Forever Cupid <3. Moja jedyna dziesiątka ;w; Może podleczyc, ma przyjemne ulti. I do tego dash na zaś. Tak. No i oczywiście tauntowanie przeciwników przez 'I love you' czy 'Shot through the heart'. Chociaż Grow potwierdzi, że moja tank Nemesis działa dość dobrze.

Nie chcę potwierdzenia zdrajcy.

Y'all need some jesus, or, more precisely, Bacchus.

Parę osób zna już moje preferencje i choć czasami lubię grać hunterami(łowcami), zabójcami(assassinami) czy magami(mage), moje serce, dusza i umysł (prawie) zawsze jest kierowane pilnowaniem, by team się utrzymał przy życiu co naturalnie pcha mnie w stronę strażników(guardianów) i wojowników(warrior).
A tak naprawdę nigdy nie mogłem się zdecydować kim grać zanim wszyscy od zadawania obrażeń zostali zgarnięci i brałem tych od tankowania i mi tak zostało, hue : P

Aktualnie mam 6 diamondów, z czego 3 to guardiani (Bacchus, Fafnir, Kumbhakharna), 2 to warriorzy (Sun Wukong, Odin) i jeden, samotny mage - Ah Puch. Nie umiem jednak grać kimś po wbiciu go do diamonda za dużo i zazwyczaj kończę grając każdym, innym bugiem poza nimi : D Cokolwiek co jest nieco wytrzymalsze (poza Sylvanusem, mam do niego dziwną awersję), chętnie wezmę i będę grał (choć czasami fajnie byłoby czymś innym).

Ale co jak co, ale tankami to najlepiej gra Lentaros.

EDIT: NO LEN XDDD NIE WPYCHAJ SIĘ XD

Co jak co, ale tanki są najłatwiejsze w obsłudze, wszędzie. x D

Powinienem pograć trochę, bo ostatnio zaglądałem do tej gry chyba z miesiąc temu. : I

Nie powiedziałbym, że Aresa jest łatwiej zabić niż takiego Silvanusa (średni poziom) czy Cerbera (który ma ucieczkę), a Lokiego łapie się szybciej niż Da Ji albo Ne Zhę.
Są na tym samym poziomie albo raczej bardzo zbliżonym. Strzelam, że podobną ilością ciosów zabije się i Nemezis i Lokiego, Aresa i Bachusa, Kukulkana i Sol i tak dalej, jeżeli parować to klasami. I żeby mnie nikt źle nie zrozumiał — nie twierdzę, że ci, co grają takim Kukulkanem albo Neith, idą na łatwiznę, bo są gracze, którzy ich biorą na mecz i lamią tak czy inaczej. Ja przykładowo chujowo sobie radzę jako Ymir, choć jest prosty w obsłudze, ale dobrze mi się gra Hou Yi z — według Smite'a — trudnym poziomem. Po prostu jest kilka bogów, których tak skonstruowano, że nie trzeba dużych umiejętności, a i tak się zgarnie przyzwoitą sumę killi (bo można dobić cel nie wychodząc z własnej bazy), a są tacy, gdzie wypruwasz sobie żyły, a nie zgarniesz nawet asysty.

Chociażby dla przykładu:

Neith na ulcie ma strzał. Wybiera boga i tyle w temacie. Ten bóg się może ruszać, a strzała i tak trafi (nie leci po linii prostej, wyjątkiem jest tutaj ukrycie się za filarem/ścianą/kolegą). Nu Wa wzbija się w powietrze i zestrzeliwuje piątkę bogów, gdziekolwiek by nie byli na mapie. Ixbalanque zatrzymuje wszystkich wrogów, choćby się kryli po drugiej stronie, w przeciwnej bazie. Ale jako Jing Wei już musisz wycelować trasę strzałów, a — tak jak Neith — ma ustalony łatwy poziom. Hachimanem też możesz trafić w ścianę albo źle operować koniem i odjechać od zamierzonego boga, a nie się do niego zbliżyć (śmiesznść, ale jak się dużo dzieje wokół, przeciwnik skręca i ty też próbujesz skręcić... no twój kobyła nie ogarnia i robi za duże półkole). Kukulkan w teorii też może chybić, ale jego wir zadaje taki damage i trwa tak długo, że nie znoszę tej postaci na równi z Lokim. /: Poza tym wkurza mnie, że niektóre ulti są natychmiastowe, a inne czasowe. Zanim zdolność Serqet nabierze sensu, nieprzyjaciel zdąży wbiec do bazy i się podleczyć. Amaterasu ma trzy strzały, gdzie każdym musi trafić, żeby zastunować, Fenrir musi wbiec między wrogów, by któregoś pochwycić (i nierzadko ginie, bo przecież jest tylko małym asasynem)... No i tak dalej, i tak dalej. Już nie marudzę. Ale też nie dam sobie wmówić, że postacie, które uznawane są powszechnie za łatwe, posiadają jakieś większe prawdopodobieństwo bycia zabitym/mają dodatkowy minus. Nie wspominając o tym, że nie u wszystkich można obejść moce. Od Nu Wy nagle nie uskoczysz przed ciosem, ale wiesz już, gdzie ląduje z powrotem Bastet albo możesz się przyczaić na Ne Zhę po jego ulcie. Balans sił nie jest do końca zachowany.

Diament mam na Amaterasu (warrior) i Nu Wie (mage), gdzie ostatnią wbiłem kilka dni temu. Duże poziomy mam już tylko na Bastet, Serqet i Bellonie. Ale, żeby było zabawnie, pentę wbiłem Ymirem (guardian). Ogółem chciałbym się nauczyć grać guardianami, ale jak biorę Aresa/Cerbera/Silvanusa, to team przewraca oczami i składa ręce do zdrowasiek. No nie umiem bronić. W meczu nawet Da Ji była lepszym tankiem niż ja. Więc stwierdzenie, że są najłatwiejsze w obsłudze, do mnie akurat nie przemawia. (눈_눈)

Arcanine napisał: Zanim zdolność Serqet nabierze sensu, nieprzyjaciel zdąży wbiec do bazy i się podleczyć.

Serqet w swoim ulcie blokuje całkowicie leczenie : D Więc czasami fajnie się ogląda, jak ktoś próbuje się leczyć, ale powoli umiera bez tej możliwości... mniam.

Ja gdy zaczynałam, to nie patrzyłam na to, jakie postaci mają poziom, czy jakiej są klasy, wybierałam te, które mi się podobały i grałam nimi tak długo, aż zaczęło to jakoś wychodzić. Na dobrą sprawę poziom trudności jest przyznawany raczej na podstawie ilości mechaniki w postaci, niżeli przez faktyczne plusy i minusy na polu walki. (Ullr jest oznaczony jako trudny, ale jak ktoś go ogarnie to wydaje się cholernie łatwy i masakrycznie OP. No ale nie ma ulta, ma 6 skillów, atakuje z bliska i daleka, przy czym jeden jego skill jest tylko buffem.) No i przede wszystkim bogowie są równoważeni do conquestu/podboju, a na innych trybach wiele rzeczy wygląda całkowicie inaczej.

Sylvanus <3 Ja nienawidzę grać tankami, ale jak już, to niemal wyłącznie gram nimi pod dmg. Za bardzo jestem przyzwyczajona do grania agresywnie, by martwić się o ratowanie innych.

Są najłatwiejsze w obsłudze, ale to nie tak, że weźmiesz tanka i od razu wygrywasz mecz, bo jak ludzi kupa to i herkules dupa, także jak twoja drużyna jest hujowa, to żeby wygrać tankiem to trzeba być zajebistym lD Chodzi mi o to, że tanki zwykle nie mają skomplikowanych skilli (mają ewentualnie combo na zasadzie wyjeb wszystkie klawisze po kolei) , bo ich podstawową zasadą jest wejść w przeciwnika i rzucić stunem i elo, reszta niech się bawi.

Ja osobiście w smite nie polubiłem w ogóle tanków, głównie dla tego, że trzeba mieć oczy z tyłu głowy, tanki są mało mobilne, a mnie coś za często zachodzą od dupy strony i zanim wystosuję piękne combo to już leżę trupem lD Co innego w Lolu, gdzie mam widok z góry i granie czołgiem to przyjemność lD

Czemu. Granie Cerberem jest super <3 Tylko trzeba trafić 1, wcześniej naładowaną przez 2. Ale jak trafisz, przeciwnik twój. Smacznego xD

Jest paru tanków którzy faktycznie są trudniejszym orzechem do zgryzienia niż reszta pod względem ogarnięcia, jak choćby Ares. Ares to nie guardian który przypilnuje swoich koleżków. Ares to typ który podłączy się łańcuchem do jakiegoś leciwego biedaka. Łańcuch-basic-łańcuch-basic-łańcuch-basic-ogień, 90% przypadków jeśli podczepileś się do adc lub maga to takowy wyparowywuje early. Zdobywasz lead, a potem rozjeżdżasz ich. Ale nie trafisz łańcuchem - cóż, kupa.
Technicznie postaci tanków nie są trudne, ale bycie tankiem który ogarnie swój team i utrzyma każdego przy życiu (może minus siebie, jest mniej ważny) to już inna kwestia.
Albo można wziąć Cabrakana lub Bacchusa i być assassinem o wytrzymałości i CC guardiana. Bo czemu nie.
Może i klasy mordujące mają trudniejsze mechaniki, ale zazwyczaj takowe oczekują ze ktoś ich przypilnuje : D

ExistentialSuperhero

Kodzik na białą skrzynkę z FP w grze, gdyby ktoś chciał~!
Aktywny przez 25 minut od mojego posta.