Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Go down

Pisanie 13.06.14 20:54  •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
Może i była to wysoka cena, ale nie dopuszczał do siebie myśli przegrania tego "starcia", jak zwykł mawiać na tego typu rzeczy. Nie pierwszy raz ktoś jest zszokowano-zadowolony słysząc jego propozycję. Dziewczyna dostąpiła tego zaszczytu, więc powinna z tego skorzystać, taka okazja może się już więcej nie zdarzyć. Widział, że Raven cały czas dyskretnie go obserwuje, takie rzeczy się czuje, gdy człowiek jest skupiony na sekwencjach innego człowieka. Cel był jeden - rozgryźć go, jego metody treningowe i osobowość, którą zwyczajnie w sobie skrywał. Na żadnego Łowcę jeszcze nie otworzył się na tyle, by ktoś poznał jego prawdziwe "ja".
- Żyjąc w dzisiejszych czasach, każda chwila jest ryzykiem. Jedna więcej, czy jedna mniej, niewiele zmienią... - odparł odnośnie utopienia się w strumyku. Organizacja rządząca obecnie światem, sprawnie pozbywała się swoich wrogów, gdy ich tylko namierzyła. Duet R również należał do oponentów, więc nieustannie musieli martwić się o siebie i o jutro. Oboje jakoś sobie radzą, więc nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Sami taką drogę wybrali z własnych powodów.
Wtem, coś przeszkodziło mu w rozpoczęciu tego malutkiego konkursu. Jakiś pijus... Postanowił zacząć się zalecać do Raven, która ewidentnie miała go po prostu w dupie, a zaraz gość mógł mieć w swojej jej nogę, ewentualnie jakiś fortepian czy pobliskie drzewo, najpewniej kaktus. Było to zabawne, biorąc pod uwagę zachowanie Fujioki. Uśmiechnął się lekko, czego dziewczyna nie mogła dostrzec przez maskę na twarzy blondyna.
Było pewne, że długo nie będzie "spokojnie", o ile tak można nazwać obecną sytuację. I zaczęło się... Natrenował się w chuj. Chciał przeprowadzić jakąś sprawną symulację walki, dodatkowo podbijając stawkę o dowolne życzenie, które musi spełnić, a tu chuj bombki strzelił. No cóż, najwidoczniej odbiją to sobie kiedy indziej. Teraz muszą zająć się tym gościem, który zrobił zamieszanie, a chwilę później, zniknął jak cały świat otaczający ich. Było ciemno, nic nie dało się dostrzec, tylko usłyszeć.
- Plecami do siebie... - zapamiętał, gdzie do tej pory stała Unmei i chwycił ją delikatnie za rękę. Delikatnie przyciągnął, po czym odwrócił się, stykając ich łopatki. Puścił jej dłoń i uspokoił swój oddech. Chciał coś usłyszeć, jakikolwiek dźwięk poza szumem wiatru i płynącym strumykiem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.06.14 21:31  •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
I tu był pies pogrzebany. Raven zdecydowanie nie należała do osób, które potrafią przegrywać. Mogła się na wiele rzeczy zgodzić, ale zdecydowanie nie na swoją porażkę. Co to, to cholera mać nie, nawet jakby ją koniami ciągnąć. Dlatego i ona nie dopuszczała do siebie wizji zwycięstwa kogoś innego, to było dla niej równie nierealne co ona w blondzie. No nie widziała tego, choć nie wiadomo jakby się starała. A mówią, że jedyną niemożliwą rzeczą jest otworzenie parasola w dupie. Proszę państwa, nie, Raven była chodzącym przykładem na to, że jest więcej rzeczy nie do zrobienia. Przynajmniej dla niej.
- Głębokie. Jak ten strumyk. - odrzekła, posyłając mu uśmiech nr. 43, należący do zestawu "przecież ja wcale sobie nie robię z ciebie jaj". Nie wiedziała czy chłopak to weźmie do siebie, czy nie, ale ona była taka dla każdego. Nawet prezydentowi powiedziałaby to i owo. A co dopiero strach pomyśleć jak będzie wyglądać jej sąd ostateczny. Albo to będzie komedia albo dramat. Nie ma pośrednich gatunków jeżeli do gry wchodzi Mei ze swoim charakterem. Dobrym tego przykładem byli ci, którzy spotkali ją kiedyś w swoim życiu. Czuli do niej nienawiść lub sympatię, albo albo, nie ma czegoś pośrodku. Dziewczyna jest zbyt charakterystyczna, żeby przejść obok niej obojętnie.
Była całkiem spora możliwość, że wędrowniczek wyląduje z ciałem obcym w dupie. To nie jest jakiś trudny wyczyn. I to wcale nie jest prawda, że Raven jest brutalna. Gdyby go nabić tyłkiem na gałąź, ale tak porządnie, to może by mu się nawet spodobało, a to już dwie pieczenie na jednym ogniu! Poza tym, raz w dupę to nie pedał. Dwa razy to przyjaciele. No a po trzech się zeruje.
I wtem, ciemność nadeszła. Idąc tropem dupy, było ciemno jak w niej samej. Nie ogarniała co się działo, może to wreszcie koniec świata? Przydałby się, bo obecnie jest to jedynie wylęgarnia idiotów i niedojdów, a po co to komu? Na szczęście w końcu usłyszała głos Revana i wróciła na ziemię.
- Weź mnie nie macaj tak znienacka... - szepnęła chowając rękę. Dobrze, że było ciemno, bo zapewne jej twarz wyglądała przekomicznie. Nie lubiła jak ktoś ją dotykał bez ostrzeżenia, bo potem reagowała na to jak dziewczyna, a ona nie znosiła reagować jak cipki z mang i anime. - W każdym razie... Co teraz?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.06.14 16:32  •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
To czy wyszedł na poetę czy nie, było w tym momencie mało istotne. Ich "zabawa" została w bezczelny sposób przerwana. Ten dzień najwidoczniej był skazany na same niepowodzenia treningowe. Miał ćwiczyć sam, od kilkudziesięciu minut denerwuje go ta czerwona dziewucha. Kiedy już znalazł w miarę dobre wyjście z tej sytuacji, przyszedł jakiś pizdogłowy czajnik i mu wszystko zjebał, jak zwykle. Jeśli Raven próbowała go sprowokować, to marnie jej to wychodziło. Druga sprawa, że Revan jest oazą spokoju i tylko ktoś znający jego przeszłość może mu naprawdę zagrać na nerwach, tym bardziej tak bardzo nieznajoma osoba jaką jest Unmei, nie znajdzie sobie nawet miejsca w jego pamięci, dlatego też lekceważenie jej, będzie najlepszą możliwą rzeczą, jaką można w tej sytuacji zrobić. To ich ostatnie spotkanie w tym roku, o ile nie w tym stuleciu, więc nie ma co sobie zaprzątać głowy, tym jej "cudnym" uśmieszkiem czy też ogólną gestykulacją ciała.
- Gówno prawda. - odparł z niesamowitym spokojem w głosie. Nie chciał się jej odgryzać, dlatego też ograniczył się do bezsensownej wypowiedzi, celem skołowania Rav, aby ta zamknęła się już, bo zaczyna się robić bardzo nieciekawie. Smuga czarnego dymu, która pokryła cały obszar, była niemałym problemem, biorąc pod uwagę fakt, że jego zdolności, ani uzbrojenie nie pozwalały na bycie noktowizorem, ew. swoistą termowizję. Odruchowo zabrał za sobą od razu Fujiokę, żeby mieć pewność, że nikt mu nie zajebie kopa w dupsko. To czy jej się to podobało czy nie, tak naprawdę gówno go obchodziło, wiedział, że gdyby nawet uratował jej życie tym zwyczajnym odruchem, to prędzej dostałby opierdol, aniżeli całusa. Cóż, baby takie są, zwłaszcza z takim charakterkiem jak czerwona.
- Zamknij się... - uciszył ją niegrzecznie, chcąc skupić się na wychwyceniu choć malutkiego dźwięku, różniącego się od szumu wody pływającej w strumyku. Miejsce, w którym się znajdowali, przeszkadzało w dokładnej, słuchowej ocenie sytuacji, bowiem strumyk, wiatr między drzewami oraz odgłosy różnorakich zwierząt, tylko zagłuszały to, co tak naprawdę chciał usłyszeć zamaskowany. Całe szczęście, dało się jeszcze usłyszeć kroki, więc jeśli pijus spróbuje się do nich zbliżyć, Revan na pewno to wyczuje, a potem to już kaplica - dla najebanego szpaka oczywiście. Odruchowo skierował swoje dłonie w kierunku pochew z pistoletami, pilnując czy aby na pewno je jeszcze ma przy swoim pasku. Miał, tak jak również swoją linkę i jeden z noży, tak na wszelki wypadek. Wyciągnął jeden z P226 i włożył go do kieszeni w spodniach Unmei.
- Zniknij jak najdalej i sprawdź, czy ciemność jest na kilku metrach, czy w całym lesie. Jeśli będziesz coś widzieć, daj mi jakiś znak. Jeśli zobaczysz tego zjeba, zastrzel go... - plan może nie był jakiś super, ale wolał ją mieć z dala od siebie, gdyż skupianie się na obronie własnej jest dużo wygodniejsze, aniżeli dbanie o kolejną osobę. Nie były to żadne rozkazy, ale ruda doskonale powinna wiedzieć, że to najlepsze rozwiązanie tej sytuacji. Trzeba znaleźć maksymalny zasięg tej ciemności i pozbyć się tego gościa, a bez oczu, nie może im się tu udać. Dlatego ktoś musi być oczami, a ktoś musi działać fizycznie. Pistolet dał jej po to, aby mogła pozbyć się pijusa z dalszej odległości, kto wie co może mieć jeszcze z zanadrzu.

Strumyk - Page 7 S7W9Pji
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.06.14 18:29  •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
Uwaga! Wredny MG w temacie!


Nagła ciemność zaskoczyła pijaczka kompletnie, który potknął się i upadł na ziemię.
– Kotku, nie musisz tak ostro… – jego głos w tej ciemności był lekko przytłumiony, jakby mrok próbował zagłuszyć dźwięki. Nastąpiło później gorączkowe szuranie w trawie, wyciszone uderzenia o ziemię i na końcu przekleństwo.
– Do dupy z taką latarką.
Wyrzucił ją. Akurat w momencie, kiedy twardy Łowca w pancerzu wygłaszał polecenia dla Raven. Nie usłyszał więc lecącej latarki, która, poza wkurwieniem go poprzez uderzenie w ramię, nic praktycznie nie zrobiła. Pijaczek zaś, idąc na oślep w losowym kierunku, minął ich i wpadł do strumyka.
– Ratunku! Skarbie, ratuj! Ja się tu topie!



Ciekawe, czy Raven odpowie…
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.06.14 20:23  •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
Revan nie był tu jedynym pokrzywdzonym, dziewczyna również nie czuła się najlepiej z faktem, że ktoś przerwał jej spotkanie, które stawało się coraz bardziej ciekawsze. Kto wie, co mogłoby się stać, co by kazała mu zrobić, gdyby wygrała lub czego on zażyczyłby sobie, gdyby jakimś cudem przegrała. Było tyle możliwości, ale teraz już raczej się nie dowie, jak miał wyglądać koniec spektaklu, gdyby nie ten nieoczekiwany zwrot akcji. W końcu wszystko było zaplanowane, chciała go sprowokować do tego stopnia, by poczuła litość i w końcu uznała, że jej wystarczy i przestała się nad nim pastwić. Ale ktoś zesłał tu z dupy jakiegoś przydupasa, o ironio, zalanego w cztery dupy, który jeszcze ogląda się na jej tyłek. Dziwnym trafem wszystko dzisiaj się sprowadzało do dupy, nawet treść jej gróźb. To będzie naprawdę wyjątkowe spotkanie.
- Przy kobietach się tak brzydko nie mówi. - pogroziła mu palcem, robiąc równie groźną minę, jednak po chwili się uśmiechnęła i opuściła rękę. Jednak nie odezwała się już ani słowem, bo widać było, że każdą następną jej wypowiedź po prostu by zignorował, a po co produkować się do ściany? Może na pierwszy rzut oka tego nie było widać, ale w ciemię bita nie była i doskonale potrafiła wyczytać z samego zachowania danej osoby kim jest, czy coś ukrywa i co zamierza. Może nie zawsze jej domysły były trafne, ale bardzo często się sprawdzały.
Oparła się o plecy Revana, odruchowo ustawiając się w pozycji bojowej. Nie miała mu za złe, że ją do siebie przyciągnął, broń Boże (o ile tam jesteś), gdyby on tego nie zrobił, zapewne sama by się ruszyła. Nie zareagowała ani słowem na jego polecenie, gdy coś zagrażało jej życiu stawała się niezbyt rozmowna. Dlatego nie odpowiedziała również na słowa przybłędy, choć chciała mu mocno przywalić w siekacze, że aż połknąłby je, nim w ogóle zorientowałby się, co się właśnie stało. Nie ruszyła się z miejsca o krok.
- Bardzo mocno chciałabym się teraz przenieść, ale nie mogę. Nie pytaj czemu. Po prostu nie mogę. - musiała widzieć, gdzie się chce teleportować. A że w dupie była (nie mówiłam?) i gówno widziała, to niestety była trochę uziemiona. Wyjęła pistolet z tylnej kieszeni i załadowała go, celując przed siebie, tak w razie czego.
Słysząc głos pijaczka, odruchowo spojrzała za siebie na Revana, ale skoro nic nie widziała, odwróciła głowę z powrotem. Nie miała zamiaru pomagać tej ofierze losu, sama była w lekkim bagnie. Nawet gdyby chciała, po drodze pewnie by się wypierdoliła, zanim w ogóle by do niego dotarła. No i nie wspominając już o fakcie, że ten typ był co najmniej podejrzany, a ona miała to do siebie, że nie ufała nikomu oprócz siebie.
- Zadzieram kiecę i lecę. - rzuciła ironicznie do chłopaka leżącego w strumyku, celując w stronę, z której dobiegał jego głos. Nie wiedziała co jest grane i w sumie nie wiedziała, czy chce wiedzieć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.06.14 13:16  •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
I tu pojawiał się mały problem. Skoro ona nie mogła się teleportować, to jedynym ratunkiem mogłaby być jego zdolność. Niestety, ograniczona, a raczej brak widoczności zmuszały go do tego, aby zachował się bardziej pasywnie, niż by tego wszyscy chcieli. Nie będzie głupio marnować swoich limitów, z drugiej strony, jeśli zaraz go nie wyłowi, to może być bardzo duży problem. Zrobi się tu zbiegowisko, przyjedzie pełno ludzi S.SPEC i jak zobaczą tą dwójkę, może zacząć się niezła rzeź. Tego trzeba uniknąć, za wszelką cenę.
- Teraz ani słowa... - chłopak przesunął się delikatnie w bok, aby mieć tuż na przeciw siebie strumyk i gościa topiącego się w nim. Wiedział mniej więcej gdzie znajduje się obecnie wodny zbiornik, bowiem jeszcze kilka minut temu było tu jasno. Ponadto, wsłuchał się we wrzaski, które wydawał pijus, dzięki czemu mógł w przybliżeniu określić jego pozycję już w samej tafli wody. Odsunął lekko rękę za siebie, a potem wypchnął ją, przedłużając jej zasięg o kolejne kilkanaście metrów. I tym razem jego zdolność pozwoliła mu na uzyskanie większych szans w konkretnych sytuacjach. Było to szybki i sprawny ruch, dlatego też skupił się na tym, aby poczuć chociażby skrawek ubrania tego przyjeba. Gdy już mu się to udało, mocno zacisnął swą dłoń na jego ciele i z całej siły przyciągnął do nich, a potem rzucił na bok, oczywiście na bezpieczną odległość dla samego pijaczka. Raven mogłaby mu zrobić krzywdę, gdyby podszedł o te 20 metrów za blisko.
W pewnej chwili Revan poczuł jak zaczyna się dusić, już miał zacząć kaszleć, ale gdy tylko przypomniał sobie o tym, że znajduje się obok Unmei, natychmiast się powstrzymał. Udało mu się to, dzięki czemu jedyne co pozostało po tym feralnym zdarzeniu to niesmak w ustach i chwilowa utrata koncentracji.
- Daj mu buzi, kopnij go, zastrzel, cokolwiek... byleby się zamknął... - nie wiedział dokładnie gdzie gość leży, ale słyszał go cały czas i to go drażniło. Wydał dosyć przyjemny rozkaz dla samej Fujioki, która w końcu mogła zrobić mu z dupy Pearl Harbor. Nakierował ją ręką tam, gdzie według jego obliczeń miał leżeć pijus, a ona zapewne nie odpuści okazji, aby zrobić coś temu przyjemniaczkowi. I bynajmniej, nie będzie to nic przyjemnego. Sam Shad zaś skupił się na uspokojeniu organizmu, wyrównał oddech, w końcu zasięgnął dużej dawki tlenu, która była mu niezmiernie potrzebna od początku problemów z płucami i zaczął znowu analizować ich obecną sytuację. Konkretniej zastanawiał go fakt nagłej ciemności, której w żaden sposób nie można było się przeciwstawić. Uklęknął na jedno kolano i palcami przejechał po kępce trawy. Nie chciał niczego w niej doszukać, bardziej pomagało mu to w całkowitym skupieniu się.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.12.14 23:52  •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
Kuźwa. Kuźwa...
Kurwa mać.
Co za powalony dzień. Najpierw bazylia, potem Alise, gbur gorszy od dziadków w Niebie. To teraz się za coś na niej mścili? To miał być jakiś dziwny przekaz od aniołków, co sobie tyłki grzały w Edenie? Co za małpy. Pierdzielone małpy. Nic, tylko im wysłać kartkę z ubitym aniołkiem, prosto z groty ofiarnej. Anielica nawet nie zauważyła, że ta cała chłodna atmosfera cały czas trzymała się jej jak cholera. Nawet trawa we wschodniej części lekko zamarzała, kiedy dziewczyna szła powoli tam, gdzie ją myśli niosły.
Czemu akurat wschód? Ano słyszała, że jest tam całkiem przyjemnie. Kij, że wszystko, co stworzone, było sztuczne - było ładnie, przyjemnie i nie śmierdziało zepsuciem Desperacji. W przeciwieństwie do Edenu, stąd jej za szybko nie wywalą. Nawet nie było tutaj specjalnie dużo wojskowych. Praktycznie - w ogóle. Przynajmniej niedaleko strumyka, do którego anielica doszła. Na niebie nie było już praktycznie słońca. Anielica uwielbiała noc, tak więc zadowolona podeszła bliżej sztucznego strumyczka. Zadowolona usiadła przed źródłem wody i wpatrzyła się w niego, starając się ukoić nerwy. Była tylko lekko zirytowana, tak. Nie ma się co denerwować. Jesteśmy pokojowo nastawioną istotką. Yup. Nie ma co myśleć o mendach. Nawet już nie zamrażała tej nieszczęsnej trawy - byłoby nieciekawie, gdyby jakiś człowiek zauważył, jak to jakaś panienka o kolorowych włosach nic nie robiąc sprawia, że woda zamarza. Nie, to by nie było fajne. Jeszcze by na nią naukowców nasłali. Wrr.
Po jakimś czasie nawet się wygodnie ułożyła na trawie, po czym spojrzała na niebo. Kilka gwiazdek się już nawet pojawiło.
- Żyć, nie umierać. Tak, Abi, wreszcie masz chwilę spokoju. Wykorzystaj ją, póki znowu nie trafisz na tamte cholerne tereny. Swoją drogą, do trzech razy sztuka. Teraz powinnaś spotkać kogoś całkiem fajnego! - pocieszyła samą siebie, po czym przymknęła na chwilę oczy. Nie mogła jednak sobie pozwolić na drzemanie w takim miejscu - reakcje przechodniów mogłyby się zaliczać nawet do złośliwych. Tego jednak nie chcemy, nie? Jak się jakaś menda przyczepi, to wyładuje na niej swoją złość.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.12.14 13:04  •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
Azalia podążała za dziewczyną, obserwowała coś dziwnego. Ciągnął się za nią chłód. Nie taki, by od razu się trzęsła po kościach, ale to było intrygujące. Nie rozumiała tego, tylko jeszcze bardziej zaciekawiło Azalię. Jako szpieg musi być ciekawa i dociekać prawdy, tyle że tym razem robi to na własną rękę. Sama sobie wydała rozkaz poznania tej osoby, być może zwariowała. Czasami trzeba zrobić coś spontanicznie, a nie żyć według określonych reguł. Nigdy nic nie wiadomo co się wydarzy, że minutę, godzinę, następnego dnia czy rok. Trzeba korzystać i ryzykować, za chwile mogłoby się okazać, że jakiś gwałciciel no i co z tego wyjdzie? Nie wiadomo! Azalia by się na pewno broniła, ale czy by jej wyszło. Nikt tego nie wie. Ktoś wierzący powiedziałby, że bóg. Tyle, że ona jest niewierząca. Nie wierzy w przeznaczenia i takie tam dziwne rzeczy. Ona wierzy w ludzi, w których głowach roją rożne myśli, a nawet i chore.
Gdy śladami za Beatrice doszła w okolice strumyku, zauważyła coś dziwnego. Nie.. nie to, że już była noc. Trawa po której stąpała zamarzała, nie było przecież tak zimno. Ta dziewczyna jest dziwna! Musiała się dowiedzieć co z nią jest nie tak, to nie jest normalne. A wmawia jej, że powinna się zająć swoim nudnym życiem, skoro tutaj ma takie "coś" Nie miała na myśli osoby, ale to co się w okół nie wyprawiało. Podeszła bliżej, poruszała się bardzo cichutko jak to było w jej zwyczaju. Zresztą cieche przemieszczanie się to jedna z jej zalet. Usłyszala, że mowi do siebie. Serio.
-Może i zajmuje się głupimi rzeczami, ale nie odwala mi na tyle, by gadać sama ze sobą. Do trzech razy sztuka nie zawsze działa, bo trafiłaś na mnie. Ciekawi mnie o co z Tobą chodzi. Zamarzająca trawa? Jest chłodno, ale nie aż tak. - nie chciała owijać w bawełnę i powiedziala prosto z mostu dlaczego, aż tutaj za nią przyszło. Miała tylko nadzieję, że nie będzie musiała się powtarzać i Beatrice po prostu odpowie by zaspokoić wiedzę Aristow. Taka jej natura co poradzić, w szkole zawsze jak coś ją zainteresowało lub zwróciła uwagę na coś dziwnego to musiała sie dowiedzieć co to takiego. Stała wyprostowana spoglądając na dziewczyną z góry, położyła dłoń na biodrze i czekała na jej reakcję.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.12.14 10:52  •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
Hmm, tak... Do trzech razy sztuka? Będzie lepiej?
Chyba nie w tym żywocie. Serio, Bóg tak naprawdę musiał jednak oglądać to, co się działo na tym świecie z paczką popcornu w jednej ręce i colą w drugiej. Wiecie, Abigail nie zamawiała drugiej mendy. Powiedzmy jednak, że powtórka tej samej osoby, którą spotkała pięć minut temu nie liczy się. Tak, od razu będzie jakieś pocieszenie. Gdyby powiedziała, że trzecia osoba jest tak samo irytująca samą swoją miną, ma tak samo różowe włosy, ten sam ubiór i w ogóle ten sam głos, to by pewnie ktoś pokręcił głową. Albo powiedział, że druga osoba ma klona/bliźniaka. Abigail nie byłaby chyba w stanie utrzymać nerwów, gdyby usłyszała, że ta cała Alise może mieć bliźniaczkę. To by było najgorsze.
Tak czy siak, teraz musiała wytrzymać z nią. Bo właśnie nadchodziła. Po jej minie można było spokojnie wywnioskować, że przymrożona trawa zainteresowała ją. Lub zmartwiła. No tak, w końcu robiła za królową lodu w drodze do strumyka i zamroziła kawałek. No dobra, wymiga się jakoś od odpowiedzi. Chociaż... Dlaczego by dzisiaj nie pozwolić sobie na troszkę więcej? Co prawda musi utrzymać umiar, bo jeszcze nakabluje na nią wojsku i koniec gry, ale...
Troszeńkę nigdy nie zaszkodzi. Złoty środek, to jest to!
Kiedy dziewczyna podeszła do niej i prosto z mostu palnęła, co jej po głowie chodzi, Abi aż na chwilę zaniemówiła. Nie licząc części o gadaniu ze sobą, była w stanie powiedzieć coś, co jej bardziej nie zepsuło humoru! Jee, poprawiamy się, panno Alise. Anielica podniosła się do siadu i spojrzała na nią w miarę neutralnie. Nie wyglądała tak, jakby planowała, jak ją wrzucić do wody, zamrozić i utopić po drodze. Nie, wcale. Ale nie miała nastroju do mordowania, nawet, gdyby chciała.
- Oho, patrz, kto mnie odwiedził. - chwilowo odbiegła od tematu. - Ktoś kiedykolwiek mówił, że zaliczam się do normalnych? Jeżeli tak, musiał być gorzej, jak naiwnym. Nie, kochanie, daleko mi do typowych zjadaczy chleba. Pewnie dlatego niektórych z miejsca porywam na parkiet, a resztę zniechęcam od razu.
Pod koniec szybko złapała dziewczynę za nadgarstki i mocno pociągnęła do dołu. W tym czasie też zaprosiła na szybko grawitację na podwieczorek i poprosiła, żeby Alise się nie próbowała nawet wyrywać i rzucać. Tak, mamy tę moc. Zresztą, na razie jedynym celem anielicy było to, żeby dziewczyna sobie usiadła na trawce i nie rzucała się, nie daj Boże, z kopytami. Polskiej wersji "guten morgen" nie chcemy, tak?
- Do odliczania tego spotkania nie zaliczę. Nie ma co. Ta sama osoba liczyłaby się, gdyby czas między jednym a drugim spotkaniem wyniósł więcej niż pięć minut. A ta trawa? Hmm, przez chwilę tutaj pewnie nieźle zawiało chłodem. Anomalie pogodowe zawsze w cenie.
Co, że niby miała jej od razu powiedzieć, że jest aniołem, rzuca lodem i jest przy tym popierdzielona równo? Za nic. Może potem, jak jej się będzie chciało.

Tylko że ta chyba zamieniła się w rzeźbę lodu, mimo iż anielica nic nie robiła.
- No nic, panienko. Do następnego spotkania. - Abigail wyprostowała się i poszła w swoją stronę. Na razie pewnie nie będzie zwiedzać miasta.

z/t
Ograniczenie ruchów: post 1 na 2, skończone.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Strumyk - Page 7 Empty Re: Strumyk
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach