Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Miejsce: Jakowaś sala bokserska w okolicach centrum.
Czas: Teraz i zawsze.
Cel: Nauka systemów walki wręcz. Potencjalny gwałt... xD
Występują: Marco i Angel.


Po dość długim i definitywnie zmarnowanym dniu Marco postanowił wybrać się do pobliskiej sali bokserskiej. Nie planował co prawda treningu bo i to miejsce nie do końca nadawało się do poważniejszych działań budujących technikę ale wpadał tu od czasu do czasu żeby mieć pogląd na trenujących tu ludzi i ich style. Nie miał własnych uczniów ani też nie uczęszczał do żadnego typu Dojo więc właściwie tylko tutaj mógł podpatrzeć jakieś nowe ruchy czy zmiany w obecnych. Co prawda nie zamierzał adaptować żadnych nowinek do swojego stylu ale starał się uniknąć sytuacji w której ktoś zaskoczy go jakimś nowym i zupełnie obcym stylem. Siedział więc na krześle i obserwował wysiłki trenujących tutaj ludzi rozglądając się za ruchami których jeszcze nie znał i/lub takich, przed którymi mógłby mieć problemy z obroną. Niestety lub, zależnie od podejścia - na szczęście dziś żaden z trenujących nie prezentował sobą nic niepokojącego albo chociaż mogącego stanowić wyzwanie. Cóż - bywa.

Spośród wszystkich wysilających się tutaj ludzi jeden chłopak nie radził sobie na wyjątkowo imponującym poziomie. Jego styl, czy może raczej brak takowego wypadał tak fatalnie, że patrzenie nań było przykre a z czasem robiło się wręcz fizycznie bolesne. Biomech przeważnie nie rwał się do pomocy ale widok głupot jakie wyprawiał ten nieznajomy męczył go w wystarczającym stopniu aby zmobilizować swój ciężki, robotyczny tyłek i udzielić mu kilku wskazówek. Jak każdy porządny wojownik naukę zaczął od podhaczenia potencjalnego ucznia. Pozycja chłopaka była wystarczająco niestabilna aby bez problemu posłać go na podłogę jednym ruchem. Oczywiście dzieciak zdenerwował się nie na żarty ale Marco pochylił się nad nim z uśmiechem i podał rękę pomagając wstać.
- Twoja pozycja jest beznadziejna chłopcze. Spróbuj...
Obaj mężczyźni przez pewien czas omawiali pozycje młodego. Dzieciak okazał się mało współpracujący broniąc błędnej postawy i pokazując ciosy jakie można z niej lepiej wyprowadzać. Biomech miał dosyć trudny orzech do zgryzienia więc całkowicie skupił się na temacie ignorując resztę sali. Po kilku podejściach udało mu się pokazać dzieciakowi trzy warianty postaw, które pasowały do "stylu" nieznajomego i równocześnie nie miały miliarda luk jak ta wyjściowa. Przez cały ten czas wyglądał jak poważny instruktor i nieświadomie skupił na sobie trochę uwagi ludzi dookoła. Nie był to jakiś wyjątkowy podziw czy fascynacja a zwyczajne, zdrowe zainteresowanie ale kiedy coś pokazujesz a pół sali zerka na ciebie ukradkiem to jednak zaczynasz wyglądać jak autorytet...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

W tych ciężkich czasach trzeba umieć sobie radzić. Trzeba umieć posługiwać się bronią palną czy też białą. Każdy jej używa, głupotą byłoby unikanie tego typu zabaweczek. Pistolety, karabiny i wszelka broń palna były po prostu nie dla niej. Ograniczały naboje, wymiana magazynku no i oczywiście wiele innych rzeczy. Ona zdecydowanie wolała broń białą. Miecze, sztylety i noże zajęły w jej sercu szczególne miejsce. Od momentu kiedy pierwszy raz spotkała łowcę 10 lat temu. Widziała jak wprawnie posługiwał się swoją kataną. Musiał się zbliżyć do swojego przeciwnika, to było niebezpieczne no ale co za frajda strzelać do kogoś z ukrycia? Potrafiła się posługiwać bronią białą w stopniu perfekcyjnym. Ale czegoś jej brakowało. Zdawała sobie doskonale sprawę że jako łowca jest w ciągłym niebezpieczeństwie. A nie zawsze może mieć przy sobie broń, trzeba dać sobie radę i bez niej. Więc wpadł jej do głowy zwariowany pomysł, sztuki walki. Broń której może używać zawsze i wszędzie. Do pozbycia się wroga, do obrony.
Trochę krążyła po mieście znajdując miejsce gdzie wchodzili sportowcy. Sprawdzała różne miejsca i spośród wszystkich wybrała właśnie to. W recepcji poznała jakiegoś typa który po zmierzeniu jej wzrokiem i wypytaniu o powód jej wizyty zaproponował pomoc w trenowaniu. A skoro typ już z miejsca zaoferował trening samoobrony, to czemu by nie skorzystać? W szatni przebrała się w sportowe spodnie, stanik sportowy i koszulkę na ramiączka. Białe włosy związała w kucyka i oczywiście miała zwykłe soczewki zmieniające jej barwę oczek na fioletowe. Nienaturalne fioletowe ślepka. Jeśli ktoś pytał czy to jej naturalna barwa to oczywiście że zaprzeczy. Miała powody aby ukrywać swoją tożsamość, ale jej odpowiedź była zawsze ta sama jak ktoś pytał o barwę jej włosów - albinizm. I cholernie wiarygodny, bo w każdej książce medycznej była definicja na ten temat. Oczy też były czerwone, stąd soczewki.
Pod szatnią czekał już przemiły brunet obiecujący wcześniej naukę samoobrony. Weszki do sali gdzie było pełno innych osób. Gdzieś z boku jakiś 'instruktor' uczył młodzika podstaw. Ludzie się na nich gapili ona też obserwowała przez chwilę zaciekawiona. Do momentu kiedy brunet nie położył jej ręki na ramieniu.
- To może zaczniemy.. najważniejsze jest przyjęcie pozycji wyjściowej.. - powiedział podchodząc bardzo blisko i ustawiając jej ciało z cholerną precyzją kładąc ręce to na jej biodrach, opierając o udo aby je wysunęła do przodu. Przez chwilę miała wrażenie że jest po prostu obłapiana.
- Nie możesz mi pokazać jak mam się ustawić? Mogę skopiować twoją pozę.. - powiedziała obserwując uśmiechającego się chłopaka.
- To nic nie da, tłumaczę ci przy okazji czemu masz tak ciało układać.. no i lepiej zapamiętasz poprawną formę jak ci ją na starcie pomogę przyjąć.. rozluźnij się.. jesteś bardzo spięta.. - mruknął obchodząc ją dookoła i lustrując z każdej strony. Po czym podszedł do niej bardzo blisko i z uroczym uśmiechem puścił oczko.
- No to teraz mnie uderz.. chcę zobaczyć ile siły jesteś w stanie z siebie wykrzesać.. - powiedział dumnie napinając mięśnie brzucha i nim zdołał coś więcej powiedzieć poczuł jak pięść dziewczyny zderza się z jego ciałem. Peszek że nie sprecyzował gdzie ma go uderzyć. Angel wymierzyła cios w twarz i to prosto w nos. Jej 'nauczyciel' poleciał na materac krwawiąc.
- Ty głupia dziwko.. pojebało cię do reszty ?! - wydarł się zerkając na nią podnosząc się do siadu. Wzięła go z zaskoczenia, nie jej wina. Uniosła brew nieco zaskoczona.
- Nie powiedziałeś gdzie mam bić.. - skomentowała jedynie obserwując jak typ się zbiera ocierając krew z nosa. Chyba go wkurzyła. Od razu przyjął jakąś gardę, raczej specem w tej dziedzinie nie był, ale co ona mogła wiedzieć o tym sporcie?!
- Wszędzie ale nie w twarz do kurwy nędzy.. - syknął idąc w jej stronę z niezadowoleniem. Więc ona odruchowo zaczęła się cofać. Nie będzie stała jak kołek kiedy ewidentnie facet chce jej spuścić łomot za to że źle ją poinstruował. Przy Ciro nauczyła się aby słuchać poleceń co do joty. A nie mogła się afiszować z nadludzką siłą czy szybkością bo nigdy nie wiadomo kto był wśród publiczności.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Nieco zniechęcony opornością chłopaka Marco ograniczył się do pokazania mu jeszcze ze dwóch ruchów żeby przynajmniej wizualnie przestał kaleczyć sztukę, poprawił garnitur i ruszył w drogę powrotną na swoje krzesełko kiedy na sali zaczęły dziać się cuda. Jakiś przyjemniaczek oraz... Ułoooh! NIEZŁA panienka prowadzili "ożywioną dyskusję" której tematem mógł być krwawiący nos faceta. Ta sytuacja natychmiast przerodziła się w świecący karmazynowym neonem standard "Dama w opałach!" przez co w napływie oczywistego heroizmu na pomoc już rzucało się pół sali. Nie było się czemu dziwić bo przecież większość praktykantów sztuki szukała praktycznego wykorzystania swoich umiejętności a okazja taka jak ta była rzadka i chwalebna zarazem. Na swoje prywatne i niekłamane szczęście biomech był najbliżej więc udając, że wcale nie biegnie (podobnie jak wszyscy pozostali) natychmiast zbliżył się do pary i uprzejmym tonem powiedział:
- Lewy sierpowy.
Sama wypowiedź była dosyć niejasna i żadne z nich nie mogło wiedzieć do kogo została skierowana ale wywołała oczekiwany efekt: rozproszyła oboje i wyryła się im głęboko w umysłach. Niemal równocześnie z zakończeniem zdania Marco swobodnym ruchem kopnął przyjemniaczka w tył lewej nogi tuż powyżej kostki. Trzeba by niezwykłych umiejętności i wielkich chęci żeby wywrócić się od czegoś takiego ale nie spodziewający się niczego przeciwnik POWINIEN zostać zaskoczony i wytrącony z równowagi. Tutaj nieznajomy wykazał się godną uszanowania uprzejmością dostosowując się do powszechnie panujących zasad i faktycznie zachwiał się troszeczkę przechylając na swoją prawą stronę. Stojący odrobinę za nim i po prawej Marco niewiele na tym skorzystał ale dla będącej naprzeciw dziewczyny otworzyła się czyściutka luka.  Niestabilny napastnik stał przed nią z głową nie chronioną żadną gardą, zaskoczony i lekko pochylony na lewo. Ich wzajemne ustawienie wyszło tak imponująco idealne, że biomech zaczął gratulować sobie w myślach. Jeżeli dziewczyna załapie, że to z sierpowym było jednak do niej po facecie nie będzie czego zbierać. Przy okazji reszta "bohaterów" zdążyła już podejść stosunkowo blisko i każdy czaił się jak sęp.

Jako wojownik powinien teraz bacznie obserwować rozwój zapoczątkowanych wypadków ale jakoś mu nie wyszło. Cała ta sytuacja wydarzyła się dosyć szybko bo razem z wypowiedziom zamknęła w niepełnych trzech sekundach a mimo tego Marco zdążył gdzieś po drodze zerknąć z bliska na nieznajomą... a zerkać było na co. Jej nietypowa i egzotyczna uroda przyciągała wzrok w podobnym stopniu co sprężyste i jędrne... mięśnie. SERIO! Były co prawda delikatne i kobiece jak należy ale jako znawca zarówno ciał tak sprawnych jak i damskich potrafił doszukać się w nich siły, rozciągnięcia i sprawności. Interesujące szczególnie kiedy zestawić to z obecną, raczej średnio bojową postawą. No mniejsza! Przecież były inne rzeczy na których powinien się skupiać! Dla przykładu walka! Albo Jej uda! Albo Jej piersi. Jej oczy. Jej włosy. Jej...

Tak oto Marco zaatakował typka a następnie całkowicie i 100% go zignorował zajęty podziwianiem widoków. No cóż - cały on.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Sytuacja nie zapowiadała się zbyt kolorowo dla dziewczyny. Przeszło jej przez myśl czy by nie dać się pobić lamentującemu emo pederaście. Jak mu odbiło po tak prostym i słabym ciosie to do silnych nie należał raczej. Może nawet uda że ją boli jak blondynek zacznie ją otwartymi dłońmi. Do gatunku prawdziwych facetów się nie zaliczał. W sumie każdy facet pod kątem siły i wytrzymałości był porównywany do Eltyar'a. Więc blondi od razu został zaklasyfikowany do ciot. Nie dało się inaczej. Słyszała i widziała jak ludzie zaczęli mknąć w jej stronę z jakiegoś powodu. Czyżby pomoc dla uroczej niewiasty? Angel często zapominała że jest postrzegana jako kobieta. Nie miała wyznacznika piękna, traktowana przez łowce z obojętnością skąd mogła wiedzieć że może się komuś podobać. Zwłaszcza że nie brała zalotów na poważnie, po prostu wydawało jej się że faceci tak o sobie gadają żeby może coś ugrać.
Ale wracając do walki, o ile można było to tak określić. Zrobiła kolejny krok w tył kiedy usłyszała męski głos w pobliżu. Zamrugała nie do końca rozumiejąc o co typowi chodzi. Na szczęście w porę dostała jakieś wyjaśnienie. Zatrzymała się w miejscu widząc jak ciało jej potencjalnego zagrożenia (no kaman, typ był największym zagrożeniem dla siebie samego) zaczyna się w zwolnionym tempie przekręcać. Rozdziawiła usta biorąc wdech nieco zaskoczona i w tym jednym momencie dostrzegła coś. Poza atakującego przeszła w odsłoniętą w jednym miejscu. Z jej perspektywy wyglądało jak by blondas sam się wystawiał na cios nastawiając jej policzek. Oczka się zrobiły nieco większe. Lewy łokieć się cofnął. Zrobiła krok w przód i z zaciśniętej pięści wymierzyła cios po łuku na wysokości zakrwawionej facjaty byłego "instruktora". Dla niej było to coś nowego i czas wydawał się zwolnić. Do momentu kiedy jej zaciśnięta pięść nie zetknęła się z polikiem oponenta. Cios był idealnie wyprowadzony dzięki pomocy Marco od tyłu. Z impetem łeb odskoczył aż w drugą stronę i biedaczyna poleciała na przysłowiowe deski. I zapadła cisza. Angel zamrugała kilka razy dla wyklarowania obrazu i sytuacji patrząc jak typ leży i się nie rusza. Wszyscy potencjalni bohaterowie chcący się wmieszać i pomóc zamilkli.
- Stary ale mu zajebała.. widziałeś to? - odezwał się w końcu ktoś z tłumu.
- Pff.. daj spokój, ten pozer przecież nic nie umiał.. przynajmniej go ktoś uciszył.. weźcie lowelasa wynieście bo przeszkadza.. - dodał kolejny, widać nieco bardziej szanujący się osobnik w grupie. Podszedł jakiś typ biorąc go za ramię i po chamsku zaczął go ciągnąć po podłodze nawet nie fatygując się żeby podnieść go z ziemi. Po chwili nie było śladu po znokautowanym chłopaku. Angel obserwowała wszystko nie odzywając się i spojrzała na zaciśniętą pięść którą pozbawiła przytomności upierdliwca. Po czym przeniosła spojrzenie na Marco.
- Łał.. wiedziałeś gdzie i jak go kopnąć żeby obrócił się właśnie pod tym kątem.. niesamowite.. - aż jej oczy zabłyszczały z wrażenia. I to była osoba która mogła dać jej kilka wskazówek.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Marco, który niechętnie wrócił uwagą do walki pokiwał głową z zadowoleniem. Nie był to zły cios. Oczywiście nazwanie go dobrym byłoby przesadą ale na pewno nie był zły. Poza tym dziewczynie chyba nic się nie stało co biorąc pod uwagę brak usztywnienia nadgarstka można uznać za spory sukces. Zgodnie z przewidywaniami zgraja herosów zabrała nieprzytomnego ciołka i rozeszła się do swoich zajęć. Cóż - wybaczcie panowie ale to biomech zgarnął nagrodę.
- Wszystko w porządku? Jak dłoń?
Zapytał chwytając nieznajomą za nadgarstek i sprawdzając czy nie jest uszkodzony. Zaatakowała dosyć mocno a Jej ruch zsumował się z bezwładnym ruchem przeciwnika. Taka siła mogła wywołać nawet wybicie nadgarstka a nie takie kontuzje ludzie ignorowali w przypływie adrenaliny. Skupiony na bliskości, dotyku i bezpieczeństwie kobiety Marco kompletnie zapomniał się przedstawić.
- Kiedy uderzasz powinnaś usztywnić nadgarstek. Jeżeli ustawisz dłoń tak, aby wierzch pięści i przedramię tworzyły jedną linię nadgarstek właściwie sam się usztywnia.
Żeby dziewczynie łatwiej było zrozumieć idee pokazał co ma na myśli na swojej lewej, wolnej dłoni podczas kiedy prawą nadal trzymał jej rękę i pomagał skopiować ruch. Poza tym trzymanie Jej dłoni było przyjemne więc dlaczego nie? Przez całą tę sytuację i prawdopodobnie również z winy wcześniej korygowanego dzieciaka wszedł w "tryb instruktora" i poleciał dalej z tłumaczeniem.
- Uderzenie nie było złe chociaż osiągnęłabyś znacznie więcej trafiając dwoma pierwszymi kostkami na pięści. Im mniejsza powierzchnia tym wyższa penetracja celu. Dodatkowo...
Puścił dziewczynę odsuwając się kawałek od niej i odwracając się plecami.
- ...jeżeli chcesz mocno uderzać powinnaś wyprowadzać ciosy z ciała. Patrz uważnie na pracę mojego biodra...
Pokazał jak skręca się w biodrach przenosząc siłę do przodu.
- ...oraz barku. Ciosy sierpowe wychodzą głównie z energii trzymanego wysoko barku, który przy okazji zabezpiecza Twoją szczękę przed uderzeniem przeciwnika.
Poklepał się po uniesionym barku i cały ruch pokazał też obracając się przodem do niej. Dopiero wtedy załapał, że coś tutaj jest bardzo ale to BARDZO mocno nie tak.
- Eghem taaaak... Przy okazji jestem Marco. Trenujesz tutaj? Nie wyglądasz na bokserkę chociaż sprawiasz wrażenie... sprawnej.
Zastanawiał się czy wyszedł na idiotę dając się ponieść i czy przypadkiem właśnie nie utrudnił sobie już powoli planowanej ścieżki na końcu której czekało pełne wrażeń łóżko. Strata byłaby ogromna a on nie miał możliwości zapicia się z jej powodu. Poza tym niepokojąco dawno nie zaciągnął nikogo do łóżka i zaczynało go to konkretnie drażnić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Była pod sporym wrażeniem tego jak to się rozegrało. Przyszła się tu czegoś nauczyć i z miejsca już wiedziała czym się cechowały jednostki pokroju blond cioty. Notatka na przyszłość, unikać pozerów albo z miejsca ich nokautować w celu oszczędzenia sobie bólu uszu, wywołanego lamentowaniem. Obserwowała otoczenie przysłuchując się komentarzom zgromadzonego pseudo tłumu. "Cholera.. chyba przesadziłam trochę za bardzo z siłą.. trzeba było się wstrzymać.." przeszło jej przez myśl odprowadzając nieprzytomnego chłopaka aż do drzwi wyjściowych. Słysząc pytanie ze strony wybawcy, jedynie spojrzała na niego. Zaskoczył ją nieco biorąc jej dłoń w swoje i delikatnie dotykając. Wpatrywała się w to co chłopak robił z jej dłonią "To chyba normalna procedura.. tak mi się wydaje.." kolejna myśl przemknęła się przez jej umysł gdy nagle podniosła swoje fioletowe ślepka na twarz zatroskanego mężczyzny. Rozdziawiła nieco usta obserwując go uważnie.
- Ummm.. nic mi nie jest.. tak mi się wydaje. To było odruchowe zagranie.. nawet nie wiem jak ułożyłam dłoń ale aż tak nie boli.. Choć może to po prostu szok przeze mnie przemawia.. - powiedziała miło się do niego uśmiechając. Ręka wcale nie bolała, toż to było pacnięcie zwykłej muchy. Chłopaczyna był bardzo drobny w porównaniu do innych. Ale przecież musiała jakoś się maskować. Nie mogła zdradzić swojej prawdziwej tożsamości. Co to to nie, jeszcze się okaże że jakiś gliniarz tu trenuje w wolnym czasie i będzie miała pozamiatane. Zaraz po okazaniu troski przyszedł czas na dokładne wyjaśnienie paru ważnych szczegółów. Cholernie przydatna informacja. Spojrzenie przeniosło się na jego rękę uważnie obserwując jak ją układa w prostej linii. Aż pochyliła się nieco do przodu żeby lepiej się przyjrzeć napiętym mięśniom. Wyglądało to znajomo. Sama uniosła prawą rękę napinając mięśnie i robiąc mały, bardzo powolny zamach w powietrzu.
- Chyba tak to zrobiłam.. ale to był odruch.. niemniej jednak informacja bardzo przydatna.. postaram się ją stosować w praktyce za każdym razem gdy będę zmuszona do samoobrony.. - powiedziała z zadowoleniem w jego stronę. "...ewentualnie do zaatakowania swojego przeciwnika.." to już dodała w myślach żeby nie słyszał. Może wyglądała teraz niewinnie ale czy nie o to się właśnie rozchodziło? Ale hola hola, to nie był nawet początek wyjaśnień i pomocnych wskazówek. Skupiając całą uwagę na jego słowach nawet nie zauważyła jak długo ją trzymał za rękę i nawet kiedy ją puścił ponownie. Zacisnęła lewą dłoń w pięść i palcami prawej dłoni zaczęła dotykać wspomnianych przez niego dwóch kostek. Po czym lekko uderzyła zaciśniętą pięścią w wewnętrzną stronę otwartej dłoni. Najpierw wszystkimi kostkami a po chwili poprawiła proceder skupiając się tak aby uderzyć otwartą dłoń jedynie dwoma kostkami.
- Faktycznie jest zasadnicza różnica.. - skomentowała podnosząc na niego spojrzenie zdając sobie sprawę że to nie koniec wyjaśnień. No i zajebiście! Tak właśnie wyglądała nauka nowej umiejętności, a nie jakieś macanie po biodrach i szeptanie do ucha czemu ma tak stać a nie inaczej. Widząc jego ruchy sama zaczęła go naśladować. O dziwi szło jej to nawet nie najgorzej. Ale bądźmy szczerzy, naśladowanie kogoś w zwolnionym tempie a rzeczywista walka to dwie różne sytuacje. Ja to pierwsze jej szło nawet fajnie, to pewnym było że gdyby teraz Marco stał się jej przeciwnikiem, w mgnieniu oka sprowadziłby ją do parteru. Potakiwała główką na znak że doskonale rozumie co ma jej do przekazania, przecież jak coś będzie nie jasne to się spyta go o to raz jeszcze. I będzie tak długo pytać aż jego wyjaśnienie rozwieje wszelkie wątpliwości. Kiedy skończył tłumaczyć ona od razu zaczęła przenosić zdobytą teorię na praktykę. Pochłonięta nowymi informacjami sama zapomniała się go spytać o imię. Więc kiedy w końcu wydusił z siebie szczątkową informację odnośnie swojej osoby, łowczynie przeniosła na niego spojrzenie i rozdziawiła usta nagle wybita z rytmu.
- Ahh.. wybacz.. dałam się ponieść chwili.. bardzo miło mi cię poznać Marco.. - zaczęła nieco nieśmiało, może lekki rumieniec wypełzł na jej policzkach spowodowany lekkim zażenowaniem. No jak mogła sama nie wpaść na to żeby się mu przedstawić. Co za wstyd! Wyciągnęła dłonie w jego stronę i uchwyciła jego dłoń.
- Ja mam na imię Angel.. i w sumie to moja pierwsza wizyta w tym miejscu.. na ulicach jest niebezpiecznie.. napady, gwałty.. pomyślałam że wezmę jakiś kurs samoobrony.. żeby w razie niebezpieczeństwa móc się jakoś ochronić.. - przedstawiła się ładnie i po nawet wyjawiła cel swojej wizyty. Bo czemu by nie, może akurat mężczyzna się zlituje i poświęci jej nieco czasu. Z pewnością wyniesie z tego całkiem sporo przydatnych informacji.
- W sumie.. to jeśli nie byłby to zbyt wielki kłopot, nie poświęciłbyś mi odrobiny swego cennego czasu? Szukam kogoś kto pomógłby mi pomóc w nauce, oczywiście zapłacę za lekcje.. tak dobrze tłumaczysz i widać że masz bardzo dużo doświadczenia w tej dziedzinie.. Ale jeśli jesteś bardzo zajęty, to może mógłbyś mi polecić kogoś dobrego.. - dodała po chwili nadal patrząc mu głęboko w oczy, a nóż widelec znalazła sobie jakiegoś zajebistego instruktora. Może dzięki niemu stanie się bardziej niebezpieczna, w jego oczach może wyglądała jak niewiasta w opałach. Ale kim tak naprawdę była i co potrafiła? Lepiej żeby tego nie wiedział na wstępie.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Angel... całkiem przyjemne imię. Ku zaskoczeniu Marco dziewczyna wykazała się sporą chęcią do nauki i co ważniejsze uznała go za jakiś autorytet. Przy okazji wspomniała o gwałtach ale na to niestety było tutaj zbyt wielu ludzi.
- Właściwie mógłbym Ci trochę pomóc ale raczej nie nauczysz się zbyt wiele w jeden dzień. Co do pieniędzy to mam ich zdecydowanie więcej niż potrzebuje Angel. Od czego by tu... hmmm
Zamyślił się na chwilę patrząc dziewczynie w oczy i układając optymalny plan treningowy, który przydałby się Jej do czegokolwiek i równocześnie mieścił w granicach kilku godzin. Coś takiego zwyczajnie graniczyło z cudem biorąc pod uwagę jaki ogrom treści stanowiły same podstawy ale dla Niej warto było się postarać.
- Zacznijmy od odrobiny teorii. Jeżeli chodzi o obronę przed atakiem na ulicy to na 90% będzie to atak z zaskoczenia. Jesteś kobietą więc spodziewam się również, że ktoś może spróbować na Tobie przechwytów. Niestety w ograniczonym czasie nie mamy szans przerobić nawet połowy podstaw samoobrony więc będę musiał ograniczyć się do tego co najprawdopodobniej Ci się przyda. Oczywiście jeżeli będziesz czuła taką potrzebę to możemy spotkać się kilka razy i rozwinąć pewne tematy. Standardowo nauczanie samoobrony zaczynamy właśnie od obrony więc warto przy tym wspomnieć, że wbrew obiegowej opinii najlepszą obroną nie jest atak. Najlepsza obroną jest ucieczka. Oczywiście zdarzają się wyjątki kiedy ktoś ma zbyt słabą kondycję żeby uciec lub musi bronić przykładowo dziecka ale to rzadkość.
Kiedy już się nagadał i zanudził Angel na śmierć postanowił zacząć coś nareszcie pokazywać.
- Zakładając, że zostaniesz zaatakowana znienacka zaczniemy od pozycji neutralnej. Stań sobie swobodnie, rozluźnij ręce, opuść je wzdłuż ciała. Dokładnie tak, jakbyś stałą gawędząc ze mną na mieście. Stojąc w tej pozycji możesz zostać zaatakowana prostymi...
Zaprezentował ciosy i kopnięcia proste zatrzymując ruch 5cm. przed Jej ciałem.
- ...sierpowymi...
Ponownie ciosy sierpowe: rękoma na głowę i kopnięciami na wysokość pasa.
- ... oraz niskimi kopnięciami.
Kolejne sierpowe ale tym razem na wysokości uda.
- Są to jedyne ataki, które mają jakiś sens w takim ustawieniu. Jeżeli ktoś postanowi zaatakować Cię od boku lub od tyłu będzie czuł się pewny i zaryzykuje przechwyt. To niemal pewne.
Ponownie stanął w pozycji neutralnej i rozluźnił się.
- Najpierw przerobimy ciosy ręczne...
Powiedział i rozejrzał się po sali. Wzrokiem dorwał chłopaka, którego wcześniej męczył i przywołał do siebie.
- Pomożesz koleżance. Zaatakuj mnie rękoma.
Zakomenderował. Młody nie był szczególnie pierwszy do współpracy ale możliwość zaimponowania damie i wkupienia się w Jej względy chyba go przekonał po zaszarżował z prawym sierpowym. Jego cios był tak szeroki, że Marco miał ochotę westchnąć.

Skręcił ciało przenosząc jego ciężar na prawą nogę. Lekko ją ugiął obniżając tym samym pozycję. Równocześnie uniósł lewy bark i odchylił głowę. Cios trafił właśnie na bark i ześlizgnął się po nim. Atakując napastnik (dla czytelności N) zbliżył się do biomecha a więc obaj byli w swoim zasięgu.

Marco natychmiast ruszył z kontratakiem wybijając się z ugiętej nogi jak ze sprężyny i zaatakował. Najpierw poleciała lewa ręka ciosem "młotkowym" od po skosie od górnego prawego rogu do dolnego lewego a następnie tuż za nią prawa już właściwym sierpowym po tym samym torze.

Oczywiście oba uderzenia wykonał tuż przed twarzą chłopaka dbając o to żeby go przypadkiem nie połamać.
- Jeszcze raz, tylko powoli a ja będę tłumaczył.
Nieco zaskoczony nagłym kontratakiem chłopak chyba nabrał szacunku bo nie komentując zrobił jak mu kazano.
- Najpierw unosisz bark ze strony z której nadchodzi atak. Równocześnie odciągasz głowę i skręcasz się na przeciwnej nodze. Tutaj ważnym jest...
Złapał rękę chłopaka zatrzymując na chwilę w tej pozycji.
- ... żeby nie przechylać się za bardzo na bok czy do tyłu odchylając przed ciosem bo stracisz równowagę.
Zaprezentował jak ma nie robić a następnie jak być powinno.
- To jest Twój element obrony. On Cię zabezpieczy i przy okazji zbuduje podstawę do kontrataku. Kiedy Jego ręka ześlizgnie się po Twoim barku Ty wybijasz się z nogi podporowej i wchodzisz z dwoma uderzeniami stawiając w tym przypadku swoją lewą nogę trochę do przodu i na swoje lewo.
Na litość... To dopiero pierwszy ruch... Dlaczego życie musi być takie skomplikowane... Ponownie pokazał o co chodzi.
- Dodatkowo wrzucasz mu dwa uderzenia. Pierwsze jest trochę jak strzał z bicza. Zwyczajnie wyrzucasz przed siebie pięść z łokcia jakbyś uderzała od góry młotkiem. To może go zaboleć ale głównym zadaniem tego ruchu jest zbicie ewentualnej gardy. Poza tym jeżeli coś Ci nie wyjdzie i podejdziesz zbyt blisko to trafisz go łokciem. Druga pięść leci sierpem od góry niemal równocześnie z pierwszą. Warto zauważyć, że przez cały ten czas między Tobą a jego lewą ręką są Twoje ciosy i jego prawa ręka więc on nie ma jak Cię atakować.
Dokończył cofając się do pozycji.
- Jeszcze raz sam ruch. Powoli
Zażądał. Kiedy skończyli postawił chłopaka na wprost Angel.
- Poćwiczcie trochę sam blok a ja popatrzę na wasze błędy i ewentualnie was skoryguję. Pamiętaj o ruchu bioder, wyprowadzaniu ciosów z ciała i napięciu nadgarstków. Wiem że to bardzo dużo. Powinniśmy robić to etapowo ale nie mamy czasu. Na razie zacznijcie od samej obrony a jeśli będzie wam dobrze szło dorzucimy kontratak. Będziecie robić na zmianę to przy okazji poćwiczycie ciosy.
Tak oto zupełnie z tyłka jakiś przypadkowy, bezimienny chłoptaś został sparing - partnerem Angel.
- Tylko kontrolujcie ciosy żebyście sobie krzywdy nie zrobili.
Pouczył a chłopakowi szepnął do ucha:
- Traf ją a zabije.
Po czym uśmiechnął się uprzejmie.


// Kiedy będziesz pisać jak trenujesz możesz wspomnieć o moich "korektach" waszych błędów i o tym jak robicie też wersję z kontrą. Mogli byśmy zrobić to przyzwoicie krok po kroczku ale by nam to tryliard postów zajęło. No i ćwiczycie na zmianę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zaskoczył ją kompletnie wspominając o tym że nie oczekuje zapłaty. No bo jak to tak bez pieniędzy? Będzie marnowała dużo jego czasu ucząc się walki wręcz. Ale skoro nie chciał zapłaty to przecież nie padnie na kolana przed nim i nie zacznie błagać aby podał kwotę jaką ma mu wepchnąć do kieszeni. Jak tak sobie przypomniała treningi z Cirem to on przecież też nie brał od niej zapłaty za nauczanie posługiwania się mieczem. Ale za to po czasie wciągnął ją do organizacji Łowców. Uniosła kącik ust na wspomnienie tamtego dnia, jeśli Marco by jej coś podobnego zaproponował byłaby zmuszona aby odmówić. Ale dobrych znajomych nigdy za wiele, może z tego powstanie przyjaźń budowana na bezinteresowności jej nowego instruktora. To byłoby ciekawe. Słuchała go uważnie i kiedy doszło do jej uszu że najlepsza jest ucieczka, zbliżyła paluszek wskazujący do policzka delikatnie się po nim smyrając.
- Z ucieczką nie miałabym problemu, ale to nie zawsze jest dobre rozwiązanie.. poza tym nie lubię uciekać od problemów.. wolę stawiać im czoła i wyklarować sobie sytuację.. - powiedziała ze spokojem wpatrując się w niego. Uważnie obserwowała jak przybiegł po chwili młodzi chętny do robienia za pomocnika do treningu. Zmrużyła ślepka wpatrując się w to jak następuje cios i jego unik. Cholernie dużo teorii, w sumie mogła się cieszyć że jest uczona od podstaw. Ale z drugiej strony, to nie tak że nigdy nie miała styczności w walce. Sparingi z mieczem w dłoni też zaliczały się do walki. Przechyliła lekko główkę w bok. Świeżak byłby zadowolony, w sumie nawet obserwując akcję bez zwolnienia tempa, wszystko widziała idealnie. A po jakimś czasie postawiono gnojka przed nią gotowego się czegoś nauczyć na równi z dziewczyną. Kiwnęła główką robiąc kilka skrętoskłonów i rozruszała barki co by się rozgrzać. Stanęła z młodym na przeciwko. Zmierzyła jego ciało wzrokiem od stóp po czuprynę analizując jego ciało. Miała niestety nieco inną wizję walki niż Marco ją tego próbował nauczyć.
- Czy będziesz zły jeśli spróbuję czegoś innego Marco? Skorygujesz moje błędy.. - powiedziała idąc w stronę biomecha. Nie interesowało ją machanie rąk w stronę małolata, chciała wyzwanie.
- Interesuje mnie walka w zwarciu.. chcę ćwiczyć ale z Tobą.. masz doświadczenie, jak się uczyć to tylko od najlepszych.. z tym się chyba zgodzisz, prawda..? - puściła mu oczko i stanęła przed nim na nieco ugiętych nogach. Dłonie nie były zaciśnięte w pięści, bo nie chciała walczyć przecież na serio. Wlepiła spojrzenie w jego oczy i kiwnęła główką na znak że jest gotowa.
- Sam mówiłeś że nie ma zbyt wiele czasu aby wchłonąć całą wiedzę.. więc naucz mnie najważniejszego.. to raczej nie będzie nasze jedyne spotkanie.. - wyjaśniła bardzo prosto. Wzięła głębszy wdech i powoli wypuściła powietrze nie spuszczając z niego fioletowych ślepek. Jeśli zaatakuje ją pięścią po łuku, to Angel wysunie jeną nóżkę przed siebie i obniży korpus przesuwając się w tą stronę z której wyleci pięść. Z zamiarem przechylenia ciała właśnie w tą stronę, chcąc się minąć z jego atakiem i wymierzy cios otwartą dłonią od boku przeciwnika uderzając w okolicę nerki. Poprzez uderzenie oczywiście chodziło położenie otwartej dłoni w tym miejscu na jego ciele. Wykorzystała połowę jego instrukcji. O zniżeniu ciała ale dodała swoje pięć groszy nie marnując okazji. Spojrzenie nie zeszło ani na chwilę z jego ciała. Co zrobi? Odwróci się i zaatakuje od drugiej strony? Chciała wiedzieć jak wojownik by zareagował na taki manewr. To nie tak że nigdy nie widziała jak ludzie walczą, to było pasjonujące. Czekała na jego ruch.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

No tak. Dziewczyna była w tych sprawach tak zielona jak tylko mogłaby być. Właściwie niczego innego nie spodziewał się po współczesnej kobiecie więc nie zamierzał Jej wszystkiego tłumaczyć a jednie dać coś nad czym mogłaby się zastanowić.
- Chcesz stawiać czoła jemu? Spoko. Mi? Być może masz jakieś szanse. Jakiemuś tytanowemu robotowi który za chwilę zmieni swoją pięść w wiertło? Aniołowi, który za chwile rozgrzeje swoje pięści do temperatury płynnej magmy? Czy naprawdę chcesz stawiać czoło przeciwnikowi o którym nic nie wiesz? Przy okazji wiesz jak zareaguje Twoje ciało? Bo z tego co widziałem wcześniej zareagowało tak jak powinno. Tak jak reagując prawie wszyscy normalni ludzie. NORMALNI. Cofnęłaś się przed agresorem.
Niech sama przemyśli słuszność własnego pomysłu. Tymczasem jej porywczość dała o sobie znać. Chciała spróbować czegoś własnego? Pewnie, dlaczego by nie. Zaatakował sprawnym, lewym sierpowym. Dosyć szybko chociaż otwartą dłonią żeby w razie czego nie zrobić jej przesadnie dużej krzywdy. Dziewczyna uniknęła ataku z zaskakująco dużą sprawnością obniżając pozycję ciała. Już na początku Marco był wyższy od Niej a teraz tylko spotęgowała ten fakt. Jako sprawny wojownik sierpowym atakował do określonego punktu a nie machał ręką jak cepem więc jego cios zatrzymał się zanim jeszcze skończyła przechylać ciało. Zerknął na Nią z góry. Zerknął jak bez jakiejkolwiek gardy czy innego zabezpieczenia pochyla się tuż pod Jego ręką. Nie wiedział, że zamierza zaatakować jego dolne partie tułowia. Pewnie by się domyślił gdyby zwracał na to uwagę ale bardziej skupiony był na czystym uderzeniu na jakie się odkryła. Kiedy uderzał sierpowego skręcał się w biodrach z lewej na prawą ustawiając się do Niej lewym profilem. Kiedy skończył tą samą (lewą) ręką zdecydował się na uderzenie młotkowe. Jego ręka już była wyżej niż jej głowa więc to było jak wbicie gwoździa. Przy uderzeniu ponownie skręcił się w biodrach (nieumyślnie zwiększając dystans między nią a celem w który chciała trafić) i posłał zabójcze uderzenie. BARDZO zabójcze. Cios miał w sobie siłę barku, energię skrętu bioder (więc i masę górnej części ciała) oraz samą grawitację. Stalowa ręka spadająca na Twoją głowę od góry jest ciężka. Dziewczyna można powiedzieć osiągnęła sukces: trafiła tam gdzie chciała tylko jakie to miało teraz znaczenie? Gdyby jej cios był mocny to owszem, zabolał by biomecha ale też dodatkowo napędził go zwiększając siłę skrętu bioder. Jego cios był tak potężny, że prawie się wywrócił próbując go zatrzymać.
- Lepiej jest nie zostać trafioną i nie trafić niż wymienić ciosy. Na razie mogę powiedzieć, ze strasznie się odsłoniłaś i w takim ustawieniu nawet gdybyś skryła się za barkiem to niewiele da. Bark chroni głównie od boku. Cios od góry wbija się miedzy brak a głowę. Jeszcze raz. Muszę się dokładnie przyjrzeć żeby powiedzieć coś więcej.
Stwierdził i ustawił się ponownie na wprost Niej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wątek zawieszony z braku aktywności jednego z userów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach