Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Przyczajony tygrys, ukryty wąż. [walka wręcz] TSHiFvG

Zdobycie umiejętności walki wręcz.

Postacie: Sunēku i Rumcajs
Czas akcji: Niedawno.
Miejsce akcji: Koszary w Desperacji

Sunēku chciała w końcu nauczyć się walczyć tak, jak powinien każdy wychowanek Desperacji. Czyli brutalnie, bez zasad i przede wszystkim - na pięści, kopniaki i zęby. Z tego właśnie powodu, szukała Adama, żeby pomógł jej w tych planach. Szukała go dosyć długo, ale w końcu udało się jej na niego natknąć.
- Adam, masz dla mnie trochę czasu? - zapytała, przechodząc od razu do sedna sprawy. Nie chciała mu zawracać głowy, jeśli byłby zajęty - Chciałabym, żebyś nauczył mnie walczyć. W taki sposób, jak ty to robisz. Wiem, że jesteś w tym dobry.
Była gotowa iść od razu, gdyby się zgodził. Miała na sobie luźną, szarą koszulkę, cerowaną już kilkukrotnie oraz luźne, bure spodnie, dające dużą swobodę ruchów. Pomimo tej gotowości trochę się niepokoiła. Miała dobrą opinię niezależnej osoby, która daje sobie radę z własnymi problemami, więc proszenie kogoś o pomoc było dla niej dość trudne. Jeszcze trudniejsze było czekanie na odpowiedź, z ryzykiem odmowy. Nie chciała wyjść na słabeusza w oczach gangu, ale uważała, że na Rumcajsie akurat może polegać i raczej nie wygada się przed resztą, że Lynn nie potrafi walczyć wręcz.
Braki w tej dziedzinie zawsze nadrabiała szybkością, zwinnością i atakami z zaskoczenia. W najgorszych wypadkach, zmieniała się w węża i paraliżowała ofiarę, nie uciekając do żadnych specjalnych technik ani ciosów. Jeśli wróg był daleko, strzelała, jeśli nie mogła go pokonać w ten sposób, szukała innych.
Kłopoty zaczęły się jakiś czas temu, na dodatek, Erics doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że kiedyś spotka przeciwnika, który wykorzysta tę jej słabość i zmasakruje ją doszczętnie. Bez litości, bo tak działa zwykle Desperacja. Wolała, żeby ten pierwszy raz był bolesny, ale mało śmiertelny. Jeśli miałaby komuś pozwolić na wprasowanie się w ziemię, był to z pewnością Adam, który mógł poznać moment, w którym będzie miała dość i przerwać wówczas trening. A choć nie chciała się przyznać do tego przed samą sobą, obawiała się, że może mieć problemy z własną wytrzymałością i nie wiedziała ile takich ciosów będzie w stanie przyjąć, stojąc jeszcze na nogach.
- To jak? Zgadzasz się?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nie był dobry w strzelaniu, w zasadzie mało kiedy był wstanie dogadać się z bronią palną. Od zawsze byli odwiecznymi wrogami, ale kiedy był w wojsku należało się ów sprzętem posługiwać. Całe szczęście, że nie musiał jej tak często używać, ale jeśli przychodziło co do czego, wolał użyć gołych pięści oraz swojego sokolego oka. Te dwie rzeczy dobrze ze sobą grały, przez co w bitwie na gołe pięści był niezastąpiony. Doprawdy, trudno było znaleźć osobę, która mu dorówna. Z pewnością takie były, ale niewielu spotkał. Widać nie było mu dane z kimś zmierzyć się na równi, a szkoda.
Ostatnimi czasy trudno było go znaleźć, ponieważ ostatnio siedział w swojej oazie spokoju. Ze swoimi psami, z porwanymi kartkami do rysowania oraz z wystruganym ołówkiem nożem, który miał przy biodrze. Psy go grzały, kiedy dni były bardziej chłodne i wietrzne, ale generalnie był zahartowany, więc aż tak bardzo mu to nie przeszkadzało. Wolał zimno niż ciepło.
Jednak nie można wiecznie ukrywać się przed całym światem i zamykać się w sobie, bo prędzej czy później znajdzie się osoba, która zechce go znaleźć. W tym wypadku była to Suneku. Wbrew pozorom na tak krótką znajomość, łączyło ich całkiem sporo. Dlatego nie miał serca powiedzieć jej wprost, aby wypierdzielała, bo nie miał ochoty na żadne towarzystwo. Co było zresztą widać po jego wyrazie twarzy. Ale przecież nie można zamykać się na świat, prawda? Spojrzał na nią zza kartek, a po słowach "masz dla mnie trochę czasu", westchnął, wsadzając kartki do kieszeni od spodni, nie przejmując się faktem, że pognie właśnie swoje arcydzieła. Ołówek zresztą także schował. Jeden z psów zaczął na nią warczeć (ach ten zapłon), ale szybko przestał, kiedy Rumcajs go uciszył.
- Nauczyć powiadasz... - podrapał się po brodzie w chwilowym zastanowieniu. Zdawał sobie sprawę, że rzeczywiście był dobry w tym co robił - nie raz, nie dwa jego umiejętności uratowały mu dupę. Jednak nie był przekonany do tego, czy aby na pewno jest odpowiednią osobą do nauki. W roli nauczyciela bywał kiepawy, kompletnie nie potrafił przekazywać wiedzy. Chociaż tutaj bardziej chodziło o praktykę niżeli teorię, więc kto wie, może tym razem będzie nieco inaczej?
- W sumie mógłbym i to nawet całkiem bezinteresownie, chociaż paczką fajek bym nie pogardził - oczywiście mówił tutaj o swoich ulubionych, za które oddałby własne życie, aby je zdobyć. Ach te poświęcenie - Tylko są pewne warunki: musisz wykonywać moje polecenia, każde. To pierwsze z nich - na chwilę zamyślił się, wstając z ziemi na której dotychczas siedział - I póki co ostatni. Jeśli coś mi się nie spodoba albo na coś wpadnę, będę dodawać na bieżąco. Ach, i nie chcę bezsensownych sporów pod tytułem "ja wiem lepiej, ja się nie zgadzam', jasne? Tak to powinno być spoko - odparł, przeciągając się z cichym pomrukiem. Zauważył fakt, że kobieta była od razu gotowa do treningu, co bardzo ucieszyło Adama. Po co mają marnować czas, skoro mogą zacząć od razu zabawę z nauką? Uśmiechnął się delikatnie do niej, bo sama myśl, że będzie trenować z płcią piękną, dodawała tylko motywacji, aby zacząć trening praktycznie natychmiast. Co z tego, że nigdy nie przespałby się z nią.
- Więc? Z czym masz największy problem? O ile w ogóle go zauważasz - zapytał najpierw, zanim postanowili przejść do czegokolwiek. Mimo wszystko musiał wiedzieć, z czym kobieta ma największe problemy, aby wiedzieć jak ją nauczyć dobrego bicia się. Może wbrew pozorom chodziło tutaj o coś innego, a nie tylko o technikę? Kto wie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Uśmiechnęła się do niego. Wiedziała, że może na niego liczyć, chociaż przewidywała, że w najgorszym wypadku nie będzie chciał tego robić od zaraz.
- Dzięki, Adam, postaram ci się jakieś załatwić, jak skończymy na dzisiaj. – mówiła rzecz jasna o papierosach, wspomnianych przez stratega.
Przytaknęła, słysząc następne słowa Rumcajsa. To było oczywiste. Nie zamierzała wtrącać swojego zdania to nauki, skoro już przełamała się i poprosiła. Głupotą byłoby zmarnować taką okazję tylko przez to, że nie potrafiła się opanować. Nie była idiotką i jeśli widziałaby jakiś problem, potrafiłaby wytłumaczyć to tak, żeby nie wściekł się zbytnio. Lub nie uznał, że zgrywa ofiarę losu.
Wyjęła z kieszeni jakieś pasma tkaniny, które przerobiła z kompletnie zużytych ubrań. Kiedyś słyszała o tym, że taka osłona potrafi czasami ochronić kostki. Wydawało jej się to niegłupie, dlatego słuchała Adama, jednocześnie owijając sobie nimi pięści i przedramiona do połowy.
- Jasne. – zamknęła na chwilę oczy, próbując się skupić. – Skracanie dystansu. – wyrzuciła z siebie po chwili, patrząc na mężczyznę, obserwując jego reakcję. Była ciekawa czy wyśmieje ją wprost czy jednak zachowa spokój.  Przez swoje słowa miała na myśli, że ciężko jej podejść do wroga na odległość pozwalającą na wyprowadzenie ciosu. Zdecydowanie wolała trzymać się z daleka i wykańczać wroga celnymi strzałami z pistoletu. – Wiem, że chociaż nie jestem słaba, to nie potrafię uderzyć zbyt celnie, więc wolę nie podchodzić w ogóle.
No dobrze, ale jak w taki wypadku radziła sobie jako wąż? To było paradoksalnie dużo prostsze do osiągnięcia, bo takie ataki przychodziły znienacka. W walce sparaliżowanie wroga było dużo trudniejsze. Wówczas zwykle oddalała się dość szybko, by zmienić warunki walki i wykorzystać otoczenie na niekorzyść przeciwnika.
Na przemian rozluźniała i zaciskała pięści, sprawdzając czy krążenie działa, mimo materiału owiniętego wokół dłoni.
- Chyba, że się wścieknę, ale to… chyba nie jest dobry sposób? – może jednak tak było. Niektórzy przecież byli takimi Hulkami XXXI wieku i potrafili komuś przyłożyć dopiero, gdy wpadli w szał. Ona nie chciała taka być. Dlatego przyszła do Adama, który mógł znać sposób na pobicie wroga bez rzucania się na niego bez ładu i składu.
- To od czego zaczniemy? – zapytała z ciekawością. Skończyła wiązać ochraniacze, opuściła więc ręce po bokach, czekając niecierpliwie na to, co zrobi lub powie strateg. W jej całej postawie dało się wyczuć jakieś napięcie, jakby radosną niecierpliwość.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nie miał konkretnych powodów, aby jej odmawiać. Była dla niego na swój sposób uprzejma, szanowała go, a on nigdy nie zawiódł się na niej, więc przynajmniej mógł odwdzięczyć się tą skromną przysługą i nauczyć ją poprawnie walczyć wręcz. Miło było, że doceniła umiejętności mężczyzny, przez co zdecydowała się zgłosić właśnie do niego.
- Black Devil, waniliowe bądź wiśniowe. Lub czekoladowe - dodał odnośnie papierosów, wiedząc, że taki towar był niewyobrażalnie rzadki. Palacz był z niego nałogowy. W zasadzie palił jak smok, jednak miał swoje smaki i byle gówna palić nie będzie.
Mimo tego, że było mu w pewien sposób miło, iż dziewczyna wybrała jego na nauczyciela, nie wiedział, czy da sobie radę. Fakt faktem, dawniej, kiedy nie zamieszkiwał jeszcze desperacji, nauczył parę osób walki wręcz, jednak było to wieki temu, dawno i nieprawda. Umiałby jeszcze raz przekazać swoją wiedzę dalej? W zasadzie nigdy nie nauczał kobiety. To było zupełnie coś innego - do faceta inne masz podejście niż do kobiety. Do mężczyzny bardziej stanowczo, szorstko, oschle, mniej milej. Z kobietą trzeba inaczej się obchodzić, niezależnie od jej charakteru czy sposobu bycia. W końcu to kobieta
Dotarło do niego, że Suneku zrozumiał jego słowa. Zaakceptowała praktycznie od raz jego skromne zasady, w między czasie zastanawiał się, od czego powinni zacząć. Od treningu, teorii czy od razu przejść do praktyki? Jaką dziewczyna miała wiedzę na ten temat, z czym dokładnie sobie nie radziła? Ze skracaniem dystansu.
...
Cóż, nie spodziewał się tego po niej. Sądził, że jako wąż nie ma problemu z czymś takim. Wyobraził sobie zatem jak radziła sobie w walce. Zamilczał na chwilkę, przejeżdżając dłonią po czole.
- Taak... Cóż, powiem szczerze, że trochę mnie zaskoczyłaś. Ale spoko, damy sobie radę - powiedział spokojnie, nie mając żadnych powodów do śmiechu. Każdy miał jakieś słabości. Rumcajs również miał swoje wady, z którymi starał się w miarę możliwości kryć, pomijając fakt, że on był całą wadą. Więc dlaczego miałby śmiać się z wady kobiety? Całe szczęście, że bywał wyrozumiałą osobą. Może dlatego tak chętnie niegdyś ludzie chcieli, aby to właśnie Adam był ich nauczycielem?
Po chwilowym namyśle, ułożył sobie pewien plan. Będą musieli poświęcić spory czas wolny nad nauką, ale to nie przeszkoda. Nie było mu szkoda poświęcić swój wolny czas nad nauką i raczej Suneku również nie miała tego problemu. A jaką będzie miała satysfakcję z tego, kiedy nadejdzie ten moment, gdy będzie miała wszystko opanowane.
- Cóż, zacznijmy trochę od teorii, dobra? Ważne jest zdecydowanie w twoich ruchach, a przynajmniej ja tak uważam. Jeśli się zawahasz, Twój atak nie będzie na tyle celny, na ile powinien być. Osłabisz jego siłę oraz celność, a nie oto tutaj chodzi - mówiąc to, gestykulował dłońmi swoje słowa, uderzając pięścią w otwartą dłoń - Tak samo działa to w przypadku strzału - jeśli się zawahasz, całkiem możliwe, iż wtedy Twój strzał nie będzie na tyle celny, aby trafić w ruchomy obiekt - zamilkł na chwilę, układając myśli w sensowną całość - Ważna jest zwinność oraz precyzja. Nawet mając mało zasobów siły, jeśli Twój atak będzie dobrze wymierzony, możesz zrobić komuś krzywdę. Opanowanie też jest ważnie, chociaż z tym różnie bywa. Hm, skracanie dystansu... Podczas bójki nieuniknione jest, że dostaniesz po mordzie. Znaczy, twarzy. Więc nie powinnaś się wahać i chyba z tym masz problem, co nie? Boisz się podejść, ponieważ wiesz, że jeśli ktoś odbierze Twój atak, możesz wtedy solidnie oberwać. Ale lepiej mieć złamaną rękę czy nogę niż postrzelony bark i się wykrwawić. Hmm, spróbuj mnie uderzyć. Nie bój się, nic strasznego Ci nie zrobię - stwierdził, chcąc zobaczyć sposób, w jaki będzie chciała go uderzyć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wątek zawieszony - brak odpisu przez 5 miesięcy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach