Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 22.03.14 21:42  •  Half-angel, half-human. Empty Half-angel, half-human.
Half-angel, half-human. 38tqPVM

I think that we are like stars. Something happens to burst

us open; but when we burst open and think we are dying;

we’re actually turning into a supernova.


Half-angel, half-human. 38tqPVM


"W poszukiwaniu imienia"


Przyszłam na świat bez imienia. Nikt mnie nigdy nie nazwał. Dla nich byłam „tym”. A może niczym? Od zawsze szukałam dla siebie nazwy. Inni dostawali ją po przyjściu na świat. Ja musiałam odnaleźć nazwę dla swojego rozdziału w wielkiej księdze życia. Byłam bękartem, potworem, wyrzutkiem, odmieńcem. Nazywali mnie dziwką, skurwysynem, kaleką, bezwartościową. Czułam się meteoroidem otoczonym przez cudowne gwiazdy. Przemierzyłam wiele krain w poszukiwaniu swojego imienia. Rozległe pustkowi naznaczone setkami rozpadlin, z których głębi dobiegały mnie przeraźliwe dźwięki. Miasta zepsute na wzór Sodomy i Gomory. Widziałam głód i przejedzenie. Śmierć i nowe życie. Ale nic z tych rzeczy mnie nie zdefiniowało. Podążałam dalej w celu zrozumienia. To imię miało zdefiniować mnie. Trafiłam na szalonego astronoma. Majaczył o pięknie swojej wybranki, której podziwiać może tylko pozostałości przez pęknięty teleskop. Była gwiazdą jak inni, ale wybuchła stając się supernową. Przez cały ten czas wypalałam się by wybuchnąć. Teraz i ja jestem Supernovą. Jednakże ja będę wiecznym wybuchem. Jeśli przyjdzie mi się skończyć i zostać marną mgławicą, zabiorę ze sobą resztę gwiazd, które nie będą dość silne, aby przetrwać.


"Stworzenie Ewy"


Po stworzeniu świata przyszedł czas na zapełnienie go. Zwierzęta były niewystarczającym obrazem potęgi boskiej – więc Bóg stworzył istotę na wzór siebie. Był to Adam. Nasz pra ojciec, pierwszy człowiek. Został zaklęty w mocny sen, podczas którego stworzyciel zabrał mu żebro i stworzył dla niego kobietę. Ewę. Ewa to moja pra matka. Wasza zresztą też – czyśćcie ludzie, androidy czy inne wynaturzenia, bez niej nie doszłoby do waszego stworzenia. Miała służyć i towarzyszyć Adamowi. Dobre sobie. To ona uległa pokusie szatana zsyłając ludzką rasę na ten nędzny padół. I dobrze. Gdyby nie ona stary dziad dalej bawiłby się w zabawę w dom zmuszając niewinnych do grania jak im zagra. Nie był zadowolony, oj nie był. Nie raz wyżywał się na swoich ołowianych żołnierzykach. Och, pra matko, gdybym mogła ci powiedzieć ile dla nas zrobiłaś. Chciałabym cię pomścić. Jeśli będę miała okazję, zabiję wszystkich heretyków (tu: aniołowie) by twoje poświęcenie nie poszło na marne. A on niechaj zostanie zapomniany, niech cierpi wiekami skoro i tak nas zostawił. Dziękuję, że łono z twego łona uczyniło mnie kobietą.


"Przemijanie"


Istnieję. Ale ile? Kto by myślał o liczeniu, gdy wokół ciebie panuje chaos. I ty jesteś tym chaosem. Pamiętam początki kataklizmów. Niewiele przed nimi, także wtedy musiałam się narodzić, albo moja pamięć uległa zniszczeniu? Nie, w odmętach mojej pamięci kryje się każda sekunda mojego życia. Każdy błąd zapisany z każdym szczegółem. To wszystko prześladuje mnie godzinami bezsennych nocy. Kiedyś byłam niemowlęciem. Ale kiedy? Kiedyś byłam dzieckiem. Ale kiedy? Kiedyś byłam nastolatką. Ale kied... Nie, mentalnie nadal przechodzą młodzieńczy bunt. Jeśli tylko dzieci są marzycielami chcącymi lepszego jutra to nie było mi dane dorosnąć. Rozwój mojego ciała zatrzymał się w czasach, gdy rzeczywiście miałam dwadzieścia pięć lat. I choć inni nadal myślą, że właśnie tyle mam, to moje wspomnienia mówią coś innego.


"Dziwne uczucie"


Na swej drodze spotkałam wiele istot. Podziwiałam lekkość liści topoli, mocne mięśnie wilków, delikatne płatki róży. Ale to był tylko podziw, nie było w nim cienia emocji. Nawet odrobiny ekscytacji. Widziałam wiele biednych dzieci, których zapłakane twarzy nie zmiękczyły mojego kamiennego serca. Wiele pięknych kobiet i przystojnych mężczyzn nie wzbudziło mojego zainteresowania – byli jak drzewa. Podziwiałam ich, ale nic z tym nie robiłam. I wtedy spotkałam ją. Chłodny pot oblewał moje skronie, usta mimowolnie rozchyliły się bym mogła zaczerpnąć oddechu. Serce zabiło mocniej nieprzyjemnie dając o sobie znak, gdy cały świat zewnętrzny zagłuszyło jego bicie. Ręce po raz pierwszy się pociły, a nogi miękły, aż trudno było mi ustać, choć nic w świecie nie mogłoby mnie wtedy ruszyć z miejsca. Gdy była blisko moje nozdrza rozszerzały się, a ja łapczywie wciągałam jej zapach. Tanie perfumy i szlugi. Cuchnęła, ale dla moich zmysłów była to poezja. Miałam ją jednej nocy. Nasze ciała się splatały, a ja czułam niepojętą przedtem euforię. Czułam pustkę, gdy jej nie było. Ale zawsze wracała. Zostawiła mnie dla anioła. Idealny, bez skazy, wieczny, czysty. Czego chcieć więcej? Czułam euforię znaną mi tylko z naszych wspólnych nocy, gdy żywcem obdzierałam ich ze skóry. Ona umarła szybko, on konał powoli cięty na kawałki. Anioły były twarde, irytujące skurwysyny. Zapomniałam o niej i o tym uczuciu na ponad sto lat. I znów to samo. Miłość, złamane serce, odwet, pustka, zapomnienie. I znowu. Przez te lata doszłam do wniosku, że wolę mężczyzn. Lubiłam zapach wody kolońskiej, potu i cygar bardziej niż dławiąco słodkie perfumy kobiet. „Heteroseksualna” - tak by to opisali. Do dziś jednak to nie ja kontroluję swoje żądzę. Dobrym biustem nie wzgardzę.


"Kot i mysz"


Przez lata zemst na byłych kochankach i tropienia aniołów wyrobiłam sobie markę. Cholera, byłam w tym naprawdę niezła! Śledząc każdy cel zapomniałam o bożym świecie. I wiesz co? Nic się nie zmieniłam. Nadal kocham to dzwonienie w uszach, gdy kolejną godzinę ślęczysz w bezruchu przy oknie czekając, aż myszka opuści swoją dziurkę. Nie żyję powietrzem. Zaczęłam brać pieniądze za sprzątnięte cele, czasem i te wymuskane chuje zachodziły komuś za skórę. Nie każdy lubi nadmiar dobroci, czyż nie? Potem już przyjmowałam zlecenia. Moja bezwzględność była złotym środkiem na wyrzuty sumienia osób o podobnych zawodzie. Mnie one nie dręczyły. Większy dyskomfort sprawiał mi dług u okolicznej sprzedawczyni niż kolejny trup, którego krew po raz kolejny zmoczyła moje buty. Cuchną juchą na kilometr. Nic nie potrafi zabić tego zapachu. Nici przyszywające podeszwę do reszty od dawna zmieniły barwę z bieli na szkarłat. Do cholery, zbyt lubię te trepy, żeby je zmienić. Tak, jestem mordercą. Nie zabiję cię, bo nie irytujesz mnie aż tak, a nikt mi nie zapłaci za takie chuchro jak ty. Jak będziesz dalej drążyć ten temat to nawet nie opchnę twoich zwłok na czarnym rynku, bo puszczę ciebie i tę ruderę z dymem! Och, tak. O czym ja to? Jak mi zapłacisz to ją zabiję. Nie obchodzi mnie, że cię zdradziła. Jeśli tobie ulży, to ja ulżę twojemu portfelowi w cierpieniach i odbiorę mu balastu. Teraz tylko podaj mi datę...


"Klatka"


Lubię się włóczyć. Nowe miejsca, nowe czyste konto. Nikt cię nie ściga przez to co zrobiłeś gdzieś indziej. Nigdy nie zapuszczam się do Edenu, ale uwielbiam spacerować po Desperacji. Ciężko wydostać się z Miasta-3 na przechadzkę po tych okolicach, ale jest to możliwe. Ale skoro już o tym mowa, tak, mieszkam przy normalnych ludziach. Serio, nic do nich nie mam. To anioły zaszły mi za skórę nawet o tym nie wiedząc. Bezsensowna krucjata? Może i, ale moja. Rudera w której mieszkam jest dla mnie klatką. Często zasypiam w parkach na gałęziach drzew. Nie raz mnie okradli, nie raz spadłam prosto na ryj, aby potem chować limo pod maską. Tylko że to jest tego warte – nic mnie nie ogranicza. Jedyny moment, gdy lubię spać w domu to gdy męczy mnie coś nazywanego „miłością” przy osobie, którą „kocham”. Żądza posiadania tej osoby przyćmiewa moje przywiązanie do wolności.


"Moje miejsce"


Kiedyś chciałam mieć swoje miejsce. Grupę ludzi, do których bym wracała. Uwierz mi, próbowałam. Łowcy wydawali się dla mnie idealni, Rebelianci – sami swoi. Nie umiałam jednak zdzierżyć tego, że każdy przyjmuje mnie jak swoją, choć wzbudzał we mnie skrajną niechęć. Choć często im pomagam – świadomie i nie – to już nie przynależę do ich szeregów. Nie nazywajcie mnie neutralną, to bzdura. Buntuję się na własną rękę.


"Kim jestem?"


Co ciśnie ci się na myśl patrząc na mnie? Punk's not dead? Oh, masz racje. To całkiem dobrze mnie deklaruje. Pamiętam jak przed apokalipsą śmiali się, że punków już im nie potrzeba. Och, jakże się mylili. Na szczęście byłam ja. I jestem ja. Na tym świecie zawsze będzie ciemiężca i zawsze będę ja – we własnej osobie, albo trwająca jako idea.


"Mamo, tato..."


Matka moja była potomkinią Ewy. Przecież wspominałam ci, że pochodzę z łona jej łona... Do cholery, skup się. Moim ojcem był anioł. Całkiem urodziwy. Jak zresztą cała reszta nich – plugastwo, a kusi jak diabły. Ponoć wdałam się w niego. Właściwie wyglądam niemalże jak on, tylko na twarzy przybyło mi nieco kobiecych cech i dostałam biust. Jestem nefilimem. Istotą zrodzoną z grzechu dwóch różnych tworów Boga. Obie stworzone do wyższych celów, do dzielenia się miłością. Ja jestem tą potępioną, którą należy unicestwić. Make war, not love.


"Feniks"


Anioły władają żywiołami. Co z ich bękarcimi potomkami? Ano, też. Z tym że nie wiadomo jak to zachowuje się u innych, bo z takowych Supernova kojarzy tylko siebie. Mi przyszło kontrolować czystą destrukcję – ogień. Tworzę go, manipuluję nim, a nawet przyjmuję jego formę. Wybitnie przydatne, gdy musisz przedzierać się przez płonący budynek. Moja ludzka powłoka by spłonęła, ale jestem w stanie przeistoczyć się w to co kontroluję. Ugaszenie tego ognia by mnie zabiło, niemiła perspektywa, ale strach nie powstrzyma mnie przed niczym. Ach, potrafię też przeistoczyć się w coś na wzór smugi dymu, w której widać kotłujące się iskry – bardziej spostrzegawczy dostrzegą, że owe iskierki formują się w niewyraźną sylwetkę. W tej formie mogę latać. Łatwy sposób na przemieszczanie się po wentylacji, nawiasem mówiąc. Początkowo za każdym razem po przemianie wymiotowałam. Nie jest to najprzyjemniejsze doznanie, naprawdę. Dziś już nie mam takich problemów, ale wtedy skutecznie mnie to zniechęcało do poznawania moich mocy. A są kurewsko przydatne do siania zamętu. Pasują do mojej dewizy życiowej.


"Lekcja przetrwania"


Od zawsze miałam dryg do tropienia. Żeby kogoś dorwać pierw musisz go znaleźć. Na początku kataklizmu było to tylko sprawdzanie tropów pokroju odcisków buta czy śladów bytu ludzi. Dziś opiera się to głównie na „subtelnym” sugerowaniu potencjalnym świadkom, że ich wiedza na temat celu nie powinna być egoistycznie zachowana dla nich samych. Oczywiście potrafię zabijać – zarówno szybko, bez śladów, jak i powoli i boleśnie. Skarbie, może kiedyś się o tym przekonasz. Tymczasem nie mam czasu. Uprzedzę twoje pytanie – uczyłam się latami parkouru, bieganie po dachach nie sprawia mi problemu.


"Jak Achilles"


Ech, naprawdę nie mam ochoty o tym mówić. Nic do ciebie nie mam, ale w przyszłości mogą chcieć mi zapłacić za twój łeb. Zacznijmy od podstawy – gdy jestem w wodzie za cholerę nie użyję swoich mocy. Pominąwszy przypuszczalne niedobory tlenu, ogień z wodą się nie lubi. Oblejesz się mnie wiadrem H2O – nie zmienię się w ogień sama, ale bez problemu go rozniecę czy zmanipuluję, aby osmolił ci dupę. Włóż mnie do basenu i już jestem bezbronna. Prosta logika, prawda? Dla dobra naszego obojga, lepiej o tym zapomnij. Poza tym jestem uczulona na metal. Nie utrudnia mi to wbijania noża pod żebra lub strzelania z pistoletu, ale rany zadane ostrzem lub postrzały dłużej się goją. Powtórzę się, zapomnij o tym.


"Lustro"


Wiem, że cień skrywa moją twarz. Nie tracisz zbyt wiele. No dobrze, opiszę ci czego twe paskudne ślepia nie widzą. Mam charakterystyczny ryj. Mało osób go zapomina, a w mojej branży to wcale nie działa na plus. Jestem blada jak trup. Zdarzyło mi się nawet jednego udawać. Skutecznie – miałam darmowy nocleg w kostnicy. Sino podkrążone oczy wzmagają ten efekt. Wyraźnie zaznaczone żyły zresztą też. Nie mam typowych oczu. Są całe czarne. Tęczówka i gałka oczna – calutkie czarne jak smoła z najgłębszych odmętów piekieł. Większość to przeraża, ale idzie się przyzwyczaić. Dla innych najgorsze jest to, że nie wiedzą gdzie patrzę. A ja bezkarnie zaglądam w dekolty niewiast i podziwiam pośladki mężczyzn. Mam brązowe włosy z jednym, siwym pasemkiem. O ile dobrze pamiętam wcześniej tam go nie było. To mój prezent na mniej-więcej dwudzieste urodziny, gdy zaczynała się „mała” apokalipsa, a ja dostawałam nerwicy. Potem już proces się nie posuwał. Może to i lepiej? Zwykle ubieram się wygodnie. Lubię przylegające do ciała ciuchy, szlag mnie trafia, gdy nogawka zaczepia się o drut, albo koszulka na takowym zostaje dając mi do wyboru ekshibicjonizm albo stratę czasu. Wojskowe buty to podstawa. Usztywniają staw i skutecznie chronią stopy przed uszkodzeniami, które by mnie spowolniły. Lubię kurtki w moro. Ot, taki kaprys, który niespecjalnie pomaga w mieście. Skórzane też są dobre. Nie mniej jednak w nich zwykle jest mi za gorąco. Na moim ciele widnieją liczne tatuaże. Motywem przewodnim był steampunk. Przez jakiś czas byłam blisko z cyborgiem. To on był moją inspiracją. Sama bywam bardziej mechaniczna niż androidy. Figura? Eh... Mam średniej wielkości piersi, wcięcie w talii i szerokie biodra. Sto sześćdziesiąt siedem centymetrów, pięćdziesiąt siedem kilogramów. Wystarczy to, aby ci ulżyć? Ręce na stole. Często noszę kaptur – w mieście – i maskę przeciwgazową – w Desperacji, to ułatwia mi robotę, mniej osób mnie pamięta. Na szczęście ty do nich nie dołączysz. Łapy precz od lampy!


"To ja?"


Ponoć z jakimi przystajesz, taki się stajesz. Czuję się niejako odpowiedzialna za większość psychopatów stąpających po tym świecie. Wielu z nich zaraziło się moimi „chorymi” teoriami. Wszystko było w porządku dopóty znosiłam je ja ze swoim specyficznym usposobieniem. Inni jak na złość przyjmowali je w inny sposób. Poczucie winny w tym wypadku jest rzeczywiste. Choć nie, cofnij się. Nie ma go. Tylko wariaci są coś warci – właśnie z pomyleńcami się trzymam, gdy nie jest to ta większa część mojego czasu podczas której klnę na wszystko co żywe i upierdliwe. Znaczy, kocham życie. Na swój sposób. Zdołałeś mnie poznać podczas tej rozmowy. Teraz zjeżdżaj szczeniaku. Nie mam czasu. Ostatnie zlecenie dało mi dostateczny zarobek, aby kupić kilka litrów nadprogramowego rumu. Sam się nie wypije. A z tobą pić nie mam zamiaru.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.03.14 1:26  •  Half-angel, half-human. Empty Re: Half-angel, half-human.
Tak się nakręciłaś na tę kartę... i w sumie dobrze się stało, bo tekst świetny. Czytało mi się wszystko. Ranga zaakceptowana, rasa w porządku. Wojuj.

                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach