Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 07.08.19 13:07  •  Komisariat Na Obrzeżach - Page 2 Empty Re: Komisariat Na Obrzeżach
Lachlan, spragniony rozrywki, ochoczo podreptał za właścicielem hotelu. Ogon szurał za nim, wzbijając w powietrze tumany kurzu. Póki co wycieczka do Limbo nie spełniała jego wymagań, które bądź co bądź nie były zbyt wygórowane. Ambicje już z dawno z niego wyborowały. Zostały jedynie trudne do zaspokojenia pragnienia. Głód, pożądanie. Od czasu do czasu też chęć wyrządzenia komuś krzywdy, stałego uszczerbku na zdrowiu. Ciekawe, jak się miewał ten mały szczeniak, zdrajca kociej rodziny. Zdechł w tej cuchnącej piwnicy, a może nadal dychał? Trząsł portkami ze strachu? A może myślał o zemście?
  Gdy stanął tuż przed budynkiem, a jego narząd słuchu uchwycił specyficzny dźwięk, sejf nieomal od razu uleciał z jego pamięci, szczyl z DOGS zresztą też. Powiódł wzrokiem za migoczącym światłem, aczkolwiek wykonując tą czynność zmrużył powieki. Nie zdążył podjąć żadnej konkretnej decyzji, bo oto odezwała się apodyktyczna strona natury jego towarzysza. Zerknął ku niemu, oblizując ślinę z kącika warg.
  —  Tajest, wodzu plemienia wentylatorów! — Zasalutował, a z gardła wydobył się koci pomruk w charakterze śmiechu.  —  Nie zasraj się w gacie, jak coś cię zaatakuje! — krzyknął, gdy sylwetka mężczyzny zaczęła maleć na schodach. Chrypa natychmiast zawładnęła każdym słowem, czyniąc z nich niezrozumiały bełkot.
  Jaguar z uśmiechem od ucha do ucha postanowił sprawdzić pierwsze lepsze pomieszczenie z brzegu, niemniej wpierw rozejrzał się dookoła. Jego wzrok idealnie nadawał się do oględzin ciemnych, pozbawionych jakikolwiek jasności pomieszczeń. Wychwytał nim każdy szczegół, każdą rysę na ścianie, każdy ślad obcego obuwia na posadzce, każdy obiekt wypełniający przestrzeń. Uczynił pewny krok ku nieznanemu z tlącą się w nim iskierką podniecenia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.08.19 18:19  •  Komisariat Na Obrzeżach - Page 2 Empty Re: Komisariat Na Obrzeżach
Kek
Lachlan, Venceslaus | Poziom Trudny
Cel: Broń, amunicja, żywność, składniki lecznicze, schematy.
"Uważajcie, bo mają broń, a nie mają wyjścia."

Powiadają, iż Limbo niebezpiecznym jest miejscem w tym zapomnianym, osnutym głębokimi tajemnicami zakątku; że miasto to o nazwie dawno już pogrzebanej oraz martwej naszpikowane jest ryzykiem i zagrożeniami, i koszmarami swobodnie przemierzającymi opustoszałe ulice; że na terenach tych największym błędem, jaki można popełnić, to obejrzeć się za siebie. Ignorancją jednakże byłaby wiara w to, iż jedynym hazardem możliwym do natknięcia się na tymże antycznym obszarze są potwory wygłodniałe oraz żądne krwi; bestie o pustych żołądkach i ostrych zębiskach, i zakrzywionych, śmiercionośnych szponach; kreatury zmutowane i paskudne, które przez cały swój marny, żałosny żywot poszukują czegoś do pożarcia, do zapełnienia tej wiecznej, przepastnej dziury zalegającej wewnątrz nich. Szepty niespójne i ciche, i poszarpane wymieniane były pomiędzy Podróżnikami wędrującymi przez Desperację - o cieniach i pieśniach, i obłędzie, i szaleństwie i... Bajeczki kolorowe, mity niestworzone i opowiastki dziwami niemożliwymi nacechowane, przez co niewielu z tej malutkiej grupki tych, co od Nomadów o Limbo usłyszeli brali resztę ich słów - o prowiancie i przydatnych rzeczach, i przedmiotach cudem do dzisiaj ocalałych - na poważnie. A jednak nieliczni chwytali się mimo wszystko historyjek tych niby tonący brzytwy, zaraz wybierając się z zapałem oraz gorliwością do metropolii tej na poszukiwanie skarbów pysznych i...

Właściciel Czarnej Melancholii przejął na tę chwilę dowodzenie nad przeprowadzaną na obrzeżach Limba akcją, rozdzielając ich skromną, dwuosobową drużynkę i samemu decydując się zerknąć na ostatnie, słabo oświetlone czymś niezidentyfikowanym z ich obecnej perspektywy piętro. Spacerek do struktury zbudowanej z czerwonej cegły i przyozdobionej popękanymi szybami kuloodpornymi nie zajął im jakoś wiele czasu, toteż stosunkowo prędko oboje poszli w swoje oddzielne strony - Lachlan zostając na osnutym mrokami parterze, podczas gdy Venceslaus wspinając się po schodach prowadzących na wyższe kondygnacje komisariatu. Oswojony - uzbrojony w swój ponadprzeciętny, doskonały do nocnych wypraw wzrok - rozejrzeć mógł się na spokojnie po recepcji na tym poziomie się mieszczącej, zaraz mogąc zauważyć pogruchotane meble, obdrapane ściany, dwie zamknięte cele na tyłach zajmowane przez ubrane w jakieś trudne do zidentyfikowania ubrania kościotrupy, jak również liczne ślady po niewątpliwie ostrych pazurach, których szczególnie gęsto było przy zatrzaśniętych, stalowych drzwiach znajdujących się po lewej stronie recepcji. W pewnym momencie podczas szlajania się po tymże zakurzonym, brudnym pomieszczeniu, Lachlan wychwycić mógł kątem oka leciuteńki, blady błysk czerwieni. Jeśli spojrzy w tamtą stronę, to dane mu będzie dojrzeć to, jak ślepia jednego z dwunastu, przyodzianych szkieletów - po sześciu na każdą celę - rozjarzyły się czerwienią tak, jak gdyby wewnątrz nich rozpalono nagle i bez uprzedzenia węgielki. Zjawisko to nie trwało długo, a sekundą ulotną i zwiewną, i spomiędzy palców umykającą.

Venceslaus, tymczasem, przemierzał dzielnie zdumiewająco stabilnie, nieskrzypiące w panującej naokoło ciszy stopnie, bez wahania omijając pierwsze, zalane ciemnościami piętro i bez większych problemów docierając na drugie. Tam przywitał go smętny, skąpany w półmroku korytarz z drzwiami prowadzącymi do biur zdewastowanych i zrujnowanych, jak również z łazienką oraz malutką kuchnią położonymi na jego końcu. Światełko, jakie widział z zewnątrz było właśnie w kuchni, a blask jego przelewał się delikatnie przez jej próg i rozświetlał nieznacznie korytarz, który w innym wypadku opanowany byłby przez czerń upartą oraz lepką. Jeżeli mężczyzna postąpi krok naprzód, to usłyszy szloch krótki i jakby w połowie urwany, a z następnym krokiem chichot dźwięczny i również ucięty - odgłosy te, tak jak gong znikąd i zewsząd dochodzące, przeplatać będą się ze sobą z każdym postawionym ku kuchni krokiem, odgrywając w uszach Dezertera melodię groteskową i dziwnie zgraną, harmonijną, ułożoną. Mijane pomieszczenia biurowe były w większości puste, jeśli nie liczyć potrzaskanych i zniszczonych mebli, chociaż w jednym z nich - ostatnim przed celem Venceslausa - na ścianie wisiał nietknięty, włożony w prostą ramkę obraz przedstawiający piękną kobietę o uroczym uśmiechu, błękitnych oczach, jasnej skórze, ślicznym licu i blond włosach zaplecionych w warkocz. Uwagę mógł przykuć fakt, iż postać na malowidłu była naga, zasłaniając strategiczne, imponujące punkty smukłymi, zadbanymi dłońmi. Drzwi do łazienki były obecnie zamknięte, tych do kuchni brakowało - została tylko framuga, po której przekroczeniu wchodziło się do pokoju wyłożonego popękanymi, nadgryzionymi kafelkami. Na ścianie wisiały, o dziwo, szafki poharatane, acz całe, pod nimi umieszczone były w blacie lub na nim niedziałające już sprzęty - piec elektryczny, mała lodówka, mikrofalówka, czajnik, zlew - podczas gdy pod oknem sterczała rozszarpana, kompletnie niepasująca tu kanapa. A na oparciu tejże szarawej, niewyglądającej na wygodną sofy siedział świetlik rozjarzony niby stara, bliska przepalenia żarówka.

... przepadając.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: ciepło (około 16 stopni), lekki wiatr, słońce za horyzontem schowane.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.08.19 11:28  •  Komisariat Na Obrzeżach - Page 2 Empty Re: Komisariat Na Obrzeżach
Nijak skomentował wypowiedź Lachlana, raczej skupił się na tym, aby w tym mroku z mniejszym bądź większym trudem znaleźć schody, które poprowadzą go na górę. Okazało się, że to zadanie nie było aż tak trudne — miał wrażenie, że one same na niego wpadły. Bez większego zastanowienia udał się na górę, na swoich plecach poprawiając jego broń, Orion Sniper, aby było mu nieco wygodniej ją nieść. To samo zrobił z torbą na ramieniu, która póki co była pusta i to doprowadzało go do lekkiego niesmaku. Mimo wszystko spróbował dać jeszcze szanse temu miejscu, a gdy pokonał tych kilkanaście stopni, mrok nie dokuczał mu już tak samo jak wcześniej — delikatne źródło świata, które dochodziło z kuchni zdecydowanie mu w tym pomagało. Zawsze miał przy sobie małą latarkę, której póki co nie chciał jeszcze użyć. Jeśli rzeczywiście będzie taka konieczność, wyciągnie ją ze swojej kieszeni.
W pierwszej chwili skupił się na otoczeniu, choć specyficzne odgłosy, które dochodzi zewsząd, z każdym możliwym postawionym krokiem zdecydowanie mogły mu w tym utrudniać lub zwyczajnie zniechęcić do dalszych poszukiwań. Niejedną osobę z pewnością przeszłyby ciarki przed tak różnorodnością niezidentyfikowanych emocji — od cichego, ale wyraźnego szlochu, po czysty, trochę niecodzienny śmiech, które wprost idealnie potrafiły się ze sobą synchronizować. Jednak nie Venceslaus'a. Co najwyżej jawne zainteresowanie mogłoby przesądzić o tym, że kuchnia będzie jednym z pierwszych miejsc, które odwiedzi na tutejszym piętrze. Rzucając kątem oka na biura, które w żaden sposób nie zachęcały do tego, aby na razie je odwiedzić, pozwolił sobie dłużej zawiesić oko na tym, w którym był powieszony obraz. Postać rzeczywiście była urokliwa, ale to nie ona spowodowała zainteresowanie mężczyzny. Podszedł do niego i bez większego zastanowienia zdjął go, o ile było to w ogóle możliwe. Był ciekaw, czy za tym ogromnym obrazem mogło się coś kryć — jakaś wyrwa albo kolejny sejf, tym razem w ścianie, który mógłby skrywać całkiem interesujące rzeczy o bogatej wartości. Na to właśnie liczył. Jeśli jednak przywitała go goła ściana, obejrzał raz jeszcze obraz, tym razem od tyłu, sprawdzając, czy to właśnie nie była skrytka na jakieś drobne narkotyki, które chciał znaleźć. Dopiero po tej czynności udał się do pomieszczenia, które interesowało go od momentu, w którym znaleźli się przed tajemniczym komisariatem — do kuchni. O dziwo jego stan był całkiem całkiem jak na lata, które zdążyło przetrwać to miejsce. Było pełno szafek, w którym śmiało mógł buszować, a także sprzęty, którymi mógłby się pocieszyć, gdyby nie znalazł nic wartościowego. Mimo wszystko jego największą uwagę przykuło źródło światła, które oświetlało całe pomieszczenie, łącznie z korytarzem. Było ono na kanapie, które absolutnie nie pasowało do całego wystroju. Nie zamierzał jednak podchodzić do świetlika — nie chciał go spłoszyć, a też do końca nie wiedział, czym tak naprawdę był. Nie był wstanie czuć lęku przed nieznanym, także irytujące odgłosy nie były wstanie go spłoszyć, więc póki to stworzenie na swój sposób jest dla niego pożyteczne, nie zamierzał z nim nic robić. W zamian zajął się szafkami, jeśli w międzyczasie nic ani nikt nie rozproszy jego uwagi. Był czujny, dlatego gdyby usłyszał jakiś najmniejszy szmer, prawdopodobnie poszedłby to sprawdzić, dbając przy tym o swoje bezpieczeństwo.
                                         
Venceslaus
Dezerter
Venceslaus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Venceslaus Patterson.


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.08.19 0:49  •  Komisariat Na Obrzeżach - Page 2 Empty Re: Komisariat Na Obrzeżach
Przy oględzinach pomieszczenia rozpalony w nim przed kilkoma chwilami zapał stopniowo dogasł. Jego spojrzenie nie uchwyciło niczego wartego uwagi i nawet dwanaście trupów - rozmieszczonych po sześć w każdej celi nie zrekompensowało mu tej długiej wędrówki aż do Limbo w towarzystwie markotnego eks-Łowcy.
  Komisariat, jak to komisariat-  nie miał mu zbyt wiele do zaoferowania swoją przeciętnością. Lachlan mógł co najwyżej powspominać swoją wizytę w podobnym lokum, kiedy to za młodu złamał prawo i nie uniknął odpowiedzialności karnej, jednakże powód pobytu dawno wywietrzał mu z głowy. Z obecnym bagażem doświadczeń miał poważniejsze wykroczenia na swoim koncie, za które nikt nie zagoni go jak ranne zwierze do klatki. No chyba, że ci wyposażeni w karabiny bandyci z miasta.
  Przejechał dłonie po zakurzonym blacie biurka przy akompaniamencie zgrzytu, który powstał wskutek konfrontacji pazurów z drewnianym meblem. Skrzypienie schodów ucichło dwie minuty temu, co mogło oznaczać tylko jedno - Vencl przeprawił się w jednym kawałku na piętro. Może powinien pójść w ślad za nim? Będąc na etapie rozwiązywania tego problemu, ujrzał wiązkę czerwonego światła. Podążył za nią spojrzeniem, od razu lokalizując jej źródło. Oczodół jednego z szkieletów na ułamek sekundy zapłonął jak węgiel na palenisku. Lachlan zafascynowany tym odkryciem, niczym małe dziecko, które zostało pod choinkę wymarzoną grę, zademonstrował bukiet ostrych, zwierzęcych kłów. Uchwycił w palce prawej dłoni kratę celi goszczącego tego jegomościa i szarpnął nią w przód. Głuchy zgrzyt odbił się od ścian budynku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.08.19 13:38  •  Komisariat Na Obrzeżach - Page 2 Empty Re: Komisariat Na Obrzeżach
Kek
Lachlan, Venceslaus | Poziom Trudny
Cel: Broń, amunicja, żywność, składniki lecznicze, schematy.
"Uważajcie, bo mają broń, a nie mają wyjścia."

Venceslaus


Ktoś inny mógłby przerazić się spójnymi, zgranymi odgłosami dobiegającymi zewsząd i znikąd jednocześnie, szczególnie zważywszy na ich nieprzyjemną, groteskową naturę oraz wydźwięk. Ktoś inny mógł w strachu i przestrodze, i z zabobonami pogryzającymi kostki wycofać się bez wahania z tegoż wydawać by się mogło przeklętego, nawiedzonego miejsca i uciec od niego jak najdalej tylko potrafił - nie Venceslaus, jednakże, który to bez strachu ciążącego na umyśle ruszył obdrapanym, zdewastowanym korytarzem, zaglądając po drodze do kuchni do mijanych, mało interesujących biur. Dopiero przy drzwiach ostatniego z nich przystanął, jako że ciekawość jego wzbudził obraz urokliwej, pięknej kobiety wiszący sobie niewinnie na ścianie. Mężczyzna postanowił zdjąć go z gwoździ, na których to malowidło było powieszone w próbie zobaczenia tego, czy coś ładnego i pożytecznego nie kryje się za jego bajecznym obliczem. Bingo? O ile na tyle tegoż skromnego arcydzieła nic się nie znajdowało, to za nim umieszczono skrytkę małą, acz obiecującą - jej pokrętło z wyrzeźbionymi na nim cyframi było nieuszkodzone, toteż wystarczyło odgadnąć kombinację i gotowe! Jeżeli Venceslaus zainteresuje się tym sejfem i dostanie się do jego środeczka, to dane mu będzie odnaleźć tam glocka 26 z załadowanym do pełna magazynkiem, kilka plików przestarzałych, wyblakłych banknotów oraz kulkę identyczną do tej, jaką wcześniej udało mu się odkopać z punktu naznaczonego iksem. Czarne oczy wbite w twarzyczkę ozdobioną ukazującym zęby wyszczerzem śledziły jego wyjście z pomieszczenia po tym, jak Dezerter zdecyduje się je opuścić, ale w przeciwieństwie do żywych, drapieżnych istot, ślepia kobiety z przeinaczonego nagle malunku nie generowały uczucia bycia obserwowanym i nie sprawiały, że włoski na karku stawały w ostrzeżeniu oraz niepokoju.

Znalazłszy w kuchni świetlika siedzącego sobie spokojnie na oparciu obcej dla tutejszego wystroju kanapy, Venceslaus postanowił nie zbliżać się do niego i nie płoszyć go niepotrzebnie, a wykorzystać emanujące od niego, naturalne światło. Nie było ono, co prawda, jakieś mocne bądź rażące, lecz dawało na tyle blasku, iż mężczyzna mógł bez większych problemów zająć się przeszukiwaniem szafek. Potłuczone naczynia, zardzewiałe garnki, rozszarpane opakowania z dano już nieistniejącym lub przeterminowanym jedzeniem i... pełny magazynek do wcześniej odnalezionego pistoletu oraz trzy zakurzone flary wojskowe zostały sprawnie, ładnie przez ex-Łowcę z nich wysznupane. I w tymże momencie nie tylko dojdzie go odległy, zgrzytliwy dźwięk wyginanego boleśnie, wyłamywanego metalu, ale i robaczek jasny wzbije się w powietrze i pocznie krążyć leniwie dookoła jego zacnej persony. A wraz z szumem błoniastych jego skrzydełek strzępy słów - ma... mo... ma... nie... zo... szę... - wcisną się uparcie pomiędzy wciąż i wciąż, i wciąż rozgrywają się naokoło melodię szlochów zmieszanych z chichotem.


Lachlan


Szanowny Jaguar, w międzyczasie, buszował sobie na parterze z topniejącym zapałem, bez większego zainteresowania przechadzając się po wzbudzającym dawne, odległe i dość prędko odsunięte na bok wspomnienia. Ani zatrzaśnięte, stalowe i zamknięte na cztery spusty drzwi nie napełniły go ciekawością, ani nawet cele zawalone dwunastoma kościotrupami przyodzianymi w przestarzałe, wypłowiałe i dawno już nieaktualne mundury. Krążył po recepcji niczym duch materialny lub drapieżnik, któremu zwierzyna wymknęła się spomiędzy szponów w ostatniej chwili, decydując się wreszcie z niezadowoleniem buszującym w serduszku na dołączenie do swego towarzysza, który to wspiął się dzielnie na ostatnie piętro tegoż niedużego budynku. I kiedy miał już wykonać ten nowy punkt swego planu, błysk dziwny i mało spodziewany przykuł skutecznie, twardo jego uwagę - to oczodoły jednego z kościotrupów rozjarzyły się czerwonym, niecodziennym światełkiem, wabiąc go ku celom niby rozpalona żarówka ćmę. Po krótkiej chwili zastanowienia, Lachlan chwycił za podrdzewiałą, nadjedzoną czasem kratę i pociągnął ją mocno, silnie w przód. Zgrzyt i jęk metalu wypełnił przestrzeń groteskową, odbijającą się echem pieśnią, kiedy to pręt wygiął się niebezpiecznie, zatrzeszczał i pękł jak zapałka wsadzona w imadło. I wtedy... wtedy oczodoły pozostałych pięciu szkieletów w tejże celi także zapaliły się wewnętrznym, szkarłatnym ognikiem, podczas gdy one samy - plus ten pierwszy - podniosły się z chrobotem kości i szelestem materiału do pionu. W dłoniach każdy z nich dzierżył stary, nieco podrdzewiały miecz jednoręczny i tylko jeden z nich miast broni trzymał odpaloną, zalewającą parter nagłym, ostrym blaskiem flarę. Cała ta sześcioosobowa banda ruszyła - przepychając się nawzajem, szturchając i potrącając - ku wyrwie wykonanej przez Wymordowanego, szczękając zębami i klekocząc nagimi stawami.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: ciepło (około 16 stopni), lekki wiatr, słońce za horyzontem schowane.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.08.19 16:17  •  Komisariat Na Obrzeżach - Page 2 Empty Re: Komisariat Na Obrzeżach
Co to ma być? Parada umarlaków?
  Zachrypnięty głos Lachlana wyrażał tylko jedno - ekscytacje z zaistniałego rozwoju sytuacji. Z zachwytem spoglądał, jak sześć (?) sztuk umarlaków powstaje ze swoimi mieczami i, zbliżając ku niemu, wpadają jeden na drugiego, niczym zombie w niskobudżetowych produkcjach, nakręcanych wonią krwi, ciepłotą żywego organizmu.
  Uczynił klika profilaktycznych kroków w tył, w momencie kiedy z gardła wydobył się koci pomruk - oznaka zadowolenia. Co prawda trupami się nie naje, nie był psem, by żywić się startą kości, potrzebował mięsa, ale tak czy owak lepsza taka rozrywka niż żadna.
  Gdyby jego szare komórki bardziej ewoluowały, a umysł nie został stłamszony przez zwierzęcy instynkt, najprawdopodobniej dostrzegłby w obecnej sytuacji kilka sprzeczności, skutecznie studzące zapał. Przede wszystkim zorientowałby się, że kościotrupy wyposażone w broń białą to niewdzięczny, ciężki do pokonania przeciwka, ale - hej! - miał wrażenie, że przybył do Limbo właśnie dla tej chwili!
  Po tym, jak w końcu jeden z kościstych jednostek przecisnął się przez uszkodzone kraty, z gardła Lachlana wydobył się gwałtowniejszy, głośniejszy ryk. Przybrał obronną pozycje, demonstrując długie, jaguarze pazury, zaostrzone przed momentem na blacie drewnianego biurka.


________
wbiłem się w kolejkę, bo to w sumie nie ma teraz najmniejszego znaczenia, skoro dla obu akcja rozgrywa się w innych częściach budynku i są zdani tylko na siebie samych.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.09.19 13:36  •  Komisariat Na Obrzeżach - Page 2 Empty Re: Komisariat Na Obrzeżach
Sejf w ścianie był czymś co zdecydowanie go satysfakcjonowało, ale nie na tyle, aby mógł skakać z radości, której i tak nie był wstanie czuć. Uniósł lekko kącik ust, kiedy zobaczył, że pod obrazem kryło się więcej niż goła, przestarzała ściana. Sejf, w porównaniu do poprzedniego, wydawał się świeższy i mniej zdewastowany, dzięki czemu miał szansę na to, aby złamać kod. Bez większego zastanowienia zaczął wpisywać kody o różnej maści i kombinacji, a jeśli któryś w końcu zadziałał, wziął z niej nabitą broń, którą na wszelki wypadek zabezpieczył, a także przytulił do siebie kulkę, po raz drugi dnia dzisiejszego i banknoty. Dla niego nie miały żadnej wartości, ale może znajdzie się ktoś, kto doceni wyblakły, przestarzały pieniądz. Pliki natomiast postanowił zostawić — nawet jeśli było na nich coś interesującego, nie miał nawet jak tego sprawdzić. A przez lata i tak zdążyły się zniszczyć.
Kiedy był już w kuchni, kolejnym miłym zaskoczeniem był magazynek, który najprawdopodobniej pasował do broni, którą wcześniej znalazł. A nawet jeśli nie udało mu się dostać do sejfu, to jego wiedza na temat broni palnej była na tyle bogata, że był wstanie ocenić naboje do konkretnych broni. Na tym polegał jego profesjonalizm. Dlatego nie wahając się ani chwili dłużej, znaleziony magazynek także schował do torby, która wciąż wisiała na jego ramieniu. Flarami wojskowymi także nie pogardził.
Po tych skromnych łupach chcąc nie chcąc musiał przerwać swoje buszowanie po szafkach. Dźwięk łamanego metalu nie mógł zwiastować nic dobrego, a także nie słyszał, aby ten dźwięk dochodził z dołu — nie było więc to sprawką Lachlana. Źródło światła, które przez krótki moment było bardzo pomocne, wbiło się wysoko w górę, z nadzieją, że jeśli poleci jeszcze wyżej, to może uchroni się przed nieprzyjemną śmiercią. Do momentu aż zaczął krążyć wokół niego. Cichy jazgot, który najprawdopodobniej dochodził z tego świetlika, przyprawiał go o lekką irytację. Nie bał się, nie uważał także, że było w tym coś nienormalnego. Odgłosy nijak wywarły wrażenie na eks-łowcy, natomiast w zamian próbował zabić robaka, niczym irytującą muchę, gdzie nie potrafił grzecznie siedzieć na kanapie, która ani trochę nie pasowała do tego miejsca.
                                         
Venceslaus
Dezerter
Venceslaus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Venceslaus Patterson.


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.09.19 21:46  •  Komisariat Na Obrzeżach - Page 2 Empty Re: Komisariat Na Obrzeżach
Kek
Lachlan, Venceslaus | Poziom Trudny
Cel: Broń, amunicja, żywność, składniki lecznicze, schematy.
"Uważajcie, bo mają broń, a nie mają wyjścia."

Venceslaus

Trochę czasu mu to zajęło, jednakże w pewnym momencie mężczyzna usłyszeć mógł charakterystyczne, jakże słodkie dla uszu kliknięcie odblokowującego się zamka, po którym to otworzenie drzwiczek dotąd schowanego za obrazem sejfu nie sprawiało mu już jakiegokolwiek, najmniejszego nawet problemu. Z zadowoleniem i ukontentowaniem Venceslaus ograbił tę skromną skrytkę, przedmioty w niej znalezione zaraz chowając do przytarganego do tegoż miejsca plecaczka - nie omieszkał przed uczynieniem tego zabezpieczyć jeszcze pistoletu, coby przypadkowo nic złego z jego udziałem się nie wydarzyło. Przezorny zawsze ubezpieczony, jak to w wielu zakątkach mądrze powiadają. Po tym właściciel sławetnej Czarnej Melancholii skierował się do hojnej, obdarowującej go kolejnymi przydatnymi, znakomitymi rzeczami kuchni, gdzie przyszło mu zetknąć się również z siedzącym sobie spokojnie na kanapie, oświetlającym łaskawie tutejsze pomieszczenie świetlikiem. Wraz z odległym, dobiegającym od strony schodów zgrzytem metalu straszliwym, robaczek wzbije się w powietrze w akompaniamencie szumu jego błoniastych skrzydełek oraz strzępów słów rozbrzmiewających zewsząd i znikąd jednocześnie. Z początku Venceslaus nie miał nic przeciwko temu, aby stworzonko to obecnie przydatne i dające łagodne światło fruwało sobie swobodnie po tym pokoiku, lecz gdy poczęło ono krążyć wokół jego skromnej persony... ten potraktował je niby muchę natrętną i złośliwą. Dwa smagnięcia w puste powietrzu, aż w końcu udało mu się zdzielić świetlika perfekcyjnym, godnym podziwu ciosem. Uderzony robaczek wybuchł niczym odpalona petarda, zalewając kuchnię kaskadą kolorów i ostrego, kłującego w oczy blasku, po przeminięciu którego wokół mężczyzny zapanowała niemożliwa do przebicia wzrokiem, niezgłębiona czerń. Wraz z jednolitą ciemnością ucichły niewyraźne wyrazy, szloch i chichot, miast których zapanowało tu kompletne, głuche milczenie otoczenia. Słyszeć ex-Łowcy było dane wyłącznie stawiane przez siebie kroki i oddech jego własny, jak również odgłosy wywoływane przez poruszone przez niego przedmioty.

Lachlan

Widok powstających z martwych kościotrupów uradował niezwykle Wymordowanego, który to w obliczu potencjalnej, nadciągającej wielkimi krokami walki odzyskał wigor i świetny, pyszny humor. Pięciu z tych umarlaków uzbrojonych było w miecze jędnoręczne, podczas gdy ostatni z tejże zabójczej grupki dzierżył w zgrabniutkich dłoniach zaraz odpaloną racę wojskową. Czerwony, jaskrawy i migoczący wściekle blask zalał tę część parteru niepohamowaną powodzią, skutecznie oślepiając Jaguara, który to miast zasłonić wrażliwe na światło ślepka przyjął obronną postawę. Ostatnią rzeczą, jaką dostrzegł nim zrobiło mu się czarno przed oczyma, to przeciskający się przez wyrwę w kratach pierwszy śmiałek chętny do wzięcia udziału w chaotycznej, niespodziewanej wcześniej jatce. Klekot kości oraz świst przecinanego ostrzem powietrza zasygnalizował naszemu śmiałkowi to, iż szkielet rzucił się na niego ze śmiałym natarciem, jednakże zwinny, świetnie wytrenowany Oswojony uniknął tegoż ataku niemalże z dziecinną łatwością poprzez przesunięcie się w lewo. Klinga miecza, w konsekwencji, uderzyła z głośnym, szarpliwym hukiem w zakurzoną, zabrudzoną podłogę - tak silnie zamachnął się kościotrup szanowny i rozlewu krwi łaknący. Reszta oponentów nie zdołała jeszcze wydostać się z celi, ponieważ zamiast przechodzić przez wyrwę pojedynczo i ładnie po kolei, ci przepychali się nawzajem i próbowali przecisnąć się przez nią całą chmarą jednocześnie - a przynajmniej tak wywnioskować mógł Lachlan z odgłosów, jakie dochodziły do niego z tamtego kierunku.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: ciepło (około 16 stopni), lekki wiatr, słońce za horyzontem schowane.
  • Znalezione: Kulka (x2), glock 26 (+2 pełne magazynki), 3 flary wojskowe, wypłowiałe pieniądze (30 banknotów, każdy z nich o wartości dziesięciu tysięcy jen).
  • Venceslaus - Nic nie widzisz na tę chwilę, nie dobiegają do Ciebie dźwięki z potyczki dziejącej się na parterze. Dalej znajdujesz się w kuchni.
  • Lachlan - oślepiony na tę turę. Po Twojej prawej jest jeden przeciwnik, ten który próbował Cię zaatakować. Pozostałych pięciu przeciska się dopiero przez szparę w kratach.
  • Zabijcie mnie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.09.19 23:19  •  Komisariat Na Obrzeżach - Page 2 Empty Re: Komisariat Na Obrzeżach
Wydawać się mogło, że irytujące dźwięki trwały godzinami, pomimo tego, że mężczyzna był tu raptem od niedługiej chwili. Dodatkowo zwierzak, którego pierwotnie chciał zostawić w spokoju, ostatecznie miał konfrontację z jego dużą dłonią. Byłby idiotą gdyby nie spodziewał się efektów ubocznych tego ryzykownego ruchu, jednakże zaskoczył go fakt, że śmierć zwierzaka spowodował natychmiastowy wybuch, a kilka sekund później nie był wstanie kompletnie nic zobaczyć po przez coś, czego nawet nie mógł zidentyfikować.
Kurwa — rzucił w pierwszym rozmachu, czując jak drapiące i nieprzyjemne światło dostaje mu się do oczu, przez co najprawdopodobniej uniemożliwiało mu jakiekolwiek widzenie. Odruchowo przetarł palcami oczy, w lekkie nadziei, że ten głupi odruch sprawi, że nagle zacznie cokolwiek widzieć.
Mimo wszystko mężczyzna nie czuł paniki, ani tym bardziej nie zachowywał się jak rozhisteryzowana panna. W zamian powoli zaczął iść w kierunku schodów, rękami opierając się o każdą możliwą ścianę i framugę, coby niespodziewanie nie stracić nagle równowagi. Nie widział nic, nie znał też otoczenia, dlatego był zdany na instynkt i własne wyczucie.
Kiedy udało mu się dotrzeć do schodów, poczynił pierwsze kroki, aby je pokonać, Mniej lub bardziej kulawo, ale jednak. W tej chwili nie interesowało go, czy na górze byłby wstanie coś jeszcze znaleźć — nawet jeśli, to nie zamierzał siedzieć i czekać na cud, w którym odzyska prawidłowe widzenie. Dlatego zaczął zmierzać w stronę parteru, gdzie najprawdopodobniej cały czas był jego towarzysz imieniem Lachlan.
Lachlan, zbieramy się z tego syfu — rzucił na tyle głośno, na ile pozwalały mu płuca. Chciał coś jeszcze do tego dodać, ale pech chciał, że przy którymś stopniu źle stanął nogą, co spowodowało, że eks-Łowca natychmiastowo wywrócił się ze schodów, z których kulturalnie i całkowicie po omacku chciał zejść. Odgłos temu towarzyszący z pewnością doszedł do wrażliwego narządu wymordowanego, tak samo jak towarzyszące przy tym siarczyste przekleństwo. Bólu co prawda nie czuł, ale nic przyjemnego jest stracić równowagę w momencie, kiedy jedyne co widzisz, to denerwująca ciemność.
                                         
Venceslaus
Dezerter
Venceslaus
Dezerter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Venceslaus Patterson.


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.09.19 19:52  •  Komisariat Na Obrzeżach - Page 2 Empty Re: Komisariat Na Obrzeżach
Po utracie wzroku z gardła Lachlana wydobył się gardłowy warkot, który zagłuszył klekoczące kości trupich żołnierzy, a także ich nieudolne próby przedostania się przez pręty. Odcięty od zdolności do odbierania bodźców wywołanych przez pewien zakres promieniowania elektromagnetycznego był zdany jedynie na zmysł słuchu i węchu, ale nie cofnął się nawet o krok. W milczeniu analizował dźwięki dobiegające z najbliższego otoczenia, gotowy w każdej chwili zareagować. Atak nastąpił kilka chwil później. Wykonał precyzyjny unik przed świszczącym w powietrzu orężem, po czym się zamachnął. Pięść zetknęła się z całej siły z fragmentem ciała kościotrupa, a przynajmniej poczuł na knykciach strukturę kości. Cofając się krok w tył, zlokalizował ogonem biurko. Sięgnął po niego oburącz, podniósł go przy wykorzystaniu ograniczonego zakresu ruchu i pod wpływem impulsu, przy użyciu niezbyt dużego zamachu, rzucił nim w kierunku, z którego dobiegał świst powietrza i klekot.
  W momencie, kiedy biurko skonfrontowało się z podłożem, usłyszał za swoim plecami hałas, który skutecznie zagłuszył moment zetknięcia się mebla z płaską powierzchnią. Huk, jakby coś ciężko zostało zrzucone ze schodów.
  - Uciekłeś gdzie pieprz rośnie? - zachrypnięty głos wypełnił przestrzeń, ale Lachlan nadal stał obrócony tyłem do drzwi. Miał swoje problemu. Vencl z własnymi musiał poradzić sobie sam.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.09.19 0:23  •  Komisariat Na Obrzeżach - Page 2 Empty Re: Komisariat Na Obrzeżach
Kek
Lachlan, Venceslaus | Poziom Trudny
Cel: Broń, amunicja, żywność, składniki lecznicze, schematy.
"Uważajcie, bo mają broń, a nie mają wyjścia."

Venceslaus

Niejeden spanikowałby porządnie i doszczętnie w sytuacji, gdzie niespodziewanie oraz bez jakichkolwiek wcześniejszych ostrzeżeń odebrano by mu możliwość widzenia otoczenia - czegokolwiek, jako że ex-Łowca nawet własnych palców położonych na twarzy nie byłby w stanie obecnie ujrzeć. Tak jednak nie było w przypadku szanownego właściciela Czarnej Melancholii, ponieważ zachował on zimną krew i racjonalny umysł. Rzucenie przekleństwem w przestrzeń i przetarcie powiek nic mu, niestety, nie dało, toteż ruszył on w wędrówkę ku schodom mającym zaprowadzić go do jego towarzysza. Głucha cisza i mrok lepki towarzyszyły mu podczas tej nie aż tak długiej podróży - korytarz był prosty i nieskomplikowany, więc dobrnięcie do celu ze wsparcie w postaci ściany nie było wcale takie trudne. Dopiero później zaczęły się, hah, schody, gdyż stare, wytarte i nadgryzione stopnie nie były najlepszymi przyjaciółmi dla ślepych - zwłaszcza tymczasowo - person. Nie trzeba było długo czekać na to, aby Venceslaus - niedługo po wrzaśnięciu paru słów przeznaczonych dla uszu kompana - źle stanął na jednym z stopni i z tegoż powodu poleciał do przodu. Wylądował z paroma siniakami i kłującym, acz lekkim bólem w kostce - którego nie czuł - na półpiętrze znajdującym się między drugą a pierwszą kondygnacją. Dane mu będzie wtedy zauważyć to, iż zmysł wzroku zlitował się nad nim i począł znowu normalnie działać - jeśli zapragnie cofnąć się na górę, to ponownie ogarną go niemożliwe do przebicia spojrzeniem mroki. Wokoło panował naturalny, szarawy półmrok wczesnej nocy, zaś z parteru dobiegały do niego odgłosy żwawej, hardej bijatyki.

Lachlan

Pozbawiony na tę chwilę wzroku Wymordowany nie skąpił z odważnymi działaniami, gdyż nie dość, że zdołał natarcia na swą osobę uniknąć - a było ono bardzo, ale to bardzo niebezpieczne dla niego, patrząc na rozmiar rycerskiego miecza i to, jak truposz się nim zamachnął - to jeszcze kontrę postanowił ku niedoszłemu oprawcy wystosować. Zaciśnięta pięść jego miała bliskie spotkanie trzeciego stopnia z klatką piersiową kościotrupa, doprowadzając nie tylko do połamania kilku jego żeber, ale i przewrócenia go. Szkielet przyodziany w mundur wypłowiały runął na ziemię niby kupa niezgrabnych, połączonych niewidzialnymi żyłkami kości, co dało Lachlanowi czas na zlokalizowanie biurka, chwycenie go i do tego ciśnięcie nim o zasyfioną, brudną podłogę - gdzieś pomiędzy tymi czynnościami tymczasowe oślepienie przeistoczyło się w częściowe widzenie z czarnymi, natrętnymi i nieregularnymi plamami pływającymi mu przed oczyma. Wielką szkodą był fakt, że nie udało mu się trafić rzuconym meblem w kościotrupa, lecz za to pogrzebał pod stertą rozbitego obecnie drewna miecz do niego należący. Klekot i szczęk krat zwrócić mógł w następnej sekundzie jego uwagę - to kolejnemu szkieletowi udało się przecisnąć przez dziurę w kratach i zmierzał on chwiejnymi, powolnymi krokami oraz z mieczem przyszykowanym do ofensywy w stronę Wymordowanego.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: ciepło (około 16 stopni), lekki wiatr, słońce za horyzontem schowane.
  • Znalezione: Kulka (x2), glock 26 (+2 pełne magazynki), 3 flary wojskowe, wypłowiałe pieniądze (30 banknotów, każdy z nich o wartości dziesięciu tysięcy jen).
  • Venceslaus - Znajdujesz się na półpiętrze między drugim a pierwszym piętrem, słyszysz odgłosy walki z dołu. Widzisz, acz jest naturalnie ciemno zważywszy na porę. Obrażenia: kilka siniaków, skręcona kostka (I stopnia).
  • Lachlan - Mroczki przed oczyma na tę turę. Obrażenia: zdarte knykcie.
  • Prosiłabym czynności ataku/obrony pisać w trybie niedokonanym.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach