Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

To jeden z tych przepięknych dni, gdzie słoneczko mocniej grzeje a na niebie nie ma prawie żadnej chmurki. Idealna pogoda na spacer po mieście. Idealna aby spotkać się ze znajomymi na świeżym powietrzu! Nie można przebywać cały czas w ściekach bo ciało domaga się witaminki D a w sumie Angel nie należała do osób które skore są pozostać w zamknięciu przez cały żywot. Może i łowca ale raczej nie taki szczurowaty co by tylko siedział w kanałach i nie wyściubiał pyska poza swój teren. A jako rebeliant to ceniła wolność, która była do dyspozycji na wyciągnięcie ręki. W końcu legalnie miała dom na powierzchni do którego dość często zaglądała. A przy tak pięknej pogodzie to aż grzech żeby nie przejść się na miasto czy nawet do parku. Plus był taki że mogła w normalne ciuchy się ubrać. W ściekach nie nosiła ładnych sukienek, ale w mieście kto jej zabroni? Ciro nie widzi to nie będzie karcił! Ubrana w zwykłą, białą sukienkę na ramiączka do kolan. Buciki na lekkim obcasie żeby było wygodnie. Włoski wyjątkowo rozpuściła, niech se fruwają na wietrze. I tak wracała w stronę domu. Ale oczywiście co by to była za wyprawa bez łupów?! W dłoni miała mlecznego loda o smaku truskawkowym! I tak sobie szła delektując się smakiem, nucąc sobie jakąś melodię po cichu. I oczywiście pochłonięta w myślach wyszła sobie zza rogu kompletnie nie zwracając uwagi na otoczenie. Jej błąd. Nagle znikąd wyrósł przed nią jakiś typ. Na obcasach też nie miała jakiejś zajebistej koordynacji ruchowej, zwłaszcza że szła w dół po schodkach i no stało się! Wpadła na biedaka a jej smakołyk wkomponował się w koszulę nieznajomego. - O mój boże.. ja nie chciałam.. - wymamrotała skruszonym tonem. No jej wina ewidentnie, mogła tak szybko nie iść przecież. Odkleiła prawie że pusty rożek od materiału, lód został na koszuli. Podniosła niepewnie jadeitowej barwy ślepka w górę na właściciela zabrudzonego ubrania i uśmiechnęła się przepraszająco. Jednak coś było nie tak "Ja go chyba kojarzę.." przeszło jej jedynie przez myśl gdy tak rozdziawiła usta i patrzyła na chłopaka próbując sobie coś przypomnieć.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Dmuchał na jakiś papier idąc dziarskim krokiem. - Tak! Tak jak myślałem, zgodzili się! - powiedział uradowany, sam do siebie, w myślach. Umowa wynajmu sklepiku w teatrze. To były początki jego 'kariery' jako konstruktora-wynalazcy-artysty. Świeżo po skończeniu szkoły, liceum, żeby być dokładniejszym. Ciemna koszula niedbale wystająca z ciemnych jeansowych spodni, ale od trampek nie mógł się powstrzymać. Może gdyby był bardziej elegancko ubrany, wynegocjowałby lepsze warunki. A może odwrotnie? Mniejsza. Nawet ten piekielny upał mu nie przeszkadzał! Jego blada cera nie znosiła słońca, jednak sukces przyćmił niedogodności. Już prawie w domu. Żył z resztek oszczędności, które zbierał całe życie, pora rozpocząć pracę, bo ledwo wystarczało mu na swobodne życie, które prowadził do tej pory.
- Aż się piwa na... - I jeb! Wielka plama w kolorze pudrowego różu, wilgotna, och, lody, na jego koszuli. Jedynej i ulubionej! - Kuurwa, no nie. - Spojrzał na oprawcę ewidentnie zdenerwowanym, a trochę załamanym wzrokiem. Nabrał powietrza w płuca, tak jak uczyli na warsztatach, normujemy rytm serca. Uśmiechu już nie było, jednak złości też. Zostało zakłopotanie. - Teraz to już chyba bez znaczenia, czy chciałaś czy nie. - Nie przyjrzał się jej dokładnie, jedynie pobieżnie, bardziej skupiał wzrok na plamie, do której nawet nie wiedział jak się zabrać. Ton głosu niezbyt przyjazny, ale jaki miał być? - I co teraz? Trzeba to szybko przeprać. - Zastanawiał się. Do domu dobre dwa kilometry, a przy tym upale to zdąży zaschnąć. Szkoda koszuli. Tutaj objawiała się ta jego zmienność charakteru. Czuł się jak jakiś Hulk. Niby był przed chwilą bardzo zadowolony z siebie, ale przez ten incydent czuł łzy napływające do oczu. Dramaturg w dupę jebany.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nie zrobiła tego przecież specjalnie! Ba! Jej cały lód szlag trafił a bardzo jej smakował! Oczywiście barwa głosu i burknięcie chłopaka sytuacji nie poprawiały. Ale to było oczywiste. Przecież nie będzie skakał z radości bo obca dziewczyna ujebała my ładną koszulę! Spuściła głowę w dół czując się jeszcze gorzej. Doszła dość szybko do podobnych wniosków co właściciel uwalonego ubrania. Zaraz zaschnie i koszula do wyrzucenia. - Etto.. - wymamrotała przestając się zastanawiać nad tym czy faktycznie go zna czy może jej kogoś przypomina. Powinna naprawić to co zepsuła bo tak zachowałby się porządny obywatel. Z drugiej strony mogła uciec bo przecież jest łowcą i nie podlega standardowym regułom. - Ja.. ja to naprawię.. to tylko lody.. wystarczy trochę ciepłej wody i płynu.. - powiedziała i rozeznała się w terenie. Po czym wskazała na domek po przeciwnej stronie ulicy. - To zajmie tylko chwilę.. w ramach rekompensaty mogę ewentualnie zrobić coś do picia.. - dodała po chwili. Brawo Fanel, zaproś obcego typa do domu i wypierz mu szmatę boś umazała go PRZYPADKIEM lodem. Spojrzała na niego ponownie. No cholera znowu miała to głupie wrażenie że go już gdzieś widziała. Oczywiście fakt że spędzała tyle czasu w ściekach ostatnio i opuszczonych magazynach że nie skojarzyła kompletnie że widywała chłopaka każdego dnia gdy szła do szkoły, szli w tym samym kierunku prawie całą drogę. Ale teraz na to nie wpadła, bo raczej nigdy nie rozmawiali ze sobą.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Ponowny teatralny, dziwny wdech i wydech, westchnięcie. - Dobra, to nie zajmie długo, nie fatyguj... A ty nie jesteś Angel przypadkiem? - Wlepił nagle w nią wzrok trochę oszołomiony. Niby dziwna sprawa, a taka zwyczajna. Faktycznie, mimo różnicy kilku lat, chodzili zawsze w jedną stronę, bo ich szkoły były łączone, a ona, ze swoim charakterystycznym wyglądem, chuj wie czy te włosy farbowane czy jakie, te oczy, które czasem na nim wisiały, kiedy mijał ją śpiesząc się na lekcje. To nie to, że jakiś crush, ale rzucała się w oczy. Pamiętał ją, pytał kilka osób, w końcu musieli ją znać, to samo osiedle, albo osiedle obok. - Dobra, szkoda czasu. Zajmie to tylko chwilę, zamoczę to, wystawię za okno, wyschnie i nie będzie sprawy. - Zakłopotanie rosło. Generalnie fajnie, bo niby się znają z widzenia, nie będzie mu tak głupio, ale z drugiej strony znają się z widzenia i będzie mu głupio iść do niej do domu. Paradoks. Zastanawiał się ile ona w ogóle ma lat. Niby starsza, ale wygląda jak dziewczyny w jego wieku. Chuj wie czym faszerują teraz to jedzenie, jedne wyglądają w gimnazjum jak trzydziestki, a inne jak dwunastki w liceum. Ona była tak pomiędzy, niby by puknął, ale nie do końca, bo wstydzioszek. Podrapał tył głowy gapiąc się na plamę. - Dobre były przynajmniej? - Nieco złagodził ton, choć ciągle wkurwiono-płaczliwy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

No w sumie nie wiedziała czego się spodziewać po takiej propozycji. Mógł ją wyśmiać, mógł wyzwać od wariatek ale w sumie po chwili zmienił nieco ton. A kiedy usłyszała swoje imię to aż drgnęła nieco zaskoczona. Jedna sprawa że się kojarzy kogoś z widzenia ale inna kiedy cię ktoś zna a ty nie masz bladego pojęcia kim delikwent jest. - Etto.. - wymruczała w odpowiedzi. I no tyle ją było słychać. Zacisnęła dłoń w lekką piąstkę i przyłożyła do rozwartych ust. "Jak on mnie zna to ja też powinnam go znać.." wydedukowała dość szybko. Problem w tym że w miejscu gdzie powinno być wygrawerowane imię gościa, był wielki, migający na czerwono znak zapytania. Nagle z piąstki wystawiła palec wskazujący w jego stronę i nabrała więcej powietrza. Zupełnie jakby chciała wykrzyczeć jego imię. I cisza. W tle słychać by było świerszcze, gdyby nie zabudowany teren z dala od jakiś drzew. - Kojarzę cię.. ale.. ale nie znam Cię.. w sensie nie znam twojego imienia.. - wyjaśniła już nieco zakłopotana. No Fail jak nic! - Przepraszam.. - powiedziała nieco ciszej i od razu spuściła główkę lekko w dół. - Umm.. tym bardziej nalegam na wyczyszczenie plamy.. to była moja wina i chcę to jakoś naprawić.. - wyjaśniła po chwili podnosząc na niego wzrok. Sytuacja była nieco krępująca również i dla niej. Ale co zrobić? Trzeba jakoś się z tym uporać i wrócić do codzienności. Wlepiła oczka w jego plamę na koszuli i westchnęła cicho. - Nooo.. moje ulubione.. - skomentowała ostatnie jego pytanie. W sumie teraz tym bardziej chciała się dowiedzieć kim jest rozmówca. Kojarzyła go, pewnie jak trochę dłużej pogadają to sobie przypomni kim jest chłopak.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Niby faktycznie fail, bo myślał, że go skojarzy jakimś cudem, znaczy... kojarzy, ale imię pozostaje zagadką, choć z drugiej strony wtapia się w otoczenie, jedynym znakiem szczególnym są jasne oczy, które, faktycznie, zdarzają się, jednak raczej wśród mieszańców. Ach, znowu za dużo kombinowania, nie pamięta to nie pamięta, bez znaczenia. - Dobra, to bez znaczenia. - No, mówiłem. Delikatnie złapał ją za ramię kierując w stronę wskazaną przez nią wcześniej. Starał się być wyjątkowo subtelny, nie okazywać jakiejś złości szarpiąc ją, tylko lekka sugestia. Skoro się teoretycznie znają od dłuższego czasu to wypada być miłym w jakimś stopniu. - Mam cię oświecić czy przypomnisz sobie później? - Niby dalej wieje chujem, nic nie poradzisz. - Cho.. - Nie wierzę, że to mówię. - Chodziliśmy razem do szkoły. Znaczy... nie konkretnie do jednej, ale ten sam budynek. Codziennie. Przez prawie dwanaście lat, czy ile tam się uczyliśmy.  - Wymamrotał z lekką pretensją, bo go nie pamiętała. Niby nie lubił być rozpoznawany, ale z drugiej strony... tyle czasu? On się nią poniekąd interesował, a ona nim nie? Karygodne, kurwa. Przetarł oczy palcami ciągle kierując się w stronę jej domu. - Nieważne, nieważne. Seirei, chodźmy. - Powiedział bardzo szybko, chcąc uniknąć tej niezręcznej rozmowy, ale chyba za późno, za późno do momentu wypowiedzenia jej imienia. Mógł udawać, że jej nie kojarzy. Chuj by to jasny chciał, że zawsze się wszystko musi pierdolnąć. Dobrze, że mi umowy nie pobrudziła, bo bym ją wypatroszył chyba. - Westchnął z ulgą oglądając dokument. Wszystko w porządku. - Czemu nie mam teczki? Debil.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Jej umysł pracował na nieco większych obrotach z każdą chwilą. No cholera czuła że go zna w mniejszym czy też większym stopniu. Te cholerne hipnotyzujące ślepia, były tak wyjątkowe. To właśnie one dawały jej to poczucie, ale gdzie?! Skąd je zna?! Lekko drgnęła z cichym mruknięciem w tle gdy złapał ją lekko za przedramię. Spojrzała na niego i zasugerowanym gestem, po prostu podążyła w kierunku domu. Na jego wypowiedź aż rozdziawiła usta. No chciała coś powiedzieć, ale on dość szybko przeszedł do konkretów. Oczka aż jej się bardziej powiększyły. - Ach! Widywałam cię też na korytarzach szkoły! - od razu jej się wszystko przypomniało. Wspomnienia mignęły przed oczami niczym pokaz slajdów. Aż po chwili spuściła głowę w dół nieco, nadal idąc równym tempem z nim. Zagadka rozwiązana ale nasuwało się inne pytanie. "Przecież nigdy nie rozmawialiśmy ze sobą, skąd więc zna moje imię?" przemknęło jej przez myśl i zerknęła na niego kątem oka. Angel w szkole zawsze grzeczna i uczynna. Często się uśmiechała i okazjonalne 'hej' padało z jej ust w kierunku chłopaka. Ale do najodważniejszych wtedy nie należała. Dość nieśmiała żeby zagadać rozmową jakiegoś obcego chłopaka. Powiedzieć 'cześć' i uśmiechnąć się serdecznie to było coś tak naturalnego, ale żeby coś więcej z siebie wykrzesać mijając się na korytarzu, to już inna bajka. Słysząc jego imię i ponaglenie jedynie westchnęła cichutko. "Głupio tak że dopiero teraz poznałam jego imię.." mruknęła w myślach. Nawet nie zauważyła kiedy przeprowadził ją przez ulicę i już stali pod drzwiami jej domu. Otworzyła drzwi i weszła do środka zapraszając swojego nowego znajomego. Było tak ciepło na dworze że zaprosiła go na taras. - Umm.. potrzebuję twoją koszulę.. - powiedziała jakoś tak dziwnie się przy tym czując. Ale no musiała ją przeprać żeby wyczyścić ślady lodów truskawkowych. Więc grzecznie czekała aż się rozbierze i da jej upieprzony ciuch.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

W szkole miał swoją grupę ludzi, która informowała go o wszystkim, czego potrzebował, jednak zdecydowanie się od większości izolował. Czasy buntu i twierdzeń, że tylko on jest wyjątkowy, nikt nie zasługuje by być kimś więcej niż postronnym znajomym. Teraz trochę mu przeszło, choć ciągle nie potrafi ufać, nie ma przyjaciół. W przyszłości, do której nawiązuję. A jak było w momencie ich spotkania? Różnie. Był zły, więc nie mógł pozwolić na to, żeby się teraz przed nią otwierać. Chociaż czy on tego przypadkiem w jakimś stopniu nie zrobił? Angel była taka urocza, wydawała się niewinna, ale te oczy... One coś chowały, był pewien. Miał mętlik w głowie, wiele masek chciało dość do władzy, niektóre chciały się zmieniać, czując, że ta sytuacja to zapalnik, podwaliny pod wyjście na prostą, chichot losu, szczęście w nieszczęściu, którego potrzebował. Znowu przetarł oczy palcami, a nim je otworzył, stał na jej tarasie. - Huh? Aż tak się zawiesiłem? - Westchnął. Koszula, tak, tak. Pod spodem nic, jemu to nie robiło różnicy, a ona pewnie się jak typowa panna, zarumieni, choć do oglądania nic ciekawego nie ma. Trochę mięśni, niby przyjemny widok, był wtedy lepiej zbudowany, najedzony, bo mieszkał jeszcze z rodzicami. Dopiero potem się od nich wyprowadził. Mieszkania niby darmowe, ale kasa na ustawienie wszystkiego po swojemu jest potrzebna. Wyciągnął rękę, w której trzymał koszulę w jej stronę gapiąc się na nią bez słowa. - Dziwnie. - Na jego twarz wstąpił dziwny grymas, on lekko obrócił głowę w bok, patrzył na nią z profilu. - Przepraszam, bufon ze mnie. Okej? - Znowu jakaś huśtawka emocjonalna. Typowe, raz, że dla niego, a dwa, że dla nastolatków. - Głupio to wszystko wyszło, naskoczyłem na ciebie, zrobiłem z siebie jakiegoś stalkera. Zapomnijmy o tym.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Parę lat wstecz i pewnie by z trudem wydukała prośbę o jego ciuch już nie wspominając o czerwonych jak pomidor policzkach. Ale to byłoby parę lat wstecz. Po ściekach, zwłaszcza w sali treningowej faceci kręcili się głównie bez górnego odzienia. Zdążyła nawyknąć do widoku nagiej klaty przez te parę lat. Zaskoczył ją trochę tymi słowami. Przechyliła lekko głowę w bok słuchając przeprosin. Po czym pokręciła lekko główką na boki z delikatnym uśmiechem malującym się na ustach. - Nie masz za co przepraszać.. Nic złego nie zrobiłeś.. To.. To miłe że mnie pamiętasz.. i szczerze mówiąc to jak tylko spojrzałam ci w oczy to miałam to dziwne wrażenie że skądś się znamy ale no.. nie umiałam przypasować miejsca i okoliczności.. ale teraz już wiem. I pewnie też poznałabym twoje imię wcześniej gdybym nie była taka nieśmiała w szkole.. - wyjaśniła łagodnym tonem. Naprawdę było jej głupio, ale no nie jej wina że ten chłopak miał jakieś takie onieśmielające spojrzenie. Przynajmniej wtedy jak jeszcze uczęszczała do tej samej szkoły. Spojrzała na wielką plamę i z tym miłym uśmiechem zniknęła w tarasu. Pomknęła do łazienki i tam szybko uwinęła się z ręcznym praniem jego koszuli. Wykręciła porządnie ociekający wodą materiał i wróciła na taras do pozostawionego samego sobie Seia. Biedny chłopak. - Już czyściutka.. - powiedziała radośniejszym głosem niż do tej pory. Uniosła koszulę na wysokość głowy pokazując ją właścicielowi. - Tadam! - z dumą w głosie pochwaliła się swoim dziełem i gwałtownym szarpnięciem dłoni, strzepnęła z mokrego materiału nieco wody prosto na chłopaka. - To dla ochłody.. w końcu taki upał dzisiaj mamy.. - dodała nieco rozbawiona. Nawet jak się chłopak zezłości trochę, trudno. Powiesiła jego koszulę na wolnym krześle żeby na słoneczku ładnie wyschło. - To może się czegoś napijesz? Nie polecam zakładania teraz na siebie wilgotnego materiału. Zwłaszcza że zdążyłeś się nieco nagrzać na słoneczku.. Jeszcze się rozchorujesz i będzie moja wina.. - powiedziała z uśmiechem opierając się o blat stołu przy którym siedział. Zakłopotanie powoli znikało z niej więc czuła się bardziej swobodnie.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Kiedy wróciła, był już wyraźnie spokojniejszy, atmosfera była lżejsza, czuł się swobodniej, przemyślał sobie kilka spraw, uciszył podział charakteru. Ochlapany wodą zaśmiał się cicho, krótko, może z rzeczywistego rozbawienia, może z zaskoczenia. Sam nie miał pojęcia. Wspomniała o słońcu, wtedy wskoczył szybko w bardziej zacienione miejsce, co łączyło się z przesiadką jeszcze bliżej dziewczyny, czego na początku nawet nie zauważył. Faktycznie, nagrzał się, a lekka bryza sprawiała, że nie czuł na sobie promieni aż tak bardzo. Mogło to doprowadzić do zmiany koloru jego bladej cery, z alabastru na poparzonego kurczaka. Źle znosił długie przebywanie na słońcu.
W końcu wypadało się odezwać, więc podniósł głowę, a tu zaskoczenie. Ich twarze dzieliło może kilka centymetrów. Zawsze, kiedy robi coś odruchowo, musi stać się jakaś wpadka. Czuł, że zarówno jej i jego strefa komfortu została naruszona. Przynajmniej w jego mniemaniu, może dla niej taka bliskość była normalna. Odsunął się nieco z krzesłem, odchrząkując lekko zawstydzony. - Herbaty albo soku, właściwie to cokolwiek. - Nie wypada mi się tak wstydzić. Ładna jest, nie zachowuj się jak dziecko albo trzynastolatka. - Nabrał powietrza w płuca i powiedział stanowczo. - Herbaty. - Jezu, jak to komicznie musi wyglądać, kiedy ktoś się tak dziwnie zachowuje. - Ładnie pachnie. - Stwierdził oglądając ją ukradkiem. Trochę się zmieniła. Chaotycznie to wszystko opisuję, wiem, ale to dobrze oddaje to, co dzieje się u niego w głowie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

O proszę, nawet uroczo się zaśmiał ochlapany zimną wodą. Widocznie napięcie zeszło już z chłopaka. Przechyliła lekko głowę w bok kiedy ten szybko się przemieścił na miejsce obok niej. Może się czegoś wystraszył, może w tym miejscu było już nieco za gorąco? Pal licho co było tego powodem. Nie było jakiegoś wielkiego zaskoczenia dla niej, może bardziej ciekawość. No i skoro o tej mowa, nagły ruch głową i ich twarze dzieliło parę centymetrów. Blisko, chyba nawet za blisko zwłaszcza że tak z zaskoczenia. - Umm.. - mruknęła cichuteńko ale widocznie nie tylko ona się zorientowała w niezręczności tej sytuacji. Sei szybko się odsunął całym krzesłem. I ku chwale ojczyzny, nie tylko ona się zawstydziła. Zmieszanie jednak szybko minęło gdy w końcu się odezwał. Skinęła głową i wyprostowała się. - Dobrze więc.. niech będzie herbata.. - powiedziała z uśmiechem na ustach i zostawiła biedaka samego znowu. Ale z niej kiepska gospodyni! Nastawiła wodę i przygotowała w porcelanowy dzbanek oraz dwie filiżanki. - Mam tylko jaśminową! - powiedziała nieco głośniej żeby mógł ją usłyszeć. Parę minut miał dla siebie, żeby w spokoju sobie podumać. No aż tak dużo czasu w samotności mu nie dała, po chwili wracając z tacką. Postawiła ją na stoliku i podała chłopakowi jedną filiżankę. Ujęła dzbanek w dłonie i ostrożnie napełniła oba puste naczynia. Po czym usiadła na krześle obok niego i oparła się plecami o oparcie. - Mam nadzieje że będzie smakować.. - powiedziała z uśmiechem. Sama sięgnęła po swoją filiżankę i lekko podmuchała gorącą ciecz. - Swoją drogą.. to nie za gorąco dzisiaj na tak czarne ubranie? Słońce musiało ci dać mocno w kość w tej koszuli.. - powiedziała z lekkim rozbawieniem. No bo skąd mogła wiedzieć że akurat wracał z ważnego spotkania?
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach