Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 23.02.14 1:33  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" - Page 2 Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
Gdyby nie fakt, że jego niektóre emocje już dawno zaniknęły pewnie by się wściekł, ale jakoś nie miał ochoty. Pozostawał obojętny w całej sprawie, co doskonale świadczyło o jego samokontroli którą tak bardzo trenuje. Mieli bardzo różne poglądy na świat. Ona była starsza, ale i on nie zamierzał zostawać w tyle. Wiedział o życiu sporo. Dostatecznie sporo, by wiedzieć na jakich zasadach ten świat funkcjonuje. Popieprzone były ot co. To nawet mało powiedziane. Mógłby się tutaj bardziej zagłębiać w ten temat, ale to nie miało najmniejszego znaczenia. Uważała, że jej nieufność wynika z czego innego. Jednak dla niego to nie miało sensu. Zdecydowania bała się kontaktu z drugim człowiekiem, którego nie zna. Nieufność. Strach. Jedno wywołuje drugie w zależności od sytuacji. Oczywiście ona się z tym sprzeczała. Ciro nie miał najmniejszego zamiaru przemawiać jej do rozsądku i przekonywać ją do swoich racji. Takie działania nie miały najmniejszego znaczenia ani wpływu na ich przyszłe relacje.
Wzruszył ramionami tylko na jej słowa. Nie zamierzał ingerować. To są tylko i wyłącznie jej przemyślenia i racje. Każdy człowiek i nie człowiek miał prawo do takich. Próba nagięcia ich dla innej osoby jest zupełnie pozbawione sensu. Słuchał jej każdego słowa. Wszystko miało dla niego znaczenie, ale gdy skończyła chyba coś w nim pękło. Rękę schował do kieszeni spodni, a jego spojrzenie zrobiło się znacznie chłodniejsze. Otworzył usta i jego język zaczął się poruszać.
- Tchó.. - Tutaj się zatrzymał tak jakby chciał nie wiedział czy ma dokończyć, ale stwierdził, że to nie ma sensu. Westchnął lekko i oparł się plecami do lady. Odepchnął się lekko przytrzymując swojego rysia by ten nie zleciał.   - Powiedzmy, że spodziewałem się czegoś innego. - Mruknął tylko nieprzyjemnym tonem, ale nie zamierzał jeszcze wychodzić. To byłoby zbyt proste. Po prostu zrezygnował z koegzystencji, a raczej próby miłowania swojego gatunku.  Przynajmniej na jakiś czas, dopóki znowu nie odpocznie od tej całej organizacji buntowników. Doskonale wiedział co ma robić i radził sobie sam jak dotychczas. Odwrócił się do niej ciekawy jeszcze jednej rzeczy. Każdy człowiek cieszy się z tego, że jest cały. Jego ciało zostało spaczone co widać po jego twarzy. Ale reakcje niektórych ludzi go bawiły. Zwłaszcza, gdy pokazywał swój pusty oczodół. Ciekawość powoli pchała go do tego samego. Jakby zareagowała gdyby jednak jej go pokazał? Strach? Niechęć? Obrzydzenie? Miał ochotę uśmiechnąć się okropnie, ale postanowił sobie odpuścić.
- Mamy ze sobą niewiele wspólnego to fakt. Co nie zmienia faktu, że można podjąć próbę koegzystencji. - Powiedział niechętnie i palcami lewej dłoni złapał sztuczne oko. Wyciągnął je szybkim ruchem. Nieprzyjemne uczucie co najmniej. Teraz zdrowym okiem obserwował jej reakcję. Raczej nie jego spojrzenie nie wyrażało żadnego z pospolitych uczuć. Raczej po prostu ciekawość. Kiedy tylko poznał jej reakcję wsadził oko z powrotem i to byłoby na tyle. Miła pogawędka zamienia się w powoli nadchodzącą rzeź. Jego ryś się nastroszył czując nastrój panujący w tym pomieszczeniu. Poprawił miecz, który nieco mu się poluźnił. Oboje jego oczu - prawdziwe i puste wbijały się prosto w kobietę. Co będzie dalej?
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.14 2:14  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" - Page 2 Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
Raptownie drzwi do pomieszczenia otworzyły się na pełną szerokość, a do środka błyskawicznie wtoczyła się pewna, niewysoka osoba. Już z daleka można było ją rozpoznać, wszakże wyróżniała się z tłumu. I to nie dlatego, że zamiast rąk posiadała potężne kocie łapy uszyte z materiału czy też dlatego, że pomiędzy jej kolanami plątały się dwa długie, jasne warkocze. Pierwsze, co rzucało się w oczy to zdecydowanie jej twarz. A raczej miejsce, w którym powinna się ona znajdować. Czarny cień skutecznie krył prawdziwy wygląd kobiety. Uśmiech nienaturalnie szeroki, wypełniony rzędem ostrych kiełków i czerwone ślepia, wlepione w dwójkę znajdujących się w pomieszczenie.
Tak moi mili, na salony wkroczyła Nyanmaru.
A wszyscy Łowcy ją znali i chcąc czy nie, musieli się słuchać. Cóż, taka hierarchia w tym plugawym świecie. Kobieta odbiła się z zadziwiającą lekkością i znalazła na ladzie, na której przeciągnęła się leniwie, machając powoli ogonem.
- Cironyan~ - wydała z siebie ciche miauknięcie, którego powstydziłby się nie jeden kot, najwyraźniej nawołując chłopaka. Opadła na ladę bez życia i prychnęła, a ogon raptownie opadł, jakby został pozbawiony jakiegokolwiek życia. Westchnęła ciężko, jak gdyby cały ciężar świata spoczął na jej drobnym ramionach.
- Jestem głodna, nya~ - jęknęła. A głodna Nyanmaru, to zdecydowanie mało przyjemna Nyanmaru. Upierdliwa i marudna, aż czasem na usta obserwatora tego stworzenia cisnęło się pytanie "Ale jakim cudem ona została przywódcą łowców?!". Jednakże Ci, co znali ją lepiej i wyruszyli z nią w teren, znali odpowiedź. I tylko kiwali głową z politowaniem dla niedowiarków.
Dziewczyna raptownie jakby bardziej się ożywiła. Wyprostowała się i zaczęła wąchać.
Nya! Co robicie? - spytała spoglądając to na Ciro, to na Morię, najwyraźniej coś wyczuwszy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.02.14 23:58  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" - Page 2 Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
Gdyby Moria wiedziała co temu człowiekowi wiło się w głowie, pewnie złapałaby się najbliższej ściany i z rozpaczą w oczach zaczęła walić w nią głową. Na prawdę. Gdyby bała się ludzi to nie prowadziłaby żadnej działalności, nawet tak ponurej, tylko zaszyłaby się gdzieś na terenach desperacji i fuczałaby na wszystkich, którzy spróbowaliby się do niej odezwać, ba! nawet na nią spojrzeć. Uciekałaby wzrokiem, jąkała się, a na pewno udzielała zdawkowych odpowiedzi. Skoro jednak jej aktualna postawa była dla Ciro przejawem strachu to dziewczyna bała się myśleć co by musieli robić ludzie, którzy według jego standardów, nie mieli problemów w kontaktach z innymi. Eh, szkoda gadać po prostu.
Urwał słowo, ale te cztery litery, zakończone wielokropkiem, były dla niej wystarczające. Niedokończony wyraz ukłuł, uderzył w jakiś wrażliwy punkt, który nader często zmieniał swe położenie w umyśle rudowłosej. Sięgnęła po swoją lekturę, która nawiasem mówiąc była dość opasłym zbiorem porad na temat jak upiększyć trupa, do tego oprawiona w twardą okładkę, po czym z całą pewnością siebie przywaliła mu nią w ten tępy, pusty łeb.
- Powiedzmy, że twoje oczekiwania nie obchodzą mnie nawet w najmniejszym stopniu.
Zasyczała nieprzyjemnie, puszczając książkę i odsuwając się od lady, pozwalając by wolumin zleciał z jego głupiego czerepu. Była zbyt wzburzona by jakiekolwiek jego dalsze działania wywołały w niej emocje, których oczekiwał. To była Moria, która w tym momencie przeżywała swoje odchyły i to w tej najdelikatniejszej wersji. Zamiast strachu, niechęci czy obrzydzenia, Ciro otrzymał uśmiech osoby, która widzi nieszczęście swojego wroga - uśmiech pełen satysfakcji. ( o ile po zdzieleniu po łbie postanowisz oczko wyjąć)
I wtedy do jej uroczego przybytku wpadł nie kto inny jak Nyanmaru. Freya westchnęła i cofnęła się jeszcze dwa kroki od lady, robiąc łowczyni miejsce, przy okazji patrząc na jej wyczyny z dezaprobatą.
- Są ciastka, w tej urnie.
Oznajmiła chłodno, wyciągając spod blatu niewielką urnę, której pokrywka była ozdobiona... tak, kocią głową.
- Nic.
Odpowiedziała takim samym tonem, patrząc na przywódczynię łowców z nieprzerwaną dezaprobatą. Cóż... rudowłosa nie miałaby nic przeciwko, gdyby tamta zlazła jej z blatu, chociaż miało to niewątpliwie swoje pozytywy. Mianowicie, kobieta robiła teraz za bardzo ładną przeszkodę w kontaktach na linii Ciro - Moria, co tej drugiej w tym momencie bardzo się podobało. Uśmiechnęła się delikatnie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.02.14 0:26  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" - Page 2 Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
Idealnie! Wszystko co się stało w tym momencie bardzo mu się spodobało. Wszystko to co było pomiędzy nim i Morią to było coś pięknego. Chociaż mogli być dla siebie bardzo mili to jednak wybrali trudniejszą drogę kooperacji między sobą. To mu się podobało. Nigdy nie iść jak najłatwiejszą drogą. Nikt nawet nie wiedział co w jego głowie się jawiło. Jakież myśli, ideały. To wszystko było pokręcone, ale co miał poradzić. Był taki, a nie inny. Dziękował za to losowi, że wszystko potoczyło się w taki sposób. Nawet strata oka była dla niego czymś pozytywnym. Nie wstydził się tego, ani nawet nie czuł się poszkodowany w jakikolwiek sposób. Kiedy chciał wyzwać kobietę od tchórzy no cóż zagrała trochę inaczej niż się spodziewał. Kiedy dostał książką w głowę pierwsze co zrobił to zaczął masować tamto miejsce i zerknął na nią znudzonym spojrzeniem. " Przecież nawet nie byłem niemiły. " - Mruknął w myślach i dalej miział sobie głowę. Jego usta wykrzywiły się w małym grymasie niezadowolenia, gdy powiedziała co myśli na temat jego oczekiwań. Smutne, ale prawdziwe. Zdawał sobie z tego sprawę. Kiedy książka zleciała z jego głowy złapał ją jedną ręką i zerknął na tytuł. Przez chwile chciał cisnąć nią gdzieś w bok zupełnie przez przypadek niszcząc urnę lub dwie, ale odpuścił sobie. Odłożył ją grzecznie i owszem pokazał jej dziurę po oku. 
Jej uśmiech dostarczył mu nie lada radości. Sam się na moment uśmiechnął. Pierwsza zupełnie inna reakcja. Kiedy je schował do oczodołu postanowił zrobić coś czego generalnie nienawidzi. Odstąpił od lady na parę kroków i wyciągnął papierosy. Wsadził sobie jednego do buzi i już miał go odpalić kiedy do zakładu w niespodziewany sposób weszła przywódczyni Łowców. Pogłaskał rysia po głowie i gdy tylko go zawołała to podszedł trochę bliżej. Miał do niej słabość, czego nie było widać. No przynajmniej nie na pierwszy rzut oka, ale po dłuższym czasie obserwacji łatwo to zauważyć.
- Nyan. A co Ty tutaj robisz? - Dobre pytanie na które bardzo chciał znać odpowiedź. Nie widział żadnego konkretnego powodu dla którego najważniejsza osoba w hierarchii społeczności Łowców miała by przechadzać się po mieście. Cholera wie jakby mogło się to skończyć. Oczywiście pierwsze co usłyszał to, że jest głodna. Westchnął ciężko i zaczął szperać po kieszeniach płaszcza. Znalazł jedynie jakiegoś batona, którego zostawił sobie na później. Położył go na ladzie i doskonale wiedział jak to się skończy. Baton zniknie w przeciągu paru sekund. Mimo, że była niepozorna to wszystko wyjaśniało się podczas wypadów. Najlepsza, najsilniejsza. Dużo tych naj można by wymieniać, ale cóż to za radość. 
- My? Urządziliśmy sobie miłą pogawędkę. - Odparł miłym tonem, aczkolwiek kto mu teraz powie, że to nieprawda? No chyba, że Moria będzie chciała się poskarżyć to zupełnie co innego. Nawet nie musiał na nią spojrzeć bo wiedział, że załapie. Oj, niestety nie mogła zatrzymać swoich emocji na wodzy, więc zabrzmiała lodowato i niezbyt przyjemnie. " Ranisz me serduszko " - Dodał w myślach i wyciągnął zapalniczkę. Odpalił papierosa i zaciągnął się. Drażniący dym wlał mu się do płuc szybko i od razu mógł poczuć ulgę od swojego głodu. Chciał z tym skończyć, ale przyzwyczaił się do tego. Palenie wcześniej pomagało mu zasypiać. Ból i stres spowodowany stratą oka trzeba było jakoś zaspokoić. Ba, tak przynajmniej myślał. Wiedział, że Nyan się to nie podoba, ale co miał innego zrobić.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.02.14 23:11  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" - Page 2 Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
Kobieta przechyliła nieco głowę w bok, z zaciekawieniem obserwując jak Moria sięga po ladę po urnę z ciastkami. A gdy to zrobiła... To była sekunda, jak Nyanmaru znalazła się przy niej wyrywając urnę i zaczęła łasić do niej. Tak, tak. Wszyscy wiemy co jest jej słabością. A pokrywka urny właśnie wpisywała się w jej słabości. Szczęśliwa Nyanmaru to potulna Nyanmaru. Kobieta odwróciła się tyłem do Morii i otworzyła urnę, wysypując ciastka na swoja łapę po czym zaczęła się nimi żywić, wesoło machając przy tym ogonem.
Przez dłuższą chwilę ignorowała wszystko i wszystkich, pożerając coraz to większe ilości ciastek. Drgnęła dopiero w momencie, kiedy Ciro postanowił podzielić się z nią batonem. Zgarnęła go ogonem i przyciągnęła do siebie, chowając do kieszeni sukienki. Tak na wszelki wypadek, gdyby się Ciro rozmyślił i postanowił go jej odebrać. Będzie na później, kiedy znów zgłodnieje. A w jej przypadku to zapewne nastąpi w odstępie kolejnych trzydziestu minut.
Gdy wreszcie posiliła się, opróżniając w pełni urnę, zakręciła ją i przycisnęła do swojej piersi. Tak, Nyanmaru nie zamierzała już jej oddać. Zeskoczyła z blatu i niemal tanecznym krokiem podeszła do rysia, do którego przylgnęła, głaszcząc, tuląc i tarmosząc. W sumie ryś to kot, tak więc i go Nyanmaru ubóstwiała ponad wszystko.
- Nyan~ Mam dla Was zadanie. Widziałam pewnego osobnika w mieście, Nyan. - kobieta sięgnęła do małej sakiewki, która była przymocowana do paska okalającego jej talię i wyciągnęła pogniecioną kartkę, którą podała Ciro. A na niej widniał rysunek. Sądząc po jego cudowności i niesamowitości, łatwo można było wywnioskować, że sama Nyan go wykonała (KLIK). Taki talent~
- Chcę go. Chcę go tutaj. Musicie go znaleźć i przyprowadzić do mnie, nyan~ - powiedziała wesoło rozpieszczając rysia Ciro.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.02.14 0:28  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" - Page 2 Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
Miło, że Ciro w tym momencie dobrze się bawił. Bo dziewczynie raczej do śmiechu nie było. Zaczynała stopniowo tracić zainteresowanie czarnowłosym, który jednak niestety nigdzie się najwyraźniej nie wybierał. Eh, i jak tu żyć gdy otaczają cię tacy ludzie, socjopaci, których nie można było do woli szturchać kijem bo nie tyle, co się odszturchiwali, to zaczynali po prostu wywijać swoimi, tym samym inicjując walkę.
Miłą pogawędkę...? Rudowłosa milczała, nie chcąc w jakikolwiek sposób skomentować tego stwierdzenia. Dla kogo te pogaduszki były miłe, dla tego miłe. Kąciki ust drgnęły, ukazując niesmak, jaki wymalował się na jej twarzyczce gdy zobaczyła co robi. Jak wyjmuje zapalniczkę i zapala papierosa.
- Zgaś tego peta, albo zaraz wypalę ci nim twoje jedyne oko.
Powiedziała zimno, akcentując jednak każde słowo, by nie miał wątpliwości co do tego, że za jej słowami nie kryje się przymrużenie oka na nieposłuszeństwo. Była gotowa wyrzucić go stąd na kopach, razem z jego rysiem, i nie bardzo obchodziło ją w tym momencie to, co Nyanmaru miałaby na ten temat do powiedzenia. Mogła wykonywać polecenia, mogła mieć na uwadze czyjąś pozycję, ale tą rzecz posiadała tylko jedna osoba w ich skromnym gronie, i nie był to Ciro. Był pieprzonym indywidualistą, który robił co i jak mu się chciało, oczywiście z łaski swojej mając na uwadze dobro Łowców. Był więc dla niej nikim. Kimś, kogo można pominąć.
A potem Nyanmaru podała mu kartkę. Dziewczyna zmrużyła delikatnie oczy, jednocześnie z rezygnacją przyjmując do wiadomości fakt, że z urną na ciastka to ona się już mogła pożegnać. A tak ją lubiła. Cóż, jej błąd. Mogła jej wcale nie wyjmować i nie karmić potworka. Podrapała za uszami swojego kota, który właśnie wskoczył na ladę i usiadł na niej. Powinni założyć klub miłośników kotów, czy coś w tym guście.
- Na co Ci on w ogóle?
Zapytała po prostu, chociaż miała wrażenie, że powód liderki będzie na prawdę prozaiczny. Zbyt prozaiczny, biorąc pod uwagę jej dzieło sztuki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.02.14 15:15  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" - Page 2 Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
Dziewczyna naprawdę miała niewyparzoną gębę i chyba teraz pokazała to wszystkim. Oczywiście co mógł powiedzieć. Przebywanie w tym pomieszczeniu i drażnienie jej to była chyba najlepsza rozrywka od jakiegoś czasu. Wcześniej bawił się z kotem, gnębił speców, a teraz proszę! Miło spędza czas z jednym Łowcą. No teraz już dwoma, ale co to za różnica. Jego uwaga skupiała się na Morii, która była nieco chamska, ale widocznie straciła do niego cierpliwość. Musiał naprawdę długo czekać na taki zwrot wydarzeń. Oczywiście jego mentalność nie pozwalała mu przerwać palenia nawet jakby bardzo chciał. Był uzależniony, a gdy nie palił czuł, że blizna zaczyna mu strasznie dokuczać. Wolał temu zapobiec, więc szczerze? Miał w dupie to o co kazała mu zrobić Moria. Wypuścił z płuc dym i od razu zaciągnął się po raz drugi.
- Spróbuj szczęścia. - Mruknął niezbyt miło, a jego spojrzenie tym razem było zimne. Ba, można by nawet powiedzieć, że wypełnione chęcią mordu. Prawą rękę położył na rękojeści miecza i minimalnie wysunął ostrze pokazując, swoją gotowość. Jeżeli będzie musiał to się z nią rozprawi. On działa sam, zawsze. Nie ma innych wyjątków. Zgodził się na bycie zarejestrowanym jako Łowcą tylko z jednego powodu. Mieli taki sam cel. Zniszczenie władzy i wszystkiego co ogranicza ich umysły. I tak dalej i tak dalej. Wypuścił po raz drugi dym i ruszył w stronę drzwi. Wychodził? Ależ skąd. otworzył delikatnie drzwi i wyciągnął papierosa z ust. Przez chwile wyglądało to tak jakby chciał go wyrzucić, ale on tylko skapiał popiół. W przeciągu sekundy papieros wrócił do jego ust i zaciągnął się po raz kolejny. 
Otóż Nyan oświadczyła, że ma dla NICH zadanie. Od razu było widać, że chłopak nie jest zadowolony. Ba, dziewczyna miała zapewne takie same odczucie, więc po prostu westchnął. Wziął od niej papierek i zaczął mu się przyglądać. " To jest człowiek? " - Zadał sobie pytanie w myślach i nie był pewny odpowiedzi. I to jeszcze musieli go znaleźć. Nie chciał wiedzieć po cholerę jest mu potrzebny ten ktoś, ale co mu do tego. On wypełniał tylko jej rozkazy. Może to miało im pomóc jakoś? Albo to była tylko jej osobista zachcianka. 
- Ja działam sam. - Mruknął niechętnie i zerknął na Morię nawet nie oczekując jej sprzeciwu. Robił to dla nich dobra. Ryś oczywiście bawił się w najlepsze na co chłopak patrzył z dezaprobatą. Nie miał generalnie nic przeciwko, ale bez przesady. Ostatnio był rozpieszczany przez wszystkich. Dlatego też nagle ryś ruszył w jego stronę wyczuwając nastrój właściciela. Ciro zaś kucnął i złapał go za futerko i podniósł. Oczywiście go to nie bolało, ba nawet wydał z siebie miauknięcie, które zwiastowało, że mu się podoba. Został zauważony, yay! Posadził go sobie na głowie, czyli tam gdzie kot czuł się najlepiej.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.02.14 23:16  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" - Page 2 Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
Nyanmaru trzymając uparcie małego rysia w swych ramionach, porwała również kota Morii i usiadła z nimi w kącie. Cóż, koty ją lubiły i traktowały jak swoją. I z wzajemnością. dlatego też nie wyrywały się czy też nie uciekały. Drażniła się z nimi swoim ogonem i śmiała przy tym swoich charakterystycznym śmiechem.
Raptownie zamilkła, a atmosfera w pomieszczeniu nieco zgęstniała.
-Może ja spróbuję szczęścia i wypalę Wam po jednym Waszym narządzie? - zapytała cicho, machając leniwie ogonem. Co prawda kobieta wyglądała nadal normalnie, ale każdy głupi zorientowałby się, że w jej słowach było zawarte ostrzeżenie. Ostrzeżenie, które informowało, iż kobieta nie życzy sobie jakichkolwiek gróźb i starć pomiędzy członkami w jej organizacji. Przynajmniej nie wtedy, kiedy była w pobliżu. Wreszcie uderzyła ogonem o ziemię i jednym zwinnym skokiem podniosła się do pozycji stojącej. Sięgnęła po wcześniej schowanego batona i rozpakowała go, pakując całego do ust. Jedząc go, mruczała przy tym i wesoło machała ogonem, niemal tanecznym krokiem podchodząc do Ciro. Zabrała mu kartkę i zrobiła obrót w okół własnej osi, sprawiając wrażenie, jakby właśnie podjęła jakiś wolny taniec z narysowanym przez nią chłopakiem.
- Cironayn. Nie obchodzi mnie z kim pójdziesz. Wybierz sobie z pośród łowców jedną albo dwie osoby. Chyba, że zagwarantujesz mi, iż przyprowadzisz go w pojedynkę. A w co wątpię. Ten chłopak nie pachniał człowiekiem. Ani Wymordowanym. Ani niczym, z czym do tej pory się spotkaliśmy. Chce go żywego i bez uszczerbku. Chcę go, nya~ - ostatnie słowa wypowiedziała rozkosznym głosikiem przypominającym prośbę rozkapryszonej dziewczynki. Z pozoru trywialny powód, dla którego chciała złapać chłopaka, ale wbrew wszystkim pozorom miała w tym swój ukryty cel. I bynajmniej nie chodziło o jej słabość do kotów. No, może troszeczkę, ale kto by się czymś takim przejmował?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.03.14 0:39  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" - Page 2 Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
Niewyparzoną gębę...? Ona miała niewyparzoną gębę...? Mówiła co myślała i co w tym złego? Inna sprawa, gdyby zaczęła złościć się i grozić w sytuacji kompletnie temu nie sprzyjającej, a tak? Przebywała w towarzystwie łowców i jej skromnym zdaniem, mogła sobie na to pozwolić tym bardziej, że była u siebie. I nawet jeśli w tym momencie dziewczyna wykazywała się czymś, co dla niego było "chamskością", to on swoją bezczelnością tylko pogarszał sytuację. Chociaż nie tyle sytuację w sensie fizycznym, co psychicznym. Czuła, jak powoli, stopniowo, z jakiegoś ciemnego zaułka w jej głowie wychodzi czarny robak choroby, która toczyła jej umysł. Westchnęła cicho, słysząc słowa Nyanmaru.
- Życzę szczęścia.
Powiedziała delikatnie, zdając sobie sprawę, że w tej sytuacji nie był to zbyt rozsądny komentarz. Ale nie zależało jej zbytnio na tym. Ostatecznie, nie zrobiłą w końcu niczego poza opadnięciem na swoje krzesło, co zaskutkowało odcięciem się od nich, a przynajmniej od Ciro, który, gdy się odpowiednio usadowiła, stojąc przy drzwiach był dla niej niewidoczny.
Ah, no tak. Indywidualista. Działał sam. Człowiek, który nie potrafił zrozumieć, że sam nie zwojuje świata i czasem musi ubrudzić sobie rączki razem z innymi. Nyanmaru skupiła swoją uwagę na nim i ruda miała wrażenie, że kwestia jej udziału w tej całej zabawie przeszła gdzieś bokiem, umknęła i była teraz wolna od tego nieprzyjemnego obowiązku. Bo kto chciałby latać po mieście i szukać jakiegoś pajaca.
- Nie to, żeby coś, ale mogę tą kartkę?
Podniosła się niechętnie, zbliżając zaraz do dzierżącej ją Nyan. Było jej dobrze za ladą, gdzie nie widziała tego jednookiego trola.
- Nie chcę nic mówić, i z tobą współpracować, ale skoro nasza droga przywódczyni mówi, że to coś innego, to radzę postarać się o jakieś doborowe towarzystwo, które nie postanowi wrzucić cię do najbliższego rowu za bezczelność, Ci-ro.
Uśmiechnęła się nieprzyjemnie, nie spoglądając jednak na niego wcale. Jej uwag pochłonął na chwilę rysunek przywódczyni, który ilustrował poszukiwanego jegomościa. Pomijając znaczące walory artystyczne, jakie sobą prezentował, przedstawiał definitywnie kota. Serio... na prawdę aż tak prozaicznie...?
- Weź se sobą pułapkę z myszami, kłębkiem wełny, albo kocimiętką. Może się złapie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.03.14 1:25  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" - Page 2 Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
No cóż może i zareagował nieco zbyt agresywnie i nerwowo, ale cóż miał zrobić. Nie lubi jak mu się grozi, zwłaszcza gdy robi to co lubi. Poza tym cholera, czy zrobił coś złego by irytować kobietę? Niezbyt chyba prawda? Poczuł nieprzyjemny dreszcz na plecach, kiedy wtrąciła się Nyanmaru do ich drobnej sprzeczki. To był jego instynkt. Wiedział, że to może skończyć bardzo źle. Zapomniał o wielu sprawach. Oczywiście jedną z nich był fakt, że Nyan jest najsilniejsza w tym pomieszczeniu oraz to, że jej autorytet jest chwilowo najważniejszy. Westchnął ciężko chowając ostrze i spuszczając prawą rękę swobodnie wzdłuż ciała. Cóż przez chwile chciał przeprosić, ale spojrzał na Morię i mu się odechciało. Nie wątpił, że Nyan by się do tego posunęła. Przede wszystkim była przywódcą, który musiał dbać o spokój i hierarchię w jej organizacji. Wzruszył ramionami tak jakby w ogóle go to nie obchodziło. Obiecała mu niezależność, więc tego oczekiwał. Oczywiście miał działać bacząc na dobro Łowców, ale cholera ile można znosić złośliwości? 
Oczywiście się spodziewał, że Moria odezwie się nieco nieprzyjemnie. No, ale tak do Nyan? Była w stanie jej rozerwać gardło i nawet nie wrócić na to uwagi, a ona ją prowokowała? On przeciwieństwie do niej nie ma zamiaru tracić jąder, albo czegoś innego tylko po to by zachować swoją dumę na miejscu. Prychnął tylko i zaciągnął papierosa po raz kolejny. Prawie końcówka. Wydmuchał dym i zaciągnął się po raz ostatni. Papierosa chciał rzucić na ziemię, ale chciał być miły. Chociaż na koniec jego pobytu w tym zakładzie. Wyrzucił go za drzwi. Jego uwagę przykuła Nyan, która zaczęła mu tłumaczyć o co chodzi z chłopakiem. Był zupełnie inny? Spojrzenie Ciro nieco się zmieniło. Czyżby był jakimś nieokreślonym gatunkiem? Cholera teraz wie czego może się spodziewać. Chociaż mimo to chciał zrobić to wszystko sam. Nie lubił jak ktoś mu się wtrąca.
- Wolałbym... - No i oczywiście nie dano mu skończyć. Westchnął ciężko. Po raz kolejny będzie musiał działać w duecie. Jak on nienawidzi takich zadań. - W takim razie wezmę kogoś ... bardziej odpowiedniego. - Kończąc wypowiedź spojrzał się na Morię i uśmiechnął leciutko. Ot tak, prawie niezauważalnie.  W tym momencie ryś zaczął go pacać po głowie jedną łapką. Robił to tylko wtedy jak czegoś chciał. Spojrzenie Łowcy zrobiło się znudzone, a jego mina nieco niewyraźna. 
- No i co mnie pacasz? - Mruknął cicho zapominając, że jest tutaj jeszcze z dwiema kobietami. Ściągnął go z głowy i spojrzał mu prosto w oczy. Ryś zamiast cokolwiek zrobić innego pacał go dalej tym razem w nos. Cierpliwość Ciro miała granice i powoli  się do niej zbliżał. Podszedł do Nyan i wystawił kota w jej stronę. On też ją pacał w głowę, a to znaczyło, że ona nie była jego celem. " Głodna menda " - Mruknął w myślach i posadził ją na głowie. Sam pogłaskał delikatnie Nyan po głowie.
- Spróbuję go nie naruszyć. Jeżeli będzie taka możliwość. W razie konieczności i bezpieczeństwa najwyżej delikatnie go uszkodzę. - Powiedział spokojnie i nie oczekiwał żadnej odpowiedzi praktycznie. Chociaż wiedział, że i tak nadejdzie. Ruszył w stronę drzwi i wyciągnął papierosa. "Chyba muszę przestać palić" - Pomyślał wkładając go do ust. Zerknął na Morię niechętnym spojrzeniem. W końcu sobie idzie i będzie miał spokój. Założył kaptur na głowę i odpalił papierosa. Spod kaptura wystawał tylko łepek rysia, który wydawał się być zadowolony.
- W takim razie ... Niedługo wrócę. - Dodał jeszcze tylko i otworzył drzwi. I tyle go widzieli.

[zt]
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.03.14 2:56  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" - Page 2 Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
Nyanmaru przechyliła głowę, puszczając oba koty, kiedy usłyszała słowa Morii. Jej uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej, czego mógłby jej pozazdrościć sam Kot z Chesire. W jej uśmiechu było coś niepokojącego. Groteska i zarazem surrealizm wyciekał z Nyanmaru. Była to cicha odpowiedź kierowana w stronę Morii. Nyanmaru nie potrzebowała szczęścia w tej kwestii. Zdecydowanie. Szczęście miała kiedy wygrała sobie drogę na sam szczyt, a jej kocie łapy były splamione krwią tych, którzy jej się sprzeciwili.
Kobieta odwróciła się w stronę Ciro i zamachała wesoło ogonem, kiedy ten ruszył w jej stronę z rysiem. Pacnięcie skomentowała głośnym miauknięciem zachwytu. Zaczęła przebierać z nogi na nogę, najwidoczniej uradowana takim obrotem sytuacji. No cóż, plotki najwidoczniej okazywały się prawdą. Nyanmaru była kotolifem, i nawet jeśli jakiś kot ją skrzywdził, a raczej chciał tego dokonać - był od razu ułaskawiony. Prosta rada jak udobruchać
Nyanmaru. Podarować jej bądź zaoferować coś, co było związane z kotami. Albo się świeciło. Bo na to łaska też była.
Ciro odważył się pogłaskać ją, na co ta nastawiła łeb i zaczęła cicho pomrukiwać z zadowolenia, poruszając w pewnym rytmie końcówką ogona. Co prawda nie pozwalała się nikomu dotykać. Nie lubiła tego, ale jeżeli ktoś z organizacji wiedział gdzie i jak ją głaskać... przepadała. Chociażby na tak drobną chwilę. Gdy Ciro oznajmił, że zna kogoś, z kim będzie mógł udać się po osobnika z jej dzieła, niemal nie podskoczyła radośnie.
-To powodzenia, nya! - krzyknęła za nim, machając szybko łapą. Następnie odwróciła się do Morii i jej również pomachała, żegnając się. Na końcu pogłaskała jeszcze kota i sięgnęła po nową zdobycz, jaką była urna i w podskokach opuściła pomieszczenie.

[zt]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach