Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 20.04.18 21:51  •  Kawiarnia "Ambrozja" Empty Kawiarnia "Ambrozja"
Kawiarnia "Ambrozja" Tumblr_static_8yejm7p53v8c4ogsscws4kcwk

Kawiarnia nie należy do przestronnych, ale klientów jeszcze nie brakowało od dnia otwarcia. Mogła to być zasługa przepysznych deserów, przemiłej obsługi młodych dziewczyn a może to ta magiczna kombinacja obu czynników? Komu by się chciało w to wnikać..
- Proszę.. gorąca czekolada z bitą śmietaną i sernik.. - odezwała się stawiając przed klientem zamówienie. W gratisie uśmiechając się radośnie do miłego pana. Przytuliła tacę do płaskiego brzuch i się skłoniła lekko. - Życzę smacznego! - dodała jeszcze na odchodne, po czym wróciła do lady. - Yuki-chan.. twoja zmiana skończyła się jakiś czas temu. Nie miał cię czasem brat dzisiaj odebrać z pracy? - odezwała się starsza blondynka przygotowująca kawę za ladą. Karasawa przechyliła główkę w bok. - Uhum.. braciszek pewnie miał dużo pracy, ale jak obiecał że mnie odbierze to wierzę że przyjdzie! A póki go nie ma to mogę pomóc obsłużyć klientów.. - dodała zgarniając gotową kawę na swoją tackę z uśmiechem. Blondynka pokręciła głową bezradnie i zabrała się do przygotowania kolejnego zamówienia. - No niech ci będzie mała.. - dodała z lekkim rozbawieniem. Czarnowłosa nastolatka ruszyła w kierunku kolejnego stolika.
                                         
Yukino
Anioł
Yukino
Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Yukino Karasawa


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.04.18 23:43  •  Kawiarnia "Ambrozja" Empty Re: Kawiarnia "Ambrozja"
Spóźniłem się. Ta myśl tłukła mu się po głowie, kiedy taksówka pędziła ulicami miasta, byle tylko być szybciej w rejonie kawiarni. Można by powiedzieć, że myśl ta przysłaniała mu resztę świata. Jesteśmy kalkami swoich rodziców, ta świadomość była najbardziej przerażająca, gdy skonfrontować ją z aktualną sytuacją. Kiedy przybrał jego nawyki? Robota naprawdę zaczynała się aż tak bardzo liczyć? To trzeba będzie ukrócić! Przynajmniej miał świadomość tego, że się stara, w przeciwieństwie do tego starca.
Pojazd wszedł w ostatni zakręt, jeszcze tylko kilkadziesiąt metrów prosto i... Sasaki dokonał prędkiego przelewu po czym wyskoczył z auta i popędził w kierunku budynku. Gdyby nie bywał tu dość często, pewnie wszedłby w szklane drzwi, robiąc krzywdę albo sobie, albo osobom zebranym w pomieszczeniu. Na szczęście jednak ostatnim przymiotnikiem, który można by mu nadać, było roztargnienie. Otworzył więc szybkim ruchem drzwi, starając się nie wywalić ich z framug, które miały już za sobą bardzo wiele przejść. Buty uderzyły w świeżo umytą posadzkę, nanosząc do środka zdecydowanie zbyt dużo ciał obcych, podtrzymując właściciela, który zdecydowanie wyglądła jakby się gdzieś spieszył (No shit Sherlock!). A świadczyła o tym pomięta po biegu koszula oraz równie pomięte spodnie. Na szczęście nie wyrażała tego twarz, zaskakująco spokojna jak na osobę która wykonała właśnie krótki sprint. O nie, żołnierze mieli kondycję o niebo zbyt wysoką by przejmować się takimi pierdołami.
Niebieskie oczy rozejrzały się po zebranych, którzy przez chwilę mogli pomyśleć że nadzwyczaj silny wiatr wpadł do pomieszczenia, co byłoby tym bardziej zaskakujące, że bardzo mocne wiatry w M3 praktycznie nie istniały. W końcu zobaczył ją w stroju kelnerki, uśmiechnąl się... po czym spuścił z zażenowaniem wzrok. Przepraszam, narobiłem kłopotu, zdawał się mówić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.04.18 0:13  •  Kawiarnia "Ambrozja" Empty Re: Kawiarnia "Ambrozja"
Nie czekała wcale długo na niego, a obsługiwanie klientów pomagało z czasem. Nie miała ani czasu ani chęci patrzeć na wiszący na ścianie wielki zegar. Z twarzy nie schodził uśmiech, wiedziała że przyjdzie. "Nic się nie stanie jak tym razem się trochę spóźni, to pewnie coś ważnego.." przeszło jej przez myśl gdy zbierała brudne filiżanki z innego stolika.
Szarpnięcie drzwiami i gwałtowne wtargnięcie doi pomieszczenia sprawiło że Sasaki stał się centrum uwagi wszystkich zebranych. Jakieś nastolatki pod oknem wlepiły w niego maślane oczy, starszy pan siedzący w rogu pokręcił nieco głową zaskoczony wigorem młodzieńca. Blondynka za ladą zachichotała przytykając dłoń do ust. - Yuki-chan.. braciszek na ratunek przybył.. - powiedziała nadal nieco rozbawiona. Sięgnęła pod ladę po jakieś małe pudełeczko i zaczęła coś pakować do niego. Młoda Karasawa od razu rozpromieniała widząc Sasakiego w progu. - Braciszek! - zawołała odstawiając tackę i podeszła do niego ze splecionymi dłońmi za plecami. Pochyliła się nieco bardziej w jego stronę, jak to miała w zwyczaju gdy była czymś zainteresowana. Po czym odchyliła się, rozplotła dłonie. Zrobiła krok w jego stronę i przykleiła się do jego ramienia. - Cieszę się że jesteś.. - szepnęła, spojrzenie utkwiło w jego twarzy. Wertowała mimikę skrzydlatego starając się wyczytać z niej jak najwięcej. Jedną dłonią ostrożnie przejechała po jego koszuli na torsie i brzuchu. Próbując jakoś wyprasować pognieciony materiał, niestety gdy ta czynność nie przynosiła pożądanego przez nastolatkę efektu to się poddała z lekkim westchnieniem. - Nie wiem jak ty to robisz że te ciuchy się tak na tobie gniotą.. - skomentowała z nutką rozbawienia w głosie i puściła jego rękę. Podeszła do lady i rozwiązała fartuszek oddając go blondynce. Po czym odebrała od niej swój mały, biały plecaczek i małe papierowe pudełko. Odwróciła się do niego z zadowoleniem. - Mam tu coś dla ciebie.. ale dam ci dopiero jak wrócimy do domu.. - to mówiąc wystawiła mu język w figlarnym geście.
                                         
Yukino
Anioł
Yukino
Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Yukino Karasawa


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.04.18 19:45  •  Kawiarnia "Ambrozja" Empty Re: Kawiarnia "Ambrozja"
Nie liczyło się to, jak bardzo się spóźnił, znaczenie miał sam fakt spóźnienia. Czyż nie znaczyło to, że przedkładał pracę nad rodzinę? Stawał się taki jak on? To było to czego pragnął uniknąć. Ze wszystkich kierunków w które mógł podążyć, tego obawiał się najbardziej. Musiałby się zmierzyć wtedy z własna hipokryzją i wszystkie wymierzone w ojca ostre słowa trafiłby w niego samego.
Oczywistym było że ściągnął uwagę, jednak starał się zachować spokój. Przecież nic się nie stało, prawda? Kawiarnie kilka razy dziennie borykają się z problemem ludzi wpadających nagle do pomieszczenia. Nie zrobiłeś z siebie ani sprawowanego przez siebie urzędu zwyczajnego pośmiewiska. Mógł tylko się łudzić. Chociaż dalej wysoki jak na japońskie standardy, skurczył się jakby pod spojrzeniami ludzi.
Jego żałosne i co najmniej nieprzystające zachowanie nie przeszkodziło jednak siostrze przyznać się do powiązań rodzinnych między nimi. Truskaweczce nigdy nic chyba nie przeszkadzało, by ukazać swoje zadowolenie z życia. Tak jakby te smutne, tragiczne wręcz momenty nie istniały i należały do innego świata. On również widział Desperację, spotkał Desperatów i Wymordowanych, lecz to tylko przygnębiało. Świat 3 był rajem na zniszczonej Ziemi, jednak przecież istniał większy i bardziej wspaniały raj od niego. Tutaj życie wciąż bolało. Lecz dla Yuki nie stanowiło to żadnej przeszkody. I może dlatego tak chętnie przyjął ją jako swoją siostrę.
- Też się cieszę Truskaweczko - Odpowiedział, uśmiechając się z lekkim bólem, ponieważ wciąż nie wybaczył sobie spóźnienia. Materiał był bardziej oporny na prostowanie niżby się mogło wydawać, zbyt spodobał mu się najwyraźniej aktualny stan rzeczy.
- Spóźniam się, biegam... i jakoś tak samo wychodzi - Westchnął. Zdolności gniecenia ciuchów nie można było mu odmówić. Nie stanowiło to chyba najlepszej cechy dla członka organizacji państwowej.
Pokiwał głową na znak zgody. Jeśli miał otrzymać prezent dopiero w mieszkaniu, niech i tak będzie. Nie był przygotowany co prawda na obdarowywanie i nie lubił tego zbyt szczególnie, ale skoro siostrzyczka wpadła na pomysł, to już trudno. Ciężko byłoby jej odmówić.
- Gotowa do wyjścia?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.04.18 20:30  •  Kawiarnia "Ambrozja" Empty Re: Kawiarnia "Ambrozja"
Kiedy tylko do jej uszu dotarł personalny pseudonim aż poczerwieniała trochę z zawstydzenia. Kątem oka rzuciła w kierunku lady za którą stała jej starsza koleżanka z pracy z perfidnym uśmieszkiem i dziwnym błyskiem w oku. Aż dziwny dreszcz przebiegł biednej Yukino wzdłuż kręgosłupa. Złapała paluszkami za skrawek koszuli Sasakiego i spuściła głowę czując jak policzki troszkę bardziej się nagrzały. - N..nie przy ludziach.. braciszku.. - wymamrotała skrępowana. W sumie nie przeszkadzało jej jak tak pieszczotliwie ją nazywał w zaciszu domowym czy nawet jak byli sami. Ale jak osoby trzecie to słyszały to czuła się dziwnie nieswojo. Po krótkiej chwili puściła pogniecioną koszulę i złapała go za nadgarstek ciągnąć do wyjścia unikając spojrzeń personelu. "Jak szybko się ewakuujemy to może dziewczyny zapomną do następnego razu.." pocieszała się w myślach przez krótką chwilę. Kiedy wyciągnęła go z kawiarni na świeże powietrze, niemalże od razu uniosła główkę. Przymknęła powieki i zaciągnęła się świeżym powietrzem. - Może powinieneś się luźniej ubierać do pracy, choć lubię cię w koszuli.. - zaczęła już bez luźniejszym tonem. Otworzyła powieki zerkając ku twarzy brata. - Może jeszcze krawat? Wtedy już wszystkie moje koleżanki będą za tobą szaleć.. - dodała po chwili. W szczerych wypowiedziach dało się wyczuć nutkę rozbawienia. - A jak ci minął dzień? Złapałeś jakiegoś łowcę? Ściągnąłeś kotka z drzewa starszej pani? - to mówiąc dźgnęła go paluszkiem między żebra, chcąc wyciągnąć z niego jakiś chichot czy też parsknięcie bliskie tego chichotu. Złapała go przy okazji pod ramię, opierając o nie policzek. Lubiła spędzać z nim czas. Był jedynym z całej trójki braci który ją akceptował. Jedyny który traktował ją jak siostrę. Cieszyła się że ma choć jego na tym świecie. Wolną dłonią sięgnęła go czarnej obrączki zawieszonej na szyi i zaczęła się nią bawić gdy tak szli chodnikiem przed siebie.
                                         
Yukino
Anioł
Yukino
Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Yukino Karasawa


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.04.18 21:32  •  Kawiarnia "Ambrozja" Empty Re: Kawiarnia "Ambrozja"
Może faktycznie powinien był powstrzymać się z nazywaniem jej tym pseudonimem. Miał być ich małym sekretem, a on pod wpływam chwili go zdradził. Jednak nie zmieniało to faktu, że starsza koleżanka nie powinna była zawstydzać dziewczyny bardziej. Na szczęście Sasaki, skupiony na siostrze, nie zauważył gestu. Nie wiadomo jakby zareagował...
On również fakt wyjścia na zewnątrz potraktował z niejaką ulgą. W końcu wszyscy odlepili od niego swoje spojrzenia i zajęli się swoimi sprawami. Na szczęście, zaraz o nim zapomną i pewnie nawet nie opowiedzą tej historii rodzinie ani przyjaciołom. Chyba że naprawdę mają nudne życia, co patrząc z punktu widzenia osoby która była za murem, o drugiej stronie symbolicznego tunelu nie mówiąc, było bardzo prawdopodobne. No tak, nie ma co liczyć na zapomnienie, przynajmniej nie ma munduru, w którym by się odróżniał. Ludzie biegający po kawiarniach są nieco mniej zaskakujący niż żołnierz biegający po kawiarniach.
- Wiesz że czasem muszę założyć koszulę. Krawaty też się zdarzają - Wymagania odgórne były wymaganiami odgórnymi, niezależnie od tego czy mu się to podobało czy nie, trzeba było się dostosować. Co zaś do jej koleżanek... większość mężczyzn zapewne byłaby bardzo zadowolona, gdyby znajome młodszej siostry zalecały się do niego. Tutaj jednak pojawiał się jeden problem, nie wszystkie one wyróżniały się ponad zwykłe IQ, co świadczyło o tym, że zapewne dość szybko znudziłyby go i zaczęły irytować. Poprawka, część z nich już to zrobiła. Niestety, nie miał szans u nikogo z głową na karku, a to z prostego powodu, żadna inteligenta osoba nie zainteresuje się Skrzydlatym. Wiedzą oni bowiem jak bardzo niebezpieczną pracę wykonuje Sasaki i jak wielkie jest prawdopodobieństwo że z kolejnego lotu po prostu nie wróci.
Słysząc kolejne pytania sam parsknął, a dźgniecie w żebra tylko spotęgowało to parskniecie i spowodowało u niego delikatny odskok.
- Przecież wiesz że nie na tym polega moja praca. - Powiedział kiwając lekko głową - Nie chronię nas od wewnątrz, póki interwencja nie jest niezbędna, nie zdejmuję też kotków z drzew. Ja walczę z tym co jest na zewnątrz. - Wyjaśnił po raz kolejny. Nie wiedział dlaczego ten obraz tak bardzo się zaburzał. Choć rozumiał że wielu obywateli nie myśli nawet o istnieniu Desperacji, to wiedział też że dziewczyna nie może bagatelizować tego co tam się znajduje. Znała to przecież tak dobrze - Jeśli nie jestem na misji, zazwyczaj zostaję oddelegowany do biurka. Rąk do pracy przy papierach nigdy za wiele
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.04.18 13:26  •  Kawiarnia "Ambrozja" Empty Re: Kawiarnia "Ambrozja"
Już ona doskonale wiedziała jak jej brat się ubierał do pracy, często odwiedzała do w mieszkaniu. Czasami coś mu ugotowała, zrobiła pranie, czy nawet wyprasowała to w czym chodził a co tak łatwo się na nim gniotło. No było to świetną wymówką żeby spędzić z nim nieco czasu. Wolała zdecydowanie spędzać czas u Sasakiego niż w rodzinnym domy gdzie czuła się samotnie. Zbliżyła nosek do materiału koszuli wdychając ciekawy zapach. - Znowu wylałeś na siebie pół flakonika.. poznałeś kogoś ciekawego w pracy? - parsknęła zaczepnie. Lubia go drażnić w ten sposób. Nigdy nie rozumiała jakim cudem jej brat ma większą kolekcję perfum od niej. Ta myśl ją lekko rozbawiła, na usta wpełzł lekki uśmiech.
Zmarszczyła nieco brwi gdy zaczął ją korygować odnośnie swojej pracy. - Wiem.. i jak mam być szczera to szkoda.. wolałabym cię widzieć częściej w mieście a nie tylko na przepustkach.. nie możesz poprosić o przeniesienie do miasta? Chyba łapanie łowców byłoby bezpieczniejsze.. a nie.. uganianie się za czymś co może cię jakimś paskudnym choróbskiem zarazić.. nie podoba mi się to.. - mówiła nieco ciszej już. To było stresujące kiedy brat wyruszał za mury. Nie było dnia żeby się o niego nie martwiła. Dlatego kiedy był w mieście, starała się spędzać z nim jak najwięcej czasu. - Nie chcę żeby coś ci się stało.. to co jest za murami.. nie jest bezpieczne.. - dodała wtulając się w niego nieco mocniej. Wiedział że ona tam była, jak ją adoptowali to Sasaki był jedynym członkiem rodziny który uwierzył w opowieść o podróży przez pustynię. Rodzice sądzili że mała ma wybujałą wyobraźnię. Dla małego dziecka sporej wielkości piaskownica to już pustynia.
Przytuliła się do jego ręki nieco bardziej. - Hej Sas.. mogę dzisiaj u ciebie spać? Rodzice wyjechali na kilka dni, a bracia.. umm.. nie chcę z nimi zostawać.. ugotuję ci coś dobrego! I możemy coś obejrzeć.. nie chcę wracać do domu dzisiaj. - błagalne spojrzenie wbiło się w twarz starszego brata w oczekiwaniu na odpowiedź. Liczyła się oczywiście z odmową. Był przecież dorosły, może chciał ten wieczór spędzić z kimś wyjątkowym, ale nie byłaby sobą gdyby nie spytała.
                                         
Yukino
Anioł
Yukino
Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Yukino Karasawa


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.05.18 17:49  •  Kawiarnia "Ambrozja" Empty Re: Kawiarnia "Ambrozja"
Czasem zastanawiał się, w którym mieszkaniu dziewczyna spędza więcej czasu. Nie dziwił jej się zbytnio, że chciała uciec z rodzinnego domu, sam też zrobił to dość szybko. Był jej również bardzo wdzięczny za pracę jaką wykonywała u niego, sam w końcu nie byłby w stanie się wyrobić... i tu właśnie leżał problem. Czuł się winny. Wykorzystywał ją jako bezpłatną sprzątaczkę na jej własne życzenie. Nie mógł się na to godzić, ale musiał też przyznać że nie dawałby sobie bez niej rady. Sytuacja co najmniej patowa.
- Czy muszę kogoś poznawać, by dobrze pachnieć? - Wbrew pozorom wiedział doskonale których zapachów i w jakiej ilości powinien używać. Robił to dokładnie tak, jak nakazywały zasady - Wyczułabyś, gdybym poznał kogoś naprawdę ciekawego - Zapewnił. Zasady zmieniłyby się wtedy drastycznie. Zapachy były jego hobby, czym co zajmowało tę małą, prywatną część jego myśli. Stąd szeroka kolekcja.
- Już za późno na przeniesienie - Powiedział jakby z lekką goryczą. Nie zawsze życie dawało możliwość spełniania życzeń - Trening na Skrzydlatego to długa i wyczerpująca sprawa, przetrwają to tylko najsilniejsi z silnych. Jednak po jego zakończeniu nie ma już odwrotu. Elitarność to nasza kara, lecz ci którzy walczą z łowcami nie mają łatwiej. Zagrożenie względem nich jest bezpośrednie, względem nas... neutralne. Istotom na zewnątrz nie zależy na naszym życiu, ani na śmierci. Mogą nas zabić, ale niekoniecznie to zrobią. Łowcy czyhają na życie każdego mieszkańca, dlatego są dalece bardziej niebezpieczni - Stare głupie dyrdymały, rzeczy które powtarza już bez zastanowienia by pocieszyć wszystkich w okół. Sam już chyba w to nie wierzył.
Stanęli gdzieś po drodze, przyciągnął ją do siebie i przytulił mocno.
- Właśnie dlatego że to niebezpieczne, muszę to robić. Czasem chciałbym być słabszy, zrzucić to na barki kogoś innego, lecz teraz to moja siła, moje skrzydła, moje zdolności, moja odpowiedzialność. To muszę być ja. Ktoś inny mógłby popełnić błąd. - Oczywiście że wierzył, sam do tego czasu zobaczył już dość dużo, by wiedzieć że na świecie mogła zdarzyć się masa rzeczy. Przecież obrazy które widzieli za dzieciaka wcale aż tak bardzo od siebie nie odbiegały.
Odpowiedział na jej błagalne spojrzenie, jakby rozmyślał nad decyzją. Potrzymał ją chwile w niepewności, mimo tego że odpowiedź była dość jasna.
- Jasne że możesz. Nie rozumiem skąd to pytanie. Możesz przyjść nawet w środku nocy i zapytać o to samo, a odpowiedź się nie zmieni. Zadzwonić do nich, czy sama to zrobisz? - Nie chciał żeby bracia się martwili. I choć mogliby domyślać się jej miejsca pobytu, to nie wyglądałoby to dobrze. Co zaś do ludzi wyjątkowych, nie spotkał nigdy nikogo bardziej wyjątkowego od niej. Dlatego tak, chciał spędzić wieczór z kimś wyjątkowym.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.05.18 23:03  •  Kawiarnia "Ambrozja" Empty Re: Kawiarnia "Ambrozja"
Obserwowała go dość uważnie gdy się 'spowiadał' z ilości użytych perfum. Jego słowa upewniły ją jedynie w tym że jej brat nadal sobie nikogo nie znalazł. Ta myśl nieco ją smuciła, chciała przecież żeby był szczęśliwy no i jak na przyklejoną do Sasakiego młodszą siostrę przystało.. była wybredna w stosunku do ewentualnych samic kręcących się wokół niego. Jak już miał być z kimś to musiała to być wspaniała osoba, taka która o niego dobrze zadba. Lista umiejętności które taka osoba będzie posiadać była dość długa i bardzo dokładnie przemyślana. Ale tego brat wiedzieć nie musiał, w końcu nie przedstawił jej do tej pory nikogo nadzwyczajnego. "Czy to znaczy że będzie na siebie wylewał hektolitry pachnących płynów jak się kimś zainteresuje?!" oczami wyobraźni już widziała jak nad jej najukochańszym bratem unosi się jakaś tęczowa smuga, powalająca intensywnym zapachem ze sporego dystansu.
Uniosła brew na jego wyjaśnienie i po chwili ściągnęła brwi w lekkim zmieszaniu. Jej drobny móżdżek z całych sił starał się nadążyć nad tym co, jak i dlaczego. - Chwila.. musisz być za murem bo jesteś skrzydlatym. A skrzydlaci to Elita, która nie jest potrzebna w mieście.. z drugiej strony to urzędujący w M3 łowcy są większym zagrożeniem bo oni chcą śmierci wszystkich a to co jest poza murem nie koniecznie ma obrane za cel mordowanie wojskowych.. więc czy w takim razie Elitarne jednostki nie są bardziej potrzebne wewnątrz niż na Desperacji? - musiała skomentować jego męczącą wypowiedź. Pod kątem dostawania informacji była dość czepliwa, nie mogło być mowy o niedomówieniach czy mało spójnych ze sobą faktach. Choć mogła przecież coś źle zrozumieć, czasami jak się zapatrzyła na swojego rozmówcę to coś jej tam umykało. Więc wolała się upewnić że czegoś źle nie zinterpretowała.
Mruknęła cicho gdy przyciągnął ją bliżej znienacka. Krótkie spojrzenie na twarz braciszka i uśmiechnęła się radośnie. - Nikt ci nie broni być słabym od czasu do czasu.. to takie ludzkie przecież. - szepnęła nieco ciszej, był jednak tak blisko niej że musiał to usłyszeć. Sama go objęła, lubiła się do niego tulić, wtedy czuła się bezpiecznie. Oczka nieco bardziej zabłyszczały z nadzieją że Sasaki się zgodzi ją znowu przygarnąć na noc. Oczywiście nie byłby sobą gdyby jej nieco nie podręczył tą krótką i jakże irytującą pauzą zanim pada z jego ust zgoda. Robił to za każdym razem i za każdym razem brała pod uwagę to że jej odmówi. Kiedyś pewnie nadejdzie taki dzień, ale cieszyła się że to jeszcze nie teraz. - Napiszę sms'a do Jiro.. - najstarszy z braci zajmował się wszystkim podczas nieobecności ojca więc najlepiej było zawsze jego o wszystkim poinformować. Widząc jak światło zmieniło się na zielone pociągnęła Sasakiego przez przejście dla pieszych idąc wtulona w niego w kierunku jego mieszkania.

Sasaki & Yukino zt
                                         
Yukino
Anioł
Yukino
Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Yukino Karasawa


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.06.18 23:00  •  Kawiarnia "Ambrozja" Empty Re: Kawiarnia "Ambrozja"
- Ciasto, ciasto, ciasto, słodkie, proszę, ciasto, kawa, ciasto. - Dreptał przed siebie, a raczej wlókł swoje umęczone ciało jak jakiś wymordulec z upośledzeniem umysłowym, w poszukiwaniu zastrzyku energii. ĆWICZENIA. Tak, nienawidził tego, że musi zapierdalać na siłowni, torze z przeszkodami, basenie, wszędzie gdzie się da, dźwigać wielkie ciężary, ale starał się jak tylko mógł, mimo tego, że jego ciało często odmawiało mu posłuszeństwa po tym nieprzyjemnym obowiązku. 'NIE TYLKO UMYSŁ MA BYĆ W FORMIE, CIAŁO TEŻ'. Codziennie to klepali. Jak on ma mieć ciało w formie, skoro raz, że nie jest do tego tak bardzo przystosowany, a dwa, jeśli zakwasy nawet nie mają czasu się pojawić, bo kolejne ćwiczenia już w drodze? Kiedy przyjdzie co do czego i dostanie te kilka dni wolnego to będą go wozić na wózku, podłączonego do respiratora. Nogi same skręciły do wejścia, gdy oczy zauważyły słodycze na wystawie, on tylko wyprostował się nieco, aby nie uderzyć głową w szybę. Przechodził między klientami, usiadł przy barze, a jego głowa teatralnie na nim spoczęła. Wyglądało to jak scena z taniej komedii. Zdecydowanie zbyt przerysowane, ale to u niego normalne. Podniósł dwa palce do góry i wyrecytował. - Sernik z wiśniami, zieloną herbatę, espresso macchiato i sok jabłkowy z lodem. - Z końcem zdania jego ręka padła na blat. 'Dobra, koniec tego dobrego, jeszcze momencik i się podniosę, obiecuję. ' - wymamrotał w myślach, a jednocześnie westchnął głęboko, jakby był Jezusem mającym na plecach brzemię wszystkich ludzi. ALE POETYCKO.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.06.18 21:40  •  Kawiarnia "Ambrozja" Empty Re: Kawiarnia "Ambrozja"
Przeskakiwała z nogi na nogę, zastanawiając się na co w końcu ma się zdecydować. Wybór był zbyt wielki. Zbyt wiele małych grzechów uśmiechało się do niej zza szyby. Westchnęła cicho, przez moment zastanawiając się, czy podołałaby wciągnięciu wszystkich kawałków z każdego rodzaju. W ostateczności zdecydowała się na wiśniowo-czekoladowe ciasto. Taki mały kompromis między owocowymi a czekoladowymi przyjemnościami.
Trzymając już talerzyk w dłoni, ruszyła w stronę pierwszego lepszego wolnego stolika przy oknie, ale gdy kątem oka dostrzegła znajomą rudą czuprynę, przystanęła. Przez dłużącą się chwilę próbowała odszukać w odmętach pamięci informacje, skąd go znała. Bo znać, to znała na pewno. Ale skąd? Praca? Uczelnia? Szkoła? A może jak byli szczeniakami to razem układali zamki z piasku w piaskownicy?
A wtedy nagle ją olśniło, jak piorun przecinający ciemne, burzowe niebo.
Fuyuame Daisen
Tak, tak się nazywał.
Rozpromieniła się, bo dawno go nie widziała, po czym lawirując pomiędzy stolikami, od razu ruszyła w jego stronę. Bez jakiegokolwiek słowa usiadła na przeciwko niego, nawet nie biorąc pod uwagę tak prostego faktu, że chłopak mógł być tutaj z kimś, albo na kogoś czekać, a ona tak po prostu zajęła tego kogoś miejsce. No cóż, mówi się trudno.
- Fuyuame. - odezwała się wesoło, wskazując palcem na siebie
- Pamiętasz mnie? Harakawa z tej strony. - dodała szczerząc się szeroko, stawiając talerzyk ze swoim ciastem na stole.
- Dawno cię nie widziałam. Nie sądziłam, że lubisz ciasta. Polecam te czekoladowe, są nieziemskie. - szepnęła konspiracyjnie, jakby to, co mówiła, było jakąś wielką państwową tajemnicą, posyłając mu przy tym zalotny uśmieszek.
                                         
Ylva
Studentka
Ylva
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ylva Isabelle Harakawa


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach