Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 29.10.16 1:02  •  Labirynt - Page 3 Empty Re: Labirynt
Ingerencja Losu

Jesień, to pogoda sprzyjająca przeróżnym wirusom i bakteriom. Niestety, Ismael nie zdołał się odpowiednio zabezpieczyć, więc choróbsko dopadło i jego. W pewnym momencie zaczął czuć się słabo, jego ciało przeszywały dreszcze a kaszel stał się nie do wytrzymania. Jeszcze ten cieknący katar i ból gardła...

Ismael choruje na grypę
Choroba będzie trwała przez 3 sesje. Sugerowane jest wygrzewanie się w łóżku, gdyż inaczej może dojść do powikłań.
Po zażyciu antybiotyku postać będzie osłabiona przez jedną sesję (potem nastąpi wyzdrowienie)
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.12.16 1:05  •  Labirynt - Page 3 Empty Re: Labirynt
Spojrzał w niebo, gdzie pojawił się nagle kolorowy kształt krążący nad labiryntem. Nie był wielki, ale zbliżał się z każdą chwilą, wyraźnie kierując się w ich stronę. Kształt okazał się być ptakiem z wiadomością przywiązaną do nóżki. Anioł zastępu wystawił rękę do pierzastego stworzenia i wypuścił je dopiero po odczepieniu niewielkiego zwitka papieru.
- Niech to Jasność strzeli - burknął niezadowolony. - Wual, dostałem zadanie, muszę cię opuścić. Ale potem jeszcze cię znajdę, obiecuję - dodał, zwracając się do anielicy. Podniósł się z ławki, zmaterializował skrzydła i wystartował tak szybko, że pojedyncze pióro wyleciało na ziemię.


[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.12.17 22:03  •  Labirynt - Page 3 Empty Re: Labirynt
Kek
Lentaros | Poziom Niski | Cel: Przejście z Desperacji do Edenu
"Każdy labirynt ma swego Minotaura."

Najróżniejszej maści legendy oraz cudowne, niestworzone mity okrywają miejsce to piękne i wiecznie - niezależnie od pory roku, pogody czy minionych lat - zielone grubym, gęstym płaszczem. Niektóre powiadają, iż znajdująca się na samym środku tegoż labiryntu fontanna wypełniona jest nie wodą zwykłą i pospolitą, a gorzkimi i słonymi zarazem łzami pradawnych Aniołów rozpaczających nad każdym, najmniejszym nawet grzechem ludzkim. Inne prawią, że podczas każdej pełni w zakątku tym szmaragdowym i poplątanym rozlega się delikatna, czarująca oraz doprowadzająca do płaczu każdego, kto ją usłyszy - tak głęboką żałością i smutkiem, i rozpaczą jest zabarwiona - melodia. Jeszcze inne głoszą przerażonym, ostrożnym szeptem o strażnikach strzegących tutejszego, sprzyjającego refleksjom i gdybaniu spokoju - ogromnych, niematerialnych gigantach, które jednym tchem swym wywiać mogą niepożądanego gościa na drugi koniec wyspy bez naruszenia rosnących tu żywopłotów i zalegających w roślinnych korytarzach, kamiennych figur. I posagi te! Jedna, zapomniana już dawno historia rzecze o fakcie, iż postacie te o twarzach wyrzeźbionych na podobieństwo minionych, wpływowych ludzi wypełnione są przeklętymi, niegodziwymi duszami, których wieczystą karą jest doglądanie porządku labiryntu i trwanie w nim dopóty, dopóki nie zniknie on kompletnie z ziemskiego padołu. Tyle bajek, tyle opowieści i dziwnym byłoby to, gdyby żadna nie miała w sobie chociażby najdrobniejszego, najwątlejszego ziarenka prawdy.

Czyż nie?


Nasz zacny bohater tejże krótkiej opowieści - Lentaros - miał szczęście nadziać się na jedno z tych malutkich, uporczywych ziarenek, kiedy to wylądował w miejscu tym po tym, jak próbował przedostać się z Desperacji na granice mistycznego wręcz - a przynajmniej takie odnosiło się wrażenie podczas swobodnej wędrówki po jego ziemiach - Edenu. Ogrody przywitały go w tę chłodną, ciemną noc przepastnym, skomplikowanym labiryntem, który w nikłym świetle gwiazd i chudego, łukowatego księżyca zdawał się rozciągać w nieskończoność, zaś drogi jego sprawiały wrażenie plączących się i mieszających ze sobą w zawiłe, niemożliwe do odplątania supły. Pośród mroków i lekkiego, ledwo oświetlającego wyłożone startymi już płytami ścieżki blasku niełatwo było manewrować w odmętach labiryntu, w którego czułe czeluście przyszło mu niechybnie wkroczyć. Jakby tego było mało, w pewnym momencie swej wędrówki przez wysokie korytarze Android usłyszy stukot metaliczny i chrzęst stali, które nijak nie mogły być produktem słabego, szeleszczącego zielonymi liśćmi wiatru. Długo na odpowiedź dla zagwozdki tej czekać nie musiał, jako że chwilę ledwo później - po skręceniu w prawo, jako że nie było tam innego zakrętu czy biegnącej naprzód alejki - natrafił na posąg nie stojący grzecznie pod szumiącą ścianą żywopłotu, a zalegający na samym środku dróżki i tym samym blokujący Lenowi przejście dalej. Figura ta była wyższa od naszego bohatera o dobrą głowę, znacząca szersza w barkach i przyodziana w zbroję zadbaną, lśniącą srebrem w nikłym, naturalnym świetle. Najważniejszym, jednakże, elementem był tutaj miecz jakby ze średniowiecznych czasów wyjęty i dzierżony w prawej ręce Pana Posągu, podczas gdy palce lewej dłoni jego pokazywały liczbę trzy.
- Chroni przed żywiołami, przed krzywdą, bólem i mieczami - odezwała się wtem postać ta pustym, dudniącym głosem, ściskając mocniej rękojeść trzymanej broni. - Cóż to jest? - Zagadka rzucona została w twarz Androida, zaś w przypadku, gdyby łaknął on zawrócić i uciec od tej nieprzewidzianej przeszkody, to ujrzy, że odcięty został nową, świeżą ścianą od drogi, którą dotychczas kroczył. Zamknięty, toteż, w ślepym zaułku miał przed sobą rycerza przedziwnego i jakby magią ożywionego, który wyczekiwał cierpliwie na odpowiedź Lena.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: chłodnawo (mniej więcej -7 stopni Celsjusza), lekki wiatr, jest około godziny dwudziestej.
  • Snap, przepraszam xD Dni mi się popierdzieliły.


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 08.09.18 21:56, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.12.17 17:46  •  Labirynt - Page 3 Empty Re: Labirynt
Teren rozpoznany jako Eden. Zagrożenie nie zostało wykryte. Skanowanie w toku.

Ciężko powiedzieć czemu androida przywiało na ziemię aniołów. Być może szukał rady? Odkupienia? A może duchowego wsparcia?
Biorąc pod uwagę że żadna z tych rzeczy nie mogła zostać przez niego przyjęta bo, z logicznego punktu widzenia nie posiadał duszy ani emocji, to można odrzucić te opcje. Czuł się niepotrzebny łowcom? Znowu kwestia emocji, nie ma czegoś takiego jak "czuł". Nie powinno być.
Ale może jednak jest? Niemniej, to wciąż nie to. Nie "odczuwał" tej "emocji". Dlaczego więc?
Może to fakt że od dawna nie miał kontaktu z Nathairem, i choć ten nie był chętny do nawiązania kontaktu z nim, tak android był pchany programem by mu służyć? Nadpisanie jego "twórcy" spowodowało wszak że teraz to Nathair jest przez niego uznawany jako "władca". Niezależnie od tego czy jest łowcą czy smokiem, i czy włada nim przywódca jednej z tych organizacji. Słowo Nathaira jest w tej chwili większej wagi niż słowo każdej, innej osoby.
Stąd też, być może w końcu będąc pozostawionym wystarczająco długo samemu sobie, skierował się do miejsca gdzie wcześniej spotkał swojego "nowego Pana" - Edenu. Zostawił Mirę za sobą, nie chcąc spowodować niepotrzebnej niechęci i agresji ze strony aniołów, ani tym razem przerośniętego arachnoida jakim takowa była. Musi jednak zacząć przestać ją zostawiać z tyłu, inaczej któregoś razu w końcu jej nie znajdzie. Być może jego program stworzył niewielką doktrynę jaka każe mu o nią dbać? Jak o swoją "własność", za jakową właśnie pajęczyce uważa. Ona sama nie wydaje się mieć nic przeciwko takiemu sposobowi traktowania przynajmniej.
Ciemność nie budziła w nim obaw, a jego receptory, choć osłabione przez mrok, wciąż dawały mu szanse na kroczenie w miarę bezpiecznie przez uliczki labiryntu. Czemu akurat tędy? Labirynty to zagadka logiczna. Do tego stopnia, by Len mógł ją rozwiązać i skorzystać z tej lokacji jako sposobu na uniknięcie większych skupisk istot skrzydlatych. Nie chciał wszczynać walk, konfrontacji ani dysput. Jego celem był Nathair. I tylko on.
Acz najwidoczniej nie było mu dane przekroczyć granicy Edenu tak łatwo.
Obecność nieznanych obiektów wykryta. Zachować ostrożność. Protokoły bojowe przygotowane.
Jego dłoń spoczęła pod osłoną rękojeści jego broni, gotowa do wyrzucenia katany z jej pochwy i wykonania ataku.
Lecz na jego drodze staną posąg. Dość roległy konstrukt, który nie pozwalał mu przejść nazbyt obok siebie. Mógł, oczywiście, wykonać wyrwę w labiryncie i przejść "na chama" wokół, ale może jest inna droga?
Zawrócił.
I jego ośrodek logiczny szlag trafił. Znowu.
Droga za nim zniknęła, zastąpiona przez ścianę z roślin. Nie powinna być jednak trudna do przekroczenia?
Zareagował natychmiast na mowę. Szybki obrót, druga dłoń już sięgała ku broni...
Ale powstrzymał się, zastygając w pół-wyjęcia swojej broni i pozwalając "posągowi" dokończyć jego słowa. Skrył ostrze z powrotem na jego miejsce i wyprostował się, wpatrując się w posąg przez krótki moment.
Po czym bez słowa zaczął badać czy możliwe jest zniszczenie żywopłotowej ściany i przejście przez nią obok konstrukta. Nie mówił, nie odpowiadał. Jedynie sprawdzał czy jest w stanie przejść na drugą stronę ściany. W razie takowej możliwości, zrobił to pod warunkiem że miał tam kolejną ścieżkę do wybrania by podążyć. Jeśli takowoż było - podążył nią.
Jeśli jednak z jakiegoś powodu krzewy okazywały się niezniszczalne, zaprzestał tych akcji, spoglądając ponownie ku posągowi.
- Jak wiele odpowiedzi mogę udzielić na to jedno pytanie? - Wszak wiele opcji mu pasowało z logicznego punktu widzenia. Natura takich "zagadek" jednak zazwyczaj była taka że tylko jedna odpowiedź była tą, o jakiej myślał zadający. Stąd też wolał wiedzieć z góry, z czym ma do czynienia.

Labirynt - Page 3 Mn7ORfd
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.12.17 18:19  •  Labirynt - Page 3 Empty Re: Labirynt
Kek
Lentaros | Poziom Niski | Cel: Przejście z Desperacji do Edenu
"Każdy labirynt ma swego Minotaura."

Każdy ma swoje własne powody do podejmowania takich, a nie innych decyzji; do odwiedzania wybranych zakątków i wędrowania w wytypowane na podstawie prywatnych kryteriów, interesujące daną jednostkę strony; do podążania określoną, pięknie brukowaną lub najzwyczajniej w świecie brutalnie wydeptaną ścieżką i skręcania w te jej odnogi, które to wydają się najbardziej atrakcyjne oraz obiecujące najlepsze, najśliczniejsze rzeczy. Emocje oraz logika - bądź też brak jednego z nich - grają tutaj ogromną, masywną wręcz rolę, czasami wskazując odpowiednie i właściwe kierunki, podając prawdziwe fakty na srebrzystej tacy, jak również pomagając dobrnąć do upatrzonego, pożądanego celu. Niekiedy, jednakże, prowadzić one będą przez zarośla ostrymi cierniami naszpikowane; przez rzeki i morza niebezpieczeństwami naszpikowane; przez drogi wyboiste i niesamowicie kręte, a także kończące się tragedią, nieszczęściem albo nawet i słodką, bezlitosną śmiercią. Nie każda dokonana na bazie czystej, krystalicznej logiki decyzja jest prawidłowa, jak również nie wszystkie wybory podjęte pod wpływem pozytywnych, anielskich emocji będą tymi dobrymi, korzystnymi czy słusznymi. Lentaros kierował się w przypadku tym logicznym myśleniem, które to zakrapiane było zaprogramowanym w nim przymusem posiadania kogoś wyżej - jednostki nadrzędnej, trzymającej pieczę nad poczynaniami Androida i mogącej faszerować go różnego rodzaju rozkazami. Nathair był tu tą personą wytypowaną do przejęcia pałeczki pozwalającej na kierowanie ruchami oraz działaniami Lentarosa, co wymusiło na nim odszukanie go i w tymże celu przybycie tutaj, do Edenu - miejsca o największym prawdopodobieństwu na natknięcie się na wspomnianego Anioła.

I tak oto znalazł się w labiryncie, którego przejście i pokonanie nie powinno stanowić dla niego większego problemu - rzeczywistość okazała się, jednakże, kompletnie i zupełnie inna. Sytuacja skomplikowała się w momencie, kiedy to natknął się po jednym z zakrętów na posąg rycerza nie dość, że tarasującego dalsze przejście, to jeszcze wypowiadającego na powitanie krótką, dziwną zagadkę. Jakby tego było mało, ewentualna droga powrotna i ewakuacyjna zamknięta została nową, wysoką ścianą żywopłotu, czyniąc z uliczki tej ślepy, wyposażony w jedno tylko wyjście zaułek - szkoda, że wyjście to strzeżone było przez ożywioną, przyodzianą w ciężką zbroję figurę. Pierwszym, co Lentaros łaknął zrobić było sprawdzenie tego, czy była możliwość przebicia się przez roślinną ścianę i w ten oto sposób uniknięcia starcia z marmurowo-żelazną rzeźbą. Okazała się ona nie niezniszczalna, tylko naszpikowana w odmętach i głębinach jej oplatającymi gałązki, licznymi i stalowymi żyłkami, które rozjarzyły się błękitnawymi, migoczącymi pięknie w ciemnościach wyładowaniami elektrycznymi w chwili, kiedy Android próbował przedrzeć się przez stojący mu na drodze żywopłot. Podobne zjawisko pojawiło się także na klindze dzierżonego przez Zagadkowego Rycerza miecza, lśniąc w mrokach pogłębiającej się nocy i spychając głębokie, syczące bezgłośnie cienie do kątów alejki. W tym dodatkowym oświetleniu - nierównomiernym i rozszarpującym gorliwie wieczorną czerń - Lentaros dojrzeć mógł swoisty herb widniejący na klatce piersiowej posągu w punkcie, gdzie znajdować powinno się serce: były to cztery tworzące krzyż liście o ząbkowatych brzegach.
- Trzy próby - rzekła postać niezłomnie, unosząc delikatnie trzymany, ozdobiony wyładowaniami elektrycznymi oręż i wysuwając dłoń pokazująca trzy palce nieco naprzód, jakby dla podkreślenia wypowiedzianych słów.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: chłodnawo (mniej więcej -7 stopni Celsjusza), lekki wiatr, jest około godziny dwudziestej.
  • Wewnątrz żywopłotu znajdują się linki, po których skaczą wyładowania elektryczne. Ostrze miecza Rycerza również jarzy się wyładowaniami.


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 08.09.18 21:56, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.12.17 17:05  •  Labirynt - Page 3 Empty Re: Labirynt
Interesujące. Najwidoczniej żywopłot był poprzeplatany drutami przewodzącymi energię elektryczną. Czy to zawsze tu było, czy to sprawka tego posągu? Jeśli tak, to bardzo ciekawe jak idealnym się stało że Len jest wrażliwy na takową energię i nie może tak zwyczajnie przebić się i spróbować innej ścieżki.
Nie zaskoczyła go odpowiedź. O ile konstrukt przed nim nie był androidem, zachowywał się jak maszyna, i zapewne był zakodowany na jedną, konkretną odpowiedź. Logika podpowiada mu wiele opcji. Budynki, chroniące przed żywiołami i zagrożeniami z zewnątrz. Pancerz, jaki uchroni cię przed atakami. Towarzysze, jacy wstawią się za tobą.
Ale logika spychała rzecz w jaką każdy, mieszkający w tej osobnik wieży na dalszy skrawek listy, a doświadczenie z istotami anielskimi nakazywało mu przesunąć tą odpowiedź bliżej faktycznego powodu.
Maszyna wystawiła ramię do góry i wskazała palcem w kierunku nieba, przyglądając się dalej konstruktowi.
- Jahwe, Stwórca, Kreator, Bóg. Wiele określeń, jedno znaczenie. Wyznawana przez większość tutejszych mieszkańców figura religijna, jaka jest w stanie swoją łaską uchronić daną istotę przed każdym sposobem rany czy ataku. - Dość skrócona definicja tego, co jego program uznaje za wyznawaną tutaj wiarę chrześcijańską. Po zakończeniu jej opuścił dłoń, oczekując reakcji konstrukta.

Nie mam pomysłu jak dalej to rozwinąć, biorąc pod uwagę jak wymagana jest tutaj odpowiedź tego posągu, to też będzie krótko, : c
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.12.17 2:03  •  Labirynt - Page 3 Empty Re: Labirynt
Kek
Lentaros | Poziom Niski | Cel: Przejście z Desperacji do Edenu
"Każdy labirynt ma swego Minotaura."

Wiele rzeczy zapewnić potrafi ochronę przed wściekłymi żywiołami matki natury i jej psotnymi, druzgocącymi ludzkie istnienia kaprysami. Wiele rzeczy zdolne jest obronić przed krzywdą i śmiercią, i zakończeniem czyjegoś smętnego, szarego losu w rowie zapomnianym oraz pogardą osnutym. Wiele rzeczy skonstruowane jest tylko po to, aby zatrzymać na sobie albo ostrza srebrzyste i makabrycznie w świetle lśniące, albo też pociski malutkie i jednocześnie nici egzystencji z dziecinną łatwością ścinające. Wiele rzeczy - kruchszych, delikatniejszych i wątlejszych - zapisane, zakodowane miało w sobie potencjalną protekcję przed złośliwościami przewrotnej, uwielbiającej obserwować człowiecze smutki, niedole i bóle Fortuny. Wiele rzeczy, a tylko jedna z nich była prawidłową, celną odpowiedzią na zagadkę postawioną przed Androidem niczym kolumna wysoka, zerkająca na niego groźnie spomiędzy chmur białych i gwiazdy swymi puszystymi korpusami przysłaniających.
- Pan chroni przed wszystkim i niczym jednocześnie. - Jeden przyodziany w stalową warstwę palec zagiął się, zostawiając tylko dwa stojące na baczność. - Roślina ta obdarowana, poświęcona została przez Pana symbolem Ochrony przed nieszczęściami mnożnymi, czy to krzywdą przez żywioły spowodowaną, broń wszelaką i żelazną, osądy niesprawiedliwe, czy też bólem oraz śmiercią. - rzekł posąg niezmąconym, spokojnym tonem, dając - dobrodusznie? - stojącemu przed nim osobnikowi kolejną drobną, małą wskazówkę, która to nakierować mogła go na właściwą, celną drogę.
Po wypowiedzi swojej znieruchomiał w dalszym oczekiwaniu, podczas gdy cienkie, stalowe linki oraz klinga dzierżonego przez niego miecza jarzyły się groźnymi dla istot Lenowi podobnych wyładowaniami elektrycznymi. Drobniutkie, błękitne miniaturki błyskawic rozjaśniały calutki ten, przekształcony w zakątek sfinksa zaułek, na moment ten niebezpiecznie drżący i chwiejny przeganiając lepkie, czarne cienie nocy w kąty głębokie oraz przez to wszystko wydające się być bezkresnymi, nieposiadającymi dna dziurami.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: chłodnawo (mniej więcej -7 stopni Celsjusza), lekki wiatr, jest około godziny dwudziestej.
  • Ano krótko ^^'


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 08.09.18 21:57, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.12.17 23:33  •  Labirynt - Page 3 Empty Re: Labirynt
- To irracjonalne. - Stwierdził bez większego czasu na analizę, gdyż wszystko co miał do analizowania zdołał przez takową przepuścić w trakcie mówienia. Nie istnieje roślina jaka może bronić przed żywiołami, brakiem czynnika "szczęścia" czy bronią lub nawet śmiercią. Nie istnieje takie drzewo, nie istnieje taki krzew, ani nie istnieje taki liść. Każdą z roślin można spalić, można zniszczyć i uszkodzić.
- Z logicznego punktu widzenia nie istnieje roślina jaka jest w stanie wytrzymać to wszystko, co zostało wymienione przez Ciebie. Każda roślina ulegnie ogniu, a także naporowi odpowiednio dużej siły. Żadna z nich nie uchroni przed subiektywnym odczuciem bólu, ani zatrzymaniem akcji serca. - Gdyby ta zagadka została zadana osobie religijnej, zapewne znałaby odpowiedź od razu, bez większego problemu. Jest wszak tyle opcji, tyle roślin pojawiło się w Biblii i innych podaniach wierzeń. Żadna roślina naturalnie nie była do tego zdolna, więc co konkretnie mógł mieć na myśli posąg przed nim?
Postanowił bardziej świadomie przedrzeć się przez swoją bazę danych, odszukując nawiązań i ewentualnych opcji jakie pasują do słów wypowiedzianych przez strażnika.
Być może mowa jest o czym innym? Być może to jedno ze świąt jakie będzie obchodzone przez ludzi w najbliższym czasie?
- Sosna? - Drzewo wigilijne, zwane potocznie "Choinką" mogło zostać wykonane z takowej, a także wedle podań, to właśnie z tego drzewa został wykonany krzyż na jakim poświęcono głównego męczennika religijnego.
Jeśli to nie to, jego logiczne myślenie wysiadało i nie dawało mu opcji na znalezienie odpowiedzi, gdyż żadne z logicznych rozwiązań nie było w stanie tu przyjść. Żadna roślina nie jest w stanie uchronić przed tym wszystkim. Nie istnieje nic tak wytrzymałego i zdolnego do wytrzymania każdego z tych ataków.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.12.17 14:46  •  Labirynt - Page 3 Empty Re: Labirynt
Kek
Lentaros | Poziom Niski | Cel: Przejście z Desperacji do Edenu
"Każdy labirynt ma swego Minotaura."

Świat racjonalny nie jest i istnieje na tym ziemskim, szarym padole wiele rzeczy, które gryzą się z żelazną, stałą i niezmąconą logiką. Samo istnienie Aniołów i Wymordowanych jest dla poniektórych czymś wyjętym prosto z legend, bajek bądź też mrocznych, brutalnych i krwawych koszmarów - zależnie od tego, o której z tych ras mówimy oraz na jakiego ich przedstawiciela przyszło komuś trafić. Skrzydlaty, bowiem, nie zawsze jest tą dobrą, poczciwą i honorową jednostką, mimo że zdecydowana ich większość kroczy piękną, świetlistą ścieżką wyznaczoną im przez Pana. Tak samo nie każdy przeistoczony, przemieniony i wykrzywiony przez Wirusa X cechuje się wyłącznie tymi podłymi, negatywnymi i karykaturalnymi atrybutami, wbrew faktowi, iż zdecydowana ich większość przedstawia się jako zdziczałe, groźne dla otoczenia oraz naładowane żądzą krwi bestie. Logika... nie jest czymś, na czym opierać można się w stu procentach i tylko ją brać pod uwagę, ponieważ w pewnym momencie ten wygodny, miękki dywan osunie się spod stóp jakiegoś nieszczęśnika i pośle go w ciemne, nieprzyjemne odmęty amoku, zaplątania i rezygnacji. Czasami, zwłaszcza w świecie tym zdewastowanym i tkniętym nierealnymi rzeczami, trzeba wyjść poza to wysokie, dające poczucie bezpieczeństwa ogrodzenie i wyjrzeć na bezkresne pola irracjonalności oraz wyobraźni rozciągające się aż po sam odległy, malujący się pomarańczowymi i fioletowymi barwami horyzont.

Posąg nie odrzekł nic na wywody zaserwowane mu przez Lena, miast tego powoli i mozolnie wręcz uginając drugi palec po tym, jak ten podał mu kolejną z rzędu, nieprawidłową odpowiedź.
- Symbolika dotyka świata duchowego i mentalnego, mało kiedy natomiast fizycznego i realnego. Przekroczyć musisz granice, które Cię niechybnie więżą - odezwał się wtem, postępując ciężki, dudniący w głuchej ciszy krok naprzód. - Roślina ta jest o wiele mniejsza od sosny, o silnym zapachu i ludzie nierzadko robią z niej herbatę nie wiedząc, jakie znaczenie cudowne i ochronne ją otacza - rzucił kolejną podpowiedzią, a jeden palec wskazujący na niebo wyraźnie znaczył to, iż kolejnej już nie będzie. Android nasz szanowny ma ostatnią szansę na odgadnięcie tego, jakaż to roślina oblepiona i owinięta jest tą określoną, wyliczoną przez przyodzianą w stalową zbroję figurę symbolikę. Jeżeli Len nie będzie mógł przemóc swego logicznego myślenia i sięgnąć po zagadnienia nowe, świeże i gryzące się z trzeźwym spojrzeniem na świat, to... będzie miał malutki, drobny problem.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: chłodnawo (mniej więcej -7 stopni Celsjusza), lekki wiatr, jest około godziny dwudziestej.


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 08.09.18 21:57, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.12.17 16:24  •  Labirynt - Page 3 Empty Re: Labirynt
- Nie jestem istotą jakiej powinieneś zadawać pytania w sprawie świata duchowego, mentalnego i symboliki. - Zauważył, może nawet z lekka sarkastycznie jak na maszynę. Nie miał w tej chwili wielu alternatyw, jak przygotować się do walki.
Lub odnaleźć odpowiedź. Ostatnia podpowiedź zaczęła go jednak naprowadzać na jakiś trop. Nie jest to drzewo, więc zapewne to krzew. Ma to znaczenie symboliczne, więc zapewne jest uznawane podczas obrzędów religijnych. Jest też zdolne do wytworzenia ze swoich soków lub liści naparu herbacianego.
Opcje:
Niewidoczna dla nikogo innego, przed wzrokiem maszyny pojawiła się lista specyfików jakie pasowały pod łączną kombinacje wszystkich wskazówek, lub w jakimś stopniu nawiązywały do tego, i były skreślane przez maszynę jedna po drugiej. Herbata, mięta, maliny, martwy korzeń, kaukaskie granaty...
To jest chyba jedyna opcja jaka pasuje do wszystkich punktów. Można z niej uczynić herbatę, służy do obrzędów religijnych, jest to krzew...
Lepszej opcji nie miał.
- Kadzidło. - Wypowiedział jedyną odpowiedź jaka była w stanie pasować do wszystkich kryteriów. Nie był pewien jednak czy ta odpowiedź faktycznie wystarczy, więc opuścił dłonie bliżej broni, gotów ująć ostrza i spróbować walki.
Oczywiście, był spisany na straty ze względu na starcie z elektrycznością, acz nie zamierzał pozwolić na to, by został zniszczony bez żadnego wpływu na świat wokół. Spróbuje więc chociaż zawalczyć o swój byt.
Czy to się uda czy nie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.01.18 20:50  •  Labirynt - Page 3 Empty Re: Labirynt
Kek
Lentaros | Poziom Niski | Cel: Przejście z Desperacji do Edenu
"Każdy labirynt ma swego Minotaura."

Czasami człowiek - lub Android, Wymordowany, Anioł czy innego gatunku istota - natrafia na sytuację będącą kompletnie oraz całkowicie poza jego zainteresowaniami i wykraczającą poza granice posiadanej przez niego wiedzy. Czasami persona taka stawiana jest przez Los przewrotny i złośliwy, i chichoczący złośliwie, bezgłośnie do ucha w położeniu tak bardzo dla niego niedogodnym i niekomfortowym, że niejeden pomyślałby, iż nabroił coś doprawdy ogromnego i makabrycznego na przestrzeni swych ostatnich trzech wcieleń, gromadząc na barkach swych wielki, tonowy ciężar negatywnej karmy, która to postanowiła akurat teraz, w momencie tym dla siebie dogodnym i sprzyjającym, odezwać się i odbić wszelkie złe, dawne uczynki w jego stronę w pojedynczej, skumulowanej chwili. Zamysły te i refleksje nierzadko uderzają niby wypełniona cegłami ciężarówka tak w tych wierzących w koncept Karmy, jak i w osoby - w sekundach gorzkiej, uginającej kolana słabości - go ignorujące lub nawet negujące. Niektórzy wrzuceni na tory takiego nadciągającego, nieznanego im i obcego pociągu zastygają w strachu, nie wiedząc, co poczynić i jak poradzić sobie z zaistniałym kryzysem. Inni, natomiast, wykazują się wtedy zadziwiającą plastycznością i zdolnością do improwizacji, nabierając wiatru w żagle i odpływając ku zachodzącemu słońcu ze słodkim poczuciem ukontentowania oraz sukcesu. Jeszcze inni kroczą uparcie, ślepo dotychczasową swoją drogą, łaknąc staranować przeszkody zalegające na ciągnącej się przed nimi, zapadającej i dziko skręcającej ścieżce.

Jak było w tym przypadku?

Dziwną odpowiedź zaserwował nasz drogi Len - z kadzidła nie przyrządzi się herbaty, nie jest to też roślina - mimo iż w wyliczeniach jego skrywała się ta prawidłowa, właściwa i mająca zagwarantować mu otwartą, prostą drogę przez Labirynt. Ostatni obleczony stalą palec zagiął się wolno, niespiesznie, po czym posąg Rycerza przyodziany w zbroję ciężką i majestatyczną chwycił za rękojeść ciężkiego miecza obiema dłońmi. Bez zbędnego słowa postąpił on krok naprzód, unosząc oręż swój wspaniały wysoko nad głową i zamierzając zaatakować nim prosto od góry w pionowym cięciu. Zarówno klinga, jak i wnętrza krzaków dalej błyskały się od skaczących, drżących wyładowań elektrycznych, rozświetlając zakątek ten nierównym, migoczącym światłem. Po obu stronach Strażniczej Figury przygotowującej się do natarcia były puste przestrzenie o szerokości pół metra - taka odległość dzieliła barki jego od żywopłotów - które dawały naszemu zacnemu Androidowi szansę - nadzieję - na prześlizgnięcie się obok jego przeciwnika; wyminięcie go. A może zechce, zamiast uciekać i bawić się w berka, zaatakować Rycerza i pozbyć się go przed opuszczeniem tegoż miejsca? A może jeszcze inny plan zrodzi się w jego obwodach? Niech lepiej zdecyduje w miarę szybko, ponieważ wróg jego - już nie Sfinks, nie Maszyna do Zagadek - nie zawaha się przed rozcięciem go na pół.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: chłodnawo (mniej więcej -7 stopni Celsjusza), lekki wiatr, jest około godziny dwudziestej.
  • Rycerz zbliżył się o krok i uniósł, oburącz, miecz nad głową w celu zadania Ci pionowego cięcia. Po jego bokach masz puste, półmetrowe w szerokości przestrzenie. Ruchy Figury nie wydają się nad zwyczaj szybkie, a mechaniczne i sztywne.


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 08.09.18 21:57, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Labirynt - Page 3 Empty Re: Labirynt
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach