Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

   – I nie masz nic do powiedzenia? – niski, chrypliwy szept przedarł się przez ciszę wprost do Jekylla. Grow, trzymający się na samym przedzie, obrócił się na tyle, aby móc spojrzeć prosto w twarzy Bernardyna, dając tym samym znać, do kogo kierował pytanie. Oczy o sprzecznych ze sobą barwach lśniły mimo zapadającego zmierzchu. – Żadnych poleceń? – Jakby wciąż miał za złe, że Jekyll śmiał odezwać się w Edenie, niemal rozkazując, aby brali nogi za pas. Niebezpieczeństwo było normą na Desperacji; już dawno stali się wyczuleni, sztywni od napiętych mięśni, stojący na granicy między paranoją a spokojem. Nie było nic złego w tym, aby martwić się o życie, jednak co to za życie, jeżeli polega wyłącznie na uciekaniu?
   – Nsuu, Mira – odezwał się teraz do pozostałych towarzyszy, przenosząc na nich uwagę. – Są wasi.
   Kompani ruszyli jakby od niepamiętnych czasów czekali na ten rozkaz, gotowi wykonać go w trymiga. Suchy piach niemal w ogóle nie chrzęścił pod stopami Nsuu, od Miry natomiast gleba tylko cudem nie trzęsła się jak rozdygotana deska łącząca brzegi przepaści.
   – Daj nam trochę frajdy, Jack. – W czym to przeszkadza? Radzimy sobie. Jesteśmy niepokonani. – Wszyscy czujemy oddech śmierci przez chorobę jaka pokonała połowę z nas. – Jeszcze trochę ciągłych nerwów i dalsze komplikacje, od których raz za razem traci się wolę walki, a znajdą się na samym skraju. Zwariują, stopniowo przemieniając się w zwierzęta, których pierwotne instynkty już teraz starały się wyżreć słabnące człowieczeństwo. Miał to na końcu języka, gdy ponownie zwracał oblicze ku Jekyllowi.
   Między nimi zawisło nigdy niewypowiedziane pytanie.
   Kiedy spałeś spokojnie?
   Nie potrzebował doświadczenia, aby samemu sobie odpowiedzieć. Jekyll prezentował się jak widmo osoby, którą z pewnością mógł być, gdyby nie procenty, nie poczucie winy, coraz bardziej zastępowane obojętnością. Wczorajsza rozmowa to idealny podkład pod to, że oschłość nie wybiła wszystkiego. Nie stał się tępą maszyną lecącą na automacie, nawet jeśli wielu uważało go za nieludzki twór. Był jednak bliski tego.
   Grow nie sądził, żeby dał radę zmienić Jekylla; nie tak permanentnie, bo tu potrzeba o wiele większego pierdolnika niż przypadkowa osoba. Nawet jeżeli ta osoba jest szefem.
   Mira zdążył podejść do dwóch skulonych sylwetek. Szerokie barki odchyliły się do tyłu, kiedy wyciągnął szyję, najprawdopodobniej planując dostrzec w mroku jaskini twarz jednego z nieznajomych.
   Nsuu wydawała się o wiele bardziej rozbawiona całą sytuacją niż jej rosły towarzysz. Była już w trzy czwarte drogi do Miry, kiedy jedno z nieruchomych dotychczas ciało poderwało się do góry.
   Słychać było tylko głośny świst przecinanego powietrza, a potem warknięcie, na które Grow obrócił się raptownie. Dostrzegł jak nóż prześlizguje się jeszcze po obojczyku Miry, a potem wystrzeliwuje ponownie, z prędkością, jakiej nie powstydziłby się pędziwiatr.
   Drugi z oponentów już zrywał się na nogi. Nsuu zgrabnie wyminęła jego cios, odskakując w bok na długich nogach. Obróciła się, posyłając mocne kopnięcie, ale przeciwnik odbił się i jej stopa przeszurała po ziemi, nie uderzając – jak zamierzała – w kostkę.
   Do uszu Jekylla dotarło nagłe:
   – Cholera – a później dźwięk kroków oddalającego się Growa. Zaraz potem medyk mógł dostrzec jak zza ściany jaskini wyłania się cień. Nie jeden zresztą.
   Wrogów było więcej.

| Dałem dupy, teraz posty powinny być szybciej.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach