Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 09.02.14 15:47  •  Łąka Empty Łąka
Łąka. Cóż o niej można powiedzieć? Latem zielona od trawy, zimą biała od śniegu. Rosną na niej maki, chabry, stokrotki, mlecze i trawa. Mnóstwo trawy. Przez łąkę płynie jakaś rzeczka, nad którą nie warto się zbytnio rozwodzić bo jest mała i łatwo zarasta wszelką roślinnością. Głęboka też nie jest. Ale wpaść łatwo, bo rów w którym owa woda płynie, jest dość stromy. Jednak mimo tego, jest to fajne miejsce do odwiedzania. Koło rzeczki rośnie jeszcze jakieś małe drzewo. Nie jest wysokie, widać, że młode.

~~~

Zima! Śnieg! Biało! Zimno! Czyli jak Naomi się ekscytuje tą porą roku. Dla niej, wszystkie zmiany w otoczeniu podczas roku są wielką nowością. Wiedziała o tym i tak dalej, ale na oczy nie widziała, toteż przeżywa wielką fascynację związaną z tą oto porą roku. Nie myśląc długo przyszła na to pastwisko, bo wyglądało niczym białe pustkowie bez życie. Ciekawe. Niestety, chętnie przyszła tu z Akihiko, ale nie udało jej się go wyciągnąć z domu. Dlatego przyszła sama. Pewnie na tyle się wynudzi, że wróci do domu i będzie w nim siedzieć. No, ale na to nie ma zbytnio wpływu. Chwilę, ma wybór. Może nie wracać do domu, ale wtedy gdzie by poszła? Tak, więc zbytnio wyboru nie miała. Wędrowała sobie chwilę zataczając kółka i pozostawiając ślady w śniegu. Rozglądała się po okolicy, zastanawiając się jak długo ta piękna pogoda ma się utrzymać i czy uda się jeszcze wyciągnąć tego leniwego, zimnego chłopaka zwanego Akihiko.
Kucnęła i wzięła w dłonie trochę śniegu. Podrzuciła śnieg w górę, który opadł dookoła a kilka płatków spadło na jej głową. Uśmiechnęła się lekko, ale potem posmutniała.
- Hm… Co by tu porobić… – Powiedziała sama do siebie, myśląc co mogłaby zrobić z tym białym puchem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.02.14 16:18  •  Łąka Empty Re: Łąka
- Może pobawić się w wojnę na śnieżki? - Głos zdawał się dochodzić znikąd i zewsząd, a zarazem jednak z bliska dziewczyny. To był ten jeden, charakterystyczny głos zielonowłosego... Którego nigdzie nie ma, huh. Czemu? Cóż, będąc szczerym - zamaskował się, lecz o tym za chwilę, najpierw warto jakiś prolog wpisać.
Co tu robił? W praktyce - ciężko powiedzieć. Poprostu... Przyszedł tu, bo miał na to ochotę. Taki czarny cień sunący przez białe pola puchu, najzwyczajniej w świecie miał na to ogromną ochotę i to zrobił. I w ten sposób, z pewnej odległości już, zauważył osobniczkę wyjątkowo zainteresowaną otoczeniem wokół, głównie cudami śniegu. Zaciekawiło go do tego stopnia, że nie chciał jej "spłoszyć", to też wystosował jedną ze swoich polimorfistycznych sztuczek, łącząc ze sobą kilka cech wyglądu. Biały ubiór, białe włosy, blada cera... Plus kucnięcie i skradanie się w jej stronę. Wciąż można było uznać że faktycznie ktoś tam jest, lecz był tak zlany z otoczeniem iż wydawał się być stosem śniegu, aniżeli żywą istotą.
Tylko czemu ten stos się porusza?
Zbliżył się do niej dosyć mocno, a by dodatkowo się zamaskować, postanowił się czołgać. Nah, nie ma co się martwić, nie rozchoruje się od tego śniegu, a jego ubranie potem będzie w jednym kawałku i suche. Tak się czołgając więc dotarł jeszcze bliżej, za jej plecy. Posłyszawszy jej słowa samej do siebie, wyprowadził wyżej wypowiedzianą propozycję, lepiąc wcześniej kulę śniegu i ciskając ją w jej plecy zanim się odezwał. Inaczej ujmując, powinien dosyć dobrze zwrócić uwagę na siebie.
Po cichu przeczołgał się kawałek w bok, lepiąc kolejną kulkę śniegu dłońmi, po czym znów nią cisnął, tym razem w lewy bok, chcąc sprawić by się obróciła. No co? Może chce się pobawić z nią i sprawić by poczuła się jak paranoik, huh?
"Skąd w tobie pokłady takiej dziecinności, Hexie?"
"Od zawsze, na zawsze, przecież wiesz jaki dziecinny bywam." - Krótka wymiana zdań w jego umyśle z istotą tam się kłębiącą i mógł wrócić do obserwacji dziewczyny. Czekał aż zacznie się obracać, aż obróci się do niego tyłem...
Gorzej jak się zacznie ruszać i na niego wejdzie. Tak... To zaboli. Nawet bardzo.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.02.14 18:10  •  Łąka Empty Re: Łąka
Na czyjś głos, momentalnie się rozejrzała. Przecież była tu sama. Ktoś za nią szedł? Oj, trzeba było włączyć radarek. A myślała CS, że jest bezpieczna. Uważnie prześledziła okolice wzrokiem. Co się dzieje? Owa sytuacja dość mocno ją zaskoczyła, a najgorsze jest, że nie ma się czym bronić. Wszędzie jest tylko śnieg i nic….
Chwila. Śnieg też jest dobrą amunicją. Jeżeli trafi się nim prosto w twarz… Na pewno to nie będzie miłe uczucie. Da jej to szansę na ucieczkę. Wszyscy raczej znają jakie to uczucie dostać zimną kulą w twarz. Ale pewnie nie wiele wie, jak to jest dostać zimną kulą w twarz z małą niespodzianką w środku, pod postacią kamienia. Jednak najgorsze jest to, że nie znajdzie kamieni na chwilę obecną. Trudno, na razie trzeba odnaleźć zagrożenie i je wyeliminować. W łagodny, albo brutalny sposób.
I to nagłe uczucie, gdy dostaje się śnieżką w plecy. Chwila. Czemu w plecy? Gdyby to był ktoś kto jej poszukiwał, nie łatwiej byłoby od razu w głowę? A może to nie było aż tak wielkie zagrożenie? Dim, nie lekceważ. Zlekceważenie wroga to jeden z najgorszych grzechów jakie można popełnić w czasie walki. Chciała spojrzeć do tyłu i zrobiła to, obróciła się w prawo o tyle, żeby spojrzeć za siebie. Nikogo nie ma. Bawi się z nią, cokolwiek to jest.
Znów dostała, teraz jednak w lewy bok. Dość. Koniec. Finito. Zaczęła lepić kule. Skoro atakujący się z nią bawi i rzuca w nią śniegiem, to ona nie zamierza pozostać dłużna. Szybko uporała się z ulepieniem śnieżnych kul. Miała ich około dwanaście koło swoich nóg.
Wstała. Podniosła się i wyprostowała. Znów rozejrzała się. Syknęła lekko, zaciskając mocniej zęby. Włączyła radarek. Koniec zabawy w chowanego. Uniosła w powietrze za pomocą siłą woli trzy kule. Ponownie rozejrzała się. Faktycznie, ktoś tu był, potrafiła określić jego położenie. Na lewo od niej. Lekko przekręciła głowę w tamtą stronę.
I uśmiechnęła się.
- Mam cię… – Powiedziała po cichu, jakby do tajemniczej osoby, którą odnalazła. Przez pierwsze parę chwil nie widziała jej dokładnie. No, ale ona raczej nie zrobiła tych śladów, wyglądających na to, że ktoś się czołgał. A skoro ślad się urywał i nie szedł dalej to…
Tam jest jej cel.
Zanim biedny zdążył się poruszyć czy uciec, Naomi posłała w jego stronę serię z kul. Na domiar tego, dokładnie w głowę. Z dużą siła. Co prawda skończyła się jej amunicja, ale pozwoli jej to zidentyfikować napastnika. Na pewno nie przyszedł, żeby ja porwać, no bo uderzył by ją w głowę przy najbliższej okazji. Stała i patrzyła się na niego z normalnym wyrazem twarzy, takim trochę smutnym. Ale tak naprawdę nic ją nie smuciło. Była w tym momencie śmiertelnie poważna. Ale nie chciała nic mówić. Licząc iż napastnik sam się wytłumaczy z swoich zamiarów. Miała przynajmniej taką nadzieję.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.02.14 18:44  •  Łąka Empty Re: Łąka
Plan szedł jak narazie po jego myśli, dziewczyna zaczęła się rozglądać za "nieistniejącym", a w tym wypadku, dobrze ukrytym napastnikiem. Znaczy, dobrze jak dobrze, poprostu zlał się z tłem i tyle dobrego w działaniu.
Hm, chce się bronić? Dobrze, właśnie o to chodziło! Problem w tym że nie był świadom zdolności "oponentki" w tej wojnie, a okazała się, iż jego kamuflaż pod tym względem trafił... Cóż, szlag. Najzwyczajniej w świecie, po ulepieniu wszystkich kul, jakby doskonale wiedziała gdzie szukać, skierowała się przodem do Hexa. Zauważył to... I jej uśmiech, i jej lewitujące kule śniegu. "... Fuck." - Przeszło mu przez myśl, i spróbował chociaż uniknąć tych lecących pocisków, błyskawicznie odskakując w bok. Mimo wszystko - jego szybkość jest pomocna czasem, choć i tak niewiele dała. Aż go trochę zamroczyło, gdy oberwał dwiema z trzech kul, siadając na śniegu z lekko bolącym łbem. Potargał białe, krótkie kłaki, patrząc z wyrzutem na dziewczynę, a zarazem jednak się uśmiechając.
- Ugh, bawić się nie umiesz? - Spytał, wciąż trzymając w sobie nieznaczną urazę do tego, bolesnego jakby nie było ataku, po czym podniósł się do pionu. Był wzrostu tego samego co wcześniej, jedynie całkowite białe ubranie, blada cera i białe, krótkie włosy odróżniały go od poprzedniej postaci... Posiadał wciąż te same oczy. Złote, jarzące się wprost takowym kolorem. Przeciągnął się, po czym otrzepał ubranie z nadmiaru śniegu i przetarł twarz z lekkim westchnięciem. - Zachowuje się conajmniej jak uciekinier z więzienia. Troszkę więcej rozkojarzenia i cieszenia się z tego, co wokół, a nie od razu brutalne ataki. Tym niemniej, jeśli pozwolisz, zrzucę ten ubiór księcia śniegu. - Uśmiechnął się, nie czekając na pozwolenie unosząc dłoń na wysokość twarzy. Szybki ruch dłoni i ciało zaczęło się, nader szybko "przelewać", jeśli tak to można określić. W tym wypadku jednak aparycja nie zmieniła się pod względem wagi i ciężaru, to też jedyne co się stało, to białe włosy "zzieleniały" pod jawiącym się znikąd czarnym kapeluszem, zaś biały strój zmienił się w garnitur barw czerni i bieli. Zdecydowanie najbardziej wolał własny wygląd, niż podszywanie się pod inne osoby. Zaraz po tej transformacji ponownie uniósł ramiona ku górze, przeciągając się z ziewnięciem, by znów opuścić ręce i zbliżyć się do dziewczyny. Wydawał się nie być w żadnym stopniu poruszony ją, ani jej zdolnościami. Szedł, szedł...
I zatrzymał się może trzy kroki przed nią, unosząc dłoń do kapelusza i ściągając go, po czym przyłożył go wnętrzem do piersi, skłaniając się. - Moje przeprosiny raczę ci złożyć, jeśli uraziłem cię tym wszystkim. Zaciekawiła mnie twoja osoba, więc postanowiłem podejść bliżej. - Wypowiedział te słowa z, naprawdę dobrze graną skruchą (choć po prawdzie nie było mu szkoda), po czym wyprostował się, wkładając kapelusz z powrotem na głowę i przekręcając lekko głowę z uśmiechem. - Każdego traktujesz swoimi mocami? Dziwi mnie że w takim razie tłum wojskowych nie goni twojej, skromnej osóbki. Kim jesteś, Panienko? - A co, faktycznie był ciekaw kim jest ta osóbka, stąd to pytanie. Czekając na odpowiedź, włożył kciuki dłoni do kieszeni, mrużąc oczy. Jego twarz w wyniku tego zmrużenia oczu, połączona z uśmiechem wydawała się naprawdę miła i przyjazna, na swój sposób urokliwa. Hex zresztą takie wrażenie chciał sprawiać teraz. Miłego i przyjaznego... No, czy on taki nie jest? Bawić się chciał, a tu obrywa z całą mocą po głowie. Aua...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.02.14 19:35  •  Łąka Empty Re: Łąka
Patrzyła jak oberwał od jej kul śnieżnych, gdzieś tam wewnątrz czuła jak coś wrzeszczy „yeah! Dobrze! Jeszcze raz mu dowal!”. Bestia? Tak czy siak, na razie nie jest źle. Oberwał dwa razy, mocno. Dim, ty brutalu. Zdziwiła się, gdy spojrzał na nią z wyrzutem, ale też się uśmiechając. Może nie jest zagrożeniem?
Na jego pytanie, nie zamierzała nie odpowiadać.
- Nie wtedy, jeśli ktoś mnie zachodzi od tyłu. – Odparła. Uznała go za zagrożenie po prostu. A teraz będzie żądała wyjaśnień. – Kim jesteś? – Walnęła prosto z mostu, nie zamierzała się cackać. Teraz, gdy wstał mogła obejrzeć go w całej okazałości. Cały biały, nic dziwnego, że go nie zauważyła dopóki nie włączyła radarku. I te złote, wyraziste oczy. Na stwierdzenie, że jest uciekinierką z więzienia, zareagowała dość ostro. Spojrzała na niego, wzrokiem, jakby zaraz miała mu co najmniej oko wydłubać, albo obedrzeć z skóry. Obserwowała jak zmienia wygląd. Zadziwiło ją to. Nagle z białych włosów na… zielone? Wut? Widziała dziewczynę z niebieskimi włosami, a teraz mężczyzna z zielonymi? Co się z tym światem dzieje…
Zbliża się. Na razie się nie ruszała, ale jeśli będzie tego sytuacja wymagała, obroni się od wszelkich ataków. Została wyszkolona, jeśli chodzi o walkę na pięści, więc się nie boi. Siła i wielkość nic nie znaczy w takowych walkach, najważniejszy jest refleks i zwinność.
Nope, fałszywy alarm. Chyba przeprasza. Yup. W tym momencie Naomi była rozdarta. Z jednej strony, on może po prostu tego chcieć, aby potem ją zaskoczyć a z drugiej strony może on w ogóle nie mieć złych zamiarów. I co teraz?
- To trzeba było to po prostu zrobić, a nie zachodzić od tyłu, ciesz się, że nie było w pobliżu żadnego kamienia lub kija… – Wybaczyła mu, ale nadal pozostawała czujna, wolała się tak upewnić, że nie ma złych zamiarów. Na pytanie czy każdego traktuje swojego mocami, postanowiła być szczera.
- Tylko potencjalnych wrogów… – Odpowiedziała, spoglądając na tajemniczego zielonowłosego osobnika.
Wait a minute.
Vodka też miał zielone włosy! Albo ją pamięć zawodzi… Ale to nie może być Vodka, kobito o czym myślisz… Tak czy siak, wróćmy do dialogu.
- Najpierw powiedz mi kim ty jesteś. – Nie zamierzała odpuścić. W końcu, kto tu jest jej winien wyjaśnienia? On. On zaczął. On zaatakował. On ma mówić pierwszy. Dlatego on będzie mówił pierwszy!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.02.14 20:00  •  Łąka Empty Re: Łąka
- To w takim razie nigdy nie miałaś przyjęcia niespodzianki... I w sumie, to lepiej dla osób które by mogły takowe organizować. - Zripostował, nie wyglądając na nader przejętego całą sytuacją. Pytanie o godność najzwyczajniej w świecie zignorował, puścił jednym, wypuścił drugim uchem, udając że nie istniało. W praktyce - jest każdym i nikim, a kim dla niej? Niech ona zdecyduje.
Po raz kolejny jej groźba, tym razem wzrokowa została najzwyczajniej olana, wprost niezauważona przez, nieco nazbyt luźnego i odrobinę narcystycznego zielonowłosego, znaczy, wcześniej biało, teraz zielono. Dlaczego ma się przejmować groźbami i zakazami? Nudno by było gdyby tak robił.
Zbliżając się, był gotów na wiele rzeczy. Na latanie w powietrzu od jej zdolności, na dostanie armadą śniegu, na bycie zasypanym, na kopniaka, na cios pięśćmi... Na wszystko. A jednak - nic się nie stało. Zaskakujące, kobieta nie wybuchła. Chyba jednak nie ma aż tak ognistego temperamentu i potrafi się pohamować, jeśli sytuacja jest ku temu sprzyjająca. Warto zapamiętać.
Na jej słowa o tym, że powinien poprostu podejść, z szerokim uśmiechem pokręcił przecząco głową, poprawiając zaraz po tym geście nieco kapelusz na swojej, zielonowłosej głowie. - Nie sądzisz że byłoby to troszkę zbyt nudne? Takie zwykłe podejście, wymienienie powitań? Zawsze warto sobie trochę ubarwić życie, nawet w tak prostych czynnościach. Czasem, jak sprawiłaś że odczułem - można uzyskać nieprzyjemne konsekwencje, ale za dobrze rzeczy czasem trzeba płacić, czyż nie? - Przy napominaniu o konsekwencjach odruchowo lekko podrapał się po kapeluszu w miejscu gdzie pod nim było oberwanie śnieżką. Czuł jeszcze nieco ten ból, ale nie szkodził mu za nadto.
- Potencjalnych wrogów? Od kiedy to potencjalny wróg rzuca w ciebie śnieżkami? - Przewrócił oczyma, zaraz potem dając w nich wyraźny wyraz pobłażliwości dla zbyt dużej ostrożności Panienki. Zdecydowanie jest zbyt spięta, oj, zbyt mocno.
Ach, uparła się! Na jej pytanie przytknął dłoń w miejscu między kciukiem a palcem wskazującym do brody, jakoby zastanawiał się i kontemplował nad własnym imieniem. Można uznać że szukał właściwego, ale już po kilku sekundach pstryknął palcami w powietrze, po czym splótł dłonie za plecami, lekko wyciągając się ku niej jak swoista forma węża. - Jestem każdym i nikim, moja droga. Nazwij mnie jak zechcesz, a tą osobą będę dla ciebie. A mogę być każdym, nawet tobą. Zresztą - widziałaś już drobny pokaz moich umiejętności. Nic nie stoi mi na przeszkodzie, by być każdym, kogo napotkam. - Zdjął kapelusz z głowy, po czym osłonił nim swoją twarz, znów aktywując tą moc. Można było zauważyć że nieznacznie urósł i trochę przybrał na masie mięśniowej. Po kilku sekundach włożył kapelusz na głowę, darując dziewczynie cwaniacki uśmiech Vodki, jak i na chwilę przyjmując jego wygląd pod względem twarzy i oczu. Czerwone, krwiste. - Niektórzy są zbyt podobni do mnie, nie sądzisz? - Pstryk palcem dłoni - błyskawicznie powrócił do normy, po czym wyprostował się (cały czas był wychylony ku niej) i postąpił kolejny krok, z jego twarzy nie znikał ani na chwilę ten cwaniacki uśmiech. Po co by miał? Uśmiech i śmiech to zdrowie... Podobno. - Więc? Jak mnie nazwiesz, kim dla ciebie będę? Bratem? Znajomym? Przechodniem? Przyjacielem? Wrogiem? Obcym? Nie mam imienia - wyzbyłem się go, lecz w wypadku mało kreatywnych osób, podaje im jako swoje imię słowo "Hex". Sądzę jednak że ty jesteś bardziej kreatywna i coś wymyślisz, Cheri. - Jego dłoń błyskawicznie znalazła się tuż przed jej twarzą i pstryknęła ją drażniąco w nos, po czym równie szybko się wycofała, nie pozwalając na zostanie pochwyconą. - Twój ruch, Panienko. Kim ty jesteś?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.02.14 20:53  •  Łąka Empty Re: Łąka
Ignorowanie Naomi, nie jest najlepszym wyjściem na to, aby polubiła jakąś osobę, ale co ona miała zrobić? Nie jest nim. Nie miała wpływu na jego zachowanie. No cóż. Pozostaje jej tylko czekać na jego reakcję. No bo co biedna CS może.
Olał ją…
A ona to zauważyła. Nic sobie nie robił z jej ostrzeżeń. Pytanie tylko, czy wyniknie to dla niego dobrze, pozostaje tajemnicą. Przynajmniej dla niego. Dim musi teraz sama ocenić sytuację. I co może zrobić. No cóż. Naomi nie wybuchła (a mogła) bo daje mu szansę „odpokutowania” za to co jej zrobił. Czyli za podejście od tyłu i wręcz można stwierdzić, że zastraszenie jej. Choć i tak cos wewnątrz niej krzyczało, żeby mu przywaliła porządnie z pięści. Chciała to zrobić, ale powstrzymała się w ostatniej chwili, jak już miała zamiar zacisnąć pięść. Nie warto być agresywnym, Dimciu. Zdziwiła się nie co, na to, że owy zielono włosy osobnik uważa zwykłe podejście za „nudne”. Szczerze? Może i jest trochę nudne, ale przynajmniej nie dostał by na start plakietki „potencjalny wróg”. A tak to otrzymał ją.
- Nie otrzymałbyś serii z kul śnieżnych. – No fakt. Tutaj nawet, ja, narratorka i wszechwiedząca na temat Naomi, się zgodzę. Ale i tak często się z nią zgadzam, więc po co tamto pisałam wyżej? Ah, tak. Zapychacz. Bo wszyscy tak owe kochamy. ._.
- Od kiedy zaczął. – Zripostowała szybko, żeby go zbić z tropu. Uważa go za potencjalne zagrożenie i szybko się to nie zmieni. Zdziwiła się, że zastanawia się nad swoim imieniem. Nie ma go? No kurcze, jeszcze tego jej brakowało. Poznała kogoś kto nie ma imienia. No super. Słuchał uważnie co mówi. Teraz jest osoba, która może się pod nią podszyć. I sprowadzić na nią złą reputację… No po prostu super…
Zdziwiło ją, gdy zmienił się w Vodkę. W głębi niej, zaimponowało jej to i to mocno, jednak jeśli o chodzi wyraz twarzy, może lekko otworzyła usta w zadziwieniu. Po chwili wrócił do swojej normalnej postaci, więc dziewczyna zamknęła usta a z jej twarzy znikł wszelki podziw.
Zrobił krok. Zaczyna być za blisko. Zdecydowanie za blisko. Tak blisko to mogą na chwilę obecną tylko dwie osoby podejść. Lentaros i Akihiko. Cofnęła się o jeden krok w tył. Cały czas się uśmiechnął. To ją irytowało. Słuchała go uważnie. Miała wymyśleć dla niego imię? Jak? Przecież dopiero co go zna… Na pytanie kim jest, spuściła głowę i stała tak chwilę.
I nagle.
Za pomocą woli sprawiła, że kapelusz zielonowłosego, zasłonił mu oczy, sprawiając, że nic nie widzi. Ona zaś popchnęła go na śnieg. I zaczęła się śmiać.
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie, czyż nie?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.02.14 21:25  •  Łąka Empty Re: Łąka
Zastraszył ją, proponując wojnę na śnieżki. Zaiste, trzeba to wpisać do spisu gróźb. Grożę ci wojną na śnieżki! Za coś takiego można by było już iść do pudła w takim razie, huh. To tak straszna groźba, tak potworna groźba, że wprost nie idzie się po niej psychicznie pozbierać, prawda?
Zdziwiona? Nie miał potrzeby by to rozumieć - nie oczekuje od ludzi że pojmą jego, nieco skomplikowane poczucie wartości różnych czynników. Ten typ tak ma - tyle w tym temacie.
Pstryknął palcami lewej dłoni, kierując takowej palec wskazujący na dziewczynę, kciuk ku górze, wciąż z szerokim uśmiechem. - Yep! Dokładnie. - Od razu po tych słowach opuścił dłoń, przestępując z nogi na nogę w nieznacznej formie ruchu. Mimo wszystko - jego ubranie nie było dostosowane do temperatury, więc musiał się chociaż nieznacznie ruszać, by nie marznąć.
Uniósł palec wskazujący na wysokość twarzy, jakby chciał coś powiedzieć i utknął w połowie wyrazu, wydając komiczne, przedłużone "aaaa", po czym, z lekka zmarkotniały powrócił do domyślnej pozycji, uznawając że nie ma po co drążyć tej kwestii. Nie przekona jej, a nawet jeśli by mógł - nie ma już zamiaru. Trudno, jest tym złym, strasznym osobnikiem. Nawet włosy ma koloru jadowitej zieleni, pasującej zapewne do tego, jak go dziewczyna widzi.
Nie bez satysfakcji dostrzegł zadziwienie na twarzy dziewczyny. Ach, czyli jego trik podpadł jej w gusta... Może zna Vodkę, i dlatego tak zareagowała? Cóż, kto wie, może i mają wspólnych znajomych, a teraz los ich oboje cisnął na siebie? Kto tam wie, kto tam wie.
Wycofuje się? Strach? Po co miała się bać go? Czy naprawdę facet w czarnym garniaku, zielonowłosy i złotooki, mogący stać się każdym, w dodatku zachowujący się ekscentrycznie jest od razu takim powodem do strachu?
... Zapewne, chociaż kto to tam wie.
I bum... Nie spodziewał się tego, szczerze powiedziawszy. Zapomniał o tych zdolnościach telekinetycznych Panienki, przez co nagle zgasło wszelakie światło, a potem wylądował plecami w śniegu. Mimo to jednak, ni żadnego gniewu, ni niczego, jedyna jego reakcja to zsunięcie kapelusza z powrotem by widzieć i...
Zawtórowanie śmiechem kobiecie. Bo czemu by nie? Śmiał się naprawdę szczerze i radośnie, bez żadnej formy wymuszania tego. Bo chciał, bo pasowało mu do tej chwili. Mimo to jednak, wciąż z miłym uśmiechem, dźwignął się na dłoniach zapartych w śniegu (brrr) do siadu, po czym skrzyżował nogi do siadu tureckiego, patrząc na Panienkę Dimness.
- Zemsta dokonana, ni? Jestem pewien że to fajne uczucie - tak przewrócić tego wrednego, nieznośnego i wygadanego, zielonowłosego faceta. - Przeciągnął się, po czym podniósł do pionu, w bezpiecznej odległości około 3-4 kroków od czarnowłosej, kręcąc szyją z wydawaniem wyraźnych strzyków takową, po czym wrócił do poprzedniej postawy... I ciągłego, acz przyjemnego uśmiechu. - Wciąż jednak nie powiedziałaś kim jesteś... No i co tu robisz. Przy okazji - twoje triki raczej nie należą do standardu ludzkiego, ani nie zachowujesz się jak typowy przedstawiciel homo sapiens. Me pytanie zatem - czym jesteś? Jeśli nie skłamiesz - zaobliguje się do zdradzenia tego samego, jeśli będziesz chcieć... Pod warunkiem że przechowamy to jako nasze sekrety i nikt inny się nie dowie. Co ty na to? - W trakcie swoich słów nie szczędził gestykulacji, wykonując różne, dosyć żywiołowe gesty dłońmi, przestępując z nogi na nogę, by zakończyć całość obrotem na pięcie z pstryknięciem palcami obu dłoni, kierując znów palce wskazujące w jej stronę. A więc?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.02.14 14:38  •  Łąka Empty Re: Łąka
A żeby wiedział! Zaatakował ją śnieżką! Zastraszył ją bitwą na śnieżki! To jest karalne. Pójdzie do więzienia na trzy lata! A może i dłużej! Nie! Kara śmierci, od razu, bo czemu nie? Nie no, naprawdę to żartuję. Chyba...
Zielonowłosy osobnik ruszał się prawie non stop. Ma owsiki w dupie? Nie, jest mu pewnie zimno, ale oczywiście CS-9701 wykluczyła tą możliwość. I przypomniała sobie o niej później. Sama nie raz słyszała, że ma owsiki w dupie, szczególnie, gdy miała z deczka za dużo energii. No chyba nie muszę mówić, od kogo często słyszała to stwierdzenie? Dziękuję bardzo. Ta mała wredota, jak ma ochotę irytować kogoś to nie zwraca uwagi na ostrzeżenia kierowane w jej stronę od Aki’ego. I pewnie nie tylko on będzie ją upominał… Ale na razie nie gra nikomu innemu na nerwach. Heh.
Gdy pan zielonowłosy zrobił swoje „aaaaaa” połączone z palcem w górze, Naomi ledwo powstrzymała się od śmiechu. Musiała odwrócić wzrok i zasłonić usta, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Pierwszy raz widziała takie coś i niezmiernie ją to bawiło. Zatkała go!
Owszem, trik jej zaimponował. I za Vodkę. Dobrze Pamięta jak kiedyś uznała go za „niebezpiecznego pijaka” i o mało co nie przestrzeliła mu przez łeb kijem z drzewa. Ale to stare dzieje, trzeba myśleć co dalej.
Boi się? Nieeee. To sławna (ale tylko w murach laboratorium i władzy) CS-9701. Po prostu mężczyzna był już za blisko. Tak blisko jeszcze nie ma prawa podchodzić. Może kiedyś, jak nabierze do niego więcej zaufania. I pozwoli się bardziej zbliżyć. Na razie aż tak wielkiego zaufania do niego nie ma.
Spojrzała na niego lekko zdziwiona, gdy zaczął się razem z nią śmiać. Dziecko. Małe dziecko wewnątrz. Tak samo jak ona… Patrzyła, jak siada po turecku na śniegu.
- Dokonana. I owszem to fajne uczucie. Ale zamiast tego „wrednego, nieznośnego i wygadanego, zielonowłosego faceta” wstawić „kogokolwiek”. Zawsze chciałam to zrobić. – Odparła lekko się uśmiechając. Gdy wstał i zaczął strzykać szyją, coś ją ukuło. Ten dźwięk się jej kojarzył. Wewnątrz coś ją bawiło słysząc cos takiego, podczas gdy inna część niej, bo prostu słysząc ten dźwięk się skręcała z wyobrażenia bólu oraz z lekka brzydziła się czymś takim. Sama nigdy tego nie robiła, więc raz jak jej strzykło w kolanie, to dobrą minutę nie ważyła się ruszyć, bo ją bolało. Starość nie radość.
- Jestem Naomi Kasai. Przyszłam tu, ot tak. Sama. – Odpowiedziała, przeciągając się. W tym wypadku, czasem potrafiła się tak wyciągnąć, że aż miała wrażenie, że sobie kończyny wydłużyła o parę centymetrów. Meh, to tylko takie wrażenie. – Mogę ci zdradzić… Ale pod warunkiem, że powiesz to samo. No i to będzie sekret. – Rzekła, po czym założyła ręce. Prawą na lewą. Because, why not? Zaśmiała się pod nosem, patrząc jak zielonowłosy gestykuluje. – Jak zawsze chciałeś się nazywać? – Postanowiła poruszyć jakiś temat.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.02.14 18:00  •  Łąka Empty Re: Łąka
No, trochę mu zimno jest, poza tym... Nie lubi takiego stania w miejscu, woli choćby móc poruszać dłońmi. Przynajmniej nie zastaną się! Taki plus, prawda? Może i kiepski, ale zawsze jakiś. Nie musi pstrykać za bardzo z palców, by znów działały jak należy. No, niby w sumie nie musi... Ale ma już ten dryg, huh. Ciężko się go pozbyć, tak jak i wielu innych, tym podobnych kwestii.
Oj no, może nie tyle co zatkało, co jednak uwielbiał nadawać swoim reakcjom nie wymuszonego, acz szczerego komizmu i humoru. Ot, bo zwyczajna reakcja, zwykłe zamilknięcie byłoby najzwyczajniej w świecie zbyt przewidywalne i nudne. Stąd woli działać właśnie tak - nietuzinkowo i na humorystycznie. Bo lubi i może! Ktoś mu zakarze? Jacyś chętni? Nie widzę.
Czyli boi się! Bliskości kogoś innego, ale się boi. Ha! Czyżby zielonowłosy był jednak tak straszny z tym, że jest tak blisko? Ojoj, może się odsunie?
No dobra, i tak został odsunięty, więc w tej kwestii nie miał zbytnich problemów. I co z tego że dziecko? To problem? Nie można być dziecinnym? Wszak te osoby które zachowują najbardziej dziecinne poczucie humoru są tymi najpoważniejszymi i najgodniejszymi(hah, dobry dowcip) zaufania. Tym niemniej, wróćmy do faktów rzeczywistych i tego, co Panienka Dim ma do powiedzenia. - Więc widzę że Panienka równie urokliwa co dokuczliwa. Prawie tak jak ja! - Wskazał entuzjastycznie kciukami na siebie, po czym zwlekł się do tego pionu i zaczął działać co działał. Był świadom że dla niektórych jest to raczej kiepski dźwięk, ale on sam już przywykł. Często jego kości są zastałe po silnych przemianach, gdy musi dla przykładu zmaleć o ileś centymetrów, lub o tyle samo wzrosnąć. Wtedy zazwyczaj po powrocie od normy niektóre kości wymagają "wystrzykania", bo inaczej będzie się czuł potwornie sztywno. I będzie smutny... Nie no, nie będzie, ale być sztywnym jak kij to nic fajnego.
- I tak nie sądziłem by był tu ktoś jeszcze - umiesz o siebie zadbać i raczej ochrona ci nie jest potrzebna. - Zauważył słusznie, wskazując myślowo na jej zdolności. Zdecydowanie potrafiłaby sobie poradzić z wieloma napastnikami i ich sposobami działań. Tylko różnego rodzaju mityczne stwory, aniołki czy właściciele magicznych gadżetów mogliby być dla niej problemem. Na szczęście jednak - na takich ciężko trafić.
A miała farta akurat trafić na jednego, a że nie jest nastawiony negatywnie, niech korzysta, ni? - Oczywiście. - Kiwną ochoczo głową, mając jednak w zanadrzu chytry plan na przekręcenie jej słów. Jak to Dżin.
Ha! Rozbawił ją znów! Plus dla niego! Na jej pytanie wzruszył barkami, nie mając faktycznego pomysłu co odpowiedzieć. No, przynajmniej w pierwszej sekundzie od usłyszenia, w drugiej jednak pozwolił swoim ustom przemówić. - Nigdy nad tym nie myślałem, moja droga. Jestem tym, kim chcą bym był inni. Hex to tylko słowo, które uznałem za pasujące na moje imię jeśli nie mają pomysłów. A własne... Cóż, nigdy nie zastanawiałem się nad tym, a na swój sposób - bycie bez imienia daje nowe perspektywy, tak samo spoglądanie na kogoś bez pryzmatu imienia. Nie szufladkujesz osoby pod imieniem - lecz pod jej charakterem. Nie przypisujesz cech do imienia - lecz do osoby. Imię jest zbyt ulotne i kruche, osobiście wolę polegać właśnie na tej metodzie. Taki już jestem, Cheri. - Przytknął prawą dłoń do lewej piersi, znów skłaniając się niczym szczery dżentelmen, po czym wrócił do poprzedniej postawy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.02.14 13:12  •  Łąka Empty Re: Łąka
Trzeba było się ubrać, a nie garniturek. On mało ciepła daje, a w takie zimne dni no to cóż. Chociaż kurtkę mógł na siebie założyć. A tak to teraz marźnie. A Dim nie zamierza dać mu swojej kurtki. No bo wtedy ona by zmarzła. A tego nikt by nie chciał, prawda?
Nadawanie humoru reakcją jest fajne i ubarwia trochę życie, ale wiadomo. Co za dużo to nie zdrowo. Naomi może i nie potrafi tak jak zielonowłosy, wypełniać sytuacji komizmem, ale za to, była małą, wredotą, która potrafiła wejść na głowę i tylko mocne ostrzeżenia, sprawią, że przestanie. Jeśli chodzi o irytowanie, to niezbyt znała granicę. Jak miała na to ochotę to to robiła, jak nie, to nie. To jest część jej, ta kochająca rozrabiać i irytować naokoło. Nic na to się nie poradzi, trzeba z tą babą żyć.
Nie boi się! Jest tylko ostrożna wobec zielonowłosego. Nie boi się siedzieć tuż koło Aki’ego czy Lena. Ba, nawet wjebała by się im na kolana, gdyby miała okazję. W przypadku Aki’ego to możliwe, ale i tak pewnie posiedziałaby trzy sekundy tylko, bo chłopak by ją zwalił. No cóż poradzić. A Lentaros? Nie próbowała, nawet nie wiem czy takiej próby się kiedyś doczeka. Bo los może być Cruel. Hahahaa… *Strzał z pistoletu.*
Dziecinnym można być, to nie jest zła cecha. Wręcz przeciwnie. Jak się jest dzieckiem w sercu to bardzo często jest się mędrcem w umyśle. Ale jak się jest mędrcem w sercu, to… Nie wiem szczerze. Chyba starym na umyśle. Tak, czy siak, bycie dzieckiem w środku ma plusy, ale też i wady. Bo jak się zdenerwuje kogoś, kto niezbyt lubi żarty, to… Jest źle. Bardzo źle.
- Jakieś podobieństwa w nas są. – Uśmiechnęła się lekko, ugniatając śnieg pod prawą nogą, bo nie miała nic innego do roboty. Niby dls niegoto cos ważnego, te całe strzykanie kośćmi, ale Naomi nie lubiła tych dźwięków. Były takie… obrzydliwe, ale gdzieś wewnątrz cieszyły ją tak owe. Pewnie to Bestia… No cóż. Żyje się dalej.
- Umiem o siebie zadbać. O innych też. A zresztą, miałeś próbkę moich możliwości. Ale to tylko próbka. – Uśmiechnęłam się, sugerując, że mogę zdziałać więcej za pomocą zdolności. No fakt. Drzewo mi się udało przewrócić. Co prawda, trochę to czasu zajęło, ale udało się jakoś. A nie, przepraszam. Ja na nie tylko napierałam siłą woli. Ono potem samo się wywaliło i musiałam je łapać. Ale można to podliczyć, że wywaliła drzewo. Ale wartałoby dodać, że to nie było jakieś wielce grube drzewo. Raczej było jeszcze młode. Na jego odpowiedź, że zachowa tajemnicę, ucieszyła się lekko. Naprawdę, wolałaby, żeby nikt się o tym nie dowiedział.
- Tak jak zauważyłeś, mam zdolności wykraczające, poza ludzkie możliwości. A to dlatego, że stworzono mnie w laboratorium. Jestem więc potworem lub mutantem, jak kto woli. – Krótko zwięźle i na temat. No i, gdy to mówiła to posmutniała też.
- To może… Będę cię nazywać Shinji, albo Shinjiro? To ładne imiona. A Hex mogę używać uznać jako taki skrót. – Spojrzała na niego, chcąc się dowiedzieć, czy pasuje mu takie nazewnictwo. Te dwa, ww. imiona, naprawdę lubiła i prawdopodobnie, gdyby była chłopakiem, nazwała by się jednym z nich. – Czemu nazywasz mnie Cheri? Moje imię to Naomi… – Spytała się, kierując trochę smutny wzrok na niego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Łąka Empty Re: Łąka
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach