Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 13.03.17 1:50  •  Podziemny garaż Empty Podziemny garaż

_______________________________________________

PODZIEMNY GARAŻ I ELEKTROWNIA
_______________________________________________

Najcenniejsze perły są zawsze skryte w muszlach na samym dnie ciemnego oceanu i można powiedzieć, że dokładnie to samo tyczy się perełek motoryzacyjnych Smoków sprytnie ukrytych w podziemnym garażu pod Kamienną Wieżą. To bardzo przestrzenne pomieszczenie przypomina prawdziwą pieczarę pradawnego smoka, który w zamierzchłych czasach mógł przetrzymywać niezliczoną ilość złota i skarbów, a co więcej spokojnie w tychże kosztownościach się wylegiwać. Przynajmniej takie bajeczki lubią czasami poopowiadać najemnicy świeżakom w organizacji. Nie zmienia to jednak faktu, że ogrom przytłacza nie jednego odwiedzającego.
W tym miejscu Smoki przetrzymują wszystkie swoje środki lokomocji: motocykle, jeepy, Sandrailsy, po sam słynny czołg S.SPEC włącznie. Wyparkowane we względnym nieładzie z zasadą „tak długo jak nie blokuje głównego wyjazdu jest dobrze”. Wyjątkowo jak na podziemną jaskinię w środku wcale nie jest wilgotno, dzięki czemu rdza nie osadza się na pojazdach i nie doprowadza do nieużytku w przeciągu kilku dni. Trudno jest wyjaśnić to zjawisko, najprawdopodobniej jakaś anomalia jak ich wiele na Desperacji, dlatego nikt się tym nie przejmuje. Jeden wielki, długi i pokręcony tunel z wieloma odgałęzieniami prowadzi do kilku różnych wyjazdów z góry, jednak nie ma tak łatwo w życiu. Równie dobrze można wyjechać na ubitą drogę, co na 800 metrowy klif nad przepaścią. Znajomość drogi jest kluczem do przetrwania, dzięki któremu już nie jeden cwaniaczek skończył martwy na stokach góry próbując dostać się do smoczej skrytki.

Co więcej, dzięki swojemu rozmiarowi najłatwiej było w tym miejscu ulokować „mini-elektrownię” organizacji, gdzie masowe przetworniki prądu i generatory, kolekcjonowane przez członków, dumnie szumiały w cieniach stalagmitów produkując prąd dla całego przybytku. Dzięki nim, garaż nie musiał być już oświetlany ręcznie zapalanymi pochodniami, a znacznie jaśniejszymi i wydajniejszymi lampami.

W podziemnym garażu znajduje się:

  • Sand Rails Buggy | 3 szt.
  • Czołg 74 | 1 szt.


Ostatnio zmieniony przez Cedna dnia 03.11.17 22:29, w całości zmieniany 2 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.03.17 2:53  •  Podziemny garaż Empty Re: Podziemny garaż
Podziemny garaż 3427588f152f4267bdf594d87fbfd40b

Zaczęło się. W końcu. Nareszcie.
To było wręcz do przewidzenia, że Cedna po wyjściu z więzienia długo nie usiedzi na miejscu „regenerując siły”. To nie był ten typ kobiet co leżały i pachniały. Ona musiała mieć czymś zajęte ręce, musiała coś robić, nad czymś główkować, myśleć, kombinować. Pomysł Shane był dla niej jak zbawienie zesłane prosto z zachmurzonego nieba. Mogłaby nawet z radości i podniecenia wycałować Rudą, gdyby tylko nie był taki oporny.
Zasilić Kamienną Wieżę prądem. Plan robotniczy stulecia normalnie.
Rhoneranger natychmiastowo wzięła się do roboty nie chcąc tracić, ani chwili czasu. Na początku zwiedziła każdy możliwy zakątek Kamiennej Wieży, od katakumb, przez tunele, po wszystkie piętra. Rozrysowała w miarę dokładne plany pomieszczeń z odpowiednimi pomiarami, a następnie spędziła bezsenne dwie noce planując w jaki sposób i w jakich miejscach rozmieścić przewody, przełączniki, lampy i kontakty. Była to zdecydowanie robota dla całej grupy robotników, ale na Desperacji trudno było o kogoś kto potrafi czytać, a co dopiero o elektrotechnika. Smoki miały szczęście, że cudowna Ced jak zwykle ratowała im dupsko w tej sytuacji. Pomięty, szary papier szybko zapełniał się kolorowymi kreskami nowych obiektów nakładanych jedne na drugie. To usuwała, to dodawała, tutaj kompletnie obierała inny kierunek, niż poprzednio, a tam musiała wrócić jednak do pierwszej propozycji zważając charakterystyczne cechy miejsca. Gdy w końcu skończyła wstępną fazę przedsięwzięcia rozesłała informację do wszystkich członków. Była niczym matka wysyłająca dzieci po mleko do sklepu. Tylko zamiast białego płynu, prosiła o kable, żarówki, rozgałęźniki, miedziane przewody i tym podobne przedmioty. Sama też nie siedziała bezczynnie w bazie, czekając, aż ci raczą wrócić ze swoich wypraw, więc szybko zorganizowała sobie shopping z Mashiro na rosnącej w popularność złomiarni. Tam znalazła większą część rzeczy, która pomogła jej ruszyć nieużywane generatory w podziemnym garażu. Jakieś Smoki kiedyś przywieźli je z misji, ale nie mieli energii, aby je ruszyć, ani tez wystarczającej liczby potrzebnych urządzeń, żeby utrzymać stały prąd w dopływie. Teraz było inaczej – dzięki sporej pomocy Pradawnego władającego elektrycznością, wystarczyło comiesięczne ładowanie generatorów, aby były wstanie zasilać organizację przez następne dni w światło i ciepło.
Nad budową maszynerii, kobieta spędziła następne pięć dni, śpiąc łącznie tylko 3 godziny. Rzutowało to mocno na jej zdrowie, a najbardziej na psychikę zaszczycając Rhoneranger bujnymi halucynacjami od czasu do czasu. W tych chwilach Mashiro stróżował nad Ced, aby przypadkiem nie zrobiła sobie krzywdy, albo co gorsza nie uszkodziła delikatnych urządzeń, kiedy będzie jej się wydawać, że S.SPECe karzą jej zdetonować bombę.
Wiwerna nie potrafiła jednak zrobić sobie przerwy. Nie ważne jak bardzo bolały ją mięśnie, jak duże oparzenia i otarcia widniały na jej dłoniach – ona parła dalej na przód wykonując nieskazitelnie swoją robotę. Po tygodniu generatory zaiskrzyły budząc się do życia. Sukces został osiągnięty, źródło zaczęło wylewać obficie, więc pozostało jedynie wyryć koryta, którymi będą płynęły rzeki.
Wiwerna wraz z pomocą kilku innych wolnych Smoków podłączyła stertę grubych kabli, które następnie poprowadzone zostały przez tunele na wyższe piętra.
[ZT]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.11.17 22:56  •  Podziemny garaż Empty Re: Podziemny garaż
Podziemny garaż TzmOw6e

Tak... w końcu jeden alkoholik wraz z drugim postanowili wdrążyć w życie swój zajebiście genialny plan! Ballantine stał w dość sporych rozmiarów pomieszczenia, w którym było oczywiście ciemno jak w murzyńskiej dupie. Ghoul poklepał się po kieszeniach w poszukiwaniu zapalniczki nieprzerwanie trzymając skręta w gębie, jak typowy Miras mechanik. Ma! Znalazł już wysłużone Zippo i kilkukrotnie próbując ją odpalił, w końcu rozświetlił niewielki obszar obok siebie, by następnie przystąpić do poszukiwania włącznika światła. Brnąc przez leżące w nieładzie kable i różne inne dziwne rzeczy, na pustych butelkach po alkoholu kończąc - dotarł do niewielkiego pokrętła. Jednym ruchem przerzucił je z napisu "Off" na "On", a lampy rozmieszczone po garażu zaczęły odpalać się z charakterystycznym "tyknięciem" jedna po drugiej, by nie wyjebać ledwo co chodzących alternatorów, które dostałyby pierdolca jeśli te zapaliły się wszystkie naraz.

Gdy całe pomieszczenie zyskało trochę światła zaczął iść w kierunku "dumy" DrugOn - jebanego starego czołgu, który Cronus podjebał z muzeum wojskowości i wcisnął świętej pamięci Philipowi. Stał tak miętosząc kończącego się papierosa w gębie i spoglądał na to cudo japońskich skrzatów.
Wielka kupa żelastwa obrośnięta równie dużą kupą kurzu, lekko podrdzewiała tu i ówdzie. Ball obszedł tą kupę złomu, która obecnie nie potrafiła nawet zjechać ze stromej górki, kilkukrotnie. Pokopał go parę razy, by odchudzić pojazd o parę kilogramów rdzy. W końcu stanął przed ową maszyną niczym dumny Janusz ze swojego Passata 1.9 TDi, po drodze spoglądając na wskazówki zegarka, przez pękniętą szybkę. Oczywiście Cedna zapewne schlała gdzieś pałę i się spóźnia, więc co w związku z tym? Żmij nie będzie za nią i wyciągnął z kieszeni bojówek butelkę podjebanego z imprezy smoków - Bimbru Babci Cedny. Przyłożył butlę do ust i bez skrupułów zaczął opróżniać jej zawartość.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.11.17 1:46  •  Podziemny garaż Empty Re: Podziemny garaż
Ej, Cedna dajesz naprawiamy czołg! Ej Ceeeed, czoooooooołg! Kurwa, Cedna, przestań się pierdolić i dawaj na czołg. Jak nie pójdziemy jutro naprawiać czołgu to ci wpierdolę, kurwiu. Czołg. Cedna, czołg.  Pierdolony czołg. Ced. Ceeed.

No w końcu kiedyś musiało się udać nie? Co prawda połowa z tych wizji pojawiała się jedynie w głowie Smolistej, gdy tylko siedząc po nocach w warsztacie miewała swoje halucynacje wywołane niewyspaniem. Ghoul nawiędzał ją już nie tylko w realu, ale zdołał swym menelskim petem wypalić się też w jej psychice przez co prędzej, czy później ona sama musiała w końcu się zmobilizować i wreszcie naprawić ten kurzący się w ich garażu od chyba wieków czołg. Działał trochę, kiedy ukochany Philip go przyprowadził do organizacji, ale oczywiście po jego stanie było to pewne, że ostatnim rzęchem jaki z siebie wypuścił po zgaszeniu silnika było jego kompletne pożegnanie z tym światem. Niemniej jednak sama Wiwerna miała na głowie masę innych spraw znacznie ważniejszych, niż jebany, zardzewiały czołg w garażu, do którego albinos z pewnością nie raz się ślinił myśląc jak pocina po Despie w tej bestii.
DZISIAJ jednakże... Dzisiaj w końcu nadszedł dzień, w którym oficjalnie Cedna uznała, że najwyższy czas naprawy tego szmelcu. Przyznała jednak przed samą sobą, że przywracanie go do życia wprawiało ją prawie, że w ekstatyczne podniecenie, co również działało jako motor napędowy do wygospodarowania dla siebie czasu, aby się tym zająć.
Skrzyp plastiku i brzdęk szkła o szkło narastał w ogromnej, podziemnej hali coraz bardziej, gdy Wiwerna zbliżała się korytarzem do wejścia niosąc na rękach dwie skrzynki wypełnione po brzegi litrowymi butelkami alkoholu własnej produkcji. Niestety ostatnio pomieszała etykiety przy rozlewaniu, co doprowadziło do tego, że jej "złoty lek" na bezsenność połączoną z migreną i halucynacją mógł się znajdować w tychże butelkach. Za sobą jeszcze na pasie ciągnęła skrzynię z narzędziami, bo choćby nie wiadomo jakby na to patrzeć, samym alko tej maszyny się nie naprawi, nieważne jak bardzo parka alkoholików by tego pragnęła. Szmer posuwanej po ziemi metalowej trumny konkurował z szumami generatorów elektryczności, a sama Smolista z zachwytem zauważyła, że jej partner w zbrodni już ciągnął ze spustu.
- To ja tu, kurwa, cierpliwie wstrzymuję się od chlania przed robotą, niosę te jebane skrzynki pełne złota, a taki jebany leszcz jak ty se przychodzi na gotowe i jeszcze popija?! - Rzuciła na wstępie niby urażona, ale jednak jej szeroki uśmiech na ryju wskazywał, że panienka Rhoneranger pałała entuzjazmem. Chamsko rzuciła na ziemię skrzynki, a następnie wyszarpnęła z rąk dezertera alkohol ratując ostatnie jego resztki, które szybko wylądowały w jej gardle. Szkło poleciało za nią na ziemię, a ona w tym czasie stanęła ramię w ramię z Wartakusem przed prawdziwym cudeńkiem artyleryjskim zamierzchłych czasów i skrzyżowała ręce na piersi. - Zadam teraz bardzo debilne pytanie, ale... - Odwróciła głowę w jego stronę. - Robiłeś coś z nim?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.11.17 16:00  •  Podziemny garaż Empty Re: Podziemny garaż
Brzęk szkła usłyszał w pierwszej kolejności, jak przystało na alkoholika, a dopiero potem metaliczny skrzynki z narzędziami. Odwrócił głowę i spojrzał przez ramię na Cedną, która bawiła się w muła pociągowego, trzymając w rękach alkohol, a ciągnąc za sobą skrzynie.
Nie przerywał picia mimo docinki ze strony Hydry, cóż był całkiem zabawny, a zwłaszcza fragment o powstrzymywaniu się od picia, tak bardzo nierealny, że aż śmieszny.
Dopiero gdy ta zabrała mu butelkę mógł w końcu coś powiedzieć.
- Ciebie też miło widzieć, chodząca cysterno na alkohol.
A co mu tam, przecież w głębi serca też jest jebanym śmieszkiem, wpakowanym do chłodnej skorupy - perfekcyjnego skurwiela zabijaki.
Chociaż na widok, jak ta stara prukwa rzuciła skrzynią ze złotem to się nawet skrzywił, bo przecież jak tak można!?
Patrząc jak Aomame opróżnia resztki z jego butelki, zaczął błądzić dłonią po kieszeniach podniszczonych bojówek w poszukiwaniu fajki i tytoniu.
W momencie kiedy Cedna znowu otworzyła do niego swoją gębę, ten już odpalał nabitą zawartość cybuchu. Przerzucił na nią parę bordowych ślepi i odpowiedział z ustnikiem w gębie, jednocześnie zaciągając się dymem:
- Nic specjalnego, jedynie pozbawiłem go paru kilogramów rdzy. Mimo wszystko największym problemem naprawy tego złomu mogą się okazać potrzebne części, ale mam nadzieję, że tak nie będzie...
W końcu wyciągnął ustnik z ryja i wskazał jednym palcem na swoje oko.
- W końcu z moimi oczami nie ma usterki, która by się przed nami schowała.

Odszedł na chwilę od czołgu ochoczo puszczając chmurki dymu, by dojść do skrzyni z alkoholem i zgarnąć już jedną flaszkę.
- Ale nic na trzeźwo, o ile to nie strzelanie z ponad pięciuset metrów.
Po chwili wyciągnął drugą butelkę i rzucił ją w kierunku Cedny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.02.18 21:49  •  Podziemny garaż Empty Re: Podziemny garaż
Odpowiedź Żmija o dziwo zaskoczyła Smolistą. Nie na tyle, aby rozszerzyć szeroko oczy i dać światu znać o niesamowitym odkryciu, ale jednak ważne informacje zostały zanotowane w jej umyśle, po czym zwieńczone krótkim kiwnięciem. Swój wzrok skupiła w pełni na śpiącej królewnie przed nimi. Nie ma co, robota na dobrych parę dni to będzie, ale i do gorszych projektów się podchodziło.
- Ważne, że mamy idealne kombo twoich pięknych ślepi i moich zgrabnych palców, Śnieżko. - Wyszczerzyła szeroko zębiska łapiąc w locie butelkę alkoholu. Życiodajny napój bogów dający skrzydeł to było coś co nie mogło nigdy opuścić jej krwiobiegu. Biorąc raptowny haust doskoczyła do swoich narzędzi. Wyciągnęła wiertarkę z już wcześniej przygotowaną końcówką "heavy-duty" na wkręty i śruby tej małej bestii i weszła z buciorami na pakę gotowa rozbierać ją po całości niczym młodą dziewicę w noc poślubną.
- Niektóre części mogę mieć na stanie, a inne spokojnie da się zaimprowizować. W końcu to Desperacja, tutaj da się ruszyć wszystko co martwe. - Dodała podnosząc metalowe wieko i wślizgując się do środka czołgu. Sam zapach stęchłych smarów pomieszany z nieczyszczonym od wieków metalem był dla Cedny afrodyzjakiem. Po kolejnym łyku trunku przysiadła się do paneli skrywających bebechy maszynerii i zaczęła rozbrajanie. - W sumie to, zastanawiałeś się już może do czego wykorzystamy dziecinę? - krzyknęła pomiędzy przerwami od wykręcania.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.02.18 19:41  •  Podziemny garaż Empty Re: Podziemny garaż
Przysiadł obok skrzynki naprzemiennie popijając alkohol od Cedny i wypalając zawartość fajki, przy czym podając Smolistej jakieś narzędzia od czasu do czasu.
Zastanowił się jednak na dłużej przy pytaniu "Do czego użyć czołgu".
- Myślę, że głównie pełniłby rolę odstraszacza. O paliwo jest Ciężko, a zalanie baku do pełna jest zbyt kosztowne na obecne warunki.
Pociągnął kolejny, niemałych rozmiarów łyk.
- Jednak jeśli rola odstraszacza nie zadziała, to myślę że mógłby być wykorzystywany do obrony bazy. Nie wiem czy mamy pociski i czy w ogóle armata jest sprawna, ale sam pancerz sprawdziłby się idealnie w formie osłony i ewentualnego taranowania przeciwników.

Dopalił fajkę do końca i wręcz równocześnie skończył butelkę. Oczyścił cybuch i wstał podchodząc do Cedny.
- Cóż nie znam się tak dobrze na mechanice. Znam podstawy budowy silników ale pewnie mimo tego nie byłbym w stanie go naprawić.
Przytknął kciuk do warg, a następnie ugryzł go na tyle mocno, ze po jego dłoni pociekła szkarłatna stróżka krwi.
Oczy zaświeciły mu delikatną niebieskawą poświatą, a na tęczówkach zarysował się delikatnie niebieski pentagram.
Przyjrzał się dokładniej całej maszynie i może z boku wyglądało to dość głupio, bo sam Ghoul nawet nie patrzył na silnik tylko na cały czołg, lecz z jego perspektywy cała maszyna podzieliła się na segmenty z  miliardem cyferek i parametrów.
Skupił swoje myśli na silniku maszyny.
Przez chwilę stał w miejscu i drapał się po brodzie, aż w pewnym momencie przymknął oczy i ruszył wargami.

- Silnik 16 cylindrowy, tłok 3 i 4 wymagają renowacji, trzeba też wymienić uszczelkę pod głowicą silnika, wymienić kolektor dolotowy lub jakoś go zespawać bo posiada dużo mikro pęknięć i szczelin, wiec przy odpaleniu coś pierdolnie. Wymienić łańcuch rozrządu. Odświeżyć każdy z cylindrów i pozbyć się starego smaru oraz dać nowy olej.
Klapnął z powrotem na ziemię.
- Za chwilę zerknę jeszcze raz tylko muszę dać sobie parę sekund, bo zaczynają piec mnie oczy.

Fabuła przerwana z powodu nieaktywności.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.03.19 19:33  •  Podziemny garaż Empty Re: Podziemny garaż
Wolnym krokiem przemierzał korytarz prowadzący do podziemnego garażu smoków, w którym można było dostrzec stojące obok siebie trzy Buggy, coś czego każdy na desperacji mógł pozazdrościć grupie najemników, lecz uwagę Ghoula obecnie przykuwał jedynie stojący nieopodal nich czołg, coś co już raz starał się naprawić jednak plan ten spalił na panewce, zapewne częściową winę za to ponosiła opróżniona skrzynka bimbru, która od tamtego czasu nadal tutaj stała.
Białowłosy najemnik westchnął i podszedł bliżej do maszyny ściągając z niej przy tym materiałową płachtę - zebrany na niej kurz wzbił się w powietrze wymuszając na łowcy zaniesienie się lekkim kaszlem, pod płachtą skrywał się japoński czołg Type - 74, zabytkowy pojazd podarowany smokom przez S.SPEC, zapewne wzięli go z jakiegoś muzeum i wepchnęli jako rodzaj zapłaty, lecz w sumie najemnicy nie mogli wybrzydzać, wciąż było to coś nadzwyczajnego na obecne warunki desperacji.

Usiadł na uprzednio wspomnianej skrzynce bo bimbrze, przed tym ją oczywiście opróżniając z pustych butelek i odwrócił, wyciągnął niewielkie metalowe pudełko, a z niego cienki papier, najpewniej czerpany, oraz odrobinę suszu - nie był to tytoń, ale dawał podobne efekty - skruszył ziele na drobniejsze kawałki i wysypał na papier, zrolował, a następnie zapalił. Skrzywił się na cierpki smak substytutu tytoniu, lecz nałóg wymagał na nim wytrzymanie tego obrzydlistwa.
Miał się spotkać z niedawno poznaną przez niego kobietą, jedną z najemników twierdzącą, że zna się na mechanice - lub bardziej to ludzie, od których się o niej dowiedział tak twierdzili - mimo że był w organizacji już dobre kilkanaście lat kojarzył ludzi słabo, zwłaszcza tych, z którymi nie miał styczności działać. W gruncie rzeczy nie było to najgorsze, przywiązanie, jeżeli dane jest mu darzyć kogoś takim uczuciem, nie jest specjalnie czymś pożądanym w jego fachu, zwłaszcza w obecnie na desperacji, gdzie ktoś może zginąć od tak.

Ciepło rozżarzonego "tytoniu" delikatnie zaczęło go już przypiekać w wargi, wypluł przez to resztkę z skręta przed sobą i zgniótł go butem. Spojrzał na czołg i powoli wypuścił przy tym dym z płuc.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.03.19 0:48  •  Podziemny garaż Empty Re: Podziemny garaż
 Nie spieszyła się, bo i też nie miała po co. Umówione spotkania lubiła tylko wtedy, kiedy zostawały odwołane i mogła nie wykazywać żadnej nadprogramowej aktywności. Wszystko jednak wskazywało na to, że kolo zwany Śnieżką (jedyny powód do uśmiechu w całej tej beznadziei, doprawdy) czegoś od niej chciał. Że niby w czymś mogła pomóc, a skoro mogła to powinna, dla dobra wspólnego i własnego, bla bla bla.
 No to zwlekła się ze słodkiego nieróbstwa, jak zwykle wywracając oczami i strojąc miny, wygłosiwszy do samej siebie przydługawy monolog pod tytułem "Nie chce mi się", zeszła wreszcie przez kręte korytarze do wyznaczonego miejsca. Garaże, ha? Czyli że trzeba będzie zaś pogrzebać przy jakimś złożonym z losowego złomu pojeździe, bardziej przypominającym twór z kreskówki niż cokolwiek, co wypuściłaby szanująca się fabryka. Ale póki jeździło i spełniało swoje dodatkowe funkcje, nikt chyba nie narzekał.
 Niosący się echem odgłos kroków z daleka zdradzał jej nadejście, nie planowała bowiem nikomu sprawiać błyskawicznego zawału przez bezgłośne podkradnięcie się za plecy i wrzaśnięcie niespodzianka! Mogłaby, ale nie chciało jej się, bo z trupem potem za dużo roboty. Sama także dostrzegła siedzącą na skrzynce postać, do której też od razu podeszła. Jeden gość w całej grocie, no chyba ciężko się pomylić.
 — No więc? — zaczęła, nie siląc się na żadne szczególne powitania. Nawet jeśli jej długa współpraca z Drug-On nie była wystarczającym czynnikiem, by choć raz usłyszeć o jej sposobie bycia, każdy prędzej czy później uczył się go w trybie przyspieszonym. Chcesz pomocy? Mów jasno, wywalaj konkrety, przygotuj się na festiwal wywracania oczami i ciężkich westchnień. Słuchaj cierpliwie, jak narzeka. Nie komentuj. Nie przeszkadzaj. Prosta instrukcja, nie? Ten o, tutaj, też na pewno sprawnie załapie, innej opcji Chang nawet do siebie nie dopuszczała. Przystanęła więc, kciuki zahaczyła o tyle kieszeni spodni i ze znudzoną miną czekała, aż typ się odezwie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.03.19 4:48  •  Podziemny garaż Empty Re: Podziemny garaż
Stukot czyiś kroków dobiegł do uszu łowcy, lecz nie odwrócił się w kierunku skąd dobiegały, a trwał tak wpatrując się w stojące obok niego żelastwo, jakby zastanawiał się czy będą w stanie to naprawić i jaką ceną.
Gdy kroki ustały zaraz obok niego, wolną dłonią powędrował do kieszeni spodni i w chwili gdy kobiecy głos wwiercił mu się w uszy, wyciągnął z niej stalową piersiówkę. W pierwszej kolejności zanim jej odpowiedział, a nawet zanim w ogóle na nią spojrzał, odkręcił zakrętkę metalowego naczynia, z którego jak zwykle wydobyła się silna woń alkoholu, i pozwolił sobie na zaczerpnięcie kilku łyków.
Dopiero po tym, puste lodowate spojrzenie powędrowała na twarz Mei. Dłoń w której trzymał piersiówkę wysunął przed siebie i odciągając palec wskazujący od naczynia pokazał na stojący obok niego pojazd.
- Jesteś w stanie to naprawić?
Przystawił piersiówkę ponownie do ust i napił się jeszcze trochę, a następnie zakręcił ją i schował do tej samej kieszenie co przedtem, zabierając się zaraz do skręcania kolejnego papierosa.
- Próbowałem już raz z Cedną, możliwe że ją kojarzysz, ale nam nie wyszło... lub bardziej do owej naprawy nie doszło, a ta przepadła.
Przystawił na wpół zrolowany papier z zielem w środku do ust i nawilżył odstający kawałek, następnie zwijając papierosa do końca, wsadził skręta do ust i go odpalił.
- Usłyszałem o tobie i ponoć jesteś zaznajomiona z mechaniką, więc pomyślałem że tym razem się uda.
Głos standardowy - chrypliwy i pusty lub też chłodny w odbiorze tak jak jego akcentowanie wyrazów.
Zamknął metalowe pudełko i je także schował do kieszeni jak piersiówkę, a po tym podniósł się ze skrzynki. Podszedł do czołgu.
- Oczywiście nie będę tylko stał i się przyglądał, mimo że nie jestem w stanie go naprawić samemu to mogę stwierdzi co jest z nim nie tak, a to ułatwi prace tobie.
Wyciągnął papierosa z ust i wypuścił dym z płuc.
- Do tego zdobycie ewentualnych części, w tym też będzie leżała częściowo moja rola. Jakieś zastrzeżenia?
Zaciągnął się ostatkami skręta i wyrzucił go na ziemie jak poprzedniego, gasząc go do końca w ten sam sposób.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.03.19 23:00  •  Podziemny garaż Empty Re: Podziemny garaż
 — Jesteś w stanie to naprawić?
 Odruchowo podążyła wzrokiem we wskazanym kierunku, gdzie pośród skarbów pyszniła się chyba najbardziej spektakularna zdobycz Drug-On. Fakt, że tu w garażu posiadali pełnowymiarowy czołg zdążyła obić się jej o uszy, tylko wrodzone lenistwo powstrzymywało od bliższego zapoznania z tematem. Nie wiedziała nawet, że coś w nim szwankowało; to, że po Smoczej Górze nie krążyły jeszcze epickie opowieści o przejeździe przez Desperację domyślnie zrzucała raczej na oszczędność paliwa niż usterki. Potrafiła sobie bowiem wyobrazić, ile takie dziadostwo musiało palić, a tego z pewnością nie będzie tak łatwo zdobyć.
 — Zależy, co nie działa. — Wzruszyła ramionami, przechylając głowę lekko na bok. Cudotwórcą nie była, żeby odprawić jakieś szamańskie czary-mary, przytknąć rękę do blachy i spowodować magiczne naprawienie się całej maszyny. Jeśli po oględzinach stwierdzi, że pojazd jest nie do odratowania, nawet nie będzie próbowała zaczynać roboty. Daremny wysiłek nie leżał w jej naturze i żaden hurraoptymista nie przekonałby jej, że "może jednak jeszcze się uda".
 Dalszych wypowiedzi słuchała już z lekko znudzoną miną, czekając bardziej na konkrety niż nieszczególnie interesujące historie. Na szczęście Śnieżka się streszczał, nie musiała więc popędzać go nerwowym potupywaniem czy innymi oznakami zniecierpliwienia. Liczyła na sprawne uporanie się z problemem i jak do tej pory odnosiła wrażenie, że nie musi obawiać się zbędnych opóźnień. Takie warunki lubiła najbardziej.
 — Jakieś zastrzeżenia?
 — Raczej żadnych — odparła, wreszcie nieco ożywiona. Układ brzmiał nieźle: typ poczyni jakieś swoje obserwacje czy co to tam chciał i da znać, gdzie są usterki, a ona spróbuje je naprawić. Uczciwy podział pracy, a dla Mei klarowny plan, który przy odrobinie szczęścia powinien obejść się bez zbędnych kłopotów.
 — W takim razie, — również podeszła bliżej, by mieć lepszy widok na sporawą maszynę, — mów, co temu maleństwu dolega i zabieramy się do pracy, tak?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach