Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Pisanie 10.04.14 11:34  •  Griffin Gin - Page 3 Empty Re: Griffin Gin
| W niedokonanym raz, proszę; plus żołnierze są oddaleni od siebie, raczej ciężko powalić ich za jednym zamachem. Just in case. Poza tym co Inf zrobił w związku z powalaniem trzech mężczyzn metr dziewięćdziesiąt? To takie: „Przyszedłem. Zabiłem. Wyszedłem. Booyah!” #bardzodokładnyopisakcji. Wymordowani mają większą siłę, ale nie przesadzajmy z heroizmem, ne. |
Myśleli, że pójdzie gładko. Eksperyment padł na kolana, więc wydawało się, że unikną niepotrzebnej szarpaniny. Nie zamierzali jednak opuścić broni. Jeden z nich postąpił o krok przed siebie, zmniejszając nieco odległość między nim, a białowłosym. Przy okazji – jak już przystało służbistom – zapewnił tłum, że wszystko jest pod kontrolą. W tym czasie był jeszcze o tym święcie przekonany. Wolną ręką nawet sięgnął po kajdanki, które brzęknęły cicho, obijając się o siebie. Nim dotarł do swojego głównego celu, zatrzymał się poruszony krzykiem swojego towarzysza i zerknął na łowcę, wykrzywiając twarz w paskudnym wyrazie niesmaku. No gorzej być nie mogło, ale to zawsze dwie pieczenie na jednym ogniu.
Ta chwila nieuwagi była decydująca dla mężczyzny, jako jedyny z całej trójki faktycznie przeżył bliskie spotkanie z twardą podłogą. Upadając, odruchowo pociągnął za spust, ale kula prześlizgnęła się obok wymordowanego i zakończyła swoją drogę na ścianie. Syknął przez zaciśnięte zęby i natychmiast zaczął gramolić się z ziemi.
Wojskowy, który wciąż stał przy drzwiach, nie zamierzał stać bezczynnie, błyskawicznie zastąpił drogę ucieczki i także pociągnął za spust, celując w nogę wymordowanego. W pomieszczeniu rozbrzmiał kolejny głośny huk, zmuszający obecnych do zasłonięcia uszu. Na pewno czuły słuch mógł zostać poważnie narażony. W przeciągu setnych sekundy nieznośny ból zaczął promieniować od kolana królika doświadczalnego, które przebił wystrzelony nabój.
„Użyć w razie wypadku” – przypomniał sobie ten, który właśnie przed chwilą wstał z podłogi. Odrzucił broń na ziemię, by zaraz sięgnąć po drugą, przez co ta czynność wydawała się być kompletnie bez sensu. Po co pistolet zastępować pistoletem? Infinity już za chwilę miał się o tym przekonać. Uczucie rażenie prądem zapewne nie należało do najprzyjemniejszych doznań. Kwestią czasu był upadek na ziemię w silnych konwulsjach. Zaraz po tym czekał go kilkugodzinny paraliż. W końcu trzeba było przygotować się na każdą ewentualność.
W międzyczasie Wrony...
Pieprzony gówniarz! ― warknął mężczyzna i cofnął się jak poparzony, gdy chłopak zatopił ostrze w jego ramieniu. Mundur prędko zaczął wchłaniać krew sączącą się z rany, ale czerń materiału sprawiła, że plama była niedostrzegalna. W momencie, w którym odskakiwał, byleby tylko nie doznać poważniejszych urazów, zamachnął się jeszcze ręką, w której trzymał broń. Cios wymierzony został w skroń chłopaka. Nawet, jeżeli ten miał mu nie dać rady, ostatecznie i tak nie miało pójść gładko, gdy jedyna droga wyjścia zastawiona została przez kolejnego rosłego mężczyznę.
Pech.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.04.14 15:54  •  Griffin Gin - Page 3 Empty Re: Griffin Gin
Dłoń ściskającą rękojeść noża miał mokrą od potu. Podejmując w zupełnej panice próbę niepewnej obrony, mimowolnie zacisnął powieki – obawiał się wystrzału, a przecież nie było szans, żeby go w zaistniałej sytuacji ta przyjemność ominęła... Kiedy jednak ułamek sekundy później usłyszał hałas w stosunkowo dużej odległości, a u siebie nie zarejestrował żadnych obrażeń, odważył się pomyśleć, że właśnie dzieje się cud. Infinity coś krzyknął, ale w całym tym wszechogarniającym chaosie Wrona nie zrozumiał ani słowa.
I nie miał już szans, by zrozumieć... Ledwie bowiem odsunął się nieco od żołnierza, który, chcąc nie chcąc, wypuścił jego ramię z kleszczowego uścisku, coś z całej siły przydzwoniło mu w skroń. Cholera... Szukając rozbieganym wzrokiem wyjścia, nie dostrzegł Wrona nadchodzącego odwetu wymierzonego w niego bokiem pistoletu. Porządne grzmotnięcie w najczulszy chyba punkt głowy spowodowało, że przed oczami ujrzał całą galaktykę.
Dostatecznie już otumaniony wcześniejszymi przygodami, runął jak długi na wilgotną, przykurzoną podłogę, krzywiąc się z bólu. Znalazłszy się w tak fatalnej sytuacji, jęknął tylko głucho, nie mogąc nawet zebrać myśli z powodu kolejnego ciosu w czerep w tak krótkim czasie. Niemiłosierne zawroty głowy i pulsujący ból czaszki to aż nadto wrażeń na jedno popołudnie. Każdy ma swoje limity, nie?
W tym momencie Wrona stracił przytomność.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.04.14 16:32  •  Griffin Gin - Page 3 Empty Re: Griffin Gin
Postrzał w kolano może jeszcze jakoś dałby radę przetrzymać... w końcu miał drugie. Gdyby umiejętnie to rozegrał, może nawet udałoby mu się pozbawić któregoż z żołnierzy przytomności. Jednak combo, które spadło na biednego Infa, było po prostu zbyt mocne.
Już pierwszy huk sprawił, że białowłosy był nieco oszołomiony. W uszach mu zadzwoniło, stracił rozpęd i równowagę. Już w następnej sekundzie rozległ się drugi, a Wymordowany miał wrażenie, że pod czaszką ktoś właśnie wysadził mu laskę dynamitu. Z lewego ucha chyba nawet pociekło mu trochę krwi, aż jęknął cicho. Widzicie jak tu podle traktują?
Po podwójnym huku, który to całkowicie zdezorientował Infinity'ego, nadszedł czas na kolano. Ból był silny, nie ma co ukrywać. Po raz kolejny z gardła białowłosego wyrwał się dźwięk wyrażający cierpienie. Chłopak całkowicie stracił równowagę i zwalił się na jeden ze stojących obok stołów. I nawet nie miał sekundy na reakcję, kiedy nagle każdy nerw w jego ciele krzyknął z bólu, kiedy przez jego ciało przebiegł potężny impuls elektryczny. Infinity wrzasnął, nawet jego wysoki próg bólu nie był w stanie pomóc mu w powstrzymaniu się od darcia gardła, kiedy traktowano go w ten sposób.
Kiedy się to w końcu zakończyło, białowłosy zsunął się bezwładnie ze stołu, na który upadł i łupnął głucho o podłogę. Miał wrażenie że ogłuchł i piekło go całe ciało. Kątem oka dostrzegł leżącego obok, nieprzytomnego Wronę.
- Kur... wa... - tyle był w stanie powiedzieć.
No źle to rozegrał, zwyczajnie źle. Wracaj do klatki, pieprzony szczurze laboratoryjny.
Infinity zamknął oczy i, tak samo jak Wrona, stracił przytomność.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.04.14 2:21  •  Griffin Gin - Page 3 Empty Re: Griffin Gin
Dobra, już się nie będę za bardzo rozwodzić, bo to mija się z celem. W każdym razie, żołnierze zostawiając za sobą burdel i zaskoczone tłumy, zabrali ze sobą nieprzytomnych chłopaków.
Teraz zostaniecie rozdzieleni. Wrona trafi do więzienia i żeby się nie nudził, odwiedzi go Akai. Z kolei Infinity wraca do laboratorium, w którym będę pisał ja i – być może – Leviathan. Postaram się rano machnąć wam posty w odpowiednich miejscach, jeśli nie uda mi się teraz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Griffin Gin - Page 3 Empty Re: Griffin Gin
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

 
Nie możesz odpowiadać w tematach