Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down


Dane personalne


Godność: Varghese Kjellberg
Pseudonim: Var
Płeć: Chyba tylko ślepy, by się pomylił. Mężczyzna.
Wiek: 34 lat
Zawód: Czy bycie Łowcą można zaliczyć jako zawód?
Miejsce zamieszkania:  Aktualnie wynajmuje mieszkanko u szczura. "Niski czynsz ze względu na zapaszki, polecam." - Var
Organizacja: Łowcy
Stanowisko: Kat rewolucji francuskiej.
Rasa: Czerwone ślepia, zero dodatkowych kończyn. Śmierdzi Łowcą i ściekami z odległości 5 kilometrów.



Have you heard the news that you're dead?
No one ever had much nice to say
I think they never liked you anyway


Moce (/artefakty/technologia)



• Płaszcz cienia
Więcej:
• Technologia wysokiej częstotliwości ostrzy
Więcej:
• Zwiększona regeneracja ciała



Umiejętności



[Rasowe]
• Posługiwanie się bronią białą na poziomie perfekcyjnym
• Zwiększona tężyzna
[Dodatkowe]
• Wysoka zwinność
• Specjalizacja w ataków z ukrycia
• Dość wysoka odporność na ból
więcej:
 



Słabości


• W porównaniu do innych Łowców jest o wiele słabszy psychicznie
Alkoholizm - Co prawda Var funkcjonuje całkiem normalnie, to jednak jego podejście do trunków jest na tyle poważne, że może sprawić dla niego pewne problemy. Często w ciągu dnia jest pod lekkim upływem alkoholu, chociaż stara się wystrzegać tego w czasie zadań.
Częściowa głuchota - prawe ucho. Nabyta podczas jednej z walk. Stracił prawie całkowicie słuch po prawej stronie, sprawia dużo problemów, na przykład, gdy ktoś zachodzi go z tyłu od tej strony.






Can you see
My eyes are shining bright
'Cause I'm out here
On the other side
Of a jet black hotel mirror

Wygląd zewnętrzny:


Dzień dob-
Spójrz trochę niżej... Jeszcze... Jeszcze trochę... No.
Dzień dobry. Tak mam ponad 30 lat, dziękuję bardzo.
172 centymetry wzrostu i 75 kilo wagi. Czysta maszyna do zabijania. Sarkazm.
Dobra więc ideałem męskości nie jest, bo każdy wie, że co to za facet jeśli nie ma 190 cm i wygląda jak drwal z Warszawki. Ale wracając. Jest chudy i umięśniony, no ale przy tej wadze to bodybuilderem nie jest. Jednak jego sylwetka może wywołać niemały ślinotok u większości niektórych. No ale dobra, dobra, może nie skupiajmy się na samym ciele, bo nas pozwą o fetyszyzm jakiś. Patrząc w górę- Oh, wait. Jesteś wyższy od niego prawdopodobnie... Patrząc na jego twarz, nietrudno użyć przymiotnika „przystojny”. Dziecięce krągłości poszły dawno, dawno temu w zapomnienie, odsłaniając ostre kości policzkowe i prosty, długi nos. Jego ciemna skóra, przywodząca ci na myśl twoją poranną kawę ze zbyt dużą ilością mleka, jest z reguły aksamitna, tylko czasami pojawiają się na niej ciemne plamy pod oczami. Jego ślepia jednakże, są czymś co przykuwa najwięcej uwagi. Tęczówki o kolorze zaschniętej krwi, odwieczny element każdego prawowitego Łowcy. Z reguły spoglądają na świat zimno i obojętnie, a jeśli już ich wyraz się zmienia to na pełen obrzydzenia lub złości. Posiada lekko wypukłe czoło, na którym raczej nie goszczą jego platynowe kosmyki. Jego włosy są najczęściej zgarnięte do tyłu, jednak długością sięgają najprawdopodobniej do jego łuku brwiowego. Chociaż kolor ich złudnie przypomina nierzadko biały, są ona w kategorii blond. Kto ma w końcu materiały by sobie farbować włosy w tych czasach?
Jego skóra w różnych miejscach i z różnym natężeniem jest pokryta bliznami różnego rodzaju, większość od jakiegoś rodzaju ostrzy, ale niektóre także od postrzału. Jest nawet jedna po oparzeniu. Jednak to już zależy od nastawienia, czy odejmuje mu to urody. Z całą pewnością nie wygląda dzięki temu na dzieciaka, lub cherlaka, za którego można byłoby go wziąć za sprawą wzrostu.
Ubiera się raczej w to co ma pod ręką, lecz najczęściej są to ubrania w ciemnym odcieniu, jak najprostsze, by nie przeszkadzały podczas walk. Jego absolutnym faworytem są wysokie, skórzane buty, których ma par 2, jedna w o wiele lepszym stanie od drugiej. Trudno widzieć go, noszącego jakieś inne obuwie.





Charakter:


A teraz pytanie za sto punktów. Kim się staje pełen życia dupek, gdy straci najcenniejszą rzecz jaką miał? Większym dupkiem. Tylko już nieżywym. A konkretniej mówiąc to nie flirtującym, zabawiającym się po kątach nastolatkiem, tylko facetem z nałogami. Jednym do walki, drugim do wódy.
Var nigdy przyłóż-do-rany nie był. Jest cięty, nie lubi włazić w czyjeś bagno. Od pewnego wypadku stara się trzymać z dala od wszelakich, głębszych relacji. Woli pracować dniami i nocami, niż poznawać kogoś nowego, lub pogłębiać już te relacje. Dochodzi do tego, że potrafi przejść obok umierającej osoby bez zawahania. Jednakże dalej pomaga Łowcom w potrzebie i by nie zdradził żadnego z nich, co nie oznacza, że zależy mu na nich jako na osobach. Są dla niego rodziną, a dla Vara słowa te są puste niczym butelka trunku po spotkaniu z nim. Czysta lojalność, niczym echo dawnego siebie.
Chociaż to typ samotnika, nie pogardzi pewnym towarzystwem. Dalej są pewne osoby, które wpadają mu w gust i chętnie się wybiera z nimi na jednego (co w jego przypadku kończy się kilkoma... butelkami). Jednakże, oby nic ci nie wpadło do głowy by się dopytywać o jego życie, miłość, czy rodzinę. Z wiadomych powodów niezbyt dobrze na to reaguje, a szczególnie jeśli do miksu dodamy współczucie. Jeśli nie skończy się to walką to Var urywa jakikolwiek kontakt z osobą, która trąciła patykiem jego największą, niezagojoną bliznę.
Co do podejścia do siebie, to ani się nad sobą nie użala, ani nie ma o siebie wyobrażeń nie wiadomo jakich. Szczerze uważa siebie za gówno, jak w sumie każdego dreptającego po tym smutnym kawałku błota. Chociaż bardziej zrozumiałym określeniem byłoby „nic”. Nic specjalnego, nic nadzwyczajnego, ani w poczuciu dobra, ani zła. Jesteśmy po prostu nijacy.
Co w takim razie motywuje tą smutną istotę i dlaczego po prostu się nie pociacha swoim scyzorykiem i umrze słuchając smutnych piosenek.
Zapach krwi. Adrenalina. Myśl, że może brzydka twarz nieznajomego może będzie ostatnim widokiem w twoim życiu. To jest coś co go zawsze pobudza rano gdy budzi się w ściekach, które już od dawna nazywa domem. Nie jest to nadzieja na obalenie rządu, jaką powinni mieć wszyscy Łowcy.
Jeśli ma być szczery to myśli bardziej, że wszyscy zginą prędzej czy później. Prawdopodobnie razem ze znienawidzonym wrogiem. Ramię w ramię zmienią się w stertę śmierdzącego mięcha i będzie mało ważne kto walczył po której stronie.
Walczy, bo lepsze to niż siedzenie na tyłku. Lepsze to niż zamienienie się w te same smutne istoty jakimi byli jego rodzice.





We'll carry on, we'll carry on,
And though you're dead and gone, believe me,
Your memory will carry on, we'll carry on,
And in my heart, I can't contain it,
The anthem won't explain it.

Historia


    Dawno, dawno temu był sobie Var. Nie wyróżniający się od innych 'Varów', prawdopodobnie niewart pisania o nim pieśni. Nie jest on księciem skrzywdzonym przez los, z amnezją i blizną w kształcie... pioruna na czole. Jak wyglądało w takim razie jego dzieciństwo zapytacie? W końcu musiał mieć jakiś mentalny powód zejścia w kanały? Szczerze, to jego młodość zawiewała nudą, jego rodzice nie byli najlepsi, to prawda, ale nie było też żadnej dramy. To znaczy nie był torturowany. Krótko mówiąc – mieli gdzieś co się dzieje z chłopakiem, który nie miał prawa się urodzić, był problemem i „czemu to kurde zrobiliśmy”. Ah, kochane wpadki. Trzeba je szanować, w końcu bez nich rasa ludzka by już dawno wyginęła.
Wiadomo przynajmniej kto nie dostanie kubka „Najlepszy rodzic na świecie” pod choinkę.
No skoro wiadomo, że rodzice mieli wy... nie obchodził ich pierworodny, w takim razie co z Varem? Miał przecież on nie być emo-nastolatkiem, który pogrążony w rozpaczy i opuszczony przez Boga walczy ze złem, niczym Kapitan Ameryka.  
Ano syn uczył się od najlepszych i tak wszyscy członkowie rodziny mieli na siebie wyjebane.
Ta niezręczna cisza podczas Wigilii, jeśli wiecie o czym mówię. Na pewno wiecie.
No ale cóż, w którymś momencie jeden z Łowców zobaczył w nim świetnego kandydata na zabijakę. Chłopak się tylko domyślał (i tak między nami, to miał rację), że swoim zniknięciem sprawi świetny prezent rodzicom. Na który w sumie nie zasługiwali. Ale hej! Przynajmniej on dostanie też coś z tego, nie?
No wiem, wiem miała być historia bez potrzeby chusteczki, no ale życie każdego kiedyś udupi. Mocniej lub słabiej. A w przypadku Vara, to kopniak w cztery litery miał dopiero nadejść.

     Łowcy. Grupa oporu. Śmierdzący ściekami buntownicy. Oczywiście zakochał się w organizacji od pierwszego spojrzenia. Co kto lubi.

Misje, zlecenia, misje. Parę ranek, parę blizn zdobytych tu i ówdzie. Życie się powoli toczyło.

     Ale Var był młody. Mówcie co chcecie, ale młodzi to idioci. Może nie non-stop, ale każdy zrobił coś głupiego w tych pięknych, młodzieńczych latach. A nasz Łowca zlekceważył moc kobiet. Chociaż raczej, zlekceważył swoją bezradność względem kobiety. Ta, ta, oczywiście, że się nie zaangażujesz, już to wszyscy mówili. A teraz siedzisz w błocie i płaczesz jak dziecko.
Ale czekaj, czekaj, jaka kobieta? No cóż, wymawianie jej imienia nie jest zbyt istotne, w końcu jest teraz tylko kupką kości. No i Var niezbyt dobrze reaguje jak słyszy jej imię. A nie chcielibyśmy żeby nas teraz usłyszał i nam przerwał, prawda?
Kobieta Miss Miasta-3 może i nie była, ale już przedszkolaki wiedzą, że miłość jest ślepa i najwyraźniej ma słaby nos skoro smród ścieków jej nie zawadza. Jednak trzeba przyznać, że dziewczyna była silna, dzielna i potrafiła o siebie zadbać. No to flirty flirtami, i dość ciężko było, lecz cóż Var brzydki, ani głupi nie jest więc w końcu dziewczyna także poddała się uczuciu. Spędzili miło ze sobą parę dobrych lat. 7, żeby być dokładnym. Ale pan i pani nie pracowali za biurkiem, gdzie najnowszą sensacją jest romans prezesa.
Wspólna misja, na pewno wszystko będzie okej. Obronię ją. Obronie jego.
Czerwień przesiąknęła koszulkę niebłagalnie szybko. Za szybko. Jej wiotkie ciało wpadło mu w ramiona, wytrącając Vara z równowagi. Niezbyt zwrócił uwagi na błoto w którym leżała, a w którym on klęczał. Jedyne co mógł zrobić to przekonywać ją, że nic się nie stało. Wszystko będzie okej, spoko, luz, zaraz przyjdzie medyk, zrobi czary-mary i będziemy się śmiać z tego jutro. „Ale miałaś minę. No, to nie moja wina, że akurat wybrałaś swoje ulubione spodnie. Teraz będziesz nosiła je wybrudzone w błocie.”
Jednak wierzcie, czy nie, kobiety mają więcej rozsądku w głowie. Ze słabym uśmiechem na te jego kiepskie żarty, jedyne co potrafiła z siebie wydusić to ciche przeprosiny.
Var nie rozumiał. Czemu miałaby go przepraszać? Przecież to nie tak, że umiera, prawda? To nie tak, że dała mu nadzieję i teraz to wszystko rozsypało się w drobny mak. To nie tak, że zostawia go.
Jednak zamiast usłyszeć jakieś słowa wyjaśnienia, jedynie co słyszał to swoje ciche łkanie.

     Jakimś cudem chłopak się pozbierał, no i żyje. Na pewno dzięki temu wypadkowi połapał się w paru rzeczach i na pewno odmieniło go to trochę. Od jej śmierci minęło 8 lat, a Var poświęcił się pracy.
Co będzie dalej, kto wie. Jedyne co wie, to że nie popełni znów tak głupiego błędu.

Czy na pewno?





They always told me that
“You'll never get to heaven
With a love like yours."

Dodatkowe


Leworęczny - niemalże nie posługuje się prawą ręką.
Ścieki, wóda, i własny, dość przyjemny zapach. - Bardziej pachnie jak menel, niż przystojny mężczyzna, którym jest.
• Dawno, dawno temu uwielbiał pikantne żarcie. Teraz mu wszystko jedno co wkłada do ryja, ważne, że jadalne.
• Uwielbia wszelkiego rodzaju miecze, katany i inne staromodne ostrza. Sam jednakże zadowolił się swoim scyzorykiem.
• Chociaż niewielu o tym wie to Var jest biseksualny.




Ostatnio zmieniony przez Var dnia 03.08.16 16:41, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Przybywszy z krainy bez transferu danych. Chyba nie czekasz zbyt długo?

PISOWNIA
Patrząc na jego twarz, nie trudno użyć przymiotnika „przystojny”.
Nietrudno.
Nie + przymiotnik = wyraz pisany razem.

Dziecięca krągłości poszły dawno, dawno temu w zapomnienie
Dziecięce.

poranną kawę z zbyt dużą ilością mleka
Ze zbyt.

przypomina nie rzadko biały
Nierzadko. Razem.

za którego można było by go wziąć za sprawą wzrostu.
Byłoby.

Od pewnego wypadku stara się trzyma z dala od wszelakich
Trzymać.

nie wart pisania o nim pieśni.
Niewart.

No i Var nie zbyt dobrze reaguje jak słyszy jej imię.
Niezbyt.

Lewo ręczny
Leworęczny.

Chociaż nie wielu o tym wie
Niewielu.

Dobra, błędy wyłapane. Zostawię ci kartę otwartą, żebyś mógł je sobie poprawić, ale akcept już masz, bo prócz niegroźnych błędów wszystko jest logiczne. W kilku miejscach nawet parsknąłem; niezły, luźny styl pisania.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics
» Tyle nazwisk, tak mało czasu!
» [Marcelina] Prochem i cieniem jesteśmy.
» W tym świecie wszyscy jesteśmy grzesznikami [Kraska x Arcanine]
» Wymarzoną grupą ratowniczą to my nie jesteśmy... [Blair, Sleipnir, Yuu]
» Gotowe - czekam na wskazanie błędów i uwag które będą na pewno.

 
Nie możesz odpowiadać w tematach