym. Mam jeszcze do ciebie dwie prośby czy też pytania. Wiem, że potrafisz na nie odpowiedzieć oraz że będzie to dla ciebie nie lada wyzwanie. Proszę jednak, postaraj się.
Uśmiechnęła się ciepło. Właśnie dzięki temu uśmiechowi oraz sympatii kryjącej się w jej zielono-brunatnych oczach potrafiła pozyskać sobie zaufanie większości ludzi. Wierni z tego właśnie powodu ją uwielbiali. - Pierwszą jest interpretacja tego co właśnie mi opowiedziałeś. Ta prawdziwa.
Mieszanki zażytych substancji, rytmy i tańce... ciężko było jej to wszystko pojąć. Wiedziała jednak, że chłopak posiadał rozleglejszą wiedzę na ten temat.
- Czy Starszyzna już usłyszała twój raport? Jeśli nie, prosiłabym, żebyś im go nie składał do zakończenia dzisiejszego święta. - Zdziwiła się swojej zuchwałości. Przecież aktualni członkowie zostali wybrani przez nią, to niemożliwe żeby którykolwiek z nich zechciał jej zaszkodzić. - A skoro o święcie mowa. Moja druga prośba. Wyjaśnij mi, czemu miałabym się tam nie zjawiać? Moje wizje wydają się mówić, że sam Ao chce żebym tam była. Czyż nie?
Coś zaszemrało za parawanem. To podopieczne Taihen zaczynały się niecierpliwić. Wiedziała, że za chwilę każą jej kontynuować przygotowania do uroczystości. Nie mieli zbyt wiele czasu na zamknięcie tej niepokojącej sprawy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach