Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 12 Previous  1, 2, 3, 4 ... 10, 11, 12  Next

Go down

Pisanie 22.03.15 22:04  •  Ruiny - Page 3 Empty Re: Ruiny
Nie bardzo wiedział co robić. Oczywiście już nie raz zdarzyło mu się widzieć Draco złego i zdenerwowanego, jednak to było wiele lat temu. Gdzieś zgubił tą instrukcję obsługi, a nowej nie dostał... Przeczytał wiadomość wymordowanego. Przez moment zastanawiał się co powiedzieć. Nastała krótka, krępująca cisza. Dopiero teraz miał okazję przyjrzeć się bliżej niebieskowłosemu. Nie zauważył zbyt wielu zmian.
- Jakich kłopotów? Nawet tak nie mów.
Nie uważał, by Draco robił jakieś problemy. Nie potrafił się długo na niego gniewać. Tym bardziej, kiedy robił taką minę. Chciał coś powiedzieć, jednak Oblitus nagle krzyknął i upadł. Złapał chłopaka, zanim ten uderzył głową o ziemię. Nie chciał, żeby coś mu się stało. Każde uderzenie mogło być dla niego mniej lub bardziej groźne. Gdyby to była inna osoba, Tetsui pewnie tylko by się przyglądał, nie dowierzając. Co tu się działo? Rozejrzał się w poszukiwaniu... No właśnie kogo? Na początku myślał, że ktoś strzelił do Draco i chyba właśnie wypatrywał strzelca. Jednak nie słyszał charakterystycznego dźwięku, jaki wydaje strzał, a na dodatek brakowało krwi.
- Wracaj na ziemię. Nic się nie dzieje, spokojnie.
Próbował go jakoś uspokoić. Potrząsnął nim lekko. Da to jakieś efekty? Co mogło wywołać taką reakcję? Jakaś nowa dolegliwość, o której nie wiedział? Niech tylko Draco nie mdleje. Wtedy Tet w ogólnie nie będzie potrafił mu pomóc. Tym co miał przy sobie na pewno nie zdoła pomóc. Gumy do rzucia nie nadawały się do niczego w tej chwili, a papierosy mogły nawet zaszkodzić.
- Lepiej?
Cały czas trzymał Draco w ramionach. Nawet jeśli zacznie się szarpać, nie puści go. Jeszcze coś sobie zrobi, a wtedy Tetsui będzie się obwiniał. Gdyby tylko wiedział, co dzieje się w głowie chłopaka. Może wtedy potrafiłby coś zdziałać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.04.15 16:02  •  Ruiny - Page 3 Empty Re: Ruiny
Chciał odepchnąć od siebie chłopaka. Nie wiedział co się dzieje, był przerażony. Co to było? Co jest w jego głowie? Wspomnienia? Takie coś działo się naprawdę? Ale czemu teraz? Czemu tego nie pamięta? Po jego głowie krążyło mnóstwo pytań, które pozostawały bez odpowiedzi. Ślepia miał jak wielkie spodki, szukające bezpieczeństwa. Co robić? Co się działo? Gdyby tylko potrafił mówić. Draco tak się trząsł, że nawet telefonu by nie utrzymał, a co dopiero coś napisać. Wziął głęboki wdech, wracając wzrokiem na Tetsu. W głębi duszy bardzo mu dziękował, że go złapał. Gdyby nie on to leżałby z rozwaloną głową. Móżdżek by mu uciekł, a to nie byłoby fajne. Chociaż gdyby była patelnia i piec... Potrawka z mózgu chyba jest dobra.
Chłopak nie potrafił się otrząsnąć z tego co zobaczył w swojej głowie. podłoga była cała ze krwi i nie wie czy to jego czy inna krew.Ten widok był przerażający, a do tego czuł zapach gnijącego ciała. Gdzieś po katach były porozrzucane zwłoki kobiet jak i mężczyzn. Skądś znał te twarze, jednak nie wiedział skąd. Myślał, że je też torturował ten wysoki potwór, ubrany w biały fartuch. W prawej ręce trzymał zardzewiałe nożyce chirurgiczne, a w drugiej jakąś chustę. Miał czarne włosy sięgające do barków. Był boso, a spodnie były już wiele razy podarte i zszywane. Widocznie to na nich uczył się zszywać. Na twarzy miał strasznie psychiczny uśmiech, a oczy miał wielkie, czekające na widok cierpiącego ciała. Cały się trząsł z podekscytowania, a on... Był przywiązany do krzesła na środku tej sali. Nie mógł się ruszyć, ani krzyczeć, ponieważ z jego gardła ciekła krew. Rana była zszyta, jednak krwawiła. Miał poderżnięte gardło, jednak tak dokładnie, by przeżył, lecz nie potrafił po tym mówić. Mógł się tylko patrzeć na to co go czeka.
Przypomniał se to jeszcze raz... Nosz kurwa, ale teraz o tym nie zapomni. Znaczy o tej jednej sytuacji. Przytulił się do Tetsui co było kompletnie dziwne. Ugryzł jego bluzę, zacisnął szczękę i zaczął płakać. Nie wiedział co z sobą zrobić. W głowie miał pustkę, a ciało odmawiało mu posłuszeństwa. Był zdruzgotany.
Co się dzieje?
Co się stanie?
Czemu widzę takie rzeczy?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.04.15 21:27  •  Ruiny - Page 3 Empty Re: Ruiny
Nie potrafił pomóc Draco. Mógł go tylko trzymać i liczyć na to, że chłopak lada chwila się uspokoi. Nie sądził, że po tak długim czasie, wrócą do niego wspomnienia i to z taką siłą. Mógłby wynieść go z tego miejsca, jednak co by to dało? Gdzie miałby z nim iść? Ech, znowu ta cholerna, dołująca bezradność. Nie znosił tego, że choć bardzo chciał pomóc, mógł tylko obserwować lub mówić, że wszystko będzie dobrze. Nie, nic nie będzie dobrze. Jest beznadziejnie i tak będzie, mimo jego starań. Zacisnął dłonie w pięści, tam mocno, że aż wbił paznokcie w skórę.
- Draco... - wyszeptał. Czuł jakby miał zaciśnięte gardło i nie był w stanie nic więcej wykrztusić. Może to nawet i dobrze. Zbędna gadanina pewnie nic by pomogła, a nawet i zaszkodziła. Ciągle trzymał chłopaka, jakby ten był z stworzony z porcelany. Puszczenie go, mogłoby skutkować pęknięciem wymordowanego, a w najgorszym przypadku stłukłby się.
No dalej, oprzytomniej.
Dziwił się nieco, kiedy Draco ugryzł jego bluzę. No oczywiście nie będzie protestować. Dobrze, że jego samego nie ugryzł. Jeśli to ma mu jakoś pomóc, to protestować nie miał zamiaru. W innej sytuacji, cieszyłby się, że ten się do niego przytulił. Teraz nawet wolałby, żeby wymordowany rzucał w niego książką albo nawet cegłą... Przykro patrzeć na niego w takim stanie. Jeszcze zaczął płakać. To już kompletna katastrofa. Nie miał przy sobie żadnej chusteczki, więc ściągnął chustę i podał ją chłopakowi. Nieprzyjemne uczucie w gardle wreszcie minęło.
- Nie płacz, tutaj nic Ci nie grodzi. Jesteśmy sami - wyszeptał. Bał się, że jeśli odezwie się głośniej, Draco jeszcze bardziej się zamknie w sobie. Gdyby tylko mógł powiedzieć, co się dzieje. Zmuszać go nie będzie, aby napisał. Tym bardziej, że w obecnym stanie nie potrafi utrzymać telefonu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.05.15 0:22  •  Ruiny - Page 3 Empty Re: Ruiny
Łzy... Czemu one tak bez pozwolenia spływają? Czemu przy nim? Czemu on musi oglądać go w takim stanie? CHŁOPIE POZBIERAJ SIĘ! Draco nie wiedział co robić, w jego głowie cały czas panował chaos. Nie potrafił poskładać myśli. To wszystko stało się tak szybko, że chłopak nawet nie miał czasu pomyśleć. Musi się wyciszyć. Usłyszeć szelest, wiatr, własne serce, jednak w jego głowie dalej słychać krzyki tamtych ludzi. Nie byli jakimiś osobami starymi, wyglądali na młodych i powinni żyć jeszcze naprawdę sporo, a przez niego zakończyli żywot i to w tak drastyczny sposób. Jedno wie na pewno, teraz musi się pozbierać. Nie może pozwolić by wszyscy go takiego oglądali.
Otworzył ślepia, biorąc głęboki wdech, tym samym puszczając bluzę Tetsui. Trochę ją obślinił i zapłakał, wiec chyba kupi mu nową bu prać nie potrafi. Albo da mu jakąś swoją. Poprawił niebieskie kudły, spoglądając w oczy chłopaka. Bardzo chciałby teraz coś powiedzieć, jednak nie potrafi, a komórki nie utrzyma w dłoni. I co ma robić? Jak dziękować? Potrząsnął głową, rozmyślając nad tym wszystkim. Trochę to wszystko go zmęczyło, lecz nie może dać po sobie poznać, że jest coś nie tak. I tak już za dużo się wydarzyło. Przytulił ostatni raz wymordowanego, po czym wstał i otrzepał swoje ciuchy. Równowagę miał trochę zachwianą, ale bynajmniej stał. Na razie to starczy. Więcej mu nie potrzeba. Miał nadzieję, że nikt tu nie przyjdzie. Dalej bał się tłumów, a odór niektórych osobników był powalający na pysk. Nawet kąpiel im nie pomoże.
Sięgnął po komórkę, by następnie zacząć intensywnie myśleć nad słowami, które chciał tam umieścić. Ręce mu się trzęsły, ale pisać dawał radę. Oczywiście lepiej by było, gdyby miał kartkę i długopis, ale takie sprzętu nie nosi przy sobie na co dzień. Wkład za szybko by się kończył, a skąd niby na załatwić drugi? Bo z tyłka nie wyciągnie. Nie jest magikiem.
"Przepraszam. Nie wiem co się ze mną stało. To chyba przeziębienie"
No i gites. Ale i tak podziwiam jak ten chłop w tak szybkim czasie się pozbierał. Zrobił to szybciej, niż wojskowy składający karabin. Można mu klaskać i wiwatować.
Czas się ruszyć. Draco już dość zniósł i czuje, że pora wrócić i zamknąć się w pokoju, gdzie będzie mógł to wszystko przemyśleć. Uśmiechnął się ciepło i pomachał, lecz co to? Z jego nosa zaczęła lecieć krew. Anti zignorował ten fakt, pomachał i obrócił się na pięcie. Jeden krok, drugi. Trzeci już był trochę chwiejny. Czwarty, a piaty był na pysku. Oblitus zemdlał. Był strasznie przemęczony, a jego organizm był jak zwykle na wyczerpaniu, więc mu wolno co nie? Leżał teraz z twarzą na ziemi i chyba sobie tym złapał nos. Zresztą z człowa też mu leciała krew. Chyba się troszkę zranił.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.05.15 20:50  •  Ruiny - Page 3 Empty Re: Ruiny
Już nie raz widział Draco w podobnym stanie. Nie była to dla niego nowość, jednak tym razem nie miał pojęcia co było powodem takiego zachowania. Coś złego spotkało wymordowanego, kiedy się nie widzieli? Pewnie tak. Nie mieli okazji spotkać się przez bardzo długo czas, więc wtedy musiało się wydarzyć. To nie był najlepszy moment, żeby o to pytać. Chłopak był w kompletnej rozsypce, jak małe dziecko. Czyżby psychika mu już siadała? Trzymał Draco, aż ten sam postanowił się odlepić. Nie chciał go wypuszczać, ale powinien pozwolić mu odetchnąć. Nie przejmował się tym, że bluza już nie wyglądała tak świetnie. Ech, potem się nią zajmie. Teraz musiał jakoś uspokoić niebieskiego, ale on już chyba sam pozbierał. Czytając wiadomość, wyświetloną na ekranie komórki, prychnął pod nosem. Miał uwierzyć w to? Pokręcił niezadowolony głową. Nawet małe dziecko wymyśliłoby coś innego. Nie chciał, żeby Draco go okłamywał. Przecież gołym okiem widać, że to nie może być przeziębienie. Szybciej uwierzy, że w kosmitów.
- Chyba nie myślisz, że połknę haczyk? - westchnął. Krew? Cała ta sytuacja wydawała się jeszcze dziwniejsza. Zanim zdążył wstać, towarzysz już leżał na ziemi!
Kiedy to się stało?
Wpatrywał się przez chwilę leżącemu. Zamrugał szybko oczyma, mając nadzieję, że to tylko iluzja. Co teraz zrobić? Przestał się głupio patrzeć i zastanawiać nad niczym i podbiegł do przyjaciela. I jego pomoc się właśnie na tym kończy. Odwrócił go na plecy.
- Draco, Draco – wołał, potrząsając nim lekko za ramiona. Musiał się obudzić, no! Inaczej Tetsui się załamie. Zauważył, że krew nie leciała już tylko z nosa, a jeszcze z rozciętego czoła. Świetnie. Miał przed sobą nieprzytomnego wymordowanego i zero pomysłów w głowie, jak pomóc. Położy się obok i będzie udawał martwego, o! To jedyna myśl jaka się przypałętała... Źle, fatalnie, beznadziejnie. Chociaż... mogło być jeszcze gorzej! Oblitus mógł się okazać martwy! Jest jeszcze nadzieja, że ten dzień nie okaże się całkowitą klapą. Musi czekać na wybudzenie się chłopca. Samego na pewno go nie zostawi. Jeszcze ten wpakuje się do jakiegoś rowu, co jest bardzo prawdopodobne.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.15 17:51  •  Ruiny - Page 3 Empty Re: Ruiny
Ruiny - Page 3 Giphy
Hello, my victim!


-A gdzie trąby? To w końcu apokalipsa! - krzyknął ktoś niedaleko dwójki mężczyzn przebywających na terenie ruin. Po ruinach rozszedł się irytujący chichot, a chwilę później głośne "Ałaaaaaa!" - Zamknij się, kretynie jeden! - i na chwilę zapadła cisza, przerwana głośnym chrupotem suchej gałęzi - Jesteśmy na misji, do cholery. Chris, ogarnij się.
Zza ruin wyszło dwóch mężczyzn. Jeden - niezwykle wysoki, szczupły, brązowooki mężczyzna ubrany w czarną, skórzaną kurtkę z ćwiekami na barkach i zielono-czarnym irokezem na głowie, oparł się o mury, sięgając do kieszeni i wyciągając z niej papierosa. Wsunął go do ust po czym dotknął końcówki palcem wskazującym, z którego nagle wyfrunęła ognista iskra, zapalając papierosa. Obok niego stanął znacznie niższy, również szczupły okularnik z roztrzepanymi na wszystkie strony rudawymi włosami, ubrany w czarny t-shirt i dżinsy. - Eej, w-wy! - wskazał na nich palcem, poprawiając okulary zsuwające się z nosa - Idziecie z nami, g-grzesznicy. - dodał, śmiejąc się po chwili złowieszczo (a raczej próbując) krztusząc się po chwili i co chwilę wydając odgłosy podobne do świni.
Z tyłu Draco i jego towarzysza pojawiła się następna dwójka. Niska, niezwykle chuda dziewczyna z czarnymi oczami i równie ciemnymi, kręconymi włosami sięgającymi do pasa, spiętymi w wysoki kucyk, w czarnym t-shircie z napisem "You karma is changing", nosząca dźwięczne imię Lily. Obok niej pojawił się wielki, gruby murzyn, zajmujący się właśnie resztkami swojego ogromnego hotdoga. Wołali na niego Gruby Dave. - No co? - zapytał z pełnymi ustawi, widząc minę dziewczyny - głodny byłem! Mówiłaś, że to będzie krótki spacerek, a nie super-hiper-tajna misja od Boga! - zakaszlał, wyrzucając papierek gdzieś w pobliskie krzaki. - Chris, Steve! Powiedzcie coś tej kobiecie... - Wtedy dziewczyna przewróciła oczami i już rozchyliła usta, by odpowiedzieć na komentarz kolegi, gdy nagle dwójce przerwał Dave. - Możemy się pospieszyć? Mam dzisiaj sesję. Jak się nie wyrobię na dwudziestą, to mnie upierwiastkują u samych kostkach, rozumiecie. A jeszcze mi pasuje oglądnąć mój ulubiony serial. Serio, ruszcie dupy. - i wtedy dostał od Christiana, chłopaka z irokezem, z bara, odsuwając się z krzywym spojrzeniem. - Mam brata pedała. - parsknął, patrząc na niego z góry. - Przepraszam bardzo. Z naszej dwójki TYLKO JA jestem heteroseksualny. - odpowiedział, krzyżując ręce i uśmiechając się kącikiem ust. - PEDAŁY także mogą być hetero. - odpowiedział beznamiętnie Chris, wsuwając ręce do kieszeni i podgryzając papierosa zębami - To stan umysłu, nie orientacja. Geje to ludzie porządni i inteligentni, a przy okazji oczytani. No i skromni, oczywiście. - promienny uśmiech nie schodził z jego twarzy. - Poza tym wolę być "pedałem" niż rudym. - dodał, parskając śmiechem.
Gromadka wariatów, czy ukryta kamera?
Wokół grupki powstała czarna mgła, która otoczyła Tetsui. Wysoki zbliżył się do jednego z mężczyzn, pochylając się nad nim. Członek DOGS nie miał wiele do gadania, w dodatku reszta zupełnie zignorowała jego towarzysza. W mgnieniu oka chłopak z irokezem chwycił mocno jego ręce i wygiął w miarę "delikatnie" do tyłu, zakładając mu kajdanki. - Phi, taką robotę to ja lubię. - Tylko go nie wyruchaj, stary ruchaczu.
Dziewczyna uderzyła się otwartą dłonią w czoło, dając tym samym do zrozumienia, że to chyba nie pora na takie przekomarzanki. Musieli się pospieszyć - przecież ten drugi mógł próbować ratować kumpla. Czarna mgła, którą wytworzyła dziewczyna, w końcu opadła, jednak po aniołach nie było ani śladu. Tetsui został sam.
Z/t + Draco.

Jako, że Oblitus Draco nie odpisał na fabule pomimo ostrzeżenia, trafił on do lochów.
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.07.15 23:42  •  Ruiny - Page 3 Empty Re: Ruiny
W jednej chwili wszystko było dobrze, no prawie, a w drugiej zaczęło się psuć. Przybycie dziwnych aniołów, nie zwiastowało nic dobrego. Na początku chłopak nawet się nie przejął tym, że zjawiła się jakaś banda. W końcu każdy mógł tutaj spacerować. Nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby nie to, że nieznajomi szli w ich kierunku.
Grzesznicy? Chwila, ale o co chodzi?
To jakiś kiepski żart? Nie wiedział, co o tym myśleć. Ta grupka wydawał się dość dziwna. Może jednak mówią poważnie? Szybko przekonał się, która z tych opcji jest prawdziwa. Niestety tamci nie żartowali. Pozory jednak mylą. Otoczony czarną mgłą, nie wiedział co się dzieje. Próbował pochwycić Draco, jednak nie udało mu się go pochwycić. Zaskoczony, szukał dalej przyjaciele. Im dłużej próbował go znaleźć, tym bardziej popadał w panikę.
Co do cholery?
No pięknie. Człowiek idzie na spacer. Obrywa książką, a następnie porywają mu kumpla. Lepiej być nie może. Tetsui na pewno zapisze ten dzień w kalendarzu. Błąd. On nie ma kalendarza. Trudno, zwykła kartka musi wystarczyć. Po odpadnięciu niecodziennej mgły, pozbył się złudzeń, że Draco jeszcze jest przy nim. Na dodatek nie było żadnego śladu po aniołach.
Co się z nim stanie?
Czasu nie cofnie, a gdyby mógł to zrobić to na pewno zwinąłby się stąd szybciej, zabierając niebieskowłosego. Podniósł się, rozglądając za porywaczami. Gdzie mogli pójść? Na pewno nie dowie się tego, tkwiąc w jednym miejscu, więc ruszył przed siebie.

Byle wyjść, hm. z.t
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.08.15 22:24  •  Ruiny - Page 3 Empty Re: Ruiny
Słońce z wolna chyliło się ku linii horyzontu, rozlewając po niebie różnorakie odcienie czerwieni, różów, fioletów i pomarańczy. Gdzieś zawyło zwierzę, z jednej ze ścian zdezelowanego domu obsypał się pył, kiedy ptak o nienaturalnie jasnym ubarwieniu odbił się od niej i wzleciał w powietrze.
Nikogo nie ma.
- Super. - cichy, zniekształcony chrypką pomruk wydobył się zza sterty kamieni, a zaraz potem z tego samego miejsca wychyliła się twarz naznaczona wielkim soczystym siniakiem w okolicy prawego oka. Ślepia te były zamglone, brwi wysoko uniesione w wyrazie zaskoczenia. Przerażająca, drętwa, a wręcz martwa cisza dzwoniła nieprzyjemnie w uszach dziewczyny, która zrobiła ostrożny krok do przodu, zaciągając się zapachem stęchlizny wymieszanej z kurzem. Nisko nad nią krążył jasnoczerwony feniks, poskrzekując od czasu do czasu. Akiyoshi powoli ruszyła przed siebie, z trwogą w jasnoszarych oczach obserwując otoczenie. Słyszała skrobiącą gdzieś pod jej stopami mysz i dałaby sobie uciąć prawą rękę, że coś było z tym gryzoniem nie tak - na pewno miało kilka par nóg za dużo, w końcu w Desperacji nic nie było zwyczajne.
Chodź.
Uniosła lekko głowę, po czym spostrzegłszy kierunek, w którym powoli leciał Heikin, ruszyła za nim. Zatrzymała się na chwilę, słysząc warknięcie dochodzące zza pozostałości ściany jednej z chat, po chwili jednak wybiegło stamtąd coś niepodobnego do żadnego żyjącego stworzenia i zaczęło bardzo nerwowo kopać pod sobą dołek. Parsknąwszy cicho ruszyła dalej. Feniks siedział na pręcie sterczącym z ziemi obok wejścia do dość dobrze zachowanego domku - gdy ptak skinął drobną główką, dziewczyna ostrożnie popchnęła drzwi, które bezceremonialnie opadły na ziemię, wyrzucając w powietrze kupę piachu tak lekkiego, że całkowicie zakrył wnętrze chatki.
Uważaj!
Donośny skrzek wyrwał się z gardła magicznego ptaka, po czym natychmiast został zagłuszony przed jeszcze głośniejszy ryk jakiegoś zwierzęcia, które wyskoczyło ze środka prosto na Kumiko. Ta natychmiast wyrwała zza prowizorycznego paska pistolet i pamiętając, że nie ma w nim żadnych nabojów, zdzieliła nim bestię przez łeb. Warkliwy pisk dał wyraz powodzeniu akcji, zaraz jednak poczuła przypływ ogromnej fali krwi do mózgu, kiedy ciepły oddech z pyska udowodnił, że to jeszcze nie koniec. Dziewczyna krzyknęła coś niewyraźnie i w następnej chwili fala gorąca uderzyła ją od strony, gdzie jeszcze chwilę temu stało coś podobnego do wilka. Teraz jego futro płonęło, a dziki skowyt rozrywał martwą ciszę ruin. Wielka płonąca kula skoczyła natychmiast w bok i wyjąc dziko zaczęła się z wolna oddalać.
- Dziękuję - bąknęła, opadając z głuchym dźwiękiem na ziemię. - Następnym razem ratuj mnie szybciej, Hei.


Ostatnio zmieniony przez Akiyoshi dnia 27.08.15 21:08, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.08.15 18:44  •  Ruiny - Page 3 Empty Re: Ruiny
Czuła się trochę śmiesznie przez to, że zwiała Skoczkowi. Cholera wie, czy to był dobry pomysł, bo przecie lepiej się trzymać w grupie, jak osobno, ale kij. Tutaj jest tylko źle. Beznadziejnie. I lepiej być nie może. Albo masz przejebane, albo nie żyjesz. Masz bardzo dużo wyborów, a gra pewnie i tak ściągnie Cię na jedyne, słuszne zakończenie.
Zdziwicie się, ale ono też będzie beznadziejne.
Może dlatego uciekła od Skoczka. Gość miał pecha do innych i cud, że w tamtych ruinach nie znaleźli ukrytego potwora, bo skarbu na pewno by nie znaleźli. Z jednej ruiny trafiła do drugiej, bo tego czegoś nie można było inaczej opisać. W dodatku mówiono, że jest tutaj naprawdę niebezpiecznie, bo czają się tutaj różne szumowiny. Genialnie, Nov, genialnie. Ty naprawdę nie wiesz, gdzie chodzić. Chociaż... Jeżeli coś na nią wyskoczy, to po prostu odpowiedniego takowego jegomościa powita. Najlepiej prawym sierpowym, nie będzie od razu bić do nieprzytomności.
Jest bardzo miła, dlatego na początku spróbuje tylko wybić zęby.
Tak czy siak, nie powinna była narzekać. Jakimś cudem nie napotkała żadnego lwa nemejskiego na Czerwonej Pustyni, a tam ich jest od groma. Ciekawe, czy Pudel miał okazję wpaść do jednego z nich na herbatkę. Gdyby mu się oberwało i będą pytali, czy go widziała, to powie, że tak, jasne, tylko że jeszcze żył jak się spotkali. A potem rzuci pierwszym lepszym gratem w ścianę i wyleci, zanim ktokolwiek znowu na nią spojrzy. A do tego czasu może podziwiać zachód słońca w ruinach. Szkoda, że nie ma przy sobie jakiegoś chłopa, to może nawet ktoś by powiedział, że ta scena powoli robi się romantyczna. Śmiesznie by było, gdyby teraz kogoś spotkała. Nie, czekaj... Tutaj chyba coś było. Do uszu Wymordowanej dochodziły różne dźwięki, ale kiedy te zrobiły się nieco głośniejsze, to stwierdziła, że warto w sumie się rozejrzeć. Co jej to przypominało? Wiele rzeczy. Coś upadło, a wiatr jak na złość zawiał mocniej. Potem doszły jakieś powarkiwania, albo coś w ten deseń.
Ciekawe, ciekawe.
Federica rozejrzała się za jakimś podwyższeniem i natychmiast się do niego zbliżyła, kiedy to zauważyła. Chodzenie po ruinach nie było dobrym pomysłem, bo te ściany mogą w każdej chwili udowodnić, że mogą być jeszcze bardziej kaput, więc trzeba było korzystać z terenu. Kiedy już dotarła na to niewielkie podwyższenie, przymknęła na chwilę oczy i skupiła się, aby wyłapać lepiej te dźwięki. Wolała teraz nie korzystać ze swojej zdolności, bo nieco lepszy wzrok może się jej przydać. Ruiny jednak w miarę dobre skrywały drugą osobę, więc zrezygnowała i zeskoczyła z mini-górki. I wtedy obok niej przebiegł jakiś stwór. Bardziej przykuło jej uwagę to, że ów potwór się palił.
- No cholera jasna! - warknęła - Kto się znowu bawi w jebanego piromana?
Nie lubiła tego jak cholera. Aż miała ochotę komuś przywalić. Dlatego ruszyła w tym kierunku, z którego przybiegło to coś. No i bingo - ktoś tam był. Albo coś, bo daleko temu czemuś było do zwykłego człowieka. Ta dziewczyna była wielka, ale chuda jak patyk... Medyk aż się przeżegnał, jak ją ujrzał.
- O Matko, ktoś tu chyba nie miał dostępu do jedzenia od wieków - rzuciła do niej, mrugając co chwila. Co z tego, że jej nie zna, a ta może zaatakować, teraz bardziej była "zainteresowana" jej wyglądem. Feniks też był problemem, ale dobra. W razie czego po prostu komuś przywali. Nawet temu szkieletowi. Teoretycznie to nie byłoby nic nowego, bo ostatnio Psiaki nieźle się opierdzielały i nie byli tematem przewodnim w wymyślanych plotach Desperatów. A więc się opierdzielali, proste. W razie czego sama to naprawi, choć wolałaby jednak nie. Nie, jak jest tu ten cholerny feniks.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.08.15 21:44  •  Ruiny - Page 3 Empty Re: Ruiny
Bu-bum, bu-bum!
Serce rwało się w klatce piersiowej, próbując połamać wszystkie żebra i wyskoczyć na wolność. Ciemne oczy ognistego ptaka spoglądały na siedzącą na ziemi dziewczynę z powagą i rezolutnością, ta zaś bezmyślnie gapiła się w przestrzeń, od czasu do czasu mrugając.
Ech… — westchnęła pod nosem, podpierając się z tyłu rękami i unosząc lekko głowę, by spojrzeć w coraz ciemniejszy błękit nieba. Zanosiło się na kolejną chłodną noc, a Kumiko nawet w dzień było chłodno - nie miała żadnych ubrań poza tymi, które zostały na niej. Wychudzonym, długim ciałem wstrząsnęły jej ciałem, a zęby przestały zaskakiwać jedne na drugie; odchrząknęła cicho, wykonując krótki gest ręką w stronę feniksa, który z gracją rozwinął skrzydła i przeleciał na jej ramię. Dziewczyna powoli wstała z ziemi, otrzepała spodnie i zajrzała do środka budynku, z którego przed chwilą wybiegł wilczur. W środku było pełno piachu, dach był de facto dużą dziurą z kilkoma ocalałymi deskami, a smród śmierci i padliny, jaki się tam roznosił był absolutnie nie do zniesienia. Akiyoshi mruknęła pod nosem z dezaprobatą, wciskając rękę do kieszeni - nonszalancja aż biła od niej, wręcz wylewała się każdą możliwą dziurką.
Przed kim ty się chcesz popisać?
Parsknęła, szczerząc zęby do ptaka siedzącego na jej ramieniu, kiedy nagle uprzednio namacalną ciszę rozerwał czyjś głos. Kumiko natychmiast odwróciła się na pięcie, zaciskając dłoń na pistolecie, który wciąż dzierżyła w dłoni; serce znów zaczęło bić szybciej. Zaciągnęła się powietrzem i od razu wyczuła czyjąś obecność - Heikin odepchnął się od jej ramienia i rozwijając skrzydła przeleciał z powrotem na słup, gdzie zastygł, wyczekując nieproszonego gościa. I wtedy właśnie się wyłoniła.
Niska, mówiąca coś w zabawnie brzmiącym języku i przede wszystkim zamaskowana. Kumiko zmrużyła ślepia, lustrując ją zimnym spojrzeniem, po czym syknęła przez zęby:
Hei. — Ptak natychmiast zapłonął, a dziewczyna wyciągnęła przed siebie dłoń z pistoletem, mierząc obcą nieprzychylnym wzrokiem.
Nie jestem pewien, czy jest aż t a k niebezpieczna.
Kim jesteś? — spytała zachrypniętym głosem, nie spuszczając z obcej wzroku. Nie była nawet pewna, czy Wymordowana ją rozumie.

____
Nie mam weny, wybacz. D:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.08.15 16:56  •  Ruiny - Page 3 Empty Re: Ruiny
To nie mogło skończyć się dobrze. Za cholerę.
Z tym pieprzonym ptakiem, który jarał się lepiej niż drewno w kominku. Cholera jasna, czy ze wszystkich bestii, jakie się pojawiały na Desperacji, to ta panienka musiała sobie znaleźć akurat to płonące bydlę? To było najgorsze, co Nove mogła spotkać na tej cholernej pustyni. W ruinach. Na tym całym, zakichanym świecie. Jeszcze na pocieszenie w jej stronę został wymierzony pistolet, a kościotrup nie wyglądał na zbyt zadowolonego z faktu, iż Włoszka zdecydowała się ją zaszczycić swoją obecnością. Tak, byli bardzo szczęśliwi.
Tańczyli dla niej, kuźwa, makarenę półnago.
Tak czy siak, nawet Nove wiedziała, że w tym wypadku nie ma co grać cwaniaka z "pieprzonej mafii psów", nawet jeżeli brzmiało to w chuj dumnie i wspaniale, bo jak zaraz jej ten ptak podleci pod nos, to dostanie zawału i nawet wataha psiaków nie zdoła ogarnąć tego ich wspaniałego medyka. Jeszcze kościotrup poprawi to wszystko swoim pistoletem, a już w ogóle najlepiej będzie ją zakopać w losowo wybranym miejscu. żeby Federica miała chociażby jeden nóż więcej, to mogłaby spróbować rzucić nim w dziewczynę i zranić lub chociażby zwrócić jej uwagę na czymś innym, aby jakoś wyrwać jej tę cholerę z dłoni, aby rozpocząć rozmowę jak cywilizowani ludzie.
Czekaj, nie. Tutaj są dzikusy, a nie cywilizowani ludzie. Chyba, że te Azjaty z miasteczka miały pecha.
Tak czy siak, dziewczyna w końcu westchnęła i uniosła nieco dłonie do góry.
- Ej, pokój, panienko. Opuść broń, już. I weź to płonące coś. Wtedy możemy zostać przyjaciółmi.
Spróbuj się uspokoić, Nove, nie daj się ponieść emocjom. Albo nie, inaczej - uspokój się teraz, w razie czego przywalisz im później, jeżeli Cię będą zanudzać na śmierć. Teraz był problematyczny ptak i broń w dłoni tej jakże... "Uroczej" panienki, więc musisz uważać, bo inaczej masz całkowicie przejebane. Spokój. Panuj nad sobą. Wyobraź sobie urocze strumyki. nie, lepiej - magiczną falę, która przykrywa tego feniksa i gasi go w niezłym stylu. Marzenia...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Ruiny - Page 3 Empty Re: Ruiny
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 12 Previous  1, 2, 3, 4 ... 10, 11, 12  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach