Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Pisanie 02.11.13 22:38  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
Jak to do cholery możliwe on by się chętnie spytał, że z zachodniej części miasta wysiadł we wschodniej. Really? How the fuck did he manage it? Xarencie, jesteś nieprzytomny do tego stopnia że nie rozróżniasz już dystryktów miasta czy jak? No cóż.
Po złapaniu pociągu z zachodniego dystryktu miał nadzieje dostać się do swojego "domu" (w którym spędza może łącznie dzień miesięcznie?), ale niestety, zmorzyło go w wagonie. Znowu. Toż to one były tak puste i przyjemne...
I znów, całkowicie zamroczony tym co gdzie i jak, wyskoczył z pociągu gdy tylko ten się zatrzymał... Po czym przetarł ostro oczy, ziewnął kilkukrotnie, i spróbował się zaorientować w sytuacji. Mlaszcząc, próbował dojrzeć coś w ciemności. Oho... Widział góry. Nie widział budynków...
- Gdzie ja... Wschodni dystrykt?
Gdy w końcu zdał sobie z tego sprawę i chciał zawrócić, jego środek lokomocji właśnie odjechał. Super, znowu kij wie gdzie i jak oraz po co jest. Obrócił się wokół własnej osi z walizką w jednej z dłoni, próbując cokolwiek skapować z tego, co jest wokół. Rzadko tu bywał... I teraz właśnie się to na nim ostro mści. Ale może to i lepiej? Może tu, w rzadko odwiedzanym, górskim dystrykcie w końcu złapie trochę spokoju i może nawet prześpi się do rana? Heh, to by było nawet przyjemne.
Z tą myślą przewodnią, przeciągnął swoje ciało z ziewnięciem, odgarnął fioletową grzywkę z oczu i ruszył przed siebie, w ciemność, bez żadnej latarki czy czegokolwiek... Tak, zdecydowanie nie ma nyctofobii, prawda? Widać po nim że nie ma, nawet idąc po ciemku przez to miejsce.
Po kilkunastu minutach chodzenia jednak jego mózg począł powoli pracować i mówić, że to był zaiste beznadziejny plan. Tak, jego mózg jest jedną z najlepiej ogarniętych rzeczy, jaką ma... Gdyby tylko nieco częściej sypiał i dbał o niego tym snem. Ale nie, po co spać, prawda Xarciu? Sen nikomu się nie przyda, jest dla słabych, nie ma po co marnować czasu...
A potem wychodzą kwiatki jak pójście w ciemność bez świadomości gdzie i po co się jest. Tak, to był genialny plan do tego stopnia że napewno zrealizowanie go było super pomysłem którego nie dało się nie uczynić. Wprost idealnie.
I tak wędrując w ciemność, ku przygodzie czy czemu tam, przytłumione zmysły naukowca zaczęły wyłapywać szum. Szum wody. To zawsze było coś lepszego od wszechobecnej ciszy... Począł kierować się w stronę szumu. Krok za krokiem, powoli. Jego zmęczone oczy nie widziały za wiele w tym mroku, więc polegał na słuchu, a gdy wedle takiego uznał, że jest wystarczająco blisko, przykucnął, po czym na dotyk dłonią sprawdził, czy nie stoi w wodzie. Nie stał, to też pozwolił sobie na klapnięcie tyłkiem na ziemię, nogi splatając w siadzie krzyżowym, a walizkę układając obok siebie. Ziewnął po raz kolejny, spoglądając w ciemność znad wpół zamkniętych oczu. Miał dosyć... Chciał usnąć, nawet tu, w środku tego "lasu", przy tym strumieniu.
I koniec końców, zrobił to. Spuścił głowę bezwiednie, zamykając oczy i poprostu... Zasypiając, siedząc. Najzwyczajniej w świecie usnął, w końcu oddając swoje zmęczone ciało i mózg błogiemu odpoczynkowi. Tak... Byleby jak najdłużej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.11.13 14:41  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
Najwidoczniej Asmo cierpiał na bezrobocie, i zachciało mu się wyjść na spacerek po tych sztucznych pastwiskach, stworzonych przez człowieka. Westchnął krótko rozglądając się wokoło. Nie widział zbyt wiele, było ciemno jak cholera. Przygryzł wargę, doszukując się jakiegokolwiek źródła światła. Uh, no najwidoczniej nie było co szukać... Poprawił swoje kudły, które były nieładnie rozwiane przez wiatr. Wschodni dystrykt nie był najmilszym odwiedzonym przez niego miejscem. Wszystko było takie sztuczne...Pozbawione jakiejkolwiek naturalności.Szkoda gadać. Wszechobecna cisza coraz bardziej ogarniała uszy Etsuyi. Och, jak on tego nie znosił. Pewnie z chęcią wyciągnąłby ten ludzki wynalazek, hm, jak on się zwał? A, tak mp3. To wszystko tylko po to, żeby zabić tą uderzającą ciszę.
Po chwili luźnego spaceru, dało się już usłyszeć szum. A więc dotarł już do strumyka. Świetnie.
-Co do chol...- za późno.Przewalił się o coś...miękkiego... Jak można być tak nierozważnym, gdy jest tak ciemno? Demon skarcił samego siebie w duchu, za swój idiotyzm. Ale dla niego już za późno, po sprawie, hasta la vista. Podniósł się, otrzepał, i sprawdził o co się przewalił. Niczego mu to nie przypominało...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.11.13 15:23  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
Tak miło i smacznie mu się spało... W praktyce nawet koszmaru nie miał! To zaskakujące jak bardzo dobrze sen poza budowlami działa na jego zniszczony koszmarami świat sennych mar. Było tak miło istnieć sobie w pustce snu, odpoczywać... Zrelaksowanym, wyluzowanym, bez żadnych odczuć, poza błogością snu...
Nie do cholery, świat mu chyba poprostu nigdy nie da spać. Kiedy jednak poprzednia pobudka nie była tak brutalna, tak w tym wypadku obudził go tępy ból w jego ciele, jakby... Ktoś mu dał kopa, czy coś. Ocknął się nagle, ze zdezorientowaniem zdając sobie sprawę, że ktoś się przez niego przewalił. Nieprzytomnie zwrócił wzrok ku źródło szumów i dźwięków, wytężając gały by cokolwiek dostrzec.
- K-kto tu jest? I czemu mnie skopałeś, co ja ci zrobiłem?
Wybełkotał nieprzytomnie z wyrzutem, próbując dźwignąć szybko swoje ciało do pionu. Po próbie podniesienia się z kucnięcia wyłożył się jak długi u stóp Asmodeusza z cichym jękiem bólu. Mruknął pod nosem kilka niecenzuralnych zwrotów do swojego niewyspania, po czym przewrócił się na plecy i wyciągnął wolną dłoń (wciąż trzymał walizkę) ku górze.
- Będziesz tak miły, lub miła by pomóc mi wstać? ... Będę zaobowiązany.
Tak... Proszenie o pomoc obcego by pomógł mu wstać, bo jego nogi i zmysł równowagi odmawia mu posłuszeństwa. Super, musi wyglądać i zachowywać się jak jakiś menel czy coś, ni? Westchnął, przeklinając w duchu swoje niewyspanie. Naprawdę... Czy on musi mieć aż tak nieodporny na brak snu mózg? Trochę lepiej i byłoby całkiem miło.
- Um... Jestem Xarent, tak w sprawie poznania się.
Uznał że warto by się przedstawić komuś, kto może go zwlecze z ziemi, przy odrobinie szczęścia i tego, że takowa osoba będzie na tyle uczynna, by mu pomóc. Oby... Gdyby nie było tak ciemno, jego wzrok wyrażałby niemal błagalną prośbę "nie zostawiaj mnie na tej glebie, błagam cię człowieku, okaż trochę serca".
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.11.13 17:26  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
Nie no, świetnie. Nie miał ochoty spotykać się z ludźmi...Bynajmniej nie dzisiaj, nie w tym momencie. Westchnął krótko, i obrócił się w stronę nieznajomego. Nadal słabo widział, i nie wiedział z kim ma do czynienia. No tak, najlepiej potknięcie się o kogoś nazwać kopnięciem...Sigh, no dobra, bądź co bądź sam się w to wplątał. Zmrużył oczy nadal patrząc w kierunku mężczyzny (?).
-Zacznijmy od tego, że Cię nie skopałem...-powiedział chłodnym głosem, nie wyrażając żadnych emocji.
Słysząc rumor przewalenia się czyjegoś ciała na ziemię, Asmodeus się odsunął. Jeszcze dostał zapytanie o pomoc? Uh, świetnie. Już miał parsknąć...no ale dobra, wyciągnął tą swoją "pomocną dłoń" w stronę chłopaka. Pomógł mu wstać.
-Ja nazywam się Asm..-tu odchrząknął, mając język za zębami - znaczy się, Etsuyo.
Szybko zmienił swoją postawę, przenosząc ciężar z jednej nogi na drugą. Nie uznał Xarenta za potencjalne zagrożenia, więc przyjął pozycję, hm, powiedzmy, odsłoniętą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.11.13 18:54  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
Nie to że coś, ale ci "ludzie" w osobie Xarenta też nie mieli ochoty się z nim spotkać. W praktyce, nie miał ochoty być obudzonym, nie miał ochoty być teraz nieprzytomnym i na wpoły pojmującym rzeczywistość... I nie chciał sięgać dłonią ku górze, by prosić o akt łaski, jakim byłaby pomoc w podniesieniu go z gleby.
Gdzieś tam złapał głos osobnika, i może gdy byłby "trzeźwy" to jego bezemocjonalność by wprawiła mózgowie magento-okiego w nieco silniejsze obroty, lecz nie teraz. Teraz racjonalne myślenie, logika i zdolności pojmowania były przytłumione do minimum. W sumie ciekawe, jak inaczej musi się zachowywać, będąc przytomnym...
- Co nie zmienia faktu że kolizja twojej nogi z moim ciałem nie należała do przyjemnych, ale nie ma co rozpamiętywać. Było, minęło.
Jego bełkotliwy głos zabrzmiał nieco logiczniej, ugodowo wprost, jakby w końcu zaczął się dobudzać ze swojej nieprzytomności. Całkiem szybko, ale nim odzyska pełną sprawność myślenia (wróć, on ją w ogóle odzyska?) to trochę minie.
Wiedział doskonale jak to wygląda. Leży na glebie, nie może wstać i bełkocząc, prosi o pomoc, wyciągając dłoń ku górze. Spodziewałby się wyśmiania, politowania, obrzucenia błotem... A także takowej pomocy. Złapał zdecydowanie dłoń osobnika, która była nader przyjemna w dotyku, po czym z jego pomocą, dźwignął swoje, przemęczone ciało do pionu. Chwilę łapał pion, nieco chybocząc się, po czym wziął jeden, głęboki oddech i stanął w miarę prosto, wolną dłonią poprawiając swoją fryzurę w różnych odcieniach fioletu.
- Miło mi, Etsuyo, dziękuję za pomoc.
Skinął głową w kierunku źródła głosu, które ledwie widział, uśmiechając się subtelnie. Szkoda że nie było tego zbytnio widać w tym mroku... Oparł dłoń na karku i zaczął kręcić głową, wydobywając ze swojego, zastałego karku dosyć donośne trzaski poruszających się kręgów szyjnych.
- Co robisz o takiej godzinie w takim miejscu? Ciemno tu, łatwo rozbić głowę o twardą skałę, a ten dystrykt rzadko kto odwiedza... I em... Nie patrz na mnie jak na, khem... Pijanego, czy coś. Nie jestem.
Przy ostatnich słowach miał ochotę unieść wysoko w górę dłonie, jakoby się poddawał, ale zrezygnował z tej misji, zostawiając dłoń na karku, a głową wciąż powoli kręcił. Ach... Musi się wybrać do jakiegoś kręgarza, spanie w takich pozycjach może być problematyczne dla jego karku.

- Ech... Wybacz za ten cały kłopot. Lepiej pójdę dla odmiany spać do swojego łóżka. Hm... Dobranoc.
Podrapał się po głowie w zamyśleniu, po czym obrócił na pięcie i ruszył gdzieś przed siebie. Musi wrócić na kolei a potem... Do domu. I niech ta cholernie długa noc się skończy!

[z/t, wybacz, ale nie zamierzam czekać aż łaskawie zechcesz odpisać.]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.01.14 17:34  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
Płatki śniegu powoli opadały, nie targane żadnymi podmuchami wiatru. Wydawać by się mogło, że cały świat zamarł i jedynie one poruszają się w tym zamarzniętym krajobrazie. Wszystko wyglądało tu zupełnie tak, jak planował Stwórca – korony starych drzew przykrywała gruba warstwa śniegu, nadając ich ostrym kształtom łagodności. Biała pierzyna pokrywająca ziemię nie została do tej pory naruszona przez nikogo i kusiła wręcz swą idealną gładkością. Wszelkie nierówności, zdradzieckie dołki i wystające korzenie zostały przykryte, czekały na nieostrożnego wędrowce, który zapadnie się nieco głębiej i straci przez nie równowagę.
Takiego losu na pewno pragnęła uniknąć istota dziarsko maszerująca przez tenże krajobraz. Dzięki swemu jasnemu odzieniu wcale nie odstawał tak bardzo od wszech otaczającej ją bieli. Nawet jej rozpuszczone włosy wydawały się idealnie pasować do otoczenia. Kolejne płatki śniegu osadzały się na nich, jednak nie zwracała na nie uwagi. Przecież to ona była intruzem w tym miejscu, a nie one. Nie mogła od nich wymagać, żeby upadały tam gdzie by chciała, a nie tam gdzie miały ochotę. Zresztą jej włosy nie powinny zbytnio ucierpieć, co najwyżej zyskają nowy, oryginalny wygląd. Pomimo iż zdarzało jej się zapadać w śnieg aż po kostki, udawało jej się w miarę sprawnie poruszać po okolicy. Wrodzona gracja pozwalała jej na odzyskiwanie równowagi, ilekroć natrafiała na dołek bądź inną nierówność terenu. Panującą wokół ciszę zakłócał jedynie jej oddech, ujawniający się w postaci pary i skrzypienie śniegu. Po chwili dołączył do tego cichy szum strumyka. Pomimo ujemnej temperatury jedynie jego powierzchnia pokryła się cienką warstwą lodu. Z pewnością woda musiała być tego dnia wyjątkowo lodowata, a Lumière postanowiła się o tym przekonać na własnej skórze.
Dziewczyna zbliżyła się do strumyka i ukucnęła przy nim. Zamarła, przyglądając się światłu igrającemu na powierzchni śniegu. Cała okolica wyglądała niczym posypania diamentowym pyłem. Nie mogła się nacieszyć pięknem tego widoku, który zapierał dech w piersiach. Pomyśleć, że i ona była częścią tego światła, które potrafiło tworzyć tak wspaniałe widoki. Nawet jeśli Boga już nie było, nie mogła przestać dziękować mu w duchu za tak wspaniały los, jaki jej zgotował. Czy to dlatego, że otrzymała taki żywot czuła się w obowiązku pomagać innym? Wiele razy się nad tym zastanawiała, nie rozumiejąc dlaczego odczuwa niemal fizyczną potrzebę lgnięcia do ludzi, zwłaszcza tych nieszczęśliwych. Może specjalnie dano jej taki los, aby mogła przejmować się tylko przeznaczeniem innych, a nie własnymi problemami? Tyle razy już rozmyślała nad takimi filozoficznymi duperelami, nie mogąc tego wszystkiego pojąć. Pewnie była to jedna z rzeczy, która łączyła ją z ludźmi – namiętnie poszukiwała sensu we własnym życiu i pragnęła nadać mu cel. No cóż, można powiedzieć, że to drugie już miała – pragnęła poczuć zwykłą, ludzką miłość. Była pewna, że będzie jej to dane, ale niestety, nie dało się przyspieszyć poszukiwań ukochanej osoby. Mogła tylko przemierzać cały świat w jego poszukiwaniu, licząc na łut szczęścia.
Nachyliła się nad strumieniem i położyła dłoń na tafli lodu. Delikatnie na nią naparła, wywołując serię krótki trzasków i już po chwili zanurzyła palce w wodzie. Tak jak można było się domyślać, była ona bardzo zimna, jednak najwyraźniej nie przeszkadzało to dziewczynie. Czuła szybki nurt i wodę przepływającą między palcami. Raczej wątpiła, aby groziły jej odmrożenia, nie było przecież aż tak zimno. Kilka luźnych kosmyków zsunęło się jej na oczy, a ich końcówki muskały powierzchnię wody. Możliwe, że jeśli się zamoczą, to później zamarzną niczym sople lodu, ale jakoś średnio ją to martwiło. Włosy da się rozczesać i przywrócić do poprzedniego stanu, a ta chwila już nigdy więcej się nie powtórzy. Musiała jedynie zachować pewną ostrożność, aby nie stracić równowagi i przypadkiem nie wpaść do strumienia. Byłoby to, delikatnie mówiąc, mało wspaniałe przeżycie nawet dla niej. Chociaż pewnie w niedalekiej przyszłości śmiałaby się z tego do rozpuku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.01.14 18:02  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
Śnieg doświadczenie i radość płynąca z zamarzniętej wody. Tak procesor PJ rozumiał to zjawisko zachodzące przy ujemnej temperaturze. Jego ciało nie reagowało na ujemną temperaturę, jego ciało i tak było zimne jak stal. Mechanizm zapewniał mu swoistą temperaturę, która zwalczała zamarzanie obwodów oraz poszczególnych części. Ten dźwięk gdy naciskamy na ułożony śnieg towarzyszył mu przez całą drogę do tego miejsca, zmysły a raczej sekwencje odpowiadające na czucie po części jak człowiek non stop notowały doświadczenia odczuwane przez ludzi oraz to co w tej chwili powinien myśleć blondyn. Można zadać sobie pytanie czemu tak jest? Ale odpowiedź była by jedno znaczna, to system uszkodzony virusem opisywał to i kazał mu to wszystko, po części uwalniając go od obowiązków po części wiążąc na wieki w bezkresnej tułaczce po świecie. Był ubrany w te ciuchy kiedy się przebudził. W to ubranie, które ukradł dawnemu szefowi jako zbuntowana maszyna. Od tamtego czasu minęło nie więcej jak dwa tygodnie, a on nadal był w tym samym ubraniu. W sumie nie pocił się, nie jadł, nie spał oraz nie czuł żadnych potrzeb. Wiedział tylko, że jest istotą pomiędzy ludźmi a czymś wyższym, czymś nieosiągalnym dla niego i tej rasy, która go stworzyła. Teraz jego zmysły zachowywały się w miare normalnie, nie wariowały tak jak po przebudzeniu, pozwalały mu prowadzić byt uciekiniera. Wiedział, że go szukają a mimo jednak nie był co do tego przekonany czy go chcą złapać. Gdy ujrzał strumień, a przy nim młodą dziewczynę niższą od niego i to o wiele, jednak była to istota a nie android. Czuła zimno oraz ciepło co za tym idzie jest krucha, można ją zniszczyć jak porcelanowa lalkę. Jeden mocny uścisk i można zadać ból. To niesprawiedliwe, że on może każdego skrzywdzić a jego nikt. Widział jak pochyla się nad strumykiem, było to nie mądre zachowanie z jej strony.
-Lepiej się nie ruszaj... Chyba, że chcesz szybko zamarznąć w wodzie. Jej temperatura jest ujemna...- Powiedział spokojnym głosem, oszczędził przy tym dodatkowych informacji, ponieważ wiedział, że istoty czujące nie lubią jak im się wszystko podaje na tacy. Stał na przeciw niej w pozie wyprostowanej i co chwilę spoglądał na wodę, która tylko płynęła w swym kierunku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.01.14 19:27  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
Skupiona na własnych przemyśleniach nie zwracała większej uwagi na otaczający ją świat. Tu nie powinno być aż tak niebezpiecznie, przynajmniej tak się jej wydawało. Bezpieczniej było w jej mniemaniu jedynie, gdy scalała się ze światłem. Gdyby nie fakt, że tutaj potrzebowano jej pomocy, z chęcią pozostałaby w takim stanie. Doskonale pamiętała początek swego istnienia, najdalszą przeszłość, w której istniało tylko światło i ciemność. Obserwowała wszystko, nikt nie mógł jej krzywdzić. Ale coś kazało jej opuścić ten bezpieczny azyl i ruszyć w świat. Czasami pozwalała sobie na myślenie, że to samo prowadzi ją teraz po najróżniejszych miejscach, aby ostatecznie spotkała swe przeznaczenie.
Trzeszczenie śniegu dotarło do niej na tyle późno, że nie zdążyła się nawet odwrócić. Zamarła zupełnie i nawet para z jej ust przestała się wydobywać. Przygryzła wargę, analizując sytuację. Gdyby chciał ją zabić to zapewne zdążyłby już to zrobić, więc to nie był jego główny cel. Bez sensu byłoby chyba rozmawiać ze swoją ofiarą. No cóż,przynajmniej taką nadzieję miała. Mimo wszystko nie wydawał się zupełnie przyjazny. Było jednak coś innego, co wprowadziło ją w stan lekkiej konsternacji. Nie wyczuwała jego emocji i nie była w stanie na nie wpływać, co oznaczało, że nie miała do czynienia z istotą ludzką. Android? Rzadko miała z nimi do czynienia i nigdy nie wiedziała czego się po nich spodziewać. Musiała jednak zachować optymizm i trzeźwy umysł. Możliwe, że uda jej się wyjść z tej sytuacji obronną ręką i to bez używania swoich mocy. Zresztą, możliwe, że właśnie spotkała wartościowego towarzysza do rozmowy. Może okaże się miły, a jego początkowe słowa są objawem ostrożności. Ostatecznie zawsze mogła przecież scalić się z wszechobecnym tutaj światłem i w takiej postaci kontynuować rozmowę, bądź po prostu uciec. Rzadko kiedy musiała się uciekać do tak drastycznych środków. Może miała zwykłe szczęście, a może umiała przemawiać do ludzi i przekonywać ich do siebie. No cóż, miała już przynajmniej plan B, czas spróbować zrealizować plan A. Znów zaczęła oddychać, powoli, jakby nic się nie zmieniło.
- Dobrze. Nie pragnę sporu... I wiem, że ta woda ma temperaturę ujemną.
Nie mogła się powstrzymać przed dodaniem ostatniego zdania. Przecież nie była na tyle głupia, żeby nie wiedzieć, że gdy jest tak zimno, to i woda musi mieć odpowiednio niską temperaturę. Trzeba było przyznać, że nieznajomy kazał jej zostać w dość niewygodnej pozycji. Przekręciła nadgarstek tak, że jej palce jedynie muskały powierzchnie. Również włosy, których końcówki zostały porwane przez nurt przyczepiły się do jej twarzy i nieco ją irytowały.
- Mogę wstać?
W jej głosie wyraźnie słychać było pozytywne uczucia i nadzieję. Przecież nawet na logikę biorąc co taka dziewczynka jak ona mogła komukolwiek zrobić. Nie miał powodów, żeby cały czas trzymać ją niemal na kolanach. Zresztą, nie oszukujmy się, już w tym momencie zaczęło się w jej mózgu przebijać denerwujące uczucie – ciekawość. Słyszała jego głos, wiedziała już z jakiej rasy pochodzi (no, przynajmniej przypuszczała), ale nie wiedziała jak wygląda. Ochota, aby po prostu się obrócić nie była na szczęście silniejsza od instynktu samozachowawczego i rozsądku, ale niewiele jej brakowało. Przypomniało jej się powiedzenie, które kiedyś usłyszała „Ciekawość zabiła kota... Ale satysfakcja go wskrzesiła.” Przygryzła dolną wargę rozerwana pomiędzy dwoma silnymi odruchami. Niestety, nie miała przy sobie żadnego lusterka, a zresztą nie miałaby jak go wyjąć. Myśl Lumi. Nie widziała żadnych szans, żeby spojrzeć na niego pośrednio. Niemal odruchowo napięła mięśnie szyi. W sumie to gdyby scaliła się ze światłem... Nie, trzeba być cierpliwym i tyle. Choć raz w życiu wykaże się tą cechą i pokaże światu, że nie jest on w stanie pogrążyć jej choćby tak trudną próbą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.01.14 20:01  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
Przyglądał się jej z wielkim zainteresowaniem, wszystkie pomiary w jego głowie urzeczywistniały jej postać jako wyższą niż ludzką. Jego szmaragdowe oczy koloru zielonego ilustrowały jej poświatę, aż chciało by się porwać tę poświatę, ale nie, tak nie wolno nie wiadomo kto to jest bo człowiekiem na pewno nie jest. Wszystkie systemy analizowały to i wykluczyły główny argument dla czego jej nie zaatakować, odpowiedź była jedna nie jest istotą zależną od innych. Jest czymś na wzór jego osoby. Cały czas ją obserwował, w tej pozycji mógł stać całą wieczność i tak by przeżył. Jej głos był jak melodia dla robota, słysząc go wiedział, że nic mu się nie stanie. Ton głosu nie był ani za ostry ani za słaby. Ta zależność pozwoliła mu na prowadzenie dalszej rozmowy.
-Jak wszyscy go nie chcemy...- Powiedział zapewniając ją w tym, był androidem bez pana o wolnej woli, jednak każdy ma zasady. Program afterlife wprowadził mu zasady, iż może atakować dopiero gdy sam zostanie zaatakowany lub poczuje zagrożenie wysokiej klasy. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, zastępowało to śmiech. PJ nie umiał się śmiać ani cieszyć, a tym bardziej smucić czy też płakać. Wszystko określała jego mimika twarzy, będąca również drogą do odgadnięcia jego zamiarów.
-Czemu zadajesz mi takie pytanie? Nie jestem tym za kogo mnie uważasz w tej chwili...- Powiedział to lekko rozbawionym tonem głosu wywołanym przez uśmiech. Płatki śniegu cały czas spadały z nieba a on nadal był suchy. Włosy cały czas te same, po twarzy nie spływała kropla ani jedna kropelka wody. Był cały czas taki sam. Jego oczy skierowały się na jej twarz. Wielkie oczy koloru nieba oraz jasna cera. Te cechy czujniki wychwyciły najpierw, następnie były włosy śnieżnobiałe pasujące do panującej w tym miejscu aury. PJ raczej był w tej chwili osobą odstającą wyglądem oraz zachowaniem. Od niedawna był na wolności i miał problemy z asymilacją dlatego zachowywał się w ten sposób dziwny dla innych, normalny dla niego. Podszedł nie co bliżej do niej, był zaciekawiony. Ciekawość i łaknienie poznawania wielu rzeczy wzięła w jego systemie górę i to on zrobił pierwszy krok w jej stronę, ale musiał też zachować dystans 5m aby nie naruszyć jej strefy prywatnej. Aby nie czuła się nieswojo w jego obecności.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.01.14 20:39  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
A więc był pokojowo nastawiony. Ależ oczywiście, przecież ona ani przez chwilę nie rozważała innej opcji. Najwyraźniej nadal miała szczęście spotykać w swoim życiu ludzi godnych jej zaufania i przyjaźni. I do tego powiedział tak mądrą rzecz! Była niemal pewna, że każdy na świecie nie pragnął konfliktów, a jedynie był zmuszany do udziału w nich. Czasem musiał walczyć o swe życie, innym razem o swą wolność. Jeśli już zmuszona by była stanąć po czyjejś stronie w którejś z bitew, to właśnie taka byłaby by to właśnie ta. Chociaż szczerze mówiąc, wolałaby rozwiązywać wszystko pokojowo, bez żadnego przelewu krwi. Wystarczy chwila rozmowy, aby dowiedzieć się na temat poglądów i racji drugiej strony, a także poinformować ją o własnych przekonaniach. Kiedyś takie konferencje pokojowe i rokowania były chyba bardziej popularne niż aktualnie. Przykro było stwierdzać, że ludzie stają się coraz radykalni.
- Łii!
Nie mogła się powstrzymać przed tym okrzykiem radości, który wyrażał wszystko co chciała przekazać w tej chwili. Chociaż było to tylko spotkanie z przyjaźnie nastawionym nieznajomym, dla niej było to coś wspaniałego. Takie chwile zdarzały się rzadko i należało się cieszyć każdą z nich. To właśnie małe radości pozwalały czerpać z życia całymi garściami i czuć to wewnętrzne spełnienie. Niektórym poprawiały humor tylko wielkie wydarzenia – wygranie czegoś, małżeństwo. Nie umieli docenia codziennych przyjemności, pozwalających nam na spełnienie się i polepszenie swego samopoczucia. Ona miała łatwiej, to było pewne. Od kiedy pamiętała umiała kochać takie drobnostki i nie musiała się tego uczyć. Znała jednak ludzi, którym udało się to opanować i być Szczęśliwymi przez duże S.
Wraz z okrzykiem zerwała się na równe nogi, okręcając się wokół własnej osi. Na jej twarzy malował się uśmiech od ucha, do ucha, a jej oczy błyszczały. Nie potrzebowała wiele czasu, aby zlustrować go od stóp po czubek głowy. Miał przyjemną dla oka aparycję, blond włosy i piękne zielone oczy. Był ubrany zupełnie zwyczajnie, chociaż coś jej nie pasowało. A no tak, przecież mieli zimę! Temperatura dawała się we znaki nawet jej, choć była ubrana dość gruba, a on miał na sobie tylko koszulę i zwykłe spodnie. Może powinna coś zrobić, dać mu płaszcza albo co. Przecież mógł się przeziębić, a to czasem kończyło się poważnymi komplikacjami. Pamiętała jak kilkaset lat temu nawet głupi katar mógł przemienić się w chorobę, która kończyła czyjeś życie. Co prawda wiele się od tej pory zmieniło, ale mimo wszystko wspomnienia z nią pozostały. I choć mogła robić wiele dla takiej osoby, to nie potrafiła uratować jej życia, gdy stan był zbyt krytyczny. Właśnie gdy tak rozważała aktualną sytuację przypomniało jej się to, co zauważyła już na początku. Przecież on nie był człowiekiem! Na jej policzkach pojawił się delikatny rumieniec. Miała ochotę puknąć się w czoło.
- Myślałam, że może być ci zimno, ale chyba...
Wiedziała, że tłumaczenie się jest głupie. Zresztą on nawet nie wiedział o czym myślała. Przygryzła wargę nie mając pojęcia co jeszcze mogłaby powiedzieć. Ach, gdyby ten śnieg mógł się pod nią zapaść, tak żeby krawędzie dziury by ją zakrywały. Zakopałaby się i udawała, że wcale jej tu nie było. Jej spojrzenie uciekło gdzieś w bok, jakby szukała wyjścia z tej patowej sytuacji. No cóż, chociaż nie było to nic strasznego, to dla niej oznaczało prawdziwy dramat. Kiedy w końcu pozbierała się jakoś znów na niego spojrzała. Stał dość daleko.
- Czemu zatrzymałeś się tak daleko od mnie?
Nie miała przeciwko, aby stał blisko niej. Często zdarzało się, że poznawała kogoś wpadając na niego i wówczas ciężko było zachować „strefę prywatną”. Zresztą, czy ktoś kto przez długi czas pozostawał wszędobylskim światłem może zwracać na coś takiego uwagę i to respektować?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.01.14 21:28  •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
Chwilowo ten android chciał nacieszyć się wolnością daną mu przez ten virus i program. Nadal nie potrafił się zachowywać normalnie, nie by taki jak normalna osoba. Chwilowo wyglądał dość dziwnie, no bo kto o tej porze roku byłby tak ubrany? Raczej nikt, a on chwilowo musiał tak wyglądać. Uśmiechnął się gdy ona się ucieszyła. Po raz pierwszy widział tak radosną osobę, chodząc ulicami widział tylko ponuraków nikogo więcej a tu taka odskocznia od nich. Takie coś na pewno by nie jednego zaskoczyło i było by wspaniałym przeżyciem dla drugiego. Ruchy jakie wykonywała system PJ podpiął do plików związanych z emocjami, może i on tak zareaguje gdy dostanie zwarcia? Kto wie, chwilowo cieszył się z szczęścia drugiej osoby, choć jego twarz tego nie okazywała. Tak, jego twarz była bezuczuciowa taka sama coś na wzór rzeźby z marmuru. Całe jego ciało było takie jak marmur. Nie czuł chłodu nie czuł ciepła, czuł tylko obecność osób trzecich takich jak ta nieznajoma co po części dawało mu satysfakcje z tego kim jest, ale nie wiadomo na ile ta satysfakcja się utrzyma.
-Zimno? Nie, ale troska to coś nowego...- Powiedział spokojnie, wiedział że ona poznała kim jest. W sumie ona sama była inna od reszty osób co za tym idzie po części mogła rozumieć jego istotę. Sam w sobie nie uważał jej pytań za głupich, bo wszystko ma sens gdy to rozłoży się na czynniki pierwsze. A gdy jest się androidem, istotą mechaniczną i nie ma się mózgu tylko jakiś tam procesor lub coś to tym bardziej się inaczej myśli. Nie czuje się tego co oni, tylko się analizuje oraz przetwarza wszystko to co dociera do ciebie do twojej stalowej głowy. Dlatego nie bez przyczyny użył właśnie tego określenia, jego szef nie troszczył się o niego, kazał mu tylko sprzątać robić zakupy i tyle a teraz gdy był wolny, mógł robić, tworzyć wszystko.
-Nie chciałem naruszyć twojej strefy prywatnej i tyle, ale jeżeli Ci moja obecność nie przeszkadza. A i jak się nazywasz?- Podszedł bliżej tak, że stał teraz obok niej i mógł dokładnie wpisać sobie ją do pamięci i to dosłownie. Widział jak roztopiony śnieg spływa po jej polikach oraz to, że się rumieni.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Strumyk - Page 2 Empty Re: Strumyk
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach