Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

ISHIDA, Jun
/ 19 lat (31.12) / kobieta / M3 / Człowiek (obywatel) /
/ niezatrudniona / chwilowo niezrzeszona /

I'm not entirely here. Half of me has disappeared.  PK55SKl
_______________________________________________________



T E C H N O L O G I A / M O C E / B R O Ń:
Nie posiada nadzwyczajnych mocy, nie dysponuje bronią potencjalnie uznawaną za śmiercionośną, nic nie wskazuje na dzielenie cech charakterystycznych dla ras innych niż ludzka.

U M I E J Ę T N O Ś C I:
Odznacza się ponadprzeciętną kondycją fizyczną, mimo nie posiadania widocznej tężyzny fizycznej. Jun tłumaczy to wieloletnimi treningami lekkoatletycznymi, które organizował dla niej ojciec. Posiada świetny refleks, który pozwala jej na błyskawiczne reakcje. Odpowiedzią na słaby wzrok stał się słuch absolutny i przejawy echolokacji, zwykle kojarzonej z osobami niewidomymi i niedowidzącymi. Iloraz inteligencji dziewczyny wynosi ponad 130, więc trafione dedukcje czy łączenie trudnych do powiązania faktów, także zaliczane jest pod wyżej wymieniony refleks. Ta zbieżność prowadzi do wielozadaniowości Jun, która odznacza się umiejętnością wykonywania wielu czynności na raz, przy zachowaniu tego samego skupienia i procentu powodzenia.
Ishida wykazuje zainteresowanie medycyną i zagadnieniami związanymi z pierwszą pomocą. Słaby wzrok spowodował, że Jun codziennie ściera się z wieloma wypadkami, gdzie bandaż i trzeźwy umysł są niezbędne. Zdarzało jej się łamać podczas nieszczęśliwych upadków, ale zawsze była w stanie utrzymać się przy życiu do przyjazdu wyspecjalizowanej pomocy medycznej.

S Ł A B O Ś C I:
Achromatopsja to rzadka, wrodzona choroba uwarunkowana genetycznie, działająca na podobnych zasadach, co daltonizm. Polega na braku lub występowaniu minimalnej ilości czopków, które są jednym z rodzajów fotoreceptorów, na siatkówce oka. W jej przypadku, choroba ma całkiem łagodny przebieg, co nie znaczy, że może równać się z osobami o zdrowym wzroku.
Światłowstręt, marna adaptacja i zdolność rozdzielcza oka czy czarno-biały obraz to główne objawy achromatopsji. Dziewczyna radzi sobie z nimi na wiele sposobów, ale nie jest to proste. Niemożność zauważania szczegółów w niesprzyjających warunkach czy trudne do zdzierżenia przebywanie w mocno oświetlonych pomieszczeniach lub na ostrym słońcu, są znacznie uciążliwsze niż niedostrzeganie barw. Gdy oczy stają się bezużyteczne, musi polegać jedynie na swoim słuchu. Bez niego jest bezbronna.
Inna słabość Jun to bycie chodzącym laikiem technologicznym. Z laptopa korzysta pobieżnie, nigdy nie używała go do innych celów niż przeglądanie internetu czy granie w pasjansa. Działanie sprzętów elektronicznych próbuje brać na logikę, ale nie umie opanować paniki, gdy coś nie idzie po jej myśli, a mam tu na myśli pospolity error czy tymczasowy brak łączności z internetem...

W Y G L Ą D:
Życie w świecie któremu brak szczegółów i barw, nie należy do sytuacji sprzyjających zauważaniu piękna świata, więc dziewczyna jednoznacznie nie umie określić czy akceptuje swój wygląd, czy niekoniecznie się z tym godzi. Ma mocno zrysowane azjatyckie rysy, duże usta, niewielki, płaski nos, odrobinę przerzedzone czarne rzęsy i brwi. Od pokoleń nie pozwolono członkowi rodu Ishida połączyć się z białym, więc jest w pełni czystej krwi. Jasną cerę udało jej się zachować, bo bardzo rzadko wystawia się na słońce. Na szczęście, nigdy nie miała problemu z jej stanem.      
Jest posiadaczką gęstych, puszystych, sięgających ramion czarnych włosów. Nie obdarza ich specjalną troską, ale stara się, by zawsze wyglądały schludnie. Nie zapuszcza dłuższych, bo uważa, że są niekomfortowe. Przyzwyczaiła się do tej długości, pobieżnie dzięki codziennym treningom, podczas których nie musi przejmować się stanem swojej fryzury.
Jej oczy nie wyróżniają się specjalnie, bo tak jak u większości Azjatów, są ciemne, konkretniej brązowe. Na co dzień nosi specjalne soczewki, których głównym zadaniem jest zasłonięcie wrażliwej źrenicy. Najlepiej działają te czerwone, ale nie korzysta z nich często, bo budzą złe skojarzenia. Chodzi też w przyciemnianych okularach z powłoką antyrefleksyjną. Używa mnóstwa specjalnych kropli, choć rzadko kiedy udaje jej się ominąć zaczerwienień.
Zwykle ubiera się gustownie i wyszukanie, ale nigdy nie odmawia bluzom z kapturem, które kocha szczerą miłością. W szafie ma ich kilka milionów, głównie czarne, białe i szare, bo pasują do wszystkiego. A w szczególności do koszuli, które są jej drugim fetyszem. Tych też ma kilka tysięcy, w podobnej kolorystyce, co jej ulubione okrycie wierzchnie. Właściwie to w jej codziennym repertuarze z trudem znajdziesz cokolwiek kolorowego, a nawet jeśli, to ona sama nie będzie tego zbytnio świadoma. Stara się pilnować tej jednolitości, by nie ubrać przypadkiem czegoś całkiem do siebie niepasującego. To tyczy się też skarpetek.

H I S T O R I A / C H A R A K T E R:
"Moja rodzina to zbieranina skrajnych konserwatystów-prawicowców. Powiązani ze sobą interesami, poglądami, gdzie więzy krwi schodzą na drugi plan. O ile nie dalej. O ile w ogóle są brane pod uwagę. Nie mamy czasu, by zastanawiać się nad tak trywialnymi rzeczami jak instynkt macierzyński, przysięga małżeńska, przykazania boże.
Nie mamy pragnień a obowiązki.
Nie mamy uczuć a zobowiązania.
Moi przodkowie przysługiwali się rządowi na przeróżnych płaszczyznach. Praca w S.SPEC jest u nas dziedziczna. To bezdyskusyjne. Dziecko kobiety zarażonej HIV ma większe szanse, by nie odziedziczyć tej niecnej patologii układu immunologicznego, gdy ty jako Ishida, od momentu poczęcia, jesteś na przegranej, bądź wygranej pozycji. Zależnie od tego, jak na to spojrzysz i wykorzystasz swoją szansę.
Możesz się temu sprzeciwiać, ale nigdy nie mów ostatniego słowa. Tutaj wszystko bierze się na poważnie. Niezależnie od wieku, pozycji, stanu zdrowia.
Porównują nas do byle mafiozów, ale to horrendalna sprzeczność. Nie łamiemy prawa, a lekko je nadwyrężamy, wykorzystujemy jego słabości. Prawo to broń i specjalność rodu Ishida.
Przez lata wyrobił sobie prawdziwą renomę, która obowiązuje w odpowiednich kręgach i przynosi korzyści. Pospolity śmiertelnik kojarzy nas ze S.SPEC, bo ładnie wyglądamy w naszych świetnie skrojonych garniturach, dzielnie współtworząc lepszą rzeczywistość. Przeciwnicy podejrzewają, ale wobec władz jesteśmy Bogu ducha winni. Czymże jest immunitet, jeśli nie słodkim przywilejem stworzonym do jego nadużywania?

Nie chcę się dalej zagłębiać, bo są to moje obserwacje. Kogoś będącego jednocześnie z zewnątrz i z wewnątrz. Jestem malutką częścią tego perfekcyjnego chaosu, a zawdzięczam to wyłącznie nazwisku. Tworzymy wielkie drzewo genealogiczne, jednak gałąź moich rodziców uschła i na nic się nie przydaje. Przestaliśmy znaczyć wraz z ucieczką mojego brata. Gdy uciekł z domu, stałam się marnym jego zastępstwem, bo to on był ostatnim, zdrowym pędem, który zwiastował owoc. Ja jestem trefna, a moi rodzice za starzy na kolejne dziecko. Wierząc w powodzenie, ulokowali we mnie swoje ambicje.
Ich wygórowane wymagania nie wyprowadzały mnie z równowagi przez długie lata. Nie przeżywałam buntu, nie dyskutowałam, nie zadawałam pytań. Nawet sprawa mojego brata nie wzbudzała we mnie emocji. Tamtego dnia obiecał mi, że dla mnie stworzy lepszą rzeczywistość, gdy już się stąd uwolni. Wierzył w wyższe cele i przeznaczenie, ufał przeczuciom, instynktowi. Byłam wtedy malutka, a już wyczuwałam bullshit.
Pewnie już nie żyje.
Nie mam zbyt wielkich nadziei.
Nie tęsknie, a mam żal.  

Byłam jedynie planem awaryjnym. Wcześniej nikt nie brał pod uwagę mojego większego udziału. Mogli wysłać mnie do zoo, bo u zwierząt czarno-białe widzenie jest naturalne, chociaż to z psami, to podobno mit.
Achromatopsja jest dziedziczna, najczęściej przez mężczyzn, zresztą tak jak w przypadku daltonizmu, bo działają na podobnych zasadach. Rodzice mojej matki nie wspomnieli, że w ich genach świruje chory chromosom X.
A ona sama nie wspomniała, że puściła się ze swoim bratem.
Mój ojciec pochodzi z czystej linii zdrowych synów i u żadnego nie pojawiły się problemy z oczami. Niemożliwością jest odziedziczenie tej choroby przez dziewczynkę, jeśli ojciec nie jest chory, a matka nie jest nosicielką.
Podstawowe zasady praw Mendla.

Niestety, aspiracje niespełnionego życiowo ojca odbiły się na mnie znacznie mocniej niż puszczalstwo matki.
Pół życia służył w wojsku, a cztery lata temu spartaczył misję i przeszedł na emeryturę wojskową. Nie miał wielu zasług, częściej zajmował się pilnowaniem rekrutów, niżeliby jeżdżeniem na poważne akcje. Tamtego dnia bezmyślnie wpadli w pułapkę i połowa oddziału poszła do piachu, w tym jego umiłowany dowódca. Nie darzyliśmy się sympatią i nieźle mnie załatwił, proponując ojcu katorżnicze treningi, które miały zrobić ze mnie sportowca i jeszcze większą dumę tatusia-wojskowego.
Śmierć dowódcy byłaby mi na rękę, gdyby rozżalony niepowodzeniem i stratą ojciec, nie próbował zaćwiczyć mnie na śmierć. Nie protestowałam, chociaż codziennie wierzyłam, że w końcu zbiorę się na odwagę, by przypadkiem zatłuc go ciężarkami.
Pierwsze dwa lata były barbarzyństwem, ale z czasem radziłam sobie coraz lepiej. Najlepsze wyniki osiągałam w biegach na długi i krótki dystans, niejednokrotnie stając na podium, ale nie było nic gorszego niż konkurencje w pełnym słońcu. Biegałam w soczewkach lub goglach sportowych, które służyły mi za okulary przeciwsłoneczne, a i zdarzało mi się przebiec cały dystans z zamkniętymi oczami.
Świetnie szło mi też pływanie, bo tam zasłonięte oczy były obowiązkowe. Ambicja ojca zaprowadziła mnie także na strzelnicę, ale to nie miało prawa bytu. Znam się na tym w teorii, ale w praktyce nie przydam się nikomu.
Moja matka bardziej pilnowała moich ocen w szkole. Dobrze, że interesowała się czymkolwiek innym niż penisami swoich przełożonych. Nie chcę się chwalić, ale rok w rok byłam najlepszą uczennicą na roczniku. Nie obeszło się bez kantowania, ale większości rzeczy uczyłam się samodzielnie. Nie miałam nic innego do roboty w domu, więc pomiędzy treningami, siedziałam przy książkach. Na lekcjach zawsze siedziałam w pierwszych ławkach, by dobrze widzieć tablicę. Po kryjomu nagrywałam nauczycieli, by powtarzać sobie w domu czy podczas biegania, bo najlepiej uczyłam się słuchając. Bardzo rzadko zdarzały mi się nieobecności. Bycie słuchowcem ze słuchem absolutnym jest zadość uczynieniem za słaby wzrok, więc wykorzystuje to jak się da. Przy okazji wspomnę, że oficjalnie gram na pianinie, a nieoficjalnie dzierżę gitarę basową.

Co do relacji międzyludzkich, to nie miewałam przyjaciół, żadnej nawet bliższej koleżanki. Dalej ich nie mam, chyba nigdy tego nie potrzebowałam, ale powoli się to zmienia. Przyznaję się, jestem samotna w swoim odosobnieniu. Kiedyś uważałam, że zwyczajnie nie mam czasu na pielęgnowanie znajomości, ale po skończeniu szkoły, nie mogę się tym tłumaczyć do końca życia. Zwyczajnie boję się poznawać na ludziach, tak jak poznałam się na swojej matce, ojcu i całej rodzinie. Chcę wierzyć w dobre intencje, ale przychodzi mi to z trudem. Wszędzie widzę wyimaginowane drugie dno.
Nie mam problemu z nieśmiałością, a prędzej ze świadomym wycofywaniem się i pozostawaniem w strefie komfortu. W rzeczywistości jestem pewna swojej wartości, chociaż rodzice od zawsze mieli mnie za pomyłkę genetyczną. To na swój sposób dawało mi siłę i dalej ją daje. Pomaga wstać rano, bo tylko podniesieniem się z łóżka, mogę udowodnić światu swoje możliwości. Ośli upór czy masochizm?

Na tę chwilę stoję przed wyzwaniem, prawdopodobnie jednym z najważniejszych w moim życiu. Muszę zadecydować czy chcę poddawać się dalszej kontroli, czy spróbować działać na własną rękę. Po odsunięciu się od rodziny, nie znajdę spokoju na terenie miasta.
Ale czy gdziekolwiek go odnajdę?
I to miejsce, które będę mogła nazwać domem?"
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

I'm not entirely here. Half of me has disappeared.  Tumblr_mnyta3t0MT1rimoddo1_500
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Dobra. Nic dodać, nic ująć. Akceptuję.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach