Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Go down

CZAS — 14 luty 3005
MIEJSCE — M3, głównie Centrum
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Jigooo~? A może my też gdzieś wyjdziemy? — zaśmiała się w komunikator nad wyraz radosnym głosem. Zaraz po tym rozwaliła łeb jakiegoś zombiaka wbijając mu strzałę prosto między oczy. W końcu event sam się nie wykona, a kolekcję serc zdążyła już zrobić poprzedniego dnia. Nie pociągała ją walentynkowa atmosfera, bo i tak nie miała z kim wykorzystać tej jednej specyficznej daty w roku. Uwielbiała za to gadać ze swoim dość nowym kumplem. Świetnie ogrywało jej się multiplayerowe tytuły z tym konkretnym gościem, na którego natknęła się totalnie przypadkiem. Dogadywała się z nim i nawet zaczęła lekko otwierać. Wcześniej internetowe znajomości opierały się na zasadzie wspólnego przemierzania bezkresnych terenów świata wirtualnego, a tu... nawet odważyła się go spotkać w rzeczywistości. Najlepsze, że nie był kolejnym za bardzo wyrośniętym facetem, przy którym musiała zadzierać głowę niczym rasowy opętaniec podczas egzorcyzmu. I znał się na gamingowym sprzęcie, umiał doradzić, pomógł jej nawet ogarnąć jedną klasę w gierce, do której ją zachęcił. No cud-miód! Odkąd jej zniknął kuroi_soldier nie miała w sumie nikogo, z kim by się umiała dobrać w drużynę i wymiatać.
Zróbmy sobie fake randkę — krótki, dźwięczny śmiech przerwał wypowiedź na parę chwil — zabawnie będzie się pogapić na te wszystkie słitaśne parki, powyśmiewać ich razem i z osobna. Każde z nich przecież i tak robi to tylko na pokaz — dokończyła wypowiedź sarkastycznym tonem. Tak właśnie myślała. Jeśli się kogoś kochało, to kochało się całym rokiem, a nie jakoś wyjątkowo na jeden dzień w roku. Zasypać się prezentami i wyznaniami w połowie lutego? Lamerstwo. Kochając kogoś dajesz mu prezent ot tak, bez okazji. Znienacka. Żeby poprawić humor albo zaskoczyć. A tak, jeśli się kogoś przyzwyczai do pajacowania tylko parę razy w roku to niespodzianki zaczynają wzbudzać podejrzenia. Zdradza mnie? Może już nie kocha i zastanawia się jak odejść?
To było... dziwne, że go namówiła. Nigdy nie spędzała z nikim walentynek, a oni sami znali się może z pół roku. Wiedzieli o sobie praktycznie tyle co nic — ot zainteresowania, wiek, jakieś dane niewymagające zagłębiania się w historię życiową. Skoro jednak mieli się znów spotkać gdzieś na mieście to może też dojdzie do większej wymiany informacji. Chyba, że mogliby też przez parę godzin pierdzielić o grach, nie przeszkadzało jej to.
Dotarli do kawiarenki. Cudem było w niej jakieś wolne miejsce, nawet pod oknem. Pewnie ledwo się zwolniło po jakiejś śliniącej się, maślącej oczami parce, która w dupie była i G widziała, a o miłości wie tyle co się naczytała z książek i napatrzyła w dennych romansidłach. Moszcząc się wygodnie na krześle zamówiła piernikowe latte. Wyglądała normalnie, w przeciwieństwie do żeńskiej połowy obecnej na miejscu. Wystrojone, ciężko wyperfumowane. Aż chciała przewrócić oczami, ale zachowywała pozory.
Pójdziemy potem na łyżwy? Tak dawno nie byłam, a na placu niedaleko otworzyli lodowisko — zapytała wesoło w oczekiwaniu na zamówienie. Miała nadzieję, że i na to się zgodzi. Uwielbiała lodowiska.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

A może my też gdzieś wyjdziemy? Kiedy tylko usłyszał te słowa co odbiły się echem w jego głowie, zaniemówił na moment i nie wydobył z siebie głosu na komunikatorze. Zaskoczony był propozycją ze strony Goździk do tego stopnia, że zabrała mu sprzed nosa upatrzoną zdobycz w postaci głupiego zombiaka. Przetwarzała małą chwilę informację co została mu przekazana, aż zdecydował się wypowiedzieć na jej temat po chwili namysłu i spokoju.
Czemu nie, nic się chyba nie stanie jak wyjdziemy do ludzi. — Powiedział przez komunikator głosowy, pakując swą postacią ostatnie zdobycze do ekwipunku. Nigdy nie był zwolennikiem kręcenia się za nagrodami specjalnymi podczas eventów w grach, które dotyczyły wydarzeń ze świata prawdziwego i tu była dokładna mowa o walentynkach - dniu zakochanych od siedmiu boleści. Zawsze miał negatywną opinię na temat tego typu dni i to z wielu przyczyn, mniej lub bardziej konkretnych. Widok uśmiechniętych ludzi nie sprawiał u niego odruchów mdłości, a bardziej ich fałszywość co często się ukazywała. Pamiętał jakby to było wczoraj, widząc swych rówieśników na korytarzach szkolnych, podbijających do losowych dziewcząt wykazujących się pewnymi aspektami piękna. Zawsze to wyglądało komicznie jak odrzucały, albo przyjmowały zaproszenie na wyjście. Zachwyt, lub złość. Jedno z dwóch było częstym przypadkiem, choć same dziewczęta też nie były niewinne. Często roznosiły plotki o swoich zaproszeniach, albo o komentarzach budzących odrazę do tego społeczeństwa. Mając więc wyrobioną opinię szybko się spodziewał ze strony nowo poznanej koleżanki propozycji, żeby uczcić ten jakże piękny dzień pełen miłości i wielu innych aspektów. Zdziwił się raz jeszcze słyszą kolejny zlepek liter układający w słowa. Pozwolił na rozmówczyni rozwinąć myśl, a gdy ją wysłuchał to zaczął się naprawdę zastanawiać. Oparł na biurku łokieć, a z kolei podbródek o dłoń, myśląc niczym Ci filozofowie z starożytnej Grecji. Brzmiało to na dobry plan by spędzić w pozytywnej atmosferze dzień, wyśmiewając te wszystkie parki od siedmiu boleści.
No nie wiem... — Zaczął niewinnie, znudzonym głosem, nie był do końca przekonany co prawda, gdyż wiązało to się z pewnym ryzykiem. A jakim? Ktoś mógłby ich razem zobaczyć i uznałby, że ruszyli tyłki ze swoich mieszkań na wspólne spotkanie, czując do siebie jakąś mięte, choć to nie było jakieś krytyczne w oczach Japońca. Kto by się nienormalny przejmował opinią innych na swój temat?
Szczerze? Niech będzie. Przynajmniej można będzie się pośmiać z tych wszystkich "zakochanych". — Odpowiedział finalnie z bardziej pozytywnym nastawieniem, a niżeli mniej entuzjastycznie jak to było przy wcześniejszej wypowiedzi. Niedługo potem już nawet doszło do samego spotkania co mogłoby różnie się skończyć. Znali się jedynie z sieci, spędzali głównie czas przy grach, rzadko kiedy była szczegółowa mowa o życiu prywatnym. Wiedzieli o sobie jedynie podstawy, a czy to mogłoby przeszkadzać w realizacji głównego założenia spotkania? Niekoniecznie. Kiedy byli na miejscu już czarnowłosemu się rzucało w oczy atmosfera, panująca w tym miejscu i raczej nie był zadowolony z tego tytułu. Zajęli wolne siedzenia przy stole gdy pewna parka postanowiła zakończyć wymianę płynów. W pierwszej chwili nie zamierzał niczego zamawiać, gdyż nie był nigdy zwolennikiem tego typu napojów, ale skoro już się znalazł w tym miejscu to wypadałoby o coś poprosić. Zdecydował się na to samo zamówienie co Kahori, nie mając nic lepszego w głowie by wziąć. Przyglądając swoją rozmówczynie analizował dokładnie pytanie jakie padło z jej ust. Nigdy nie miał styczności z łyżwami w życiu, a prawdopodobnie mogłoby to się skończyć dla niego potencjalną kontuzją, ale byłby to idealny powód na wolne od pracy i dalej expienie w różnorodnych grach, bez obawy o goniący jego czas do pracy.
Nie ma problemu, choć podejrzewam, że ruch tam będzie dosyć nie mały. — Oznajmił spokojnie, mrużąc swoje ślepia na panience o kolorowych oczkach. Oboje aż nadto nie przesadzili z ubiorem, który można było spokojnie zaliczyć do tych codziennych. Nie śmierdzieli na kilometr specyfikami o dość gryzącym zapachu. Pod tym względem mogli odstawać od reszty, ale kto by się nimi przejmował?
W końcu musimy jakoś spędzić wspólnie czas tego dnia. — Zagadał do niej dość spokojnym tonem. Oczekując na zamówienie, zastanawiał się nad jedną kwestią - czemu właściwie ona się z kimś nie spotkała. Zakładał na początku znajomości, że kogoś ma bliskiego, a teraz? Nigdy się nie wypytywał ją o takie szczegóły, stąd też nie mógł wiedzieć o braku u niej połówki - podobnie też ona w jego przypadku. Jakoś nie mieli okazji porozmawiać na te tematy, biorąc pod uwagę, że byli mocno zaangażowani w gry. Jedynie miał nadzieję, że nie jest to jakaś pułapka i specjalnie go nie wyciągnęła z niewiadomych powodów. Wtedy byłby dość mocno zniesmaczony samym zajściem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach