Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Go down

Pisanie 10.02.19 23:17  •  Na krawędzi |Ego x Atsuko| Empty Na krawędzi |Ego x Atsuko|

  • czas: około trzy lata temu
  • miejsce: M3, południowa część miasta, most nad rzeką
  • uczestnicy: Matthew Greenberg, Atsuko Ashikaga


Nastawał kolejny piękny poranek w utopijnym Mieście 3. Jesień zwijała swoją duchotę i melancholię, ustępując miejsca pierwszym orzeźwiającym chłodom zimy i nieśmiałym opadom drobnego, lekkiego śniegowego puchu. Poranny ziąb otrzeźwiał jak i mimochodem zachęcał do rzucania cichych przekleństw pod nosem, że jednak można było się ubrać trochę cieplej, a przynajmniej założyć szalik i choćby cienkie rękawiczki. Ostre zimowe słońce odbijało się białymi refleksami od fal rzeki, która nieśpiesznie wiła się przez co większe parki w południowej części miasta, nie raz przesuwając się pod tym czy tamtym mostem, i kierowała się w stronę zachodnią. Matt nie miał pojęcia czy rzeczywiście dopływała do pól i pastwisk zachodniej części M3, czy znikała gdzieś tajemniczo po drodze. Ta rzeka była ewidentnie sztucznym wytworem. Wszystko w tym mieście było sztuczne, puste i irytujące, stwierdził, opierając się o barierkę jednego z wcześniej wspomnianych mostów. Z niechęcią oderwał wzrok od wody i rozejrzał się dookoła, pocierając o siebie dłonie, nie dlatego, że rzeczywiście trochę mu zmarzły, ale z przyzwyczajenia. Strzelał stawami i wyginał palce w każdą możliwą stronę, próbując zebrać parę abstrakcyjnych myśli w jedną normalną, ale bez skutku.

Most był pusty. O tej porze musiał być pusty. Było gdzieś około piątej rano. Za wcześnie jeszcze dla zwykłych obywateli, żeby zbierać tyłki do pracy, za wcześnie dla uczniów i studentów żeby maszerować na uczelnie i do szkół, jednocześnie za wcześnie i za późno, żeby próbować zebrać się z mocno nakrapianej alkoholem imprezy do domu, nawet nie było tu niczego do patrolowania dla S.SPEC. A mimo to, z rzadka, od czasu do czasu, ktoś przez most jednak przechodził, a przez jezdnię przetaczały się nieśmiało pojedyncze samochody, próbując nie robić zbyt dużo hałasu tak wcześnie.

Matt poczekał aż znów nikogo nie będzie. Ze środka przeszedł wzdłuż, bliżej wejścia konstrukcji, żeby nie siedzieć ostentacyjnie w centrum uwagi, na którą zdecydowanie nie zasługiwał. Ostrożnie złapał się metalowej barierki, podciągnął nogi, przeszedł na drugą stronę i zrobił dwa kroki na bok, wchodząc za pylon mostu. Stał teraz po zewnętrznej stronie, na miejscu konstrukcyjnym, zdecydowanie nie przeznaczonym dla zwykłych pieszych. Usiadł na skraju, a nogi zadyndały mu w powietrzu. Było tu o wiele więcej miejsca niż sądził. Było to nawet miłe miejsce, pomyślał. Nie było go widać od strony mostu, ewentualnie ktoś z brzegu od strony parku mógł go zauważyć. A wyglądał jak niedbający o wiele student, który buńczucznie wybrał to miejsce, żeby spokojnie wypalić papierosa albo zjeść kanapkę podziwiając budzące się miasto. Ale w żadnej z dłoni nie miał Ego papierosa ani kanapki. Nie wyglądał też na szczególnie zachwyconego krajobrazem, choć rzeczywiście podobały mu się jasne refleksy słońca na wodzie. Wyglądał niezdrowo blado, co trochę ukrywały lekkie rumieńce od chłodnego wiatru. Poprawił kołnierz kurtki. Wyglądał dziś przeciętnie, co samo w sobie powinno być sygnałem, że coś z nim nie tak. Gdzie jego ulubiona kurtka w kolorowe figury geometryczne, która wyglądała jak zdarta z podłogi salonu gier z lat '80? Gdzie spodnie, które od kolan w dół miały Wielką falę w Kanagawie? Dziś miał na sobie zwykłe jeansy, zwykłą czarną bluzę i zwykłą kurtkę. Dziś, jak od dłuższego już czasu, nieszczególnie dbał o cokolwiek. Wpatrywał się przed siebie nieobecnym wzrokiem, od czasu do czasu majtając nogami w powietrzu.
                                         
Ego
Desperat
Ego
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Matthew Greenberg


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.02.19 9:30  •  Na krawędzi |Ego x Atsuko| Empty Re: Na krawędzi |Ego x Atsuko|
 Chłód dotarł do każdego zakamarka miasta, osiadając w postaci śniegu na nagich drzewach, próbując okiełznać szarpiącą taflę rzeki, odstraszając większość zwierząt. Niska temperatura, definiowana również przez wczesną porę, powinna wybić z głowy kobiety pomysł na spacer.
 Przesunęła dłonią po grzbiecie drugiej, ale uczucie zimnej skóry było jedynie wynikiem skrywającego się głębiej metalu. Jej ręce oraz nogi stały się niewrażliwe na bodźce zewnętrzne; głównie płuca i twarz cierpiały w kontakcie z powietrzem. Drobne igiełki przesypywały się w klatce piersiowej, mimo puchatego szalika przysłaniającego usta, zaś policzki przybrały zaróżowiony odcień.
Wciąż rejestrowała osiadły na plecach pot, który pojawił się pół godziny temu, gdy wierciła się w łóżku niepokojona koszmarem. Przebywanie wśród pustych czterech ścian zmusiło ją do opuszczenia lokum i odnalezienia spokoju na łonie natury.
 Kozaki raz po raz zagłębiały się w niewielkiej warstwie śniegu, pozostawiając za sobą jedyny ślad obecności kobiety na niewidocznej ścieżce w parku. Wiatr powstały z oporu lizał czarne włosy sięgające już dolnej granicy łopatek, które z pewnością trafią niedługo pod nożyczki. Wsunęła nieokryte niczym dłonie do kieszeni grubego płaszcza i uniosła wzrok na widniejący niedaleko most.
 Kiedyś przywodził jej tylko jedną myśl. Teraz potrafiła patrzeć na niego z nadzieją odkrycia ładnych widoków.
 Zeszła nieco bliżej brzegu, przechadzając się wolnym krokiem wzdłuż niego. Przez moment musiała walczyć z ziewnięciem, marszcząc nos, ale ostatecznie stłumiła oznakę senności w zarodku. Koszmary nie dotykały jej często, ale z każdą ich wizytą wracały wszystkie zmartwienia. Niezadowolone spojrzenia, wątpliwości, szarość.
 Rzuciła okiem na płynącą obok rzekę, wyobrażając sobie próbę poznania tajników łowienia ryb (ojciec to uwielbiał), po czym z powrotem skupiła uwagę na drogę przed sobą, lecz zanim faktycznie to zrobiła, nienaturalny kształt na moście skupił na sobie jej uwagę.
Mężczyzna? …Nie, chłopiec.
 W pierwszej chwili podejrzewała, że udał się tam, by w spokoju zapalić, może się napić albo dokonać jakiegoś aktu wandalizmu, które, choć nie zdarzały się często, miewały nadal miejsce. Nie była obecnie na służbie, jednak odezwało się poczucie obowiązku, więc ruszyła w tamtą stronę, by móc nawiązać kontakt i wybadać sprawę. Nawet jeśli nie będzie miała tu nic do roboty, potrzebowała czyjegoś towarzystwa. Powinna sobie sprawić w końcu kota.
 — Hej, kolego! — Podniosła głos, zdradzając swoją obecność, a kiedy skierował wzrok w jej stronę, machnęła jeszcze ręką. — To nie jest miejsce preferowane do spędzania czasu. Zdajesz sobie sprawę, jak zimna jest woda o tej porze roku? — Rozciągnęła sine wargi w przyjaznym uśmiechu, jeden kącik ust unosząc wyżej od drugiego, co odsłoniło częściowo rząd białych zębów. — Zejdź stamtąd, zanim się poślizgniesz. — Zasugerowała, w dalszym ciągu skracając dystans między nimi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.02.19 13:51  •  Na krawędzi |Ego x Atsuko| Empty Re: Na krawędzi |Ego x Atsuko|
Nie zauważył kobiety w pierwszym momencie, choć jej głos skutecznie przeciął ciszę i naruszył pustkę dookoła. Potrzebował chwili, żeby odnaleźć drogę powrotną z labiryntu swoich myśli do świata zewnętrznego i dopiero wtedy skupił wzrok na źródle dźwięku.

- Och, zdecydowanie! - zmusił się do wykrzesania z siebie głośniejszej odpowiedzi na temat temperatury wody. - Bardzo zimna - potwierdził. - Od jednego do czterech stopni stopni Celsjusza przy powierzchni. Na dnie pewnie trochę cieplej.
Nie był ekspertem w tych sprawach, ale tak mniej więcej zakładał. Na jego skromne potrzeby wystarczało, że była zimna. Wyciągnął w jej stronę dwa kciuki w górę zapewniając, że wszystko z nim w porządku i bardzo mu dobrze tam gdzie jest, i może już sobie stąd iść i przeszkadzać innym osobom na innych mostach.

Stracił nią zainteresowanie i znów zajął się sobą. Trochę żałował, że w ogóle odpowiedział. Może gdyby ją zignorował, ona zrobiłaby to samo i poszła by dalej. Był bardzo przyzwyczajony do bycia ignorowanym i raz, kiedy potrzebował być niewidzialnym na tym moście, ktoś musiał go zauważyć. Przez pięć minut nic nie mogło iść zgodnie z jego planem, typowe.
Zerknął pod nogi w rzekę. Woda urzekała i hipnotyzowała swoim łagodnym falowaniem, jakby rzeka była żywa i przez puls fal oddychała, a jej szmer był cichym pomrukiem zadowolenia. Aż na pół sekundy zapomniał Matt, że jest ona sztucznym tworem miasta, którego nie cierpiał. A jednak widok był ładny, o wiele ładniejszy niż kafelki w jego łazience, które według planu miały być ostatnią rzeczą jaką kiedykolwiek zobaczy. Ale i tamtego dnia ktoś zdążył go zauważyć i kiedy było już po wszystkim, musiał na nie patrzeć codziennie, aż znienawidził je do cna. Poza tym, chłód i głębokość rzeki wydawała się łatwiejszym rozwiązaniem niż w wypróbowana już wanna. Wtedy bardziej postawił na przedawkowanie leków, dziś liczył na intrygujący i bolesny zestaw hipotermii z zamienieniem swoich płuc na worek z wodą.
Sądził, że kiedy już tu dotrze i spojrzy w dół to zacznie panikować, skoczy mu ciśnienie i ze strachu odłoży swoje plany na później. Ale nic takiego się nie działo. W głowie miał tylko bezmiar przytłaczającej pustki, na którą naciskały kołtuny ciemnych myśli. Zaskakujące jak nic potrafiło być ciężkie i bolesne. Wystarczająco bolesne, aby zmusić człowieka do wyjścia o tak nieludzko wcześniej godzinie w chłodny dzień, żeby stanąć na krawędzi. Albo usiąść, w tym przypadku.

Kiedy znów podniósł głowę, kobieta była o wiele bliżej. Nie chciał być niemiły, ale niech lepiej się pośpieszy i przejdzie przez most, bo chciał zdążyć załatwić wszystko zanim zacznie się poranny ruch. Wtedy już nici z cichej akcji, zrobi się zamieszanie, ktoś zadzwoni po pomoc, a na to wszystko nie miał siły.
Cierpliwie więc czekał, aż nieznajoma zniknie mu z pola widzenia. Na wszelki wypadek rozejrzał się jeszcze na boki, sprawdzając czy żadna głowa nie wychyla się zza barierki w jego stronę. Poprawił się na podeście i westchnął. Przymknął powieki, jakby przygotowywał się na drzemkę.
                                         
Ego
Desperat
Ego
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Matthew Greenberg


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach