Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Go down

Bij w mur tak długo, aż dłonie nie spłyną Ci krwią... [Rogan i Yu] KvW-ZKVqtlVlpFs6Iopx49fX6U8OYmieEniS97qEvGazKp9cdSnk5Iaq1nqiKDKr_8dKMBQsvEn0SI3l45Thsyk-NtsY9f-5MtvWHH43blQ
Czas: Około 45 lat temu.
Miejsce: Dojo Rodziny Ashikaga

Ile lat minęło od czasu gdy to miejsce było tak przepełnione życiem? Olbrzymi posiadłość znajdująca się na wschodnich terenach Miasta-3 przeżywała obecnie swój najlepszy okres, a co za tym idzie posiadała wielu stałych uczniów i była dość powszechnie znana, co odbiegało od obecnego stanu rzeczy.
Dzisiejsze zajęcia jednak zostały odwołane i Dojo świeciło pustkami, jednak jedna osoba nadal znajdowała się w Sali ćwiczeń, a tym osobnikiem nie był kto inny jak jedyny dziedzic - Yoshiyasu. Absurdalnie umięśniony jak na swój wiek, młodzieniec bezlitośnie obkładał manekina gumową atrapą katany, a pusty dźwięk uderzeń odbijał się od ścian.
Włosy, które jeszcze miał kruczoczarne, opadły mu na twarz i lśniły od potu, zresztą nie tylko one, całe jego ciało pokryte było potem, którego kropelki łączyły się ze sobą i spływały pojedynczymi stróżkami po jego ciele.

W pewnym momencie zaprzestał swoich ćwiczeń, a po sali jeszcze przez ułamek sekundy rozlegał dźwięk ostatniego uderzenia.
Chłopak odwrócił się od manekina i skierował się w stronę składu z urządzeniami do ćwiczeń, po drodze zostawiał mokre ślady stóp i pojedyncze krople potu, które skapnęły mu z dłoni.
Gdy odłożył atrapę miecza, sięgnął po leżący nieopodal ręcznik i przetarł nim swoje ciało, jednak ilekroć nie powtarzał tej czynności krople potu wciąż uwalniały się przez kanaliki potowe.
Ashikaga zarzucił więc ręcznik na szyję i wyszedł na taras, z którego był widok na ogród i sztucznie stworzone góry.
Chłopak usiadł na skraju i oczekiwał aż jego ciało trochę przestygnie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Przeszłość pełna była beztroski. Nie widziała tego wtedy, gdy życie było jeszcze łatwe i ułożone, kiedy plan spędzenia kilku najbliższych godzin to jedyne na co musiała zwracać bezwzględną uwagę. Gdyby czas dał jej możliwość powrotu do tych dni, starałaby się bardziej. Wtedy wszystko było inne, lekkie jak to miasto.
Poranki spędzała najczęściej w drodze, nie przyglądała się okolicy, bo obraz za oknem wyglądał jak puszczane w kółko nagranie jednej dzielnicy. Każda wąska linia asfaltu istniała w towarzystwie niewielkiego chodnika i idących nim dziesiątek ludzi o jednakowych twarzach. Największą atrakcją okazywały się różnorakie banery zamontowane na frontach wieżowców, sugerujące zgodnie, że Miasto-3 zmierza ku świetlanej przyszłości.
 — ... dlatego sugerujemy państwu dzisiaj obranie nieco dłuższych tras. Paradoksalnie może to pomóc oszczędzić trochę czasu, gdyż na głównej alei spodziewany jest dzisiaj wzmożony ruch. Wszystko z okazji obchodów...
 Radio przy siedzeniu kierowcy odgrywało na zmianę przygotowany wcześniej materiał rozentuzjazmowanej prezenterki nawołującej do licznego stawienia się na paradzie i pełne sztucznej głębi hity traktujące o szczęściu zgromadzonych pod dachem niewinnych owiec - metafory ludzi uchronionych przed kataklizmami w murach miasta. Momentami wokalista jednej z takich piosenek śpiewał z pomocą tak niskich tonów, że Kami zastanawiała się, czy przypadkiem do osiągnięcia tego efektu nie poświęcił swojego bezcennego krocza. W głównej mierze jednak starała się nie zwracać uwagi na kakofonię napływającą z otoczenia.
 Jej uwagę przyciągnął tylko jeden widok, ale pęd autobusu rozmazał świątynne mury w kilka nasyconych kolorem smug. Pozostała więc tylko wyobraźnia i odtworzenie sobie w głowie widoku chramu tak, jakby stało się dokładnie przed jego wrotami.
 Kami od zawsze żyli zgodnie z większością sintoistycznych tradycji. Wiara i religia uginały się pod wpływem przemijającego czasu, ale oni nadal traktowali obrzędy jako coś więcej niż tylko zabawę. Czasami patrzono na nich jak dziwaków, w tłumie młodzieży zmierzającej gęsto ku świątynnym bramom w przeddzień szkolnych egzaminów czuwali ubrani w tradycyjne ciuchy trwając w nieprzerwanych milczeniu. Traktowano ich jak relikwie, sezonowe atrakcje, żywe pamiątki po tym co było i nigdy już nie wróci. A mimo to Kami zawsze tutaj wracali.
 Westchnęła powracając myślami do kończącej się powoli trasy linii 215. Pokusiła się o myśl, że może w drodze powrotnej zahaczy o wzgórze, ale teraz ważniejsze było nie spóźnić się na trening.
 Nie traktowała ich jak świętości, ale był dla niej niezwykle istotne. Każdy wysiłek niósł ze sobą pozytywne konsekwencje, lubiła czuć zmęczenie mięśni na całym ciele, bo dopiero wtedy uświadamiała sobie, jak bardzo zmieniła się w przeciągu ostatnich kilku lat.
 Krótko ścięte włosy, ciemne, jastrzębie oczy i szerokie barki. Od brata odróżniał ją nieznacznie mniejszy wzrost, ale kiedy była sama, wielu ludzi myliło ją z Yutą. Cieszyła się z tego.
 — Dzień dobry! — zawołała od bramy, wkraczając na teren jednego z nielicznych dojo. Trenowała tu od tak dawna, że czuła się niemal jak u siebie. Tradycyjna struktura budowli przywodziła na myśl dom dziadków od strony matki, ale Uesugi nie wpuszczali ich do środka zbyt często.
 Nie zwróciła uwagi na oczywiste nieścisłości. Zazwyczaj już przed wejściem mijała kilku uczniów zmierzających w ta albo tamtą stronę. Starsza kobieta odpowiedzialna za czystość nie siedziała na najwyższym schodku, jak miała to w zwyczaju, właściwie w ogóle nie było jej widać. Mimo to Yu nie zatrzymała się nawet na moment. Myślami była już w głównej sali treningowej gdzie zawsze wrzało od pełnych energii okrzyków, pachniało sprayem chłodzącym na kontuzje i wszystko mieniło się ruchem.
 Gdy wychyliła się zza krawędzi przesuwanych drzwi jakaś myśl przeszyła na wylot wszystkie inne. Sala była pusta, cicha i dokładnie przewietrzona. Nagle wyglądała niemalże na opuszczoną.
 — Um, halo? — zawołała ostrożnie przeczesując spojrzeniem prawą i lewą stronę pomieszczenia w nadziei, że może ktoś ukrył się w magazynku, albo za sprzętem do treningów. Odpowiedziało jej wyłącznie echo.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach