Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 17.02.14 0:10  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" Empty Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
"Dom pogrzebowy w którym profesjonalna kadra zatroszczy się o waszych członków rodziny i przyjaciół."
Taki oto napis widnieje na drzwiach, wypisany złotymi, krętymi literami na czarnej tabliczce. Fasada budynku jest prosta, posiadająca zaledwie ryzalit, na krawędziach ozdobiony półkolumnami, a na środku którego znajdują się ciemne drzwi, w 2/3 przeszklone. Wnętrze jest dość ponure. Bo jak w sumie inaczej ma wyglądać dom pogrzebowy? Na lewo od drzwi, w kącie, znajduje niewielka lada, a za nią drzwi na zaplecze.  Przy lewej ścianie ustawiony jest regał na którym stoją urny. Te bardziej i mniej fantazyjne, natomiast prawa część pomieszczenia przeznaczona jest na trumny. Do wyboru, do koloru. Mahoń, dąb, jesion. Duże, małe, średnie. Atłas, i inne szmaty, w kolorach tęczy. Na środku, na niewielkim postumencie stoi trumna dębowa, pięknie zdobiona ornamentami roślin i zwierząt, oddającymi wszystkie detale. Wyłożona jest czerwonym atłasem, a w środku, dla prezentacji, został umieszczony szkielet, zapewne zakoszony z jakiejś sali biologicznej. Ubrany w garnitur. Dom pogrzebowy również oferuje przygotowanie denata do ostatniej podróży, by goście na pogrzebie się nie bali.

"Za odpowiednią kwotę jesteśmy skłonni oprowadzić zmarłego po raju."

Dumna właścicielka tego przybytku siedziała na krzesełku za ladą czytając książkę o ponurym tytule "Tanatokosmetyka dla zaawansowanych." Klakier natomiast usadowił się w reprezentacyjnej trumnie, dokładniej w miednicy szkieletu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.02.14 1:28  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
Kto by pomyślał, że i w tych czasach gdzieś znajdzie się takie przybytek jak zakład pogrzebowy. Cóż, wychodzi na to, że ludzie pomimo tych czasów i tak mają swoją głupią manię wyprawiania cholernych pogrzebów i pakowania ciał bliskich do trumien albo urn. Na co to komu potrzebne? Dla Ciro to nie miało zupełnie sensu. Według niego najlepiej było po prostu spalić zwłoki i prochy rozsypać z nadchodzącym podmuchem wiatru. Tak oto resztki, które pozostały po ciele po prostu rozniosą się po świecie. To takie romantyczne w pewnym stopniu! Cała reszta po prostu była teatrzykiem w którym martwi grali główną rolę. To wszystko. On zaś przechadzał się po mieście jak każdego normalnego dnia starając się przeżyć bez najmniejszych problemów. Bycie Łowcą ma swoje zalety, ale też minusy. Mógł działać przeciwko władzy i miał do tego siłę. Ale za to był prześladowany na każdym kroku i musiał nauczyć się ukrywać swoje pochodzenie. Do tego bardzo przydaje mu się sztuczne oko. Nikt mu nie powie, że jest Łowcą widząc je. Zielone oko i czerwone. No cóż zdarzają się i takie przypadki. Matka natura jest kapryśna i w pewnym stopniu myśli, że jest zabawna. Niech by to wszystko szlag trafił. W pewnym momencie zatrzymał się i rozejrzał po okolicy. Parę sklepów i ten zakład pogrzebowy. Gdy zobaczył nazwę, nawet na jego twarzy wzniecił się promyk uśmiechu. Niestety zniknął dosyć szybko gdy zdał sobie sprawę z czegoś. Jego ryś właśnie miał go głęboko w poważaniu i ruszył w stronę zakładu. Ciro nie reagował w ogóle dopóki zwierzę nie weszło do środka. Chłopak złapał się za głowę.
- Chyba sobie jaja robicie. - Mruknął tylko niezadowolony i ruszył za swoim ukochanym zwierzakiem. Będzie musiał z nim poważnie porozmawiać. Swój miecz trzymał cały czas przy sobie dla własnego bezpieczeństwa. Pochwę z mieczem trzymał w prawej dłoni, ale teraz postanowił zawiązać ją do spodni. Gdy tylko wszedł do środka tego jakże niesamowitego przybytku domyślił się, że właściciel musiał trzepać na nim niezłe pieniądze. Ale kto by chciał pracować w takiej branży? Pewnie ktoś pobożny i pozbawiony taktu. Tak to całkiem dobre określenie. Rozejrzał się w około i pierwsze co to dostrzegł swojego zwierzaka, który stał na środku zakładu. Prychnął cicho i podszedł do niego. Podniósł go za futro do góry i wtedy doszło do konfrontacji. Oboje patrzeli sobie prosto w oczy. 
- Jeszcze jeden raz wywiniesz mi taki numer to zrobię z Ciebie potrawkę. - Powiedział niezadowolony, na co kot odpowiedział jakimś zirytowanym mrucznięciem. A to cholera mała. Najpierw zachowuje się nieprzyzwoicie a teraz to? Normalnie był pełen podziwu. W tym momencie dostrzegł młodą kobietę, która siedziała za ladą i coś czytała. Musiał jej przeszkodzić w jej drobnej rozrywce. Ściągnął kaptur, który zasłaniał jego facjatę. Teraz będzie musiał z nią trochę porozmawiać. Woli życie samotnika na własną rękę. Działanie przeciwko Władzy jest w ten sposób prostsze i bezpieczniejsze dla wszystkich. Działanie w grupach może doprowadzić do łapanek, a łapanki do wydawania reszty. A potem to kwestia czasu. Ciro rozejrzał się po zakładzie i musiał stwierdzić, że jest tutaj naprawdę wiele rodzajów urn i trumien. Od koloru do wyboru. " Wyrazy uznania dla właściciela. " - Rzekł w myślach i jego mina niewzruszona już została. Rysia położył na swoim barku, przez co jego łapki zwisały bezwładnie. Aż głupio przyznać, że ten mały futrzak lubił coś takiego.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.02.14 16:28  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
Oh no proszę... Co niby takiego miały w sobie 'te czasy' co wykluczałoby istnienie zakładu pogrzebowego? W końcu niewielu było ludzi, którzy chcieliby obracać się na co dzień w towarzystwie śmierci, a przecież codziennie ktoś gdzieś pod czyimś płotem umierał. Codziennie ktoś w swoim wielkim, przepysznym łóżku z baldachimem, odchodził z tego świata, ostatnim wydechem wypuszczając z miernej powłoki ciała swego ducha. Śmierć przecież była zawsze, była wszędzie, a to utopijne miejsce nie mogło sobie pozwolić na zaniedbanie takiego aspektu estetycznego jak pochówek zmarłych. Wyobraźmy sobie te sterty trupów rzucone na pastwę słońca, zwierząt i wiatru; nic przyjemnego. Smród w końcu przebiłby się przez najgrubsze mury, a sama świadomość ludzi, że nie zagwarantowali swoim bliskim godnego przejścia na tamten świat, wyżarłaby ich psychicznie.
Dla spokoju sumienia, większość potrzebowała poświadczenia "Tu leży taki-a-taki. Zmarły dnia tego. Żył lat tyle. Kochający ojciec, brat, syn, córka, żona..." Oh tak, sumienie. To chyba właśnie dlatego głównie, ruda mogła prowadzić swoją miłą działalność. Chociaż w sumie, większości zbytnio nie podobała się nazwa jej przybytku. Patrzyli na nią krzywo i z niesmakiem, nie doceniając humoru i przewrotności autorki na najwyższym poziomie. Phi!
Przynajmniej temu tutaj się podobała.
Moria uniosła powoli, bardzo powoli, wzrok znad swojej lektury. Tekst może nie był jakoś ciekawy, ale z czasem wciągnął ją jednak. Z resztą, dziewczynie przyświecał jasny cel - skończyć to jak najszybciej. Obdarowała przybysza leniwym spojrzeniem swoich czerwonych oczu, stopniowo unosząc brwi coraz wyżej. Czy ten człowiek właśnie wszedł tutaj, żeby urządzić sobie pogawędkę ze swoim pupilkiem? Czy ten tutaj oto osobnik, właśnie obiecywał, że kotałka zje...? Nie to, żeby coś, ale czy takie bezpardonowe konwersacje ze swoimi pupilami w miejscach publicznych, nie były przejawem jakichś zaburzeń psychicznych, czy co?
Dziewuszka odłożyła lekturę na półeczkę pod ladą i wstała, opierając o blat łokciami i opierając brodę na ręce.
- Po co czekać na następny raz? Jestem pewna, że znajdziemy jakąś uroczą trumnę, albo urnę, w sam raz dla Twojego pupilka.
Uśmiechnęła się niewinnie, patrząc raczej na kota, niż na faceta, na którego ramieniu futrzak teraz leżał.
- Zawsze możesz także poważnie zastanowić się nad swoją przyszłością i już teraz kupić trumnę w sam raz dla siebie. Na pewno wybierzemy coś w sam raz, a jeśli spodoba ci się model, którego nie mamy w twoim rozmiarze to nie ma problemu. Oczywiście, wiąże się to z dodatkowymi kosztami, ale spokojnie...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.02.14 20:37  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
O więc jednak niewiasta zwróciła na niego uwagę. Jak miło! Przynajmniej nie będzie teraz musiał gadać do siebie albo do rysia. Zupełnie nie rozumiał dlaczego ludzie uważali rozmawianie ze zwierzętami za dziwne. To jest potrzebne w życiu obojga. Człowiek bez rozmowy zaczyna wariować. Nawet jeżeli jest to tylko monolog ze zwierzęciem to mimo wszystko ma to pozytywne skutki. Zerknął na nią i pierwsze co rzuciło mu się w oczy to czerwone oczy. Są tacy sami pod pewnymi aspektami. A to ciekawe. Od jakiegoś czasu nie widział Łowców w okolicach, a nawet jeżeli to nie starali się wyróżniać. Kiedy zaczęła do niego mówić, a raczej do zwierzęcia w sumie bo jej oczy starały się go omijać. Podrapał się po policzku niechcący zachaczając po bliźnie. Zdrowe oko drgnęło czując brak drugiego ślepia. "Takie jest życie. " - Dodał w myślach i zaczął udawać, że głośno myśli.
- Naprawdę wyglądam na kogoś kto potrzebuje trumny? Kota zjem. Co się ma marnować. - Powiedział obojętnym tonem chociaż tak naprawdę nie miał zamiaru jeść swojego jedynego towarzysza broni. Jako jedyny zwierzak go rozumiał i starał się być przy nim pomimo jego podejścia do życia. Liczy się zemsta i wolność. To są jego dwie najważniejsze dla niego wartości. Zastanawiał się w sumie czy powiedzieć coś na temat jej przynależności do Łowców, ale nie był do końca przekonany. 
- W tych czasach na pewno sporo zarabia się w takim zakładzie prawda? - Powiedział spokojnie i zaczynał penetrować kobietę wzrokiem. Szukał czegoś konkretnego i analizował. Cokolwiek co byłoby dla niego przydatne bardziej bądź mniej. Podszedł do jednej z trumien i ją dotknął. Nic dziwnego się nie stało. Nic go nie zjadło, ani nie umarł. W tych czasach to też jest zdumiewające. Ale no cóż. Skoro nic tutaj nie było aż tak wyjątkowego to po co on tutaj jeszcze stoi? Otóż podświadomość kazała mu tutaj zostać. Może kobieta go przyciągała do rozmowy, albo co gorsza chciała zawładnąć nad jego umysłem i go zabić! 
- Jak Cię zwą? - Mruknął ciszej jakby niepewny tego co właśnie powiedział. Nie ufał jej, nawet jeżeli są po tej samej stronie barykady to każdy kiedyś może zmienić zdanie. Jego ryś warknął cicho, a Ciro nie był pewny na kogo to było. Na niego, czy może na właścicielkę? Nie chciał się go pytać, bo pewnie uznałaby go za jeszcze większego debila niż w rzeczywistości jest.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.02.14 19:29  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
Nie no, rozmawianie ze zwierzętami złe przecież nie było. Sama miała kota więc też popełniała często ten proceder. Ale tutaj, w czterech ścianach między trumnami i urnami. A nie, gdy ktoś jeszcze z gatunku homo sapiens wlepiał w nią swój wzrok. Wtedy dopiero robiło się to dziwne. Moria miała wrażenie, że ten tutaj zbyt dużo czasu spędza sam i przez to przyzwyczaił się do gadania ze swoim... rysiem? do tego stopnia, że w sumie dla niego wszystko jedno czy stoi w jej zakładzie pogrzebowym, na szczycie klifu czy na środku ruchliwej ulicy. Ale w sumie to nie jej oceniać. Nie miała jakichś wielkich ciągotek w tym momencie do spędzania z tym człowiekiem większej ilości czasu, więc nie musiała się martwić o tą jego przypadłość.
Uśmiechnęła się do niego delikatnie, jak mentor do swojego durnego ucznia, który tak mało jeszcze wie o życiu. W sumie to te drobnych 80 lat świadomego życia sprawiały, że do większości ludzi robiła tego typu miny. A doliczmy jeszcze te lata nieświadome. Ale one się w sumie nie liczą, bo wtedy była rozwydrzonym bachorem. A przynajmniej tak jej podpowiadał wewnętrzny głosik.
- Każdy wygląda na kogoś kto potrzebuje trumny. Wiesz.. jutro możesz znaleźć się w jakiejś ciemnej alejce i z niedowierzaniem uświadomić sobie, że to co wystaje ci z klatki piersiowej na wysokości serca to jednak nóż. Prawdziwy nóż i, że życie bardzo szybko z Ciebie wycieka. Ja nic nie przewiduję, tylko zaznaczam, że wszystko jest możliwe. Heh.
A śmierć przecież do każdego się w końcu uśmiechnie, poświęci trochę uwagi i wyciągnie kościste ramiona, by przytulić czyjąś duszę jak powracającego syna marnotrawnego. Ładna metafora, prawda? Dla tych, co raczej wierzyli w nic. A przynajmniej nie w niebo i piekło, bo dla takich po opuszczeniu tego padołu mogło się okazać, że śmierć to nie kostucha, a ponury typek z racicami i rogami, gruboskórny i ogólnie wyglądający jakby rzuciły się na niego wszystkie choroby weneryczne na raz. A do tego trzymałby widły i miał kociołek ze smołą, czy coś.
Ah, atrybutom zemsty i wolności hołdowało akurat wielu głupców. Ciro na pewno znalazłby sobie kogoś do towarzystwa. Tak, głupców. Bo przecież zemsta do niczego nie prowadziła. Oczywiście, mieliśmy swoiste katharsis, oczyszczenie, wyzwolenie, ale w sumie zaciukanie kogoś raczej nie mogło przywrócić komuś życia czy odwrócić kalectwa. Tak więc tego typu procedery były skrajną głupotą, bo też często owocowały kolejną zemstą; tym razem ze strony kogoś bliskiego ofiary. I tak w koło Macieju. Zabiję kogoś dla zemsty - oh nie! jak mogłeś go zabić! muszę go pomścić. Bla bla bla.
- Czy ja wiem? Mimo, że moim skromnym zdaniem nazwa jest niczego sobie, to klientela zwykle patrzeć z politowaniem na tego typu poczucie humoru. A tobie? Podoba się?
Uniosła delikatnie brwi, z wyraźnym oczekiwaniem na odpowiedź. Niech mu się tylko nie podoba, to miał jak w banku, że wyleci stąd w mniej niż 3 sekundy.
- Ogólnie rzecz ujmując to mężczyzna powinien przedstawić się chyba pierwszy. Ale nie ma sprawy, nazywam się Freya Walker.
W przeciwieństwie do niego, ona zaakcentowała swoją wypowiedź, darując sobie jednak dumne uniesienie brody, czy coś w tym stylu. Gość wciąż pozostawał potencjalnym klientem, chociaż na chętnego do zakupu czegokolwiek nie wyglądał. Jeszcze...
Ryś warkną. Może na niego, może na nią, a może na Klakiera? Bo rudy kocur właśnie wyskoczył z reprezentacyjnej trumny i dumnie podszedł do jednookiego, a po chwili zaczął się o niego ocierać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.02.14 20:24  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
Coś mu mówiło, że z dziewczyną nie będzie łatwo. Jej spojrzenie oraz uśmiech doskonale zdradzały mu jak bardzo doświadczoną osobą jest. Widział ten typ uśmiechu zbyt wiele razy by się teraz pomylić. Gdyby nie fakt, że dopiero co ją poznał pewnie, by się zirytował, ale teraz zachował spokój. Pragnął przez chwile nawet się uśmiechnąć, ale jakoś mu się nie chciało. Jego spaczony umysł zabraniał mu podnoszenia kącików ust z tak błahego powodu. I miał racje! Po co mu to? Do wyrażania uczuć? Od 12 lat żyje jako samotnik odrzucony przez wszystkich. Po jakimś czasie nawet Łowcom przeszkadzał, przez co przerzucił się na granie solo. Było to bezpieczniejsze, ale nigdy nie żałował swojej decyzji. Życie na samotności miało wiele zalet. Nikt nim nie rządził i wszystkie podejmował na własną rękę. Przynajmniej jeżeli coś się spieprzy nie będzie mógł winić nikogo tylko siebie. Odpowiedzialny Ciro ot co!
Kobieta nagle zaczęła insynuować, że na ulicy czai się niebezpieczeństwo. Cholerna racja. Kto by się nie spodziewał, że dostanie kiedyś nóż w plecy jest idiotą. Każdemu może się to przydarzyć, zwłaszcza jak się jest z niechcianego "pokolenia". Każdy człowiek żywi nienawiść do Łowców i o tym nie można zapominać. Przed jego twarzą zaczęły pojawiać się obrazy martwych ludzi, którzy zginęli z jego ręki. Uśmiech, który pojawił się na jego twarzy był zupełnie niezamierzony. Można powiedzieć, że wymknął się spod kontroli. Kiedy uświadomił sobie, że jego mina trochę uległa zniekształceniu od razu wrócił do normalności. 
- Wybacz mi śmiałość, ale o swoje bezpieczeństwo umiem zadbać. Wolę, by moje prochy zostały rozsypane gdzieś, gdziekolwiek. - Powiedział spokojnie starając się zapewnić kobietę, że nie miał niczego złego na myśli. Oczywiście teraz próbował się wybronić ze swojej popieprzonej miny. "Źle to wyszło" - Mruknął w myślach. Śmierć osobiście uważał za żart, ale też część natury. Więc najjaśniejszy Bóg sobie wymyślił śmierć, by mieć nad ludźmi pełną władzę? Nadał im ograniczenia, bo zdawał sobie sprawę, że kiedyś będą w stanie mu zagrozić? Teorii jest dużo, a myślenie nad nimi było dla Ciro codziennością. Musiał sobie bądź co bądź zapewnić jakoś rozrywkę. Czasu miał nadto.
Go nie interesowały skutki jakie niesie za sobą zemsta. Co mu po tym? Istnieje tylko jedna prawda. Zemsta daje satysfakcję, że została dopełniona. Ot co! Co go obchodzi, że komuś umrze jakiś bliski. Że tak naprawdę to koło nienawiści się nigdy nie skończy? Niech koło się toczy, on ma czas. Nawet całą wieczność jeśli będzie trzeba. Z myślenia wyrwała go cicha sugestia kobiety na temat nazwy zakładu. Zmrużył delikatnie oczy, a zdrowe wbiło spojrzenie prosto w najskrytsze zakamarki jej duszy. 
- Jest w porządku. Chwytliwa nazwa. Ale pewnie masz rację. Ludzie niechętnie patrzą na tego typu żarty. W tych czasach nikt nie zwraca już uwagi na sarkazm albo groteskowość. W sumie to nawet gdybym musiał kupić trumnę to chyba zrobiłbym to tutaj. - Powiedział spokojnie i szczerze. Nazwa naprawdę mu się podobała co skutkowało tym, że na jego twarzy prawie pojawił się uśmiech. Tak blisko, a tak daleko! Kiedy właściciela się przedstawiła on ruszył w jej stronę zupełnie ignorując to, że kot się do niego łasił. Ryś musiał być cholernie zazdrosny. Wyciągnął rękę w jej stronę nie zachowując nawet bezpiecznego dystansu dwóch metrów. Stanął dosłownie przy ladzie i teraz dzieliła ich niewielka przestrzeń. Teraz doskonale wiedział, że jej czerwone oczy to nie są ani soczewki ani nic takiego. 
- Nie jestem przyzwyczajony do rozmawiania z ludźmi. Ostatnimi czasy rzadko to robię. Jestem Ciro Eltyar. - Powiedział przyjaznym tonem choć ciągle w jego sercu gdzieś czaiła się niepewność. Nie ufał ludziom, ani Łowcom. W sumie to już zapomniał czemu. Może stał się za bardzo dziki? Zdał się za bardzo na instynkt? Cholera go wie.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.02.14 21:24  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
Ludzie potrzebują innych ludzi, żeby pokazać ludziom, że są im nie potrzebni. W moriatrycznym umyśle rudej panny, właśnie rodziło się wrażenie, że ta rozmowa kręci się tylko po to, żeby ten tutaj, samotnik, uświadomił i jej, i sobie, jak bardzo to on jest niezależny. Występowanie emocji - poziom niski, można by rzec ze śmiałością, zerowe, gdyby nie fakt, że zaraz się uśmiechnął. Ale nawet nie do niej, nie w odpowiedzi na jej słowa, a do swoich myśli. Miała wrażenie, że są to myśli raczej niewłaściwe, a przynajmniej nie do końca moralne. Bo co za człowiek uśmiecha się ot tak do swoich wewnętrznych obrazów, które ukazują mu martwych ludzi? Do tego martwych ludzi, którzy stracili życie z jego ręki. Brr.
Nie to, żeby Moria miała coś do śmierci, nie. Nie to, żeby widok konającego człowieka wykręcał jej żołądek niczym zawodowa sprzątaczka szmatę, którą właśnie myje strasznie zasyfioną podłogę. Nie. Po prostu spływało to po niej jak po kaczce. Ale chyba nigdy, przenigdy, gdy ktoś stracił życie z jej ręki, w głowie dziewczyny pojawiła się czysta satysfakcja. Chodzi o taką czystą esencję satysfakcji, pozbawioną poczucia winy i tłumaczenia "tak trzeba było", "to konieczność". Freya uważała się za osobę, która ze swoim człowieczeństwem jest za pan brat i pozwala temu czemuś dochodzić do głosu, czemu nie. W sumie to chyba by się zaniepokoiła gdyby nagle to coś przestało się odzywać. Bycie tępym siepaczem, który czerpie satysfakcje z widoku krwi nie wydawało się zachęcającą perspektywą.
- Oho, każdy tak mówi. "Jestem w stanie o siebie zadbać." "Spokojnie, nikt nie jest w stanie mnie pokonać." A potem kończą różni tacy z flakami znajdującymi się najmniej 5 metrów od nich. A przynajmniej tak słyszałam. Taką, hm, "śmiałością" sam sobie kopiesz grób. Ale sam pomysł z rozsypaniem prochów podoba mi się. W tym momencie niestety, ludzie zbyt duży nacisk kładą na patos.
W sumie to śmierć sama w sobie była groteskowa. Ludzie robili wszystko by jej uniknąć, odciągnąć w czasie jej moment. Prześcigali się w najdziwniejszych pomysłach by "odwrócić bieg czasu", a tu pewnego pięknego dnia słonko nie wstawało bo... bo tak. Bo takie było przeznaczenie. A najpiękniejsze było chyba dla Morii to, że każdy był przed obliczem śmierci równy.
Już go lubiła. Uśmiechnęła się promiennie, mile połechtana pochwalenie nazwy jej przybytku.
- Ah miło mi to słyszeć! Wreszcie jakaś odmiana, a nie cały czas to mętne ględzenie. Mogę dać ci 10% zniżki, za udzielenie poprawnej odpowiedzi.
Zmrużyła oczęta, nie spuszczając z niego wzroku nawet na sekundę. I też nie ruszając się w ogóle gdy podszedł do lady i wyciągnął łapę.
- Miło mi poznać.
Oznajmiła króciutko, nie ujmując z wesołego tonu.
Niby nieufny, a rękę na powitanie wyciągał. I kto tutaj był bardziej nieufny i ostrożny w tym momencie?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.02.14 23:37  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
Został zupełnie niedoceniony. Aż mu się prawie szkoda zrobiło. W dodatku został określony jako ktoś kto zupełnie nie posiada emocji! A wręcz przeciwnie. Miał ich cało mnóstwo, ale po prostu nie chciał ich pokazywać innym ludziom. Po cholerę mu to? Dopóki komuś nie zaufa zdecydowanie tego nie zrobi. Nie czuł się zobowiązany zawierać znajomości z ludźmi. Nawet z Łowcami ciężko jest mu się dogadać. Większość uważa go za świra. Dlaczego? Sadyzm dobrą odpowiedzią na wszystko. Poza tym wszyscy są wierzący, a przynajmniej duża ich cześć. A on? Stwierdził, że gdyby Bóg istniał to nie pozwoliłby aby coś im się takiego stało. Taka jest prawda. I on miał zamiar się tego trzymać. Co ma biedny począć, że jego umysł czerpie przyjemność z cierpień jakie innym zadaje. Krew tryskająca wszędzie i jęki bólu są dosłownie piękne. Czuje niesamowitą rozkosz widząc coś takiego, ale oczywiście bez przesady! Potrafi się kontrolować i gdy trzeba nie zwraca na takie rzeczy uwagi.
W momencie gdy go w pewny sposób znieważyła jego brew drgnęła. Minimalnie, aczkolwiek dało się to zauważyć. Ona myślała, że uważał się za cholera wie jakiego herosa? On po prostu wiedział jak się zaopiekować własnym zdrowiem. Wiedział gdzie jest bezpiecznie, a gdzie musiał nosić broń gotową. W innym przypadku pewnie po prostu by nigdzie nie chodził. Flaki na wierzchu! Cóż za piękna sentencja!
- Powiedzmy, że mam swoje sposoby Freyo. Nie tylko Ty jesteś na swój sposób wyjątkowa. - Powiedział spokojnie, aczkolwiek bardzo poważnie gdy kończył zdanie. Zależało mu na dyskrecji, ale stwierdził, że zaryzykuje. Łowca drugiemu Łowcy pomoże. Takie są zasady. Przecież nie rzucą sobie do gardeł tak mu się wydaje. Gdy pochwaliła jego pomysł z rozsypaniem prochów uśmiechnął się delikatnie. Po raz pierwszy ktoś docenił jego pomysł, nawet tak głupi. Przynajmniej teraz wie, że nie jest sam na świecie, który myśli podobnie.
Zaskoczył go jej uśmiech, który pojawił się po mało znaczącym dla niego komplemencie. "Naprawdę to tak działa? " - Zapytał sam siebie i wzruszył ramionami. Powiedział co uważał, więc to chyba dobrze, prawda? Kiedy nie wyciągnęła ręki do jego delikatnego uścisku, aż podniósł jedną brew. Jego ręka nawet nie drgnęła.
- Zdaje sobie sprawę, że mi nie ufasz. Staram się być miły. - Powiedział spokojnie, a na jego twarzy dalej jarzył się delikatny promyk uśmiechu. Ba, aż dziwne! Przede wszystkim chciał jakoś zachować twarz, ale też nie ukrywam po prostu taki był. Nieustępliwy gdy trzeba. Zwłaszcza, gdy poznawał kogoś nowego. Kogoś kto jest mu bliższy niż którykolwiek człowiek. Sojusznika, który nazwał siebie Freya.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.02.14 0:06  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
Bóg to nigdy nie był odpowiedni temat do rozmów. Nigdy. Bo zamiast jednoczyć - dzielił. A przynajmniej tak było zazwyczaj. Nawet, jeśli dwójka ludzi o delikatnych niuansach poglądowych zaczynała dyskutować, nagle tworzyła się między nimi ogromna przepaść, która wcześniej nawet nie pomyślała o tym, żeby istnieć. Bóg jest - Boga nie ma. Bóg jest miłosierny - Bóg jest okrutny. Bóg jest, i powinno się poprzestać na tym, jeśli w ogóle się w niego wierzyło. Zapewne wszyscy wiedzą, że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Czemu więc Bóg nie może być podobny do ludzi i czasem sobie odpuścić? Najłatwiej obwiniać o wszystko coś, ten byt, który jest tam gdzieś, zawieszony na granicy naszej jaźni, ale wciąż niedostępny. Odległy, a przez to - niegroźny. Może to, co się działo ze światem, miało jakiś większy sens? Sens, którego ograniczone ludzkie umysły zobaczyć nie mogły? Z resztą... na co komu dowód samego Boga, skoro były anioły? Istoty, które teoretycznie były jego wysłannikami.
Ha, trafiła w czuły punkt. Bronił się, powściągał, ale i tak reakcje dało się wyłapać. Tym bardziej, że dziewczyna wciąż patrzyła na niego, co w sumie dla większości byłoby nie tyle niekomfortowe, co już dziwaczne. I zaraz sypałyby się ciche, wymruczane pod nosem komplementy, "wariatka". Nim był, tym był. Ale zabrzmiał dla niej w taki, a nie inny sposób - zbyt pysznie.
- Wyjątkowa? - dziewczyna uniosła ze zdziwieniem brwi, delikatnie przekrzywiając głowę na prawą stronę. - Każdy jest wyjątkowy. W ten czy inny sposób. Ja mam tylko krzywe poczucie humoru i poglądy.
Odpowiedziała spokojnie, nie dając swojemu rozmówcy żadnego znaku, że swoimi słowami trafił... w coś. Że udało mu się trafić na jakiś sekret, którym przynależność do Łowców niewątpliwie była. Ciro był pewny, kim była, ale i tak pogrywał niebezpiecznie. Nie tylko łowcy mieli czerwone oczy, a tylko one były dla nich charakterystyczne. Jak zobaczy następnym razem jakiegoś czerwonookiego to też mu wyskoczy z takimi insynuacjami? Chociaż pewnie nie miałby przez to problemów, bo większość jest zbyt durna by załapać co się w ogóle mówi.
Uśmiechnęła nieprzyjemnie. Można wręcz powiedzieć - brzydko. Była to raczej pokraczna karykatura uśmiechu w której czaiła się kpina.
- Ja ci wcale nie bronię tych starań. Skoro jednak zdajesz sobie sprawę z tego, że ci nie ufasz, po co w ogóle wyciągasz do mnie rękę? Chociaż... czy to nieufność? Może rozsądek? To czysty przypadek, że tutaj zawędrowałeś. Mimo wszystko wciąż stoisz tu i rozmawiasz, zamiast zabrać swojego pupilka i wyjść. Nie, nie wyganiam cię. Zrobisz to, kiedy uznasz za stosowne, ale czy jeśli opuścisz to miejsce, wrócisz tu jeszcze? Czemu mam podawać dłoń komuś, kto zaledwie przemknie przez moje życie, zaraz zniknie, stanie się mglistym epizodem? Bez urazy?
Uśmiech wygładził się, zładniał, stał się delikatny. Wciąż nie zamierzała podawać mu ręki, jednak chyba z jednego powodu, którym bynajmniej był brak zaufania. Przekora, czysta przekora. On był nieustępliwy? Cóż... ona złośliwa. Chciał, to ona nie poda. Próbował zachować twarz...? Ciekawa była, ile jeszcze będzie stał z tą wyciągniętą ręką i czekał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.02.14 15:57  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
Cóż mógł powiedzieć. Jego spojrzenie nie złagodniało nawet na moment. Wbijał swe czerwone oko prosto w jej ślepia szukając pretekstu by sądzić, że trafił całkiem czuły punkt. Niestety kobieta zdawała się rozumieć jego zagrywki. A to dziwne! Większość ludzi, którzy żyją w tych czasach są po prostu na to za głupi. Musiał jej pogratulować. Ostatni raz kiedy rozmawiał na tyle inteligentnie z człowiekiem to było parę miesięcy temu. Jego dłoń nawet nie drgnęła na moment. Nie miał zamiaru rezygnować tylko dlatego, że ona chciała w ten sposób udowodnić swoją wyższość. On się ani nie bał, ani nie uważał siebie za gorszego, a co dopiero jej. Widocznie kobieta również jest nieco aspołeczna jak on, ale czy to znaczyło, że taki drobny gest jak podanie ręki był nieosiągalny dla tej dwójki? 
Jej spojrzenie w pewnym sensie przypominało mu o swojej drugiej naturze. Irytujące, aczkolwiek intrygujące jednocześnie. Starał się odczytać z niego jakieś emocje, które mogłaby ukrywać, ale na razie wszystko mu nie wychodziło. Twarda sztuka trzeba przyznać. Jej słowa upewniły go w przekonaniu, że trafił. Cóż starała się, ale on był za bardzo pewien swojego. Oczywiście, że nie wszyscy ludzie z czerwonymi oczyma są z Łowców, ale takie rzeczy się wie. Intuicja. Zwierzęcy magnetyzm. To wszystko pomagało im się rozpoznawać.
- To też prawda. Każdy z nas ma w sobie to coś. Nienawiść, pokręcony humor, albo nawet zamiłowanie do słodyczy. - Powiedział spokojnie, a jego zdrowe oko ciągle wpatrywało się w jej krwiste ślepia. To było nawet przyjemne, nawet jak na samo patrzenie. Nagle jej uśmiech zmienił się, przez co na chwilę oderwał wzrok z jej ślepi. Aż nawet jego brew uniosła się do góry. I to on myślał, że wyglądał jak wariat, gdy przez moment stracił nad sobą kontrolę. Wysłuchał jej monologu do końca i, aż samowolnie prychnął. Nie planował nawet, ale czasami niektóre rzeczy są po prostu od nas silniejsze. Wzruszył ramionami i jego ręka nawet nie drgnęła.
- Nieufność. Wszystko co nieznane wywołuje u nas lęk, ale gdy chociaż spróbujesz z tym obcować przestaje być ono nieznane. - Powiedział coś, co kiedyś powiedział mu jego dobry przyjaciel. Świetny cytat, który miał nią trochę poruszyć. - Nasze życia trzeba przeżyć pełnią. A poznawanie nowych ludzi, nawet na moment pomaga się spełniać. Wierz mi bądź nie Freyo, ale mamy wiele wspólnego. Twoje spojrzenie jest podobne do mojego. - Powiedział spokojnie, ale nie miał zamiaru dokończać wszystkiego na głos. " Jest równie doświadczone bólem co moje." - Mruknął tylko w myślach i przyglądał się jej w spokoju. Powiedział dostatecznie dużo, przynajmniej mu się tak wydawało. A jej słowa nawet nie ugodziły go tam gdzie miały. Między nóżki! Jego duma ciągle jest na miejscu, więc nie ma co się przejmować. Zastanawiało go tylko, dlatego akurat teraz dziewczyna bardzo zmieniła swoje podejście. Próbowała postawić na swoim? A może po prostu chciała się wyżyć? Możliwości było sporo i nawet parę nowych pomysłów rodziło mu się w głowie, aczkolwiek wolał z pochopnymi wnioskami jeszcze poczekać.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.14 23:41  •  Dom pogrzebowy "Nowe Życie" Empty Re: Dom pogrzebowy "Nowe Życie"
Phi, zwierzęcy magnetyzm. Czy ona wyglądała na zwierzę? Chociaż w taki sposób łowcy dla niektórych byli postrzegani. W końcu większość z nich uciekła z klatek, z więzienia, można było więc sobie takie interpretacje dokładać.
- Nie porównywałabym nieufności do lęku. To dwie różne rzeczy.
Bo czemu niby miałaby się bać? Z resztą... nieznane raczej wywoływało ciekawość, zaintrygowanie, a nie lęk. Skoro się czegoś boimy to w jakimś stopniu, nawet niewielkim, znamy to. Boimy się kogoś, bo usłyszeliśmy na ulicy plotki - nie znamy go, ale strzępki informacji są dla nas idealną pożywką. Węże wydają nam się straszne, mimo, że żadnego nigdy nie spotkaliśmy - łuski na zdjęciach wyglądają nieprzyjemnie, znajomy ma fobie i nas nakręcił, a do tego niektóre węże mają jad. Na Boga, jakby ludzkość nie miała się czego bać tylko swoich własnych mrzonek. Nieznane należało poznawać i dopiero wtedy oceniać. Świadomie, samodzielnie.
Zaśmiała się krótko pod nosem, przymykając na chwilę oczy i kręcąc głową.
- Każdego należy mierzyć jego własną miarą. Każdy inaczej chce przeżywać swoje życie, dla każdego co innego znaczy ta twoja "pełnia". Dla jednego, spotkanie kogoś to spełnienie się, dla kogoś innego nic znaczącego. Coś, o czym zapomni się po pięciu minutach. Przepraszam, ale nie wierzę obcym na słowo. Raczej wiele mnie z Tobą nie łączy.
Zakończyła z uśmiechem, powracając do niego wzrokiem. Ból? Nie wiedziała czy jej spojrzenie naznaczone było bólem, chociaż według niej, wcale tak nie było. Bo niby jakim? Tym, o którym nawet nie pamiętała? Który został jej zabrany, jak reszta jej wspomnień sprzed "rytuału przejścia". A chyba najbardziej bawiło ją i intrygowało to, że wcale jej to nie przeszkadzało. A inne traumy, krótkie salwy bólu spowodowane tym czy tamtym, zapewne nie były w stanie konkurować z tamtym. W końcu była cała. Miała wszystkie ręce, nogi, nikt jej nigdy bardziej nie podziurawił. Coś takiego, taki krótkotrwały ból zacierał się w pamięci i nikł, przytłoczony resztą jej życia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach