Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 05.11.15 16:01  •  Tyrell Empty Tyrell


TYRELL/ 21 LAT/ DRUG-ON/ HYDRA/ ANIOŁ/ ANIOŁ STRÓŻ



The Angel

with the Dragon Tattoo



Stało się to w nocy. Mówię o organizacji Drug-on. Jeszcze nie spałem. Dochodziła godzina dwudziesta trzecia, a ja nadal siedziałem na parapecie i wyglądałem przez okno. Z mojego punktu obserwacyjnego przyglądałem się kotom i psom przebiegającym przez ulicę w ciemnościach tamtejszej nocy. Księżyc przybrał na tę okazję kształt zagiętego rogala z jasną, odbijająca się poświatą, co na tle miarowo przesuwających się, szarych chmur wyglądało wystarczająco widowiskowo by poświecić temu obrazowi przynajmniej z pięć minut obserwacji.  
Mieszkałem w M-3 i do dnia dzisiejszego nie jestem pewien jakie okoliczności sprawiły, że się tam znalazłem. Wszystko zaczęło się w Domu na Rosberk. Dzieliłem tam życie wraz z dziesiątkami innych, niechcianych dzieci; zjadałem wspólne posiłki przy dużym bukowym stole i zasypiałem w kilkuosobowych pokojach. Wydaje mi się, a raczej mam dziwne przeczucie, że moje życie zaczęło się dopiero z momentem ukończenia czternastego roku życia. Tak, jakbym wcześniej nie istniał. Nigdy nie mogłem pozbyć się uczucia kompletnej dezorientacji. Wszystko dla mnie było nowe i... dziwne. Nie byłem przygotowane na te okoliczności życia, na które teraz zostałem zmuszony. Od zawsze podążała za mną myśl, uparte wrażenie, że o czymś zapomniałem. O czymś ważnym. Jednak nigdy sobie nie przypomniałem.
Obróciłem głowę za siebie, spoglądając na śpiącego Huella z nakrytą na twarz kołdrą. Miałem tylko nadzieję, że nie obudzi się przedwcześnie by mnie powstrzymać. Byłem zbyt podniecony tym co odkryłem. Teraz wydaje mi się to dziwne, ale przez głowę mi nawet nie przeszło, że ten znak może być tylko bujdą, moim wymysłem. Chyba byłem za bardzo zajęty wciąganiem spodni i zakładaniem butów by o tym myśleć. Zarzuciłem na siebie bluzę, jednak po chwili zastygłem w bez ruchu. Cichym krokiem podszedłem do lustra. Moje krótkie, czarne włosy sterczały wtedy niesfornie, okalając jasną, wręcz białą jak papier cerę. Przeciągałem przez głowę bluzę i koszulkę z długim rękawem którą miałem na sobie. Całe moje plecy pochłaniały rysunki, mocne, o silnym odcieniu czerni. Były wszędzie. Na karku, ramionach i plecach. Większość przechodziła strumieniami wzorów i liter na klatkę piersiową, obojczyki, brzuch i biodra. To wszystko od niech się zaczęło, to one są powodem wszystkich moich problemów.
Pamiętam to jak dzisiaj. Dzieciaki uważnie obserwowały mnie, podczas zajęć na dworze. Graliśmy w piłkę. Kiedy udało mi się wyrywać ją od przeciwnika popędziłem w stronę zawieszonego wysoko, pionowo koła. Teraz musiałem tylko trafić wystarczająco celnie by piłka przeleciała przez obręcz przy ścianie. Poskoczyłem. Gdzieś w oddali usłyszałem krzyki, głośne rozmowy i śmiech. Czas jakby się zatrzymał, a głosy z wyraźnego, czystego dźwięku zaczęły niespodziewanie się załamywać. Poczułem, że wpadam do głębokiej wody. Piłka wyleciała mi z rąk, a ja upadłem na zimie, kuląc się i ściskając kurczowo swoje ramiona. Pani Junko podbiegła do mnie, odganiając zbiegowisko dzieci, które w jednej chwili się koło mnie zebrało. Usłyszałem straszny krzyk. Przez chwile zastanawiałem się, kto krzyczy tak żałośnie, z takim bólem. I w tej jednej chwili zrozumiałem, że to ja. Od tamtego momentu znaki na moim ciele pojawiały się częściej. Bolały. Dorośli byli przerażeni. Słyszałem ich rozmowy za drzwiami kiedy zamykali mnie w izolatce. Kiedy oni zastanawiali się jakie kroki podjąć, ja leżałem w łóżku zalany potem, wbijając paznokcie w drewnianą ramę łóżka. Nie wiedziałem co się dzieje, co jest ze mną nie tak. Przez długi okres czasu nie umiałem wyobrazić sobie jak jest nie czuć tego przeraźliwego, paraliżującego bólu, ponieważ od tamtego czasu towarzyszył mi bardzo często. Wszystko jednak ustąpiło po moich szesnastych urodzinach. Na moich plecach, klatce piersiowej i rekach było już tyle ciemnego tuszu, że nie było nawet mowy o pojawieniu się kolejnych znaków. Mogłem wrócić do rówieśników, którzy teraz z większa fascynacja przyglądali się moim krokom. Zostałem oszpecony. Czemu? Jak do tego doszło? Kto tego chciał? Miałem za dużo pytań, a za mało odpowiedzi. Nic nie pozwalało mi czuć się swobodnie wśród spoglądających na mnie dzieciaków. Słyszałem szepty na mój temat, czułem palący wzrok. Nie mogłem zrobić nic więcej, jak tylko naciągnąć mocno, aż po nad kłykcie, rękawów mojej bluzy aby ukryć wystające spod niej wzory.
Gotowy do drogi wcisnąłem koszulę do spodni, poprawiłem bluzę i zapiąłem kurkę. Czekała mnie długa podróż. Wolałem na ten czas zabrać ze sobą parę rzeczy które mogłyby przydać mi się podczas wędrówki. Pokój opiekunów z łatwością ominąłem, skradając się na palcach popędziłem w dół po drewnianych schodach. Wślizgnąłem się do kuchni która teraz skąpana była księżycowa nocą. Nigdy wcześniej nie widziałem jej tak pustej i cichej. To było wręcz nienaturalnie przerażające. Wyciągnąłem z plecaka latarkę, którą ze sobą zabrałem i oświetliłem sobie drogę na podwórze. Ziąb który zastał mnie za drzwiami spowodował, ze zadrżałem nieprzyjemnie. Oddech zmieniający się w obłoczki pary, kazał mi się zastanowić czy warto iść dalej. Decyzję podjąłem szybko. Ruszyłem na palcach, przyciśnięty do muru, tak aby nikt mnie nie zauważył. Gdyby Pani Junko teraz przyglądała mi się z okna, zapytałaby pewnie czemu biegam po podwórzu w środku nocy. Ale przecież wcale nie biegałem. Ale ona własnie takiego słowa by użyła.
Dużo z nią rozmawiałem. Od czasu kiedy znalazłem się w domu na Rosberk zawsze poświęcała mi uwagę. Od samego początku wiedziała, że jestem aniołem, oczywiście w dosłownym tego słowa znaczeniu; ale tak jak i ja nie znała moich rodziców. Udawało jej się jednak mi ich zastąpić. Kiedy bywałem pogrążony w lekturze zdarzało się, że przysiadywała się do mnie i rozmawiała. Tak naprawdę to ona nauczyła mnie panować nad moimi mocami, których sam do końca nie rozumiałem. Było to trudne i wymagało wiele pracy ale się opłaciło. Teraz żałuję, że bywałem niesforny i buntowniczy, ale wtedy usprawiedliwiałem to okresem dojrzewania w który akurat wkraczałem. Mimo wszystko Janko zawsze widziała we mnie cierpliwą, opiekuńczą i inteligentną osobowość, której sam nie potrafiłem dostrzec. Bywałem nawet zazdrosny, kiedy widziałem, że rozmawia z innymi dziećmi, choć tak naprawdę nie powinienem jej za to winić. Bywałem odludkiem, zazwyczaj przesiadywałem sam, zajęty swoimi sprawami, wśród bawiących się wokół, rozkrzyczanych dzieci. Ludzie od zawsze  sceptycznie podchodzili do aniołów, jednak ona wyciągnęła do mnie rękę i zaakceptowała. Chyba po tym wszystkim własnie tego potrzebowałem. Ciepłej, wyciągniętej ku mnie dłoni. Dlatego chętnie ją do siebie przyjąłem. Od kiedy tatuaże zaczęły piętnować mi skórę, przychodziła wręcz codziennie. Codziennie z nowymi informacjami. Przeważnie szukała odpowiedzi w internecie, na których bazowała, głównie drogą dedukcji. Tatuaże zostały prawdopodobnie zrobione mi przed szóstym rokiem życia, dziwnym, niezidentyfikowanym artefaktem. Cały czas były niewidzialne. Zaczęły się ujawniać dopiero z czasem. Nie znikały, nadal pozostawały mocne i czarne. Ale kto mógłby to zrobić i jaki miałby w tym cel? Tatuaże, które teraz pochłaniały górną połowę mojego ciała nie posiadają przecież żadnych ukrytych, tajemniczych mocy. Po prostu... są. Co ich twórca chciał przez to powiedzieć?
Podwinąłem rękaw kurtki i spojrzałem na moje przedramię. Na jej wewnętrznej stronie widniała wydzierana data  "12 grudzień 3001 rok", a tuż poniżej godzina "00:00". Dźwięk dzwonów wydobywający się w głębi miasta zahuczał mi w uszach. Wybiła północ. Ktoś pragnął bym własnie tego dnia opuścił Rosberk? Naciągnąłem z powrotem rękaw, przelotnie spoglądając na niedaleko usytuowany napis "Drug-on" napisany dziwną wiktoriańska czcionką. Niebo zasunęła świeża warstwa chmur i zerwał się zachodni wiatr. Nurt powierza napędzający ze wszystkich stron unosił mi włosy z czoła i znad uszu. Zarzuciłem na głowę kaptur. Wziąłem głęboki wdech mroźnego powietrza. Wszystko wskazywało na to, że w niedalekiej przyszłości cała mapa mojego ciała zacznie się układać w jedną spójną całość. Ile jeszcze wzorów przeznaczenia odkryje? Co mnie czeka? To się dopiero okaże.



Dodatkowe informacje:
x Jego tatuaże pochłaniają połowę górnej części ciała, sięgając częściowo na pośladki i przednią cześć ud. Jak niektórzy tatuują się świadomie, tak Tyr został nim pokryty prawdopodobnie wbrew własnej woli. Znaki i wzory które pojawiły się na jego ciele wzbudzają zainteresowanie nie tylko innych ale i samego Tyrella. Każdy rysunek wydaje się być zagadką, którą odkryje w niedalekiej przyszłości. Tyr ma wrażenie, że ktoś kto je zostawił chciał pokierować jego życiem i podpowiedzieć mu co robić dalej.
x Unika poklepywania po plecach i innych cielesnych zbliżeń. Jeśli płaci monetami zawsze kładzie pieniądze na blacie, nigdy nie daje ich bezpośrednio do ręki drugiej osoby.
x Nie wie co działo się z nim przed szóstym rokiem życia, i tak naprawdę imię Tyrell zostało mu nadane przez jego opiekunkę - Janko.
x Jego pseudonim, a jednocześnie skrót od imienia: Tyr, nawiązuje do nordyckiego boga walki, sprawiedliwości i honoru.
x Mierzy 170 centymetrów wzrostu. Waży 57 kilo.
x Trudno sprecyzować orientację Tyrella, ponieważ nigdy tak naprawdę nie wykazywał zainteresowania żadną płcią.

Słabości:
x Ma problemy ze skórą. Jest ona bardzo cienka i podatna na siniaki. Najmniejszy nacisk powoduje fioletową obwolutę na jego ciele.
x Tyrell posiada, jak on to często nazywa: "alergie na elektryczność". Właściwie w jego wypadku można to podpiąć wręcz pod psychozę, niż faktyczny stan rzeczy. Jak wiadomo urządzenia elektromagnetyczne wytwarzają pole elektromagnetyczne. Tyr uważa, że czym więcej  jest ich w pobliżu, tym gorsze ma objawy. Wymieniał już: sztywność mięśni, bóle głowy, zawroty i nudności. Co za tym idzie nie używa komórek i innych urządzeń elektronicznych. Właściwie ogranicza się wręcz do kompletnego minimum. Kiedy jednak zmuszony jest zostać na dłużej w pomieszczeniu z wieloma takimi sprzętami okrywa się srebrna folią termiczną wierząc, że ochroni go przed polem elektromagnetycznym.
x Nie potrafi pływać. O ile jeszcze czuje grunt pod stopami jest nawet znośnie, to kiedy zaczyna go tracić wpada w panikę.  

Umiejętności:
x Znajomość podstaw leczenia uszkodzeń ciała i opatrywania ran. Przebywając w domu na Rosberk zagłębiał się tylko w lektury o tej tematyce. Nawet Janko uważała, że powinien iść w tym kierunku. Jego nieświadomym tego nauczycielem, był lekarz rodzinny - Shirō Takeo, zaglądający na Rosberk trzy razy w tygodniu. Tyrell z zaciekawianiem pochłaniał każde jego słowo i radę, które sączyło się z jego ust. Przyglądał się opatrywaniu ran i zakładaniu szwów. Zdarzało się, że Tyrell prosił go również o możliwość zostania, gdy ten miał zajmować się poważniejszym przypadkiem swojego pacjenta.
x Potrafi nawet nieźle gotować. W domu na Rosberk będąc już najstarszym rocznikiem, w kilkoro przejmowali kuchnie i dogadzali własnym kubkom smakowym.
x Zalicza się do nich również pamięć fotograficzna. Tyrell szybko zapamiętuje twarze, czasem trudno go tez przechytrzyć, gdy osobnik ubiera maskę lub inne przebranie, ponieważ świetnie zapamiętuje drobne szczegóły, jak na przykład: kolor oczu, kształt ust itd.
x Zwiększona zwinność, szybkość (rasowe).

Moce:
x Ogień - Żywiołem Tyrella jest ogień. Potrafi nim manipulować i sprawiać, że się pojawia oraz znika.  Jest również w stanie wezwać trzy płonące ogniki, które wyrzucone w stronę przeciwnika poparzą jego skórę.
Odpoczynek: 2 posty
x Zasłona dymna - Jest w stanie stworzyć zasłonę z szarego dymu, którą pozwoli ukryć go i sojuszników w jej wnętrzu. Dzięki temu pozostają niewidzialni na dalekie odległości. Wewnątrz panuje kompletna szarość  i trudno cokolwiek dojrzeć. Przeciwnik jest w stanie wykryć postacie ukryte w dymie kiedy podejdzie do nich wystarczająco blisko.
Czas trwania:  3 posty
Odpoczynek: 4 posty.

x Tarcza - Tyrell chroni wybraną przez siebie postać przed obrażeniami, tworząc coś na podobieństwo okrągłej, lekko pomarańczowej bańki. Niestety obejmuje ona wyłącznie jedną osobę, a Tyr musi przez cały czas trwania umiejętności kontrolować tarczę wyciągniętą ręką. Umiejętność może zostać przerwana kiedy, Tyr zostanie powalony lub zdekoncentrowany.
Czas trwania: 3 posty.
Odpoczynek: 4 posty.



                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.11.15 16:27  •  Tyrell Empty Re: Tyrell
Akcept.
Co do pierwszej mocy: skoro odpoczynek trwa 2 posty, to czas trwania wynosi tylko 1. Poza tym świetna karta postaci. Już po startowych akapitach mógłbym oddać ci mój miecz, topór i dwa łuki, bo styl pisania masz bezbłędny. Co z tego, że było kilka literówek. Chcę go. A teraz łap kolor i śmigaj na fabułę. Pamiętaj tylko, że masz ograniczony czas na znalezienie podopiecznego.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach