Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 19.09.19 22:56  •  Nieczynne kino - Page 3 Empty Re: Nieczynne kino
Oczywiście, że dzieciak zapatrzył się na plakat jakiegoś antycznego filmu sprzed millenium. Osamu nie miał pojęcia, co młodzik widzi w tych starych filmach. Efekty specjalnie wyglądały okropnie sztucznie, a lokacje to już w ogóle były jak z kosmosu. Serio, miał uwierzyć, że jakiś Rumba walczył z całą armią ludzi w DŻUNGLI? I czym była ta dżungla?! Takie zielone i gęste to to, niby w jakim świecie to mogło być realne?
Osamu musiał przyznać, że na chwilę stracił rezon. Nie spodziewał się, że Katsurou faktycznie zrobi się taki odważny na zaczepki, oczekiwał raczej jakiejś uszczypliwej riposty, niż tego. Ale chociaż był przy tym taki uroczy!
Lekarz skończył wreszcie zajmować się swoim zadrapaniem na twarzy, więc mógł posłać w stronę Kacika szeroki uśmiech.
- Aaww, nawet nie wiesz, jak moje duże serduszko się raduje. Wreszcie wyszedłeś z ukrycia, alleluja! Muszę koniecznie powiadomić resztę naszej łowczej braci - powiedział z wyolbrzymionym entuzjazmem. Wyrzucił ręce do góry, w geście radości, jednocześnie wyciągając telefon i machając nim wesolutko.
- Hmm... to jaki był numer na tę linię awaryjną? - Zastanowił się na głos. Głównie po to, by się podroczyć z młodym kolegą, ale i dlatego, że naprawdę zapomniał o numerze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.09.19 23:23  •  Nieczynne kino - Page 3 Empty Re: Nieczynne kino
Na twarzy Katsurou pojawił się delikatny uśmiech. Kpiący ironiczny uśmieszek towarzyszący mu tak często znów zagościł na jego twarzy gdy na krótką chwilę spojrzał na Osamu.
Łowca miał u niego plus. To znaczy dalej był nędznym robakiem, którego ciało było przeorane bliznami jak pola pod Verdun. Można nim było nakarmić psy lub nauczyć tańczyć przy pomocy bicza. Jednak zamieszanie jakie robił z powodu zobaczenia Katsu poza jedną z siedzib organizacji było dla niego nawet zabawne. Zachowywał się jak przygłup, to fakt. Katsurou nie mógł polubić kogoś takiego, lecz to nie znaczy, że nie mógł traktować go jak klauna, który zajmie mu nieco czasu.
Głupiego klauna, bo ten najwidoczniej nie zrozumiał, że Łowca oczekuje od niego informacji dlaczego się spotkał z tym nudnym zwierzakiem. No trudno.
- Numer awaryjny? - Zapytał Katsurou przypominając sobie, że rzeczywiście istniał taki numer, którego użycie z błahych powodów było karane. Każdy Łowca powinien go znać, tak więc nic dziwnego, że znałby go również Osamu. Gdyby ktoś pytał Katsurou po prostu zaprzeczy, że to on mu podał ten numer.
Bo to właśnie uczynił, dyktując mu powoli kolejne cyfry, choć nie czekając i nie upewniając się, czy Osamu je zapisuje. W razie czego zawsze powie, że chciał się tylko upewnić, czy myślą o tym samym. Dlatego na koniec dodał:
- O ten numer chodzi?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.09.19 20:53  •  Nieczynne kino - Page 3 Empty Re: Nieczynne kino
O proszę bardzo, młoda krew, a jaka przydatna. Może powinien go zrekrutować, jako swój prywatny, żywy notatnik. Katsu chodziłby za lekarzem i zapamiętywał wszystkie rzeczy, które z początku wydają się bzdetne (jak jakieś randomowe numery), a potem jednak stają się śmiertelnie ważne (jak jakieś randomowe numery, będące linią alarmową).
Tak, jak mu podyktowano, tak też i wklepał w swoim telefonie. Okazało się, że faktycznie dodzwonił się do dyżurnego łowcy, więc pokazał Kacikowi kciuk uniesiony do góry, na znak, że i owszem, o ten numer chodzi!
- Olaboga, pomocy! Tak, tak, Osamu Handa. No oczywiście, że TEN nożownik, jak inaczej miałbym być chirurgiem? Że twoją siostrę? Jak pociąłem, to widocznie tego wymagała kuracja! Oj no, nie dąsaj się, cukiereczku. Co, jaka sytuacja alarmowa? Moja? Aaaa! No tak, faktycznie! To słuchaj uważnie! Jestem na Desperacji i nie uwierzysz kto się za mną przyczłapał. Ten młody dzieciak, kojarzysz go? Jak to który? No ten... jak mu tam... Kazuro? Nie? Katar? Kurczę, czekaj... A, już wiem! Katsurou! Tak, tak, właśnie ten. Niee, nic mu nie jest, dlaczego pytasz? Ach, no tak, to ja dzwonię. Wyszedł! No wyszedł, mówię przecież. Ale mało, że wyszedł! Chce mnie rozbierać. Uwierzysz w tę bezczelność? Jak to rozebrałem twoją siostrę? Czemu w ogóle znowu o niej rozmawiamy? Widocznie rozbieranie też było elementem kuracji, cicho już bądź! Tsk, no naprawdę, czy już nikt nie ma szacunku dla wyższego wykształcenia? Jesteś lekarzem? Nie? To też się rozbierz! Tak, teraz. No ale czekaj, nie rozłączaj się! Przecież mówimy o Katsurou! Musisz wszystkich powiadomić, okej? Yu też, ją przede wszystkim! Jakie żarty, jakie żarty?! Ja jestem śmiertelnie poważny! Halo? Halo?! HALO!
Osamu spojrzał na swój telefon skonsternowany. Jedyne co teraz słyszał po drugiej stronie, to szybkie pikanie, oznajmujące, że jego rozmówca się rozłączył. Spojrzał z oburzeniem na swojego towarzysza.
- Rzucił mi słuchawką, dasz wiarę?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.09.19 22:57  •  Nieczynne kino - Page 3 Empty Re: Nieczynne kino
Katsurou ani myślał chodzić gdziekolwiek za Osamu. Ten palant był po prostu za nudny, żeby spędzać z nim więcej swojego czasu. No chyba że akurat pili. Jako bełkoczące radyjko do alkoholu nadawał się znakomicie. I tak nie miało dla Katsu znaczenia co wtedy mówił, a przynajmniej mówił dużo. Przydatna wada.
Łowca nie potrzebował zapewnień, że to ten numer. Zapamiętał go i wiedział, że dyktuje mu poprawny. Choć liczył na to, że głupota Osamu zostanie jakoś ukarana. Miałby z tego niezły ubaw.
Słuchał błazenady lekarza i trzeba przyznać. Był rozbawiony jego nieporadnością, faktem, że nie potrafił się porozumieć z przyjmującym połączenie, który był bardziej zainteresowany swoją siostrą niż biednym Katsurou w potrzebie. Gdy cała ta szopka tylko się skończyła z ust Shimazu padło tylko krótkie:
- Kretyn.
I trudno było Osamu stwierdzić, czy słowa te były o nim, czy raczej o przyjmującym połączenie. Choć jeżeli ktoś poznał dobrze wypowiadającego je, łatwo był odgadnąć, że dotyczyły zarówno jednego, jak i drugiego uczestnika rozmowy. Jednak ktoś taki jak Amu mógł być przekonany, że chodziło o przyjmującego połączenie, w końcu słowa Katsurou padły po jego pytaniu.
Młody rebeliant nie miał jednak zamiaru dłużej czekać i postanowił powrócić do pytania, na które nie udzielono mu odpowiedzi.
- Skoro już obwieściłeś całemu światu, że tu jestem, może wykrzesasz z siebie nieco rozumu i powiesz mi co tutaj robisz. Nie uwierzę, że nagle stałeś się fanem kina.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.09.19 19:34  •  Nieczynne kino - Page 3 Empty Re: Nieczynne kino
Schował telefon do kieszeni, potakując wyraźnie głową. Tak, tak, to prawda! Kretyni wszędzie. Obelga wobec niego samego czy też nie, nie miało to znaczenia. Osamu jak zwykle się wygłupiał i rzadko kiedy robił coś na poważnie. Jedyne sytuacje, kiedy faktycznie nabierał powagi to operacje chirurgiczne, a i wtedy zdarzało mu się nieco za bardzo podekscytować.
- Hm, dobre pytanie... - Przyfatygował się cały ten kawał drogi, bo liczył na trochę zabawy, chaosu i może coś do pocięcia. A przynajmniej by sobie umoczyć! (Nie)seksowny lisek uciekł, ale to nie znaczy, że cel wizyty musiał zostać całkiem zniweczony. Spojrzał oceniająco na Katsurou, zastanawiając się intensywnie czy na coś mógłby mu się przydać, w ten rozczarowujący wieczór.
- Wiesz, przyszedłem tutaj z prostego powodu! - Pstryknął teatralnie palcem, udając, że wcale nie wpadł na te pomysł w tej chwili. - Chciałem się z tobą napić! Chodź, mój ulubiony pisklaku, stawiam ci pierwszą kolejkę!
Osamu położył Katsu dłoń na ramieniu i popchnął go w stronę wyjścia. Wiedział, że chłopak raczej mu nie odmówi, jako iż zawsze lubili swoje pijackie wypady i nawet taki sztywny Katsurou potrafił się rozluźnić po alkoholu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.09.19 19:59  •  Nieczynne kino - Page 3 Empty Re: Nieczynne kino
Katsurou nie chciało się wierzyć, że Osamu faktycznie przyszedł tutaj tylko po to, by się z nim napić. Fakt faktem, obaj lubili swój mały pijacki rytuał, ale po co lekarz miałby iść aż na Desperację, w nadziei, że akurat przypadkiem spotka tam swojego znajomego Łowcę? Nie miało to żadnego sensu, ale Katsu już więcej nie dopytywał, widząc, że to przegrana sprawa i Osamu z jakiegoś powodu nie chce gadać. A może powodu nie było żadnego i dlatego dostawał jedynie wymijające odpowiedzi.
Tak czy inaczej, pomysł z piciem nie był najgorszy. Nie było co protestować, chociaż ręka na ramieniu wydała mu się zbytkiem. Spojrzał na nią krytycznym okiem, jakby chcąc ją z siebie zrzucić samym spojrzeniem. Był to jednak bezowocny ruch, bo wątpił, by Osamu kiedykolwiek przejmował się takimi rzeczami, jak cudza przestrzeń osobista.
- Jeśli masz jakieś dobre miejsce, to prowadź więc - odparł sucho, idąc za Osamu ku wyjściu.

zt x 2
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.11.19 20:45  •  Nieczynne kino - Page 3 Empty Re: Nieczynne kino
Jednostka, zaalarmowana nagłą obecnością innych istot, czym prędzej obliczyła, że opuszczenie torowiska było najbezpieczniejszą opcją. Po tym jednak czekała przed nią długa droga pełna zakrętów i prób zaplanowania mapy Desperacji na tyle, ile mogła sobie pozwolić. Gdy opuściła miasto, nie miała ani jednego punktu zaczepienia, nie zdołała przegrać ani jednej mapy. Ironią było to, że bardzo dobrze wiedziała, jak tam wrócić.
Rzecz jasną było jednak, że nie zrobi tego. Procent niebezpieczeństwa sięgał blisko 99%, o wiele wyżej niż pozostanie na terenach Desperacji. Stąd włóczyła się w swoim tempie po niezbadanych dla niej ścieżkach, zapisując każdy krok, jaki wykonała, wykonując zdjęcia gdzie tylko się dało. Mapa zaczynała wyglądać coraz czytelniej - mimo braku nazw, które pomogłyby Ethel rozróżnić jedną skałę od drugiej.
Po upływie kilku dni jednak skał było coraz więcej, a wśród nich dało się wykryć odczyt istoty żyjącej. Nie do końca ludzkiej, ale wciąż rozmawiającej i żyjącej w pewien sposób. Mało kto z tych zmutowanych był spory do rozmów i porad dla androida, znaczyło to jednak, że zbliżała się do Apogeum - najlepiej jej znanego miejsca. Czarna Melancholia była w miarę daleko, stąd zignorowała sugestię powrotu do bazy, na rzecz odnowienia w pamięci kilku braków.
- Wchodzę w tryb eksploracji terenu. Proszę skupić 60% obliczeń na udoskonalenie map.
Dało się usłyszeć kilka cichych plumknięć, podczas gdy układ optyczny umieszczony w lewym oku zaczął wykonywać obroty o różnym natężeniu w obydwa kierunku, dostosowując się do polecenia systemu. Idąc o wiele wolniejszym krokiem, wypełniała mapę całą masą szczegółów, które mogła wykorzystać w przeszłości.
Te braki zabrały ją właśnie do budynku, na którym wyczytała napis "cinema". Mimo braku dostępu do tłumacza, jednostka wyszukała w bazie danych tłumaczenie owego słowa oraz proste wytłumaczenie, czym była. Kino, miejsce rekreacji. Spędzanie wolnego czasu na filmach, wywołujące całe spektrum emocji w człowieku, w zależności od zawartości.
Nic ciekawego.
Niemniej jednak Ethel powoli weszła do budynku, lekko zainteresowana swoim odkryciem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.11.19 10:49  •  Nieczynne kino - Page 3 Empty Re: Nieczynne kino
Postanowił na chwilę wyrwać się z murów, uciec od ruchliwych ulic i hałasu. Czuł się okrutnie zmęczony, życie w M3 wpływało na niego inaczej niż wcześniej. Nie mógł też w nieskończoność dreptać podopiecznemu po piętach, nie był przecież niańką, która musi doglądać każdego kroku dorosłego, bądź co bądź, faceta. Krótka wycieczka dobrze by mu zrobiła, jednak zacięcie wolał nie korzystać ze skrzydeł kiedy nie miał takiej potrzeby - czekała go więc kilkudniowa wyprawa.
Po wydostaniu się na tereny Desperacji zaczął odczuwać niepokój. Lęgowisko zła, tereny obrzydliwych bestii. Jak dotąd wymordowani kojarzyli mu się bardzo źle, a na dodatek wciąż pamiętał słowa jednego z aniołów. Według niego mieszkańcy pustkowi byli dla skrzydlatych tak samo groźni jak dla ludzi, nawet mimo odporności na wirusa. Nie chciał się jednak poddać czy skracać drogę przelatując nad całym tym majdanem. Wysłał kromstaka z wiadomością, skoro nie musiał już ukrywać go przed mieszkańcami Miasta, puścił luzem wilka, któremu bliżej było jeszcze do szczeniaka niż dorosłego osobnika. Łatwiej było go wtopić w otoczenie niż puchatego wielbiciela czekolady, w końcu przypominał psa, a nie połączenie kota z królikiem, ptakiem, mackami i masą zębów.
Zbliżywszy się do Apogeum, starał się za wszelką cenę sprawiać wrażenie totalnie normalnego mieszkańca, unikać zbiorowisk, barów, wszelkiej maści aktywności prowadzących do spotkania z innym żywym stworzeniem. Ile par ślepi mogło mu się przyglądać, szczerzyć zęby i ślinić się na sam jego zapach? Uważnie rozglądał się w każdą stronę. Potrzebował chwili odpoczynku, bo stres zeżre go żywcem, pomijając samo zmęczenie. Skręcił do opuszczonego budynku. Dla niego napis był bardzo znajomy i rozpoznawalny, w końcu to jego rodzimy język. Ponura pustka po drzwiach wcale nie zachęcała, ale lepsze to niż siedzenie gdzieś na zewnątrz i narażanie się na zbytnie zainteresowanie. Złapał torbę, przed otwarciem w duchu się modlić, żeby go nie wciągnęła. Pierwsze chwile użytkowania osobliwego przedmiotu były naprawdę walką o przetrwanie, ale po paru próbach zrozumiał jak działa. Dalej jednak nie zamierzał wylądować we wnętrzu bezdenki.
Wyciągnął latarkę, zapalił ją. Survival horror na żywo, dzieciaki z M-1 by oszalały z zachwytu mogąc tak pograć na żywo. A on po prostu miał szczerą nadzieję, że nic go nie zeżre. W końcu opuszczone budynki były idealnymi kryjówkami dla dzikiego towarzystwa. Miałby duszę na ramieniu, gdyby nie fakt, że sam jest duszą. Ostrożnie przesunął się do kolejnych drzwi, zajrzał przez szczelinę. Nikogo nie było w środku, co odebrał z wielką ulgą. Wśliznął się do pomieszczenia, powolnym spacerem zaczął iść pomiędzy gruzami i resztkami sali, która niegdyś służyła zabawianiu mas ludzi.
Dotarłszy do ekranu, wszedł na podwyższenie. Stając rozejrzał się, oświetlając wszystko po kolei i szukając ewentualnego zagrożenia. Nie napotkał jednak żadnych nietoperzy, ogromnych pająków, węży, niedźwiedzi i pół umarłych wilków. Jego własny zwierzak usiadł niedaleko po obwąchaniu kawałka podłogi. Will przykucnął, kładąc latarkę na podłodze tak, żeby oświetlała jego sylwetkę. Z bezdenki wygrzebał skrzypce, co wiązało się z wsadzeniem ręki aż po łokieć w nieproporcjonalnie mniejszą torbę, następnie przysiadł na brzegu, zwieszając nogi z podwyższenia. Wątpił, żeby ktoś z ulicy usłyszał jego rzępolenie, ale siedząc w ciemnościach i bezruchu parę minut na pewno nie odpocznie. Grając co jakiś czas zerkał na drzwi. Nie miał ultra czułego słuchu, ale jego towarzysz wyłapał dźwięk w pobliżu wejścia. Czworonożny zareagował podniesieniem zada i powolnym podejściem bliżej środka sali. Anioł nie zwracał uwagi na ruch bestii, często nadmiernie ekscytował się pierdołami.

//Podglądowo :3
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.12.19 15:48  •  Nieczynne kino - Page 3 Empty Re: Nieczynne kino
Dla androida przebywanie zarówno na Desperacji, jak i w tym budynku, nie wywoływało niczego więcej niż wymuszenia na systemie nieco więcej obliczeń, aby panować nad sytuacją, upewniać się, że była tutaj sama, a nic zaraz nie spróbowałoby jej rozkręcić. Zważając na fakt, że z Miasta wybiegała wręcz "spanikowana", jakby jej istnienie miało zależeć od stopnia jej zaangażowania w ucieczkę, mogło to zdziwić niejednego. Dość rzec, że dla niej samej było to dosyć... Nielogiczne. Tak samo jak to, że obecność na Desperacji, w stanie ciągłego zagrożenia, wciąż było dla Ethel o wiele lepszym miejscem od miasta.
Koncept śmierci nie był aż tak zrozumiały dla niej. Jej jedynym celem było znalezienie właściciela księgi, którą znalazła, aby mogła odznaczyć kolejne zadanie i przejść do następnego. A jak się wyłączy, to trudno. Nie skończy swoich zadań.
>Uwaga: System wykrył ruch i dźwięk nadchodzący z kierunku wejścia.
Komunikat pojawił się nagle, acz Ethel była gotowa do natychmiastowej ucieczki w ciemność. Zanim spotka się ze źródłem ruchu, musi posiadać wystarczającą liczbę informacji, aby ocenić swoje warunki - to ona, a nie istota żywa miała posiadać przewagę. Szybko czmychnęła w bok, ukrywając się w niewielkim wgłębieniu przed wejściem do sali, i wyłączyła latarkę, która jej pomagała.
>Uruchomić sensor. Uruchamiam tryb obserwacji...
Przymknęła prawe oko i przykucnęła, pozwalając układom optycznym w lewej gałce, aby w pełni przejęły zadanie skanowania i wychwytywania obrazu. Przez to, jak ciemno było w pomieszczeniu, jej zadanie nie należało do łatwych - aż nie przyuważyła mocnego źródła światła, dochodzącego z latarki. Dopiero po jakimś czasie wychwyciła sylwetkę co najmniej jednej osoby oraz zwierzęcia, ale dalej nie wychodziła ze swojej kryjówki, przeczekując spokojnie. Obserwowała każdy ruch, jaki został wykonany. Zanim drzwi wielkiej sali w pełni się zamknęły, przez chwilę zauważyła, jak światło w pełni oświeciło sylwetkę istoty ludzkiej.
>Wykrywanie w systemie... Znaleziono podobny opis. Zapisywanie...
>Wymagany skan z bliska, aby potwierdzić wpis
.
Chwilę potem wychwyciła stłumiony dźwięk gry. Wyciszyła swoją muzykę, pozwalając sobie na wsłuchanie się w skrzypka, uznając, że była to całkiem dobra gra. Ethel powoli podniosła się ze swojej kryjówki i upewniła się, że wielkie drzwi są zamknięte, a następnie powoli podeszła do wielkich drzwi i mocno w nie zapukała.
Było zwierzę. Nie wiadomo jak agresywne - w dodatku nie chciała nikogo straszyć. Oddaliła się nieco od wejścia.
- Wnoszę prośbę o pozwolenie na wejście, Obywatelu - powiedziała, choć nie miała pewności, czy była słyszalna. Niemniej jednak zawsze przed wejściem do domostwa należało się przedstawić i poprosić o pozwolenie. - Jednostka AE do dyspozycji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.12.19 3:15  •  Nieczynne kino - Page 3 Empty Re: Nieczynne kino
Z początku gra zbytnio go pochłonęła. Jego problemy z koncentracją miały podwójną naturę – albo nie mógł się w ogóle skupić, albo tak oddawał się danej czynności, że zapominał całkowicie o świecie dookoła na tak długo, aż nie skończył. Nieustanny odgłos psich pazurów drapiących podłoże oraz odgłos niuchania niknęły w dźwiękach skrzypiec wydobywających się tuż obok jego głowy. Myślał o zapisie nutowym, odtwarzał melodię z pamięci i starał się robić to jak najwierniej oryginałowi, choć już dawno nie słyszał utworu i część mogła gdzieś umknąć. Dokładne ruchy nadgarstka raz po raz nie pozwalały zapanować ciszy. Gdyby miał tu tkwić choćby pięć minut z samą latarką i bezdźwięcznie, to by naprawdę nie wytrzymał. Czuł zagrożenie na każdym kroku swojej podróży przez Desperację. Ponure, ciemne miejsce potęgowałoby te wrażenie, jak gdyby zaraz zza rogu coś miało wyskoczyć i chcieć go zjeść.
Wilcza kita machnęła raz i drugi, nisko, aż w końcu znieruchomiała. Zwierzę nie mogło dostrzec androida, nie umiało go wyczuć, zwłaszcza wśród wielu nowych woni opuszczonego kina. Czworonożny nie potrafił dosłyszeć obcej istoty, ale miał wrażenie, że tam jest. Szczeknął w reakcji na odgłos pukania czym zaalarmował właściciela, który jakoś oderwał się od melodii. Odsunął instrument od policzka i przycisnął go do klatki piersiowej, jakby miało go to ochronić przed serią z karabinu maszynowego.
Pozwolenie udzielone, AE – odpowiedział trochę niepewnym głosem, ale wyraźnie, a towarzysząca mu bestia nie postanowiła znowu wszystkiego zagłuszać. Miał jakieś dziwne wrażenie, że skądś już kojarzył tę sytuację. Zresztą, nie był już obywatelem od... dawna. Upłynął rok odkąd ktokolwiek mógłby go tak nazwać, a podobnie zachowywali się tylko androiddzy kurierzy, których czasem zamawiał żyjąc jeszcze swobodnie w M-3. To dostawa materiałów malarskich czy modelarskich, to przesłanie zamówionego „dzieła”, kiedy indziej jakaś gra z dostawą, bo nie miał czasu osobiście ruszyć się do sklepu. Chyba nie zapomniał zapłacić za którąś z ostatnich usług, żeby go teraz dostawca nękał pośmiertnie na środku pustyni...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.02.20 12:30  •  Nieczynne kino - Page 3 Empty Re: Nieczynne kino
Dla jednostki, muzyka, która dobiegała z pomieszczenia, w którym znajdował się zarówno obywatel, jak i nieznane zwierzę, była bardzo przyjemna do słuchania – szczególnie że nie posiadała zapisu nutowego, stąd nie miała jak wskazać ewentualnych błędów, aby w razie czego pomóc w doszlifowaniu talentu.
>Błąd: Jednostka nie jest androidem uczącym gry na instrumencie.
Tak, oczywiście. Dziękujemy, systemie kapitan oczywista. Co nie znaczy, że nie może pomagać, jak ma możliwości. Wszystko ku chwale obywateli i rządu.
Wychwyciła idealnie moment, gdzie muzyka nagle zniknęła, a więc oczekiwała dalej na odzew ze strony obywatela, obliczając w tym czasie szanse, że zwierzę spróbuje ją w jakikolwiek sposób zaatakować. Powinna uciekać, czy jednak przygotować broń i bronić się? Jeżeli obywatel był do niej pozytywnie nastawiony, to nie było potrzeby na radykalne kroki.
>Pytanie: Czy teren, na którym znajduje się jednostka, może być zaliczony jako: „teren mieszkalny”?
Nie… Oczywiście, że nie. Chociaż istoty zwane Desperatami potrafią posiadać wzmocnione poczucie ochrony własnych terenów, które oznaczają… Czy te kino miało jakiekolwiek? Czy było przywłaszczone? Wyglądało na to, że nie może ocenić stanu tego terenu, zanim go dogłębnie nie zbada.
Szczęśliwie jednak zanim doszła do logicznej decyzji, obywatel udzielił jej pozwolenia na wkroczenie do Sali, w której przebywał, stąd android natychmiastowo skorzystał z okazji i wkroczył do niej. Ethel przyjrzała się pobieżnie zwierzęciu, ale jej wzrok skupił się w pełni na obywatelu. Układy optyczne zaczęły się kręcić, skanując w pełni całą sylwetkę, podczas gdy system wyszukiwał danych dotyczących osoby.
>Skan zakończony. Obywatel M-3, William Mathew Hayes. Stan nieznany. Obywatel zaginął bądź nie żyje, a system nie został zaktualizowany do najnowszej wersji. Błąd ładowania serwera. Pobranie danych nie powiodło się.
Głowa Ethel przekrzywiła się, brew powędrowała do góry.
Dzień dobry – skinęła głową w jego stronę, podchodząc powoli. – Obywatelu, nie jest to bezpieczne miejsce do przebywania… A sam stan każe mi wierzyć, że nie powinno Pana tutaj w ogóle być. Do aktualizacji danych osobowych potrzebuję słownego raportu z pańskiej strony. Chce Pan wykonać działanie?
Jak to ludzie mawiali, ona sama była ciekawa, dlaczego jej dane były nieprawidłowe. Nie powinny, aż tak dawno nie opuściła miasta... Choć system zaczynał wykazywać dziwne zachowania jeszcze w trakcie pobytu.

[z/t]


Ostatnio zmieniony przez Ethel dnia 04.04.20 23:07, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach