Czemu nie dziwi mnie gif z Belloną? >D

Jestem wzrokowcem, co tu ukrywać...

Poza tym dobrze się nią gra.

Mi się tam zawaliście Thorem grało.

Spin to win.

Ja generalnie nie umiem grać wojownikami czy też zabójcami. W sumie łowcami też nie.... strażnikami też. Magami chyba też. Boże, jakie to smutne. *kładzie się w kałuży łez*

U mnie to zależy. Przykładowo... kompletnie nie ogarniam Wamany i nie cierpię nim grać. Długo nie mogłem pojąć skilli Skadi, a ult Erlang Shena do teraz spędza mi sen z powiek. Silvanusem to tylko sadzę kwiaty, bo jego uderzenia to jakiś śmiech na sali — jeżeli kiedykolwiek zgarnąłem nim killa, to pewnie była to śmierć Thanatosa, który sam się wykończył z litości nad tym jak prowadzę boga.
Tak „najbezpieczniej” gra mi się Belloną, ale lubię też Hou Yi albo Serqet. Według statystyk najwięcej meczy przesiedziałem jednak z wojownikiem na planszy i pomijając Wamanę, czuję się z nimi najlepiej. Pewnie dlatego, że mają jakiś damage i nie umierają od dwóch ciosów.

Prawda jest jednak taka, że są bogowie łatwi i bogowie trudniejsi. Kukulkan, Loki, Neith i paru innych — to postacie, które można wziąć na start i zgarnąć mnóstwo killi, w zasadzie nie umiejąc grać. Też widać dużą dysproporcję w skillach przykładowo. Ares wbija się ultem między wrogów i łapie na łańcuchy wszystkich w zasięgu; Da Ji już musi celować i jak skusisz, to huj ci w rzyć, zdolność przepada. Anubisem klikasz ulta i kręcisz się dookoła jak chory pojeb, zgarniając sobie pentę na konto, ale Ra ma tylko sekundowy pocisk naprzód (którym też musisz dobrze wycelować). Chociaż Ra jest akurat prostą w obsłudze postacią, ale no. Jego ult bywa bezsensowny jak nie trafisz. Na Lokim wciskasz czwórkę i reszta dzieje się sama, ale Serqet zatruwa i zadaje obrażenia czasowo (gdzie wróg może zostać uleczony/wbiec do bazy i ominąć ulta zanim nabierze on sensu).

Chociaż teraz już narzekam. Też w sumie jak ktoś umie grać i zna postać, którą wybrał, to będzie kosić bez względu na to, ile Lokich, Kukulkanów, Posejdonów i Zeusów będzie w przeciwnej drużynie.

*gdy masz X na Lokim, a na Kukulkanie X z gwiazdką i czytasz post Koiry* A potem mówi mi, że umiem grać, więc ze mną nie gra, bo przypał.

Ze mną też nie gra, a nie mam Lokiego i Kuku na X :/ Bo nimi też nie umiem grać, przypał i zgroza.

No spoko, tak mówię, że Loki jest łatwy, ale jak mi go wylosowało, to nawet ulty mi nie wychodziły. Więc kto tu czyni przypał?

Arcanine napisał:Też w sumie jak ktoś umie grać i zna postać, którą wybrał, to będzie kosić bez względu na to, ile Lokich, Kukulkanów, Posejdonów i Zeusów będzie w przeciwnej drużynie.

Ale to działa w obie strony, wszystkie te wymienione postaci są łatwe w obsłudze, ale równie łatwe do zabicia dla przeciwników. Masa takich kukulkanów, zeusów i posejdonów w przeciwnym teamie to mokry sen każdego zabójcy, bo są mało mobilni w zamian za swój duży dmg. ಸ∀ಸ

A co do gifu z Belloną... to nie tak, że jest dużo dobrych gifów ze smajta do wyboru xD

Zgodzę się. Jest jak mówisz. Choć weźmy takiego Aresa i Da Ji, ma to jednak swoje plusy i minusy. Niby Da Ji musi wycelować we wrogów, ale za to zyskuje ‘nietykalność’ na x sekund, bo stojąc na tym słupku, nikt nie jest w stanie jej sięgnąć (tudzież skill można potraktować jako dobrą dezercje), a Ares? No cóż. Poza tym Ares nie ma żadnego system escape, co czyni go totalnie niemobilną postacią. Da Ji potrafi za to skakać po przeciwnikach i spieprzyć do sojuszników. Coś za coś. Umiejętność łatwego przyciągnięcia jest karana brakiem dasha, a przecież są guardiani, którzy go posiadają.

Niby mówimy o dwóch innych klasach postaci, bo jednak tanka i zabójcę nie powinno się porównywać, ale tym samym pomimo iż postacie są oznaczone znacznikiem ‘łatwy’, nie dla każdego takie muszą być. Niektórzy gracze nie potrafią grać bez racjonalnego systemu ucieczki, a dla niektórych brak dasha nie oznacza koniec świata. Dlatego ja sam nie sugeruje się opisami. Biorę co mi w łapy dają, gram i sprawdzam. I choć osobiście preferuje postacie z możliwością jakiejkolwiek ucieczki, to jednak Ares stał się moim pierwszym diamentem.

To ja mam tak z moim synkiem, Na Zhą. Schodzi na jednego hita, JEDNEGO, kurna, jest tak masakrycznie papierowy.... a jak ultuje, to jak mam pecha i spadam, to już wrogowie na mnie czekają i sayonara. ALE. Jego kryty wchodzą jak w masło i jest potworem jeżeli chodzi o to. Jak już się dossa, 3+4 to niszczy. Coś za coś xD